ARENA ŚMIERCI NR 34 - KRÓLESTWA MANANNA
Re: ARENA ŚMIERCI NR 34 - KRÓLESTWA MANANNA
[ Ku..wa, chciałem zrobić coś takiego, że miecz pochłoną by ciało Finrandila i zamienił się w Gwiezdnego smoka o tym samym imieniu. Podziękował by Ramirezowi, ze wyzwolił go z niewoli, jaką było ciało elfa i odleciał w stronę Ulthanu ale cóż, wszystko potraficie zepsuć....]
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów
- kubencjusz
- Szef Wszystkich Szefów
- Posty: 3720
- Lokalizacja: Kielce/Kraków
Fluffy kończył właśnie obgryzać żeberka gdy do jego skryjówki wszedł jeden z elfów.
-Nazywam się...- Zaczął.
-Nie obchodzi mnie jak się nazywasz-Odparł Fluffy rzucając kością za siebie.
-Chce ci złożyć propozycje.- Kontynuował.- W zamian za miecz, który ukradłeś dam ci inny.- Zmierzył chwilkę wzrokiem gnoblara szukając trafnych argumentów.- Bardziej błyszczący.
Fluffy podrapał się po głowie. Ale głupi elf. Wiadomo że bardziej błyszczący jest fajniejszy. Ale kto tam mienczakuf wie. Posłał po swój, ale tak by elf go nie widział.
-Poka swój rębak! Nie ma błyszciejszego rębaka, nie ma wymiany- Warknął.
Elf wyjął zawinątko z równie pięknym mieczem, tylko posmarowanym pastą polerską by bardziej się błyszczał. Fluffy zawołał tragarza i ten pokazał swój elfowi. Wymienili się, podali sobie dłonie i rozeszli, choć pachwinogryz nadal zastanawiał się jak głupim trzeba być by nie woleć bardziej błyszczącego...
[było na pw dać cynk że Ci potrzebny. Masz i nie pyskuj ]
-Nazywam się...- Zaczął.
-Nie obchodzi mnie jak się nazywasz-Odparł Fluffy rzucając kością za siebie.
-Chce ci złożyć propozycje.- Kontynuował.- W zamian za miecz, który ukradłeś dam ci inny.- Zmierzył chwilkę wzrokiem gnoblara szukając trafnych argumentów.- Bardziej błyszczący.
Fluffy podrapał się po głowie. Ale głupi elf. Wiadomo że bardziej błyszczący jest fajniejszy. Ale kto tam mienczakuf wie. Posłał po swój, ale tak by elf go nie widział.
-Poka swój rębak! Nie ma błyszciejszego rębaka, nie ma wymiany- Warknął.
Elf wyjął zawinątko z równie pięknym mieczem, tylko posmarowanym pastą polerską by bardziej się błyszczał. Fluffy zawołał tragarza i ten pokazał swój elfowi. Wymienili się, podali sobie dłonie i rozeszli, choć pachwinogryz nadal zastanawiał się jak głupim trzeba być by nie woleć bardziej błyszczącego...
[było na pw dać cynk że Ci potrzebny. Masz i nie pyskuj ]
- Naviedzony
- Wielki Nieczysty Spamer
- Posty: 6354
Matis pisze:[ Ku..wa, chciałem zrobić coś takiego, że miecz pochłoną by ciało Finrandila i zamienił się w Gwiezdnego smoka o tym samym imieniu. Podziękował by Ramirezowi, ze wyzwolił go z niewoli, jaką było ciało elfa i odleciał w stronę Ulthanu ale cóż, wszystko potraficie zepsuć....]
[ Tak, Finrandil od samego początku miał być smokiem Myśleliście, że wystawiłbym normalna postać? ]
Kilka dni wcześniej. Finrandil wraz ze swoimi oficerami siedzą w małej kajucie na statku Aidakra.
- Posłuchajcie mnie uważnie, jeżeli polegnę podczas walki, macie zabrać moja ciało i miecz na ten statek. Następnie musicie wbić ostrze w moją pierś. Zrozumieliście wszystko?
- Sir, nie rozumiem po co mamy kaleczyć twoje ciało, ale skoro taka jest twoja ostatnia wola, to tak się stanie.
- Bardzo dobrze, możecie teraz odejść.
................................................................................................
Załoga statku po odkupieniu miecza od gnoblarów weszła na pokład. Po środku stał kamienny ołtarz a na nim spoczywały zwłoki Mistrza Miecza.
Kapitan okrętu dość nie pewnie podszedł do ciała, uniósł miecz i wbił go w pierś Finrandila. Następnie odsunął się. Wszyscy czekali na to co się za chwilę stanie.
W tym czasie Statek coraz bardziej oddalał się od floty. Był widoczny przez okręty, które znajdowały się na przodzie i prawym boku formacji.
................................................................................................
Minęło 6 godzin. Elfy nadał czuwały przy swoim dowódcy. Na jednej ze skrzyń siedział już totalnie znudzony kapitan.
- Nic się nie dzieje a minęło już 6 godzin....
Nie zdążył dokończyć zdania bo właśnie wtedy miecz zaczął lśnić złotym światłem. Blask stawał się coraz bardziej intensywny, aż w końcu nikt nie mógł patrzeć bezpośrednio na źródło.
Trwało to kilka sekund aż w końcu blask całkowicie znikł.
Na ołtarzu został jedynie miecz, który był do połowy w niego wbity. Kryształ, który znajdował się w rękojeści lekko błyszczał.
Elfy stały z rozwartymi szczękami.
"Co to na krasnoludzką kuśkę było" odparł kapitan.
Jednak nikt nie zdążył mu odpowiedzieć, bo w tym momencie kryształ w mieczu znów zaczął błyszczeć. Wszyscy momentalnie odwrócili wzrok.
...............................................................................................................
Antonio Ramirez wraz z małżonką i Jaszczurem stali na pokładzie "Walecznego Serca" i obserwowali dziwne zjawisko.
Piękne odparł starzec, żona wtuliła się bardziej w niego i tylko przytaknęła.
Nagle nastąpiła potężna implozja. malutkie światło zaczęło rosnąć i rosnąć aż w końcu pochłonęło cały statek.
Po chwili zaczęło się unosić i gdy było jakieś 200 metrów nad ziemią zniknęło.
Wszyscy nie dowierzali własnym oczom. W powietrzu unosił się olbrzymi smok.
Gad spojrzał w stronę starca i przemówił do niego w myślach.
- Jam jest smok Finrandil, dziękuję ci za uwolnienie mnie z mojej cielesnej powłoki. Teraz mogę wykonać kolejne zadanie. Zasługujesz jednak na nagrodę, oto Anderin (Gwiezdne żądło) Oby ta szpada dobrze ci służyła.
Ramirez zdołał tylko wydusić z siebie słowo "dziękuję"
Finrandil cisnął mieczem w statek. Ostrze wbiło się w pokład. Następnie odleciał w przestworza.
Kilka dni wcześniej. Finrandil wraz ze swoimi oficerami siedzą w małej kajucie na statku Aidakra.
- Posłuchajcie mnie uważnie, jeżeli polegnę podczas walki, macie zabrać moja ciało i miecz na ten statek. Następnie musicie wbić ostrze w moją pierś. Zrozumieliście wszystko?
- Sir, nie rozumiem po co mamy kaleczyć twoje ciało, ale skoro taka jest twoja ostatnia wola, to tak się stanie.
- Bardzo dobrze, możecie teraz odejść.
................................................................................................
Załoga statku po odkupieniu miecza od gnoblarów weszła na pokład. Po środku stał kamienny ołtarz a na nim spoczywały zwłoki Mistrza Miecza.
Kapitan okrętu dość nie pewnie podszedł do ciała, uniósł miecz i wbił go w pierś Finrandila. Następnie odsunął się. Wszyscy czekali na to co się za chwilę stanie.
W tym czasie Statek coraz bardziej oddalał się od floty. Był widoczny przez okręty, które znajdowały się na przodzie i prawym boku formacji.
................................................................................................
Minęło 6 godzin. Elfy nadał czuwały przy swoim dowódcy. Na jednej ze skrzyń siedział już totalnie znudzony kapitan.
- Nic się nie dzieje a minęło już 6 godzin....
Nie zdążył dokończyć zdania bo właśnie wtedy miecz zaczął lśnić złotym światłem. Blask stawał się coraz bardziej intensywny, aż w końcu nikt nie mógł patrzeć bezpośrednio na źródło.
Trwało to kilka sekund aż w końcu blask całkowicie znikł.
Na ołtarzu został jedynie miecz, który był do połowy w niego wbity. Kryształ, który znajdował się w rękojeści lekko błyszczał.
Elfy stały z rozwartymi szczękami.
"Co to na krasnoludzką kuśkę było" odparł kapitan.
Jednak nikt nie zdążył mu odpowiedzieć, bo w tym momencie kryształ w mieczu znów zaczął błyszczeć. Wszyscy momentalnie odwrócili wzrok.
...............................................................................................................
Antonio Ramirez wraz z małżonką i Jaszczurem stali na pokładzie "Walecznego Serca" i obserwowali dziwne zjawisko.
Piękne odparł starzec, żona wtuliła się bardziej w niego i tylko przytaknęła.
Nagle nastąpiła potężna implozja. malutkie światło zaczęło rosnąć i rosnąć aż w końcu pochłonęło cały statek.
Po chwili zaczęło się unosić i gdy było jakieś 200 metrów nad ziemią zniknęło.
Wszyscy nie dowierzali własnym oczom. W powietrzu unosił się olbrzymi smok.
Gad spojrzał w stronę starca i przemówił do niego w myślach.
- Jam jest smok Finrandil, dziękuję ci za uwolnienie mnie z mojej cielesnej powłoki. Teraz mogę wykonać kolejne zadanie. Zasługujesz jednak na nagrodę, oto Anderin (Gwiezdne żądło) Oby ta szpada dobrze ci służyła.
Ramirez zdołał tylko wydusić z siebie słowo "dziękuję"
Finrandil cisnął mieczem w statek. Ostrze wbiło się w pokład. Następnie odleciał w przestworza.
Ostatnio zmieniony 16 cze 2013, o 13:08 przez Matis, łącznie zmieniany 1 raz.
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów
[ Uzupełniłem poprzedni post. Naviedzony, ciesz się z miecza ]
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów
- Mistrz Miecza Hoetha
- Falubaz
- Posty: 1011
WTF?!!!!Matis pisze:[ Tak, Finrandil od samego początku miał być smokiem
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony
[W jego mieczu była uwięziona powłoka cielesna, w ciele uwięziona była dusza. Miecz pochłonął duszę i ciało elfa. Po takim połączeniu moc zawarta w mieczu została uwolniona.]
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów
- kubencjusz
- Szef Wszystkich Szefów
- Posty: 3720
- Lokalizacja: Kielce/Kraków
[ a mój fluffy to pan zmian zaklęty żeby wam zassać dupale do warpa... Takie tam wymyślanie ]
[ Magia to magia i poco drążyć temat. Smok odleciał a Ramirez dostał szpadę i koniec. Gnoblary, mogą próbować ją ukraść. ]
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów
- Naviedzony
- Wielki Nieczysty Spamer
- Posty: 6354
[No nie wierzę... ]
[Jeśli Mistrz Gry nie zawetuje tej chorej akcji to reakcja na nią załogi 'Walecznego Serca" wygląda następująco:]
Zapadła dojmująca cisza. Mistrz Antonio Ramirez nie ruszył się ani o krok w kierunku połyskującej broni.
- Czy ja też wybuchnę i zamienię się w smoka, kiedy wezmę to do ręki? - zapytał stary fechmistrz Loq-Kro-Gara.
[Myślę, że powinieneś zainteresować się na serio D&D, Matis. To dla Ciebie dobry system. ]
[Jeśli Mistrz Gry nie zawetuje tej chorej akcji to reakcja na nią załogi 'Walecznego Serca" wygląda następująco:]
Zapadła dojmująca cisza. Mistrz Antonio Ramirez nie ruszył się ani o krok w kierunku połyskującej broni.
- Czy ja też wybuchnę i zamienię się w smoka, kiedy wezmę to do ręki? - zapytał stary fechmistrz Loq-Kro-Gara.
[Myślę, że powinieneś zainteresować się na serio D&D, Matis. To dla Ciebie dobry system. ]
Zadowolony z przebiegu walki Ludwig, spacerował po pokładzie. Chciał wrócić na swój statek, gdy nagle coś uderzyło o z brzękiem o pokład. Niebo przysłonił olbrzymi kształt.
-Smok - powiedział do siebie wampir. - Elfy bawią się magią.
Ludwig skierował się w miejsce gdzie spadł jakiś przedmiot. Zdobiony miecz leżał na środku pokładu, a wokoło zgromadziłą się spora grupka gapiów bojących się podejsć do broni. Mężczyzna postanowił skończyć tą szopkę. Zdecydowanym i pewnym krokiem zbliżył się do obiektu zainteresowania wszystkich tu zgromadzonych. Podniósł broń i z rozmachem cisnął do wody. Po czym odwrócił się do wpatrzonych w niego ludzi i innych stworzeń.
-Co się gapicie? Elfy sprzedają wam tanią i żałosną historyjkę, a wy im wierzycie. Kiepskie magiczne sztuczki. Kurwa! To jest arena śmierci, a nie baśniowe opowieści! Tu nie ma szczęśliwego zakończenia! - po tych słowach udał się w sobie tylko znanym kierunku.
***
Przed walką.
- Sofia Ramirez - powiedziała starsza kobieta, lustrując wampirzycę badawczym spojrzeniem. - Od kiedy zrobiłaś z nim to, co zrobiłaś to mam wrażenie, że w pewnym sensie możesz mówić mi: "mamo". Przechodząc do nie mniej ważnych kwestii... co z nim teraz będzie?
-No cóż - Anna mówiła powoli, chcąc dodać sobie czasu na odpowiednie dobranie słów. - Twój wnuk jest teraz wampirem i bez wątpienia będzie potrzebował czyjejś pomocy. Ktoś musi pokazać jak korzystać z nowych zdolności.
-Czy nie mogłabyś się tym zająć?
-Mogłabym - odparła - Mogłabym, ale tylko do zakonczenia areny. Nie dłużej. Do tego czasu nauczę go maskować swoją tożsamość, czego ma unikać, wykorzystywać swoją siłę i szybkość, pokarzę jak trenować swój umysł i jak kontrolować wiatry magii, a przede wszystkim nauczę jak kontrolować pragnienie krwi.
-Pragnienie krwi? - wyszeptała staruszka. Głosem pod którym kryć się mogło zarówno przerażenie jak i zaciekawienie.
-Owszem. Krew daje nam siłę, ale nadmierne jej pożądanie przemieniają nas w bestie. Tutaj też rozpoczyna się zadanie dla was. Musicie zadbać o to, aby przestrzegał tych zasad. - spojrzała na Antonia i dodała - Już czas na kolejną walkę. Chodźmy ją obejrzeć. Twój dziadek ucieszy się na twój widok.
-Smok - powiedział do siebie wampir. - Elfy bawią się magią.
Ludwig skierował się w miejsce gdzie spadł jakiś przedmiot. Zdobiony miecz leżał na środku pokładu, a wokoło zgromadziłą się spora grupka gapiów bojących się podejsć do broni. Mężczyzna postanowił skończyć tą szopkę. Zdecydowanym i pewnym krokiem zbliżył się do obiektu zainteresowania wszystkich tu zgromadzonych. Podniósł broń i z rozmachem cisnął do wody. Po czym odwrócił się do wpatrzonych w niego ludzi i innych stworzeń.
-Co się gapicie? Elfy sprzedają wam tanią i żałosną historyjkę, a wy im wierzycie. Kiepskie magiczne sztuczki. Kurwa! To jest arena śmierci, a nie baśniowe opowieści! Tu nie ma szczęśliwego zakończenia! - po tych słowach udał się w sobie tylko znanym kierunku.
***
Przed walką.
- Sofia Ramirez - powiedziała starsza kobieta, lustrując wampirzycę badawczym spojrzeniem. - Od kiedy zrobiłaś z nim to, co zrobiłaś to mam wrażenie, że w pewnym sensie możesz mówić mi: "mamo". Przechodząc do nie mniej ważnych kwestii... co z nim teraz będzie?
-No cóż - Anna mówiła powoli, chcąc dodać sobie czasu na odpowiednie dobranie słów. - Twój wnuk jest teraz wampirem i bez wątpienia będzie potrzebował czyjejś pomocy. Ktoś musi pokazać jak korzystać z nowych zdolności.
-Czy nie mogłabyś się tym zająć?
-Mogłabym - odparła - Mogłabym, ale tylko do zakonczenia areny. Nie dłużej. Do tego czasu nauczę go maskować swoją tożsamość, czego ma unikać, wykorzystywać swoją siłę i szybkość, pokarzę jak trenować swój umysł i jak kontrolować wiatry magii, a przede wszystkim nauczę jak kontrolować pragnienie krwi.
-Pragnienie krwi? - wyszeptała staruszka. Głosem pod którym kryć się mogło zarówno przerażenie jak i zaciekawienie.
-Owszem. Krew daje nam siłę, ale nadmierne jej pożądanie przemieniają nas w bestie. Tutaj też rozpoczyna się zadanie dla was. Musicie zadbać o to, aby przestrzegał tych zasad. - spojrzała na Antonia i dodała - Już czas na kolejną walkę. Chodźmy ją obejrzeć. Twój dziadek ucieszy się na twój widok.
Ostatnio zmieniony 16 cze 2013, o 14:44 przez Morti, łącznie zmieniany 3 razy.
[A moja taka ,zachowujac świat WFB]
-Com do cholerem?! -rozniósł się okrzyk na "Niezatapialnym" -To spisek! Razfem! Razfem! Do dział!- wydzierał sie Malakai.
Nagle z lewej burty wysunęło sie około 30 dział i pare organek. 4 Żyrokoptery wystartowały ,a niektórzy Zabójcy rzucili się do pancernych szalup
-Rozwałkować! Wiedziałem żem elfym coś knujom!- wrzasnął Malakai
Bothan stał na burcie "Gargantuana" i wśród spanikowanej załogi spoglądał przez lornetkę -Nie moze być... Mulfgar ,Manor ,Fland! Przytaszczyć mi tą kolubrynę!- wrzasnął wskazując na wielkie działo za sterem -Ej marynrze! Dawać mi tu zaraz proch!-
-Com do cholerem?! -rozniósł się okrzyk na "Niezatapialnym" -To spisek! Razfem! Razfem! Do dział!- wydzierał sie Malakai.
Nagle z lewej burty wysunęło sie około 30 dział i pare organek. 4 Żyrokoptery wystartowały ,a niektórzy Zabójcy rzucili się do pancernych szalup
-Rozwałkować! Wiedziałem żem elfym coś knujom!- wrzasnął Malakai
Bothan stał na burcie "Gargantuana" i wśród spanikowanej załogi spoglądał przez lornetkę -Nie moze być... Mulfgar ,Manor ,Fland! Przytaszczyć mi tą kolubrynę!- wrzasnął wskazując na wielkie działo za sterem -Ej marynrze! Dawać mi tu zaraz proch!-
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!
[ Odnośnie zachowania świata WFB. Na ostatniej arenie zwycięzca sprowadził Eldarów do pod-świata, którzy unicestwili armię skavenów i bodaj radę 13, było to klimatyczne? Dajcie temu smokowi odlecieć...]
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów
- GrimgorIronhide
- Masakrator
- Posty: 2723
- Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin
[ Dziękuję za probsy, staram się choć to dopiero moja piąta walka ]
[ @Matis rada 13 była podstawioną grupą przebranych samobójców, i do sedna: jeśli tak to sobie wymarzyłeś to kontynuuj ale innym nie mogę zabronić wrogiej lub panicznej reakcji na coś... takiego. I co z twoim elfim statkiem ? Rozwalony czy odpływa ? ]
[ @Matis rada 13 była podstawioną grupą przebranych samobójców, i do sedna: jeśli tak to sobie wymarzyłeś to kontynuuj ale innym nie mogę zabronić wrogiej lub panicznej reakcji na coś... takiego. I co z twoim elfim statkiem ? Rozwalony czy odpływa ? ]
- kubencjusz
- Szef Wszystkich Szefów
- Posty: 3720
- Lokalizacja: Kielce/Kraków
[Eldarzy to skurwiele zdolni do wszystkiego, poza tym jak wygrasz arenę to zamień się nawet i opryszczkę na dupie abomki a nawet nie pisnę ]Matis pisze:Na ostatniej arenie zwycięzca sprowadził Eldarów do pod-świata, którzy unicestwili armię skavenów i bodaj radę 13, było to klimatyczne?
-Działa gotowe! Organki gotowe!!! - wrzasnął bosman ,trzymajac za wielką wajchę ,na pokładzie pojwaił się kapitan Malakai Makaisson i niezwykle dziwacznie zaczał wydawac rozkazy (uznajmy ,ze to Makaisson podczas ataku http://www.youtube.com/watch?0v=xCFEk6Y8TmM) podniósł rękę i wrzasnął -Strzelajta w łajbem! W łajbem! Tam pewniem jestf magier od tego gada!- bosman wydał rozkaz przekierowania artylerii ,i w chwilę cały statek obrócił się i stał bokiem do zdobnego statku elfów "Języczek Laitaih" - Niem! Niem w tegom! Ten od Ksinća jezior! Tamtem co odpływam!- cały statek znów zrobił manewr i skierowany był burtą w łódź z Ulthuanu -Ogniam!- warknął Makaisson ,po chwili uniósł się potezny okrzyk bosmana -Dalej panowie! Pierdolnąć z tych luf!!!- cały statek uniósł się w okrzykach i po chwili cała bateria artylerii rozpoczęła ogień ,strzelano stopniowa ,kierując się od lewej do prawej strony.
Potężne ,wybuchowe pociski szatkowały nienaganny statek elfów ,rozrzucając wokół roztrzaskane deski i części statku .Z wydających wielkie huki z luf dział unosił się spory dym ,wielkie organki ,serią pocisków masakrowały bezsilną załogę. "Niezatapialny jedną salwą rozniosła w drzazgi jednostke morską Ulthuanu. -Kapitanie?! Taranujemy?!- Malakai wyciagnął lunetę i spojrzał na pozostające cześci wraku -Liii tam! Nie ma czego!-
Na statku rozniosły się okrzyki zwyciestwa i radości.
****
Bothan stał na "Gargantuanie" spoglądajac w stronę masakry przez lornetkę -Co oni robią... niszczą tą szalupę kiedy smok ucieka... - Brokki podbiegł do inzyniera -Panie McArmstrong! Strzelamy?!- mistrz inżynier spojrzał w dal za odlatujacym smokiem i rzekł -Oddajcie człeczyną działo...- Mulfgar zasmucony siedział na beczce -Noż kurna... nawet mnie tam nie było...-
[Nie mogłem się powstrzymać ale smok żyje ]
[Mam nadzieję ,że MG nie ma nic przeciwko ,zę tak używam Makaissona ]
Potężne ,wybuchowe pociski szatkowały nienaganny statek elfów ,rozrzucając wokół roztrzaskane deski i części statku .Z wydających wielkie huki z luf dział unosił się spory dym ,wielkie organki ,serią pocisków masakrowały bezsilną załogę. "Niezatapialny jedną salwą rozniosła w drzazgi jednostke morską Ulthuanu. -Kapitanie?! Taranujemy?!- Malakai wyciagnął lunetę i spojrzał na pozostające cześci wraku -Liii tam! Nie ma czego!-
Na statku rozniosły się okrzyki zwyciestwa i radości.
****
Bothan stał na "Gargantuanie" spoglądajac w stronę masakry przez lornetkę -Co oni robią... niszczą tą szalupę kiedy smok ucieka... - Brokki podbiegł do inzyniera -Panie McArmstrong! Strzelamy?!- mistrz inżynier spojrzał w dal za odlatujacym smokiem i rzekł -Oddajcie człeczyną działo...- Mulfgar zasmucony siedział na beczce -Noż kurna... nawet mnie tam nie było...-
[Nie mogłem się powstrzymać ale smok żyje ]
[Mam nadzieję ,że MG nie ma nic przeciwko ,zę tak używam Makaissona ]
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!
- GrimgorIronhide
- Masakrator
- Posty: 2723
- Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin
[ Spoko po to go wprowadziłem, tak jak resztę kapitanów. Dobrze ci to idzie, tylko nie przesadzaj z destrukcją I chyba właśnie wywołałeś Wojnę o Brodę 2.0 ][Mam nadzieję ,że MG nie ma nic przeciwko ,zę tak używam Makaissona ]
- Mistrz Miecza Hoetha
- Falubaz
- Posty: 1011
Pusto
Ostatnio zmieniony 16 cze 2013, o 20:20 przez Mistrz Miecza Hoetha, łącznie zmieniany 1 raz.
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony