Ogry 2400 EUR
Re: Ogry 2400 EUR
Na open jest inaczej. Są dwa ironblastery i lepsza liderka. Do tego można wziąć tego śmiesznego scrolla wbijającego rany na 5+ za każdą kostkę - zniechęca do rzucania słonka na chama od pierwszej tury na 8-10, a na mniejsze zasięgi są snajperzy i scroll. Nie ma dramatu, tylko trzeba się ograć - a jak widać doświadczenie procentuje, bo jeszcze w Białymstoku broniłeś warzywniaka.
Warhammer Pro-Tip #2: If Purple Sun isn't winning the game for you, consider using it more.
No ba! Ale akurat Białystok to był TEN master na którym oblałem tą kluczową panikę na Ld8 z rerollem i dostałem maskę no i zacząłem niefartownie z Kalafiorem w 1szej bitwe. Ale poza tym to jest równa forma cały rok - okolice pierwszej 10-tki (12 Bazyliszek, 10 Włocławek, 16 Poznań mimo, że kadra uciekła za stół w pierwszej bitwie i dostałem 0:20 , 5 Gdańsk, Orcze Gniazdo też niezłe wyniki, ale byłem tylko 1-szy dzień i nie grałem ostatniej bitwy więc pozycja niska).Jankiel pisze: doświadczenie procentuje, bo jeszcze w Białymstoku broniłeś warzywniaka.
Generalnie to expa robiłem w zeszłym roku po powrocie do battla, teraz rozpiska już dopracowana i robie wyniki a nie expa
Choć do absolutnego topu jeszcze brakuje, a spodziewam się niedługo następnej paniki z rerollem oblanej więc ciężko będzie doskoczyć
WOW Maciek! faktycznie w KrK była zasłona dymna!
"W mojej ocenie byliśmy lepsi skillowo ale przeciwnicy byli lepiej ograni, przygotowani pod nas, mieli lepszy rozpiski, większy głód zwycięstwa i mieliśmy trochę peszka."
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"
Mały raporcik po Poznaniu. Fjanie było, trochę pocisnąłem, chociaż jechałem po prostu pogadać i podtrzymać kontakty;)
Rozpiski nie cytuje bo to dokładnie to samo co na DMP, tylko mi odblokowali +1Ld więc mam go teraz na Irongutach.
I bitwa – Empire Wito
Grandmaster z Ruefangiem i BSB z koroną w dużej kawalerii z dwurakami; kapitan, warrior pireist i witch hunter w hordzie halabardników, Mag Lord z lightem. 2 hellblastery z inżynierami, cannon, steam tank.
Przeciwnik bardzo niedoświadczony – np. nie wiedział, że czołg strzela tylko do przodu. Poza tym miał trochę pecha – zacząłem, kometka w pierwszej turze pozbawiła Hellblastera inżyniera oraz poraniła czołg i maszyny, a w jego turze mu to powybuchało. Gutstar załatwił kawalerię z generałem i bsb, a maneaterzy (najpierwsz strzelaniem, potem w hth po skanapkowaniu ) halabardy z herosami.
Turbomaska 20:0 – scenariusz zabić generała (ok)
II bitwa – Demony Lohost
Demon Prince Nurgla z magią Death a reszta standard – 2xmuchy, 3x horrory, 2x furie, jakieś bestie nurgla i cannon.
Demon Prince trzymał się za górką z daleka od Ironblastera i snajperów, a ja trzymałem się z daleka od słonka. Zboostowane mourny pokonały muchy na obu flankach i przebiły się do horrorów (dwójke to Lohost zupełnie zlekceważył i już było za późno) Jak posadziłem kometę za górkę dużemu Demonowi to wyskoczył na mnie jak szalony, ja nie zdałem swifta na 9 z re-rollem żeby ustawić się na kontrę Manów i wpadł mi grubasem i 2xbestiami w Irongutów z całą kadrą z wyjątkiem BSB który był w maneaterach (mój duży błąd, że go odłączyłem). Ponieważ to była 4-5 tura musiałem ustać tam do końca, a pozbawiony ochrony Runemawa walczyłem prawie cały czas z Soulblightem (musiałem wpuszczać, bo lepiej wpuścić Soulblighta niż słonko od demona który jest w base kontakcie z gutstarem ) Dzięki hero wall-owi i WS10 lorda udało się ustać, choć było gorąco.
15:5 dla Ogrów. Scenariusz - utrzymać generała (ok)
III bitwa – Dark Elfy Sill.
Większość kadry na dark steedach: Duża suka z Beastem, Lord rzeźnik, BSB. Dodatkowo latał sobie na pegazie ten wymiatacz z wardem 3+ i D3 ranami. 4 bolce, oddział wiedźm, 3 rydwany, 10 warlocków i dwa oddziały DR – mały i duży.
Zupełnie nie jestem ograny na DE, a bitwę wcześniej Sill pokonał Marysia, więc bitwy się obawiałem. Ale okazało się w miarę stabilnie – latacza zlikwidowałem dużą dzidą, witch elfki zostały zjedzone przez Mournfangi, a pojedynek Ironblaster + komety vs. bolce jakoś nie wychodził na korzyść elfów . Sill wpadł mi w Maneaterów z całą kadrą Warlockami i rydwanem i liczył na boosty, ale ja rozproszyłem +1S/+1T, a przed Soulblightem chronił mnie Runemaw, więc Warlocki zostały wessane nosem. Przeciwnik podszedł za blisko oddziałem DR z kadrą a ja w ostatniej turze uwolniwszy się z kombatu z rydwanem trójką Mournów otrzymałem szanse na piękną szarże na tą skarbonkę punktów. Oczywiście szarża na lorda DE z ASF i rerollem jedynek to nie jest nigdy sprawa lekka, ale ponieważ stabilnie prowadziłem gdzieś 15:5 stwierdziłem, że szarżuje. Opłaciło się – Dark Lord wbił wprawdzie 4 rany, ale ja 3 z nich na 5+ wybroniłem pancerzem, zmiotłem Dark Ridersów i z kadry nie było co zbierać.
20:0 dla Ogrów Scenariusz - zabić więcej elit (ok)
IV bitwa – VC Gąsior.
Strzyga rzeźnik, Necrolord z magią wampirzą, mały necro z Deathem, BSB z jakimiś debuffami do LD z pancerzykiem dającym ASL, banshee, kupa zombie, horda małych guli, oddział dużych, corpse cart, 2 baty, 1 spirit host i Mortiis Engine.
Mam sporą przewagę na poziomie rozpiski, ale Gąska umie się bronić, więc przewidywałem, że urwę maks 12 i dokładnie tak się stało. Otoczyłem przeciwnika i raziłem magią Heaven i Ironblasterem licząc że pozabijam więcej na odległość niż stracę, a w ostatnich turach przygniotę jedną z flanek żeby zdobyć więcej punktów. Gąska przerwał macanie odważnie wychodząc do przodu, więc na jednej flance wymieniliśmy się Maneaterzy za BSB vampira (wysnajperowałem, a potem zginąłem od Lorda rzeźnika w ghulach), a ja na drugiej rozgniotłem Irongutami i Mournfangami Mortisa, Corpse Carta, jakichś zombich i prawie całę Crypt Horrory (został ostatni na ostatniej ranie). Gąsior zagrał tak jak mógł zagrać i był blisko zmniejszenia rozmiarów porażki – np. mali magowie zostali po na ostatnich ranach, a Mag Lord w pewnym momencie wybronił się z miscasta „4” rzucając 4+. Mogło być inaczej, ale było zgodnie z planem i przewidywaniami.
12:8 dla Ogrów. Scenariusz - wejść do domku (ok)
V bitwa – Demony Shino
Keeper of Secrets, 4 oddziały horrorów, 5+3 muchy, 4+3+1 bestie nurgla, 2xFurie, Skull cannon.
Zacząłem – co było ciekawe, bo Shino jako jedyny chyba mnie na tym turnieju przewystawiał - i wyszedłem gnoblarami przed Manteaterów. Zacząłem też skubać schowanego za górką Keepera Chain Lightingami i kometami. Shino w swojej pierwszej zaszarżował na wysunięte parę cali przed linię moich wojsk gnoblary swoimi 5 muchami. Ja mogłem dawać flee, ale uznałem, że muchy w Maneaterach, przy mojej fazie magii i przy dodatkowej kontrze Ironblastera to dobry deal. No i tak się stało – muchy spadły. W międzyczasie napocząłem Keepera aż w końcu rozprułem go dużą dzidą po tym jak wyleciał zza górki uciekając przed kometą. Bez dużego demona i bez dużych much to już nie była równa walka – gutstar i 3 mournów z flamingami przy potężnej przewadze magicznej wykończyły pozostałe na placu boju bestie nurgla jedne po drugich a na końcu wpadłem nawet w działo Khorna. A w ogóle w bitwie miałem niezłe rzuty na Wiatry Magii i channele - nawet nie miałem jak użyć Power Stone . Generalnie poza małymi muchami i chyba jednymi horrorami wyczyściłem większość.
Skończyło się 19:1. Scenariusz - więcej nieuciekajacych w swojej strefie (ok)
86 z bitew. Nieźle. Szkoda że nie trafiłem na Furiona, może by tak nie pożądził
Turniej fajowy, choć muszę opieprzyć moich szanownych przeciwników (nawet tych z którymi nie grałem ), że dają się wyprzedzać gościowi który nic nie ćwiczy, nic nie gra i jeździ na turnieje z rozpiską z zeszłorocznego DMP Tylko Furion trzyma fason!
Przepraszam wszystkich, że nie zostałem na dekoracje – naprawdę AŻ takim chamem nie jestem – po prostu miałem dużą presje ze strony kierowcy i pozostałych pasażerów, żeby korzystać z okazji i dojechać do domu o jakiejś sensownej porze, a były sygnały, że warunki fatalne. Jeszcze raz przepraszam.
Rozpiski nie cytuje bo to dokładnie to samo co na DMP, tylko mi odblokowali +1Ld więc mam go teraz na Irongutach.
I bitwa – Empire Wito
Grandmaster z Ruefangiem i BSB z koroną w dużej kawalerii z dwurakami; kapitan, warrior pireist i witch hunter w hordzie halabardników, Mag Lord z lightem. 2 hellblastery z inżynierami, cannon, steam tank.
Przeciwnik bardzo niedoświadczony – np. nie wiedział, że czołg strzela tylko do przodu. Poza tym miał trochę pecha – zacząłem, kometka w pierwszej turze pozbawiła Hellblastera inżyniera oraz poraniła czołg i maszyny, a w jego turze mu to powybuchało. Gutstar załatwił kawalerię z generałem i bsb, a maneaterzy (najpierwsz strzelaniem, potem w hth po skanapkowaniu ) halabardy z herosami.
Turbomaska 20:0 – scenariusz zabić generała (ok)
II bitwa – Demony Lohost
Demon Prince Nurgla z magią Death a reszta standard – 2xmuchy, 3x horrory, 2x furie, jakieś bestie nurgla i cannon.
Demon Prince trzymał się za górką z daleka od Ironblastera i snajperów, a ja trzymałem się z daleka od słonka. Zboostowane mourny pokonały muchy na obu flankach i przebiły się do horrorów (dwójke to Lohost zupełnie zlekceważył i już było za późno) Jak posadziłem kometę za górkę dużemu Demonowi to wyskoczył na mnie jak szalony, ja nie zdałem swifta na 9 z re-rollem żeby ustawić się na kontrę Manów i wpadł mi grubasem i 2xbestiami w Irongutów z całą kadrą z wyjątkiem BSB który był w maneaterach (mój duży błąd, że go odłączyłem). Ponieważ to była 4-5 tura musiałem ustać tam do końca, a pozbawiony ochrony Runemawa walczyłem prawie cały czas z Soulblightem (musiałem wpuszczać, bo lepiej wpuścić Soulblighta niż słonko od demona który jest w base kontakcie z gutstarem ) Dzięki hero wall-owi i WS10 lorda udało się ustać, choć było gorąco.
15:5 dla Ogrów. Scenariusz - utrzymać generała (ok)
III bitwa – Dark Elfy Sill.
Większość kadry na dark steedach: Duża suka z Beastem, Lord rzeźnik, BSB. Dodatkowo latał sobie na pegazie ten wymiatacz z wardem 3+ i D3 ranami. 4 bolce, oddział wiedźm, 3 rydwany, 10 warlocków i dwa oddziały DR – mały i duży.
Zupełnie nie jestem ograny na DE, a bitwę wcześniej Sill pokonał Marysia, więc bitwy się obawiałem. Ale okazało się w miarę stabilnie – latacza zlikwidowałem dużą dzidą, witch elfki zostały zjedzone przez Mournfangi, a pojedynek Ironblaster + komety vs. bolce jakoś nie wychodził na korzyść elfów . Sill wpadł mi w Maneaterów z całą kadrą Warlockami i rydwanem i liczył na boosty, ale ja rozproszyłem +1S/+1T, a przed Soulblightem chronił mnie Runemaw, więc Warlocki zostały wessane nosem. Przeciwnik podszedł za blisko oddziałem DR z kadrą a ja w ostatniej turze uwolniwszy się z kombatu z rydwanem trójką Mournów otrzymałem szanse na piękną szarże na tą skarbonkę punktów. Oczywiście szarża na lorda DE z ASF i rerollem jedynek to nie jest nigdy sprawa lekka, ale ponieważ stabilnie prowadziłem gdzieś 15:5 stwierdziłem, że szarżuje. Opłaciło się – Dark Lord wbił wprawdzie 4 rany, ale ja 3 z nich na 5+ wybroniłem pancerzem, zmiotłem Dark Ridersów i z kadry nie było co zbierać.
20:0 dla Ogrów Scenariusz - zabić więcej elit (ok)
IV bitwa – VC Gąsior.
Strzyga rzeźnik, Necrolord z magią wampirzą, mały necro z Deathem, BSB z jakimiś debuffami do LD z pancerzykiem dającym ASL, banshee, kupa zombie, horda małych guli, oddział dużych, corpse cart, 2 baty, 1 spirit host i Mortiis Engine.
Mam sporą przewagę na poziomie rozpiski, ale Gąska umie się bronić, więc przewidywałem, że urwę maks 12 i dokładnie tak się stało. Otoczyłem przeciwnika i raziłem magią Heaven i Ironblasterem licząc że pozabijam więcej na odległość niż stracę, a w ostatnich turach przygniotę jedną z flanek żeby zdobyć więcej punktów. Gąska przerwał macanie odważnie wychodząc do przodu, więc na jednej flance wymieniliśmy się Maneaterzy za BSB vampira (wysnajperowałem, a potem zginąłem od Lorda rzeźnika w ghulach), a ja na drugiej rozgniotłem Irongutami i Mournfangami Mortisa, Corpse Carta, jakichś zombich i prawie całę Crypt Horrory (został ostatni na ostatniej ranie). Gąsior zagrał tak jak mógł zagrać i był blisko zmniejszenia rozmiarów porażki – np. mali magowie zostali po na ostatnich ranach, a Mag Lord w pewnym momencie wybronił się z miscasta „4” rzucając 4+. Mogło być inaczej, ale było zgodnie z planem i przewidywaniami.
12:8 dla Ogrów. Scenariusz - wejść do domku (ok)
V bitwa – Demony Shino
Keeper of Secrets, 4 oddziały horrorów, 5+3 muchy, 4+3+1 bestie nurgla, 2xFurie, Skull cannon.
Zacząłem – co było ciekawe, bo Shino jako jedyny chyba mnie na tym turnieju przewystawiał - i wyszedłem gnoblarami przed Manteaterów. Zacząłem też skubać schowanego za górką Keepera Chain Lightingami i kometami. Shino w swojej pierwszej zaszarżował na wysunięte parę cali przed linię moich wojsk gnoblary swoimi 5 muchami. Ja mogłem dawać flee, ale uznałem, że muchy w Maneaterach, przy mojej fazie magii i przy dodatkowej kontrze Ironblastera to dobry deal. No i tak się stało – muchy spadły. W międzyczasie napocząłem Keepera aż w końcu rozprułem go dużą dzidą po tym jak wyleciał zza górki uciekając przed kometą. Bez dużego demona i bez dużych much to już nie była równa walka – gutstar i 3 mournów z flamingami przy potężnej przewadze magicznej wykończyły pozostałe na placu boju bestie nurgla jedne po drugich a na końcu wpadłem nawet w działo Khorna. A w ogóle w bitwie miałem niezłe rzuty na Wiatry Magii i channele - nawet nie miałem jak użyć Power Stone . Generalnie poza małymi muchami i chyba jednymi horrorami wyczyściłem większość.
Skończyło się 19:1. Scenariusz - więcej nieuciekajacych w swojej strefie (ok)
86 z bitew. Nieźle. Szkoda że nie trafiłem na Furiona, może by tak nie pożądził
Turniej fajowy, choć muszę opieprzyć moich szanownych przeciwników (nawet tych z którymi nie grałem ), że dają się wyprzedzać gościowi który nic nie ćwiczy, nic nie gra i jeździ na turnieje z rozpiską z zeszłorocznego DMP Tylko Furion trzyma fason!
Przepraszam wszystkich, że nie zostałem na dekoracje – naprawdę AŻ takim chamem nie jestem – po prostu miałem dużą presje ze strony kierowcy i pozostałych pasażerów, żeby korzystać z okazji i dojechać do domu o jakiejś sensownej porze, a były sygnały, że warunki fatalne. Jeszcze raz przepraszam.
Ostatnio zmieniony 17 mar 2014, o 16:29 przez Maciek P., łącznie zmieniany 1 raz.
Raporcik ze Szczyrku. Już mogę sobie pisać o rozpiskach
I bitwa – Śmiechu Tomb Kings
Mam dużą przewagę na poziomie armii i w zasadzie mogę przegrać jak tylko jak coś się zepsuje. Niestety zepsuło się – generał wybuch w 3 turze i już ciężko było docisnąć. Oczywiście były szanse – np. Hellheart na 3+ w poranionych magów, albo kanapka na wężach w ostatniej turze (został ostatni na ostatniej ranie :/ ) ale nie wyszło. Straciłem maga lorda, ironblaster i odginaczki, a Śmiechu całe cory (poza łukami), całe rary (poza Hierotitanem) i całe specjale (poza ostatnią raną na wężu) ale to i tak był tylko remis 10:10
II bitwa – Denis Skaveny
Mega ciężka rozpa – Warlord z Fellblade, grey seer, 2 doomwheele, 2 latarki, 15 gutter runerów w jednym oddziale.
Myślałem, że będzie bardzo słabo – szczególnie po tym jak z S2 armata nabiła Ironblasterowi 4w, ale okazało się, że wystarczyło wykorzystać parę błędów przeciwnika i poszło raczej gładko. Np. jak złapać 15 gutterrunerów, którzy poisonami mogą mnie rozsiekać na kawałki? – wystarczy zaszarżować gnolarami, przegrać, a oni goniąc wpadają pod nogi ogrów. Armaty i jednego doomwheela odstrzeliłem IB (więcej ran sobie zadać nie dałem), stormverminów z warlordem najpierw zatrzymałem klątwą z beasta, potem przetrzebiłem dzięki ruchowi przez ruiny, a potem rozgniotłem nadwyrężonym oddziałem Irongutów (warlorda wziąłem na mojego generała z W10 i -1 to hit, a że poprawiłem klątwą, to te S10 zatrzymywało się na etapie to hit). Na końcu przeciwnikowi został bsb, jacyś slave i grey seer który wyteleportował się na gdzieś za górę ratując skórę. W ostatniej jeszcze chciałem zabić bsb stojącego obok oddziału (na oddział miałem szarże, więc wolał wyjść poza) ale wróg przyfarcił i z D6 S6 mimo że kulnąłem 5 hitów, to aż 4 przerzucił na oddział, a działo rzuciło „1” na zranienie. Ostatecznie wyszło 17:3
III bitwa – Big Boss Lizaki
Znowu ciężki paring, ale znów przeciwnik grał źle i rozdawał punkty. Oddał mi wszystkich kowbojów na strzał z działa, oddał mi sporo śmieci niepotrzebnie podchodząc pod moje komety, a ponieważ nie zabił w sumie nic ważnego poza odginaczkami skończyło się 15:5. Więcej się nie dało, bo jednak tych odginaczek jest za dużo, żeby się dopchać do Slanna.
IV bitwa – Spawn DOCH
Dziwna rozpiska – bez dużego pana, tylko z dwoma małymi magami tzeencha, i całą masą małych mobilnych tanich oddziałów. 2x muchy, flamery, 3x horrory, fiendy, 2x flesh houndy, bestie 4+1+1, screamery, bloodlettersi, cannon.
Ponieważ wróg nie miał nic ciężkiego naparłem na całej linii do przodu. Od drugiej tury już zacząłem wbijać się w oddziały corowe i bestie nurgla. Przeciwnik próbował coś zdziałać magią, i nawet jako tako mu szło, ale ostatecznie do końca bitwy tylko społowił jednych maneaterów i irongutów. Gorąco było tylko raz kiedy działo wroga miało strzał na mojego generała bez look out-a, ale postanowiło wylecieć w powietrze . Oddałem jeszcze IB od flesh houndnów (mogłem uciekać, ale głupio pokusiłem się na szarże vs. 4 pieski, i oczywiście się nie przebiłem), zabiłem całe cory, jednego herosa, wszystkie bestie, jedne muchy no i działo więc wyszło stabilne 15:5
V bitwa – O&G Golonka
Najciekawsza bitwa turnieju. Miałem zaczynanie a Golona nie miał Stopy, więc wydawało się, że mega promocja, ale przeciwnik wygrał stronę stołu i wziął tą z ruinami. Wsadzając tam herosów kompletnie wyłączył moich snajperów z gry co imho bardziej bolało niż zaczynanie (stopa może zaboleć bardziej ), Dodatkowo nie wylosowałem komety, która przeciwko O&G robi baardzo dobrą robotę. Potem zaczęło się przesuwanie na pozycje do szarż i strzelanie. Golona w jedną turę prawie całkowicie zanihilował jedych maneaterów – cud że został jeden który mógł bohatersko zdeptać manglera i na coś się przydać. Moje strzelanie IB w park maszyn wyglądało tak: 1 to wound, 1 to wound, misifre nie strzela, misfire do gazu . Do tego nie zdałem swifta na gutsarze (9 z rerollem ofc) i straciłem 1 runde przybliżania się do wroga. W 4 turze, jak po raz kolejny na tym turnieju Hellheart na 3+ nie doleciał do wroga, wyglądało, że jak nie zaryzykuje to nic poza 10:10 albo 11:9 nie ugram, a taki wynik w kontekście wysokich wyników wszystkich konkurentów do czołowych miejsc zupełnie nic nie dawał postanowiłem iść ALL IN – rozbiłem Trolle gutstarem, ale mimo, że uciekły blisko postanowiłem ich nie gonić, tylko zrobić taki reform, że w ostatniej turze mam szarże na bok Savage z całą kadrą. Golonka miał jedną szanse to zablokować – jeśliby zebrał uciekającego kowboja. Ewentualnie mógł liczyć na teleport, ale trzeba było wziąć to ryzyko. Niestety kowboj się zebrał, a że jest fastem zablokował gutsara i nie zatłukłem ani savage, ani trolli. W ogóle od 4 tury robiłem ryzykowne akcje, ale skoro All in, to All in Np. wlazłem Snajperami do domku kiedy stały na stole dwie klopy. Ale liczyłem że W KOŃCU jedną zabije (ale zabiłem sobie Ironblastera w zamian) a drugą wyłączę na 4+ zerówką z Heavena. A wejście do domku to była szansa na zatłuczenie maga lorda goblina, który jako jedyny stał poza ruinami – oczywiście nie zatłukłem. Szczęśliwie potem Golona zrewanżował się fatalnymi strzałami w ten domek (2x misfire czy jakieś zniosy). Była też szarża 3 ogrów na kowboja na pająku z rerollem save, co Golonka uważał za błąd, ale przecież 3 ogry z 12A z boostem +1S/1T rozwiercają takiego kowboja. Niestety mimo rozprowadzenia magii w taki sposób, że dzięki power stonowi na koniec tury mogłem rzucić Wyland’s Wildfrom, to oczywiście poszło 2,2,2 na kościach No jak nie idzie, to nie idzie Skończyło się 8:12 – wystarczyło pogonić trolle żeby zremisować a snajperami zamiast robić ryzykowne pułapki na Savage odstrzelić jeszcze 2 kowbojów żeby może nawet wygrać 11 ale co to zmieniało wobec wyników na innych stołach? Grałem o całość, i nie wygrałem. Next time !
Razem 65 z bitew – całkiem stabilnie, zwykle to wystarcza do 10-tki, ale ten turniej był jakiś mega dziwny, i 65 to miało chyba ze 20 osób Więc wylądowałem gdzieś w drugiej dziesiątce.
Slaughtermaster IV lvl Heaven + Fencers Blades, Glittering Scales, Seeds of Rebirth, Sceptre of Stability
Butcher II lvl Beast + Power Stone, gw
Butcher I lvl Maw + Hellheart, gw
Bruiser BSB + Runemaw Banner
9 Irongutów + FCG, +1 Ld
10 gnoblarów
10 gnoblarów
10 gnoblarów
3 ogry + xhw
5 maneaterów (sniper,poison) + FCG, 5x brace of pistols
6 maneasterów (stubborn, itp) + FCG, 2xpistol, 3x xhw
sabretusk
sabretusk
Ironblaster
I bitwa – Śmiechu Tomb Kings
Mam dużą przewagę na poziomie armii i w zasadzie mogę przegrać jak tylko jak coś się zepsuje. Niestety zepsuło się – generał wybuch w 3 turze i już ciężko było docisnąć. Oczywiście były szanse – np. Hellheart na 3+ w poranionych magów, albo kanapka na wężach w ostatniej turze (został ostatni na ostatniej ranie :/ ) ale nie wyszło. Straciłem maga lorda, ironblaster i odginaczki, a Śmiechu całe cory (poza łukami), całe rary (poza Hierotitanem) i całe specjale (poza ostatnią raną na wężu) ale to i tak był tylko remis 10:10
II bitwa – Denis Skaveny
Mega ciężka rozpa – Warlord z Fellblade, grey seer, 2 doomwheele, 2 latarki, 15 gutter runerów w jednym oddziale.
Myślałem, że będzie bardzo słabo – szczególnie po tym jak z S2 armata nabiła Ironblasterowi 4w, ale okazało się, że wystarczyło wykorzystać parę błędów przeciwnika i poszło raczej gładko. Np. jak złapać 15 gutterrunerów, którzy poisonami mogą mnie rozsiekać na kawałki? – wystarczy zaszarżować gnolarami, przegrać, a oni goniąc wpadają pod nogi ogrów. Armaty i jednego doomwheela odstrzeliłem IB (więcej ran sobie zadać nie dałem), stormverminów z warlordem najpierw zatrzymałem klątwą z beasta, potem przetrzebiłem dzięki ruchowi przez ruiny, a potem rozgniotłem nadwyrężonym oddziałem Irongutów (warlorda wziąłem na mojego generała z W10 i -1 to hit, a że poprawiłem klątwą, to te S10 zatrzymywało się na etapie to hit). Na końcu przeciwnikowi został bsb, jacyś slave i grey seer który wyteleportował się na gdzieś za górę ratując skórę. W ostatniej jeszcze chciałem zabić bsb stojącego obok oddziału (na oddział miałem szarże, więc wolał wyjść poza) ale wróg przyfarcił i z D6 S6 mimo że kulnąłem 5 hitów, to aż 4 przerzucił na oddział, a działo rzuciło „1” na zranienie. Ostatecznie wyszło 17:3
III bitwa – Big Boss Lizaki
Znowu ciężki paring, ale znów przeciwnik grał źle i rozdawał punkty. Oddał mi wszystkich kowbojów na strzał z działa, oddał mi sporo śmieci niepotrzebnie podchodząc pod moje komety, a ponieważ nie zabił w sumie nic ważnego poza odginaczkami skończyło się 15:5. Więcej się nie dało, bo jednak tych odginaczek jest za dużo, żeby się dopchać do Slanna.
IV bitwa – Spawn DOCH
Dziwna rozpiska – bez dużego pana, tylko z dwoma małymi magami tzeencha, i całą masą małych mobilnych tanich oddziałów. 2x muchy, flamery, 3x horrory, fiendy, 2x flesh houndy, bestie 4+1+1, screamery, bloodlettersi, cannon.
Ponieważ wróg nie miał nic ciężkiego naparłem na całej linii do przodu. Od drugiej tury już zacząłem wbijać się w oddziały corowe i bestie nurgla. Przeciwnik próbował coś zdziałać magią, i nawet jako tako mu szło, ale ostatecznie do końca bitwy tylko społowił jednych maneaterów i irongutów. Gorąco było tylko raz kiedy działo wroga miało strzał na mojego generała bez look out-a, ale postanowiło wylecieć w powietrze . Oddałem jeszcze IB od flesh houndnów (mogłem uciekać, ale głupio pokusiłem się na szarże vs. 4 pieski, i oczywiście się nie przebiłem), zabiłem całe cory, jednego herosa, wszystkie bestie, jedne muchy no i działo więc wyszło stabilne 15:5
V bitwa – O&G Golonka
Najciekawsza bitwa turnieju. Miałem zaczynanie a Golona nie miał Stopy, więc wydawało się, że mega promocja, ale przeciwnik wygrał stronę stołu i wziął tą z ruinami. Wsadzając tam herosów kompletnie wyłączył moich snajperów z gry co imho bardziej bolało niż zaczynanie (stopa może zaboleć bardziej ), Dodatkowo nie wylosowałem komety, która przeciwko O&G robi baardzo dobrą robotę. Potem zaczęło się przesuwanie na pozycje do szarż i strzelanie. Golona w jedną turę prawie całkowicie zanihilował jedych maneaterów – cud że został jeden który mógł bohatersko zdeptać manglera i na coś się przydać. Moje strzelanie IB w park maszyn wyglądało tak: 1 to wound, 1 to wound, misifre nie strzela, misfire do gazu . Do tego nie zdałem swifta na gutsarze (9 z rerollem ofc) i straciłem 1 runde przybliżania się do wroga. W 4 turze, jak po raz kolejny na tym turnieju Hellheart na 3+ nie doleciał do wroga, wyglądało, że jak nie zaryzykuje to nic poza 10:10 albo 11:9 nie ugram, a taki wynik w kontekście wysokich wyników wszystkich konkurentów do czołowych miejsc zupełnie nic nie dawał postanowiłem iść ALL IN – rozbiłem Trolle gutstarem, ale mimo, że uciekły blisko postanowiłem ich nie gonić, tylko zrobić taki reform, że w ostatniej turze mam szarże na bok Savage z całą kadrą. Golonka miał jedną szanse to zablokować – jeśliby zebrał uciekającego kowboja. Ewentualnie mógł liczyć na teleport, ale trzeba było wziąć to ryzyko. Niestety kowboj się zebrał, a że jest fastem zablokował gutsara i nie zatłukłem ani savage, ani trolli. W ogóle od 4 tury robiłem ryzykowne akcje, ale skoro All in, to All in Np. wlazłem Snajperami do domku kiedy stały na stole dwie klopy. Ale liczyłem że W KOŃCU jedną zabije (ale zabiłem sobie Ironblastera w zamian) a drugą wyłączę na 4+ zerówką z Heavena. A wejście do domku to była szansa na zatłuczenie maga lorda goblina, który jako jedyny stał poza ruinami – oczywiście nie zatłukłem. Szczęśliwie potem Golona zrewanżował się fatalnymi strzałami w ten domek (2x misfire czy jakieś zniosy). Była też szarża 3 ogrów na kowboja na pająku z rerollem save, co Golonka uważał za błąd, ale przecież 3 ogry z 12A z boostem +1S/1T rozwiercają takiego kowboja. Niestety mimo rozprowadzenia magii w taki sposób, że dzięki power stonowi na koniec tury mogłem rzucić Wyland’s Wildfrom, to oczywiście poszło 2,2,2 na kościach No jak nie idzie, to nie idzie Skończyło się 8:12 – wystarczyło pogonić trolle żeby zremisować a snajperami zamiast robić ryzykowne pułapki na Savage odstrzelić jeszcze 2 kowbojów żeby może nawet wygrać 11 ale co to zmieniało wobec wyników na innych stołach? Grałem o całość, i nie wygrałem. Next time !
Razem 65 z bitew – całkiem stabilnie, zwykle to wystarcza do 10-tki, ale ten turniej był jakiś mega dziwny, i 65 to miało chyba ze 20 osób Więc wylądowałem gdzieś w drugiej dziesiątce.
Trochę ta bitwa inaczej wyglądała. Klocek z ekipa dostał 2 najgorsze miscasty i prawie cała 40 slavów padła w któej była ekipa. Ser przeżył ale mały mag do warpa, działo twoje zawsze miało min 5 W wbitych na kostce i w każdej turze trafiało, Ci guterzy mieli wpaść w twój oddział manów w końcu został BSB na 1 W i maneter na 1 W wiec to nie był mój błąd, działo było niezniszczalne mimo tego że zdało Orba i latarki potem już nic nie zrobiły, moje strzelanie poza tymi 4 ranami mało co robiło, Kółka i fellblade się obsrały mimo tego że miałem kontrę na wszystko a ty ładnie zabijałeś wszystko na styk i wtedy kiedy akurat miały wejść boosty to wchodziły, także wybacz ale ta bitwa troszkę inaczej wyglądała no ale co kto lubi
Następnym razem wrócę silniejszy i dzięki za bitwę
Następnym razem wrócę silniejszy i dzięki za bitwę
Ostatnio zmieniony 26 maja 2014, o 08:48 przez Denis, łącznie zmieniany 1 raz.
” Rozejrzyj się dookoła. Zobaczysz ludzi, bez których ten świat byłby lepszy.”
Death Note
Galeria :
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?f=10&t=35349
Strona Malarska na Facebooku:
https://www.facebook.com/pages/Fallen-A ... 9393055688
Death Note
Galeria :
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?f=10&t=35349
Strona Malarska na Facebooku:
https://www.facebook.com/pages/Fallen-A ... 9393055688
Z tego co pamiętam nie ma los'a od mm, jest tylko od ataków strzeleckich.Maciek P. pisze:z D6 S6 mimo że kulnąłem 5 hitów, to aż 4 przerzucił na oddział
Raporcik z Poznania.
Rozpa na 2 IB - w końcu Ogry maja czym straszyć, chociaż czasem brakowało tych wszystkich ogrzych zabawek które tracimy przez dwa działa.
Brak korony niweluje przeniesieniem koncepcji Gutsatra do ludojadów ze stubbornem, brak Rune Mawa niweluje wardami na herosach, a bez Hellhearta da sie żyć - tym bradziej, że przy rozpie defensywnej niezbyt często magowie wroga pchają się w zasięg tej zabawki (poza VC czy chaosami to w sumie nikt), a z kolei jak ty chcesz iść do nich, to psujesz koncepję gry defensywnej
I bitwa - Ogry - Maksymiusz
W sumie rozpy podobne - też dwa IB - przeciwnik miał jednego maga IV poziomu (heaven) i mało odginaczek, za to dwa kloce Irongutów oraz zwykłych snajperów. Ale ja miałem stubborn na Ludojadach i to dawało mi przewagę stabilności. Poodginałem, powpadałem w kombaty na swoich warunkach a że jeszcze przeciwnikowi wybuchł mag, to już było pozamiatane. 20:0
II bitwa - Khemrii - Boja
Khemrii bez patentu na scrollu i oparte na kolegium Light zamiast na Death. Piechota, rydwany, węże, dużo łuków i zabawek do boostowania magii (Cascet, Titan itp) no i oczywiscie dwie czwórki Morghastów (jedne z S6 drugie S5).
Graliśmy Blood and Glory - przeciwnk bardzo chciał mi złamać jakiś oddział i wykonywał nieprzygotowane szarże Morghastami - zabijałem je po kolei. Do tego fajnie szło strzelanie i komety więc udało mi się sporo natłuc i złamać dodatkowo wroga. 20:0
III bitwa - VC - Bless
Ciekawa rozpa - Strzyga z S8, necro lord z magią VC, banshee, 40 ghouli, 10 cryptów, 2 x zombie, 3 Morghasty, Mortis, Terrorghesit i jakieś wilki.
Dużo krzyków, ale też dużo modeli do rozstrzelania z moich dwóch IB. Niestety strzelanie szło bardzo słabo - wszystkie strzały szły w terrorgeja i do 3 tury nie mogłem go zabić - jakieś niedoloty, misfire, jedynki, regenki. Szkoda gadać. A Bless się zbliżał i zbliżał i bałem się że wyfrunie tym Terrorgejem i zmuchnie IB jednym wyciem, podczas gdy to IB miały zdmuchiwać jego.
W końcu w 3 turze Terror spadł i od 4 było trochę luźniej - wpadłem Ludojadami w napierajace Crypty i zboostowany magią (regenka, +1T i coś tam jeszcze) zmieliłem je bardzo szybko. Na drugiej flance wpadłem IB z re-rollem jedynek i dwoma herosami w gule i też wybiegłem z drugiej strony (na 4+ wchodziłem w Morghasty, ale rzuciłem 3). Ghule stały bez strzygi, bo ta musiała ratować zombie z necorsem, które nie zdały swifta i po zabiciu Cryptów były wsytawion na szarże moich Ludojadów. Jeszcze zabiłem jedne zombie i Mortisa wiec wyszło sporo dla Ogrów 16:4 Trzeba przyznać, że Bless - poza tym strzelaniem do Terrora które mi niespecjalnie szło - to nie miał za dużo szczęścia w tej bitwie - np. Mortis wpadł z boku w 3 ogry, nie zrobił nic (wycie, impakty, ataki) - te zabiły resztkę zombie, odwróciły się i zabiły jego. Powinno być nieco inaczej Albo faza magii w której miał leczyć Terrora - 1-2 w kościach i w tym momencie ja dwa chanelle
IV - Tore (reprezentant Niemiec) - Empire
Patrzyłem na tą armie, i już widziałem się na podium mastera - dużo wózków (Luminark, War Latar, Steam Tank, Hurricanum) duże Demisie, dwie hordy halabard, działo i łucznicy do ochrony magów (2x light). Do tego Bsb na pegazie. No nic tylko stać i rozstrzeliwać.
I jeszcze wygrałem rzut na zaczęcie. Ale to było wszystko co wygrałem - wyszedłem zza górek Ironblasterami i prawie nic nimi nie zrobiłem (zabiłem jeden wózek, ale nie ruszyłem np. Steam Tanka). Przeciwnik zaczął od IF-ki na wózku i zdmuchnął jednego IB a drugiemu zadał chyba 4W ze swoich dział co sprawiło, że od drugiej tury już on lepiej strzelał i lepiej czarował na odległość niż ja. Ale w środku - sklinczowanym moimi odginaczkami - otworzyła się opcja - wpaść Ludojadami z kadrą w Halabardy, a z overruna w demisie z BSB. Wydało mi się to fantastyczną okazją zakończyć bitwę w parę tur - przecież 5 demisów z bsb (w linii) nie ma standardowo szans z 10 ogrami - 7 maneaterów + 3 herosów szarżujących z impetem. Zwykle wychodzę z takiego kombatu z drugiej strony - nawet jak przeciwnik zda dużo tych save na 3/4/5+ to mam tam z 30 ataków i cały front w hero wallu (2 magów z T5 i wardem 4+, bsb i champion) to mam przewagę w static CR (dwa sztandary vs jeden, plus szarża, plus szereg). Nie doceniłem dwóch rzeczy - że jak się coś zjebie to już nie będę miał planu B (bo wszystkie jajka w jednym koszyku) i magii boostującej Empire - wprawdzie zgodnie z planem w 1 turze Tore zdawał brejka - ale tylko na -1 czy -2 co na 3 kościach jest luzem bo nagle Demisie złykały Ws10 + I10, warda 5+ i coś tam jeszcze i zabiły championa. No ale to nic - dalej one robiły mi mało, bo hero wall to hero wall, a ja też mam niezłą magię boostujacą. Pięknie zaczęła się ta moja tura magii bo rzuciłem 12 power dice - no to pozamiatane myślę - zaraz tam bedzie T6, regenka, -1to hit, re-roll 6 i takie tam. Niestety na pierwszym czarze (iceshard), na dwóch kościach mag z hero walla wyjebał się w kosmos, zabierając 1,5 ogra i zostawiając dziurę w hero wallu w dokładnie takim miejscu, że wszystkie demisie mogły walić po Ludojadach Dodam, że Kaskada objeła też 3 demisie i bsb i...... na ranienie Tore poszły 4 jedynki!
No i poszło w cholerę - demisie w 3 tury - boostowane +1hit z wózka, i czarami (re-roll to wound, WS10 i10, Birona itp) - zmieliły Ludojadów, zbrejkowały BSB i generała którzy tam zostali (gienek w challengu z bsb). Jak już straciłem ostatniego maga to nawet IB sobie z halabardami nie poradzili (bo znowu poszły boosty) - a że Tore rzucał na magię 9-10 kości to miał z czego boostować. Ostatecznie został mi ranny IB który próbował coś tam jeszcze ustrzelić ale nic nie trafiał (tylko 5W na Tanku do końca gry - co turę rzucałem 1 a jeszcze dwa chainy po nim pobiegły ;/) i parę odginaczek, ale że zabiłem tylko jedne halabardy, działo i wózek to wynik nie mógł być inny niż 0:20. I podium na Masterze szlag trafił.
Trochę niefartownie, ale prawda jest taka, że mogłem spokojnie to rozprowadzić i nie ryzykować tego jednego oddziału z wszystkimi herosami, szczególnie w sytuacji kiedy wpadałem tam z overruna i Tore miał fazę magii, żeby zboostować ten kombat. Lekcja wzięta, następnym razem go zmielę, bo rozpę - w przeciwieństwie do zeszłorocznego drafu gdzie to Empire nawet się nie zatrzymywało deptając ogrze zwłoki - akurat taką, żeby mu dać klapsa w dziąsło
IV bitwa - Dymitr - WOCH
Ciekawa rozpa - Ten turbokoks co rzuca piorunami i zjada ogry na śniadanie, Lord Mag na dysku ward 3+, BSB ward 3+, helena, lekkie jazdy, rydwany i jakicyś putridzi i Forsakeni żeby zapełnić core.
Dymitr wygrał rzut na scenariusz i wybrał znakomicie - Meeting Engagement. Najlepszy scenariusz dla niego, bo niweluje niepewność kto będzie zaczynał i moją przewagę w dropach która pozwala mi ustawiać IB tak jak chce. Tym razem musiałem ustawić się pierwszy a to Dymitr ustawił się jak chce - czyli że nie miałem w co strzelać - a do tego miał szanse mi ukraść zaczynanie i od razu najechać. Przynajmniej nie ukradł
W mojej pierwszej ustawiłem się do odginania i strzeliłem w co mogłem (wardy 3+ zatrzymały wszystko) a w pierwszej swojej Dymitr podjechał i przebiwszy się 4 koścmi vs 6 na Bramie zanihilował pierwszego Ironblastera. Dobrze, ze Lord na dysku uciekł kawałek do tyłu z jakiejś paniki, bo to spowolniło nieco najazd. Jak już nie było jednego IB, to turbomielacz ogórw naparł zza górki w celu oczywiście mielenia ogrów. Ja kontynuowałem odginanie a na prawej flance nawet uderzyłem młotem Irongutów w Putridów, Forsakenów i jakiś rydwan niszcząc te rzeczy sukcesywnie. Dymitr próbował się wyplątać z odginaczek waląc głównie z Heleny indirectem zza górki, piorunami turbolorda i Bramą z lorda na dysku. W końcu dobił tym drugiego Irobnblastera - a jeden z indirectów nawet spanikował mi Ludojadowego gutstara który uciekajac 11" zatrzymali się na krawędzi - ufff..... Dobrze że turbolord piorunami zadał sobie 2 rany i stał się Frenzy, co pozwoliło lepiej go odginać
Ogarnąwszy jedną flankę skupiłem się na turbolordzie - wszadziłemw niego strzał z działa (misfire), dwie salwy z ludojadów i chyba ze 2 razy 2d6 S2 no save więc pod koniec zostały mu 3W. W ostatniej w końcu w niego zaszarżowałem, a że jeszcze wyszły duże impakty i +1S (więc miały S7) i ogrojebca został zgwałcony przez ogry Dymitr cały czas turlał Bramę za Bramą i helenę za heleną (wszystko trafiał tymi indirectami zza górki - przynajmniej partialami) ;/ w mój kloc, aż w końcu w ostatniej turze miałem tam 3 ogry i 3 poważnie poranionych herosów. I Dymitr znowu kulnął wysoko na bramę, znowu z siłą 9, znowu 9 hitów, a ja nie zdałem ani jednego warda na 4+ i zdechł mi i BSB i mag lord heaven (całą bitwę nie zdałem ani jednego;/) przez co udało się zrobić tylko 11:9 Szkoda, bo jeden punkcik więcej byłbym chyba na 7 miejscu, a tak wylądowałem 15? W ogóle kilkanaście osób miało 67 z bitew - śmiesznie się poukładało.
Rozpiska bardzo mocna, mam kilka koncepcji jak ją niec ulepszyć, ale do tego potrzebuje trochę testów.
Brakuje Sceptre of Stability do stabilizowania dispella i nie wzgardziłbym MR na Ludojadach - chyba zamienię warda 5+ z Fencerowca na MR2 który będzie chronić cały oddział - Fencerowiec i tak ma 5w, leczy się czarami i ma szanse na regenerację a wtedy ward sie marnuje.
Tylko skad wziać pkt na Sceptre?
ktoś mi edytował tego posta? ja tej rozpy tu nie wrzucałem. I gdzie się podział mój raport??
wsadziłem ten raport jeszcze raz, dobrze że miałem backup na forum Legionu, modów proszę o więcej ostrożności
Rozpa na 2 IB - w końcu Ogry maja czym straszyć, chociaż czasem brakowało tych wszystkich ogrzych zabawek które tracimy przez dwa działa.
Mocna magia, mocne strzelanie, mocny HTH. W sumie uwierają mnie tylko elfie strzeleckie rozpy, ale i tak mam co im zrobić, bo mass +1T, czy heaven potrafi trochę zaboleć.Slaughtermaster IV lvl Heaven + sv 5+, ward 4+, dwurak, Dispell Scroll
Slaughtermaster IV lvl Maw + Fencers Blades, Glitterign Scales, Ward 5+
BSB + sv5+, Ward 4+, dwurak
10 gnoblarów + champion
10 gnoblarów + champion
10 gnoblarów + champion
kotek
kotek
kotek
3 gory + xhw
8 Ironguts + FCG, Dragonhide Banner
7 Maneaters (stubborn, poison) + FCG, Banner of Discipline, 4xbrace of pistols, 1xpistol
Ironblaster
Ironblaster
Brak korony niweluje przeniesieniem koncepcji Gutsatra do ludojadów ze stubbornem, brak Rune Mawa niweluje wardami na herosach, a bez Hellhearta da sie żyć - tym bradziej, że przy rozpie defensywnej niezbyt często magowie wroga pchają się w zasięg tej zabawki (poza VC czy chaosami to w sumie nikt), a z kolei jak ty chcesz iść do nich, to psujesz koncepję gry defensywnej
I bitwa - Ogry - Maksymiusz
W sumie rozpy podobne - też dwa IB - przeciwnik miał jednego maga IV poziomu (heaven) i mało odginaczek, za to dwa kloce Irongutów oraz zwykłych snajperów. Ale ja miałem stubborn na Ludojadach i to dawało mi przewagę stabilności. Poodginałem, powpadałem w kombaty na swoich warunkach a że jeszcze przeciwnikowi wybuchł mag, to już było pozamiatane. 20:0
II bitwa - Khemrii - Boja
Khemrii bez patentu na scrollu i oparte na kolegium Light zamiast na Death. Piechota, rydwany, węże, dużo łuków i zabawek do boostowania magii (Cascet, Titan itp) no i oczywiscie dwie czwórki Morghastów (jedne z S6 drugie S5).
Graliśmy Blood and Glory - przeciwnk bardzo chciał mi złamać jakiś oddział i wykonywał nieprzygotowane szarże Morghastami - zabijałem je po kolei. Do tego fajnie szło strzelanie i komety więc udało mi się sporo natłuc i złamać dodatkowo wroga. 20:0
III bitwa - VC - Bless
Ciekawa rozpa - Strzyga z S8, necro lord z magią VC, banshee, 40 ghouli, 10 cryptów, 2 x zombie, 3 Morghasty, Mortis, Terrorghesit i jakieś wilki.
Dużo krzyków, ale też dużo modeli do rozstrzelania z moich dwóch IB. Niestety strzelanie szło bardzo słabo - wszystkie strzały szły w terrorgeja i do 3 tury nie mogłem go zabić - jakieś niedoloty, misfire, jedynki, regenki. Szkoda gadać. A Bless się zbliżał i zbliżał i bałem się że wyfrunie tym Terrorgejem i zmuchnie IB jednym wyciem, podczas gdy to IB miały zdmuchiwać jego.
W końcu w 3 turze Terror spadł i od 4 było trochę luźniej - wpadłem Ludojadami w napierajace Crypty i zboostowany magią (regenka, +1T i coś tam jeszcze) zmieliłem je bardzo szybko. Na drugiej flance wpadłem IB z re-rollem jedynek i dwoma herosami w gule i też wybiegłem z drugiej strony (na 4+ wchodziłem w Morghasty, ale rzuciłem 3). Ghule stały bez strzygi, bo ta musiała ratować zombie z necorsem, które nie zdały swifta i po zabiciu Cryptów były wsytawion na szarże moich Ludojadów. Jeszcze zabiłem jedne zombie i Mortisa wiec wyszło sporo dla Ogrów 16:4 Trzeba przyznać, że Bless - poza tym strzelaniem do Terrora które mi niespecjalnie szło - to nie miał za dużo szczęścia w tej bitwie - np. Mortis wpadł z boku w 3 ogry, nie zrobił nic (wycie, impakty, ataki) - te zabiły resztkę zombie, odwróciły się i zabiły jego. Powinno być nieco inaczej Albo faza magii w której miał leczyć Terrora - 1-2 w kościach i w tym momencie ja dwa chanelle
IV - Tore (reprezentant Niemiec) - Empire
Patrzyłem na tą armie, i już widziałem się na podium mastera - dużo wózków (Luminark, War Latar, Steam Tank, Hurricanum) duże Demisie, dwie hordy halabard, działo i łucznicy do ochrony magów (2x light). Do tego Bsb na pegazie. No nic tylko stać i rozstrzeliwać.
I jeszcze wygrałem rzut na zaczęcie. Ale to było wszystko co wygrałem - wyszedłem zza górek Ironblasterami i prawie nic nimi nie zrobiłem (zabiłem jeden wózek, ale nie ruszyłem np. Steam Tanka). Przeciwnik zaczął od IF-ki na wózku i zdmuchnął jednego IB a drugiemu zadał chyba 4W ze swoich dział co sprawiło, że od drugiej tury już on lepiej strzelał i lepiej czarował na odległość niż ja. Ale w środku - sklinczowanym moimi odginaczkami - otworzyła się opcja - wpaść Ludojadami z kadrą w Halabardy, a z overruna w demisie z BSB. Wydało mi się to fantastyczną okazją zakończyć bitwę w parę tur - przecież 5 demisów z bsb (w linii) nie ma standardowo szans z 10 ogrami - 7 maneaterów + 3 herosów szarżujących z impetem. Zwykle wychodzę z takiego kombatu z drugiej strony - nawet jak przeciwnik zda dużo tych save na 3/4/5+ to mam tam z 30 ataków i cały front w hero wallu (2 magów z T5 i wardem 4+, bsb i champion) to mam przewagę w static CR (dwa sztandary vs jeden, plus szarża, plus szereg). Nie doceniłem dwóch rzeczy - że jak się coś zjebie to już nie będę miał planu B (bo wszystkie jajka w jednym koszyku) i magii boostującej Empire - wprawdzie zgodnie z planem w 1 turze Tore zdawał brejka - ale tylko na -1 czy -2 co na 3 kościach jest luzem bo nagle Demisie złykały Ws10 + I10, warda 5+ i coś tam jeszcze i zabiły championa. No ale to nic - dalej one robiły mi mało, bo hero wall to hero wall, a ja też mam niezłą magię boostujacą. Pięknie zaczęła się ta moja tura magii bo rzuciłem 12 power dice - no to pozamiatane myślę - zaraz tam bedzie T6, regenka, -1to hit, re-roll 6 i takie tam. Niestety na pierwszym czarze (iceshard), na dwóch kościach mag z hero walla wyjebał się w kosmos, zabierając 1,5 ogra i zostawiając dziurę w hero wallu w dokładnie takim miejscu, że wszystkie demisie mogły walić po Ludojadach Dodam, że Kaskada objeła też 3 demisie i bsb i...... na ranienie Tore poszły 4 jedynki!
No i poszło w cholerę - demisie w 3 tury - boostowane +1hit z wózka, i czarami (re-roll to wound, WS10 i10, Birona itp) - zmieliły Ludojadów, zbrejkowały BSB i generała którzy tam zostali (gienek w challengu z bsb). Jak już straciłem ostatniego maga to nawet IB sobie z halabardami nie poradzili (bo znowu poszły boosty) - a że Tore rzucał na magię 9-10 kości to miał z czego boostować. Ostatecznie został mi ranny IB który próbował coś tam jeszcze ustrzelić ale nic nie trafiał (tylko 5W na Tanku do końca gry - co turę rzucałem 1 a jeszcze dwa chainy po nim pobiegły ;/) i parę odginaczek, ale że zabiłem tylko jedne halabardy, działo i wózek to wynik nie mógł być inny niż 0:20. I podium na Masterze szlag trafił.
Trochę niefartownie, ale prawda jest taka, że mogłem spokojnie to rozprowadzić i nie ryzykować tego jednego oddziału z wszystkimi herosami, szczególnie w sytuacji kiedy wpadałem tam z overruna i Tore miał fazę magii, żeby zboostować ten kombat. Lekcja wzięta, następnym razem go zmielę, bo rozpę - w przeciwieństwie do zeszłorocznego drafu gdzie to Empire nawet się nie zatrzymywało deptając ogrze zwłoki - akurat taką, żeby mu dać klapsa w dziąsło
IV bitwa - Dymitr - WOCH
Ciekawa rozpa - Ten turbokoks co rzuca piorunami i zjada ogry na śniadanie, Lord Mag na dysku ward 3+, BSB ward 3+, helena, lekkie jazdy, rydwany i jakicyś putridzi i Forsakeni żeby zapełnić core.
Dymitr wygrał rzut na scenariusz i wybrał znakomicie - Meeting Engagement. Najlepszy scenariusz dla niego, bo niweluje niepewność kto będzie zaczynał i moją przewagę w dropach która pozwala mi ustawiać IB tak jak chce. Tym razem musiałem ustawić się pierwszy a to Dymitr ustawił się jak chce - czyli że nie miałem w co strzelać - a do tego miał szanse mi ukraść zaczynanie i od razu najechać. Przynajmniej nie ukradł
W mojej pierwszej ustawiłem się do odginania i strzeliłem w co mogłem (wardy 3+ zatrzymały wszystko) a w pierwszej swojej Dymitr podjechał i przebiwszy się 4 koścmi vs 6 na Bramie zanihilował pierwszego Ironblastera. Dobrze, ze Lord na dysku uciekł kawałek do tyłu z jakiejś paniki, bo to spowolniło nieco najazd. Jak już nie było jednego IB, to turbomielacz ogórw naparł zza górki w celu oczywiście mielenia ogrów. Ja kontynuowałem odginanie a na prawej flance nawet uderzyłem młotem Irongutów w Putridów, Forsakenów i jakiś rydwan niszcząc te rzeczy sukcesywnie. Dymitr próbował się wyplątać z odginaczek waląc głównie z Heleny indirectem zza górki, piorunami turbolorda i Bramą z lorda na dysku. W końcu dobił tym drugiego Irobnblastera - a jeden z indirectów nawet spanikował mi Ludojadowego gutstara który uciekajac 11" zatrzymali się na krawędzi - ufff..... Dobrze że turbolord piorunami zadał sobie 2 rany i stał się Frenzy, co pozwoliło lepiej go odginać
Ogarnąwszy jedną flankę skupiłem się na turbolordzie - wszadziłemw niego strzał z działa (misfire), dwie salwy z ludojadów i chyba ze 2 razy 2d6 S2 no save więc pod koniec zostały mu 3W. W ostatniej w końcu w niego zaszarżowałem, a że jeszcze wyszły duże impakty i +1S (więc miały S7) i ogrojebca został zgwałcony przez ogry Dymitr cały czas turlał Bramę za Bramą i helenę za heleną (wszystko trafiał tymi indirectami zza górki - przynajmniej partialami) ;/ w mój kloc, aż w końcu w ostatniej turze miałem tam 3 ogry i 3 poważnie poranionych herosów. I Dymitr znowu kulnął wysoko na bramę, znowu z siłą 9, znowu 9 hitów, a ja nie zdałem ani jednego warda na 4+ i zdechł mi i BSB i mag lord heaven (całą bitwę nie zdałem ani jednego;/) przez co udało się zrobić tylko 11:9 Szkoda, bo jeden punkcik więcej byłbym chyba na 7 miejscu, a tak wylądowałem 15? W ogóle kilkanaście osób miało 67 z bitew - śmiesznie się poukładało.
Rozpiska bardzo mocna, mam kilka koncepcji jak ją niec ulepszyć, ale do tego potrzebuje trochę testów.
Brakuje Sceptre of Stability do stabilizowania dispella i nie wzgardziłbym MR na Ludojadach - chyba zamienię warda 5+ z Fencerowca na MR2 który będzie chronić cały oddział - Fencerowiec i tak ma 5w, leczy się czarami i ma szanse na regenerację a wtedy ward sie marnuje.
Tylko skad wziać pkt na Sceptre?
ktoś mi edytował tego posta? ja tej rozpy tu nie wrzucałem. I gdzie się podział mój raport??
wsadziłem ten raport jeszcze raz, dobrze że miałem backup na forum Legionu, modów proszę o więcej ostrożności
Ostatnio zmieniony 21 kwie 2015, o 09:13 przez Maciek P., łącznie zmieniany 3 razy.
2 pistole i ew 2gie bronie na ograch, nie wiem jakie masz luzy punktowe w rozpisce
Prawdziwi twardziele nie mają luzów punktowych w rozpach
W sumie jak zamienię 3 podwójne pistolety na pojedyńcze, to akurat jest 15 pkt na Sceptre, ale robi mi się 6 strzałów (4 pojedyńcze i jeden podwójny) z 9 a to już maławo. Wprawdzie lepiej trafiaja, ale tu przecież chodzi o ilość i '6' co strasznie to targa duże rzeczy.
A może zrobić z Maneaterów 6, za to wszystkich z podwójnymi pistoletami. Robi się 12 strzałów, sceptra i jeszcze parę pkt luzu.
W sumie jak zamienię 3 podwójne pistolety na pojedyńcze, to akurat jest 15 pkt na Sceptre, ale robi mi się 6 strzałów (4 pojedyńcze i jeden podwójny) z 9 a to już maławo. Wprawdzie lepiej trafiaja, ale tu przecież chodzi o ilość i '6' co strasznie to targa duże rzeczy.
A może zrobić z Maneaterów 6, za to wszystkich z podwójnymi pistoletami. Robi się 12 strzałów, sceptra i jeszcze parę pkt luzu.
to BSB oblal wszystkie wardy, poza tym true. Fajna partia, działo się sporo. i tak, masz rację - ta panika na magu popsuła mi plan mocno.
i to była jedyna gra, w której zabito mi kholeka w CC. jedyna w jakie zginął at all.
i to była jedyna gra, w której zabito mi kholeka w CC. jedyna w jakie zginął at all.
Lohost pisze: Nie myslalem ze to kiedys powiem, ale za Dymitra byl ordnung i az mi tego brakuje.