ARENA ŚMIERCI NR 35 -Forteca Bogów

Wszystko to, co nie pasuje nigdzie indziej.

Moderatorzy: Fluffy, JarekK

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Kordelas
Masakrator
Posty: 2255
Lokalizacja: Kielce

Re: ARENA ŚMIERCI NR 35 -Forteca Bogów

Post autor: Kordelas »

[Jest miejsce ;) ]
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!

Awatar użytkownika
Matis
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3749
Lokalizacja: Puławy/Wrocław

Post autor: Matis »

[ Całe 6 jeszcze ]
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów

Awatar użytkownika
Kordelas
Masakrator
Posty: 2255
Lokalizacja: Kielce

Post autor: Kordelas »

[Jeszcze 5 miejsc :roll: ]
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

nindza77 pisze:[Obiecuję? :P Bo takie fajne umiejętności dla orków w tej edycji! .]
[Dzięki :) ]
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Kubaf16
Chuck Norris
Posty: 570
Lokalizacja: Kraków "Vanaheim"

Post autor: Kubaf16 »

Byqu pisze:[Zostaw to mnie :wink: ]
Jak poważnie zabrzmiało :wink:
kubencjusz pisze:Że stronic zapisanych ilość, o jakości areny nie świadczy uświadomić sobie musisz, młody padawanie. Hmmmm.
Naviedzony pisze: A po co pomagać ludziom? Ludzie są niegodni elfiej pomocy. :P

Awatar użytkownika
Matis
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3749
Lokalizacja: Puławy/Wrocław

Post autor: Matis »

[Powinienem uczyć się do matury, a zamiast tego wole zabijać orki i inne potwory w WHRPG na forum... Coś jest ze mną nie tak :( ]
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów

Awatar użytkownika
Mistrz Miecza Hoetha
Falubaz
Posty: 1011

Post autor: Mistrz Miecza Hoetha »

Matis pisze:[Teraz już ma :mrgreen: . Farlin będzie Kilim tej Areny XD
Skoro zapisy są w Middenheim to Troll maszerujący sobie na luzie przez miasto wcale nie wzbudzi zainteresowania u strażników? :roll: ]
Byqu pisze:[Zostaw to mnie :wink: ]
Eeee, ja przylecę na smoku?
Może być czy go gdzieś zaparkować przed miastem?
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony

Awatar użytkownika
Kordelas
Masakrator
Posty: 2255
Lokalizacja: Kielce

Post autor: Kordelas »

[Middenheim to miasto położone na szczycie góry ,więc lepiej lądowisko niż parking :D dobra ,nie spamujmy tutaj ,tylko spamujmy skrzynki PW potencjalnych graczy ;) ]
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Matis pisze:[Powinienem uczyć się do matury, a zamiast tego wole zabijać orki i inne potwory w WHRPG na forum... Coś jest ze mną nie tak :( ]
[You know nothing Jon Snow...]
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

nindza77
Wodzirej
Posty: 770
Lokalizacja: Animosity Szczecin

Post autor: nindza77 »

Imię postaci: Gahraz Rozum Morka Renka Gorka, Szaman Dzikich orków
Broń: Rembak, czarowanie ( ;) )
Zbroja: Talizmaniczne tatuaże, drewniana maska rytualna (lekki hełm) i futrzane karwasze (puklerz)
Umiejętności specjalne: Mork na naz paczy! Łalbo Gork!
Ekwipunek: Bumerang!
Magia: Domena dużego WAAAAAAAGHHHHH!
Czar1: Penści Gorka - Duch Gorka wstępuje w szamana, dając mu siłę i wytrzymałość dzikiego niedźwiedzia, włączając najbrutalniejsze mechanizmy drapieżcy.
Czar2: Wejrzenie Morka - Duch Morka wstępuje w adwersarza, mącąc mu umysł, wprawiając w halucynacje i zamieniając w jego głowie postać szamana w potwora nie do pokonania.

Historia postaci:
Całe Middenheim, praktycznie środek pierdolonego imperium pełnego pierdolonych łowców czarownic. Ba! Całe połacie mniejszych i większych wiosek, dziedzińców, osad i innych miejsc zamieszkanych przez ludzi musiało zmagać się z niecodziennym widokiem. Każdy chyba widział chociaż raz w swoim życiu lektykę, chociażby na obrazku, chociażby słyszał o niej. Być może większość jednak tylko słyszała o kimś, kto słyszał o człowieku, który lektykę widział. Jednak każdy, nad kim ktoś sprawuje władzę, nie widziałby nic dziwnego w tym, że ów władca podróżowałby czymś, co my nazwalibyśmy lektyką. Mieszkańcy ów wiosek widzieli właśnie lektykę. Lektyka ta już z daleka jednak wyglądała nieco dziwnie (nawet dla kogoś, kto widziałby taki twór po raz pierwszy w życiu). Cała pokryta była liśćmi, pnączami i inną roślinnością, wziętą chyba z najciemniejszych głębin dżungli, w najbardziej fantazyjnych barwach i kolorach. Kryła ona pod sobą konstrukcję z drewna, zbitą byle jak na dachu, jednak całkiem porządnie przy podłodze. Niesiona była przez dwa obrośnięte mechem trolle, niemal z kolei niewidoczne spomiędzy obstawy dzikich orków. Trzeba dodać jednak, że spokojnych dzikich orków, które miały chyba tylko zapewnić bezpieczeństwo tego, kto był niesiony. I to działało niczym najlepsza technologia - nikt nie chciał się tam zbliżyć, ale nikt też nie miał powodu by uciekać (co nie zawsze było wystarczającą przesłanką, by nie wyrwać laczków z dala od wioski na jakiś czas.

Podróź w tempie szybkiego marszu trwała kilka dni, wliczając postoje. Długie nogi orków spełniły swe zadanie doskonale, ale czas by samemu rozprostować nogi. Już po przestąpieniu bram Middenheim, lektyka zatrzymała się, a potężna ręka przyozdobiona piórami wychyliła się zza kotary liści i walnęła pierwszego z trolli w łeb. Żaden z orków nie porozumiał się nawet słowem, po prostu rozstąpili się, a trolle postawiły konstrukcję na bruku. Postać, do tej pory skryta wewnątrz, wyjrzała i rozprostowała się.

Bez wątpienia był to szaman. Był większy od każdego z jego, wydawałoby się rosłych sług. Twarz zasłonięta była drewnianą maską, z wymalowanym różnymi barwami, strasznym wyrazem gęby - tylko dwa olbrzymie kły były prawdziwymi, pośród tej przerażającej twarzy. Całe ciało pokryte było fantazyjnymi malunkami, w kolorze czerwieni i jaśniejącej bieli, a zdawały się błyszczeć i lśnić czasami, bez większej reguły. Odziany był jedynie w przepaskę biodrową i futrzane karwasze. Na szyi wisiał naszyjnik, najwyraźniej zrobiony z kłów mniejszych orków i goblinów. Jednak największe wrażenie i potężny odbiór tej postaci zapewniała jeszcze jedna rzecz...potężna konstrukcja na plecach, wystająca daleko ponad głowę orka, zrobiona z wachlarzy kolorowych piór, kości różnorakich stworzeń, kawałków futra i skóry, w której rozpoznać można było także skórę ludzką - wbrew pozorom ta konstrukcja była bardzo lekka dla orka, a jej zadaniem nie było tylko przyozdabiać właściciela, chociaż bez wątpienia to robiła.

Wszyscy w mig zrozumieli co robi tutaj ten rosły szaman - zaraz ktoś podbiegł, by całą świtę poprowadzić do miejsca zapisów na Arenę Śmierci. I naprawdę, ale naprawdę na ludziach wrażenie mogło zrobić to, jak zdyscyplinowani byli orkowie. W całym starym świecie nikt takich nie widział!

[no, to skoro jest już troll, to mu przyprowadziłem dwóch koleżków :D]
Natomiast wszystkim prawicowym purystom ideologicznym, co to rehabilitują nacjonalizm, moge powiedziec że odróżanianie nacjonalizmu od faszyzmu, przypomina poznawanie rodzajów gówna po zapachu;-)).

Awatar użytkownika
Klafuti
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3443
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Klafuti »

Byqu pisze:
Matis pisze:[Powinienem uczyć się do matury, a zamiast tego wole zabijać orki i inne potwory w WHRPG na forum... Coś jest ze mną nie tak :( ]
[You know nothing Jon Snow...]
[co ty dajesz matis. pójdziesz na studia, to jak będzie sesja to będziesz miał taką maturę tylko że przez 2 tygodnie prawie codziennie. a i tak będziesz się opieprzał :D ]
Obrazek
"Głos opinii publicznej nie jest substytutem myślenia."
~Warren E. Buffett

Awatar użytkownika
Matis
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3749
Lokalizacja: Puławy/Wrocław

Post autor: Matis »

[Samice dla trolla było dać XD ]

Farlin siedział w karczmie, zajadał się wieprzowiną i pił piwo.
W pewnym momencie drzwi do karczmy otworzyły się z hukiem. Do środka wbiegł zadyszany męszczyzna.

- Ludzie!!!! Łorki i Trolle w mieście.

Wszyscy podnieśli się w strachu z krzeseł.

Niziołek nadal siedział i jadł swój obiad.

- Zostali wpuszczeni do środka!! Do tego nie atakują nikogo i ich też nikt nie atakuje!!!

Hobbit dokończył piwo, zabrał swoje rzeczy i wyszedł bez słowa. Przy wejściu potrącił z bara chłopa, który przyniósł niezwykłe wieści.
Dla niego to zdarzenie było jasne. Ork wiedział gdzie można się zapisać na arenę. Teraz wystarczyło tylko pójść za nim.
Odszukanie go nie było trudne. Wystarczyło iść za tłumem.
Mniej więcej dziesięć minut później Farlin dotarł do faktorii handlowej. Nad drzwiami widniał olbrzymi napis: ARENA ŚMIERCI - ZAPISY

- No myślałem, że bardziej się będą z tym ukrywać. Ah ci kupcy...

Po przepchnięciu się przez motłoch i stado orków dotarł w końcu do drzwi.
W Środku niziołkowi przyszło stanąć w kolejce za Orkowym szamanem. Przyszedł czas na wypełnienie wszystkich formalności. Na początku pisemna zgoda. Potem kwestie pogrzebu, wyżywienia itp... Z orkiem poszło to sprawnie, po prostu odcisnął swoją łapę na papierze. Niziołek niestety musiał wszystko czytać i podpisywać ręcznie.
Papierkowa robota, czytanie regulaminu po prostu go nudziły. Gdy wszystko zostało podpisane wyszedł i z powrotem udał się do karczmy.
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów

Awatar użytkownika
Kordelas
Masakrator
Posty: 2255
Lokalizacja: Kielce

Post autor: Kordelas »

[Czekajcie z roleplayem! Niech będą wszyscy gracze to zaczniemy! ;) ]
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!

Awatar użytkownika
Matis
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3749
Lokalizacja: Puławy/Wrocław

Post autor: Matis »

[Traktuj to jako dalszą cześć historii mojej postaci :P ]
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów

Awatar użytkownika
Chomikozo
Chuck Norris
Posty: 598

Post autor: Chomikozo »

[ Właśnie miałem spytać o rolplej. Chętnie opisałbym dalsze przygody Drugniego. ]
Prawdziwy krasnolud gardzi słonecznikiem.

Awatar użytkownika
Kordelas
Masakrator
Posty: 2255
Lokalizacja: Kielce

Post autor: Kordelas »

[No ja podróż Świętego Oficjum do Miasta Białego Wilka również ,ale myślę ,zę lepiej poczekać ,aby było przejrzysciej ;) ]
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Miasto na pewien czas porzuciło swe dotychczasowe zmartwienia i troski. Wszyscy nagle zapomnieli o zarazie na południu, o wysokich cenach żywności, opryszczce rajcy i nieletniej kochance burmistrza. Stało się to za sprawą niecodziennych gości.
Pierwszy był niziołek. Co prawda nie wywołał on właściwego poruszenia, pokurcz jak to pokurcz, jeden do drugiego podobny, prawda? Cóż, ten wyróżniał się swoim wyglądem lecz to było zaledwie preluduim do tego, co miało nastąpić.
Do miasta weszła banda dzikich orków i trzy trolle. To, że nie powitano ich lawiną ołowiu u bełtów jeszcze na linii lasu pozostało tajemnicą dla ogółu, wiadomo tylko, że kapitan straży zakazał atakowania przybyszów, kimkolwiek oni nie byli. A były to egzotyczne i zadziwiające osobistości. Oprócz zielonoskórych do miasta przybył pewien jegomość z dalekiego wschodu, odziany w czarną stal wybraniec Chaosu z towarzyszką i mroczny elf, choć w przypadku tego ostatniego nikt nie zauważył, żeby ktoś taki wchodził do miasta. Po prostu się pojawił. Wisienką na torcie zszarganych nerwów było pojawienie się smoka, który wylądował za miastem. Jak się potem okazało, niósł on dwójkę elfów z dalekiego Ulthuanu.
Mimo w miarę przyjaznego wpuszczenia gości przez bramy (czyli takiego, które nie skończyło się krwawym starciem) w mieście napięcie narastało. Większość cywili czmychała gdzie pieprz rośnie, a na ulice wyszły dodatkowe patrole. Doszło do kilku incydentów, na szczęście niezbyt poważnych.

-Co to ma być?! Pozwalacie plugastwu po mieście się szwendać!-krzyczał strażnik miejski w stopniu sierżanta na grupkę podwładnych, wskazując spacerującego po mieście Menthusa jakby nigdy nic.
-Ale Panie sierżancie, ma ten, no...eee.... glejt kupiecki!-wybełkotał tępawym głosem strażnik.
-Glejt powiadasz? A ja mam wrzody na rzyci! -brać halabardy w garść i wysłać tego... elfa do jego bogów! -wrzasnął sierżant.
Mężczyźni spojrzeli na siebie, na smoczego maga i znów na siebie. Niepewnym krokiem podeszli nieco do górującego nad nimi wzrostem elfa. Menthus nic nie uczynił, jedynie spoglądał na kmiotków surowym wzrokiem, z rękami skrzyżowanymi na piersi. Spojrzenie to sprawiało, że imperialnym żołądek podchodził do gardła. Oczywiście pan sierżant zniknął, wezwany ważniejszymi obowiązkami.
-Chwileczkę panowie. -rozległ się głos.
Wszyscy jak jeden mąż obrócili głowy w stronę nadchodzącego. Był to bogato odziany starszy człowiek, o włosach przyprószonych siwizną, z krótką, elegancko przystrzyżoną brodą, skrywającą liczne blizny, pamiątki po żołnierskim życiu.
-Wszyscy nowo przybyli, a także ci, którzy jeszcze nadejdą są pod moją kuratelą. -oznajmił jegomość.-Jeśli uczynicie im jakiekolwiek problemy, dowiem się o tym. A chyba nie chcecie spędzić reszty służby w kontyngencie na północy Kislevu, prawda?
Żołnierze pokiwali głowami na znak, że nie chcą. Przeprosiwszy intruza (ale nie Menthusa) oddalili się bezzwłocznie.
-Przoszę wybaczyć to powiatanie. Jestem hrabia Helmut Freihoff. Witam w Middenheim. Wiele słyszałem o słynnym turnieju, zwanym Areną, niestety, lata nie pozwalają mi wziąć w niej udziału. -wyjaśniał szlachcic- Słysząc, że niedługo będzie miała miejsce kolejna i o plotce, że zawodnicy zdążają do naszego miasta, postanowiłem zorganizować swego rodzaju... punkt zapisu, szanowny pan Fugger zgodził się zorganizować taki w swojej faktorii. Ponadto chciałbym wydać ucztę na cześć zawodników, która odbędzie się, gdy ostatni z was przybędzie na miejsce.-hrabia uczynił gest zachęcający by udać się za nim. Menthus po chwili zastanowienia podążył za nim.

W pewnym oddaleniu, przy stoliku pobliskiej karczmy całe to zdarzenie obserwowało dwóch osobników. Nie wyróżniali się wśród gości niczym szczególnym, ot kolejni gapie, którzy nie czmychnęli na widok obcych. Jednak nie do końca tak było...
Grubszy mężczyzna w zielonym kabacie odstawił kufel na stół i wytarł rękawem usta. Spojrzał na swojego towarzysza, chudego szlachcica o orlim nosie, który spokojnie popijał wino z kielicha.
-To był wyborny pomysł Marcusie. Stary Freihoff podejmie naszych cennych na własny koszt. -uśmiechnął się grubas.
-Jest takim miłośnikiem rycerskiego rzemiosła, że ugości nawet bandę zielonoskórych, jeśli tylko wezmą udział w turnieju. Ach, gdybyś widział jego minę, gdy przekazałem mu "plotkę", drogi Declanie.-odparł baron. -dostał swoje ołowiane żołnieżyki
-Zaś my zachowamy pieniądze... i dyskrecje. Ściągnie na siebie uwagę inkwizycji, podczas gdy my pozostaniemy poza strefą zainteresowań.
-Jak on przekonał burmistrza, by wpuścić całe to tałatajstwo...-zastanawiał się Marcus.
-To już bez znaczenia. Kult pozostał w cieniu, złoto w sakwach, a my uczyniliśmy kolejny krok. -uśmiechnął się Declan, tym razem zupełnie nieprzyjemnie.
Mężczyźni stuknęli się naczyniami w powietrzu. Nie mieli pojęcia o burzy, jaka wzbierała na horyzoncie.
Ostatnio zmieniony 30 gru 2013, o 21:14 przez Byqu, łącznie zmieniany 3 razy.
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Mistrz Miecza Hoetha
Falubaz
Posty: 1011

Post autor: Mistrz Miecza Hoetha »

[Można zaczynać roplej [-o< ?]
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

[Na brakujących czterech pewnie trochę zaczekamy, a nie chcę, by towarzystwo się nudziło, więc http://www.youtube.com/watch?v=FEGc5EmOXxc :) ]
[Wrzuciłem też listę uczestników w pierwszym poście, meldować o błędach jakby co. :wink: ]
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Pitagoras
Falubaz
Posty: 1443
Lokalizacja: Okolice Warszawy

Post autor: Pitagoras »

Galreth zinfiltrował miasto perfekcyjnie. Już raz był w Middenheim, znał jego słabość. Dostał się niezauważony i miał zamiar taki pozostać. Wątpił, by miał spotkać Lorda Ruerla. Szlachcic prawdopodobnie uda się prosto do Fortecy, ale ostrożności nigdy za wiele. Pozostanie w ukryciu miało jednak swój koszt. Za nic nie miał pojęcia gdzie powinien się stawić ze swoim uczestnictwem. Szybko jednak stwierdził, że to nie będzie problemem. Miasto było inne, ludzie zachowywali się inaczej. Zwłaszcza kiedy nad ich głowami przelatywał smok, bez wątpienia z Ulthuanu. Galreth nie miał wątpliwości czemu pojawił się w mieście kuzyn zza morza akurat w tym momencie. Przez tysiąc lat dawno zapomniał o nienawiści do Elfów Wysokiego Rodu. Szkoda zachodu. Nigdy nie brał udziału w żadnej wojnie z nimi i po prostu nie miał do nich żadnej urazy. Jego ścisły umysł nie pozwalał mu nienawidzić bez powodu, nie miał w sobie tego ognia, który rządził tak wieloma jego pobratymcami. Niemniej nie mógł z góry zakładać, że takie samo będzie podejście smoczego jeźdźca, więc zanotował sobie w pamięci, by szczególnie na niego uważać. Na niego i na jego smoka. Przechodząc uliczkami napotkał kolejne indywiduum. Ludzie właśnie prowadzili jakiegoś wielkiego orka wyglądającego na szamana i jego wielką obstawę tam gdzie tego żądał. Gdzie mógł podążać ork w ludzkim mieście tuż przed Areną? Dokładnie tam gdzie chciał się znaleźć Galreth.

[Mam nadzieję, że się nie pospieszyłem. Game is on, to ktoś zacząć musi]
Obrazek

ODPOWIEDZ