
Master w Poznaniu - 29-30 CZERWCA
Wyloguj sie.Andrzej pisze:Takiego zamieszania z wynikami to już dawno nie było. Chyba musicie zmienić obsługę komputera, bo coś nie bardzo radzi sobie z excelem
Prawie 2 lata minely od mojego ostatniego turnieju...
(dokladnie byl to Strateg 2011, w listopadzie)
Zmienilem prace, na normalna z wolnymi weekendami to czas najwyzszy bylo wrocic do battla, "no a jeszcze Shino mobilizowal"
Zastanawialem sie czy zaczac na nowo grac dopiero jak wyjda nowe lizaki - co niebawem bedzie mialo miejsce, czy zaczac od razu - padlo na to drugie dlatego zawitalem do Poznania.
Moja rozpiska to obecnie grany standard lizardmenski poza malymi swoimi zmianami, ktore uwazam za odpowiednie (lord ze stubbornem i wardem na ogien zamiast -1 to hit , burning blade zamiast slomy i inne.
I Bitwa:
Bober i skaveny - zlozenie takie jak pamietam przed 2 lat na te punkty, tylko doomwheel do tego doszedl.
Pomimo +1 na zaczecie nie zaczynam, szczurki mocno do przodu, abomka staje 12 cali od kohorty z 3xkroxami, lordem i kowbojem - za nia dzwonek. Bardzo mila perspektywa zaczyna sie nakrecac. Jednak faza magii (w sumie jej wszystkie) zadecydowaly o wyniku. 12 kosci w pierwszej fazue magii, scrolluje cracks calla po lordzie (nie chcialem ryzykowac przy takej potencjalnej fajnej szarzy, ze nie zdam na 4 inicjatywy), zostawiam sobie 6 kosci na plage. Wpuszczam pomniejsze czare, ktore trzebia troche kohorty. Bober rzuca 20 na kosciach na plage z 4 kosci, ja z 6 nie zbijam. Z 24 osobowej kohorty z 3 kroxami zostaje 4 skinki i 2 kroxy i bohaterowie. Fajnie... W turze strzelania trace lorda z dziala. Nagle sytuacja zaczyna sie mocno komplikowac. Nie ma co opisywac dalszych 3 tur, bo Bober mial w nich odpowiednio 10, 11, 10 kosci na czarownie, gdzie ja przy swoich 5-6 w swojej turze nie robile NIC. W regulaminowym czasie zagralibysmy 3 tury, bo Bober sie nie spieszyl, w 3 tury slann zyl i kilka innych oddzialow, byl akurat czas na przerwe obiadowa i spytalem Kudlatego czy mamy zagrac jeszcze ture czy konczyc - powiedzial, ze mozemy zagrac, gdybym byl chamski powiedzialbym, ze koniec i uratowal 5-6 duzych pktow - ale to nie w moim stylu. Dobry poczatek 0:20.
II Bitwa:
Gleboki warzywniak ,a tam stary dobry znajomy Macko Paraszczako
Maciek od samego poczatku narzeka na paring, a ja sie smieje, ze nie kumam jeszcze o co chodzi
Maciek w swojej pierwszej nie podchodzi nic i stoi w swojej strefie, czyli jesli nie podejde i nie zaryzykuje to bede mogl wygrac 12-13 muskajac co nie co z magii i strzelania, dostajac maneaterow z hundgunami, dzialo i magie heaven co ture w zamian. Nie lubie takiej gry wiec podszedlem. Decydujaca sytuacja byla szarza wagonu irongutow Macka na salki - flee, redirect w kohorte z 3 kroxami i bohaterem , musi rzucic 10 zeby dojsc, rzuca 11. Mysle, ze powinienem na steadfascie ustac, bo mam duzo rzedow, jesli sie to uda to Maciek dostanie kontre w bok drugiej kohorty z lordem i bedzie pozamiatane. Suma sumarum brakuje 2-3 skinkow, zeby miec o 1 rzadz wiecej od Macka, z pogoni wpada w oddzial ze slannem. W swojej trzeciej trace slanna przez glupote i niepotrzebne ryzyko, ale zanim on i priest gina z komety robia bardzo duza rozjebunde w szeregach ogrow. Moglem to inaczej rozlozyc i zamiast zwyklego herosa wstawic tam lorda ze stubbornem i bitwa by sie potoczyla calkowicie inaczej - glupi blad. Na sam koniec zostaje Mackowi 3 ironow, czampion na ostatniej ranie, 2xmagi na 2 ranach, bsb na 2 ranach i lord mag na 2 ranach, - ale to wszystko kosztuje duzo pktow, reszte czyszcze strzelaniem i moim lordem. Wynik 6:14
III Bitwa
Blood and glory, ultra gleboki warzywniak - skaveni na ikit claw, bez dzwonu. Bitwa bez przygod. Musze zabic ikita i wygrywam, lub bsb + clanraty lub stormy. W 3eciej turze lord na coldzie zabija bsbka, a kohorta z herosem przegania stormow, trace w miedzyczasie jedna kohorte od abomki 19:1
IV Bitwa
Szeregowiec Ryan - Ogry.
Po bitwie z Mackiem P. wiedzialem co zrobilem zle, szeregowiec mocny napor, w drugiej turze mam opcje albo ja zaszarzuje na niego kohorta z lordem i kwobojem w oddzial irongutow albo on na mnie - nie chcac dostawc impactow szarzuje ja, bedac 12 cali od slanna, ustawiajac druga kohorte na szarze na bok w nastepnej turze. Heros z burningiem szarzuje na 4 mourfangi. Walka na srodku nie ma konca trup sieje sie gesto z obu stron, mam stubborna od lorda wiec sie nie denerwuje. Bitwa mogla skonczyc sie w drugiej turze, gdy z ify wchodzi doom and darkness na ironow, a w bok wpada kohorta. Jednak gdy liczymy wynik jest remis - wygranie o jeden sprawiloby, ze musialby zdawac brejka na 4 z przerzutem - no coz life. W trzeciej turze slann rzuca sloneczko z ifa w bok 3xmourfangow, 2 spada, ale on rzuca na ifke 2x1 po czym 3 i wyparowuje. Na srodku w 5tej turze szeregowca zostaje tylko 3 ironow i lord kontra moj lord - to sie nazywa sieczka. Na moje nieszczescie przegrywam o muzyka i wtedy nie zdaje stubborna............. Szeregowiec nie dogania, ja w ostatniej swojej sie zbieram - juz pal licho wybuch slanna, ale to? Liczylismy pozniej, ze gdybym zostal te 2 tury kombatu to poskaldalbym do konca lorda maga i przegonil ironow skonczyloby sie 15:5, a tak 10:10....
V Bitwa
Khuman i jego klimatyczna armia Khorna.
Niby fajnie, bo on nie czaruje, tylko co death ma zrobic armii, ktora ma cala warda i MR ? Nieduzo... Z magii tylko priest daje rade zabijajac chain lifghtingiem dzialo. Bitwa pod tytulem jak najdluzej spowalniac, zeby nie dostac machy. Bloodzio z 6 ranami i no armor save nie byl fajnym kumplem dla moich herosow, wiec nie chcialem sie z nim spotykac. Khuman mial pecha , gdy w 2 waznych momentach rzuca 2x1 na szarze - jedna na 8 , a druga na 3 lub 4. Ja z magii nie robie nic poza priestem i chain lightingiem. W ostatniej bloodzio wpada w skirmish ze slannem ale nie zdazyl go zabic.
7:13 z wyniku jestem zadowolony
Generalnie magia death mi jakos nie lezy, wolalem shadow, wiem , ze jest uniwersalna, ale na snajperki tez trzeba umiec rzucac, przez cala bitwe zadalem 1-2 rany, mimo ze czesto wchodzila snajperka ld, majac +2 potrafilem rzucic 1-3, a przeciwnik 5-6.
Fajnie bylo wrocic do battla, zobczyc tyyyyyyyyyyyyle znajomych twarzy.
Czekam teraz na nowy kodex lizakow, bo nie podoba mi sie obecne zlozenie.
(dokladnie byl to Strateg 2011, w listopadzie)
Zmienilem prace, na normalna z wolnymi weekendami to czas najwyzszy bylo wrocic do battla, "no a jeszcze Shino mobilizowal"

Zastanawialem sie czy zaczac na nowo grac dopiero jak wyjda nowe lizaki - co niebawem bedzie mialo miejsce, czy zaczac od razu - padlo na to drugie dlatego zawitalem do Poznania.
Moja rozpiska to obecnie grany standard lizardmenski poza malymi swoimi zmianami, ktore uwazam za odpowiednie (lord ze stubbornem i wardem na ogien zamiast -1 to hit , burning blade zamiast slomy i inne.
I Bitwa:
Bober i skaveny - zlozenie takie jak pamietam przed 2 lat na te punkty, tylko doomwheel do tego doszedl.
Pomimo +1 na zaczecie nie zaczynam, szczurki mocno do przodu, abomka staje 12 cali od kohorty z 3xkroxami, lordem i kowbojem - za nia dzwonek. Bardzo mila perspektywa zaczyna sie nakrecac. Jednak faza magii (w sumie jej wszystkie) zadecydowaly o wyniku. 12 kosci w pierwszej fazue magii, scrolluje cracks calla po lordzie (nie chcialem ryzykowac przy takej potencjalnej fajnej szarzy, ze nie zdam na 4 inicjatywy), zostawiam sobie 6 kosci na plage. Wpuszczam pomniejsze czare, ktore trzebia troche kohorty. Bober rzuca 20 na kosciach na plage z 4 kosci, ja z 6 nie zbijam. Z 24 osobowej kohorty z 3 kroxami zostaje 4 skinki i 2 kroxy i bohaterowie. Fajnie... W turze strzelania trace lorda z dziala. Nagle sytuacja zaczyna sie mocno komplikowac. Nie ma co opisywac dalszych 3 tur, bo Bober mial w nich odpowiednio 10, 11, 10 kosci na czarownie, gdzie ja przy swoich 5-6 w swojej turze nie robile NIC. W regulaminowym czasie zagralibysmy 3 tury, bo Bober sie nie spieszyl, w 3 tury slann zyl i kilka innych oddzialow, byl akurat czas na przerwe obiadowa i spytalem Kudlatego czy mamy zagrac jeszcze ture czy konczyc - powiedzial, ze mozemy zagrac, gdybym byl chamski powiedzialbym, ze koniec i uratowal 5-6 duzych pktow - ale to nie w moim stylu. Dobry poczatek 0:20.
II Bitwa:
Gleboki warzywniak ,a tam stary dobry znajomy Macko Paraszczako


III Bitwa
Blood and glory, ultra gleboki warzywniak - skaveni na ikit claw, bez dzwonu. Bitwa bez przygod. Musze zabic ikita i wygrywam, lub bsb + clanraty lub stormy. W 3eciej turze lord na coldzie zabija bsbka, a kohorta z herosem przegania stormow, trace w miedzyczasie jedna kohorte od abomki 19:1
IV Bitwa
Szeregowiec Ryan - Ogry.
Po bitwie z Mackiem P. wiedzialem co zrobilem zle, szeregowiec mocny napor, w drugiej turze mam opcje albo ja zaszarzuje na niego kohorta z lordem i kwobojem w oddzial irongutow albo on na mnie - nie chcac dostawc impactow szarzuje ja, bedac 12 cali od slanna, ustawiajac druga kohorte na szarze na bok w nastepnej turze. Heros z burningiem szarzuje na 4 mourfangi. Walka na srodku nie ma konca trup sieje sie gesto z obu stron, mam stubborna od lorda wiec sie nie denerwuje. Bitwa mogla skonczyc sie w drugiej turze, gdy z ify wchodzi doom and darkness na ironow, a w bok wpada kohorta. Jednak gdy liczymy wynik jest remis - wygranie o jeden sprawiloby, ze musialby zdawac brejka na 4 z przerzutem - no coz life. W trzeciej turze slann rzuca sloneczko z ifa w bok 3xmourfangow, 2 spada, ale on rzuca na ifke 2x1 po czym 3 i wyparowuje. Na srodku w 5tej turze szeregowca zostaje tylko 3 ironow i lord kontra moj lord - to sie nazywa sieczka. Na moje nieszczescie przegrywam o muzyka i wtedy nie zdaje stubborna............. Szeregowiec nie dogania, ja w ostatniej swojej sie zbieram - juz pal licho wybuch slanna, ale to? Liczylismy pozniej, ze gdybym zostal te 2 tury kombatu to poskaldalbym do konca lorda maga i przegonil ironow skonczyloby sie 15:5, a tak 10:10....
V Bitwa
Khuman i jego klimatyczna armia Khorna.
Niby fajnie, bo on nie czaruje, tylko co death ma zrobic armii, ktora ma cala warda i MR ? Nieduzo... Z magii tylko priest daje rade zabijajac chain lifghtingiem dzialo. Bitwa pod tytulem jak najdluzej spowalniac, zeby nie dostac machy. Bloodzio z 6 ranami i no armor save nie byl fajnym kumplem dla moich herosow, wiec nie chcialem sie z nim spotykac. Khuman mial pecha , gdy w 2 waznych momentach rzuca 2x1 na szarze - jedna na 8 , a druga na 3 lub 4. Ja z magii nie robie nic poza priestem i chain lightingiem. W ostatniej bloodzio wpada w skirmish ze slannem ale nie zdazyl go zabic.
7:13 z wyniku jestem zadowolony
Generalnie magia death mi jakos nie lezy, wolalem shadow, wiem , ze jest uniwersalna, ale na snajperki tez trzeba umiec rzucac, przez cala bitwe zadalem 1-2 rany, mimo ze czesto wchodzila snajperka ld, majac +2 potrafilem rzucic 1-3, a przeciwnik 5-6.
Fajnie bylo wrocic do battla, zobczyc tyyyyyyyyyyyyle znajomych twarzy.
Czekam teraz na nowy kodex lizakow, bo nie podoba mi sie obecne zlozenie.
Zacznijmy od tego, że każdy przyjechał się tutaj bawić i spędzić czas na ulubionym hobby. Magia się mnie bardzo trzymała w tej bitwie, przyznaję. Za czas, który przeciągnąłem przeprosić muszę, lecz nie jest łatwe rozłożenie 200 figurek bez magnesów tak żeby to jakoś wyglądało. Skończenie w trzeciej turze byłoby naprawdę wredne patrząc na to, że miałem na stole wszystko a Ty slana i parę niedobitków biorąc pod uwagę, że było dużo czasu przez przerwę obiadową.Ziemko pisze: I Bitwa:
Bober i skaveny - zlozenie takie jak pamietam przed 2 lat na te punkty, tylko doomwheel do tego doszedl.
Pomimo +1 na zaczecie nie zaczynam, szczurki mocno do przodu, abomka staje 12 cali od kohorty z 3xkroxami, lordem i kowbojem - za nia dzwonek. Bardzo mila perspektywa zaczyna sie nakrecac. Jednak faza magii (w sumie jej wszystkie) zadecydowaly o wyniku. 12 kosci w pierwszej fazue magii, scrolluje cracks calla po lordzie (nie chcialem ryzykowac przy takej potencjalnej fajnej szarzy, ze nie zdam na 4 inicjatywy), zostawiam sobie 6 kosci na plage. Wpuszczam pomniejsze czare, ktore trzebia troche kohorty. Bober rzuca 20 na kosciach na plage z 4 kosci, ja z 6 nie zbijam. Z 24 osobowej kohorty z 3 kroxami zostaje 4 skinki i 2 kroxy i bohaterowie. Fajnie... W turze strzelania trace lorda z dziala. Nagle sytuacja zaczyna sie mocno komplikowac. Nie ma co opisywac dalszych 3 tur, bo Bober mial w nich odpowiednio 10, 11, 10 kosci na czarownie, gdzie ja przy swoich 5-6 w swojej turze nie robile NIC. W regulaminowym czasie zagralibysmy 3 tury, bo Bober sie nie spieszyl, w 3 tury slann zyl i kilka innych oddzialow, byl akurat czas na przerwe obiadowa i spytalem Kudlatego czy mamy zagrac jeszcze ture czy konczyc - powiedzial, ze mozemy zagrac, gdybym byl chamski powiedzialbym, ze koniec i uratowal 5-6 duzych pktow - ale to nie w moim stylu. Dobry poczatek 0:20.
Grało się przyjemnie bez spin, tak samo jak pozostałe bitwy.
Niestety nie należę do osób grających bardzo szybko i kończących bitwy po 30 minutach, ale nad tym pracuje.

Pozdro
De facto w tej bitwie brak czasu dzialal na Twoja niekorzysc 
Bitwa spoko bez spiny, prawda jest taka, ze gdyby nie bylo przerwy obiadowej to w 3eciej musielibysmy skonczyc, bo 4ta skonczylismy ok 45 po czasie. Nie mam do Ciebie pretensji ,ale z reguly koncze wszystkie swoje bitwy przed czasem i tutaj bylo to dla mnie spore zaskoczenie
Tak czy siak rewanz musi byc 

Bitwa spoko bez spiny, prawda jest taka, ze gdyby nie bylo przerwy obiadowej to w 3eciej musielibysmy skonczyc, bo 4ta skonczylismy ok 45 po czasie. Nie mam do Ciebie pretensji ,ale z reguly koncze wszystkie swoje bitwy przed czasem i tutaj bylo to dla mnie spore zaskoczenie


Tak było!Ziemko pisze: II Bitwa:
Gleboki warzywniak ,a tam stary dobry znajomy Macko ParaszczakoMaciek od samego poczatku narzeka na paring, a ja sie smieje, ze nie kumam jeszcze o co chodzi
Maciek w swojej pierwszej nie podchodzi nic i stoi w swojej strefie, czyli jesli nie podejde i nie zaryzykuje to bede mogl wygrac 12-13 muskajac co nie co z magii i strzelania, dostajac maneaterow z hundgunami, dzialo i magie heaven co ture w zamian. Nie lubie takiej gry wiec podszedlem. Decydujaca sytuacja byla szarza wagonu irongutow Macka na salki - flee, redirect w kohorte z 3 kroxami i bohaterem , musi rzucic 10 zeby dojsc, rzuca 11. Mysle, ze powinienem na steadfascie ustac, bo mam duzo rzedow, jesli sie to uda to Maciek dostanie kontre w bok drugiej kohorty z lordem i bedzie pozamiatane. Suma sumarum brakuje 2-3 skinkow, zeby miec o 1 rzadz wiecej od Macka, z pogoni wpada w oddzial ze slannem. W swojej trzeciej trace slanna przez glupote i niepotrzebne ryzyko, ale zanim on i priest gina z komety robia bardzo duza rozjebunde w szeregach ogrow. Moglem to inaczej rozlozyc i zamiast zwyklego herosa wstawic tam lorda ze stubbornem i bitwa by sie potoczyla calkowicie inaczej - glupi blad. Na sam koniec zostaje Mackowi 3 ironow, czampion na ostatniej ranie, 2xmagi na 2 ranach, bsb na 2 ranach i lord mag na 2 ranach, - ale to wszystko kosztuje duzo pktow, reszte czyszcze strzelaniem i moim lordem. Wynik 6:14
Nic nie ryzykowałem wchodząc w tą kohorte na 10+ a jakbym wszedł, to prawie game over, więc zaszarżowałem

IG + 4 herosów ma 4 szeregi i 20A trafiających 3+/2+, a przeciwnik bije w wall of heroes - jeszcze przy D3 impaktach (szaraża 10+) kohorta nie ma szans mieć po walce 5 szeregów nawet jak 3 kroxy są za 2 szeregi

I myślałem, że po zabiciu Slanna będzie już z górki, ale ta jedna kometa zrobiła mi takie kuku (2x mournfangi i Ironblaster) że ciężko się szarpałem się o reszte punktów.
Zakladajac, ze masz swoje 4 szeregi, bo jesli chodzi o trafianie i ranienie tez jakos nie rzucalem wybitnie...
Moj blad, ze nie wystawilem tam lorda po prostu, bo calkowicie inaczej by sie to potoczylo.
Moj blad, ze nie wystawilem tam lorda po prostu, bo calkowicie inaczej by sie to potoczylo.
rysunek dobry - tylko zamien epidemiusa na "16 bestii" to ma sens wtedy ; P, acz zlosliwosci hobbystyczne zbedne o tyle ze bez nich bylbym drugiParaszczak pisze:...

"W mojej ocenie byliśmy lepsi skillowo ale przeciwnicy byli lepiej ograni, przygotowani pod nas, mieli lepszy rozpiski, większy głód zwycięstwa i mieliśmy trochę peszka."
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"
- Khuman
- Ciśnieniowiec
- Posty: 7116
- Lokalizacja: Wrocławskie pastwiska / The Gamblers ()====[]>>>>>>>>>>>>
nie można mieć wszystkiego..-Qc- pisze:rysunek dobry - tylko zamien epidemiusa na "16 bestii" to ma sens wtedy ; P, acz zlosliwosci hobbystyczne zbedne o tyle ze bez nich bylbym drugiParaszczak pisze:...wiec kare za brak przygotowanych modeli dostałem

mały raport z bitewek
wszystkie bitewki przebiegały w miłej atmosferze, może po za Lipkiem który narzekał na mego farta...

1. Dydu WE, to jeden z łatwiejszych paringów dla demonów, i poszło z górki 20 / 0
2. Lipek DoCh, bitwa dość smutna zabiłem sobie dwa działa z wiatrów, za szybko zaszarżowałem klockiem BL do CC z bestiami by pomógł Skulltakerowi i tu pkt. straciłem, a potem dostałem szarżę na 11 + plagbearersów na BiTiebo który spłyną, i tak zamiast wygrać 12 przegrałem 8 / 12, życie
3. Podwys B&G skwitować mogę to tak 3 bitwa z VC i znów się czegoś dowiedziałem o tej armii, krzyki lecą w CC nie tylko do swojego.. BiTi przez dwie tury został 4x okrzyczany, ran nic a potem 3x 9 + 2, a do tego z vampira -1LD, spłyną i tak przegrałem 1/19
4. Karlee imperium, w pierwszej turze poszedł cannon i 4W na soulgrinderze, odpłaciłem zniszczeniem cannona i 3W na tanku, druga tura tank ustrzelił BiTiego na 6W i już stała się gar trudniejsza, bez właściwie możliwości kontry, obrałem defens, dobiłem tanka, głupio położyłem Karnaka który wyszedł w 5turze i go straciłem, koniec końców 5/15 co uważam za wielki sukces po mimo tak felernego początku, a SS na BL uratował przed gorszym wynikiem

5. Ziemko lizaki, nie wyszły dwie kluczowe szarże i nie dorwałem się do slanna na czas, o jedna turę CC za późno 13/7
defens Khorna osiągnął 47pkt. o 3 za mało, niż to zwykle zakładam, może gdyby nie B&G może by to się skończyło inaczej, nie ma co marudzić w środku stawki jestem

przemyślenia:
1. mam nadzieję że w końcu dopuszczą specjali do normalnych gier / uściśleń bo jak widać nie zakrzywiają czasoprzestrzeni jak kiedyś
2. soulgrinder drobi i mało robi, bak mu jakieś 2A w profilu i szarży na 3kostkach

3. 2 cannony fakt z magią mogły by być turbo ciężkie do ogarnięcia, ale bez magii można je bez problemu dopuścić do gry
4. chciał bym żeby pkt. były poszerzone dla wszystkich o +400, i można w końcu grać

do zobaczenia na DMP dopiero

pozdrawiam

Khuman dMk
Spoko foty.Jagal pisze: Anyway :
Fotki!![]()
Drugiego dnia trochę łapa mi się trzęsła i zdjęcia są średnie![]()
http://www.sendspace.com/file/nvybrf
A ta dziewuszka, co biegała z aparatem też coś wrzuci?
Hej, wreszcie mam chwilę czasu by na spokojnie podsumować temat.
Po pierwsze muszę podziękować za miłe słowa i przeprosić za niedociągnięcia, które owszem były i nie zamierzamy tego negować. Nie mniej mam nadzieję, że wam się podobało. Pozwolę sobie odnieść się do kilku elementów, które faktycznie były słabe.
1. Epidemius, tu komentarz jest jakby oczywisty. Ważne przeoczenie, zorientowałem się lekko ponad tydzień przed turniejem i miałem nadzieję, że armia tak podatna na słońce mimo tego że ma bardzo dużo dobrych paringów nie jest wstanie stabilnie mielić przez 5 rund, dzięki Dymitr!
2. Makiety górek i płotków. Nie oszukujmy się wszystkie ośrodki mają jakieś mniej lub bardziej spójne plany na zarządzanie swoją bazą makietową, nasz przewidywał dorobienie tego do mastera. Mogłem postawić stare brzydkie styropiany, albo zupełnie wygodne estetyczne brązowe owale (służące najczęściej za lasy), gdybym wiedział ile będzie z tym problemów pozostawiłbym je na stołach to był słaby plan.
3. Zamieszanie z wynikami. Ponieważ kilka osób miało totalnie wylane na oddanie wyników na czas mimo przedłużenia ostatniej rundy (tu pozdrowienia dla tych wszystkich ludzi, którzy szanują czas tych co już skończyli i chcieliby wyniki poznać i o logicznej porze wyruszyć do domu, pomijam czekających gospodarzy na sprzątniecie po imprezie, my jesteśmy u siebie poczekamy). Wyniki wpisywaliśmy potem tak jak przychodziły, zabrakło prawdopodobnie jednego "save" na końcu, ale nie byliśmy pierwsi i ostatni z tym błędem na świecie. Co do reklamacji, nie boimy się tego co tam wpisaliśmy, wolimy dać ludziom dostęp do tego niż pozostawiać jakieś terminy niewyjaśnione.
Teraz milsza dla mnie część, czyli gratulacje:
1.Mapet, czyli kolejny dowód na to, że osoby biorące statuetki najlepszych hobbystów rezydują raczej na północy kraju. Mega są te lizaki, aż szkoda że nowy book wychodzi tak szybko.
2.Podium. Gratulacje dla Dymitra, teraz wreszcie będziesz mógł mówić że na parówkach to nie Maryś grał sam. Dla Leoha za bardzo solidną grę i lekcję pokory dla Rybki i dla marudy Rince'a, jednak da się tymi twoimi minorami zrobić podium.
3.Wszystkich tych osób, których dotychczas nie widywaliśmy na takich miejscach na masterach, fajnie widzieć u góry nowe twarze.
I na koniec podziękowania:
1. Dla ekipy z Poznania, za to że nie musiałem tego wszystkiego sam ogarniać.
2. Dla Liddera, za ogarnianie tego zjawiska
3. Dla wszystkich co przyjechali, w tym indywidualne dla Ziemka, fajnie Cię było zobaczyć dinozaurze.
Na kolejną edycję mastera ogarniamy nie tylko bazę terenową ale inną miejscówkę, bo okazuje się że przy frekwencji 6X osób jest fajnie, ale potem robi się problem, a może uda się wyczarować szkołę z noclegiem.
Jak ktoś ma jeszcze jakieś uwagi co do punktacji to zapraszam, jak nie to w weekend wyślę wyniki.
Po pierwsze muszę podziękować za miłe słowa i przeprosić za niedociągnięcia, które owszem były i nie zamierzamy tego negować. Nie mniej mam nadzieję, że wam się podobało. Pozwolę sobie odnieść się do kilku elementów, które faktycznie były słabe.
1. Epidemius, tu komentarz jest jakby oczywisty. Ważne przeoczenie, zorientowałem się lekko ponad tydzień przed turniejem i miałem nadzieję, że armia tak podatna na słońce mimo tego że ma bardzo dużo dobrych paringów nie jest wstanie stabilnie mielić przez 5 rund, dzięki Dymitr!
2. Makiety górek i płotków. Nie oszukujmy się wszystkie ośrodki mają jakieś mniej lub bardziej spójne plany na zarządzanie swoją bazą makietową, nasz przewidywał dorobienie tego do mastera. Mogłem postawić stare brzydkie styropiany, albo zupełnie wygodne estetyczne brązowe owale (służące najczęściej za lasy), gdybym wiedział ile będzie z tym problemów pozostawiłbym je na stołach to był słaby plan.
3. Zamieszanie z wynikami. Ponieważ kilka osób miało totalnie wylane na oddanie wyników na czas mimo przedłużenia ostatniej rundy (tu pozdrowienia dla tych wszystkich ludzi, którzy szanują czas tych co już skończyli i chcieliby wyniki poznać i o logicznej porze wyruszyć do domu, pomijam czekających gospodarzy na sprzątniecie po imprezie, my jesteśmy u siebie poczekamy). Wyniki wpisywaliśmy potem tak jak przychodziły, zabrakło prawdopodobnie jednego "save" na końcu, ale nie byliśmy pierwsi i ostatni z tym błędem na świecie. Co do reklamacji, nie boimy się tego co tam wpisaliśmy, wolimy dać ludziom dostęp do tego niż pozostawiać jakieś terminy niewyjaśnione.
Teraz milsza dla mnie część, czyli gratulacje:
1.Mapet, czyli kolejny dowód na to, że osoby biorące statuetki najlepszych hobbystów rezydują raczej na północy kraju. Mega są te lizaki, aż szkoda że nowy book wychodzi tak szybko.
2.Podium. Gratulacje dla Dymitra, teraz wreszcie będziesz mógł mówić że na parówkach to nie Maryś grał sam. Dla Leoha za bardzo solidną grę i lekcję pokory dla Rybki i dla marudy Rince'a, jednak da się tymi twoimi minorami zrobić podium.
3.Wszystkich tych osób, których dotychczas nie widywaliśmy na takich miejscach na masterach, fajnie widzieć u góry nowe twarze.
I na koniec podziękowania:
1. Dla ekipy z Poznania, za to że nie musiałem tego wszystkiego sam ogarniać.
2. Dla Liddera, za ogarnianie tego zjawiska
3. Dla wszystkich co przyjechali, w tym indywidualne dla Ziemka, fajnie Cię było zobaczyć dinozaurze.
Na kolejną edycję mastera ogarniamy nie tylko bazę terenową ale inną miejscówkę, bo okazuje się że przy frekwencji 6X osób jest fajnie, ale potem robi się problem, a może uda się wyczarować szkołę z noclegiem.
Jak ktoś ma jeszcze jakieś uwagi co do punktacji to zapraszam, jak nie to w weekend wyślę wyniki.
-
- Mudżahedin
- Posty: 315
To jak tez skrobne mały raport jako wypełniacz luk. Do konca nie wiedziałem czy bede grał ale Kudeł nie miał dla mnie innej roboty wiec smignałem rozpiską z zeszłego tygodnia.
I bitwa Kołata i Bestie
Kołatę kojarze raczej z Orkami i tejze armii sie spodziewałem ale wybrał tym razem bestie z 3 klocami i magach Death + Shadow. Kolega zagrał bardzo zachowawczo kumulując wszytsko wokół herdstone'a a jako ze nie miał przeszkadzajek szybko sie ustawiłem na dobre szarze. Gre ustawił Hellheart który złapał wszystkich magów i wyłaczył kluczowa fazę kombatowej magii. Nie straciłem nic szczególnego ale tez nie dopchałem sie do gorów z lordami wiec 17:3
II bitwa Pietras i VC
Mega spoko bitwa która zrobily kości. Ja rzucałem obłednie (pierwsza tura i sprzatam z działa Mortis, dochodze głupkowata szarza Gnoblarów na 11 cali blokujac Hexy etc.) Pietras absurdalnie (m.in nie wchodza dwie szarze na 4 cale a srednia z wiatrów magii to 3
) myslałem ze wejdzie wysoko bo w ture ogarnałem Crypty i Hellheart złapał wszytskich magów łacznie ze strzygą ale nic im sie nie stało. Potem strzyga zaczęła odrabiac straty dobrze sie dostawiajac w kombat i klepiac mi po kolei bohaterów. Ostatecznie 7:13
III bitwa Blood and Glory z Krzemim WOCH
Krzemi miał tylko 4 break pointy (w tym schował Jurki za góre) wiec postawiłem wszystko na jedna karte i chciałem ubić BSBka. Miałem działo, miałem Mourny z sygnaturą, miałem Ironów ale okazało sie ze wbicie 3 ran to za duzo. Zjebałem mega bo po pokonaniu maruderów i po reformie bezsensownie wystawiłem rannego lorda do kombatu a Krzemi zrobił swoje ogarniajac maske. 0:20
IV bitwa i Ziemko Lizaki
Najlepsza bitwa na tym masterze. Zagralismy na totalnej rzezi krojac sie niemiłosiernie. Cała bitwa z delikatna przewagą Ziemka ale w kluczowym momencie wybuchł Slann i zrobiło się z górki. Mortal kombat na srodku stołu gdzie Ironi distali dwie kohorty na przód i bok - epicki challange BSBka z Oldbloodem o takich samych statystykach (jeden atak i WS mniej wyrównywałem siatką z Beasta) i głaskamy się przez 3 tury kombatu
W koncu bez Slanna wszystko popękało ale nie udało sie dogonić lorda saurusa ani dobić go z dzidy i działa. Do końca gorąco i emocje bo zostałem na 4 modelach. Dlatego mimo przewagi Ziemka 10:10 i brakuje 5 malych punktów do 11
V bitwa Krasnal i Skaveny
Derby warzywniaka z Nikodemem. Zaczyna sie tragicznie - latarka ma strzał życia i zabija mi 4 Ironów a teleport brass orba wyciąga scrolla. Pomimo 2 pocisków z Fire'a i działa Abomka dostaje tylko 3 woundy, potem działo dobije jeszcze 1 - great! Stawiam wszystko na Hellheart i biegne butcherem pod dzwon z 3 magami. Weszły dwa duze placki warzywiac Stormów a seer zwiał do Warpa
odrabiamy straty taranujac szczury Mournami ale Krasnal blokuje dzwon i ostatecznie nim ucieka. 3 tury fireballi i epickiego ostrzału gnoblarów nie wystarczyły zeby dobic Stormów bo został...1
ostatecznie 13:7
Master megaudany, przede wszystkim ciesze się ze udało mi sie osobiscie poznać elite polskiego battla, costam pomóc przy organizacji i konstruktywnie spędzić weekend
I bitwa Kołata i Bestie
Kołatę kojarze raczej z Orkami i tejze armii sie spodziewałem ale wybrał tym razem bestie z 3 klocami i magach Death + Shadow. Kolega zagrał bardzo zachowawczo kumulując wszytsko wokół herdstone'a a jako ze nie miał przeszkadzajek szybko sie ustawiłem na dobre szarze. Gre ustawił Hellheart który złapał wszystkich magów i wyłaczył kluczowa fazę kombatowej magii. Nie straciłem nic szczególnego ale tez nie dopchałem sie do gorów z lordami wiec 17:3
II bitwa Pietras i VC
Mega spoko bitwa która zrobily kości. Ja rzucałem obłednie (pierwsza tura i sprzatam z działa Mortis, dochodze głupkowata szarza Gnoblarów na 11 cali blokujac Hexy etc.) Pietras absurdalnie (m.in nie wchodza dwie szarze na 4 cale a srednia z wiatrów magii to 3

III bitwa Blood and Glory z Krzemim WOCH
Krzemi miał tylko 4 break pointy (w tym schował Jurki za góre) wiec postawiłem wszystko na jedna karte i chciałem ubić BSBka. Miałem działo, miałem Mourny z sygnaturą, miałem Ironów ale okazało sie ze wbicie 3 ran to za duzo. Zjebałem mega bo po pokonaniu maruderów i po reformie bezsensownie wystawiłem rannego lorda do kombatu a Krzemi zrobił swoje ogarniajac maske. 0:20
IV bitwa i Ziemko Lizaki
Najlepsza bitwa na tym masterze. Zagralismy na totalnej rzezi krojac sie niemiłosiernie. Cała bitwa z delikatna przewagą Ziemka ale w kluczowym momencie wybuchł Slann i zrobiło się z górki. Mortal kombat na srodku stołu gdzie Ironi distali dwie kohorty na przód i bok - epicki challange BSBka z Oldbloodem o takich samych statystykach (jeden atak i WS mniej wyrównywałem siatką z Beasta) i głaskamy się przez 3 tury kombatu

V bitwa Krasnal i Skaveny
Derby warzywniaka z Nikodemem. Zaczyna sie tragicznie - latarka ma strzał życia i zabija mi 4 Ironów a teleport brass orba wyciąga scrolla. Pomimo 2 pocisków z Fire'a i działa Abomka dostaje tylko 3 woundy, potem działo dobije jeszcze 1 - great! Stawiam wszystko na Hellheart i biegne butcherem pod dzwon z 3 magami. Weszły dwa duze placki warzywiac Stormów a seer zwiał do Warpa


Master megaudany, przede wszystkim ciesze się ze udało mi sie osobiscie poznać elite polskiego battla, costam pomóc przy organizacji i konstruktywnie spędzić weekend
