
Podczas ,gdy Magnus zajmował się ostrzem ,Herny dostał dwie misje ,najpierw ruszył do miasta. Kiedy był na zewnątrz czuł odrazę do wszystkiego co widział - magia chaosu połączona ze spaczeniem ,naprawdę obrzydliwa mieszanka. Jednak uczeń akademii inkwizycyjnej nie czuł strachu ,prędko udał się na targ. Dostrzegł tam pewien znaczący towar ,a mianowicie krasnoluda z wytatuowanym na ramieniu symbolem Gildii Inżynierów . Podszeł szybko do sprzedawcy "W imieniu Świętego Oficjum rozkazuję ci przekaząc tego krasnoluda w moje ręce" na to Skaven wypiszczał "Ja nie rozumieć-słyszeć ,trudna mowa-wymowa" więc Henry kontynuował "Chcę kupić tego krasnala" to już szczur zrozumiał ,wtedy szybko odrzekł "Cena wysoka ,tak tak ,wysoka" jednak handlarz nie podał ceny ,bo jego żywot zakończył sztylet wbity w serce. Kiedy Klernst zbliżał sie już do klatki ,aby uwolnić kowala otoczyła go gromadka szturmoszczurów "Tak ,tak ,łotrzyk ,zabić łotrzyka" Henry bez zawachania dobył rapieru i z nadzwyczajnym refleksem odciął dowódcy głowę ,gdy reszta planowała rzucić się na niego krzyknął tylko "Stać w imieniu inkwizycji" jednak szczury nawet nie zareagowały "Jako uczeń Magnusa von Bittenberga nakazuję wam przerwać atak" wtedy wszystkie szczury zatrzymały się i popiskiwały do siebie po skaveńsku ,w końcu jeden przemówił we wspólnej mowie "My przepraszać ,ty nie mówić srogiemu-mściwemu kapelusznikowi ,przepraszać..." po czym szybko oddaliły się. Henry uwolnił kowala ,w zamian poprosił go o naprawę napierśnika Magnusa ,ten oczywiście zgodził się ,po paru godzinach pancerz był jak nowy. Wtedy Henry szybko wrócił do kwater. Było już bardzo późno ,stanął przed kwaterą Caladrisa ,bardzo szybko otworzył drzwi swoim wytrychem i wszedł do środka. Mimo ciemności panującej na zewnątrz w pokoju było dosć jasno. Elfa spała na łóżku ,a Caladris na prowizorycznym materacu. Przy oknie siedział brat Caladrisa ,jednak również spał. Henry zauważył na ziemi kawałek materiały ,spostrzegł ,że to zakrwawiona opaska na oczy Latahaina. Łowca zdziwił sie ,bo wiedział kim był elf i bardzo zdziwił go brak pozornej ślepoty. Szybko wziął opaskę i gdy chciał już wychodzić coś go zatrzymało ,odwrócił się i jego czaszka została by roztrzaskana młotem ,gdyby nie nadnaturalny unik. Henry kopnął napastnika w kość piszczelową ,a gdy ten klęknął ,łowca wycofał się pobiegł w stronę miasta ,nad ranem wrócił do kwatery Magnusa i przekazał mu napierśnik i opaskę z krwią.