Mrówczane malowanie!
Moderatorzy: Ziemko, wind_sower
Mrówczane malowanie!
Witam wszystkich ciepło i z uśmiechem, Fireant z tej strony, kłaniam się.
Świeżak na forum! Dawno temu bawiłem się w figuraki, ale wiecie, praca, rodzina, praca i jeszcze trochę pracy potrafi wybić człowiekowi czas na zabawy. Dopiero po jakimś czasie zacząłem ponownie uzsykiwać najcenniejszy surowiec galaktyki - Wolny Czas. Moja miłość do modelarstwa i gier bitewnych nigdy nie zerdzewiała, dlatego wolne pieniążki przeznaczam na ponowne "rozpalenie" ów szlachetnego hobby. Tyle słowem wstępu, przejdźmy do rzeczy. Prezentuję wam Komandora Tau Shu'Var'El w fazie WIP (*tak, fotki nie są najlepsze - cichopstryk popracował, porządne zdjęcia dobrym aparatem w budzie bezcieniowej będą w niedalekiej przyszłości!*):
* Zadowolony umiarkowanie jestem z: obić i rysek, koloru żółtego.
* Bardzo niezadowolony jestem z: grubaśnego krawędzingu na nogach (białe belki), lensów.
Chłoszcie na ostro!
Byle konstruktywnie
Świeżak na forum! Dawno temu bawiłem się w figuraki, ale wiecie, praca, rodzina, praca i jeszcze trochę pracy potrafi wybić człowiekowi czas na zabawy. Dopiero po jakimś czasie zacząłem ponownie uzsykiwać najcenniejszy surowiec galaktyki - Wolny Czas. Moja miłość do modelarstwa i gier bitewnych nigdy nie zerdzewiała, dlatego wolne pieniążki przeznaczam na ponowne "rozpalenie" ów szlachetnego hobby. Tyle słowem wstępu, przejdźmy do rzeczy. Prezentuję wam Komandora Tau Shu'Var'El w fazie WIP (*tak, fotki nie są najlepsze - cichopstryk popracował, porządne zdjęcia dobrym aparatem w budzie bezcieniowej będą w niedalekiej przyszłości!*):
* Zadowolony umiarkowanie jestem z: obić i rysek, koloru żółtego.
* Bardzo niezadowolony jestem z: grubaśnego krawędzingu na nogach (białe belki), lensów.
Chłoszcie na ostro!
Byle konstruktywnie
- Arbiter Elegancji
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4807
- Lokalizacja: Warszawa
Na razie nie bardzo jest za co chłostać . Świetna paca się szykuje
Barbarossa pisze:Piszesz o pozytywnych wypowiedziach ludzi z Heelenhammera, którzy "zjedli zęby na WFB" - sorry, ale zęby na WFB to zjadłem ja, a to są angielscy gracze, których wiele razy bez problemów rozjeżdżaliśmy bo nigdy nie ogarniali na takim poziomie, jak top w Polsce. Ci ludzie nie są dla mnie ekspertami, to leszcze z podcastem..
Szczerze nie ma się czego przyczepić, narazie gniecie jajca
Może zaloguj się na forum 40tkowców na gloria victis? No chyba, ze będziesz gral/ grywales w WFB
Może zaloguj się na forum 40tkowców na gloria victis? No chyba, ze będziesz gral/ grywales w WFB
Kupię bretońskie modele z 5tej edycji:
Metalowi quesci,
French Games Day Knight 'L'Hermite De Malemont' !! ,
4ed rycerze na piechotę.
Snot Fanpage <<--- , klikać!
Metalowi quesci,
French Games Day Knight 'L'Hermite De Malemont' !! ,
4ed rycerze na piechotę.
Snot Fanpage <<--- , klikać!
Jesteście zbyt delikatni !
Dzięki wielkie, "czeszę się", że się podoba jak na razie, postaram się, by wynik końcowy nie był gorszy.
Jestem już na Gloria Victis, ale owszem, siedzę też w WFB i powoli biorę się za Lorda na Dżagerze - więc spokojnie, będzie w temacie!
Dzięki wielkie, "czeszę się", że się podoba jak na razie, postaram się, by wynik końcowy nie był gorszy.
Jestem już na Gloria Victis, ale owszem, siedzę też w WFB i powoli biorę się za Lorda na Dżagerze - więc spokojnie, będzie w temacie!
- quidamcorvus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4486
- Lokalizacja: Żory/Katowice
- Kontakt:
Fajny żółty i 'battle damage'
Dobra panowie. Dorwałem się dziś z rana do normalnego aparatu (jeszcze nie lustrzanka, jeszcze nie studio, ale już znośne foty robi - szkoda, że ze mnie taki gówniasty fotograf!) i postanowiłem pokazac owoce moich krótkich posiedzeń ostatniego tygodnie. Zgodnie z radami znacznie zmieniłem odzień brązu na ciemniejszy dzięki ostremu glazowaniu Chocolate Brown. Powiększyłem i poprawiłem battle damage, który po glazie się zwyczajnie zmydlił. Dodałem paściacki OSL od małych diod na klacie, dodałem szaroniebieski kolor do nóg, trochę przybrudziłem ochrowym pigmentem. Dodałem metaliczną siateczkę grilla i zoxydowałem ostro czarnym pigmentem. Po czym widząc, że mi nie wychodzi, musiałem zmienić obiekt moich starań - najpierw był Tauran (foty wieczorem, jak go trochę podratuje!) oraz droid, nad którym siedziałem długimi godzinami, kładąc glaze'a za glaze'em. Niesty, ta mała figurka dopiero będzie sensownie widoczne przy użyciu naprawdę dobrego łaparatu. Łapcie do bicia.
Nie ma lekko! Sam dobrze wiem, gdzie jest dno i wodorosty, a gdzie jest na tyle dobrze, by dalej nie macać. By była pewność i klarowność:
To są elementy z których jestem dość zadowolony. Numer (1) chyba najbardziej oczywisty - jego prawa nogawica wyszła naprawdę dobrze. Kolory są wyraźne, battledamage nie przesadzony i ostry jak żyleta. No nie mam co już w tym grzebać. Prawie... ale o tym za chwilę. Numer (2) to oczywiście zadrapania - tutaj jestem umiarkowanie zadowolony; niekóre wyszły dobrze i ostro (jak ten wskazany), a niektóre beznadziejnie i do poprawy. Numer (3) to wykonany w pocie czoła, wyglazowany OSL z dwóch fioletowych diodek na klacie. Na fotach nie wygląda jakoś doskonale, ale to wszystko wina jednego z poważniejszych błędów, o którym za sekundę! I wreszcież (4), gdzie jestem kontent z blendy żółtego na głowie.
Ale by nie było za różowo:
(1) czyli paskudny, gruby i biały krawędzing! Tyle urobiłem, a o tym zapomniałem. Idzie dziś na wokandę, trzeba nad tym popracować, bo psuje efekt takich zgrabnych nóżek. (2) powoduje, iż moje serce krwawi. OHYDNY battle damage, który tak maści efekcik drobnego OSL'a. Ech, jedno pociągnięcie pędzla, i tyle roboty do wymiany! No i (3) w postaci rozmytego, niedokładnego krawędzingu na kadłubie, który paskudnie kontrastuje z ostrym wykończeniem głowy czy nóg. Do poprawy!
Oczywiście, to wszystko z nieobiektywnego punktu widzenia autora. Po to wrzucam tutaj, byście i wy mogli wytknąć błędy
A jako dodatek!
Nie ma lekko! Sam dobrze wiem, gdzie jest dno i wodorosty, a gdzie jest na tyle dobrze, by dalej nie macać. By była pewność i klarowność:
To są elementy z których jestem dość zadowolony. Numer (1) chyba najbardziej oczywisty - jego prawa nogawica wyszła naprawdę dobrze. Kolory są wyraźne, battledamage nie przesadzony i ostry jak żyleta. No nie mam co już w tym grzebać. Prawie... ale o tym za chwilę. Numer (2) to oczywiście zadrapania - tutaj jestem umiarkowanie zadowolony; niekóre wyszły dobrze i ostro (jak ten wskazany), a niektóre beznadziejnie i do poprawy. Numer (3) to wykonany w pocie czoła, wyglazowany OSL z dwóch fioletowych diodek na klacie. Na fotach nie wygląda jakoś doskonale, ale to wszystko wina jednego z poważniejszych błędów, o którym za sekundę! I wreszcież (4), gdzie jestem kontent z blendy żółtego na głowie.
Ale by nie było za różowo:
(1) czyli paskudny, gruby i biały krawędzing! Tyle urobiłem, a o tym zapomniałem. Idzie dziś na wokandę, trzeba nad tym popracować, bo psuje efekt takich zgrabnych nóżek. (2) powoduje, iż moje serce krwawi. OHYDNY battle damage, który tak maści efekcik drobnego OSL'a. Ech, jedno pociągnięcie pędzla, i tyle roboty do wymiany! No i (3) w postaci rozmytego, niedokładnego krawędzingu na kadłubie, który paskudnie kontrastuje z ostrym wykończeniem głowy czy nóg. Do poprawy!
Oczywiście, to wszystko z nieobiektywnego punktu widzenia autora. Po to wrzucam tutaj, byście i wy mogli wytknąć błędy
A jako dodatek!
Malowanie bardzo fajne, oby tak dalej. Rzeczywiście narobiłeś na figurce masę "zdobień". Czterdziestka, to nie moje klimaty, żółty też nie, więc będę mocno niepobiektywny, ale (na przyszłość, bo sam bym nie chciał chyba robić tego po raz drugi) światło diody lepiej chyba by wypadało jako czerwone lub niebieskie - ten fiolet przy takim kącie robienia zdjęć nie wygląda zbyt wyraziście (choć efekt glazowania bardzo dobry). Może przydałoby się zbliżenie i ujęcie "na wprost"...
Ślady "użytkowania" świetne, choć tego pod numerem 2 nie nazwałbym zadrapaniem, chyba, że po zderzeniu z Tytanem
Ślady "użytkowania" świetne, choć tego pod numerem 2 nie nazwałbym zadrapaniem, chyba, że po zderzeniu z Tytanem
Nic tak nie przekona w dyspucie, jak dwie stopy krasnoludzkiej stali między łopatkami. Trudno zignorować tak celny argument.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam w sobie taki potencjał, że gdybym tylko chciał, rzuciłbym do swych stóp cały świat. Na szczęście dla świata jestem na to zbyt leniwy...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam w sobie taki potencjał, że gdybym tylko chciał, rzuciłbym do swych stóp cały świat. Na szczęście dla świata jestem na to zbyt leniwy...
@Cormagh: Cieszę się, że się podoba. CO do wyboru fioletowego jako detalu i oświetlenia, to prosta sprawa - fiolet jest kolorem opozycyjnym do żółtego i zawsze do niego dobrze pasuje. Niestety, paskudny turbo nędzny betyl demydż tuż pod tym małym OSL'kiem spaścił cały efekt. Aktualnie nad tym pracuję. W ogóle, korpus jest do przerobienia, bo wydzedł niestarannie. Zbliżenie i Full Frontal Nudity będzie, jak uznam, że nie będzie wstydu pokazać
@grabz: Dziękować dziękować!
@Afro: No, jakby to było takie proste Muszę sobie jakies tło wydrukować!
Mimo wszystko, gdy słonko zaszło troszkę się jeszcze pobawiłem. Wyciągnąłem starożytnego Vespida z pudełka, i go machnąłem w 3 godzinki z hakiem, wena mnie wzięła (podstawkę miałem wcześniej przygotowaną, choć jak zwykle u mnie - nadal nie skończoną):
Oraz wczesny WIP Taruan Tactical Marine do projektu Codex Illuminati - chciałbym osiągnąć marmurkowy kolor, i nadal nad tym pracuje. Muszę jeszcze powalczyć z taśmą maskującą 1mm i wyrównać tą szachownicę na pace od boltpistola. Będzie żył Oczywiście, popełniłem przy nim błąd, który zawsze popełniam przy otwieraniu nowej paczki modeli - skleiłem go w całości z miejsca. Ale spokojnie, następni już będą malowani odpowiednio "rozczłonkowani":
A żeby uspokoić waszą Fantasylubną krew - w następnym updejcie konnika Nurgiela oraz kapitan imperium - jak go się uda wyłowić z wanienki do czyszczenia zmaszczonych modeli!
@grabz: Dziękować dziękować!
@Afro: No, jakby to było takie proste Muszę sobie jakies tło wydrukować!
Mimo wszystko, gdy słonko zaszło troszkę się jeszcze pobawiłem. Wyciągnąłem starożytnego Vespida z pudełka, i go machnąłem w 3 godzinki z hakiem, wena mnie wzięła (podstawkę miałem wcześniej przygotowaną, choć jak zwykle u mnie - nadal nie skończoną):
Oraz wczesny WIP Taruan Tactical Marine do projektu Codex Illuminati - chciałbym osiągnąć marmurkowy kolor, i nadal nad tym pracuje. Muszę jeszcze powalczyć z taśmą maskującą 1mm i wyrównać tą szachownicę na pace od boltpistola. Będzie żył Oczywiście, popełniłem przy nim błąd, który zawsze popełniam przy otwieraniu nowej paczki modeli - skleiłem go w całości z miejsca. Ale spokojnie, następni już będą malowani odpowiednio "rozczłonkowani":
A żeby uspokoić waszą Fantasylubną krew - w następnym updejcie konnika Nurgiela oraz kapitan imperium - jak go się uda wyłowić z wanienki do czyszczenia zmaszczonych modeli!
- smiejagreg
- Ciśnieniowiec
- Posty: 7593
Zajebiście podobają mi się postarzenia na elementach podstawki pod Vespida. Jeśli możesz to opisz dokładnie, jak to jest robione - może być na PW, obojętnie.
*Odkurzanie*
Dawno mnie tu nie było - wiecie zresztą, mili państwo, jak to jest... Praca, przeprowadzki, zdrowia brak a jeszcze gorzej brak motywacji czy zwycięstwo prokrastrynacji. Nie łatwo walczy się z Większymi Demonami lenistwa czy zwykłego niechciejstwa, ale aż wstyd, by na półkach tyle modeli stało i błyszczało się przyprószonym srebrem metalu, dostojną szarością plastiku czy w najlepszym wypadku stylową czernią czy bielą podkładu. Skoro jednak Malarska Aktywacja obowiązuje, ludzie malują po /7/ czołgów w ciągu weekendu i to na całkiem sensownym poziomie, to wstyd by było samemu wreszcie nie wciągnąć malarskich gaci i nie wziąć się odpowiednio za malowanie, bo co jak ca na brak modeli do smarowania pędzlami nie mogę narzekać Na tapecie będzie co najmniej kilka projektów, bo na dzień dzisiejszy składam małe armie do, bagatela, pięciu systemów:
Warhammer 40k:
- Kosmiczni Marines zakonu Synów Meduzy, wojenny klan Atropos
- Kosmiczni Marines Chaosu, banda "Rzeźbiarzy Ciał", kultyści Księcia Rozkoszy
- Dominium Tau, kadra patrolu granicznego błyskawicznego reagowania.
Warhammer Fantasy Battle:
- Najemne Ogry pod wodzą herszta Miedzianego Dzwona.
- Armia Imperium pod wodzem Hrabiego Hossgarda ze Stirlandu.
Infinity:
- Siły interwencyjne Nomadów
- Brygada Uderzeniowa Połączonych Armii
Warmachine / Hordes:
- Searforge Commission
- Blindwater Congregation
Dystopian Wars:
- Startery do Imperium Wsodzącego Słońca, Przymierza Antarktydy oraz Republiki Francuskiej
Jak widać, jest tego trochę. Od dziś będę umieszczał regularnie updatey do wszystkiego, a dziś po prostu, wybaczcie, wrzucam zaległe foty wszystkiego jak leci
I model, który złamał moją złą pasę nieskończonych WIP'ów, pierwszy brat zakonu Synów Meduzy, sierżant Faros Thule.
Dawno mnie tu nie było - wiecie zresztą, mili państwo, jak to jest... Praca, przeprowadzki, zdrowia brak a jeszcze gorzej brak motywacji czy zwycięstwo prokrastrynacji. Nie łatwo walczy się z Większymi Demonami lenistwa czy zwykłego niechciejstwa, ale aż wstyd, by na półkach tyle modeli stało i błyszczało się przyprószonym srebrem metalu, dostojną szarością plastiku czy w najlepszym wypadku stylową czernią czy bielą podkładu. Skoro jednak Malarska Aktywacja obowiązuje, ludzie malują po /7/ czołgów w ciągu weekendu i to na całkiem sensownym poziomie, to wstyd by było samemu wreszcie nie wciągnąć malarskich gaci i nie wziąć się odpowiednio za malowanie, bo co jak ca na brak modeli do smarowania pędzlami nie mogę narzekać Na tapecie będzie co najmniej kilka projektów, bo na dzień dzisiejszy składam małe armie do, bagatela, pięciu systemów:
Warhammer 40k:
- Kosmiczni Marines zakonu Synów Meduzy, wojenny klan Atropos
- Kosmiczni Marines Chaosu, banda "Rzeźbiarzy Ciał", kultyści Księcia Rozkoszy
- Dominium Tau, kadra patrolu granicznego błyskawicznego reagowania.
Warhammer Fantasy Battle:
- Najemne Ogry pod wodzą herszta Miedzianego Dzwona.
- Armia Imperium pod wodzem Hrabiego Hossgarda ze Stirlandu.
Infinity:
- Siły interwencyjne Nomadów
- Brygada Uderzeniowa Połączonych Armii
Warmachine / Hordes:
- Searforge Commission
- Blindwater Congregation
Dystopian Wars:
- Startery do Imperium Wsodzącego Słońca, Przymierza Antarktydy oraz Republiki Francuskiej
Jak widać, jest tego trochę. Od dziś będę umieszczał regularnie updatey do wszystkiego, a dziś po prostu, wybaczcie, wrzucam zaległe foty wszystkiego jak leci
I model, który złamał moją złą pasę nieskończonych WIP'ów, pierwszy brat zakonu Synów Meduzy, sierżant Faros Thule.
Nie jestem fanem 40k, ale malowanie wypracowałeś sobie oryginalne i przy okazji (w sumie najważniejsze) cieszy oko. Chętnie poczekam na progress z Imperium szczególnie, żeś mój sąsiad
Witam pięknie. Pora nadeszła, by porządnie wziąć się za swoje armie – jak Aktywacja, to aktywacja pełną gębą i to na każdym froncie, tym bardziej, że z pewną dumą mogę bez kłamu stwierdzić, że przez ostatni tydzień codziennie udaje mi się coś domalować do moich licznych modeli. Jednak takie eratyczne podejście nie zadowala mojego wewnętrznego klimaciarza… Trzeba więc podejść do tego nieco bardziej profesjonalnie, niczym niektóre piękne projekty tworzone ze zapałem na łamach chociażby Bolter & Chainsword i zwyczajnie ogłosić sobie samemu projekt armii. Nie jest to wcale łatwe, bo tak naprawdę w przeciągu tego półrocza mam zamiar stworzyć /cztery/ armie a przynajmniej i zaczątki. Zacznijmy od projektu, który pochłonął mnie całkowicie i nad którym spędzę najpewniej najwięcej czasu…
Synowie Meduzy. Jak już pisałem wcześniej dzięki lekturze obu domów ‘Badab War’ z serii Imperial Armoury nareszcie odnalazłem zakon, który przemawia do mnie w stu procentach, na każdym kroku. Nie mam zamiaru się powtarzać, czemu niby uderzył w moje czułe struny i było to uderzenie na tyle silne, że załamało moją passę niekończących się rozpoczętych prac.. Ważne jest to, co mam zamiar z tym zrobić. Świetnym patentem z punktu kolekcjonera jest fakt, że zakon podzielony jest na trzy klany – o ile pozbieranie całego zakonu (tzn. 1000 marines i dziesiątki maszyn!) to jest jednak zadanie na lata, to pozbieranie i złożenie 1/3 zakonu już nie wygląda tak źle i brzmi realnie nawet za mojego żywota. Oczywiście, nie jestem cudotwórcą i staram się mierzyć siły na zamiary, więc zaczniemy od jeszcze mniejszej liczby, czyli jednej trzeciej z jednej trzeciej – zaprojektowaniem i wykonaniem armii opartej na pierwszej kompani wojennego klanu ‘Atropos’ zakonu Synów Meduzy.
Samo zbieranie i malowanie w moim wypadku jest zaledwie połową (*tę większą!*) pracy – jak już pisałem, jestem klimaciarzem i kolekcjonerem. Lubię nazywać swoich plastikowych ludzików, tworzyć im historię, epickie osiągnięcia zgodne z duchem uniwersum i w ogóle, bawić się w kreację, słowną również. Dlatego zwyczajne chlapnięcie farbą w odpowiednich kolorach to tylko część zabawy. Druga część, a raczej jej początki, możecie już zaobserwować z tych kilku stron wyciętych z mojego ‘Chapter: Sons of Medusa – Volume 1: Atropos’, czyli autorskiego tekstu traktującego właśnie o klanie Atropos z zakonu Synów Meduzy – brzmi szumnie, nie powiem, ale idzie dobrze i do przodu – w środku pojawią się teksty, krótkie opowiadania (*które będę również zgłaszał do SotM!*), opisy poszczególnych kompanii, oddziałów, bohaterów… Takie moje własne kompendium armii, dzięki któremu nie tylko będzie się można lepiej wczuć w całą tą zabawę, ale będę miał też świetny plan poglądowy na to, co muszę pozbierać, posklejać i jak pomalować – taka praca konceptowa ze smaczkiem. Fortunnie opis klanu i zakonu w księdze Forge World’a jest króciutki i niezbyt obfitujący w detale, dlatego też pozwoliłem sobie na pewną swobodę artystyczną i stworzyć ów klan według moje widzimisię.
Teraz do konkretów, czyli do na pierwszą falę – cóż, zabawa jest taka, że z modeli do kosmicznych marines na stanie mam… Wielkie nic. Null. Nada. Dopiero z myślą o tej armii zacząłem ich zbierać i w ten sposób na dobry początek i rozgrzewkę weźmiemy to jakże wielkie i obfite pudełko taktycznych marines, którzy zostaną pomalowani na pierwszy oddział taktyczny kompanii Alfa. W transporcie już lecą do mnie kolejne modele – Razorback właśnie dla ów oddziału oraz dwa pudełka ze szturmowymi marines, którzy razem stworzą pierwszy oddział szturmowy dla tej kompanii. Ot, na dobry początek. Poza tym mam też pomysł na stworzenie modelu samego szefa zakonu, czyli Żelaznego Tana Vaylunda Cal’a: wezmę duży i fajny model Warpsmitha i podmienię kominy z wykręconymi gębami na takie bardziej surowe (*najpewniej użyję spluw orków do symulacji tego efektu*) oraz końcówki na metalowych mackach na mniej chaosowe – Vaylund Cal w pancerzu artefaktycznym jak w mordę strzelił. Czyli w podsumaniu, na teraz lecę z:
- 2’gi oddział taktycznych marines „Rudimenta” pod dowództwem brata-sierżanta Farosa Thule wraz z transporterem opancerzonym Rhino „Crawler”
- 7’my oddział szturmowych marines „Barbosa” pod dowództwem brata-sierżanta Kyvek,
Ponadto, jak pisałem, mam na warsztacie trzy inne armie – dwie znacznie mniejsze w skali, jedna podobna w rozmiarach, mająca tą przewagę, że mam już do niej modele. Są to oczywiście siły szybkiego reagowania Tau, trzy startery do Dystopijnych Wojen oraz coś świeżego, bo jestem nieustannie szturchany przez znajomych do zbudowania tego projektu, czyli mała armijka do Warmachine / Hordes oparta na krokodylach! By nie było, że znowu was zasypuje jakimiś fotoszopowymi wyróbkami bez fotek, uderzam z fotkami. Pierwsza, to naturalnie rozdziewiczone pudełko z dziesiątką taktycznych do głównego projektu.
A tutaj widzimy okręt Imperium Wschodzącego Słońca klasy ‘Sokatsku’. Jak widać, praca wre i na razie nałożone są główne kolory z dość liberalnymi washami, tylko w celu ustalenia sylwetki i sprawdzenia, czy schemat będzie działał. Nie będą posiadały żadnego kamuflażu, jedynie surową, ciemną stal z miedzianymi elementami kominów i systemów chłodzenia. Ponadto, by złapać surowość tego schematu, każdy okręt posiadał będzie żółte wstawki, kolor ów floty. Jakby było mało, chciałem troszkę poeksperymentować i poćwiczyć malowanie odręcznych symboli i obrazków, dlatego też każdy mój okręt będzie posiadał od spodu graficzkę z pergaminem oraz aktualne japońskie znaki układające się w nazwę ów okrętu – tutaj mamy ‘Indomitable’. Jeszcze sporo nad tym pracy, ale postępy są widoczne z każdym dniem.
Tutaj zaś początek moich gatormenów, czyli krokodylich potworów z bagien Immoren. Zacząłem kolekcję od elementów kluczowych, czyli od… Warlocków! Calaban the Gravewalker, Bloody Barnabas oraz Maelok the Dreadbound – świetne modele, super klimacik voodoo i zapach Nowego Orleanu, będą ozdobą półki i świetną odskocznią pomiędzy malowaniem Tau, Kosmicznych Marines czy łódeczek do Dystopijnych wojen. Jak widać, Barnaba ma już podkład i zaczątek malowania skóry, a pozostali jeszcze w pudełeczkach.
Jakby tego było mało, moje pochwycenie pędzli w dłoń nie obyło się bez wyciągnięcia kilku moich modeli ‘na półkę’, które nabyłem, bo zwyczajnie podobała mi się rzeźba. Lord papy Nurgiela jest ‘w połowie skończony’ – pobawiłem się skórą i hełmem oraz wziąłem za rdzewiejące ostrze topora. Nadal wymaga sporo pracy, ale jest bliżej niż dalej, mam zamiar skończyć w tym tygodniu!
Jutro więcej! ;D
Synowie Meduzy. Jak już pisałem wcześniej dzięki lekturze obu domów ‘Badab War’ z serii Imperial Armoury nareszcie odnalazłem zakon, który przemawia do mnie w stu procentach, na każdym kroku. Nie mam zamiaru się powtarzać, czemu niby uderzył w moje czułe struny i było to uderzenie na tyle silne, że załamało moją passę niekończących się rozpoczętych prac.. Ważne jest to, co mam zamiar z tym zrobić. Świetnym patentem z punktu kolekcjonera jest fakt, że zakon podzielony jest na trzy klany – o ile pozbieranie całego zakonu (tzn. 1000 marines i dziesiątki maszyn!) to jest jednak zadanie na lata, to pozbieranie i złożenie 1/3 zakonu już nie wygląda tak źle i brzmi realnie nawet za mojego żywota. Oczywiście, nie jestem cudotwórcą i staram się mierzyć siły na zamiary, więc zaczniemy od jeszcze mniejszej liczby, czyli jednej trzeciej z jednej trzeciej – zaprojektowaniem i wykonaniem armii opartej na pierwszej kompani wojennego klanu ‘Atropos’ zakonu Synów Meduzy.
Samo zbieranie i malowanie w moim wypadku jest zaledwie połową (*tę większą!*) pracy – jak już pisałem, jestem klimaciarzem i kolekcjonerem. Lubię nazywać swoich plastikowych ludzików, tworzyć im historię, epickie osiągnięcia zgodne z duchem uniwersum i w ogóle, bawić się w kreację, słowną również. Dlatego zwyczajne chlapnięcie farbą w odpowiednich kolorach to tylko część zabawy. Druga część, a raczej jej początki, możecie już zaobserwować z tych kilku stron wyciętych z mojego ‘Chapter: Sons of Medusa – Volume 1: Atropos’, czyli autorskiego tekstu traktującego właśnie o klanie Atropos z zakonu Synów Meduzy – brzmi szumnie, nie powiem, ale idzie dobrze i do przodu – w środku pojawią się teksty, krótkie opowiadania (*które będę również zgłaszał do SotM!*), opisy poszczególnych kompanii, oddziałów, bohaterów… Takie moje własne kompendium armii, dzięki któremu nie tylko będzie się można lepiej wczuć w całą tą zabawę, ale będę miał też świetny plan poglądowy na to, co muszę pozbierać, posklejać i jak pomalować – taka praca konceptowa ze smaczkiem. Fortunnie opis klanu i zakonu w księdze Forge World’a jest króciutki i niezbyt obfitujący w detale, dlatego też pozwoliłem sobie na pewną swobodę artystyczną i stworzyć ów klan według moje widzimisię.
Teraz do konkretów, czyli do na pierwszą falę – cóż, zabawa jest taka, że z modeli do kosmicznych marines na stanie mam… Wielkie nic. Null. Nada. Dopiero z myślą o tej armii zacząłem ich zbierać i w ten sposób na dobry początek i rozgrzewkę weźmiemy to jakże wielkie i obfite pudełko taktycznych marines, którzy zostaną pomalowani na pierwszy oddział taktyczny kompanii Alfa. W transporcie już lecą do mnie kolejne modele – Razorback właśnie dla ów oddziału oraz dwa pudełka ze szturmowymi marines, którzy razem stworzą pierwszy oddział szturmowy dla tej kompanii. Ot, na dobry początek. Poza tym mam też pomysł na stworzenie modelu samego szefa zakonu, czyli Żelaznego Tana Vaylunda Cal’a: wezmę duży i fajny model Warpsmitha i podmienię kominy z wykręconymi gębami na takie bardziej surowe (*najpewniej użyję spluw orków do symulacji tego efektu*) oraz końcówki na metalowych mackach na mniej chaosowe – Vaylund Cal w pancerzu artefaktycznym jak w mordę strzelił. Czyli w podsumaniu, na teraz lecę z:
- 2’gi oddział taktycznych marines „Rudimenta” pod dowództwem brata-sierżanta Farosa Thule wraz z transporterem opancerzonym Rhino „Crawler”
- 7’my oddział szturmowych marines „Barbosa” pod dowództwem brata-sierżanta Kyvek,
Ponadto, jak pisałem, mam na warsztacie trzy inne armie – dwie znacznie mniejsze w skali, jedna podobna w rozmiarach, mająca tą przewagę, że mam już do niej modele. Są to oczywiście siły szybkiego reagowania Tau, trzy startery do Dystopijnych Wojen oraz coś świeżego, bo jestem nieustannie szturchany przez znajomych do zbudowania tego projektu, czyli mała armijka do Warmachine / Hordes oparta na krokodylach! By nie było, że znowu was zasypuje jakimiś fotoszopowymi wyróbkami bez fotek, uderzam z fotkami. Pierwsza, to naturalnie rozdziewiczone pudełko z dziesiątką taktycznych do głównego projektu.
A tutaj widzimy okręt Imperium Wschodzącego Słońca klasy ‘Sokatsku’. Jak widać, praca wre i na razie nałożone są główne kolory z dość liberalnymi washami, tylko w celu ustalenia sylwetki i sprawdzenia, czy schemat będzie działał. Nie będą posiadały żadnego kamuflażu, jedynie surową, ciemną stal z miedzianymi elementami kominów i systemów chłodzenia. Ponadto, by złapać surowość tego schematu, każdy okręt posiadał będzie żółte wstawki, kolor ów floty. Jakby było mało, chciałem troszkę poeksperymentować i poćwiczyć malowanie odręcznych symboli i obrazków, dlatego też każdy mój okręt będzie posiadał od spodu graficzkę z pergaminem oraz aktualne japońskie znaki układające się w nazwę ów okrętu – tutaj mamy ‘Indomitable’. Jeszcze sporo nad tym pracy, ale postępy są widoczne z każdym dniem.
Tutaj zaś początek moich gatormenów, czyli krokodylich potworów z bagien Immoren. Zacząłem kolekcję od elementów kluczowych, czyli od… Warlocków! Calaban the Gravewalker, Bloody Barnabas oraz Maelok the Dreadbound – świetne modele, super klimacik voodoo i zapach Nowego Orleanu, będą ozdobą półki i świetną odskocznią pomiędzy malowaniem Tau, Kosmicznych Marines czy łódeczek do Dystopijnych wojen. Jak widać, Barnaba ma już podkład i zaczątek malowania skóry, a pozostali jeszcze w pudełeczkach.
Jakby tego było mało, moje pochwycenie pędzli w dłoń nie obyło się bez wyciągnięcia kilku moich modeli ‘na półkę’, które nabyłem, bo zwyczajnie podobała mi się rzeźba. Lord papy Nurgiela jest ‘w połowie skończony’ – pobawiłem się skórą i hełmem oraz wziąłem za rdzewiejące ostrze topora. Nadal wymaga sporo pracy, ale jest bliżej niż dalej, mam zamiar skończyć w tym tygodniu!
Jutro więcej! ;D
Była godzina 1:30 w nocy. Właśnie skończyłem trzygodzinną walkę z mostkiem na okręcie do Dystopian Wars klasy 'Sokatsu'. Długo? Owszem. Nigdy nie byłem szybkim malarzem, lubię się patyczkować z detalami. Model ten... sprawił mi paskudną niespodziankę! Sądziłem, że skoro model jako taki nie jest za duży, to pomaluje go raz-dwa. Ale zapomniałem, że modele od Spartan Games są /nasrane po brzegi/ mikrodetalami rozmiarów milimetra albo nawet i nie tyle. Nity, klameczka w drzwiach, miniaturowe okienka w tychże, jest tego tak dużo, że ja pierniczę. A że nie spieszy mi się z chlapnięciem na szybko, tylko chcę na ładnie, to się bawię.
Zdjęcia może nie prezentują niczego nadzwyczajnego, ale jeżeli znacie te modele to wiecie, że cały ten mostek ma rozmiar 1,5cm x 1 cm, więc to straszliwa miniaturka jest, i uzyskanie takich przejść na żółtych płytach czy deskach na dachu, albo odizolowanie wyrzutni rakiet od siebie i dodanie czerwonych pasków wymagało... precyzji Myślę, że efekt jest okej.
- MomoTheKiller
- Chuck Norris
- Posty: 532
- Lokalizacja: Warszawa
Malujesz z trzecim okiem łognisty mrówie?
Bardzo podobają mi się Twoje prace Jest moc...
Bardzo podobają mi się Twoje prace Jest moc...
Arguing on the internet is like running in the Special Olympics. Even if you win, you're still retarded.
Pan Jan z Brushlicker'a rzucił wyzwanie Actimela na pomalowanie szefa naszych nowych band do Warmachine / Hordes - kiedy on zbiera Searforge Commission (najemnicy z Warmachine), ja rozpocząłem budowę armii Blindwater Congregation (najemnicy z Hordes). Co prawda miał przewagę, bo kiedy "wyzwanie padło", miał już za sobą co najmniej pięć godzin pracy nad modelem, więc wygrał, a ja mogłem zwolnić prace i postarać się, by było pięknie!
Wiadomym jest, że malarz ze mnie taki jak gracz, czyli pokojowy i w nieustannym treningu, ale staram się! Oto jak Krwawy Barnaba wygląda na dzień dzisiejszy:
Co ćwiczę na tym modelu:
-> Malowanie skóry. Skóry, jako materiału na ubrania. Jak widać /teksturę/ nawet udało mi się uzyskać za pomocą ostrego stipplowania gąbeczką i specjalnie przyciętym pędzlem, ale efekt popękanych krawędzi i rozjaśnień na tychże jeszcze daleko przede mną, bo aktualnie to nie wygląda nijak. Ale dojdę i do tego.
-> True Metallic Metal. Lubię technikę NMM i efekty, jakie potrafi dać wraz z fantastyczną kontrolą symulowania źródła światła, ale odkąd widziałem tutoriale malowania metalików na modelach Alkemy uznałem, że będę trak długo trenował prawdziwymi metalikami, aż osiągnę podobny poziom. Na jeden stronie topora nawet to wychodzi, na drugiej glaze'y mi się trochę rozjechały T_T Będzie trzeba ratować.
-> Teksturowanie materiału. Mam dość malowania szmat na płaski matowy kolor z cieniowaniem, uznałem, że pora wziąć się za trening tekstury materiału. Dlatego też kaptur posiada bardzo delikatną siateczkę niebieskich żyłek i szczerze przyznam, jestem całkiem zadowolony z efektu.
Co jeszcze mnie czeka:
Oczywiście,nałożenie bazowych kolorów tam, gdzie ich jeszcze brakuje, jak na ozdobach na krawędzi płaszcza, bandażach na rękach czy na stylisku broni no i całego Trophy Rack'a z czaszkami. Poza tym będzie spore wyzwanie z zieloną, łuskowaną skórą krokodylka, bo chciałbym uzyskać gładkie przejścia między starą zielenią na wyblakłą zielenią, mająca sugerować jego wiek. Postaram się również stworzyć realistyczne bandaże, ze starymi plamami krwi. Się okaże, jak mi to wyjdzie
PS: Metoda wzajemnych wyzwań to całkiem dobra motywacja! Trzeba coś nad tym pomyśleć, i zrobić coś takiego na większą skalę
Wiadomym jest, że malarz ze mnie taki jak gracz, czyli pokojowy i w nieustannym treningu, ale staram się! Oto jak Krwawy Barnaba wygląda na dzień dzisiejszy:
Co ćwiczę na tym modelu:
-> Malowanie skóry. Skóry, jako materiału na ubrania. Jak widać /teksturę/ nawet udało mi się uzyskać za pomocą ostrego stipplowania gąbeczką i specjalnie przyciętym pędzlem, ale efekt popękanych krawędzi i rozjaśnień na tychże jeszcze daleko przede mną, bo aktualnie to nie wygląda nijak. Ale dojdę i do tego.
-> True Metallic Metal. Lubię technikę NMM i efekty, jakie potrafi dać wraz z fantastyczną kontrolą symulowania źródła światła, ale odkąd widziałem tutoriale malowania metalików na modelach Alkemy uznałem, że będę trak długo trenował prawdziwymi metalikami, aż osiągnę podobny poziom. Na jeden stronie topora nawet to wychodzi, na drugiej glaze'y mi się trochę rozjechały T_T Będzie trzeba ratować.
-> Teksturowanie materiału. Mam dość malowania szmat na płaski matowy kolor z cieniowaniem, uznałem, że pora wziąć się za trening tekstury materiału. Dlatego też kaptur posiada bardzo delikatną siateczkę niebieskich żyłek i szczerze przyznam, jestem całkiem zadowolony z efektu.
Co jeszcze mnie czeka:
Oczywiście,nałożenie bazowych kolorów tam, gdzie ich jeszcze brakuje, jak na ozdobach na krawędzi płaszcza, bandażach na rękach czy na stylisku broni no i całego Trophy Rack'a z czaszkami. Poza tym będzie spore wyzwanie z zieloną, łuskowaną skórą krokodylka, bo chciałbym uzyskać gładkie przejścia między starą zielenią na wyblakłą zielenią, mająca sugerować jego wiek. Postaram się również stworzyć realistyczne bandaże, ze starymi plamami krwi. Się okaże, jak mi to wyjdzie
PS: Metoda wzajemnych wyzwań to całkiem dobra motywacja! Trzeba coś nad tym pomyśleć, i zrobić coś takiego na większą skalę
- smiejagreg
- Ciśnieniowiec
- Posty: 7593
Widzę, Mrówa, że poważnie do tematu podchodzisz Szacun