Co zmieni się w 9 edycji? (Podsumowanie link w 1 poscie)
- Naviedzony
- Wielki Nieczysty Spamer
- Posty: 6354
Re: Co zmieni się w 9 edycji?
Ja też tak myślę.
- Infernal Puppet
- Masakrator
- Posty: 2936
- Lokalizacja: Koszalin
Tak tylko te idee trzeba stosować w praktyce, inaczej nawet najpiękniejsze pozostają pustosłowiem.
Najgorzej, że nigdy nie dogodzisz wszystkim. Na przykład stary dobry BP, powszechnie przyjęty, był przeze mnie ( sporego entuzjastę house-rules do batla ) i wielu innych uważany za zrobionego zachowawczo i na pół gwizdka, a przez wielu więcej zajadle krytykowany.
Z Euro jest przecież podobnie. Na Euro się gra, ale jednocześnie wylewa tony żalu, że ogranicza unity X,Y i Z, którym akurat żalący się gra. Więc skoro ci się tak to nie podoba, to czemu grasz ?
Mnogość formatów to fajna rzecz, bo każdy gracz ( przynajmniej w teorii, bo w praktyce nikomu nie dogodzisz do końca ) powinien znaleźć coś o czym powie "me gusta", ale jednocześnie widomy znak frakcyjności środowiska .
Najgorzej, że nigdy nie dogodzisz wszystkim. Na przykład stary dobry BP, powszechnie przyjęty, był przeze mnie ( sporego entuzjastę house-rules do batla ) i wielu innych uważany za zrobionego zachowawczo i na pół gwizdka, a przez wielu więcej zajadle krytykowany.
Z Euro jest przecież podobnie. Na Euro się gra, ale jednocześnie wylewa tony żalu, że ogranicza unity X,Y i Z, którym akurat żalący się gra. Więc skoro ci się tak to nie podoba, to czemu grasz ?
Mnogość formatów to fajna rzecz, bo każdy gracz ( przynajmniej w teorii, bo w praktyce nikomu nie dogodzisz do końca ) powinien znaleźć coś o czym powie "me gusta", ale jednocześnie widomy znak frakcyjności środowiska .
Ach te uroki bycia ciągle głodnym .Mad Mike pisze:To nie wypali. Zanim wjedzie, to sytuacja ulegnie odwróceniu i tort będzie w środku Cezarakwaku pisze:nawet gdyby miał tam wjechać tort z Cezarym w środku.
- Naviedzony
- Wielki Nieczysty Spamer
- Posty: 6354
Myślę, że gdzie będą sprzeczne interesy (jedni chcieliby grać tym, a drudzy innym) tam zawsze będzie frakcyjność i nic z tym n ie zrobimy. Każdy niech tak gra, jak lubi i będzie wszystko spoko. Akurat oferta, tak jak piszesz jest duża, a zawsze można przecież konstruować własne ograniczenia. Moje ulubione to powiedziane przeciwnikowi na dzień przed bitwą: "Ej, ale robimy sensowne rozpiski, ok?" i tyle.
- Jan z Czarnolasu
- Mudżahedin
- Posty: 269
- Lokalizacja: Provinz Posen
Tyle, że to półśrodki. Doraźne modyfikacje istniejącego systemu, mające na celu urozmaicenie gry lub wyrównanie potencjału poszczególnych armii.
Mi chodzi o kompleksowe rozwiązanie, które odrywa się od tego co sobie publikuje GW, i zdobywa szersze uznanie na scenie turniejowej kraju. Po co? Aby można było uzbierać armię, kierując się tymi zasadami.
Mnie szczerze mówiąc dobijało to, że grając Dark Elfami ciągle musiałem coś zmieniać. Gdy już zgromadziłem armię do 6 ed. wyszła 7 ed. i ufff bo było trochę nudno i słabo (co mi nie przeszkadzało bo dawałem sobie radę), ale armię musiałem przemeblować. Gdy już dokupiłem to co trzeba, gdy pomalowałem to, wyszedł nowy rulebook i pojawiła się konieczność dalszych przetasowań bo GW postanowiło, że musi sprzedać więcej ludzików i trzeba zrobić większe regimenty. Wkurza mnie to, że albo inne armie są przegięte albo wychodzi mój podręcznik i nagle moja armia staje się przegięta, a ja patrzę się na zaskoczonego przeciwnika po użyciu jakiegoś wyczesanego przedmiotu albo oddziału i myślę sobie "sorry - wiem, że to idiotyczne, ale takie są zasady". Założę się, że gdybym dalej zbierał DE to w momencie gdy będę miał już wszystko, wyjdzie nowy AB, w którym DE zostaną drastycznie osłabione - zabieg mający na celu spowodowanie tego, że większość tych, którzy uzbierali już wszystko co się da z DE, zaczęli zbierać coś innego, grywalnego
To poronione.
Jak będę miał w przyszłości więcej czasu to uzbieram sobie armię, spróbuję założyć mały klub graczy, którzy będą eksperymentowali i grali na zasadach innych niż te sprzedawane przez gw. Bardziej wyważonych, mniej losowych i troszkę bardziej złożonych bo w końcu jesteśmy dorosłymi ludźmi. Bardzo interesuje mnie także wizja kampanii na mapie strategicznej (połączenie planszówki z grą bitewną).
Mi chodzi o kompleksowe rozwiązanie, które odrywa się od tego co sobie publikuje GW, i zdobywa szersze uznanie na scenie turniejowej kraju. Po co? Aby można było uzbierać armię, kierując się tymi zasadami.
Mnie szczerze mówiąc dobijało to, że grając Dark Elfami ciągle musiałem coś zmieniać. Gdy już zgromadziłem armię do 6 ed. wyszła 7 ed. i ufff bo było trochę nudno i słabo (co mi nie przeszkadzało bo dawałem sobie radę), ale armię musiałem przemeblować. Gdy już dokupiłem to co trzeba, gdy pomalowałem to, wyszedł nowy rulebook i pojawiła się konieczność dalszych przetasowań bo GW postanowiło, że musi sprzedać więcej ludzików i trzeba zrobić większe regimenty. Wkurza mnie to, że albo inne armie są przegięte albo wychodzi mój podręcznik i nagle moja armia staje się przegięta, a ja patrzę się na zaskoczonego przeciwnika po użyciu jakiegoś wyczesanego przedmiotu albo oddziału i myślę sobie "sorry - wiem, że to idiotyczne, ale takie są zasady". Założę się, że gdybym dalej zbierał DE to w momencie gdy będę miał już wszystko, wyjdzie nowy AB, w którym DE zostaną drastycznie osłabione - zabieg mający na celu spowodowanie tego, że większość tych, którzy uzbierali już wszystko co się da z DE, zaczęli zbierać coś innego, grywalnego
To poronione.
Jak będę miał w przyszłości więcej czasu to uzbieram sobie armię, spróbuję założyć mały klub graczy, którzy będą eksperymentowali i grali na zasadach innych niż te sprzedawane przez gw. Bardziej wyważonych, mniej losowych i troszkę bardziej złożonych bo w końcu jesteśmy dorosłymi ludźmi. Bardzo interesuje mnie także wizja kampanii na mapie strategicznej (połączenie planszówki z grą bitewną).
- Naviedzony
- Wielki Nieczysty Spamer
- Posty: 6354
Spójrz na te wszystkie zasady i wyjątki od nich, na erraty, FAQ i amendmenty i pomyśl co się stanie, jak zrobisz coś jeszcze bardziej złożonego.
Na domowe zasady możesz grać z doświadczonymi graczami, ale pomyśl o ludziach którzy dopiero w to wchodzą. Ty grasz z tego co wnioskuję od 6 ed. albo i wcześniej. Dla nowicjuszy same zasady są już dość skomplikowane, nie wspominając juz o wszystkich PKS BP FAQ itd.
Ktoś taki uczy się wszystkiego bo zaczyna grać z kolegami, a potem kiedy chce wbić się w towarzystwo turniejowe okazuje się, ze musiał uczyć się wszystkiego od nowa. Nie zamykajmy się tak bardzo i tak już w wąskim gronie battlowców
Ktoś taki uczy się wszystkiego bo zaczyna grać z kolegami, a potem kiedy chce wbić się w towarzystwo turniejowe okazuje się, ze musiał uczyć się wszystkiego od nowa. Nie zamykajmy się tak bardzo i tak już w wąskim gronie battlowców
Turniejowo nowe WEwenanty pisze: Anioł zagłady przerzuca się na budżetową kawę? Koniec świata (sic!).
12/4/5
- Jan z Czarnolasu
- Mudżahedin
- Posty: 269
- Lokalizacja: Provinz Posen
To, że zasady są niejasno napisane (FAQ), zawierają błędy lub potrzebują łatek (erraty) nie oznacza, że system jest złożony. Raczej to, że jest do dupy. Mi chodzi o stabilną, harmonijną całość, kompleksowe uregulowanie.Naviedzony pisze:Spójrz na te wszystkie zasady i wyjątki od nich, na erraty, FAQ i amendmenty i pomyśl co się stanie, jak zrobisz coś jeszcze bardziej złożonego.
Myślę, że dla średnio ogarniętego człowieka, objęcie umysłem bardziej skomplikowanych zasad niż oryginalne nie będzie problemem. Poza tym myślę, że tak właśnie docelowo ma to wyglądać. Grono doświadczonych graczy grywających na homerules, głęboko ingerujących w system. Za dwa, trzy lata jak będę miał więcej czasu to spróbuje skrzyknąć starych znajomych i wymyślić coś wspólnie na kanwie armii, które zbieramy. Może nawet uda się zorganizować turniej jak już wszystko będzie dopracowane.Na domowe zasady możesz grać z doświadczonymi graczami, ale pomyśl o ludziach którzy dopiero w to wchodzą. Ty grasz z tego co wnioskuję od 6 ed. albo i wcześniej. Dla nowicjuszy same zasady są już dość skomplikowane, nie wspominając juz o wszystkich PKS BP FAQ itd.
Ktoś taki uczy się wszystkiego bo zaczyna grać z kolegami, a potem kiedy chce wbić się w towarzystwo turniejowe okazuje się, ze musiał uczyć się wszystkiego od nowa. Nie zamykajmy się tak bardzo i tak już w wąskim gronie battlowców
Mi zależy na kilku rzeczach:
- więcej strategii
- mniej losowości
- więcej możliwości, bardziej złożone zasady
- zrównoważone wewnętrznie army listy - aby opłacało się brać +/- wszystko. Żeby nie było rzeczy niegrywalnych.
- zrównoważenie zewnętrzne tzn. aby nie było armii przegiętych i słabych.
- odrobina realizmu
Losowe szarże są realistyczne - rozpędzony oddział rozluźnia szyk, tym bardziej, im dalszą drogę musi przebyć, dlatego dowódca musi zadbać o to, żeby jego ludzie wciąż stanowili odpowiednio zwartą masę, inaczej tracą swój potencjał. Możliwość spudłowania z odległości metra również jest realistyczna, co czasem widać na nagraniach nieudanych napadów z bronią (napastnik wywala w sprzedawcę cały magazynek i ani razu nie trafia, po czym dostaje w mordę).
Zasady są tak złożone, że ostatnio doszło do rękoczynów.
Jak chcesz strategię, graj krasnoludami, tam musisz cały czas egzekwować swój plan bitwy i tak jak w szachach (chyba najbardziej strategiczna gra na świecie) przewidywać co zrobi przeciwnik. Czynnik losowy wprowadza natomiast element zarządzania ryzykiem. W naukach o zarządzaniu i organizacji ryzyko jest czynnikiem branym pod uwagę podczas planowania strategicznego. Innymi słowy: im więcej turlania kostkami musisz uwzględniać, tym trudniejsza pod względem strategii staje się gra, również trzeba wykonać jeszcze więcej obliczeń, żeby sprawdzić, czy ma sens.
Zasady są tak złożone, że ostatnio doszło do rękoczynów.
Jak chcesz strategię, graj krasnoludami, tam musisz cały czas egzekwować swój plan bitwy i tak jak w szachach (chyba najbardziej strategiczna gra na świecie) przewidywać co zrobi przeciwnik. Czynnik losowy wprowadza natomiast element zarządzania ryzykiem. W naukach o zarządzaniu i organizacji ryzyko jest czynnikiem branym pod uwagę podczas planowania strategicznego. Innymi słowy: im więcej turlania kostkami musisz uwzględniać, tym trudniejsza pod względem strategii staje się gra, również trzeba wykonać jeszcze więcej obliczeń, żeby sprawdzić, czy ma sens.
- Mistrz Miecza Hoetha
- Falubaz
- Posty: 1011
Jak chcesz gry w 100% strategicznej graj w szachy! (To nie żart, ja grywam na drobnych turniejach i jakieś tam sukcesy odnoszę). Warhammer jest dużo bardziej złożony, acz wymaga innego myślenia, co nie znaczy że jest gorszy! Ja osobiście nawet wolę Warha bo jest po prostu przyjemniejszy Jeśli chcesz gry gdzie KAŻDY twój ruch jest kontrolowany, a KAŻDE zwycięstwo jest zależne wyłącznie od twojej inteligencji (lub głupoty przeciwnika ) to graj w szachy. Jeśli chcesz w MIARĘ realnej symulacji bitwy fantasy, przy której możesz się dobrze bawić (w szachach nawet nie wolno rozmawiać z przeciwnikiem!) to jednak warh jest lepszy.
Podsumowując:
Warhammer-hobby
Szachy-Sport
Podsumowując:
Warhammer-hobby
Szachy-Sport
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony
- Jan z Czarnolasu
- Mudżahedin
- Posty: 269
- Lokalizacja: Provinz Posen
W miarę realnej... poplułem monitor.Mistrz Miecza Hoetha pisze:. Jeśli chcesz w MIARĘ realnej symulacji bitwy fantasy, przy której możesz się dobrze bawić (w szachach nawet nie wolno rozmawiać z przeciwnikiem!) to jednak warh jest lepszy.
Podsumowując:
Warhammer-hobby
Szachy-Sport
Warhammer z realnością nie ma nic wspólnego aczkolwiek akurat ta cecha jest czymś trzeciorzędnym czyli właściwie kwiatkiem do kożucha. Fajnie by było gdyby warh był nieco bardziej realistyczny, ale nie mam zamiaru o to drzeć szat.
Główne zarzuty przeciwko temu systemowi, które zresztą spowodowały, że sprzedałem armię, polegają na tym iż armie są kompletnie niewyważone, a zasady są pisane tak aby mógł je zrozumieć najmniej inteligentny battlowiec na świecie. To tak jak z filmami. Superprodukcje wyglądają tak jak wyglądają bo chodzi o to aby bawili się wszyscy, a nie tylko ci ogarnięci. Jak ktoś lubi ambitne kino to ogląda niszowe produkcje - w kinie głównego nurtu perełka trafi się raz na 10 filmów. Tak też jest zresztą z grami strategicznymi. Dlatego teraz jak chcę powalczyć to idę z lapkiem do kumpla i gramy sobie w zmodowane wersje RTW albo MTW II (ew. inne Total Wary). Mam większą satysfakcję. Czuję, że więcej zależy ode mnie, a mniej od szczęścia chociaż element losowy jak najbardziej tam występuje i cenię go bo dodaje rozgrywce nieprzewidywalności. Nie rozumiem jaki sens ma popadanie ze skrajności w skrajność. Czy naprawdę uważasz, że istnieją tylko dwa skrajne rozwiązania - albo duża losowość albo szachy? Są jeszcze odcienie szarości.
GW zamiast idiotycznej polityki wydawania kolejnych niezrównoważonych AB, powinno wydawać co kilka lat wszystko na raz - komplet AB z nowym rulebookiem zawierającym jakieś nowe zasady, ulepszenia zasad itd. I powinny być to AB +/- zrównoważone. Zrobienie tego nie jest sztuką. GW nie robi tego dla kasy (truizm) i chociaż rozumiem politykę menadżerów tej spółki (bo sam na ich miejscu robiłbym to samo) to jednak jako były już gracz patrzę na nią z niesmakiem i budzi ona mój opór.
Opór ten jest tak silny, że marzy mi się (bo nie wiem czy to marzenie jest w ogóle realne na szerszą skalę) to aby warhammer zaczął żyć w oderwaniu od polityki zasadowej uprawianej przez GW. Nic tylko wziąć na warsztat AB i rulebooki z V, VI i VII edycji i opracować army listy, które są nie tylko zrównoważone, ale i pozwalają na wzięcie wszystkiego w tym sensie, że wzięcie każdej jednostki i każdego przedmiotu ma sens. Do tego kilka zmian w zasadach i powstałby warhammer, w którego chciałbym grać.
Mój stosunek do warha jest negatywny tak samo jak w momencie odsprzedaży armii, ale postanowiłem do niego wrócić bo mam inną koncepcję praktykowania tego hobby. Będę kimś w rodzaju klimaciarza. Znajdę sobie grupę podobnych mi świrów, stworzymy sobie homerules (tak aby warh był bardziej taktyczny), będziemy rozgrywać duże bitwy i różnego rodzaju kampanie, w tym kampanie w formie gry fabularnej z mistrzem gry.
- Mistrz Miecza Hoetha
- Falubaz
- Posty: 1011
Cóż ja mam diametralnie inne spojrzenie na sprawę:
Według ciebie zasady są proste... Weź pierwszą lepszą blondynka-tapeciarę i wyjaśnij jej to w ciągu 5-10 min bo to właśnie charakteryzuje ,,proste zasady" .
Balans Armybooków jest w miarę dobry, choć nie idealny, są armie lepsze i gorsze ale większość trzyma naprawdę równy poziom.
A co do MTW II (Świetna gra!) fakt jest bardziej taktyczna, ale nie oddaje do końca wszystkich niuansów pola bitwy, zresztą inteligencja przeciwnika leży we wszystkich częściach total warów (ja jestem w stanie wygrać bitwę na najtrudniejszym poziomie nawet jeśli przeciwnik ma 50% przewagę liczebną), i tak wole bitewniaki.
Jak chcesz grać na mega zrównoważeniu to wszyscy grajcie z jedną armią, uznając że wynik we wszelkich rzutach na jednej kości wynosi trzy, a na dwóch siedem.
Według ciebie zasady są proste... Weź pierwszą lepszą blondynka-tapeciarę i wyjaśnij jej to w ciągu 5-10 min bo to właśnie charakteryzuje ,,proste zasady" .
Balans Armybooków jest w miarę dobry, choć nie idealny, są armie lepsze i gorsze ale większość trzyma naprawdę równy poziom.
A co do MTW II (Świetna gra!) fakt jest bardziej taktyczna, ale nie oddaje do końca wszystkich niuansów pola bitwy, zresztą inteligencja przeciwnika leży we wszystkich częściach total warów (ja jestem w stanie wygrać bitwę na najtrudniejszym poziomie nawet jeśli przeciwnik ma 50% przewagę liczebną), i tak wole bitewniaki.
Jak chcesz grać na mega zrównoważeniu to wszyscy grajcie z jedną armią, uznając że wynik we wszelkich rzutach na jednej kości wynosi trzy, a na dwóch siedem.
Moja Galeria: http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 9#p1076079
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony
"Ludzie uwierzą w każdą prawdę, jeśli tylko podasz ją w cudzysłowiu i podpiszesz nazwiskiem kogoś znanego".
Naviedzony
Ja właśnie bardzo lubię losowość w warhammerze. To uczucie jak czempion Realmów walczy w pojedynku z lordem HE i zabija Star Dragona (Był na ostatnim W)
Brak losowości w tej grze zabił by ją, bo nie było by już tych emocji. Zrobiły by się takie szachy...
MMH musimy kiedyś zagrać partię szachów
Brak losowości w tej grze zabił by ją, bo nie było by już tych emocji. Zrobiły by się takie szachy...
MMH musimy kiedyś zagrać partię szachów
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów
Richtie, wydaje mi się, że chcesz trochę na siłę uszczęśliwić innych. Większość Warhammerowego środowiska bardzo dobrze postrzega obecne zasady i obecne booki. Znajdą się jeszcze tacy fani prehistorii tak Ty, którzy całe życie wspominają złote czasy 5 edycji, jakie to teraz wszystko nie jest brzydkie i złe, ale na szczęście nie jest ich wielu.
Uwierz, WFB z zasadami ma się dobrze, nie jest ani zbyt prosty, ani zbyt przekombinowany. No i jak powiedziałeś, droga wolna - z kolegami nikt Ci nie broni wymyślać sobie własne zasady i grać na nich. W końcu to tylko zabawa, o czym niektórzy niestety zapomnieli
Uwierz, WFB z zasadami ma się dobrze, nie jest ani zbyt prosty, ani zbyt przekombinowany. No i jak powiedziałeś, droga wolna - z kolegami nikt Ci nie broni wymyślać sobie własne zasady i grać na nich. W końcu to tylko zabawa, o czym niektórzy niestety zapomnieli
Turniejowo nowe WEwenanty pisze: Anioł zagłady przerzuca się na budżetową kawę? Koniec świata (sic!).
12/4/5
- Jan z Czarnolasu
- Mudżahedin
- Posty: 269
- Lokalizacja: Provinz Posen
W 5 minut trudno wyjaśnić zasady typowej europlanszówki, a co dopiero gry figurkowej. Do tego potrzeba z 15 minut. Jeśli balans AB jest w miarę dobry to dobrze zrobiłem zaczynając rozglądanie się za figurkami Leśnych Elfów. Najwidoczniej wiele się zmieniło od momentu, w którym przestałem grać w battla 3 lata temu albo i więcej. Jak rozumiem będę mógł prowadzić wyrównane bitwy z Demonami, DE, Warriorami czy Wampirami. Chociaż może masz trochę racji. Bo najwidoczniej wszystkie AB od czasu demonów mogą być przegięte, a to sprawi prędzej czy później, że wszystkie armie będą przegięte czyli w konsekwencji, że żadna armia taka nie będzie.Mistrz Miecza Hoetha pisze:Cóż ja mam diametralnie inne spojrzenie na sprawę:
Według ciebie zasady są proste... Weź pierwszą lepszą blondynka-tapeciarę i wyjaśnij jej to w ciągu 5-10 min bo to właśnie charakteryzuje ,,proste zasady" .
Balans Armybooków jest w miarę dobry, choć nie idealny, są armie lepsze i gorsze ale większość trzyma naprawdę równy poziom.
A co do MTW II (Świetna gra!) fakt jest bardziej taktyczna, ale nie oddaje do końca wszystkich niuansów pola bitwy, zresztą inteligencja przeciwnika leży we wszystkich częściach total warów (ja jestem w stanie wygrać bitwę na najtrudniejszym poziomie nawet jeśli przeciwnik ma 50% przewagę liczebną), i tak wole bitewniaki.
Jak chcesz grać na mega zrównoważeniu to wszyscy grajcie z jedną armią, uznając że wynik we wszelkich rzutach na jednej kości wynosi trzy, a na dwóch siedem.
Co do MTW i reszty tego typu gier to nigdy nie gram w singla bo AI kompa nie jest słaba. Jest żenująca. Tylko multiplayer, najlepiej w jednym pomieszczeniu 1vs1 albo 2vs2 - wówczas gra jest bardziej towarzyska Jedynie w Open Generala i niszowe gierki na heksach można popykać samemu bo wiele kampanii to prawdziwa masakra.
Matis
Jestem zwolennikiem umiarkowania. Zniechęca mnie wizja szachów, ale tak samo zniechęcające były dla mnie niektóre elementy warhammera. Np. strasznie denerwuje mnie magia. Losowanie czarów - możesz wylosować coś świetnego albo dupiastego. Też mi emocje... potem rzucanie czaru - zajebisty czar nr 6 może wejść i zmienić bieg bitwy wyżynając kluczowy oddział przeciwnika albo nie wejść... i zabić przy okazji maga miskastem Wszystko zależy od kostek. Totalna losowość. Coś w stylu "na 4+ wygrywasz bitwę". Ok, są emocje, ale za dużo tu losowości, a za mało rozumu, który służy tylko do wybrania ilości kostek, czaru i celu, na który ma być rzucony. Jeśli to zależałoby ode mnie to stworzyłbym system magii, w którym jest ona bardziej przewidywalna, a rola kostek zminimalizowana.
Co do tego uczucia gdy czempion oddziału zabija jakiegoś lorda to nigdy go nie odczułem. Nie bawi mnie coś takiego Raczej ekscytuje się gdy słabszy regiment mocno się trzyma w walce, którą powinien już dawno przegrać no, ale tak jak pisałem - jestem za losowością ale nie zbyt dużą.
Jacobs
Chcę uszczęśliwić siebie. Nie wątpię, że większość dobrze postrzega obecny kształt warhammera, ale ma to taki powód, że ci którzy postrzegają go źle, w większości już w niego nie grają. A tych, którzy postrzegają go źle, ale zaciskają zęby i grają jest niewielu - tak jak napisałeś. Słyszałem wiele opinii znajomych, którzy przerzucili się na 40k bo 40k ma ponoć fajniejsze zasady, a battle jest dla odmiany słaby od pewnego czasu. Znam osoby, które zajęły się malowaniem figurek bo uważają, ze gra w battla nie ma większego sensu. Nie jestem aż takim dinozaurem bo w V ed grałem krótko, a na dużą skalę zacząłem swoją przygodę na zasadach ravening hordes. Nie uważam aby warhammer był kiedykolwiek idealny, nie wspominam złotych czasów. Myślę raczej o tym co należałoby zrobić aby takie czasy nadeszły.
Ogólnie jestem taką trochę ofiarą warhammera Jak grałem w 6 ed to czasem jak niektórzy mnie rozjeżdżał (ale i tak mialem wyraźnie dodatni bilans wygranych - nie wiem jakim cudem) to czasem pojawiało się coś w rodzaju przeprosin - sorry, ale to nie moja wina, ze zbierasz do dupy armię Jak wyszedł nowy book to gralem kilka razy z jakimiś goblinami i beastmenami, wyniki typu 18:2 albo 20:0 i też mówiłem "sorry, ale to, to i to jest przegięte, nie masz większych szans, ale nie przejmuj się bo masz do dupy armię i jakbym był na Twoim miejscu to też bym dostał po tyłku bo nie miałbym pomysłu na walkę ze swoją armią. Potraktujmy to jako zwykłą zabawę, a nie bitwę turniejową." Dla mnie to patologia. Turnieje są niby po to aby wyłonić najlepszych, aby konkurować, a przy takim niezrównoważeniu armii i takiej losowości trudno konkurować.
Ja nikogo uszczęśliwiać nie chcę. Nie ciśnieniuje się. Dzielę się raczej swoimi smutnymi, refleksjami, ale i tymi bardziej pozytywnymi. Negatywnie podchodzę do warha, nie wierzę, że nadejdą czasy, w których będę mógł powiedzieć "tak, to dobry system". Nie sensu gry turniejowej. Tak jak pisałem - chcę podejść do tego inaczej. Mam jednego znajomego, który ma podobne poglądy do moich, siedzi w tym bagnie od 2 klasy podstawówki (ja od 3 ) i obecnie dziubie sobie w swoich ludzikach. Myślę, że zbudujemy grono 3 - 4 osób, które byłoby chętne aby grać w warha nie turniejowego tylko kampanijnego (np. fabularyzowanego) na jakichś ciągle udoskonalanych homerules.
Mam nadzieję, że na tym forum znajdę kogoś z Poznania kto podziela moje poglądy, moją wizję i w tym właśnie celu się produkuję (nie, nie wylewam swoich frustracji ). Chcę zbudować jakąś nową wartość jakby nie patrzeć.
Ja nie rozumiem o co wszystkim chodzi z tą losowością... owszem warhammer jest losowy i taki właśnie ma być. Jeśli ktoś myśli, że prawdziwe pole bitwy wyglądało jak szachy a czynnik losowy nie istniał to się myli. Odsyłam do mojego podpisu jest autentyczny. Pragnę zaznaczyć, że wcale nie uważam, że warhammer to symulacja prawdziwej bitwy - zeby była jasność ; )
"Od dwóch dobrych generałów wolę jednego, który ma szczęście", Napoleon
"Mieć rację nie sprawia żadnej przyjemności, jeśli nie można wykazać innym, że się mylą..."
"Mieć rację nie sprawia żadnej przyjemności, jeśli nie można wykazać innym, że się mylą..."
Przywołałeś bliski memu sercu temat, czyli Leśne Elfy Fakt, teraz to najsłabsza armia w WFB, ale tylko dlatego, ze mamy przestarzałego booka, więc większość zasad i założeń armii z czasów kiedy była tworzona, nie przetrwała próby czasu bo nie nadąża za nowymi trendami. No cóż, taka specyfika armii Myślę, ze jak już wyjdą nowe WE, Bretka i Bestie, to wtedy na prawdę nie będzie armii tak słabych, ze przeciwnik będzie mówił ,,o ale mam szczęście, że trafiłem na WE, darmowe punkty"
Generalnie to wiem o co Ci chodzi, i w pewnym sensie się z Tobą zgadzam, chociaż aż tak drastyczne zmiany jakie proponujesz nie przyjęły by sie właśnie ze względu na niechęć środowiska na jakiekolwiek zmiany, ludzie i tak średnio przyjmowali takie nakładki jak BP. podnosiły się głosy o tym ze robimy sobie Polhammera itd, wiec wyobraź sobie co by było gdyby nagle, ktoś kazał im grać na zupełnie innych armylistach niż te które maja we własnych AB
Ale inspirując się Twoim pomysłem z kumplem mamy plan zagrać na czymś w rodzaju draftu, że przed pisaniem rozpiski decydujemy jakich rzeczy nie chcemy widzieć w armii oponenta
Generalnie to wiem o co Ci chodzi, i w pewnym sensie się z Tobą zgadzam, chociaż aż tak drastyczne zmiany jakie proponujesz nie przyjęły by sie właśnie ze względu na niechęć środowiska na jakiekolwiek zmiany, ludzie i tak średnio przyjmowali takie nakładki jak BP. podnosiły się głosy o tym ze robimy sobie Polhammera itd, wiec wyobraź sobie co by było gdyby nagle, ktoś kazał im grać na zupełnie innych armylistach niż te które maja we własnych AB
Ale inspirując się Twoim pomysłem z kumplem mamy plan zagrać na czymś w rodzaju draftu, że przed pisaniem rozpiski decydujemy jakich rzeczy nie chcemy widzieć w armii oponenta
Turniejowo nowe WEwenanty pisze: Anioł zagłady przerzuca się na budżetową kawę? Koniec świata (sic!).
12/4/5
@ Richtie
To se nie wrati...
Były już takie próby robienia "battle'a dla klimaciarzy", ale nawet nie tyle zginęły, co zdechły. Były one zbyt słabe, zbyt rozproszone i spotykały się ze zbyt dużym oporem w półświatku i obecnie mało kogo by już obchodziły. Sam kiedyś byłem zadeklarowanym "klajmaciarzem" ale dałem sobie spokój (kijem Wisły nie zawrócisz) zarówno z klimaciarstwem jak i z battlem w ogóle (jakkolwiek sentyment pozostał, czego wyrazem jest sporadyczne udzielanie się na tym forum).
Z resztą, spójrz na przykład Młotkowego, inicjatywy bardzo fajnej łączącej aspekt turniejowy z hobbystycznym, jednak niemożliwej do pociągnięcia bez oddolnego wsparcia.
Tym bardziej że klimat WFB zaczął lecieć na mordę (coraz krótszy i bardziej idiotyczny fluff), a tzw. klimaciarstwo stało się w pewnym momencie jedynie wymówką na brak umiejętności gry.
To se nie wrati...
Były już takie próby robienia "battle'a dla klimaciarzy", ale nawet nie tyle zginęły, co zdechły. Były one zbyt słabe, zbyt rozproszone i spotykały się ze zbyt dużym oporem w półświatku i obecnie mało kogo by już obchodziły. Sam kiedyś byłem zadeklarowanym "klajmaciarzem" ale dałem sobie spokój (kijem Wisły nie zawrócisz) zarówno z klimaciarstwem jak i z battlem w ogóle (jakkolwiek sentyment pozostał, czego wyrazem jest sporadyczne udzielanie się na tym forum).
Z resztą, spójrz na przykład Młotkowego, inicjatywy bardzo fajnej łączącej aspekt turniejowy z hobbystycznym, jednak niemożliwej do pociągnięcia bez oddolnego wsparcia.
Tym bardziej że klimat WFB zaczął lecieć na mordę (coraz krótszy i bardziej idiotyczny fluff), a tzw. klimaciarstwo stało się w pewnym momencie jedynie wymówką na brak umiejętności gry.
- Naviedzony
- Wielki Nieczysty Spamer
- Posty: 6354
W Poznaniu kiedyś Wilczek organizował ligi o nazwie Palec Boży, w których główną zasadą było to, że po rzuceniu przeciwnikowi challenge'a i poznaniu armii, którą gra, należało zablokować mu możliwość wystawienia dwóch jednostek (ale nie z sekcji core). Brałem w jednej udział i grało się fantastycznie!Ale inspirując się Twoim pomysłem z kumplem mamy plan zagrać na czymś w rodzaju draftu, że przed pisaniem rozpiski decydujemy jakich rzeczy nie chcemy widzieć w armii oponenta
- Jan z Czarnolasu
- Mudżahedin
- Posty: 269
- Lokalizacja: Provinz Posen
MKG pisze:@ Richtie
To se nie wrati...
Były już takie próby robienia "battle'a dla klimaciarzy", ale nawet nie tyle zginęły, co zdechły. Były one zbyt słabe, zbyt rozproszone i spotykały się ze zbyt dużym oporem w półświatku i obecnie mało kogo by już obchodziły. Sam kiedyś byłem zadeklarowanym "klajmaciarzem" ale dałem sobie spokój (kijem Wisły nie zawrócisz) zarówno z klimaciarstwem jak i z battlem w ogóle (jakkolwiek sentyment pozostał, czego wyrazem jest sporadyczne udzielanie się na tym forum).
Z resztą, spójrz na przykład Młotkowego, inicjatywy bardzo fajnej łączącej aspekt turniejowy z hobbystycznym, jednak niemożliwej do pociągnięcia bez oddolnego wsparcia.
Tym bardziej że klimat WFB zaczął lecieć na mordę (coraz krótszy i bardziej idiotyczny fluff), a tzw. klimaciarstwo stało się w pewnym momencie jedynie wymówką na brak umiejętności gry.
Ja planuję kampanie w warhammera, której założenia mogę tutaj przedstawić. Na razie projekt jest na etapie koncepcyjnym - 3 kartki A4.
1. Gracze tworzą postacie do gry fabularnej w świecie warhammera w realiach I ed rpg i V ed warhammera (najlepszy fluff). Jeden gracz wciela się w rolę dowódcy, drugi czarodzieja, a trzeci fechmistrza. Dowódca jest generałem i głównodowodzącym, rola czarodzieja jest jasna, a fechmistrz to dowódca najbardziej elitarnego oddziału i postać, która jest najlepsza w walce w całej armii (także instruktor). Każdy ma silne i słabe strony - chodzi o to, aby nikt nie czuł się poszkodowany. Postacie mają dwie wersje statystyk, które można łatwo przekonwertować - uproszczoną do battla i standardową do warstwy rpg. Część statystyk i umiejętności z wersji podstawowej nie znajduje zastosowania w uproszczonej wersji bitewnej, a przynajmniej nie mechanicznie (np. umiejętność etykieta podczas bitwy się nie przyda, ale heraldyka już czasem tak).
2. Gracze rozpoczynają swoją karierę z małym oddziałem najemnym liczącym kilkuset niedoświadczonych landsknechtów (1 figurka = 10 żołnierzy), który w trakcie kampanii będzie się rozwijał. Kasę mogą zdobywać podpisując kontrakty albo zdobywając łupy, skarby. Dopóki nie dojdzie do bitwy gra jest zwyczajnym rpgem. Gracze muszą wypłacać żołnierzom żołd i karmić ich - do tego potrzeba zapasów na wozach albo lekkiej kawalerii, która łupi okolice przemarszu armii. Słabo wyżywieni żołnierze mogą dezerterować, chorować i umierać albo buntować się. Głównodowodzący dowodzi żołnierzami za pośrednictwem podoficerów - wachmistrzów, sierżantów, którzy są w miarę szczegółowo rozpisanymi Bohaterami Niezależnymi (minimum 1 na oddział, ale można trzymać w armii BNów bez przydziału), każdy cechuje się innym charakterem, wyglądem, każdy ma swoje imię i nazwisko i oczywiście statystyki, które rozwijają gracze - postacie te mogą również zdradzić graczy. Kwestie zdobywania przedmiotów magicznych są oczywiste.
3. Nie tylko bohaterowie będą zdobywali doświadczenie. Będzie to dotyczyło także oddziałów. Rekruci wzięci z ulicy będą mieli 1 ws i 1 bs po podstawowym szkoleniu będą mieli 2/2, potem 3/3, a jako weterani 4/4. Ponad 50% straty to spadek o 1 poziom w dół. Gracze będą mieli także możliwość dowolnego uzbrojenia oddziałów. W końcu będą mogli zaciągać podwykonawców czyli regimenty najemników w armii najemnej albo dołączać do armii oddziały, które same z pewnych powodów chcą dołączyć do armii non-profit np. w celu pomocy w wykonaniu zadania, pokonania wspólnego wroga itd. W ten sposób do armii dołączą okresowo lub na stałe oddziały leśnych elfów, krasnoludów itd. Oczywiście regimenty zaciągane za pieniądze będą mogły zdradzić graczy, a będzie to zależało od ich reputacji oraz perswazji i ilości złota jakim dysponuje np. elektor, który jest przeciwnikiem graczy. Oczywiście sami gracze również mogą dopuszczać się przekupstwa, korzystać z usług szpiegów, wysyłać płatnych morderców, albo wysyłać zwiadowców aby pochwycili jeńców, z których można wyciągnąć ciekawe informacje (zwłaszcza gdy jeden z graczy albo podoficerów ma umiejętność tortury, a gdy ma odp. narzędzia to już w ogóle). Gracze będą dysponowali dość dużą i szczegółową mapą Imperium dzięki, której dość szczegółowo wyznaczą marszutę. Będą mogli decydować się czy idą ostrożnym czy forsownym marszem, jakie oddziały idą w ariergardzie, a jakie w awangardzie. Będą mogli wysyłać zwiad w różnych kierunkach (być może zwiadowcy nie powrócą albo kolejny oddział zwiadowców znajdzie ich zwłoki), zorganizować zasadzkę na wykrytego wroga albo samemu w nią wpaść. Możliwa będzie budowa fortyfikacji. Sami bohaterowie będą mogli poza rozwijaniem statystyk brać umiejętności - zarówno stricte rpgowe jak i bitewne np. jazda konna, strzelanie z łuku, puszkarstwo, budowa umocnień polowych (obozu warownego).
4. Gdy dochodzi do bitwy, mistrz gry tworzy scenariusz, którego elementami są rozstawienie terenów, strefy rozstawienia, specjalne zasady np. deszcz, noc albo zaspy śniegu, pierwszeństwo ruchu, skład wrogiej armii, która może nadchodzić na pole bitwy etapami, z różnych stron (obrona okrężna wsi albo klasztoru). No i mistrz gry wciela się w przeciwnika Oczywiście wygrana bitwa oznacza łupy - złoto, przedmioty magiczne, uzbrojenie przeciwników tudzież smocze łuski zdarte z truchła smoka.
5. Czasem będzie dochodziło do bitew skirmishowych w stylu mordheima czy warheima np. walki zwiadów, podjazdów, oddziałów wysłanych z jakąś konkretną misją albo wojna szarpana np. oddział 20 leśnych elfów albo orków atakuje małą część maszerującej wąską drogą armii i zanim armia się zbierze i sformuje szyki, zniknie w lesie - to będą oczywiście starcia na zasadzie 1 figurka = 1 żołnierz.
6. Gra ma być klimatyczna więc ważnym elementem są zróżnicowane makiety w mrocznym warhammerowym klimacie oraz ponad 10 000 pkt przyzwoicie pomalowanych w Imperium (3000), Wampirach (2000), Goblinach (2000), Chaosie (3000) wszelkiego rodzaju i pojedyncze unity Bretonii, Leśnych, Krasnoludów (1000) - resztę ponad to można sproksować.
7. Kampania początkowo kameralna będzie miała epicką końcówkę.
8. Pomysł na kampanię, w której gracze wcielają się w wojowników chaosu (każdy w każdym momencie może wyzwać dowódcę armii na pojedynek w celu objęcia komendy ), w wampirów czy bretońskich rycerzy też jest ciekawy.
9. No i co istotne, zostaną wprowadzone zasady utrudniające unicestwienie postaci graczy, a także ograniczające straty w bitwie np. 1/3 utraconych żołnierzy to uciekinierzy, którzy zdezerterowali podczas bitwy, 1/3 to ranni, a tylko 1/3 to definitywnie zabici. Łatwiej będzie się także wycofać w razie niekorzystnego obrotu wydarzeń. Chodzi o to aby zachować substrat armii i aby nigdy nie ponosiła strat większych niż 50%.
Taki jest ogólny zarys. Potrzeba mi tylko 3 graczy w Poznaniu, z których każdy ma "kilka figurek" oraz miejsca na stół i makiety
Tak sobie właśnie wyobrażam battle dla klimatu. Przyznam, że zainspirował mnie Warhammer Shadow of the Horned Rat i Dark Omen.