Arena Śmierci nr 33 - W Czeluściach Pod-Świata

Wszystko to, co nie pasuje nigdzie indziej.

Moderatorzy: Fluffy, JarekK

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
DarkAngel
Oszukista
Posty: 820
Lokalizacja: Wataha - Racibórz/Wrocław

Re: Arena Śmierci nr 33 - W Czeluściach Pod-Świata

Post autor: DarkAngel »

[Chyba coś ci zbyt łatwo z tym asasynem poszło - to jednak jest WS 9 i In 10...]
"Nie może być kompromisu między wolnością a nadzorem ze strony rządu. Zgoda choćby na niewielki nadzór jest rezygnacją z zasady niezbywalnych praw jednostki i podstawieniem na jej miejsce zasady nieograniczonej, arbitralnej władzy rządu." - Ayn Rand

Awatar użytkownika
Mistrz Miecza Hoetha
Falubaz
Posty: 1011

Post autor: Mistrz Miecza Hoetha »

[Nie miałem weny na długą walkę, poza tym elfi książęta z Caledoru nie są od nich dużo gorsi, a chciałem sprawę zakończyć przed jutrzejszą walką]
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony

Awatar użytkownika
Grent
Wałkarz
Posty: 61

Post autor: Grent »

[Asasyn mógł być jeszcze mocno oszołomiony przez truciznę paraliżującą.]
Nie chowaj nienawiści po wieczne czasy, ty, który sam nie jesteś wieczny

Arystoteles

Awatar użytkownika
Grent
Wałkarz
Posty: 61

Post autor: Grent »

Malesanth czuł się jak pijany. Poboczne skutki trucizny paraliżującej mogą się utrzymywać się naprawdę długo. Świat chwiał się i ciemniał co chwilę. Zataczając się wracał do swojego mieszkania. Niejasno zdawał sobie sprawę, że Caladris odebrał mu elfkę. Przez chwilę czuł wściekłość, ale trudno w tym stanie cokolwiek czuć. Gdy dotarł do swojej kwatery obmacał nos. Złamany w co najmniej kilku miejscach. Zaciskając zęby z bólu nastawił go kilkoma sprawnymi ruchami. Ta trucizna..., znał ją, sam często jej używał. Paraliżowała centralny układ nerwowy, zależnie od dawki mogła spowodować śmierć przez uduszenie. Skutkami po ustąpieniu paraliżu były zaburzenia równowagi i silne otumanienie. Asasyn wyjął z sakiewki jakiś listek i włożył go pod język, by wysączyć z niego soki i położył się na łóżku. Listek Dolnissy był najczęściej używany jako łagodniejszy narkotyk. Niewielu wie, że oprócz tego jest odtrutką na niektóre trucizny. Malesanth szybko zapadł w sen.
Nie chowaj nienawiści po wieczne czasy, ty, który sam nie jesteś wieczny

Arystoteles

Awatar użytkownika
GrimgorIronhide
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin

Post autor: GrimgorIronhide »

[
Mistrz Miecza Hoetha pisze: -Witaj, jam jest szlachetny Caladris syn księcia Irmika i władca Caledoru, znajdujemy się w skaveńskim pod-Imperium.
Fajnie fajnie, ale chyba nieco przesadzasz. Primo to jeśli chodzi ci o jednego z 4 najpotężniejszych elfów po królu feniksie to ten jegomość na smoku z Caledoru zwie się IMRIK http://www.games-workshop.com/gws/catal ... prod790846
Secundo raczej nie pozwoliłby synowi pójść na (niemal) pewną śmierć. A na arenie są dozwoleni tylko herosi nie lordowie, więc możesz sobie co najwyżej być Noblem. Władca Caledoru ? I może Cesarz Imperium, król krasnoludów i pan Naggaroth na dokładkę ? Ja tu czuję PG [-X ]

Po wielu ciepłych pożegnaniach z Sarlsami z Jutsvall drużyna wyruszyła z powrotem na Arenę. Ludzie Eklafa wyposażyli ich w najlepsze miody i specjały lokalnej kuchnii oraz kilka równie potrzebnych i użytecznych przedmiotów. Bjarn poprosił zarządcę by po powrocie Rigsjarla Jutiego Kalevali i jego hirdu jak najszybciej wysłali wiadomość do jego rodzinnego Eissvanrfiordu.
- Niech przynajmniej staruszek Ingvar i rodzina wiedzą że żyję. I to jak nigdy dotąd. - rzekł Bjarn, po podyktowaniu treści wiadomości.
- Bogowie i Przodkowie z tobą, Wydarty Morzu i z twoją kompanią. Mam nadzieję usłyszeć sagę o twoim zwycięstwie w zawodach tych... stworzeń. I to niedługo. - odrzekł Eklaf, odprowadzając ich za mury miasta.
- Przyjdzie do was razem z północnym wiatrem, śnieżycą i kupcami Graelingów. Mam nadzieję że będziecie pamiętać ten dzień gdy przybędą by przehandlować naszych niewolników i elfie dobra za miód i drewno na drakkary. - wszyscy wybuchnęli śmiechem. Żart był tak celny, że nawet zarządca Eklaf, słynący z pezpardonowego targowania się huczał ze śmiechu.
Norsmeni dotarli w samą porę. Spacz-iżynierowie i ich adepci skończyli niedawno naprawy i czekali na ostanich podróżnych. Kompania Bjarna wchodząc na trybuny widziała machających i niespokojnie oglądających maszynę wojowników Sarlsów, dopóki wiertło się nie zamknęło. W ciemności rozświetlanej nieco strasznym, czerwonym światłem lampek zjechali na dół do ruchomego miasta.

Gdy tylko przekroczyli drzwi (pod wciąż wiszącą tam bielizną Hrothgara), niektórych ogarnęło zmęczenie i wysiłek z biegania oraz walki, niewyspanie a także kac z ostatnich dwóch dni wróciły ze zdwojoną mocą. Haakar odłożył niedbale swe wyposażenie i ściągając przez głowę kolczugę, legł na posłaniu.
- Skoro znów tu jesteśmy to chociaż zażyję nieco wywczasu. Obudźcie mnie na walkę. - powiedział, i zamknął oczy.
Olaf i Hrothgar położyli ciężkie nosze z wciąż przebywającym w śpiączce Turo obok jego łoża i z trudem dwaj najwięksi Norsmeni przerzucili go na futra.
- Na niemrugające oczy Heimdalla. Ileż on waży ? Stwór wyszarpnął mu nieco sadła z kałduna a on jakby cięższy. - narzekał Olaf, rozprostowujac plecy. Hrothgar strzelił palcami i przekręcił kilka razy głowę.
- Najbardziej umartwiłoby go że przegapił taką ucztę. A już na pewno dobije go; że według zaleceń medyka Sarlsów po takiej dawce eliksirów uzdrawiających następny tydzień przepędzi o chlebie i wodzie. - rudy woj uśmiechnął się. - Nie zginie i nieco schudnie... podwójna korzyść, powinien raczej błogosławić te obleśne płyny vitkich.
Reszta Norsmenów albo równierz zasnęła albo udała się do codziennych czynności, co dla niektórych znaczyło udanie się do karczmy po posiłek i rozrywkę. Bjarn także ruszył do oberży prowadząc pod rękę mocno skacowanego i nieco bredzącego Thorrvalda.
Miał nadzieję spotkać Kharlota lub Aszkaela i przeprowadzić jakąś "inteligentną" dyskusję.

Awatar użytkownika
Kordelas
Masakrator
Posty: 2255
Lokalizacja: Kielce

Post autor: Kordelas »

GrimgorIronhide pisze: I może Cesarz Imperium,
[Bardzo proszę nie zdradzać moich tajnych planów :mrgreen: (żart ofc)
Ale serio to zgadzam się z Tobą, że to już przegięcie. choć elf mógł tak powiedzieć do elfki - żeby zaszpanować ,a w rzeczywistości jest nikim ważnym i chciał się podnieść na duchu :D ]
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!

Awatar użytkownika
Mistrz Miecza Hoetha
Falubaz
Posty: 1011

Post autor: Mistrz Miecza Hoetha »

[Caladris był wychowywany bezstersowo więc wszystko mu wolno :D , Czy rzeczywiście przesadzam? Jak dowiecie się pod koniec (areny lub mojej postaci) do akurat Imrik bardzo nie lubi Caladrisa, a poza tym może mieć wielu synów, a walczy jak szlachcic chociaż tytułuje się księciem. Nie zamierzam więc zmieniać tego postu, ponieważ całą historię Caladrisa mam już ułożoną.
PS:Jego pochodzenie będzie miało znaczenie tylko w przypadku jego śmierci lub wygranej i będzie to tylko malutka wstawka, nie dotycząca innych uczestników więc jak chcecie to możecie to traktować jako przechwałkę przed elfką, ale co to zmieni?
Pozdrawiam
MMH]
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony

Awatar użytkownika
Naviedzony
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6354

Post autor: Naviedzony »

[No, no, bez spin Panowie. Walka jeszcze dzisiaj późnym wieczorem.]

Awatar użytkownika
Giacomo
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 104

Post autor: Giacomo »

[Nawiedzony powenie wrzuci, ale teraz oglądamy chwalebne starcie tytanów na narodowym, przy którym waalga Sigmara z Nagashem wymięka]

Awatar użytkownika
MikiChol
Chuck Norris
Posty: 565
Lokalizacja: Poznań

Post autor: MikiChol »

Selina obudziła się wraz z pierwszymi promienia słońca wpadającymi do pomieszczenia. Gdy poczuła obok siebie czyjeś ciepłe ciało mimowolnie się uśmiechnęła. Powoli, aby nie obudzić, odsypiającego wczorajszą popijawę Kharlota, wstała z łóżka. Pokój zawalony był, leżącymi wszędzie, ich ubraniami i kawałkami zbroi czempiona. Cicho pozbierała swoje rzeczy i się ubrała. Potem wyjrzała przez okno. Wschodzący krąg oświetlił ośnieżoną puszczę. Z pomiędzy drzew dało się usłyszeć śpiew ptaków, którego jeszcze wczoraj tam nie było. W oddali najemniczka zauważyła ciemne wejście na Arenę. Brak bicia dzwonów oznaczał, że jej pojedynek rozegra się później niż było to zaplanowane, więc miała czas na przygotowania.
Selina szybko skreśliła krótką notkę dla Kharlota.
Wróciłam do skaveńskiego miasta, przygotować się.
Spotkamy się na walce.
S.

Przed wyjściem, spojrzała na śpiącego mężczyznę. Coś kazało jej podejść i pocałować go w policzek. Wojownik Khorna zareagował mruknięciem czegoś pod nosem, przewracając się na drugi bok. Kobieta westchnęła, opuszczając kwaterę.
Na dole osada budziła się do życia. Kobiety i niewolnicy już pracowali, podczas gdy skacowani mężczyźni powoli doprowadzali się do porządku, przeklinając wszystkich znanych im bogów. Zajęci swoimi sprawami norsmeni nie zwrócili uwagi na idącą przez wioskę Selinę.
Po paru chwilach marszu najemniczka dotarła do Areny. Przy łańcuchach trzymających ogromne miasto-świder stało kilku kłócących się inżynierów. W końcu Selina dotarła na targ niewolników. Minęła uwięzionych ludzi, elfów, niziołków i wiele innych osobników. Weszła do jednego z domów. W środku, pokój przypominał sklep. Półki były jednak puste, a za ladą siedział otyły skaven. Na jej widok od razu wstał, przegładzając brudny fartuch.
- Czym mogę służyć-pomóc pięknej pani - zapytał łamanym wspólnym - oferuję naj-najlepszy wybór niewolników od chaos-elfich miast do pustyń trupi-ludzi.
- Nie jestem zainteresowana twoim towarem. Przyszłam od naszego wspólnego znajomego - mówiąc to wyjęła z sakwy kawałek pergaminu i podała go szczuroczłekowi.
Ten spojrzał tylko na pieczęć i bez słowa wskazał wejście na zaplecze. Weszli do większego pomieszczenia pełnego klatek, kontenerów i innych przenośnych więzień.
- A więc - zaczął sprzedawca - czego potrzebujesz?
- Chcę byście osłabili przed walką elfiego skrytobójce - niejakiego Malesantha. Nie interesuję mnie jak to zrobicie, pragnę ujrzeć tylko efekty - nagle coś sobie przypomniała - i żadnego zabijania. Nie chcę zostać zdyskwalifikowana,
- To będzie kosztować.
Selina wyciągnęła zza passa pękatą sakiewkę i rzuciła go skavenowi.
- Dostaniesz więcej jeśli wygram walkę.
Szczuroczłek pokiwał głową na znak zawarcia umowy i odprowadził najemniczkę do wyjścia.
Selina nie mając nic lepszego do roboty wróciła do swojej kwatery. Tam przejrzała swój ekwipunek, naostrzyła miecz, naładowała i wyczyściła pistolet i umieściła, paczuszkę z prochem oraz strzykawkę z leczniczą mazią, w miejscu łatwo dostępnym. Po skończeniu przygotowań usiadła na fotelu czekając na wzywający dźwięk dzwonów.

Awatar użytkownika
Naviedzony
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6354

Post autor: Naviedzony »

Bim-bom.
Bim-bom.
Bim-bom.
Bim-bom.
Bim-bom.
Bim-bom.
Bim!

Zabiły dzwony.
Nadszedł czas na czyjąś śmierć.

Awatar użytkownika
Naviedzony
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6354

Post autor: Naviedzony »

WALKA SZÓSTA RUNDY PIERWSZEJ
SELINA AR'DMONT vs MALESANTH

Tym razem obyło się bez stresującego wyjazdu na powierzchnię. Arena nadal kotwiczyła w Norsce, choć z północy napływało już zimne powietrze i temperatura spadała w błyskawicznym tempie. Na wieczornym niebie ukazała się zielonkawa zorza, a z ust siedzących na widowni zawodników buchały kłęby pary.

Selina pojawiła się na płytach areny pierwsza. Machnęła kilka razy mieczem na próbę i sprawdziła nabicie pistoletu. Błądziła wzrokiem po trybunach, sprawiając wrażenie nieco zagubionej, lecz nieliczni wiedzieli, że szukała jednej, szczególnej osoby i nie był nią bynajmniej Kharloth. Gruby szczuroczłek przyciągnął jej spojrzenie, machając od niechcenia upazurzoną dłonią, a potem skinął kilka razy głową. Selina uśmiechnęła się.

W tym momencie naprzeciw niej wkroczył Malesanth. Każdy spodziewał się popisu niezwykłych umiejętności po skrytobójcy Mrocznych Elfów i Malesanth nie zamierzał nikogo zawieść. Mimo, że niektóre techniki mogły wyglądać również widowiskowo, skuteczność zawsze była na pierwszym miejscu.

Kiedy Rada zajęła miejsca na trzynastu metalowych tronach, rozdzwoniły się dzwoneczki i zaczęła się walka.

Selina wyszarpnęła pistolet z kabury i przymierzyła z biodra, niczym zawodowy strzelec, nawykły do setek pojedynków. Mimo tego Malesanth był szybszy. Błyskawicznym ruchem dobył już załadowanej kuszy i nacisnął spust prawie nie celując. Rozległ się donośny trzask, kiedy cięciwa pękła, a skręcające się z sykiem włókna zostawiły długie, bolesne rozcięcia na jego dłoni. Zabójca wrzasnął i wypuścił bezużyteczną broń. Po chwili rozległ się huk wystrzału i Malesanth krzyknął po raz drugi, łapiąc się za policzek. Kula, która mogła strzaskać mu czaszkę i natychmiast zakończyć starcie drasnęła go tylko niegroźnie.

Selina spięła się cała. Pomimo, że intryga zadziałała, teraz będzie jej już tylko trudniej. W wyrównanej walce nie miała dużych szans. Mimo tego pierwsza natarła na wroga, licząc na to, że ból rozciętego policzka i dłoni oszołomił go na tyle, że nie zdoła się przed nią obronić. Były to jednak zaledwie puste mrzonki.

Malesanth z gracją zszedł z linii ataku i ciął ją ukośnie pod żebra. Miecz zazgrzytał na kółeczkach kolczugi nie czyniąc Selinie żadnej szkody. Dziewczyna nie zdołała się jednak odgryźć, gdyż zabójca już krążył wokół niej. Mogła się tylko obracać przodem do niego, dostosowywać tempo do narzucanego przez Malesantha, nieregularnego kroku. Była czujna, ale i tak ją zaskoczył. Ruszył do przodu przekroku, przy którym każdy zwykły człowiek straciłby natychmiast równowagę. Mrocznych Elfów jednak nie imają się podobne ograniczenia. Krótki miecz zabójcy odnalazł lukę w jej obronie i przebił kolczą plecionkę. Stalowe kółeczka posypały się wokół. Selina poczuła przeraźliwy ból i coś jeszcze - chłodną martwicę rozlewającą się falami od zranionej piersi. W tym samym momencie Malesanth uderzył ją rękojeścią miecza w twarz i krótkim kopnięciem w biodro obalił na ziemię.

Skrytobójca był zadowolony ze swojej walki. Wyraźnie triumfował, nawet pomimo niesprzyjających okoliczności. Wiedział już, że wygrał, a sadystyczne skłonności kazały mu przeciągnąć tę chwilę jeszcze trochę. Lubił napawać się bezbronnością swoich ofiar.

Podszedł do wolno zbierającej się z ziemi Seliny i przycisnął ją butem do kamieni. Oparł sztych miecza o zagłębienie w jej szyi. Tłum powstał z miejsc, żeby lepiej widzieć.

- Jakieś ostatnie słowa? - spytał Malesanth zwiększając nacisk na rękojeści.

- Owszem - powiedziała Selina i splunęła krwią. - Crak, wydrap panu oczy.

Czarna pierzasta kulka spadła z nieba i wbiła się Malesanthowi w twarz. Zawył, próbując uderzyć bijącego skrzydłami ptaka. Selina wyszarpnęła zza paska miksturę, znalezioną wcześniej przez kruka i bez cienia wahania wbiła sobie igłę w pierś. Po naciśnięciu tłoka, zielonkawa substancja wypełniła ranę, wiążąc przerwane żyły, zasklepiając rozcięte tkanki i łatając skórę. Pierś była jak nowa, a nawet ładniejsza niż przedtem.

Malesanthowi wreszcie udało się odpędzić ptaka, ale jego szlachetna twarz przedstawiała sobą żałosny widok. Tylko jedno oko ocalało, nos zamienił się w zakrwawiony strzęp, a policzki pokrywały paskudne szramy.

Selina Ar'dmond zobaczyła w niej jednak swoją szansę. Zaatakowała z nowymi siłami, tnąc od strony wykutego oka. Malesanth był oszołomiony bólem. Bólem, który miał przypaść w udziale tylko jego przeciwniczce. Sparował dwa pierwsze ciosy, ale jego kontra była bezładna i chaotyczna. Najemniczka związała ostrza szerokim młyńcem i kopnęła odsłoniętego Malesantha w krocze. Elf upadł na kolana, lecz zanim zdążył krzyknąć, Selina cięła go płasko po gardle.

Ostrze weszło aż po kręgosłup.

Obrzydliwy bulgot i makabryczny syk powietrza uciekającego z rozciętej tchawicy były najpewniej ostatnim, co usłyszał Malesanth. Selina otarła bastarda z krwi i zawołała nastroszonego ptaka.

- Oto jak robimy to w Fechmarku - oznajmiła nieruchomemu ciału elfa i opuściła arenę żegnana gromkimi brawami.
Ostatnio zmieniony 27 mar 2013, o 09:58 przez Naviedzony, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
kubencjusz
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3720
Lokalizacja: Kielce/Kraków

Post autor: kubencjusz »

[
Lambert pisze:Uczciwa walka nie istnieje
Świetny opis =D> ]

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Gdy Kharlot obudził się, Seliny już nie było. Na szafce leżał liścik. Wojownik uśmiechnął się pod nosem. To Twój dzień, pokaż temu szpiczastouchemu, gdzie jego miejsce- pomyślał. Doprowadziwszy się do porządku i odziawszy się, ruszył nieśpiesznie na arenę.
Walka dostarczała emocji. Gdy kusza zabójcy rozleciała się, Kharlot nie krył rozradowania, po chwili jednak zabójca górował, a Kruszący Czaszki zerwał się z miejsca, ledwo się powstrzymując przed zeskoczeniem na piasek i poszatkowaniem Malesantha na kawałki. Finał miłe go zaskoczył.
-Dobry elf to martwy elf-skwitował.
Selinę spotkał przy wyjściu areny. Mimo chłodnego profesjonalizmu, jaki starała się okazywać, jej policzki były rumiane, oddech przyspieszony, a bicie serca przypominało koński galop.
-I jak? Dla mnie liczy się efekt, ale dostałeś całkiem niezłe widowisko!- zagadneła wyraźnie rozradowana.
Kharlot porwał ją w ramiona, bezceremonialnie posadził sobie na barku i zaniósł chichoczącą do karczmy.
Towarzystwo z północy już miało odkorkować butelki by świętować koniec żywota elfiego ścierwa, gdy drzwi z hukiem się otworzyły, ledwo trzymając się zawiasów i do środka wpadł czempion Khorna, po czym posadził najemniczkę przy stole Norsmenów. Mimo zaskoczonych spojrzeń, nikt nie protestował, w końcu to był Kharlot. Nikt nie kwapił się do robienia mu uwag. Przy stole jednak atmosfera szybko się poprawia. Świętowanie się rozpoczęło.
-Aleś temu szpiczastouchemu facjatę przerobiła, pięknia robota.- pochwalił Hakaar.
-Pięknie szczezł. Dostał to, na co zasłużył, elf chędożony- rzekł Olaf.- zabójcą się zwać kazał, a dziewka go ubiła!
Z odsieczą Selinie przyszła Diana.
-Na dziewki naskakuje, ale jakby się z taką w polu zmierzył, to by się na cycki jeno gapił, zamiast mieczem robić!
Towarzystwo gruchnęło śmiechem. Zamówiona przez Kharlota wiśniówka pomagała Selinie się odprężyć do tego stopnia, że nawet nie przeszkadzało jej zbytnio towarzystwo. Przez myśl jej przemknęło tylko skąd khornita wiedział jaki jest jej ulubiony trunek?
W dobrym towarzystwie czas szybko płynął. W pewnym momencie Bjarn zaczepił Kharlota.
-Ty, coś się tak tej południówki uczepił, co?- rozmowa, mimo wielu osób wokół, była prawie w cztery oczy, z powodu stanu ogólnego kompanii. Wódka tępiła zmysły i rozwiązywała języki.
-Selina? Dla ciebie to jest mój jasyr. Ruszać jej nie lza, bo się pogniewam, rozumiesz?-obaj byli już nieco wstawieni.
-Dobra, nie ma się co obrażać-Bjarnowi lekko się język plątał.- jak chcesz, to ją od ciebie kupię. Za skrzynkę albiońskiego destylowanego likieru z ziaren. Jak go tam nazywali? Johnny......Walker?
-Nie stać cię na nią.
Bjarn już chciał coś powiedzieć,gdy doszła do nich rozmowa ich towarzyszy.
-....no właśnie mówię. Nasze książątko, oby go zaraza pochłonęła, przygruchał sobie jakąś dzierlatkę!
-Nigdy bym nie tknął elfki, tfu!- Olaf splunął- z tyłu plecy i z przodu plecy, mówię wam, płaściutkie jak pokład drakkaru.
-Ponoć to wiedźma, czarami się zajmuje.- wtrącił Leif.
Kharlot uśmiechnął się paskudnie i zwrócił do Bjarna.
-Myślisz, że Caladris bardzo by się wkurzył, gdybym przywłaszczył sobie jej czaszkę?
Ostatnio zmieniony 27 mar 2013, o 14:28 przez Byqu, łącznie zmieniany 1 raz.
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Naviedzony
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6354

Post autor: Naviedzony »

[Kubencjusz - dziękuję :) ]

Awatar użytkownika
Giacomo
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 104

Post autor: Giacomo »

Sethep leżąc na jednym z 13 płatów wzmocnionej stali obserwował jak bóg Ptra zjeżdża na swym ognistym rydwanie z nieboskłonu, by powitać soją córkę Anphatu zanim wzejdzie ona na swym księżycowym okręcie. Choć poziom ciemnej Dhar był w tych ziemiach bardzo wysoki, liczowi dzięki tysiącletniej wprawie udało się zebrać ostatnie podmuchy wiatru Hysh i uleczyć swoje zniszczone ciało. Trwało to długo, ale w tym czasie Hierofanta medytował, rozmawiając z bogami i prosząc ich o pomoc w wykonaniu swej misji. Z zamyślenia wyrwał go dźwięk dzwonów bijących na walkę. Za bardzo nie obchodziło go kto zwycięży, ale s przyjemnością oglądał szermierczy popis obu zawodników. Zastanowiła go tylko wymiana gestów pomiędzy najemniczą o skavenem. Czyżby ta kobieta utrzymywała kontakty ze szczuroludźmi? Trzeba będzie ją bacznie obserwować. Wynik nie zrobił na nim większego wrażenia, choć czuł odrobinę satysfakcji że zginą mroczny elf. To przecież oni stanowili źródło potęgi Nagasha.

Po walce Sethep udał się do swojej kwatery. O dziwo była ona odnowiona i wysprzątana, a ściany, choć niedbale ozdobiony był świeżo namalowanymi hieroglifami. Niestety ekspozycji nie przetrwał żaden z jego sług, a cało korespondencja (miał nadzieję) uległą zniszczeniu. Chwilowo licz pozostał beż sług, luksusu, większości artefaktów i ochrony. Ale nie w tym momencie się tym nie przejmował, najważniejsza była nadchodząca walka. Ze kamienia ogłoszeń widać byłe, że będzie walczył z jakimś skavenem. Problem był taki, że dotychczas ani razu nie widział, jak mu tam było … Cunuglinusa? … Cumlinusa? Nie nie, chyba to był Cunnilignus albo Cunnilingus. W każdym razie nie wiedział czego się spodziewać po przeciwniku. Czy potężnej magii mnicha zarazy? Albo fanatycznej determinacji jednego ze szturmoszczurów, czy trucizny Klanu Eshin? Miał tylko nadzieję, że nie dane będzie mu się zmierzyć z jednym z niesławnych Spaczinżynieró. Podczas ostatniej walki widział, do czego są oni zdolni. W każdym razi trzeba się dobrze przygotować. Hierofanta oczyścił i naostrzył zakrzywiony, rytualny nóż z czarnego obsydianu, po czym zajął się kosturem. Po dość długiej pracy złoty wąż owinięty wokół kija z drewna hebanowego lśnił oślepiającym światłem, a całość drżała wręcz od zmagazynowanej w niej mocy. ,,Tak” - pomyślał Sethep - ,,teraz jestem w stanie stawić czoła nawet największym wynaturzeniom pod-imperium”

Awatar użytkownika
Klafuti
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3443
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Klafuti »

[ładny opis walki, Naviedzony. Dobrze, że Selina wygrała, teraz można będzie ją sparować z Kharlotem :twisted: ]
Obrazek
"Głos opinii publicznej nie jest substytutem myślenia."
~Warren E. Buffett

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

[Ostateczna próba charakteru? Wolałbym Caladrisa- mam już kilka pomysłów :) ]
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Naviedzony
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6354

Post autor: Naviedzony »

[Dziękuję! :) Następna runda to nie tak odległy czas, ale pamiętajcie, że dwóch zawodników musi jeszcze stracić życie. Zobaczymy co się stanie w parowaniu.]

Awatar użytkownika
Kordelas
Masakrator
Posty: 2255
Lokalizacja: Kielce

Post autor: Kordelas »

"Chmm.. zero precyzji... ale przydadzą mi się te informacje... kruk-przyjaciel ...no dobrze..." myślał Magnus wychodząc z Areny podczas ,gdy krk wydziobywał oczy elfowi. Przed budynkiem areny podbiegł do niego mały Skaven piszcząc niewyrażnie "Przysyłka-szybka ,tak ,tak ,szybka przysyłka" i wręczył łowcy małą paczkę "zapłacić należy tak tak ,zapłacić" lecz Von Bittenerg nie zwracając na niego uwagi udał się w stronę kwatery.
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!

ODPOWIEDZ