"...we shall not see them lit again in our life-time".
Dziś jest 28 lipca. Równo sto lat temu wybuchła Wielka Wojna. Bez zbędnych słów, gdyż nie są one potrzebne, pozwolę sobie tylko na przywołanie słynnej "Ode of Remembrance", która pochodzi z poematu "For the Fallen" L. Binyona:
They went with songs to the battle, they were young.
Straight of limb, true of eye, steady and aglow.
They were staunch to the end against odds uncounted,
They fell with their faces to the foe.
They shall grow not old, as we that are left grow old:
Age shall not weary them, nor the years condemn.
At the going down of the sun and in the morning,
We will remember them.
PS. Założyłem ten temat w dobrej wierze, by przypomnieć tym, którzy nie pamiętają o tym wielkim i doniosłym wydarzeniu oraz by w ten skromny sposób uczcić pamięć poległych. Dlatego też życzyłbym sobie, by ten temat pozostał bez kłótni, sporów, trollowania czy flame'ów. Dzięki.
"The lamps are going out..."
Moderatorzy: Heretic, Grolshek, Albo_Albo
- Zaklinacz Kostek
- Falubaz
- Posty: 1346
- Lokalizacja: In Stahlgewittern
"The lamps are going out..."
Lest we forget:
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Ja pamiętam tylko że...może powinniśmy traktować symboliczne rozpoczęcie z innym terminem. Zamach na Arcyksięcia Ferdynanda miesiąc wcześniej. Trollować nikt nie będzie bo Wielka Wojna jest w cieniu II Wojny i mało kto pamięta w Polsce przynajmnie o tym konflikcie. Raczej wiedzą że był ale o co w nim chodzi to chyba mało kto ma pojęcie co samo w sobie jest tragiczne bo bez pierwszej i jej konsekwencji nie byłoby następnej. A ja do tego naprawdę nie potrafię sobie wyobrazić pół miliona zabitych w 4 dni w takiej bitwie pod marną.
Ostatnio zmieniony 28 lip 2014, o 12:04 przez Murmandamus, łącznie zmieniany 1 raz.
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów
U nas o I wojnie mało się mówi, głownie dlatego, że skorzystaliśmy na niej. Polska nie została zdradzona, wydana jakiemuś obcemu państwu jako terytorium przy zmianie granic i tak dalej, natomiast odzyskaliśmy niepodległość - nie ma na co narzekać, więc nie ma o czym mówić.Murmandamus pisze:Ja pamiętam tylko że...może powinniśmy traktować symboliczne rozpoczęcie z innym terminem. Zamach na Arcyksięcia Ferdynanda miesiąc wcześniej. Trollować nikt nie będzie bo Wielka Wojna jest w cieniu II Wojny i mało kto pamięta w Polsce przynajmnie o tym konflikcie. Raczej wiedzą że był ale o co w nim chodzi to chyba mało kto ma pojęcie co samo w sobie jest tragiczne bo bez pierwszej i jej konsekwencji nie byłoby następnej. A ja do tego naprawdę nie potrafię sobie wyobrazić pół miliona zabitych w 4 dni w takiej bitwie pod marną.
Natomiast zamach na arcyksięcia był tylko wydarzeniem, którego następstwa doprowadziły do faktycznego wybuchu wojny, ponieważ przez miesiąc państwa były zajęte przygotowaniami i wypowiadaniem sobie wojen.
II wojna jest bardziej popularna również dlatego, że mamy w niej jasny podział na "dobrych" i "złych", wielu ludziom jest po prostu łatwiej pojąć naturę konfliktu, nie wspominając o tym, że wciąż żyje sporo weteranów. W Wielkiej Wojnie przegranymi były Państwa Centralne, stąd kreuje się ich na agresorów i winnych całej następującej rzezi. Jednak w rzeczywistości to Brytyjczycy zmusili Niemców do podjęcia takiej, a nie innej decyzji, między innymi przez monopolizowanie handlu morskiego, a tym samym uniemożliwiając Niemcom dalszy rozwój metodami pokojowymi. Pozostałe z Państw Centralnych były natomiast powiązane trwającymi od niepamiętnych czasów sojuszami, wciągając ich w wojnę. Wojna była tym bardziej tragiczna, że XIX wieczna doktryna spotkała się z rzeczywistością uprzemysłowionego świata, natomiast żadna ze stron nie miała dostatecznej przewagi technologicznej, żeby dokonać znaczących postępów w przesunięciu frontu, tym samym zamieniając wojnę w jedno wielkie oblężenie. Ponieważ Niemcy były dodatkowo otoczone ze wszystkich stron, musiały zacząć uciekać się do coraz bardziej desperackich środków, jak użycie gazu czy rozpoczęcie nieograniczonej wojny na morzu.
- Zaklinacz Kostek
- Falubaz
- Posty: 1346
- Lokalizacja: In Stahlgewittern
Jednym z najbardziej trafnych i wstrząsających opisów Wielkiej Wojny dokonał IMO E. Jünger: "Walka przybierała potworne rozmiary, w obliczu której ginął pojedynczy los. Ogrom i śmiertelna samotność przestrzeni, daleki zasięg stalowych maszyn i przesunięcie wszystkich działań na nocną porę nakładały na zdarzenia zastygłą, tytaniczną maskę. Rzucano się w śmierć, nie widząc się w cale; ciało przeszywały kule - nie wiadomo skąd. Masowy ogień broni maszynowej i zwartych grup artylerii już dawno wyparł (...) wszelki powab pojedynku. Rozstrzygnięcie zapadało w wyniku działań rachunkowych: zwycięstwo w kieszeni miał ten, kto większą ilością pocisków potrafił zasypać określoną liczbę metrów kwadratowych powierzchni. Bitwa stała się brutalną konfrontacją mas, krwawymi zapasami produkcji i materiału". (Sturm, s. 12 - 13).Klafuti pisze: (...) Wojna była tym bardziej tragiczna, że XIX wieczna doktryna spotkała się z rzeczywistością uprzemysłowionego świata, natomiast żadna ze stron nie miała dostatecznej przewagi technologicznej, żeby dokonać znaczących postępów w przesunięciu frontu, tym samym zamieniając wojnę w jedno wielkie oblężenie. (...)
Zdaniem, który najlepiej podsumowuje Wielką Wojnę jako zakończenie belle époque, jest IMO to zdanie z Jüngera: "wzniosłe wartości zajaśniały raz jeszcze oślepiającym blaskiem, by zgasnąć powoli w morzu błota i krwi". (In Stahlgewittern: Aus dem Tagebuch lines Stoßtruppführers, s. 73).
I jeszcze uzupełnienie do powyższych cytatów: Jünger jakkolwiek wielokrotnie opisywał stechnicyzowanie wojny, równie często i mocno podkreślał, że wojna (przynajmniej dla niego) nigdy nie stała się sprawą (do końca) materialną. W swoich wspomnieniach z czasu Ofensywy Stu Dni (8 VIII - 11 XI 1918) dał wyraz temu przekonaniu, że "te straszne pejzaże były naszym codziennym otoczeniem, gdzie zniszczenie rządziło ponad wszystko inne i nic nie zostało z wyjątkiem mocy duszy, której żadna siła nie sprosta". (Copse 125, s. 7 - 12).
Lest we forget:
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Tak się zastanawiam że gdyby nie wojna albo gdyby się wcześniej skończyła pokojem np 1917 to czy mielibyśmy szanse na Polskie Państwo czy mówilibyśmy po rosyjsku jako poddani cara czy po niemiecku jako poddani kaisera.
Gdyby nie pozytywny wynik bitwy pod Jabłońcem - http://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Limanową - rosjanie mogli zdobyć Kraków, i myślę że losy I WŚ potoczyłyby się zupełnie inaczej.
Przynajmniej my w Małopolsce tak na to patrzymy
Z dużym sentymentem do monarchii Austro-Węgierskiej.
Przynajmniej my w Małopolsce tak na to patrzymy
Z dużym sentymentem do monarchii Austro-Węgierskiej.
Wisła Kraków.
- Tiger Brown
- Kradziej
- Posty: 953
- Lokalizacja: Syrenogród
W Polsce I wojna światowa niemal zasługuje na miano "Zapomnianej wojny" - kojarzymy ją głównie jako zdarzenie, które otworzyło drogę do odrodzenia Polski z zaborów. Mało kto zdaje sobie sprawę, że dla wielu naszych ziem była bardziej niszcząca i pustosząca niż II wojna (owszem, z pewnym zastrzeżeniem demograficznym - Holocaust).
Dublinersi, wielki Luke Kelly i "The battle of the Somme"
http://www.youtube.com/watch?v=SS8oF1XxCmc
Dublinersi, wielki Luke Kelly i "The battle of the Somme"
http://www.youtube.com/watch?v=SS8oF1XxCmc
"Pomaluję wasze figsy" - w przypadku niektórych to brzmiałoby jak groźba.
- Zaklinacz Kostek
- Falubaz
- Posty: 1346
- Lokalizacja: In Stahlgewittern
http://www.mirror.co.uk/news/uk-news/ww ... ut-3973805
http://www.telegraph.co.uk/history/worl ... -live.html - rocznicowa relacja spod Liege.
http://www.bbc.com/news/live/world-28489916
EDIT: dzisiejsza uroczystość spod Mons była piękna i wzruszająca.
http://www.telegraph.co.uk/history/worl ... -live.html - rocznicowa relacja spod Liege.
http://www.bbc.com/news/live/world-28489916
EDIT: dzisiejsza uroczystość spod Mons była piękna i wzruszająca.
Lest we forget: