Zabijacie bohaterów?
Bardzo ciekawe rozwiązanie
Zmodyfikowałbym je trochę. Nie chamy, a straż miejska, nie połamali, a spałowali. Dodatkowo powinni go do lochu dla szaleńców za wygłupy w miejscu publicznym. Tam siedziałby o chlebie i wodzie, zgarnął kilka pkt obłędu za przebywanie z większymi świrami niż on. Po odsiadce powinien zostać w samych łachmanach, bo wszystko inne rozkradli strażnicy. Powinny też mu statsy spaść za kiepską dietę itp.
Zmodyfikowałbym je trochę. Nie chamy, a straż miejska, nie połamali, a spałowali. Dodatkowo powinni go do lochu dla szaleńców za wygłupy w miejscu publicznym. Tam siedziałby o chlebie i wodzie, zgarnął kilka pkt obłędu za przebywanie z większymi świrami niż on. Po odsiadce powinien zostać w samych łachmanach, bo wszystko inne rozkradli strażnicy. Powinny też mu statsy spaść za kiepską dietę itp.
Durazi un Angazi!
Kamień i Stal!
Bindol ek Agrul Durazk Un Angazk Durazi Un Angazi Karak A Gand Trommaz dawi
Powierz swoje zaufanie kamieniowi i stali - kamień i stal zawsze były prawdziwymi przyjaciółmi krasnoludów.
Kamień i Stal!
Bindol ek Agrul Durazk Un Angazk Durazi Un Angazi Karak A Gand Trommaz dawi
Powierz swoje zaufanie kamieniowi i stali - kamień i stal zawsze były prawdziwymi przyjaciółmi krasnoludów.
To nie jest zupełnie na temat zabijania bohaterów ale... ich przeżywalności:
Ostatnio na sesji którą prowadziłem zauważyłem problem który zaistniał przy walkach. Jeden gracz miał dosyć dużego pecha do rzutów, a raczej do rzutów przeciwko niemu. Na początku sesji gdy dochodzili do Middenheim zaatakowali BG zwierzoludzi. Ów bohater dostał w głowe JEDEN cios który spowodował chyba z 20 pkt obrażeń. rzucam tabele krytyków i czytam: cios rostrzaskał czaszkę... a BG na to: "PePek!". No ok. na tej samej sesji, podczas ostatniej walki, dostał znowu w głowe i znowu rzucałem na tabele krytyków ale na szczęście tym razem wypadło coś bardziej "lajtowego". To była sesja na której postanowiłem że będe prowadził bez ekranu MG. I tu pytanie: Czy w takich sytuacjach podporządkowywać życie BG przypadkowi i pozwalać na takie "kostkowe ekscesy" czy może używać ekranu i okłamywać graczy?
Ostatnio na sesji którą prowadziłem zauważyłem problem który zaistniał przy walkach. Jeden gracz miał dosyć dużego pecha do rzutów, a raczej do rzutów przeciwko niemu. Na początku sesji gdy dochodzili do Middenheim zaatakowali BG zwierzoludzi. Ów bohater dostał w głowe JEDEN cios który spowodował chyba z 20 pkt obrażeń. rzucam tabele krytyków i czytam: cios rostrzaskał czaszkę... a BG na to: "PePek!". No ok. na tej samej sesji, podczas ostatniej walki, dostał znowu w głowe i znowu rzucałem na tabele krytyków ale na szczęście tym razem wypadło coś bardziej "lajtowego". To była sesja na której postanowiłem że będe prowadził bez ekranu MG. I tu pytanie: Czy w takich sytuacjach podporządkowywać życie BG przypadkowi i pozwalać na takie "kostkowe ekscesy" czy może używać ekranu i okłamywać graczy?
jedno albo drugie - byle konsekwentnie.. zeby gracze wiedzieli co moze ich spotkac.. jesli kazdy cios w glowe bedzie konczył sie lekkimi obrazeniami (itp) to gracze beda te glowy czesciej nadstawiali.. jak beda wiedzieli ze moga zginac to sie czasem zastanowia...
no chyba ze MG ma tyle wyczucia ze wie w ktorych sytuacjach skrócic BG o głowe
no chyba ze MG ma tyle wyczucia ze wie w ktorych sytuacjach skrócic BG o głowe
U mnie to wygląda tak, że np. kolega jakiś tam próbował się osłonić, ale i tak wąż morski zarżnął go potężnie w łeb. Padłby, ale zniżyłem efekt to tego, w którym BG jeszcze żyje. Ale jeśli np. taki gracz zaszarżuje na giganta to zarwie dość mocno i litości nie ma...
I tu się zgodzę, choć moim zdaniem zamiast "jedno albo drugie" powinno być "jedno i drugie". BG powinni mieć świadomość tego, że mogą zginąć w każdej niemal chwili, a strach przed śmiercią musi dotykać zarówno graczy jak i ich bohaterów.Asassello pisze:jedno albo drugie - byle konsekwentnie.. zeby gracze wiedzieli co moze ich spotkac.. jesli kazdy cios w glowe bedzie konczył sie lekkimi obrazeniami (itp) to gracze beda te glowy czesciej nadstawiali.. jak beda wiedzieli ze moga zginac to sie czasem zastanowia...
no chyba ze MG ma tyle wyczucia ze wie w ktorych sytuacjach skrócic BG o głowe
Nie można przesadzić w żadną stronę, choć to może okazać się trudne
Ogień oczyszcza ciało i dusze nawet największych wrogów Imperium...niech zapłoną stosy!
PG...czyli jak wygrać bitwę przed jej rozpoczęciem. 100% HATE!!!
PG...czyli jak wygrać bitwę przed jej rozpoczęciem. 100% HATE!!!
-
- Kretozord
- Posty: 1568
- Lokalizacja: Ad Astra - Zielona Góra
Jeśli nie chce sie gracza ubić fatalne ciosy można rozwiązać długa rekonwalescencją np 3-5 przygód postać leży nieprzytomna (o ile drużyna zatroszczyła się o oddanie pechowca w ręce kogoś kto się na leczeniu zna) Gracz w tym czasie musi pauzować lub przez ten czas zagrać kimś innym.
Troszku nieregulaminowo za duża ta sygnaturka była, nie sądzisz? -- Tomash
To ostatni pomysł jaki bym użył. Bo bedąc graczem dalej chcialbym jakos uczestniczyc a nie czekac az ci po kilku, byc moze fajnych, przygodach laskawie po mnie przyjda. I nie zawsze ktos ma taki komfort ze ma 2 grupy graczy z którymi może grac.
-
- Kretozord
- Posty: 1568
- Lokalizacja: Ad Astra - Zielona Góra
Wolałbyś wydać PP albo zginąć rozumiem Ale i tak to lepsze od "to ja go opatruję i jutro mu sie czaszka pozrasta i będzie jak nowy"
Troszku nieregulaminowo za duża ta sygnaturka była, nie sądzisz? -- Tomash
Szczerze mówiąc ja chyba wolał bym umrzeć i rozpocząć od nowa, niż siedzieć w domu wiedząc, że moi wspoł-gracze prowadzą sesje bezemnie i dobrze się bawiom, ale jeszcze gorzej, patrzeć na to wszystko. Raz, na początku sesji zjadłem bigos, który był otruty, całą sesję przesiedziałem...
"Jako kapłanka Shallyi dotykam Cię mym cudownym palcem i błogosławię, następnie sprawiam iż ostrze w Twojej klatce piersiowej znika, a rana się zasklepia."
"Jako kapłanka Shallyi dotykam Cię mym cudownym palcem i błogosławię, następnie sprawiam iż ostrze w Twojej klatce piersiowej znika, a rana się zasklepia."
-
- Kretozord
- Posty: 1568
- Lokalizacja: Ad Astra - Zielona Góra
Ja nie chciałbym umrzec bo za długo już gram moją pstacią żeby mi rozstanie przyszło tak lekko.
Jeśli nie chcesz tracić sesji mógłbyś grac jakąś inną postacią a potem Twoja właściwa wróciła by do gry - proste.
Jeśli nie chcesz tracić sesji mógłbyś grac jakąś inną postacią a potem Twoja właściwa wróciła by do gry - proste.
Troszku nieregulaminowo za duża ta sygnaturka była, nie sądzisz? -- Tomash
- Michał Archanioł
- Mudżahedin
- Posty: 205
pozwolę sobie pouprawiać nekromancji troszkę i może wskrzesić temat....
Wiadomo że życie w starym świecie to nie przelewki, za każdym rogiem czai się śmierć, nie wiadomo czy człowiek położywszy się do łóżka, rano się obudzi,.... a jeśli się obudzi to gdzie? w kopalni skavenów, w grobie, czy może u powały zamieniony w nietoperza...... Życiem w RPG nie można szafować, bo RPG jest odniesieniem do " "życia" ". No na ten przykład kto rzuciłby się na byka żeby go zabić?? Porównanie starcia Gora z imperialczykiem. Jeśli ktoś uważa, że dałby radę to niech poogląda corridę. Masakra. Albo jeszcze lepiej zobaczcie to : http://www.youtube.com/watch?v=ZgrygWbe ... re=related
Wiecie co widziałem wiele, ale widok człowieka ważącego 50 kg 2 metry nad ziemią = bezcenny. Z własnego doświadczenia wiem jak to wygląda jak studentka weterynarii leci w powietrzu. No cóż 750: 50 kg to tak jakbyście wzięli jakiegoś 5 kg psa i nim rzucili..... taka sama proporcja.
Ale wracając. Dlaczego BG nie może myśleć na sesji?? Niech wygrywa sposobem starcie a nie brutalną siłą. No a jeśli już musi umierać BG to niech poczuje że jego śmierć nie idzie ma marne, niech jego śmierć przyczyni się do walki z chaosem (o ile nie ginie z własnej głupoty - " to ja teraz sram do stego wielkiego działa krasnoludów chaosu")
A wtedy każda sesja będzie udana.
P.S.
ciekawe co by się stało z takim graczem który sra do działa krasnoludów chaosu.....?
P.S.S.
Pzdr
Wiadomo że życie w starym świecie to nie przelewki, za każdym rogiem czai się śmierć, nie wiadomo czy człowiek położywszy się do łóżka, rano się obudzi,.... a jeśli się obudzi to gdzie? w kopalni skavenów, w grobie, czy może u powały zamieniony w nietoperza...... Życiem w RPG nie można szafować, bo RPG jest odniesieniem do " "życia" ". No na ten przykład kto rzuciłby się na byka żeby go zabić?? Porównanie starcia Gora z imperialczykiem. Jeśli ktoś uważa, że dałby radę to niech poogląda corridę. Masakra. Albo jeszcze lepiej zobaczcie to : http://www.youtube.com/watch?v=ZgrygWbe ... re=related
Wiecie co widziałem wiele, ale widok człowieka ważącego 50 kg 2 metry nad ziemią = bezcenny. Z własnego doświadczenia wiem jak to wygląda jak studentka weterynarii leci w powietrzu. No cóż 750: 50 kg to tak jakbyście wzięli jakiegoś 5 kg psa i nim rzucili..... taka sama proporcja.
Ale wracając. Dlaczego BG nie może myśleć na sesji?? Niech wygrywa sposobem starcie a nie brutalną siłą. No a jeśli już musi umierać BG to niech poczuje że jego śmierć nie idzie ma marne, niech jego śmierć przyczyni się do walki z chaosem (o ile nie ginie z własnej głupoty - " to ja teraz sram do stego wielkiego działa krasnoludów chaosu")
A wtedy każda sesja będzie udana.
P.S.
ciekawe co by się stało z takim graczem który sra do działa krasnoludów chaosu.....?
P.S.S.
Pzdr
wyżarło by mu dusze przez odbyt.
Ostatnio gracze zginęli u mnie na sesji. No cóż zabrakło szczęścia w kostkach a już ppki wcześniej potracili. Ale za to udało im się przy okazji zniszczyć artefakt chaosu . Ucieszyło mnie to że zaraz po śmierci swoich bohaterów chcieli robić postacie które w jakiś sposób będą kontynuowały tą kampanie żeby wiedzieć co dalej .
Ostatnio gracze zginęli u mnie na sesji. No cóż zabrakło szczęścia w kostkach a już ppki wcześniej potracili. Ale za to udało im się przy okazji zniszczyć artefakt chaosu . Ucieszyło mnie to że zaraz po śmierci swoich bohaterów chcieli robić postacie które w jakiś sposób będą kontynuowały tą kampanie żeby wiedzieć co dalej .
- Michał Archanioł
- Mudżahedin
- Posty: 205
no i o to chodzi ...... popieram w całej rozciągłości !!!!
Hmm u nas na sesjach zdarza się, że ktoś ginie i traci postać. To normalne. Wiadomo, że u nas żaden z MG nie daje miejsc, gdzie BG nie mogą uciec od śmierci i strata PP jest konieczna. No najczęściej PP gracze tracą poprzez własną głupotę, lub w skrajnych wypadkach w walkach, gdy kości przynoszą im pecha.
Jeśli u mnie na sesji gracze spieprzą totalnie jakiś motyw to przeważnie giną. Albo jak ktoś zupełnie wykazuje się totalnym brakiem umiejętności odgrywania to przeważnie szybko ginie. Za kłótnie z MG też zabijam graczy :D:D Jeśli mam dobry humor to tylko daje -PD
Najbardziej jednak lubię doprowadzac drużynę do tego stopnia, że sama się wyrżnie
Najbardziej jednak lubię doprowadzac drużynę do tego stopnia, że sama się wyrżnie
"Największa ofiara- to ofiara z własnej woli." - Św. Maksymilian Maria Kolbe
-
- Powergamer Rozpiskowy
- Posty: 36
Po pierwsze ja nie prowadzę na kościach. Moje sesjie są dramowe i gracze muszą się po prostu wykazać grą aktorską. Jak gracz nie potrafi walczyć a jego postać tak to dostaje ode mnie odpowiednie materiały które mu pomogą np. podstawowe terminy odnoście szermierki. Jeśli gracz ma braki w czymś innym ale jego postać nie oczywiście podrzucam inne materiały. Dlaczego tak a nie inaczej? Bo kości to kości i są strasznie losowe. Trzymając się ich wiernie postać może zabić coś co normalnie przekracza jej możliwości lub zginąć spadając ze schodów. Prowadząc dramowo życie postaci zależy od umiejętności aktorskich moich graczy. Rpgi jakby nie było wywodzą się z dramowek teatralnych. Tak więc jeśli postać zginie jest to wywołane brakiem umiejętności lub wiedzy gracza który się w daną postać wciela. Nie mam oporów przed zabijaniem postaci i ich nie ratuje.
"Musimy podjąć męską decyzję- albo jesteśmy zadowoleni, albo nie."
- M.Malicki
- M.Malicki
-
- Powergamer Rozpiskowy
- Posty: 44
- Lokalizacja: Bytom
Każdy bohater kiedyś musi umrzeć i tylko od Ciebie Mistrzu Gry zależy jak to zrobisz. W moich sesjach nigdy nie było PP, ale czytałem, że nie jestem w tym odosobniony, zawsze starałem się iść graczom na rękę, ale życie jest bezwzględne i pełne niesprawiedliwości, więc wychodzę z założenia, że kostki są wyrocznią. Miałem kiedyś tak, że na średnio rozwiniętą drużynę rzuciłem mantikorę i sklepali jej michę tak, że aż szkoda gadać. Ta sama drużyna natknęła się na Minotaura i ... ledwie z życiem uszła Na następnej sesji jeden z graczy oberwał od zwierzoluda toporem w głowę za 22, no i nie było zmiłuj.
Jako gracz też kiedyś z kumplami otarliśmy się o boskość. Byliśmy osobistościami z miasta Nuln, oj to była piękna kampania, już nigdy podobnej nie rozegraliśmy przynajmniej w warhammerze. Odeszliśmy piękną śmiercią, ja umierając zabiłem naszego oprawcę
Przeżył tylko jeden z nas...odleciał na Great Uncean One w stronę pustkowi chaosu Taką to byliśmy drużyną
Wszyscy kiedyś muszą ... zrobić nowe postacie
Jako gracz też kiedyś z kumplami otarliśmy się o boskość. Byliśmy osobistościami z miasta Nuln, oj to była piękna kampania, już nigdy podobnej nie rozegraliśmy przynajmniej w warhammerze. Odeszliśmy piękną śmiercią, ja umierając zabiłem naszego oprawcę
Przeżył tylko jeden z nas...odleciał na Great Uncean One w stronę pustkowi chaosu Taką to byliśmy drużyną
Wszyscy kiedyś muszą ... zrobić nowe postacie