Wyprawy wojenne czyli brodacze na turniejach.
Moderatorzy: Arbiter Elegancji, Rakso_The_Slayer
Re: Wyprawy wojenne czyli brodacze na turniejach.
No to kolejna relacja z DMŚ. Postanowiliśmy pokazać trochę światu, że w Częstochowie też się gra w batla i Klub Rycerze & Kupcy zawitał do Bielska w składzie: HE, SKV, IMP, WOCH, DWF
Grałem na czymś takim:
Pancerny Runelord z 2x niszczarką
Pancerny BSB z rune of challange
W corach 40 wojaków FCG, GW i 14 kusz z GW, muzyk
5 slayerów z championem
31 hammerers: muzyk i sztandar z Grunginim
Żyrek
3 x działo
2 x organy
W pierwszej bitwie trafiliśmy na KGB a ja na mirror z Grazbirdem. U nas podobnie jak u nich nikt nie maił ochoty na starcie z gunlinem, padło na mnie. Ale nic to, zagraliśmy przesympatyczną bitwę. On zaczął , ale strzelanie mu nie weszło. Ja popełniłem nieco błędów w wystawieniu, więc Grazbird poszalał nieco swoimi rangerami i zjadł mi dwie maszyny, jednak w końcu udało mi się ich zatrzymać hamcami. Pod koniec kości się do mnie nieco uśmiechnęły. Sprzątnąłem mu z armat jego działa i dognałem rangersów. Skończyło się 12:8 dla mnie. Drużynowo do przodu 60: 40
Druga bitwa to True Legion i bitwa z Bretą Diba. Kolejny mecz, który wspominam jako bardzo sympatyczną bitwę, zupełnie bez ciśnienia, totalna zabawa. Dibo, widząc moje trzy armaty wystawił swoje trebusze dokładnie w przeciwnym rogu stołu. Lance w kreskach na krawędzi, bohaterowie za górką. Trebusz 60 cali zasięgu, działo ledwo 48 + niepewne dorzuty(jak się potem okazało niepewne/nieskuteczne przez 6 tur). Dibo z trebuszy skasował mi dwie machiny. W dobrym momencie uciął(z jakiegoś przedmiotu) żyrkowi lot i dopadł go pegazami. Ja spanikowałem mu jedne pegazy za stół, drugie w 6 turze zmusiłem do ucieczki challangem, kuszami odstrzeliłem jakiś youmenowy śmietnik. Finalnie 10:10, drużynowo odegraliśmy się za przegraną na krakowskim Pre-DMŚ i wygraliśmy 52:48
Niestety, dobre wyniki z dwóch pierwszych bitew odbiły się na nas w trzeciej, bo trafiliśmy na warszawski Hardcorowy Ordin. Mnie w udziale przypadły Bestie Crusa na 4 hordach(niezbyt dobry paring jak się nie ma katapy). Zaczął Crus prąc na przód (zwłaszcza harpiami). W swojej turze magii z pitki na ,,ifce" łykną jedne organy i działo. Moja kolejka, drugie organy zacinają się na dwie tury i już wiem, że dopadną je harpie. Wiedząc, że strzelaniem już nie przerzedzę mu szeregów, decyduje się hamcami na stracie z bestigorami. Niestety te ostatnie dostają( znowu na ifce) +1S i WT. Ja w tym combacie rzucam słabiutko a mój przeciwnik z przerzutem nieźle i to wystarcza do rozniesienia hamców. Potem zostają wojownicy z runelordem generałem, którymi próbowałem jeszcze się wyrwać z obławy jego 4 hord atakując jedną z nich, niestety nawet horda 40 gorów była w tej bitwie dla mnie nie do złamania. Końcówka łatwa do przewidzenia 0: 20. Drużyna też niestety bez rewelacji, przegrywamy 36: 64.
Czwarta bitwa to OKF. Ja dostaje niechciane przez nikogo Lizaki. Wystawiam się klasycznie na bunkier wiedząc, że jako takie przetrwanie tur magii może mi zapewnić względnie dobry wynik. Generał Lizaków kitra swojego slana i cowboyów daleko ode i zasłoniętych dodatkowo terenami. Myślałem, że to będzie ciężka bitwa, jednak po dwóch kiepskich turach magii Slan sobie odpuścił. Bitwa zakończyła się remisem. Drużyna pocisnęła OKF 60: 40
Piąte starcie to znowu trudny rywal. W udziale przypadł nam Szybki Szpil a mnie znowu lizaki (tym razem prowadzone przez Marka Bąka). Ja robię z wystawieniem powtórkę z rozrywki, natomiast Marek licząc mocno na magię swoich dwóch żabek na "defie" i metalu ustawia się odważnie na przeciw mnie(oczywiście salki i cowboyów chowając za górką). Ja losuję pierwszą turę, kasuję z armat stadko teradonów, przerzedzam kuszami skinki w oddziale ze slanami i lekko sunę na przód . Marek czaruje, ale słabo, brak zasięgu do kilku czarów kusi go do tego żeby nieco do mnie podejść. I dochodzi do kluczowej dla przebiegu całej bitwy drugiej tury. Ryzykuję, łamię bunkier i idę hamcami w stronę slanów na maxa do przodu. Tura strzelania, kusze dalej mordują skinki, lecz co najważniejsze, slanowy oddział wchodzi w zasięg jednych organ. Ilość hitów 8 i 8 skinków kona. Strzał z armaty dobija jednego z 5 pozostałych przy życiu skinków i to sprawia, że oba Slany tracą „lukałta”. Dwiema pozostałymi armatami celuję do żaby generała(Marek nie zdaje warda4+) i posyłam go w niebyt(znaczy slana). Tura Marka i odpalam na dzień dobry rune of challange. Slan z czterema skinkami nie ma wyboru i zaczyna uciekać, z magii oczywiście nici. Moja kolejka, armata w slana, niezdany ward i pięć ran, które definitywnie przesądzają losy tego starcia. Dalej to już tylko moje strzelanie(do tego co się da) i próby dognania moimi hordami uciekających lizaków. Starcie zakończone wynikiem 16:4. Lecz co najważniejsze, reszta drużyny również się spisała, dzięki czemu odnieśliśmy nasz mały prywatny sukces, wygraliśmy z SS1 54:46.
Generalnie, mimo wygranych 4 z 5 bitew dopiero 7 miejsce. Lekki niedosyt(zwłaszcza, że pokonane przez nas teamy uplasowały się znacznie od nas wyżej np. True Legion na 3 miejscu{graty chłopaki})ale tak to już jest na drużynówkach.
Moje przemyślenia odnośnie rozpy. Żyrek i 5 slayerów(w roli odginaczki) absolutnie się nie sprawdzili i definitywnie wylatują z rozpiski. Trzy armaty są zaje..ste, ale odczuwalny brak klopy chyba jedną wykluczy. Co zamiast nich? Nie wiem. Może dodatkowe strzelanie na B-esie, a może rozbicie 40 wojaków na dwie 30-osobowe hordy, pomyślimy zobaczymy.
Wielka prośba do innych graczy dwarfami. Wklejajcie śmiało swoje poczynania na turniejach, bo początkujący turniejowo gracze(tacy jak ja) z chęcią poczytają z kim i jak sobie radzicie, a tu w dziale trochę pustawo, pzdr.
Grałem na czymś takim:
Pancerny Runelord z 2x niszczarką
Pancerny BSB z rune of challange
W corach 40 wojaków FCG, GW i 14 kusz z GW, muzyk
5 slayerów z championem
31 hammerers: muzyk i sztandar z Grunginim
Żyrek
3 x działo
2 x organy
W pierwszej bitwie trafiliśmy na KGB a ja na mirror z Grazbirdem. U nas podobnie jak u nich nikt nie maił ochoty na starcie z gunlinem, padło na mnie. Ale nic to, zagraliśmy przesympatyczną bitwę. On zaczął , ale strzelanie mu nie weszło. Ja popełniłem nieco błędów w wystawieniu, więc Grazbird poszalał nieco swoimi rangerami i zjadł mi dwie maszyny, jednak w końcu udało mi się ich zatrzymać hamcami. Pod koniec kości się do mnie nieco uśmiechnęły. Sprzątnąłem mu z armat jego działa i dognałem rangersów. Skończyło się 12:8 dla mnie. Drużynowo do przodu 60: 40
Druga bitwa to True Legion i bitwa z Bretą Diba. Kolejny mecz, który wspominam jako bardzo sympatyczną bitwę, zupełnie bez ciśnienia, totalna zabawa. Dibo, widząc moje trzy armaty wystawił swoje trebusze dokładnie w przeciwnym rogu stołu. Lance w kreskach na krawędzi, bohaterowie za górką. Trebusz 60 cali zasięgu, działo ledwo 48 + niepewne dorzuty(jak się potem okazało niepewne/nieskuteczne przez 6 tur). Dibo z trebuszy skasował mi dwie machiny. W dobrym momencie uciął(z jakiegoś przedmiotu) żyrkowi lot i dopadł go pegazami. Ja spanikowałem mu jedne pegazy za stół, drugie w 6 turze zmusiłem do ucieczki challangem, kuszami odstrzeliłem jakiś youmenowy śmietnik. Finalnie 10:10, drużynowo odegraliśmy się za przegraną na krakowskim Pre-DMŚ i wygraliśmy 52:48
Niestety, dobre wyniki z dwóch pierwszych bitew odbiły się na nas w trzeciej, bo trafiliśmy na warszawski Hardcorowy Ordin. Mnie w udziale przypadły Bestie Crusa na 4 hordach(niezbyt dobry paring jak się nie ma katapy). Zaczął Crus prąc na przód (zwłaszcza harpiami). W swojej turze magii z pitki na ,,ifce" łykną jedne organy i działo. Moja kolejka, drugie organy zacinają się na dwie tury i już wiem, że dopadną je harpie. Wiedząc, że strzelaniem już nie przerzedzę mu szeregów, decyduje się hamcami na stracie z bestigorami. Niestety te ostatnie dostają( znowu na ifce) +1S i WT. Ja w tym combacie rzucam słabiutko a mój przeciwnik z przerzutem nieźle i to wystarcza do rozniesienia hamców. Potem zostają wojownicy z runelordem generałem, którymi próbowałem jeszcze się wyrwać z obławy jego 4 hord atakując jedną z nich, niestety nawet horda 40 gorów była w tej bitwie dla mnie nie do złamania. Końcówka łatwa do przewidzenia 0: 20. Drużyna też niestety bez rewelacji, przegrywamy 36: 64.
Czwarta bitwa to OKF. Ja dostaje niechciane przez nikogo Lizaki. Wystawiam się klasycznie na bunkier wiedząc, że jako takie przetrwanie tur magii może mi zapewnić względnie dobry wynik. Generał Lizaków kitra swojego slana i cowboyów daleko ode i zasłoniętych dodatkowo terenami. Myślałem, że to będzie ciężka bitwa, jednak po dwóch kiepskich turach magii Slan sobie odpuścił. Bitwa zakończyła się remisem. Drużyna pocisnęła OKF 60: 40
Piąte starcie to znowu trudny rywal. W udziale przypadł nam Szybki Szpil a mnie znowu lizaki (tym razem prowadzone przez Marka Bąka). Ja robię z wystawieniem powtórkę z rozrywki, natomiast Marek licząc mocno na magię swoich dwóch żabek na "defie" i metalu ustawia się odważnie na przeciw mnie(oczywiście salki i cowboyów chowając za górką). Ja losuję pierwszą turę, kasuję z armat stadko teradonów, przerzedzam kuszami skinki w oddziale ze slanami i lekko sunę na przód . Marek czaruje, ale słabo, brak zasięgu do kilku czarów kusi go do tego żeby nieco do mnie podejść. I dochodzi do kluczowej dla przebiegu całej bitwy drugiej tury. Ryzykuję, łamię bunkier i idę hamcami w stronę slanów na maxa do przodu. Tura strzelania, kusze dalej mordują skinki, lecz co najważniejsze, slanowy oddział wchodzi w zasięg jednych organ. Ilość hitów 8 i 8 skinków kona. Strzał z armaty dobija jednego z 5 pozostałych przy życiu skinków i to sprawia, że oba Slany tracą „lukałta”. Dwiema pozostałymi armatami celuję do żaby generała(Marek nie zdaje warda4+) i posyłam go w niebyt(znaczy slana). Tura Marka i odpalam na dzień dobry rune of challange. Slan z czterema skinkami nie ma wyboru i zaczyna uciekać, z magii oczywiście nici. Moja kolejka, armata w slana, niezdany ward i pięć ran, które definitywnie przesądzają losy tego starcia. Dalej to już tylko moje strzelanie(do tego co się da) i próby dognania moimi hordami uciekających lizaków. Starcie zakończone wynikiem 16:4. Lecz co najważniejsze, reszta drużyny również się spisała, dzięki czemu odnieśliśmy nasz mały prywatny sukces, wygraliśmy z SS1 54:46.
Generalnie, mimo wygranych 4 z 5 bitew dopiero 7 miejsce. Lekki niedosyt(zwłaszcza, że pokonane przez nas teamy uplasowały się znacznie od nas wyżej np. True Legion na 3 miejscu{graty chłopaki})ale tak to już jest na drużynówkach.
Moje przemyślenia odnośnie rozpy. Żyrek i 5 slayerów(w roli odginaczki) absolutnie się nie sprawdzili i definitywnie wylatują z rozpiski. Trzy armaty są zaje..ste, ale odczuwalny brak klopy chyba jedną wykluczy. Co zamiast nich? Nie wiem. Może dodatkowe strzelanie na B-esie, a może rozbicie 40 wojaków na dwie 30-osobowe hordy, pomyślimy zobaczymy.
Wielka prośba do innych graczy dwarfami. Wklejajcie śmiało swoje poczynania na turniejach, bo początkujący turniejowo gracze(tacy jak ja) z chęcią poczytają z kim i jak sobie radzicie, a tu w dziale trochę pustawo, pzdr.
Ostatnio zmieniony 12 kwie 2013, o 19:18 przez Hunter, łącznie zmieniany 1 raz.
mam pytanie, jak i do czego używasz tych dział
ja biorę najwyżej dwa działa i dwie katapulty, a często i tak nie mam do czego z dział strzelać
ja biorę najwyżej dwa działa i dwie katapulty, a często i tak nie mam do czego z dział strzelać
https://www.youtube.com/watch?v=m3pqEA5AXTE#t=33
posłuchaj tego islamofilu.....
http://www.youtube.com/watch?v=CMEwoGGL6dg
"nie dyskutuj z głupcem, sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem"
posłuchaj tego islamofilu.....
http://www.youtube.com/watch?v=CMEwoGGL6dg
"nie dyskutuj z głupcem, sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem"
Ogry Woch to są armie gdzie lista jest długa. U innych: Imperium, Dwarfy, Skaveny kasuję maszyny. W dobie kiedy GW zapałało miłością do robienia byczych figurek na stole roi się od monstres cavalery i infantry, a i zwykłych large tagetów nie brakuje. Nawet jak nie ma do czego strzelać, bo masz na przeciwko samą piechotę to gdzieś pośród niej jest zwykle 4-levelowy mag generał war 400pkt.(a wbrew pozorom jeden na kości to też wynik)
Organki ustawiają grę, katapulty pomagają zaszachować feniksy.
PG są praktycznie niezabijalni (ward na 4+ bądź na 3+ jak będzie wchodzić high magic), ale sami niewiele robią (S4...). Najlepiej przyblokować ich hamkami.
White Lioni biją mocno, ale bez przerzutu to nie to samo. Jeśli z klocka ~25 kotów zostanie tak z 17-18 to da się ich zabić oddziałem 30 warriorów z dwurakami.
Feniksy trzeba wyeliminować zanim wejdą do walki.
PG są praktycznie niezabijalni (ward na 4+ bądź na 3+ jak będzie wchodzić high magic), ale sami niewiele robią (S4...). Najlepiej przyblokować ich hamkami.
White Lioni biją mocno, ale bez przerzutu to nie to samo. Jeśli z klocka ~25 kotów zostanie tak z 17-18 to da się ich zabić oddziałem 30 warriorów z dwurakami.
Feniksy trzeba wyeliminować zanim wejdą do walki.
Yes they drink blood. Yes, some of them have been known to command armies of the damned. But at least they're not Elves.
- Niles Valera, Agitator
- Niles Valera, Agitator
Sobotni turniej w Mielcu. Rozpiska na 2400 trochę inna niż zwykle, zawsze wystawiam horde hamków:
Lord na tarczy(puszka, mag kosa), kowal (3 ds), BSB(1+, przeżut i challeng), goły dragon;
CORE: 29 longow z MRo Grungi, 12 thundow
SPEC: 29 zbójców + 1 gigant, 6 zabóców + gigant, 6 hamków, 2 dziala standard, klopa(+2s i accu), bolec, 10 gorników
Rare: brak
I bitka vs O&G
5 maszyn 2 klopy 2 doomki i bolec, 30 savegy z bsb jakimś kolesiem imiennym, 20 black orków, 5 wików i pomidor
Ogólnie savege prz calą bitwę się nie ruszyli:D koleś przestaszyl się zabójców, minersi zjedli maszyny, thundzi pomidora, a samoty dragoniarz wilczki, 7 zabójców i torpeda z królem pogoniła 20 black orków, ktorzy byli ładnie uszczupleni przez klope i thundów.
16:4 dla mnie
II bitka vs Demony
Wrona,bsb, i mag 2x6 bestii, 2x5 furii, 30 plagusów, 10 pinków i samotna bestia.
Wrona ciagle kryla się za przeszkodami co utrudniło mi jej zdjęcie, rół z 6 hamkow samotnie rozprawia się z 6 bestii. longi nie dochodzą do zwarcai zabójcy trzymaja plagusów i 6 bestii 3 tury, 7 zabójców szarżuje wrone na magiczne 15 " niestety po 2 turach padają. furie ogarniete przez malych zabójców i minersów.
10:10
III ostatnia bitwa z DE
2 magów, bsb na pegazie, gienek konny, hero konny, sama konnica 2x5 warlocków i chyba 6x5 dark ridersów, 4 bolce, 2x5 harpii i tyle:P.
Taktyka banalna zmiejszyc oodziały konnych by herosi nie mieli losa, tak pada pierwszy mag i w 3 turze duża magiczka, mali zabójcy trzymaja 2 odziały, gienka i warlocków. Krol na tarczy zabija bsb, general ginie od dziala i tyle.
14:6 dla mnie
Łącznie 40 pkt i 4 miejsce
Lord na tarczy(puszka, mag kosa), kowal (3 ds), BSB(1+, przeżut i challeng), goły dragon;
CORE: 29 longow z MRo Grungi, 12 thundow
SPEC: 29 zbójców + 1 gigant, 6 zabóców + gigant, 6 hamków, 2 dziala standard, klopa(+2s i accu), bolec, 10 gorników
Rare: brak
I bitka vs O&G
5 maszyn 2 klopy 2 doomki i bolec, 30 savegy z bsb jakimś kolesiem imiennym, 20 black orków, 5 wików i pomidor
Ogólnie savege prz calą bitwę się nie ruszyli:D koleś przestaszyl się zabójców, minersi zjedli maszyny, thundzi pomidora, a samoty dragoniarz wilczki, 7 zabójców i torpeda z królem pogoniła 20 black orków, ktorzy byli ładnie uszczupleni przez klope i thundów.
16:4 dla mnie
II bitka vs Demony
Wrona,bsb, i mag 2x6 bestii, 2x5 furii, 30 plagusów, 10 pinków i samotna bestia.
Wrona ciagle kryla się za przeszkodami co utrudniło mi jej zdjęcie, rół z 6 hamkow samotnie rozprawia się z 6 bestii. longi nie dochodzą do zwarcai zabójcy trzymaja plagusów i 6 bestii 3 tury, 7 zabójców szarżuje wrone na magiczne 15 " niestety po 2 turach padają. furie ogarniete przez malych zabójców i minersów.
10:10
III ostatnia bitwa z DE
2 magów, bsb na pegazie, gienek konny, hero konny, sama konnica 2x5 warlocków i chyba 6x5 dark ridersów, 4 bolce, 2x5 harpii i tyle:P.
Taktyka banalna zmiejszyc oodziały konnych by herosi nie mieli losa, tak pada pierwszy mag i w 3 turze duża magiczka, mali zabójcy trzymaja 2 odziały, gienka i warlocków. Krol na tarczy zabija bsb, general ginie od dziala i tyle.
14:6 dla mnie
Łącznie 40 pkt i 4 miejsce
Ładnie.
Wagon hamków jakoś dalej mnie nie przekonuje, bo mimo, że wydaje się być dobry, to jakoś klimatycznie mi się to nie widzi Reszta rozpiski mi się bardzo podoba. I strzelanie mocne i klocki fajne. A małe oddzialiki zabójców i minerów uwielbiam i widzę, że mają potencjał. Jak ogarnę armię po długaśnej przerwie, to muszę coś podobnego wypróbować Rozumiem, że bolec był goły? Ta opcja też jest fajna. Tani i nie szkoda, a postawiony na flance potrafi namieszać. Nigdy jednak nie mogę w sobie zwalczyć pokusy dodania mu czegoś, a wtedy już nie jest tani...
Wagon hamków jakoś dalej mnie nie przekonuje, bo mimo, że wydaje się być dobry, to jakoś klimatycznie mi się to nie widzi Reszta rozpiski mi się bardzo podoba. I strzelanie mocne i klocki fajne. A małe oddzialiki zabójców i minerów uwielbiam i widzę, że mają potencjał. Jak ogarnę armię po długaśnej przerwie, to muszę coś podobnego wypróbować Rozumiem, że bolec był goły? Ta opcja też jest fajna. Tani i nie szkoda, a postawiony na flance potrafi namieszać. Nigdy jednak nie mogę w sobie zwalczyć pokusy dodania mu czegoś, a wtedy już nie jest tani...
Mam mocno mieszane uczucia. Horda 30 hamków średnio się sprawdza w starciu z czymkolwiek co nie ma ASL. Crypt Horrory i inne bestie Nurgle'a kroją spokojnie z 10 modeli zanim w ogóle uderzymy. W efekcie dość szybko oddział robi się warzywny. Coraz bardziej mam wrażenie że hamki muszą w większości wypadków biegać w formacji 5 x 6 (or something), najlepiej z królem i BSBkiem w pierwszym szeregu. Wtedy przeciwnik może bić w tylko jeden model z oddziału (zakładam obecność czempiona) w pierwszej rundzie walki, i jest duża szansa że będzie się odbijać.
Horda ma sens więcej sensu tak przy 40 modelach, wtedy nawet strata 10 zanim uderzymy nie boli aż tak bardzo bo dalej w pełni wykorzystujemy bonus tej formacji. Przy ograniczeniach ETC oznacza to oczywiście, że żadnej elitarnej piechoty w ten sposób nie wystawimy.
Horda slayerów może być ok do gonienia MI z regenką, szczególnie jeśli dorzucimy tam dragon slayera z płonącymi atakami.
Horda ma sens więcej sensu tak przy 40 modelach, wtedy nawet strata 10 zanim uderzymy nie boli aż tak bardzo bo dalej w pełni wykorzystujemy bonus tej formacji. Przy ograniczeniach ETC oznacza to oczywiście, że żadnej elitarnej piechoty w ten sposób nie wystawimy.
Horda slayerów może być ok do gonienia MI z regenką, szczególnie jeśli dorzucimy tam dragon slayera z płonącymi atakami.
Yes they drink blood. Yes, some of them have been known to command armies of the damned. But at least they're not Elves.
- Niles Valera, Agitator
- Niles Valera, Agitator
- Rakso_The_Slayer
- Postownik Niepospolity
- Posty: 5208
- Lokalizacja: Radom
- Kontakt:
Rozpiszę się szerzej jutro, skrótowo:
Śmiechu VC 19-1 (rozpiska na krzykach i 2 dużych nekrusach, zabrakło jednej szarży na 6+ do wyczyszczenia stołu)
Laik WE 10-10 (masakrycznie nerwowa bitwa - w pierwszych dwóch turach straciłem 16 Ironbreakerów z transmutacji na ifkach)
Grzechu LIZ 0-20 (druga gra z Lizakami odkąd dostały nowy podręcznik, nie ogarnąłem tego paringu, oblana panika na LD9 bez przerzutu spowodowała że oddałem w ostatniej turze 259 punktów, gdyby nie to urwałbym 2 punkty)
Boja TK 13-7 (Trzema trafieniami z katapulty wbiłem 1 ranę na jego katapce, 4 strzał to misfire i moja wysadzona katapulta - gdybym ją zabił robiło się 15-5)
JarekK DF 13-7 (12 indirect'ów z katapult wystarczyło na cannona i dwa flame cannony, żyrki dobiły drugiego cannona, sam oddałem 1 żyrka, gdybym w ostatniej turze miał jeszcze więcej farta robiłem 16-4)
Śmiechu VC 19-1 (rozpiska na krzykach i 2 dużych nekrusach, zabrakło jednej szarży na 6+ do wyczyszczenia stołu)
Laik WE 10-10 (masakrycznie nerwowa bitwa - w pierwszych dwóch turach straciłem 16 Ironbreakerów z transmutacji na ifkach)
Grzechu LIZ 0-20 (druga gra z Lizakami odkąd dostały nowy podręcznik, nie ogarnąłem tego paringu, oblana panika na LD9 bez przerzutu spowodowała że oddałem w ostatniej turze 259 punktów, gdyby nie to urwałbym 2 punkty)
Boja TK 13-7 (Trzema trafieniami z katapulty wbiłem 1 ranę na jego katapce, 4 strzał to misfire i moja wysadzona katapulta - gdybym ją zabił robiło się 15-5)
JarekK DF 13-7 (12 indirect'ów z katapult wystarczyło na cannona i dwa flame cannony, żyrki dobiły drugiego cannona, sam oddałem 1 żyrka, gdybym w ostatniej turze miał jeszcze więcej farta robiłem 16-4)
Yes they drink blood. Yes, some of them have been known to command armies of the damned. But at least they're not Elves.
- Niles Valera, Agitator
- Niles Valera, Agitator
ja grałem nietypową rozpą, nie miałem żyrosów
Furion, HE, 0, nie sprawdziłem strefy feniksa, doszło przez to do monstrualnej kanapki na moim głównym klocku, mój błąd
Emil W, VC, 13, stwierdził, że mój oddział ironów nie przebija się przez 7 świezych kryptów. mylił się, wylądowałem w kadrze i zmieliłem, został mu jednak lord, banshe i trochę śmiecia
Yrsen, O&G, 10, znał rozpiskę, wystawił się do mnie po przekątnej za górką i nic sobie nie zrobiliśmy (Jarekk ostatni raz dałem Ci rozpę!)
Niltag, VC, 20, stwierdził, że 8 cryptów i 60 zombie ze strigoiem do komabtu mieli moich ironów, posypany, zabił mi 4 ironbreakerów, strigoi wbił 4 W na lordzie po czym w umarł
Leoh, VC,10, chciał również mnie zjadać w combacie, ale jak po 2 flame cannonach z 8 cryptów zrobiły mu się 2 to cofnął się całą armią i rzucał uporczywie słonko z domku, które nigdy nie siadło
Furion, HE, 0, nie sprawdziłem strefy feniksa, doszło przez to do monstrualnej kanapki na moim głównym klocku, mój błąd
Emil W, VC, 13, stwierdził, że mój oddział ironów nie przebija się przez 7 świezych kryptów. mylił się, wylądowałem w kadrze i zmieliłem, został mu jednak lord, banshe i trochę śmiecia
Yrsen, O&G, 10, znał rozpiskę, wystawił się do mnie po przekątnej za górką i nic sobie nie zrobiliśmy (Jarekk ostatni raz dałem Ci rozpę!)
Niltag, VC, 20, stwierdził, że 8 cryptów i 60 zombie ze strigoiem do komabtu mieli moich ironów, posypany, zabił mi 4 ironbreakerów, strigoi wbił 4 W na lordzie po czym w umarł
Leoh, VC,10, chciał również mnie zjadać w combacie, ale jak po 2 flame cannonach z 8 cryptów zrobiły mu się 2 to cofnął się całą armią i rzucał uporczywie słonko z domku, które nigdy nie siadło
Zgodnie z obietnicą - dłuższa relacja. Moja rozpiska jest w temacie rozpisek z Poznania.
Pierwsza Bitwa, Śmiechu i VC. Dwóch Nekromantów LVL4, jeden z wampirzą (gienek), drugi z deathem, nekro LVL2 z deathem, BSB Wight King, 2 Banshee, 2 x ~30 zombie, 30 szkieletów z +1 LD, 3 x wilki, 3 x baty, 8 Cryptów, Terrorgheist, Mortis, 1 baza duchów.
Wylosowałem duży hate.
W drugiej turze miałem szansę skasować Crypty - zaszarżowałem w nich małymi warriorami, duzi warriorzy mieli zaszarżować psy i zrobić overruna w crypty, miałbym walkę w tej samej turze. Niestety nie wykulałem 6" na zasięg szarży. Mali warriorzy trzymali 2 oddziały zombie przez 2/3 gry (zdałem kilka breaków na LD5). Ironi pokroili Crypty w ~2 tury. Mały nekro spadł od flame cannona po oblanym lookout sir. Terrorgheist spadł w 3 turze po krzyku w katapultę - Śmiechu rzucił 2 x 1... Mortis spadł w 4 turze, wybuchł na 16" i zabił koło 15 zombich, 5 szkieletów, nabił w sumie 5 ran na batach, zabił 4 psy stojące w żyrku i dobił bazę duchów. W szóstej turze warriorzy z GW mieli wpaść w bok reszty szkieletów z kadrą, ale spalili szarżę a resztka Ironów z BSBkiem i Gienkiem nie dała rady dokroić więcej niż nekrusa z deathem i dokończyć szkielety. W efekcie Śmiechu został z 6 modelami na stole, ale brakło około 100 małych do maski.
Obydwaj chcieliśmy zabić generała przeciwnika, obydwaj nie zrealizowaliśmy zamierzenia
W drugiej bitwie trafiam na Laika z Wood Elfami. Liczyłem na inny paring... Wylosowanie dużego hate'a niewiele zmieniało.
Duży mag z Deathem, duży mag z Metalem, BSB z HODA, 3 oddziały łuków (1 z flamingami), 3 oddziały wild riderów (2 x 10, 1 x , 1 driady, 2 orły, 2 x 9 war dancerów.
Laik zaczął, w pierwszej turze z transmutacji na ifce zabił 8 ironów.
W drugiej turze z transmutacji na ifce zabił 8 ironów.
W trzeciej turze z trans... nie, to inna bajka. W trzeciej turze rzucił Doom & Darkness na Ironów z runesmithem w których wjechali Wild Riderzy od boku. Zrobiłem make way runesmithem, dostałem jedną ranę, sam nic nie zrobiłem, ustałem stubborna na LD7 ale nie udało mi się odwrócić, więc w efekcie straciłem smitha zanim zdążył wykorzystać niszczarkę. Jednocześnie po drugiej stronie stołu Laik popełnił gigantyczny błąd w kolejności deklaracji szarż. Wildzi na katapultę - automatyczny hold. War dancerzy na małych warriorów, flee. Uciekłem 8 cali blokując szarżę wildom. Obydwa oddziały spaliły szarże, wild riderzy nie ponieśli co prawda konsekwencji, ale war dancerzy dostali szarżę w plecy od żyrka który chwilę wcześniej wylądował za nimi. Hold, wbiłem rane, Laik nie wbił nic, break o 4 oblany i zadeptałem cały oddział. Niestety na środku stołu mocno bruździł mi lasek przez który musiałem tańczyć dużymi warriorami obawiając się szarży trzeciego oddziału wildów w sytuacji kiedy traciłem steadfast przez rzeczony lasek. Kosztowało mnie to końcu BSBka i małych warriorów...
Po nerwowych szachach i dziwnych rzutach oddałem flame cannon, organki, BSBka, małych warriorów, 2 żyrki i runesmitha. Laik oddał 1,5 oddziału wild riderów, driady, 1 wardancerów, orła. Wyszło coś koło 100 małych dla Laika, ale ogólnie remis.
Obydwaj planowaliśmy utrzymać generała przy życiu, obydwu nam się udału.
Trzeci bitwa to Grzechu z Lizakami.
Slann z Heavenem, 3 kowbojów, 2 kowbojów na terkach, 30 saurusów, 3 terki, 6 coldone'ów, 3 x 12 skirmisherów, 2 x 5 kameleonów, 2 salki.
Wylosowałem hate na bohaterów.
Niepotrzebnie przestraszyłem się magii, wystawiłem się zbyt szeroko i za słabo chroniłem flame cannona więc w efekcie spadł w 2 turze lizaków. Sama bitwa była bardzo słaba w moim wykonaniu, popełniałem spore błędy, a nawet jeśli akurat go nie popełniłem, to kostki robiły swoje. Typowy przykład - ustawiam małych warriorów do odginania, nie zauważam że kowboj może wyszarżować z oddziału w organki na 15". Jakoś w trzeciej czy czwartej turze 16 saurusów (10 w pierwszym szeregu) poleciało szarżą na Irondrake'ów z inżynierem. Szybka matematyka - ze stand & shoot powinienem ściągnąć 2, biję przed nimi i mam zionięcie. Z zionięcia powinienem wbić 2 rany, mam 12 ataków 3+/4+ z jego save'm 5+/6+ więc powinienem dołożyć 2 kolejne, on z 12 ataków ma 2 dodatkowe, więc trafia 7, wbija z 4 rany, ja statystycznie zdaje ponad 1 save'a, więc powinien być remis. Ze stand & shoot trafiam raz na 5+ (10 strzałów), ale nie przebijam na 3+, z zionięcia losuję 7 hitów ale rzucam 4 x 2 i 3 x 1 na ranienie, z 12 ataków wbijam 1 wounda. W efekcie dostałem 5 ran, przegrałem o 6 i oblałem break. Kowboj lord wyszarżował w Ironbreakerów z generałem i BSB. Zapomniałem że ma glittering scales (-1 do hita) i ufny że dzięki hate'owi mój BSB wbije mu jakieś rany postanowiłem nie rzucać challenge'u. Udało mi się fartem wbić ranę ironami, ale BSB już nic nie zrobił. Przeciwnik puścił ataki po BSBku, pomimo 5 ataków z bazy i jednemu dodatkowemu przebił się tylko 2 razy (powinien chyba 3, trafiał na 4+, zależy czy miałby dodatkowy atak z predatory fighter), ale oblałem obydwa wardy. Gdybym zdał choć jeden to miałbym 2 więcej do CRa... wyszło że przeciwnik ma szarżę i dwie rany, ja mam 3 szeregi, sztandar i ranę. Break na LD6 zdany, gdyby BSB przeżył byłoby na LD4, a to już spory problem. W następnej turze podstawiam czempiona do pojedynku, w sumie mam szczęście bo przeciwnik zabija go już atakami cold one'a, ale LD5 z przerzutem to też niewielki problem (gdyby BSB przeżył byłoby LD3...). Generalnie potem dostaję kanapkę, ale przeciwnik nie jest w stanie wyciąć Ironów do końca. Natomiast w ostatniej turze oblewam panikę na dużych warriorach z jednym smithem i oddaje jeszcze 259 punktów za nich. W efekcie wychodzi 0-20.
Czwarta bitwa to Boja z TK.
Duży mag z lightem, duży mag hierofanta, mały mag z lightem, prince z wardem i GW, 25 łuków, 15 łuków, 3 rydwany, 4 rydwany, 5 węży, 30 gwardzistów ze sztandarem do wskrzeszania, 2 katapulty, kaszkiet, hierotytan.
Mam hate'a na generale.
Miałem więcej wystawień co dało mi sporo swobody. Przeciwnik wystawił się trochę dziwnie, na jednej flance gwardia z prince'm, obok duże łuki z dwoma magami i węże, na środku 3 rydwany, po drugiej stronie małe łuki z hierofantą, hierotytan i kaszkiet schowane za górką, 4 rydwany przy krawędzi. Klopki przy krawędzi.
Wystawiłem się naprzeciw dużych łuków (pomiędzy nami domek). Przeciwnik w pierwszej turze wszedł łukami do domku. W mojej posłałem szarże w domek (warriorzy na 9+, ironi na 10+), warriorzy dobiegli i zabili koło 15 łuków (z 13 ataków 3+/2+ zabiłem tylko 6 szkieletów...). Przeciwnik skontrował wężami, ale nie wyszedł z domku resztą szkieletów. Z 5 ataków jeżdżców w BSBka trafiły 2, ale wszedł KB a ja oblałem warda. W swojej dokroiłem węże, Ironi wpadli w resztkę szkieletów w domku, dobiły oddziały i same tam weszły. Żyrki schodkowały gwardię. Flame cannon wysadził się po zabiciu paru gwardzistów. Dalsze tury to szachy wokół domku, Irondrakes z inżynierem pokroili 3 rydwany które spaliły szarżę w małych warriorów. Katapulta 3 razy hitowała katapultę przeciwnika, 2 razy rzuciłem 1 na ranienie, raz rzuciłem 1 na ilość ran, czwarty strzał to misfire i 1 na tabelkę. Koło 5-6 tury oddałem połowę Irondrake'ów z Inżynierem po nie zmierzeniu odległości do pozostałych rydwanów (liczyłem że wpadnę z szarżą w łuki z hierofantą w ostatniej turze, było blisko ). Gdzieś w międzyczasie trafiłem z indirecta w Hierotytana. W ostatecznym rozrachunku oddałem flame cannona, katapultę, jednego żyrka, połowę irondrake'ów ze sztandarem i inżyniera. Sam zabiłem 25 łuków, 5 węży, 3 rydwany, 2 magów, katapultę i hierotytana. Wyszło 13-7.
Zrealizowałem zadanie zajmując domek.
Piąta bitwa to JarekK z Dwarfami.
2 hordy warriorów, horda Ironbreakerów, 2 cannony na wypasie, 2 flame cannony na wypasie, Runesmith ze scrolem i MRo Balance, BSB z Grungnim, Lord na tarczy z T10.
Wylosowałem duży hate.
Miałem dużą przewagę w wystawieniach, więc zdecydowałem że chce to zagrać zamiast brać remis. Schowałem wszystko cenne za górką, mali warriorzy na flankach. Zdecydowałem się wylecieć żyrkami w pierwszej turze wystawiając się na 1 cannona i 1 flame cannona. W wielkim skrócie strzelanie wbiło 1 ranę na żyrkach (nie w pierwszej turze, w ogóle). Sam wleciałem 1 żyrkiem w cannona w drugiej turze, jakoś w piątej udało się go pokroić. Z indirect'ów trafiłem w sumie 5 razy (sporo udziały miał w tym inżynier), Jarek zdał 1 warda, raz rzuciłem 1 na ilość ran, ale pozostałe 3 strzały wytłukły maszyny. Miałem jeszcze szansę na punkty w ostatniej turze, Jarek odwalił niepotrzebną szarżę 20 warriorami w uciekającego żyrka i dał mi w ostatniej turze szansę na szarżę 10 warriorami w bok jego warriorów. Korzystając z hate'a wbiłem 5 ran, on niestety wbił mi 1 więc nie zdejmowałem mu steadfasta. Gdyby nie wbił tego wounda miał break'a na LD4 z przerzutem, więc była potencjalna szansa na jakieś 350 punktów więcej. W każdym razie zdjąłem mu całą artylerię, oddałem żyrka, wyszło 13-7.
Ogólnie 55 punktów ugrane w 5 bitwach. Gdybym miał więcej ogrania z Lizakami lub ciut inny paring powinno być lepiej.
Na ten moment planowana zmiana w rozpisce to wyrzucenie flame cannona i jednego ironbreakera. Za zwolnione punkty biorę organki z +1 do trafienia i pistolet na inżyniera, lub coś podobnego.
Pierwsza Bitwa, Śmiechu i VC. Dwóch Nekromantów LVL4, jeden z wampirzą (gienek), drugi z deathem, nekro LVL2 z deathem, BSB Wight King, 2 Banshee, 2 x ~30 zombie, 30 szkieletów z +1 LD, 3 x wilki, 3 x baty, 8 Cryptów, Terrorgheist, Mortis, 1 baza duchów.
Wylosowałem duży hate.
W drugiej turze miałem szansę skasować Crypty - zaszarżowałem w nich małymi warriorami, duzi warriorzy mieli zaszarżować psy i zrobić overruna w crypty, miałbym walkę w tej samej turze. Niestety nie wykulałem 6" na zasięg szarży. Mali warriorzy trzymali 2 oddziały zombie przez 2/3 gry (zdałem kilka breaków na LD5). Ironi pokroili Crypty w ~2 tury. Mały nekro spadł od flame cannona po oblanym lookout sir. Terrorgheist spadł w 3 turze po krzyku w katapultę - Śmiechu rzucił 2 x 1... Mortis spadł w 4 turze, wybuchł na 16" i zabił koło 15 zombich, 5 szkieletów, nabił w sumie 5 ran na batach, zabił 4 psy stojące w żyrku i dobił bazę duchów. W szóstej turze warriorzy z GW mieli wpaść w bok reszty szkieletów z kadrą, ale spalili szarżę a resztka Ironów z BSBkiem i Gienkiem nie dała rady dokroić więcej niż nekrusa z deathem i dokończyć szkielety. W efekcie Śmiechu został z 6 modelami na stole, ale brakło około 100 małych do maski.
Obydwaj chcieliśmy zabić generała przeciwnika, obydwaj nie zrealizowaliśmy zamierzenia
W drugiej bitwie trafiam na Laika z Wood Elfami. Liczyłem na inny paring... Wylosowanie dużego hate'a niewiele zmieniało.
Duży mag z Deathem, duży mag z Metalem, BSB z HODA, 3 oddziały łuków (1 z flamingami), 3 oddziały wild riderów (2 x 10, 1 x , 1 driady, 2 orły, 2 x 9 war dancerów.
Laik zaczął, w pierwszej turze z transmutacji na ifce zabił 8 ironów.
W drugiej turze z transmutacji na ifce zabił 8 ironów.
W trzeciej turze z trans... nie, to inna bajka. W trzeciej turze rzucił Doom & Darkness na Ironów z runesmithem w których wjechali Wild Riderzy od boku. Zrobiłem make way runesmithem, dostałem jedną ranę, sam nic nie zrobiłem, ustałem stubborna na LD7 ale nie udało mi się odwrócić, więc w efekcie straciłem smitha zanim zdążył wykorzystać niszczarkę. Jednocześnie po drugiej stronie stołu Laik popełnił gigantyczny błąd w kolejności deklaracji szarż. Wildzi na katapultę - automatyczny hold. War dancerzy na małych warriorów, flee. Uciekłem 8 cali blokując szarżę wildom. Obydwa oddziały spaliły szarże, wild riderzy nie ponieśli co prawda konsekwencji, ale war dancerzy dostali szarżę w plecy od żyrka który chwilę wcześniej wylądował za nimi. Hold, wbiłem rane, Laik nie wbił nic, break o 4 oblany i zadeptałem cały oddział. Niestety na środku stołu mocno bruździł mi lasek przez który musiałem tańczyć dużymi warriorami obawiając się szarży trzeciego oddziału wildów w sytuacji kiedy traciłem steadfast przez rzeczony lasek. Kosztowało mnie to końcu BSBka i małych warriorów...
Po nerwowych szachach i dziwnych rzutach oddałem flame cannon, organki, BSBka, małych warriorów, 2 żyrki i runesmitha. Laik oddał 1,5 oddziału wild riderów, driady, 1 wardancerów, orła. Wyszło coś koło 100 małych dla Laika, ale ogólnie remis.
Obydwaj planowaliśmy utrzymać generała przy życiu, obydwu nam się udału.
Trzeci bitwa to Grzechu z Lizakami.
Slann z Heavenem, 3 kowbojów, 2 kowbojów na terkach, 30 saurusów, 3 terki, 6 coldone'ów, 3 x 12 skirmisherów, 2 x 5 kameleonów, 2 salki.
Wylosowałem hate na bohaterów.
Niepotrzebnie przestraszyłem się magii, wystawiłem się zbyt szeroko i za słabo chroniłem flame cannona więc w efekcie spadł w 2 turze lizaków. Sama bitwa była bardzo słaba w moim wykonaniu, popełniałem spore błędy, a nawet jeśli akurat go nie popełniłem, to kostki robiły swoje. Typowy przykład - ustawiam małych warriorów do odginania, nie zauważam że kowboj może wyszarżować z oddziału w organki na 15". Jakoś w trzeciej czy czwartej turze 16 saurusów (10 w pierwszym szeregu) poleciało szarżą na Irondrake'ów z inżynierem. Szybka matematyka - ze stand & shoot powinienem ściągnąć 2, biję przed nimi i mam zionięcie. Z zionięcia powinienem wbić 2 rany, mam 12 ataków 3+/4+ z jego save'm 5+/6+ więc powinienem dołożyć 2 kolejne, on z 12 ataków ma 2 dodatkowe, więc trafia 7, wbija z 4 rany, ja statystycznie zdaje ponad 1 save'a, więc powinien być remis. Ze stand & shoot trafiam raz na 5+ (10 strzałów), ale nie przebijam na 3+, z zionięcia losuję 7 hitów ale rzucam 4 x 2 i 3 x 1 na ranienie, z 12 ataków wbijam 1 wounda. W efekcie dostałem 5 ran, przegrałem o 6 i oblałem break. Kowboj lord wyszarżował w Ironbreakerów z generałem i BSB. Zapomniałem że ma glittering scales (-1 do hita) i ufny że dzięki hate'owi mój BSB wbije mu jakieś rany postanowiłem nie rzucać challenge'u. Udało mi się fartem wbić ranę ironami, ale BSB już nic nie zrobił. Przeciwnik puścił ataki po BSBku, pomimo 5 ataków z bazy i jednemu dodatkowemu przebił się tylko 2 razy (powinien chyba 3, trafiał na 4+, zależy czy miałby dodatkowy atak z predatory fighter), ale oblałem obydwa wardy. Gdybym zdał choć jeden to miałbym 2 więcej do CRa... wyszło że przeciwnik ma szarżę i dwie rany, ja mam 3 szeregi, sztandar i ranę. Break na LD6 zdany, gdyby BSB przeżył byłoby na LD4, a to już spory problem. W następnej turze podstawiam czempiona do pojedynku, w sumie mam szczęście bo przeciwnik zabija go już atakami cold one'a, ale LD5 z przerzutem to też niewielki problem (gdyby BSB przeżył byłoby LD3...). Generalnie potem dostaję kanapkę, ale przeciwnik nie jest w stanie wyciąć Ironów do końca. Natomiast w ostatniej turze oblewam panikę na dużych warriorach z jednym smithem i oddaje jeszcze 259 punktów za nich. W efekcie wychodzi 0-20.
Czwarta bitwa to Boja z TK.
Duży mag z lightem, duży mag hierofanta, mały mag z lightem, prince z wardem i GW, 25 łuków, 15 łuków, 3 rydwany, 4 rydwany, 5 węży, 30 gwardzistów ze sztandarem do wskrzeszania, 2 katapulty, kaszkiet, hierotytan.
Mam hate'a na generale.
Miałem więcej wystawień co dało mi sporo swobody. Przeciwnik wystawił się trochę dziwnie, na jednej flance gwardia z prince'm, obok duże łuki z dwoma magami i węże, na środku 3 rydwany, po drugiej stronie małe łuki z hierofantą, hierotytan i kaszkiet schowane za górką, 4 rydwany przy krawędzi. Klopki przy krawędzi.
Wystawiłem się naprzeciw dużych łuków (pomiędzy nami domek). Przeciwnik w pierwszej turze wszedł łukami do domku. W mojej posłałem szarże w domek (warriorzy na 9+, ironi na 10+), warriorzy dobiegli i zabili koło 15 łuków (z 13 ataków 3+/2+ zabiłem tylko 6 szkieletów...). Przeciwnik skontrował wężami, ale nie wyszedł z domku resztą szkieletów. Z 5 ataków jeżdżców w BSBka trafiły 2, ale wszedł KB a ja oblałem warda. W swojej dokroiłem węże, Ironi wpadli w resztkę szkieletów w domku, dobiły oddziały i same tam weszły. Żyrki schodkowały gwardię. Flame cannon wysadził się po zabiciu paru gwardzistów. Dalsze tury to szachy wokół domku, Irondrakes z inżynierem pokroili 3 rydwany które spaliły szarżę w małych warriorów. Katapulta 3 razy hitowała katapultę przeciwnika, 2 razy rzuciłem 1 na ranienie, raz rzuciłem 1 na ilość ran, czwarty strzał to misfire i 1 na tabelkę. Koło 5-6 tury oddałem połowę Irondrake'ów z Inżynierem po nie zmierzeniu odległości do pozostałych rydwanów (liczyłem że wpadnę z szarżą w łuki z hierofantą w ostatniej turze, było blisko ). Gdzieś w międzyczasie trafiłem z indirecta w Hierotytana. W ostatecznym rozrachunku oddałem flame cannona, katapultę, jednego żyrka, połowę irondrake'ów ze sztandarem i inżyniera. Sam zabiłem 25 łuków, 5 węży, 3 rydwany, 2 magów, katapultę i hierotytana. Wyszło 13-7.
Zrealizowałem zadanie zajmując domek.
Piąta bitwa to JarekK z Dwarfami.
2 hordy warriorów, horda Ironbreakerów, 2 cannony na wypasie, 2 flame cannony na wypasie, Runesmith ze scrolem i MRo Balance, BSB z Grungnim, Lord na tarczy z T10.
Wylosowałem duży hate.
Miałem dużą przewagę w wystawieniach, więc zdecydowałem że chce to zagrać zamiast brać remis. Schowałem wszystko cenne za górką, mali warriorzy na flankach. Zdecydowałem się wylecieć żyrkami w pierwszej turze wystawiając się na 1 cannona i 1 flame cannona. W wielkim skrócie strzelanie wbiło 1 ranę na żyrkach (nie w pierwszej turze, w ogóle). Sam wleciałem 1 żyrkiem w cannona w drugiej turze, jakoś w piątej udało się go pokroić. Z indirect'ów trafiłem w sumie 5 razy (sporo udziały miał w tym inżynier), Jarek zdał 1 warda, raz rzuciłem 1 na ilość ran, ale pozostałe 3 strzały wytłukły maszyny. Miałem jeszcze szansę na punkty w ostatniej turze, Jarek odwalił niepotrzebną szarżę 20 warriorami w uciekającego żyrka i dał mi w ostatniej turze szansę na szarżę 10 warriorami w bok jego warriorów. Korzystając z hate'a wbiłem 5 ran, on niestety wbił mi 1 więc nie zdejmowałem mu steadfasta. Gdyby nie wbił tego wounda miał break'a na LD4 z przerzutem, więc była potencjalna szansa na jakieś 350 punktów więcej. W każdym razie zdjąłem mu całą artylerię, oddałem żyrka, wyszło 13-7.
Ogólnie 55 punktów ugrane w 5 bitwach. Gdybym miał więcej ogrania z Lizakami lub ciut inny paring powinno być lepiej.
Na ten moment planowana zmiana w rozpisce to wyrzucenie flame cannona i jednego ironbreakera. Za zwolnione punkty biorę organki z +1 do trafienia i pistolet na inżyniera, lub coś podobnego.
Yes they drink blood. Yes, some of them have been known to command armies of the damned. But at least they're not Elves.
- Niles Valera, Agitator
- Niles Valera, Agitator