Arena Śmierci nr 33 - W Czeluściach Pod-Świata

Wszystko to, co nie pasuje nigdzie indziej.

Moderatorzy: Fluffy, JarekK

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Kordelas
Masakrator
Posty: 2255
Lokalizacja: Kielce

Re: Arena Śmierci nr 33 - W Czeluściach Pod-Świata

Post autor: Kordelas »

[Czas prowadzić moja postać za parę Aren ,przeczytałem tamtą ,naprawdę super pomysł Klautfi ,aczkolwiek III Rzesza też tak kombinowała ,ale chyba nie zdążyli... :) ]

Ciało Magnus leżało na piaskach Areny przez wiele godzin (nie wiem co sie tam będzie działo ,ale zwłoki leżą :D ) ,w końcu przyszło tam paru skaveńskich niewolników i na prowizorycznych noszach wynieśli łowcę czarownic. Wąskimi korytarzami wynieśli go za budynek wprost do mężczyzny w charakterystycznym wysokim kapeluszu ,szczury położyły przed nim nosze i odprawione monetą uciekły. Mężczyzna klęknął przy ciele "On... Magnus von Bittenberg... autorytet naszej organizacji... wzór profesjonalizmu... poległ... jak to sie stało... kto to mógł zrobić ?!" ,kiedy łowca próbował wyciągnąć z zaciśniętej pięści komete sigmara ,nagle usłyszał ciche warknięcie "Ja was... poganie..."
Magnus przeżył ( =D> :P ) ,był nieprzytomny ,czuł wielki ból ,miał zmasakrowne ciało ,ledwo oddychał ,miał gorcząkę i majaczył. Łowca czarownic wstał i dumnie powiedział "On żyje! To cud! Raport mówił co innego! Szybko trzeba mu pomóc!Chwała Sigmarowi! Mistrzu! Jam jest Reiner Eisenwald , daleki siostrzeniec znanego Volkera von Eisenwald oraz absolwent akademii w Czarnym Zamku! Będę zaszczycony będąc twoim uczniem. Przybywał ,by prosić cię o kontynuację programu Ubersoldat! "
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

[Na następną Arenę potrzebny będzie duży otwieracz do puszek... :roll: ]
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
kubencjusz
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3720
Lokalizacja: Kielce/Kraków

Post autor: kubencjusz »

[spoko. Coś w stylu begroga wystarczy ? :twisted: ]

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

[Kolejna puszka, tyle, że pełna cholesterolu :D ]
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Kordelas
Masakrator
Posty: 2255
Lokalizacja: Kielce

Post autor: Kordelas »

[ Spokojnie ,a następnej Arenie będą krasnoludy ,proces renowacji będzie trochę trwał :D ]
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

[Wobec tego idealnie będzie się nadawał na nr.35, na której, mimo braku doświadczenia spróbuję sił jako MG :mrgreen: ]
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Kordelas
Masakrator
Posty: 2255
Lokalizacja: Kielce

Post autor: Kordelas »

[ Ekhm przypominam ,że tak w sumie to drugi (a moze jeszcze kolejny ?) raz uśmiercił mnie Kharlot :evil: ]
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

[Nie, to demon Tzeentcha, zupełnie kto inny. Khornita wisi grzecznie przykuty do skały, a Crack dotrzymuje mu towarzystwa. Pomyślałem, że skoro jakiś demon miał pchnąć Magnusa od tyłu, niech będzie to posłaniec Pana Zmian. Taki Treason of Tzeentch :twisted: ]
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Kordelas
Masakrator
Posty: 2255
Lokalizacja: Kielce

Post autor: Kordelas »

[ Rozumiem ,mój błąd 8) ]
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!

Awatar użytkownika
GrimgorIronhide
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin

Post autor: GrimgorIronhide »

Pokonując poztrzępioną grań, tuż przy zatoce ci, którzy po raz pierwszy dojrzeli długą łódź wydali radosne okrzyki. Bjarn zauważył że pierwsi z hordy jeźdźców za nimi znacznie zmniejszyli odległość i teraz Ingvarsson mógł zobaczyć czerwone, upsztrzone kośćmi i fetyszami sztandary Veigijskich maruderów. Ponaglił konia.

W jednym z ciemnoniebieskich koryt z wodą, przecinających z rzadka lodową pokrywę Zamarzniętego Morza, niczym żyły na skórze lodowego giganta kołysała się pod spłowiałym żaglem płaskodenna, norska Długa Łódź. Wysocy, bladzi mężczyźni, zakutani w ciężkie futra białych niedźwiedzi, mamutów i innych bestii mogli być tylko Vargijskimi łupieżcami. Potwierdzało to także ujadanie kilku ogromnych, rogatych ogarów, z chodowli których (między innymi) słynął ten klan Norski. Dwóch wojów próbowało uspokoić zakuwane w łańcuchy wilczarze smagnięciami batów i okrzykami. Gdy ujrzeli jadących na łeb na szyję, wrzeszczących mężczyzn natychmiast sformowali się na i przed łodzią w dwóch szeregach. Naprzód wystąpił ogromny brodacz, okryty wielką skórą białego mamuta i noszący hełm z przyłbicą zrobioną z jakiejś dziwnie dużej ludzkiej czaszki. Wzniósł poszczeriony, runiczy topór nad głowę lecz nie wydał rozkazu ataku.
Bjarn natychmiast zobaczył co się święci i wstrzymał towarzyszy do lekkiego galopu, jednocześnie krzycząc co sił w płucach.
Widać usłyszeli, gdyż opuścili broń w momencie gdy ich konie niemal zdechły przed szeregiem tarczowników. Wydarty Morzu natychmiast uwolnił się ze strzemion i wstał. Otrzepując się ze śniegu podszedł do przywódcy Vargów i wyciągnął dłoń.
Olbrzym musiał zniżyć głowę by dojrzeć rękę Bjarna przez oczodoły czaszki. Gdy się poruszył jego wyblakła, ruda broda pospinana brązowymi obręczami zafalowała. Przełożył dwuręczny topór w lewą rękę i potężnie uścisnął dłoń w powitaniu.
- Jam jest Varg, syn Raeka skirl tego tu Lodołamacza - puknął toporem w nasmołowaną burtę - zwany przez ziomków Mężem Niedźwiedzic. Przedstawiacie sobą naprawdę cudaczny widok.
- A jam jest Bjarn, syn.... a na wszystkich bogów, do cholery nie mamy na to czasu! Skirlu, czy pozwolisz nam popłynąć na twej łodzi do Norski ? Goni nas ze dwustu jezdnych !
Varg spokonie staksował go spojrzeniem i założył ręce, jego ludzie syknęli i przyspieszyli przygotowania do odpływu, dosłuchując się odległego dudnienia kopyt.
- Widzisz... Bjarnie, was ścigają wy z nimi walczcie, nam pilno do domu... nic nie złupiliśmy - zkrzyżował ręce i popatrzył wymownie na Bjarna.
- Najgłupszy rodzaj sarkazmu jaki widziałem... - szepnął, po czym głośniej dodał - W takim razie gotowiśmy was wspomóc jak bogowie przykazali i jak to się wojownikom godzi.
Mówiąc to wyjął z juków, ściąganych przez Turo ze zdychającego konia spory srebrny posążek i sznur rubinów, wręczając je Vargowi. Olbrzym zaniemówił, lecz szybko udał niezbyt przekonanego i wskazał trzonkiem za Bjarnem.
- Pod warunkiem że dostaniemy wasze konie, przyda się żarcie dla niedźwiedzi i ogarów.
- Ale... one są padnięte, nawet nie wstaną... aha dobrze więc mamy jeszcze tamte trzy luzaki one chyba jeszcze pociągną.. zgoda.
Kilku wojów zagnało trzy konie na pokład i przywiązało od masztu jak najdalej od ujadających bestii. Na znak Bjarna cała kompania wrzuciła bagaż na łódź i pospiesznie, wepchnęli się na wolne miejsca. Kiedy wiosłami i innymi narzędziami oraz pracą mięśni oderwali burty od lodu zaczęli powoli sunąć korytem. Bjarn i Varg zadli sobie sprawę że są jedynymi poza statkiem... wtedy koło nich śmigęła włócznia i wleciała ze świstem do wody. Zza skarpy wysypali się wrzeszczący Kurganie, posyłając kolejne pociski i machając pochodniami, kilku spadło ze skał i z połamanymi kończnami wpadli prosto do wody, gdzie razem z wierzchowcami zamarźli nim zdążyli mrugnąć.
Graeling i Varg zgodnie skinęli głowami i po chwili sprintu, zakończonej skokiem nad lodowatą wodą trzasnęli o deski pokładu.

Wokół nich rozbójnicy z Norski gorączkowo przesuwali się w tłoku do swych zadań. Psy w łańcuchach ujadały, koń zarżał wierzgnął sznurem.
Varg podniósł się i zajął miejsce koło sternika, wyciągając topór i patrząc nienawistnie to na Kurgan to na Bjarna. Wydarty Morzu siadł na ławie i pomógł wiosłować posiwiałemu wojowi. Leif szukał miejsca by spokojnie wymierzyć z łuku, złapał też kołczan jednego z vargów. Wszyscy złapali za wiosła i odpychając się nimi od lodu przyspieszali pływ statku. Thorrvald obejrzał się. Kilkunastu Kurgan pokonało skały i uniknęło upadku do wody, teraz pędzili w ich stronę machając pochodniami. Torstensson nie wiedział co chcą osiągnąć, przecież nie pokonają sami całej łodzi zahartowanych Norsów... wtedy oparł się o burtę i ze złością zauważył coś czarnego i lepkiego na swej rękawicy. Wtedy zrozumiał. Przy tej temperaturze, jedynym sposobem na pokonanie Zamarzniętego Morza było pokrycie kadłuba grubą warstwą smoły. Vargowie jako doświadczeni łupieżcy z północy wiedzieli to... Wystaczył tylko płomyczek by posłać ich wszystkich razem z długą łodzią prosto do Muspelheimu, zanim się zorientują co sie stało. Chwycił broń i zawołał na towarzyszy. Przygotowali się do obrony.
Thorleif zwrócił uwagę na dziwną rzecz. Ktoś za szybko uderzał w bęben. "Na Odyna jak mamy porządnie wiosłować, przy tym harmidrze?!" Odwrócił głowę i ujrzał że wiosłomistrz to młody chłopak z pierwszymi śladami zarostu na przestraszonej twarzy. Raz po raz oglądając się na wroga tłukł drżącymi rękami ile wlezie. Thorleif jako doświadczony wilk morski od razu zostawił topór i wiosło by rzucić sie na rufę i odepchnąwszy młodzika przejął pałki i zaczął wybijać równy, porządny rytm. "No, teraz mamy szansę." Pierwszy Kurganin oberwał strzałą w gardło i zsunął się z kulbaki. Lecz już nadciągali kolejni z pochodniami, niczym złote punkciki w mroku nocy. Olaf wyprostował sie nagle, wychylajac się zza burty i ciął po nogach konia dwuręcznym toporem. Vidarr zabił kolejnego wroga szybkim dźgnięciem włóczni. Varg wrzasnął ogłuszająco i stanął jedną nogą na zadartym "ogonie" Łodzi by wyrwać marudera z siodła i z nieludzką siłą rzucić nim przez pokład, gdzie ogromne ogary rozszarpały barbarzyńcę ujadając i klekocząc łańcuchami. Bjarn nie pozostał w tyle i błyśnięcie runiczego topora otworzyło flakom i kościom Kurganina drogę w noc, nim ten cokolwiek zauważył. Ostatniego heroicznego aktu dokonali Haakar i Thorrvald, ujmując po mieczu i toporze każdy, wyskoczyli na lód, z obrotu zarąbali swych przeciwników i tym samym ruchem rzucili się z powrotem. Zapewne spadliby między ścianę lodu i burtę, gdzie zostaliby zmiażdżeni, lecz zmienili się w locie w wilkołaki i zwinnie opadli koło masztu. Wtedy ujadanie ogarów umilkło jak z bicza strzelił. Hrothgar zionął ogniem i oddzielił przerażone, ślizgające sie konie od pościgu. Widząc te niesamowite rzeczy Vargowie krzyknęli zdziwieni, lecz Bjarn prędko ich uspokoił obietnicą wyjaśnień i opowieści godnej sag. Wiosłami i bronią udało się w końcu odepchnąć wrogów i zostawić hordę daleko w tyle, światło setki pochodni i krzyki stopniowo słabły gdy wpadli na szerszą wodę i przyspieszyli.

Wdzięczni Vargowie bardzo polubili drużynę Bjarna przez ten krótki rejs. W podzięce wysadzili ich prawie pod samym Eissvanrfiordem, ryzykując walkę z tamtejszymi zdradliwymi wodami, które z łatwością pokonywali tylko nawykli żeglarze Graelingów, zahartowane wilki morskie. Pożegnali się z załogą Varga oraz z samym olbrzymem, niebywale poweselałym czy to przez dobrą walkę, opowieści, czy skarby jakie od nich otrzymał. Machając odpływającej Smoczej Łodzi ruszyli z wolna dobrze znaną okolicą, obciążeni bagażem - wreszcie znów musieli przyzwyczaić sie do chodzenia. Bjarn wciągnął nasłodszą woń soli morskiej, zmieszaną z zapachem sosen - woń domu.

Bjarn wraz z kompanią weszli nazajutrz do Eissvanrfiordu, w asyście spotkanych myśliwych i strażników. Wieści rozeszły sie jak burza. Staruszek Ingvar cały promieniał na poznaczonej bliznami, ogorzałej twarzy gdy uścisnął syna. Cały czas bredził coś jak "myślałem że zginąłeś i coś strasznego stało sie tam z twoja duszą..." Bjarn nie chciał nawet uświadamiać ojcu jak bliski był prawdy...coż do czasu wieczornych opowieści. I tak jak myśleli, wieczorem Jarl Ingvar zorganizował wspaniałą ucztę śmiech, krzyki i muzyka odbijały się na nocnej ścianie lasu razem z dźwiękiem napełnianych kufli i podowanego jadła. Zjechał także z Burzowego Klifu starszy, przyrodni brat Bjarna - Torsten Śnieżna Grzywa, tęgi mąż o białych mimo wcale nie podeszłego wieku włosach. Torsten długo nie wypuszczał z objęć Leifa i Thorrvalda, aż jego synowie zaczęli się skarżyć na wstyd przed kompanami. Bjarn znalazł swoją młodą siostrę Alsę i oddał jej pierścień, skradziony przez ludzi Magnusa. Po późnym zakończeniu opowieści o całej wyprawie Wydartego Morzu, zwanej od teraz "Sagą o Bjarnie i jego kompanach" towarzysze podzielili się łupami i poszli spać z resztą ludu. Co dziwne tak jak przepowiedział Leifowi Bjarn, dowiedzieli się o dziejach areny nim młody woj dorwał pierwszą dziewczynę w domu. Miejscowy Vitki - poczciwy stary Magni ujrzał kilka dni temu ostatnie walki w płomieniach i opowiedział o nich wojom. Bjarna zasmuciły te wieści, szczególnie o śmierci przyjaciela...
Po kilku dniach tęgich biesiad Turo uznał że odjedzie na rodzime ziemie Sarlsów, teraz gdy ich Rigsjarl Juti Kalevala wrócił i zastał (dzięki nim) jakieś życie. Gruby woj zagroził jednakże że jeśli wkrótce go nie odwiedzą przyjedzie i osuszy wszystkie piwnice jarla Ingvara.
Zaś co do pobożnego Vidarra, to gdy tylko ten usłyszał o planowanej przez kilku szalenie odważnych śmiałków wyprawie do najsroższego regionu Norski - Ejsgardu w poszukiwaniu pół-mitycznego Vitki-Pieśniarza Północy Vainóó, by znów sprowadzić jego potężne moce i mądrość na pomoc Norsce. Ostatni raz widzieli go jak maszerował okutany dziesiątkami futer, podpierając się swoją włócznią by razem z kilkoma towarzyszami zniknąć w zamieci lodowych sopli na granicy tego lodowego piekła na ziemi.
Reszta drużyny wróciła do normalnego, norskiego życia, nieco okraszonego sławą bohaterów. Ojciec znów zagonił Thorrvalda do ślubu, tym razem skutecznie. Wesele młodego Torstenssona z Turid, córką jarla Burzowego Klifu miało sie odbyć za tydzień. Thorrvald już przepijał z kumplami ostatnie dni wolności. Bjarn mógłby już także wrócić do dawnego życia, gdyby nie jedna sprawa... wypadałoby poinformować ojca Kharlota o śmierci syna, to jego obowiązek. Ponieważ Focza Przystań leżała w głębi ziem Aeslingów, Bjarn zabrał znającego tamtejsze góry Hrothgara i Einarra Nieuśmiechniętego. Jak się okazało ogromny rudowłosy jarl Thorgar już wiedział, gdyż cały czas trzymał na kolanach dwa czarne topory i czerwony pancerz, przysłane tajemniczą ręką. Jednak wizyta Wydartego Morzu wyraźnie poprawiła nastrój Thorgara i Skeggi, a nawet zgodzili się przyjechać na zabawę weselną. Thorgar zapytał czy czerep trolla spodoba się pannie młodej. Bjarn wrócił szybko do Eissvanrfiordu, gdzie szykowano już stoły pod wesele i wreszcie mógł cieszyć się urokami życia bez wyższego celu, do czasu aż.... ALE TO JUŻ INNA HISTORIA, the end.

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

[ =D> Piękne zakończenie sagi. Coś się kończy, coś się zaczyna....]
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Kordelas
Masakrator
Posty: 2255
Lokalizacja: Kielce

Post autor: Kordelas »

[ Z takimi opisami ,tym bardziej ciekawi mnie miejsce kolejnej Areny =D> ]
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!

Awatar użytkownika
kubencjusz
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3720
Lokalizacja: Kielce/Kraków

Post autor: kubencjusz »

Obrazek
[pytanie tylko kto kogo ? :wink: ]

Awatar użytkownika
Mistrz Miecza Hoetha
Falubaz
Posty: 1011

Post autor: Mistrz Miecza Hoetha »

Kordelas pisze:[ Z takimi opisami ,tym bardziej ciekawi mnie miejsce kolejnej Areny =D> ]
[Ja jako elfio-maniak proponuje zakon mistrzów miecza Hoetha. :D ]
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

[Tylko jako wyznawca Slaanesha :twisted: ]
http://www.youtube.com/watch?v=9IPzwiKk0BE
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Mistrz Miecza Hoetha
Falubaz
Posty: 1011

Post autor: Mistrz Miecza Hoetha »

[Byqu zabijasz mnie swoimi ripostami :D ]
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony

Awatar użytkownika
GrimgorIronhide
Masakrator
Posty: 2724
Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin

Post autor: GrimgorIronhide »

[ Finału, krwi ! Śmierci i poznania zwycięzcy ! :-({|= ]

Awatar użytkownika
kubencjusz
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3720
Lokalizacja: Kielce/Kraków

Post autor: kubencjusz »

[ niech sobie pozrywają staniki to będą fruwać cycki :D ]

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

[Finał Areny odbędzie się w kisielu :mrgreen: ]
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Matis
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3749
Lokalizacja: Puławy/Wrocław

Post autor: Matis »

M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów

ODPOWIEDZ