ARENA ŚMIERCI NR 35 -Forteca Bogów

Wszystko to, co nie pasuje nigdzie indziej.

Moderatorzy: Fluffy, JarekK

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Rogal700
Chuck Norris
Posty: 429
Lokalizacja: Bieruń

Re: ARENA ŚMIERCI NR 35 -Forteca Bogów

Post autor: Rogal700 »

[ Jak się nie mylę Kilian położył Bloodthristera solo, przed karczmą w stylu: ''Ja go nie zajebie?! Potrzymaj mi piwo''. Może trochę tu powergamu było lecz ten w porównaniu do wyżej wymienionego zdarzenia IMO przynajmniej jest klimatyczny i sensowny]
WoCH W.19/R.9/P.7
Razem:35

Awatar użytkownika
Matis
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3750
Lokalizacja: Puławy/Wrocław

Post autor: Matis »

[A dokładniej cisnął mu do paszczy krasnoludzką mocną 600% i to go zabiło :P W krainie zgromadzenia stoi pomnik Kiliana, upamiętniający to wydarzenie XD ]
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów

Awatar użytkownika
Klafuti
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3443
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Klafuti »

Matis pisze:
Rogal700 pisze:[ No to co kładziemy Alphariusa i szukamy pewnego lisza aby ostatecznie uratować świat, ale wracając do sedna. Z usiekaniem księcia demonów czekamy na Kordelasa czy jak?]
[ A wszyscy czepiali się Kiliana, że zabił coś takiego solo XD Czasy się zmieniają. W ogóle ta arena poszła ze 100x bardziej w pg niż ta za czasów szczurzego miasta :P ]
[Trudne sytuacje wymagają zastosowania bezkompromisowych środków. [-( ]
Obrazek
"Głos opinii publicznej nie jest substytutem myślenia."
~Warren E. Buffett

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

Matis pisze:
Rogal700 pisze:[ No to co kładziemy Alphariusa i szukamy pewnego lisza aby ostatecznie uratować świat, ale wracając do sedna. Z usiekaniem księcia demonów czekamy na Kordelasa czy jak?]
[ A wszyscy czepiali się Kiliana, że zabił coś takiego solo XD Czasy się zmieniają. W ogóle ta arena poszła ze 100x bardziej w pg niż ta za czasów szczurzego miasta :P ]
[Killian zabił w pojedynkę krwiopijcę ot tak, a tu czterech zakutych w stal weteranów idzie na księcia demonów i będzie z nim miała (mam nadzieję) cholernie trudno. Plus, jak się poczyta fluff, to nie raz bohaterowie w pojedynkę pokonywali teoretycznie potężnego przeciwnika- Valkia, jeszcze jako człowiek usiekła demon princa, Lorgar pokonał An'grratha i takie tam. Nie uważam nadchodzącego starcia jako PG]
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Matis
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3750
Lokalizacja: Puławy/Wrocław

Post autor: Matis »

[Ja też nie :twisted: Po prosu jestem przeciwny dyskryminacji hobbitów i ich bohaterskich czynów :mrgreen:
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów

Awatar użytkownika
Kordelas
Masakrator
Posty: 2255
Lokalizacja: Kielce

Post autor: Kordelas »

[Wróciłem! :twisted:
Rotford (moja postać na Fantazjadzie) w końcu wyszło na to ,że dowodziła inkwizycją. Stracił oko w nekroszpitalu ,tam wycięli mi też nerkę ,a żołądek przeszczepili na jakiś po trupie. Oskarżono mnie o odpowiedzialnośc za śmierć Upadłego Paladyna i odcięto mi uszy. Przeszyli mi je ,ale odcięli znów jedno podczas przesłuchania. Tam zresztą przebiłem strażnika mieczem i zapadłem w śpiączkę (czary).
Za przyczynienie się do likwidacji Ragovarskiego wojownika (taka Norsca) banda najemników nas ściągała i w końcu z pomocą 40 innych osób które mnie nienawidziły ,dopadli Św. Oficjum :D
Ale przeżyłem...
Będzie kiedyś filmik to podrzucę :D A na razie - Grande Finale! Maestro! Do dzieła!]
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!

Awatar użytkownika
Chomikozo
Chuck Norris
Posty: 598

Post autor: Chomikozo »

[Grube tam macie imprezy :shock: ]
Prawdziwy krasnolud gardzi słonecznikiem.

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

[Co znaczy maestro do dzieła?! Czekaliśmy z rozpykaniem bossa na Ciebie, więc lepiej rozgrzewaj miotacz ognia, bo mamy jednego wielkiego heretyka do oczyszczenia! :D A właściwie dwóch... :mrgreen: ]
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Kordelas
Masakrator
Posty: 2255
Lokalizacja: Kielce

Post autor: Kordelas »

Chomikozo pisze:[Grube tam macie imprezy :shock: ]
[Starałem się przekazać to w telegraficznym skrócie :lol2: nie wszyscy byli takimi fanatykami

@Byqu
No dobra...]
Nieważne gdzie patrzy inkwizytor... i tak widzi wszystko!

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

[Właściwie to nawet nie zaczęliśmy... :) ]
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
GrimgorIronhide
Masakrator
Posty: 2723
Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin

Post autor: GrimgorIronhide »

[ Dobra, odwalę robotę a co tam ^^ ]

http://www.youtube.com/watch?v=BeWyN2nRr-I
Kharlot uśmiechnął się i zacisnął z chrzęstem palce na spływającym krwią trzonku Blodfara.
- Dość tych grzeczności. Pora zatańczyć!- rzekł, uśmiechając się lekko- Graj muzyko!
- W końcu twoja kolej by umrzeć, nieważne że schowałeś swoją tchórzliwą rzyć w skórze demona! Raagh! - zakrzyknął Bjarn, idąc w ślad za bratem krwi. Magnus oraz Aszkael także runęli na Namaszczonego.
- Żałosne istoty, nie wiecie czym się stałem ? Sama moja wola rozerwie was na strzępy! - ryknął dwoma głosami książę demonów, unosząc czwórkę ramion.
- Wiem czym zaraz się staniesz, jak tylko sięgnię cię nasza stal! - Bjarn splunął i przebiegając pod zbyt wolnym zamachem buławy, roniącej gęste strugi ropy wzniósł nad głowę topór i z doskoku rąbnął wroga po nodze. Runicza stal weszła jak w masło, rozszarpując demoniczne mięso i drąc stal. Alpharius chrząknął zaskoczony. - Żaden z ciebie bóg, krwawisz jak zarzynane bydle! A zaraz będzie więcej krwi!
Ingvarsson głębiej wsunął lewą rękę w pętle tarczy i oburącz ciął poziomo swym toporem. Na chwilę przed kolejnym rozoraniem nogi, spod ostrza dał się słyszeć dojmujący wizg i topór odleciał od celu w rozbłysku ognistego blasku. Bjarn otrząsnął się i cofnął na flankę, zerkając ku sojusznikom.
Zębaty miecz opadł w miażdżącym acz powolnym ataku, który rozorał kamień tuż obok Kharlota, ten ryknął żądny krwi i sam zaatakował. Demon zasłonił się mieczem, podciągając go ociężale do parady po kamieniu, Blodfar sypnął iskrami, zwierając się z krwawą stalą i Kharlot wprawnym ruchem szarpnął toporem, zakleszczając ostrze w załomie własnej broni. Po chwili dołączył do niego Aszkael, rąbiąc po gardzie Namaszczonego. Obok zatrzymanego miecza przebiegł Magnus, strzelając potokiem ognia w bluźniercę i ujmując pionowo głową buzdygan, który zabłysł jak serce kuźni. Z dojmującym okrzykiem i trzaskiem kości, opuścił święty oręż na biodro Księcia. Cień chwały Magnusa Pobożnego żgnął monstrum jak żelazo piętnujące, dobywając ryk z jego gardeł. Bjarn zachęcony tym pokazem sam ponowił atak, klinując ostrze lodowego topora w tyle łydki Alphariusa. Demon zachwiał się i cofnął lekko. Widocznie zaraz po Wstąpieniu nie władał jeszcze pełnią mocy swego nowego jestestwa, co znacznie utrudniało starcie z czterema rozpalonymi bitwą zabijakami. Na ich nieszczęście, szybko się uczył. Masywne kopyto huknęło w podłoże, wzbijając kawały spiżu, spod których dobyła się eksplozja wyjącej energii. Fala odrzuciła niczym kukły czwórkę bohaterów, nad którymi zaraz zawisł ogromny cień demona.

http://www.youtube.com/watch?v=Yagkh2-6rvM
Bjarn szybko pozbierał się i cudem wywinął spod wijącego się bicza, który jednak zdążył sieknąć go w nogę. Kharlot przeżył tylko dzięki zbroi i sile mięśni, gdy ogromny miecz rąbnął go przez korpus, a głowę ocalił hamując go trzonkiem Blodfara, mięśnie Khornity zadrżały od siły wroga. Bittenberg wywinął efektownego kozła, trafiony buławą raz na ziemi i raz w powietrzu po czym grzmotnął o grunt. Aszkael z wrzaskiem złości także pozostawał w szachu, chroniąc się za tarczą przed kolejnymi falami niebieskiego ognia, ciskanego przez kostur czarownika. Wśród basowego śmiechu nieprzyjaciela, Wydarty Morzu odtoczył się od wijącego się jak żywy wąż bicza po czym gwałtownie natoczył się na niego i zaciskając zęby, gdy broń topiła mu kolczugę oraz płaszcz z futra doskoczył do Kharlota i sięgnąwszy do pasa, cisnął ostatni toporek wprost w czarną figurę. Obracający się mały obiekt wogóle nie zajmował uwagi dwugłowego pomiotu. Do czasu aż rąbnął Omegona prosto w pysk, rozcinając wargę i wybijając kilka kłów, których odłamki prysnęły na oczy Księcia. Omegon odruchowo cofnął ręcę do łba, mimo protestów Alphariusa i odsunął się z wściekłym warkotem, dając wrogom czas na dojście do siebie.
- Jego moc cały czas rośnie, im dłużej będziemy z tym walczyć tym więcej sposobów znajdzie by nas rozdeptać! - huknął Aszkael, dobiegając do Norsmenów.
- Wobec tego wykończmy go szybko! - rzucił Bjarn, podnosząc Kharlota i przez chwilę rzucając okiem na Jorę, jak na swym skrzydlatym wierzchowcu zadaje srogie rany olbrzymiemu demonowi Nurgla, pośród bitwy na lewo. - Inaczej inni nas ubiegną!
Od prawej otoczony przez wybrańców przeżynał się do portalu Archaon. Wszechwybraniec wezwał swego straszliwego wierzchowca, który wygalopował z ognistej wyrwy w rzeczywistości. Dwie Walkirie usiłowały spowolnić marsz Pana Końca Czasów lecz wkrótce padły, zniszczone ciosami Zabójcy Królów.
- Zrobimy to razem, niech poczuje ból! - warknął Kharlot, ocierając krew z hełmu. - Magnus, jesteś z nami ?
- Z heretykami nigdy... Ale dopóki mamy ocalić świat to aye, będę walczył tak mi dopomóż Sigmar i święty Młot. - Herauf, przepadnij demonie!
Bohaterowie równym szeregiem zaszarżowali na demona, który zaatakował wszystkimi kończynami naraz w odpowiedzi. Czwórka broni starła się w jedym momencie z orężem towarzyszy, w oślepiającym rozbłysku mocy od której zgruchotała się powierzchnia areny, a następnie pokryła wyrwami, w których zapłonął ogień. Obie strony na chwilę oszołomione zaraz z zajadłością kontynuowały brutalną walkę. Mocarne razy Alphariusa blokowali i kontrowali nieugięcie wszyscy czterej, każdy zdecydowany zakończyć plugawą egzystencję pomiotu. Nie było litości, nie było wytchnienia, ani miejsca na przebaczenie.

Bjarn przebiegł między nogami wroga, tnąc pod kolanem i osłonił się od góry tarczą przed deszczem ryczących ogników, który zrosił otoczenie demona. W Ingvarssonie budził się już szał, miał zamiar wykończyć monstrum. Zaatakował znów, jednakże Książę wyskoczył w powietrze, uniósł się na skrzydłach, które rozłożone zaćmiły część areny i opadł, próbując zmiażdżyć Kharlota i Magnusa. Oni jednak nie dali się, Thorgarsson zdążył nawet rąbnąć wroga po ręce zanim odskoczył od miecza. Wydarty Morzu przypomniał sobie jak wróg niemal upadł i wpadł na pewien plan, dojrzawszy niewzruszonego jak góra Aszkaela, ktory swym pótorakiem zbił cięcie krwawego ostrza.
- Aszkaelu, razeeem! Od nogi do łba, od nogi do łba! - krzyknął, znów tnąc po udzie Księcia, którego mroczna aura znów zatrzymała cios.
- Co takiego ? - zahuczał Wybraniec, schylając się gdy bicz utrącił mu jedyny pozostały róg na hełmie.
- Na bogów, po prostu uderzaj teeraz! - przekrzykiwał wyjące eksplozje czarów Bjarn, obiegając walczących o życie Magnusa i Kruszącego Czaszki.
Ostrze Losu wzruszył ramionami i z okrzykiem natarł na demona, który mimo dwóch głów znów nie nadążył z atakowaniem czterech biegających wokół niego wrogów naraz. Kocia bestia z impetem wpadła w nogę dwugłowego księcia, kłami i szponami drąc jego skórę oraz ciało, zaś jeździec najpierw zawinął się młynkiem, tnąc aż po kopyto, a potem korzystając z pędu szarży jak rycerz bretoński na turnieju wraził swój nastawiony bękart prosto w kończynę. Czarna stal rozszczepiła kość pod kolanem i wyszła drugą stroną wraz z gromowym rykiem Alphariusa. Demon uniósł swe kopyto i mocarnym kopnięciem cisnął natrętem nazad, po czym uniósł się i opadł na kocią bestię, miażdżąc ją czarną podkową. Z uniesionego kostura strzeliła ni to kula ognia, ni to błyskawica i zerwała Aszkaela z resztej jego bestii, płomienie objęły Marionetkę Bogów, który nie spalił się wyłącznie dzięki aurze czystego Chaosu, chroniącej go czarną powłoką sączącą się z gwiazdy na szyi. Alphaius zaśmiał się groteskowo, jednak zaraz umilkł, gdy lądując załamała się pod nim ranna noga i książę upadł na prawe kolano. Zagryzając zęby z psychicznego wysiłku od walki z czarem, Aszkael zawołał
- Teraz, Wydarty Śmierci!

http://www.youtube.com/watch?v=DFRla4lbZlk
- RAGNARÖÖÖÖÖÖÖÖÖÖK! - wrzasnął Bjarn, szarżując z płonącym na biało od szronu toporem, między Aszkaelem a resztą zajmującą Omegona, prosto na uziemionego Alphariusa. Jedno z zaciśniętych z bólu oczu Namaszczonego otwarło się i ze złośliwym wyrazem nienawiści zauważyło Norsmena. Różowy bicz zawinął się z piskiem i niczym grom trzasnął prosto w Wydartego Śmierci. Bjarn aż zachwiał się z bólu, który rozpalił całe jego ciało, ale w jego oczach płonął już błękitny ogień, z rykiem biegł dalej jak niepowstrzymany lodowiec z ostrym klinem. W spojrzeniu Alphariusa, który doskonale słyszał okrzyk Norsa, nagle złość zmieszała się z nikłym ukłuciem niespokoju, bicz Slaanesha zakręcił się w powietrzu i smagnął znów ku Bjarnowi, odłupując kawał tarczy, przepalając kolczugę i owijając się kilkukrotnie wokół ciała wodza. W jednej chwili wszystkie zmysły Bjarna eksplodowały bezkresem odczuć o kosmicznym natężeniu i zapłonęły zimnem, potem gorącem i ocean niszczącej mocy księcia Chaosu uderzył raz jeszcze. Niemal każdy śmiertelnik natychmiast umarłby od czegoś takiego, lecz owładnięty berserkerskim szałem organizm walczył uparcie, gdy był już tylko parę kroków od wroga, ogrom cierpienia przygniótł Bjarna, Norsmen zwolnił gdy jego unerwienie dosłownie pękło wewnątrz ciała, wszelkie bodźce odbierające impulsy z otoczenia obumarły. Świat na przemian ciemniał i jawił się szarą mozaiką, Ingvarsson nie słyszał już niczego... nie czuł już niczego... w tym także bólu.
Z ogłuszającym rykiem, którego sam nawet nie słyszał Bjarn złapał lewą ręką za bicz i opuścił topór, odrąbując wstęgę od rączki. Paradoksalnie uśmiercający nerwy i czucie bicz zadziałał tak dobrze, że sam uodpornił na siebie swój cel. Teraz nic już nie mogło powstrzymać Bjarna, Norsmen ciął okrutnie po palcach Księcia. Szpony poleciały wraz z kawałkami i resztką oręża na gruzy w dole, zaś Wydarty Śmierci ponownie wbił swój topór w przegub demona.
Alpharius ryknął z bólu i zaskoczenia, wstając na nogi i łapiąc się za bezpalcą rękę, którą uniósł do góry. Nieświadomie pomagając. Bjarn uczepiony kikuta podźwignął się i rąbnął natychmiast pysk Namaszczonego, po czym zeskoczył krzywo z ręki i upadł między łbami wroga. Ingvarsson wciąż poza otępieniem i szarością rozpalony szałem, nie czując bólu ani niczego innego za nic miał klątwy osłabiające i rażące cierpieniem, którymi potraktował go demon. Po prostu na niego już nie działały. Mocarny zamach topora przerąbał dwa razy kark Omegona, ukazując kręgosłup i witki nerwów wyjącego łba. Powodowany czystą nienawiścią, która tylko pozwalała utrzymać się mu na nogach, Bjarn wskoczył od tyłu na głowę Księcia i niezauważając jak kolce wbijają się mu w ciało, wrąbał topór w podniebienie rozwartej z bólu paszczy, dokładnie w miejscu gdzie kły wybił toporek. Równocześnie drugą ręką, dzierżącą tarczę z łusek krakena Norsmen zaczął okładać odsłonięty kawałek kręgosłupa, miażdżąc kręgi i rwąc łączenia ostrym fragmentem, gdzie bicz odrąbał część puklerza.
Im głośniej Omegon wył tym mocniej Bjarn szarpał za wbity w gardzieli topór, wżynając go głębiej w podniebienie i coraz szybciej tłukł po kręgosłupie, zapierając się nogami. Alpharius widział mękę brata, jednak nie mógł nic zrobić. Patrzące z okulara hełmu oko Bjarna zwęziło swą tęczówkę od tytanicznego wysiłku, jego mięśnie zadgrały w momencie gdy kolejne rwane nerwy ustąpiły trzaskowi kości. Pracy mięśni Ingvarssona nie tamowało już zmęczenie ani ból, tak właśnie człowiek urwał głowę Księcia Demonów. Bjarn wciąż uczepiony oderwanego łba, poleciał z nim do tyłu, obracając się w locie. Oderwany czerep wrył się rogami w jedno ze skrzydeł, rozszarpując je i wstrząsając korpusem Namaszczonego, który odwrócił się i zdjęty grozą oraz nienawiścią ciął krótko po lecącym bezładnie Norsmenie. Krwawe ostrze przerąbało Ingvarssona od lewego barku po prawe biodro i Wydarty Śmierci plasnął w rozbryzgu własnej i demonicznej krwi o gruz i trupy w dole. Wykrzywiony z bólu, oderwany łeb Omegona odtoczył się z leżącego nieruchomo Norsmena.

http://www.youtube.com/watch?v=ePaS6vyNfR0
- BJAAAAAARN! Nieeeee! - ryknął Kharlot, dobiegając do towarzysza. Zanim jednak zdążył go dosięgnąć, Alpharius zaatakował rycząc z wściekłości po stracie drugiej głowy. Kharlot wzmocniony gniewem po stracie przyjaciela pchnął do góry poziomo trzonkiem topora. Buława demona odbiła się i poleciała w tył, jednocześnie pozbawiony jednej głowy i skrzydła Alpharius nie mógł zachować po tym równowagi i olbrzymi demon padł jak długi przed portalem, wzbijając chmurę kurzu, odłamków oraz kawałków ciał.
Kharlot zamrugał przekrwionymi oczyma i ujrzał jak dawniej mający się za wielkiego demon nędznie grzebie jedną nogą oraz dwiema rękoma w nieudolnej próbie powstania z pyłu. Przestał gdy tylko zawisły nad nim dwie czarne postacie.
- N... Nie! Co robicie, nie możecie przerwać mojego... kheehr... planu..! - zasyczał demon po którym ciekła jego własna parująca krew.
Aszkael chrząknął coś z pogardą i przydeptał łapę z kosturem żelaznym butem, po czym jednym cięciem odrąbał ją w łokciu.
- AAAARGH! Parweniusze! Ja jes... miałem... być nieśmiertelny! Wrócę i nie powstrzymacie... Ofiary...
Magnus oparł się jedną nogą o naramiennik demona, po czym położył Malleus Maleficarum otwarte na obuchu swojego buzdygana i pokropiwszy całość święconą wodą spalił książkę miotaczem ognia. Popioły osiadły w fontannie blasku na świętej broni, teraz jaśniejącej jak latarnia morska.
- Nie, heretyku... wszystko kiedyś się kończy. - rzucił sucho. - Jesteś jedynym śledztwem którego nie udało mi się zakończyć... aż do teraz. Magnus von Bittenberg zawsze prowadził swe krucjaty do samego końca. Tak, do samego bluźnierco. Nie będzie ci dane wrócić do pieleszy w Osnowie, o nie... z woli samego Sigmara wymierzam ci najwyższą karę, ostateczny egzorcyzm Młota Johanna Helsturma, ojca mego zakonu! Tak samo Wilhelm III zakończył egzystencję i wypalił duszę Vlada von Carsteina na palisadach Altdorfu... IN NOMINE SIGMAR... SEMPER FIDELIS QUOD MELLEUS... EGO TE EXORCISO, SPIRITUS IMMUNDE!!!
Z pyska Alphariusa dobył się ogłuszający pisk setek głosów, jego oczy spłonęły ogniem równie jasnym co ten na buzdyganie. Magnus dokończył modlitwę i broń opadła, rozbijając łeb na setki kawałków. Wkrótce cały trup demona rozpadł się na kawałki i zniknął w złotym inferno, wrzask momentalnie ucichł, pozostawiając dwóch wojowników samych obok dziury w kształcie olbrzyma i rozsypanych przed portalem popiołów.
- Nieźle... aż strach pomyśleć że zwykły śmiertlenik... nawet ty coś takiego potrafi. - rzucił Aszkael, czerwony blask portalu iluminował jego zbroję potworną poświatą.
Kharlot dobiegł do Bjarna, leżącego bez ruchu. Aesling zauważył że już klęczy tam Jora, również nosząca ślady ciężkiej potyczki. Po bladych policzkach Walkirii o szlachetnych kościach policzkowych ciekły łzy. Khornita postanowił zdobyć się na śmiałość i potrząsnął Jorą, ta zaraz obrzuciła go mrożącym krew w żyłach spojrzeniem, lecz zaraz uspokoiła się.
- Żyje ?
- Jego duszy bliżej do ulecenia niż pozostania ale tak, synu Thorgara... - głos Walkirii załamał się na koniec.
- Trafi do ciebie, do Walhalli... to chyba dobrze, dzięki niemu pokonaliśmy Alphariusa!
Jora wciąż tuląc skrwawioną głowę Ingvarssona, drugą ręką wskazała na portal.
- Jeśli to coś się nie zamknie, jeśli destrukcyjny wpływ Osnowy nie zostanie zatrzymany... ani jego ciało ani dusza nie przeżyją... wy też nie...
Kharlot skinął głową, nagle przygnieciony ogromem zdarzeń i presji czasu. Świat umierał, jego przyjaciel umierał! Musiał coś zrobić!
- MAGNUS! - krzyknął Kharlot. - Zamknij portal, szybko!
Inkwizytor skinął głową i stanął tuż przed ogromem portalu, unosząc w ręce złotą skrzynkę z relikwią. Bittenberg już odchrząkiwał by rozpocząć modlitwę, gdy świst rozdarł powietrze. Magnus cofnął się jak oparzony gdy coś uderzyło go w dłoń, wytrącając z niej relikwię między gruzy.
Przed nimi stał Aszkael, z obnażonym mieczem gotowy do walki.
http://www.youtube.com/watch?v=YwIVs_F2kMo

- Spodziewałem się twojej zdrady, ale żeby teraz ? - syknął Wielki Inkwizytor.
- Ostrze bogów działa kiedy mu każą... choć przyznam że teraz robię to wyłącznie dla siebie.
Kharlot upuścił Blodfara.
- Cały świat zginie, a ty razem z nim! Ofiarując nas wszystkich nie zyskasz więcej niż ten pies! - wskazał na popioły po zniszczonym Alphariusie.
- Prawda, ale ja zyskam coś znacznie cenniejszego. I nie stracę tego jak ów głupiec. Będąc nieśmiertelnym królem w Osnowie wreszcie wyrwę się z klątwy Marionetki! - słowo 'marionetka', Aszkael po raz pierwszy wyrzekł z od dawną skrywaną pogardą i żalem dla swego losu. - MYŚLISZ ŻE ZAWSZE CHCIAŁEM BYĆ JENO MAŁĄ KUKIEŁKĄ ?! MYŚLISZ ŻE TEGO WŁAŚNIE CHCIAŁEM ?!
Aszkael odwrócił się do Magnusa, słysząc szczęk mechanizmów i unoszony buzdygan.
- Kukiełka, czy nie stanąłeś na drodze mojej misji. I nie zamierzam pozwolić ci tego przeżyć... tym bardziej jako demon. Stawaj, zakończmy wreszcie te plugawe zawody raz na zawsze!
- Z przyjemnością staruszku.
Aszkael przyjął pozycję bojową. Napięcie między dwoma ostatnimi zawodnikami natychmiast sięgnęło poziomu możliwego tylko dla jednego wydarzenia. Kharlot zacisnął pięści, czując jak losy finału splotą się z losem świata.

[ FINAŁ! FINAŁ! Czyń honory Byqu :D ]

Awatar użytkownika
Rogal700
Chuck Norris
Posty: 429
Lokalizacja: Bieruń

Post autor: Rogal700 »

[ Naprawdę kawał dobrego tekstu, jest epicko a muzyka wpasowuje się w całość. Przy ''śmierci'' Bjarna nawet coś ukuło mnie w piersi, jedyne co mi się nie spodobało to końców. Rozumiem że finał jakoś trzeba było wywołać, jednak nie tak kreowałem tą postać. Za godzinkę wrzucę jakiś tekścik]
WoCH W.19/R.9/P.7
Razem:35

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

[Wojownik Chaosu, co nie chce zdobyć wielkości, czy nieśmiertelności.... że też bogowie w ogóle dali mu pancerz chaosu :roll: ]
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
GrimgorIronhide
Masakrator
Posty: 2723
Lokalizacja: "Zad Trolla" Koszalin

Post autor: GrimgorIronhide »

[ spoko, taki zwrot po prostu wydawał mi się martinowsko szokujący i juz wcześniej gdzieś coś było o tym że zamierza przejąć rytuał by zostać Everchosenem
Wyślij pw co ma rzec to editnę ;) ]

Awatar użytkownika
Rogal700
Chuck Norris
Posty: 429
Lokalizacja: Bieruń

Post autor: Rogal700 »

[ o sytuacji z rytuałem pierwsze słyszę, a co do edycji to się tym nie trudź, wpadłem na pewien pomysł :) ]
WoCH W.19/R.9/P.7
Razem:35

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

[Pisałem o tym w przypuszczeniach Kharlota, Grimgor to podłapał, bo chwytliwe.
Wiesz Rogal, bogowie nie nagradzają za wierność :wink: ]
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Rogal700
Chuck Norris
Posty: 429
Lokalizacja: Bieruń

Post autor: Rogal700 »

[ Wiem, wiem :wink:, zostawiamy to co jest ja dorzucę coś od siebie i możemy stoczyć finałowy pojedynek]
WoCH W.19/R.9/P.7
Razem:35

Awatar użytkownika
Byqu
Masakrator
Posty: 2683
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Byqu »

[Nie spodziewajcie się rychlo, bo jutro mam egzamin :cry: ]
WELCOME TO ESTALIA GENTLEMEN

Awatar użytkownika
Klafuti
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3443
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Klafuti »

Rogal700 pisze:[ Naprawdę kawał dobrego tekstu, jest epicko a muzyka wpasowuje się w całość. Przy ''śmierci'' Bjarna nawet coś ukuło mnie w piersi, jedyne co mi się nie spodobało to końców. Rozumiem że finał jakoś trzeba było wywołać, jednak nie tak kreowałem tą postać. Za godzinkę wrzucę jakiś tekścik]
[No co ty, to był plot twist, brakowało tylko muzyki:
Aszkael chciał wyrwać się spod władzy bogów przez cały czas: https://www.youtube.com/watch?v=W-zreLMC3FI
W razie czego Archaon uratuje sytuację, bądź zrobi to Reinhard (uspokajam, bez wchodzenia w bezpośrednią interakcję z Aszkaelem), bo inaczej nie będzie więcej aren.]
Obrazek
"Głos opinii publicznej nie jest substytutem myślenia."
~Warren E. Buffett

Awatar użytkownika
Rogal700
Chuck Norris
Posty: 429
Lokalizacja: Bieruń

Post autor: Rogal700 »

Aszkael spojrzał na rozpadające się ciało księcia demonów, energia chaosu która tańczyła po całej arenie przyprawiała wybrańca o dziwne ciarki. Był zadowolony boski plan zbliżał się ku końcowi, został tylko jeden mała rzecz do zrobienia, ale to już zostawi Magnusowi. Piętno na karku Aszkael znów pulsowało, uśmiech pojawił się na jego twarzy.
Tak koniec jest już tak blisko- przemknęło mu przez myśl, wtedy to spostrzegł.
Coś czego nie zauważył żaden z zebranych , obraz który tylko on mógł dostrzec. Z portalu pośród wiatrów magii, wyłoniło się coś czego by się nigdy nie spodziewał. Fantom który z zastraszającą prędkością popędził w jego stronę, purpurowy ognik otoczony jak by aurą wojownika wyciągają rękę w stronę wybrańca. Zanim cokolwiek zrobił istota uderzyła w niego, wtedy ponownie poczuł to co opuściło go wiele księżycy temu. Pojął to co było przed nim skryty. Przebudziła się w nim mało cząstka tego kim był, dopiero teraz kiedy Boski plan zbliżał się ku końcowi rąbek tajemnicy został przed nim uchylony. A strzępek tego co zostało mu odebrane i rozerwane wrócił do niego.

Aszkael spojrzał ponownie na otaczające go zamieszanie, blask w jego oczach który dawno temu zgasł ponownie rozbłysnął. Emocje które przez cały ten czas znajdowały się w nim, i co jakiś czas dawały o sobie znać jak by stały się teraz żywsze. Zrozumiał naturę swej kary którą Bogowie obłożyli go w podziemiu. Przypomniał sobie jak jego dusza został rozszarpana na kawałki i rozrzucona po osnowie, a on sam został czymś na kształt głupiej kukły. Przez cały czas jego reszta jego jestestwa dawała o sobie znać, jednak on nie słyszał własnych wołań. Dopiero teraz kiedy jeden z kilkunastu fragmentów wrócił do niego, pojął. Zaczął się zastanawiam czy ta część wróciła do niego sama czy zestali ją Bogowie. Jednak bardzo szybko przerwał ten proceder, ścisnąwszy swój demoniczny miecz ruszył prosto w stronę portalu.
Można było by rzecz że od czasu szczurzej areny myśli sam, znalazł swój własny cel. Odbierze to co mu zabrano, udowodni swoją wartość. Może nadal pozbawiony większości swojego ‘’ja’’ tańczył jak zagrają mu Boscy grajkowie, jednak miał to gdzieś. W obecnej sytuacji nic nie mogło go powstrzymać, żadna siłą nie mogła odciągnąć go od celu który sobie obrał. Chodź bym miał przez kolejne eony walczyć o najdrobniejszy z jej skrawków zbierze całą, lecz teraz była przed nim o wiele szybsza droga. Wystarczy wykorzystać to co przygotowała jego ofiara, użyć całej otaczającej go mocy do jednego celu.
Zmierzając do miejsca swego przeznaczenia, pierwszy raz od dawna czerpał radość z tego co robi, każdy krok który stawiał przed sobą był jego własnym. Mało go interesowało przeznaczenia tej areny, może wszystko było zaplanowane aby w końcu przebudził się z tego letargu. Może nie miało nic wspólnego z nim a niosło lekcje dla innych, na te pytania odpowie sobie później. Wpierw musiał wypełnić cel który sprawił że przestał być marionetką, ironicznie cel ten miał też pozwolić mu ponownie zaistnieć w postaci którą utracił. Jak sam zwykł mówić teraz był niczym żołnierzyk, a jedyne czego teraz się obawiał to ponowna strata ledwo co odzyskanej świadomości.
Magnus uniósł w górę złotą skrzynkę z relikwią, gdy spadł cios wybrańca. Piętno na szyi Aszkael pulsowało coraz mocniej, napędzany własną wolą miał zamiar stoczyć bój który zapewne zdecyduje o jego losie. Relikt zniknął między gruzami gdy Wielki Inkwizytor ścisnął buzdygan.
- Spodziewałem się twojej zdrady, ale żeby teraz ? - syknął Magnus
- Ostrze bogów działa kiedy mu każą... choć przyznam że teraz robię to wyłącznie dla siebie.-
Kharlot upuścił Blodfara. Aszkael wiedział że to jest jedyna droga, nie słyszał już Boskich szeptów. Zapewne kolejna debata rozpoczęła się w samym sercu eteru albo wszystko już dawno było zaplanowane.
- Cały świat zginie, a ty razem z nim! Ofiarując nas wszystkich nie zyskasz więcej niż ten pies! - wskazał na popioły po zniszczonym Alphariusie.
- Prawda, ale ja zyskam coś znacznie cenniejszego. I nie stracę tego jak ów głupiec. Będąc nieśmiertelnym królem w Osnowie wreszcie wyrwę się z klątwy Marionetki! - słowo 'marionetka', Aszkael po raz pierwszy wyrzekł z od dawną skrywaną pogardą i żalem dla swego losu. - MYŚLISZ ŻE ZAWSZE CHCIAŁEM BYĆ JENO MAŁĄ KUKIEŁKĄ ?! MYŚLISZ ŻE TEGO WŁAŚNIE CHCIAŁEM ?!
Aszkael odwrócił się do Magnusa, słysząc szczęk mechanizmów i unoszony buzdygan.
- Kukiełka, czy nie stanąłeś na drodze mojej misji. I nie zamierzam pozwolić ci tego przeżyć... tym bardziej jako demon. Stawaj, zakończmy wreszcie te plugawe zawody raz na zawsze!
- Z przyjemnością staruszku. -Aszkael przyjął pozycję bojową. Napięcie między dwoma ostatnimi zawodnikami natychmiast sięgnęło poziomu możliwego tylko dla jednego wydarzenia. Kharlot zacisnął pięści, czując jak losy finału splotą się z losem świata.- Wywalczę sobie wolność von Bittenberg a twoją czaszkę będę nosił z dumą.
WoCH W.19/R.9/P.7
Razem:35

ODPOWIEDZ