Arena Śmierci nr 33 - W Czeluściach Pod-Świata

Wszystko to, co nie pasuje nigdzie indziej.

Moderatorzy: Fluffy, JarekK

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Kordelas
Masakrator
Posty: 2255
Lokalizacja: Kielce

Re: Arena Śmierci nr 33 - W Czeluściach Pod-Świata

Post autor: Kordelas »

Magnus siedział w karczmie przyglądając się zwycieżczyni dzisiejszej walki. Zjadł obfity posiłek po czym zapalił fajkę. Pod stołem trzymał odbezpieczony pistolet wykierowany w Marię "No...zacznij śpiewać...daj mi pretekst...no zacznij..." mruczał pod nosem Magnus.
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!

Awatar użytkownika
GrimgorIronhide
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin

Post autor: GrimgorIronhide »

[ Wieeeedźmin Dwaaaa, mój ulubiony sidequest. :lol2: Na kurwich dupach do Valhalli. Moi norsowie nogliby krzyczeć. Albo na Valkiriowych.
http://www.youtube.com/watch?v=XWPo8SRDaX0 ]

Bjarn wmaszerował do karczmy i zawołał:
- Gorzałki !! I to mocnej, tak na dziesięć osób !
Norsmeni rozwalili się tradycyjnie na największych krzesłach przy dużym stole, w niedalekiej odległości od paleniska. Gdy podano alkohol i półmiski ciężkie od jedzenia a także chleb i ryby na zagryzkę, przyszedł czas na rozpoczęcie uczty. Wojowie napełnili rogi i kufle - nie ufali miejscowym naczyniom, odkąd zobaczyli czym były czyszczone. Olaf w ramach reprymendy zabił wtedy spory stos skavenów i niewolników, zanim się uspokoił. - i czekali. To do wodza należał obowiązek wzniesienia pierwszego toastu.
- Hmm... za zwycięzcę dziś nie pijemy... za przegranego też nie warto... pogody nie znamy... wydarzeń z ojczyzny też.... hmmm.
Wtedy podsłyszał toast najemnika z wielkim mieczem.
- Za eee... Na dupach Walkirii do Asgaardu !!! - spojrzał po towarzyszach. - No co ? Pijcie ! Leif zaśmiał się, wypuszczając trunek z ust, między włosy brody.
- Olafie, nie pij tyle bo jeszcze umrzesz, a wtedy Walkirie będą się nieźle musiały nadźwigać z takim wielkim capem ha ha !
Wśród powszechnego śmiechu, Bjarn zagadnął przechodzącego karczmarza.
- Ty ! Szczurzy pachole, co to za trunek ? Mocne jakby to był czysty alkohol, a wciąż dobre.
Przerażony człowiek odpowiedział, wskazując butelkę, próbował przeczytać dziwne litery na oznakowaniu.
- K-kis-le-vi-cka kon-na strze-miennaja sto czternaście procent... tak panie..

W tym momencie oczy siedzącego opodal Willarda rozbłysły. Znał kogoś kto to pił. Nazywał go nawet przyjacielem. Obrócił się w stronę stołu Norsów. "Tylko jak on miał na nazwisko...? A taaak, to był....

*********
Widzimy warowny gród, z przyległym do muru miasteczkiem z wschodniej strony. Na murach flagi z czarnym niedźwiedziem na żółtym tle i armaty. Dalej patrzymy na piękny, okazały dwór w kislevskim stylu. Do głównej izby wchodzi odziany w bogaty kontusz, długowłosy wąsal z szablą przy boku. Podchodzi nieco chwiejnie do kredensu, mrucząc niezrozumiale chwyta stojącą tam butelkę i wychyla ją. Po chwili odwraca ją szyjką w dół, pusta.
- No kurwa....
**********
Ostatnio zmieniony 6 mar 2013, o 17:55 przez GrimgorIronhide, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Mistrz Miecza Hoetha
Falubaz
Posty: 1011

Post autor: Mistrz Miecza Hoetha »

Byqu pisze:[@ Grimgor: Wiesz, jakoś mi ten post nie leżał, jak go czytałem. No i zmieniłem]
[Ja też swoją ciut zmieniłem.]
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Picie trwało w najlepsze, tak samo jak saga o Svanrssonie Mocnym. Krystaliczny płyn raz po raz wlewany był do gardeł. Gdy opowieść dobiegła końca Kharlot zwrócił się do Bjarna.
-No i wampir- szmaciarz zdechł. I dobrze. Denerwował mnie tym swoimi machiavelistycznymi gierkami.
-Czym???- zapytał Thorrvald.
-No że udawał groźnego i tajemniczego. Korciło mnie toporami po kręgach mu przejechać, ale w czasie areny nie lza. Teraz trzeba będzie się pozbyć tego szczura.
-Którego? Jakbyś nie zauważył, jest ich tu całe miasto.- mruknął Leif.
-Tego małego piromana. Gdy zakończe jego nędzą egzystencję wszyscy uczestnicy Areny mi podziękują. I napić się można będzie nie obawiając się, że ktoś puści z dymem cały zapas okowity.
-Amen. Napijmy się!- zarządził Bjarn.
Wypili.
-Dobra psiajucha, zimna aż w rękę parzy.- rzekłTuro.- A pamiętacie jak raz wjechałem koniem na drzewo?
Haakar zmarszczył brwi. -Nie pamiętam- odparł w końcu.
-Napij się, to ci się pamięć odświeży! - nie ustępował Turo.
Olaf uśmiechnął się.
-Chyba w końcu udało nam się pozbyć tego chędożonego szpiczastouchego. Pięknie żeś mu pokazał że wojaczka jest tylko dla prawdziwych mężów, a nie elfów w kieckach!
-Ha! Stawiał się suczy syn, ale zmiękła elfia fujara, gdy zobaczył, że nie kmiot, co ledwo portki podtrzymuje, lecz prawdziwy wojownik z północy przeciw niemu staje. Szkoda, żem nie mógł go chociaż połamać...-westchnął na koniec Kharlot.
-Edlin z nim skończy raz-dwa. Ten najemnik to swój chłop, chociaż południowiec.- powiedział Thorrvald.
Wtem do tawerny wpadł zdyszany, zakrwawiony skaven. Ciężko łapał powietrze, w końcu jednak wykrzyknął piskliwym głosem:
-W nogi, uciekać-uciekać! Wielka-paskudna bestia, gryzie-zabija! Abominacja!!!
Kharlot spojrzał na Bjarna.
-Idziemy?-zapytał.

[Zapraszam chętnych do poskromienia abominacji, co zerwała się z łańcucha :D ]
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
GrimgorIronhide
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin

Post autor: GrimgorIronhide »

[zmiękły elfie fujary... to też wiesiek 2... ]
Bjarn wypił do końca.
- Nie wiem co to jest, ale jeśli jest duże i relatywnie ciężkie do ubicia to wchodzę. Złapał za topór i tarczę. Olaf także wstał, biorąc swojego wielkiego dwuręcznika. "Przyda się."
Za nimi wstał Einarr. "Nigdy nie przepadałem za wódką, wolę ale."
- Bo jeszcze pijany byś się uśmiechnął albo powiedział żart. - młody nors złapał za łuk i zatknął jedną z półopróżnionych flaszek za pas.
- Mój brat okrył się już sławą, teraz ma kolej.
- A wodka ? - zdziwił się Olaf.
- Przyda się.
Kharlot niecierpliwił się. "To jak, idziemy ?"
- Jasne, biegiem. Kto ostatni ten woda zęzowa, jeśliście nie dość pijani... Chwała będzie moja.
Wybiegli, wykrzykując zawołania bitewne. Leif biegnąc, po fali entuzjazmu zastanowił się. "A gdzie właściwie jest ten potwór?"

[ zniszczymy najobrzydliwsze PG klimatem, wchodzę. jak na arenie w Sylvanii ]

Awatar użytkownika
Matis
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3749
Lokalizacja: Puławy/Wrocław

Post autor: Matis »

Kilian miał właśnie wejść do Karczmy, gdy wypadli z niej Norsmeni i Khornita śpiewając starą pieśń z północy http://www.youtube.com/watch?v=MelmSV4elHk
Jeden z nich krzyczał coś o zabijaniu wielkiego potwora. Nasz mały bohater bez namysłu ruszył za wojownikami.
- Czas pokazać jak walczy się z potworami!!!
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów

Awatar użytkownika
kubencjusz
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3720
Lokalizacja: Kielce/Kraków

Post autor: kubencjusz »

-Słyszałeś- zagadneła go Maria, po skończonej drugiej butelce krasnoludzkiego samogonu. - Jest rozwałka! Idziemy?
- A co mi tam. Raz matka rodzi, raz się umiera. Na coś sczeznąć trza!- Dopił swój kubeczek, założył kapelusz z piórkiem na bakier i wybiegł przed karczmę wyciągając w między czasie miecz. Maria, nie przeciskając się przez panikujący tłum skoczyła w okno, po czym zamortyzowała upadek przewrotem wyjmując w locie swoje wakizashi.
-Tam, tam potwór, monstrum, zabija zabija! - krzyknął jeden z skavenów. W kierunku karczmy zbilżało się coś nie mniej ni więcej przypominające ruchome gówno. Wielki smark galaretowatej przeźroczystej papki pełen odnóży zakończonych różnego rodzaju broniami, szponami, a jedna nawet karabinem spaczeniowym.
Najemnicy uchylili się przed abominacją które rozjechało kilkadziesiąt skavenów po czym zaczęło w ich kierunku zawracać. Z karczmy zaczeli wychodzić pozostali zawodnicy. wszyscy przygotowali się do kolejnej szarży tego wynaturzenia...

Awatar użytkownika
Giacomo
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 104

Post autor: Giacomo »

[tak, jak następna arena będzie miała miejsce u demonów w Warpie, to przy takim towarzystwie zgwałcimy Slannesha, oczyścimy Nurgle, zagonimy Khorna i wystrychniemy Tzeencha jeszcze przed półfinałami].

Sethep wracał z areny trochę później niż całe towarzystwo. Dopilnował najpierw, aby ciało wampira został odpowiednio hmm... oporządzone. Wolał mieć pewność, że nie powstanie. Teraz główkował nad kolejnym problemem. Podejrzewał, że Xyz jest szpiegiem, ale okazało się że jest tylko rekrutem. Znalezione przy nim listy mówiły o jakimś innym mocodawcy, który jest w pobliżu. Mógł nim być...
Potężny cios rzucił uderzył licza i jego orszak. Sethep z ogromną siłą uderzył i w ścianę budynku. Na poczuł odpływ sił życiowych, ale szybko przejął kontrolę nad mocą. Po chwili zregenerował najpoważniejsze rany i rozeznał się w sytuacji. Ogromne monstrum składające się ciał setek niezidentyfikowanych zwierząt, macek i kawałków spacznia,staranowało jego orszak i obecnie pochwyciło Ephata i próbowało wbić go głową w ziemię. Obok licza leżał Anthak. Nekrotek konał. Sethep uzdrowił sługę.
-Biegnij szybko do kwatery, zbierz wszytkie nasze wojska i Uszabti oraz tych zawodników, co nie są jeszcze w karczmie. Koniecznie zabierz Hyshisa, jeśli go znajdziesz. Te monstrum może za chwilę zawalić całe miasto. - Rozkazał Sethep. Istotnie abominacja przypadkiem rzucając jakąś metalową belką przerwała jedną z lin. Całę miasto się trochę przechyliło. Licz ścisnął swój kostór i puścił pocisk w stronę wynaturzenia. Abominacja zaryczała donośnie i zwróciła się w stronę licza. Przynajmniej przestała uderzać heroldem o ziemię, ale go nie wypuściła. W stronę walki zbliżali się jż inni zawodnicy, każdy z zawołaniem na ustach według tradycji rasy lub nacji. Na przodzie biegli pijani, i przez to jeszcze groźniejsi ludzie północy wzywając swoich bogów.
- Za Nehekharę! - zawołał Sethep i rzucił się w wir walki.

[no to kolejny event. Dzięki Byqu. Ale nie kończmy walki za szybko, aby każdy mógł spróbować się z kolejnym chorym pomysłem Skavenów]
Ostatnio zmieniony 6 mar 2013, o 18:56 przez Giacomo, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
kubencjusz
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3720
Lokalizacja: Kielce/Kraków

Post autor: kubencjusz »

[abomka jest już pod karczmą. czytaj waść co zostało napisane :P ]

Awatar użytkownika
Giacomo
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 104

Post autor: Giacomo »

[A napisałem że nie jest? Poza tym te skavencity jest na tyle małe, że przeciętny człowiek spokojnie je przejdzie w 10min, a co dopiero ambonka z M 6 lub7 :D ]

Awatar użytkownika
Chomikozo
Chuck Norris
Posty: 598

Post autor: Chomikozo »

Edlin i Harren wracali właśnie z walki wampirów. Rozmowa jakoś się nie kleiła, temat pojedynku na Arenie wyczerpał się razem z antałkiem piwa. Zapowiadał się kolejny nudny wieczór w karczmie...
Po chwili marszu Edlin zauważył dziwne poruszenie w okolicach tawerny.
- Ej, zaraz, czy to nie... Bjarn z drużyną ? I Kharlot ?
Faktycznie, banda wojowników z północy pędziła na łeb na szyję, wymachując toporami i wrzeszcząc bojowe okrzyki. Lekko bełkotliwie, ale nadal przekonująco.
- Co im znowu odbiło ? - Zastanowił się Harren - Cholera, zauważyłeś, że nie dają rady usiedzieć na dupach chociażby przez godzinę ? Zawsze muszą coś odwalić.
Najemnik wzruszył ramionami.
- To ludzie czynu. Muszą mieć coś do roboty...
Grupka podbiegła trochę bliżej. Co ciekawe, dzielni wojownicy mieli raczej zdezorientowane miny, jakby nie do końca wiedzieli czego szukają.
Nagle w okolicy dało się usłyszeć potworny, mrożący krew w żyłach ryk. Edlin zlokalizował źródło dźwięku i zamarł.
W okolice karczmy podpełzło coś, co wyglądało na gigantyczny ochłap różnokolorowego, ociekającego jakimś syfem mięsa, z różnymi przedmiotami wystającymi z galaretowatego cielska. Harren również to zobaczył i zgiął się w wymiotnym odruchu. Norsmeni mruknęli coś z uznaniem i szykowali się do ataku.
- Edlin, stary sukinsynu, idziesz z nami na to paskudztwo ? - Thorrvald przecisnął się przez zbitą masę barbarzyńskich mięśni i złożył propozycję najemnikowi.
- No, właśnie zablokowało wejście do karczmy, więc oczywiście że tak. Harren, lepiej się gdzieś schowaj czy coś. Zaraz zrobi się tu niezły burdel.
Harren oddalił się bez słowa, a jego twarz nabrało niezdrowego, zielonego koloru. Zaraz potem znowu skulił się i zwymiotował na ziemię.
- Delikatny jest, nie ma co... - Edlin podrapał się po głowie - No to co, walczymy ?
Norsmeni, Kharlot i kręcący się między ich nogami Kilian entuzjastycznie pokiwali głowami i cała grupa ruszyła w stronę abominacji. Z szybkiego marszu przeszli do lekkiego truchtu.
Edlin wyciągnął miecz i beknął głośno. Brzuch pełen piwa raczej nie ułatwi mu walki, ale z drugiej strony bił się już w gorszych warunkach. Gdzieś kątem oka zauważył Marię i jej kumpla oraz nieumarłych wojowników pustyni. Jego serce zaczęło pompować adrenalinę, Edlin uśmiechnął się do siebie. Taniec śmierci czas zacząć...

***

Gdy zawodnicy Areny rzucili się do walki z abominacją, Harren, korzystając z zamieszania, przemykał ciemnymi zaułkami w dużym pośpiechu. Nagły atak potwora był prawdziwym błogosławieństwem, dzięki niemu mógł z łatwością pozbyć się Edlina i zająć się swoimi sprawami bez podejrzliwego spojrzenia najemnika na karku.
Jego kontakt już czekał umówionym miejscu...
Ostatnio zmieniony 6 mar 2013, o 19:15 przez Chomikozo, łącznie zmieniany 5 razy.
Prawdziwy krasnolud gardzi słonecznikiem.

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Giacomo pisze:[. Ale nie kończmy walki za szybko, aby każdy mógł spróbować się z kolejnym chorym pomysłem Skavenów]

[Walka trochę potrwa, w końcu potwór ma regenkę, a na 6 wstaje :wink: ]
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Kordelas
Masakrator
Posty: 2255
Lokalizacja: Kielce

Post autor: Kordelas »

"Straszny pisk...co to za dzwięk?!...nie... od tylu lat ... "zamyślił się Magnus " Czas na zgon!!! Zgon stworzenia nieczystego!!!!" Von Bittenberg bez zastanowienia wstał od stołu ,wyjął rapier i hymnem młotodzierżcy na ustach wybiegł za innymi zawodnikami z karczmy. Jego oczom ukazała się wielka plugawa bestia. "HA HA! Gińcie heretycy !Gińce ścierwa ! Oto nadszedł czas odkupienia!!!" wykrzyknął widząc jak Abominacja masakruje setki Skavenów na targu. "Sigmarze! Wielki Sigmarze daj mi sił!!! Bym dziś nie spowiadał się u Morra!!!". Inkwizytor spokojnym ,ale pośpiesznym krokiem ruszył w stronę bestii. Wziąłwszy ze straganu dzban pełen oliwy cisnął nim w bestię ,jednocześnie wypalając w stronę rozlanego na stworze płynu.[ Ma regenkę mówicie? 8) ] "PŁOŃ!!! PŁOŃ!!! W obliczu nadchodzącego piekła!!!" Jednak po chwili Magnus przekonał sie ,że spalenie tylko jednego odwłoku bestii na dużo sie nie zda.
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!

Awatar użytkownika
Mistrz Miecza Hoetha
Falubaz
Posty: 1011

Post autor: Mistrz Miecza Hoetha »

Caladris wracając z areny ujrzał Abominacja walczącą z dziką furią przeciwko uczestnikom areny. Jako, że w swym długim życiu zabił już parę podobnych z stworów, zdecydował się pomóc innym uczestnikom areny. Zaszedł wielkiego potwora od boku po czym chlasnął go mieczem odcinając ogon. Walka rozgorzała na dobre. Abominacja zaciekle atakowała, powoli
jednak zaczynała ustępować przewadze liczebnej przeciwnika. Caladris czuł się dziwnie walcząc ramię w ramię z zaciekłymi wrogami, ale jak to kiedyś pewien mądry elf powiedział nic nie jednoczy bardziej niż wspólny wróg. Caladris przekuł Abominacje mieczem po czym zasłonił się tarczą przed jej kolejnym ciosem...
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony

Awatar użytkownika
MikiChol
Chuck Norris
Posty: 565
Lokalizacja: Poznań

Post autor: MikiChol »

Selina po walce na Arenie szła powoli w stronę karczmy. Z zamyślenia wyrwała ją wszechobecna wrzawa. Chyba nic lepiej nie ocuca z lenistwa niż widok najgorszego koszmaru tuż przed sobą. Najemniczka słyszała opowieści o zniszczeniach na polu bitwy spowodowanych przez takie potwory. Miała dotychczas szczęście i nie spotkała ich osobiście. Widać jej szczęście właśnie się skończyło.
- Oż kur.. - wyrwało się jej. Nie namyślając się długo wyszarpnęła zza poły płaszcza pistolet i wypaliła w stronę abominacji. Kula utknęła w fałdach skóry nie czyniąc monstrum krzywdy. Na szczęście stwór nawet jej nie zauważył, zbyt zajęty rozrywaniem niewolników i walką z resztą uczestników Areny.
Kobieta wyjęła powoli miecz. Kątem oka zauważyła, że Crak odfrunął w stronę najbliższej uliczki. Starając się nie zwracać na siebie uwagi ruszyła śladem pupila. Kruk zaprowadził ją do pobliskiego budynku, który musiał służyć jako magazyn. Wszędzie wokół walały się dziesiątki, zapewne skradzionych przez skaveny, beczek z prochem. Tylko szczuroludzie mogli trzymać takie zapasy w jednym miejscu. Wystarczała jedna iskra by wybuch rozwalił abominacje i połowę miasta. Kilka baryłek mogło jednak pomóc walczącym z potworem zawodnikom.
Selina wyszeptała swojemu krukowi rozkazy po czym zniknęła w uliczkach twierdzy. Ptak jak zawsze miał odwalić za nią brudną robotę. Kracząc głośno pofrunął ku jatce przed karczmą.
Zawodnicy Areny radzili sobie jednak nad wyraz dobrze gdy z drugiego krańca miasta rozbrzmiał bliźniaczy ryk i z plątaniny budynków wysunęła się ogromne cielsko drugiej abominacji.

[coś za dobrze sobie radzicie, czas podkręcić atmosferę! :twisted: ]

Awatar użytkownika
kubencjusz
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3720
Lokalizacja: Kielce/Kraków

Post autor: kubencjusz »

Maria i Willard tańczyli szastając bestię, która pomimo podpalenia nie traciła swych regeneracyjnych zdolności. Plugawstwo machało swymi mackami z taką siłą, że po pierwszej paradzie, która powaliła Reiklandczyka na ziemie doszli do wniosku, że jedyną obroną pozostają uniki.
Z paszczy kreatury nagle wystrzeliła spacz-błyskawica trafiająca w jednego z poganiaczy, którzy razem z uczestnikami areny próbowali zakłuć to jedno wielkie ruchome gówno. Nagle Willard wpadł na dziki pomysł. Gdy tylko abominacja przestała się palić i zaczęła szarżować na niego przygotował się. Cielsko potwora minęło go o włos, onobrócił się wbił miecz po rękojeść w potworze i chwycił katanę mocno. Porwany tym chorym rodeo trzymał się jedną ręką, a drugą wyjąwszy nóż z cholewy kuł stwora w jedną z głów...
[Aby zdjąć regenkę trzeba zranić kochany sigmaryto :twisted: . s3 vs t5. :D]

Awatar użytkownika
Kordelas
Masakrator
Posty: 2255
Lokalizacja: Kielce

Post autor: Kordelas »

[Nie 3 tylko 4 - SIŁA! :mrgreen: ]
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!

Awatar użytkownika
Matis
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3749
Lokalizacja: Puławy/Wrocław

Post autor: Matis »

Kilian wybiegł na prawo od potwora i wypuścił z procy 3 pociski, które eksplodowały tuż po trafieniu. 3 głowy bestii były chociaż na chwilę obezwładnione.
Zadowolony z siebie, obkręcił się o 180 stopni na pięcie i ruszył przed siebie.
- Zrobiłem co mogłem, teraz niech tamci się nią zajmą...
Wtem spowił go dziwny cień. Niziołek spojrzał w górę, oczy rozszerzyły mu się na widok kolejnej bestii, która stała 2 metry przed nim. Siłą woli zmusił się do skoku w bok. Chwilę później wielka macka uderzyła w miejsce gdzie wcześniej stał.
To było dla niego za wiele. W panice wystrzelił kolejne 2 pociski, jednak te nie trafiły w głowy. Bestia jeszcze bardziej się rozjuszyła. Jedna z macek złapała Kiliana i uniosła w górę, zaś jedna z głów rozwierała swoją paszczę aby go pożreć. Sytuacja była beznadziejna. Kilianowi zostało już tylko jedno...

- Na pomoc!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Topory znów cięły cielsko potwora. Trysnęła ciemna, cuchnąca posoka. Mała szczurza łapka potoczyła się po bruku. Bestia ryknęła z bólu. Kharlot zawirował w piruecie, tnąc z ukosa. W miejscu, w którym przed chwilą stał uderzyło ohydne cielsko abominacji w próbie zmiażdżenia przeciwników. Coś poruszyło się pod skórą potwora, jakby inny byt wewnątrz niej. Kruszącemu Czaszki przypomniało to jego walkę z bestią Nurgla. Zapach jaki wtedy czuł też był podobny. Zręcznie uniknął ciosu łapą. Nad jego głową gwizdnęła kula. Kharlot obejrzał się. To ta najemniczka- pomyślał. Strzela gorzej od Kiliana. Bestii kulą nie ugodzi, a mogła kogoś postrzelić . Postukał palcem w hełm w jej kierunku, po czym wrócił do morderczego tańca. Wtedy usłyszał wrzask. Okazało się, że to druga abominacji dopadła niedoszłego łowcę czarownic. Kharlot szczerze życzył hobbitowi wszystkiego najgorszego, lecz nie chciał skończyć bez przeciwnika. Westchnął ciężko i wcisnął toporem w kierunku drugiej bestii. Ciężka broń przeleciała tuż koło głowy niziołka gładko odcinając trzymającą go mackę i pukiel włosów hobbita. Pokurcz mocno zarył w ziemię, ku uciesze Kruszącego Czaszki.
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Mistrz Miecza Hoetha
Falubaz
Posty: 1011

Post autor: Mistrz Miecza Hoetha »

Caladris gdy tylko usłyszał wrzask niziołka, odwrócił się i pobiegł mu na pomoc. Uprzedził go jednak Kruszący Czaszki, potężnym rzutem uwalniając Killana. Caladris nie zatrzymał się jednak wiedział że hobbit nie da sobie rady z tą bestią. Obszedł bestie, która była zajęta niziołkem, po czym wdrapał się po kolcach na jej grzbiet. Zadanie to wymagało nadludzkiej wręcz zręczności, ale potężny elf dał sobie rade bez trudu. Gdy był na jej karku podniósł miecz do góry i wrzeszcząc ,,za Ulthuan" wbił ithilmarowy miecz w największy łeb besti. Buchnęła zielonkawa posoka brudząc nieskazitelnie czysty pancerz elfa. Bestia jednak zaryczała po czym upadła martwa.
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony

ODPOWIEDZ