Silesian Un-Limited Tournament, master 20-21.09 Kozłów
Re: Silesian Un-Limited Tournament, master 20-21.09 Kozłów
Andrzeju - Kuba na pewno będzie miał wiele radości w odpowiadaniu na Twoje pytanie, co nie zmienia faktu, że wozisz się na tym forum jak z cygan z taczką gruzu. Ogarnij łaskawie swoją osobe i zachowuj się jak dorosły człowiek
Lohost pisze: Nie myslalem ze to kiedys powiem, ale za Dymitra byl ordnung i az mi tego brakuje.
Chętnie podzielę się wrażeniami i ostatecznie podsumuję Silesiana, dziewczynko chłopaku usiądź wygodnie czas na bajeczkę o ziemi czarnym złotem usianej.
Bardzo dziękuję wszystkim za przybycie czułem się jak w 1111 roku kalendarza Imperium, tuż po wielkiej zarazie i zdziesiątkowaniu setek tysięcy ludzi bo właśnie tylu nas pozostało aby rozegrać turniej "bez ograniczeń".
Sztandary klubów Nemezis, 8 Bili, Szybkiego Szpila, Guerilla, Red Scorpion, Gamblersów, JH, Legionu, Ośmiornicy i kilku innych o których teraz nie pamiętam stanęły w szranki o kawałek czarnej ziemi.
Osobiście jako gracz podszedłem do tego turnieju bardzo poważnie zabrałem wszystkie dostępne zabawki, zbrojownia w skaveńskiej noże pozostała praktycznie pusta, mój orb był uzbrojony w bras orba, dołączył nowy inżynier z doom rockietem, do tego 2 latara i kolejna abominacja.
W pierwszej bitwie los mi sprzyjał dostałem Ogry, mało wychodziło ale po 3 breaku na dead starze z wszystkimi herosami w końcu dogoniłem na 6 i wygrałem 16:4 .
Kolejna runda to znienawidzony krajan z Tychów Marcin "Krzemi" Krzemień popularny Kamień nie dawał złudzeń na zwycięstwo, masywna armia chaosu oparta na trollach z Trogiem oraz generałem Scylą ruszyła na biedne małe myszki, Szary prorok dobrze znał historię Scyly i wiedział że nie był za dobrym generałem skoro zamienił się w spowna i chodził 3d 6 trochę nabijał się z tego przed bitwą.
Na nieszczęście sprawiedliwości, w pewnym momencie dzwon nie do zniszczenia, został zniszczony wpadając w dziurę po słońcu, Grey seer odskoczył przeżywając, z sukcesów tej bitwy można wymienić szarżę stormverminów na bok odziału Trolli i totalny pogrom jednak co halabarda to halabarda. Zabicie Troga i wszystkiego w promieniu 10 k6, niestety Szary prorok nie dożył końca tej bitwy, Krzemi fartem totalnym turę za turą zabijał z deatha, biednych skaveńskich bohaterów, bo nie można inaczej ich nazwać.
Wynik bitwy 10:10
Kolejna tragedia mojego życia to Grzegorz T. i jego turbo extra fart który nazwałem przeznaczeniem, canony o dziwo rzucały dużą siłę ale niestety 1 na przebicie, whiczki dostały 2 bomby, plagę oraz abomkę na 9 która nie doszła, następnie 1 wiedźma zabiła zdrowego BSB kończąc grę w ostatnim ataku ostatniej tury ostatniej rundy, tym samym z 9:11 zrobiło się 20:0 pozdro dla miłośników B&G.
kolejny trudny dzień rozpoczął się walką z Golonką o tytuł króla masarni, niestety po jego fenomenalnym pechu i braku ryzyka z mojej strony przegrałem o 30 małych pkt 10:10 wiadomo kto ma tłustsze wyroby.
Bitwa ostateczna z Debelialem wiele się działo niezniszczalny BSB został zniszczony warriorzy dostali na ryja doom rocketa na 21 cali z 7 kości, innych fartów nie pamiętam wynik 10:10 bieda żal dupa i kamieni kupa
Jako gracz okazałem się filerem noszącym biało czarno złotą koszulkę, jako organizator może trochę lepiej ale jako pływak okazałem się królem olimpiady.
Przechodząc do organizacji, bieda z ludźmi i jedzenie dla 60 osób odrobienie strat z DMŚ przenieśliśmy na kolejny rok :p tym samym nie mogę skończyć mojej organizacyjnej kariery bo ciągle płynę :p bądź dokładam do pieca.
Bardzo dziękuje najdroższemu z wszystkich sędziów ever Suchemy oraz najlepszemu z wszystkich sędziów liniowych + doskonałemu sprzedawcy Piotrowi B, Dzięki Zaf że nie wpuściłem tych 10 osób z okazji braku adekwatnych modeli to naprawdę nam pomogło ;]
Największy szacunek i uznanie dla załogi z Grilla tu alfabetycznie Kamilowi, Martusi i Rudej, wspaniali ludzie którzy widząc ogrom strat zrzekli się swojej wypłaty, dzięki wam chce się dalej dukać mały kramik z mięsem i innymi produktami najlepszego kucharza nauczyciela, Magdy Gesler Pana Pikusia !
Dziękuje Łukaszowi za udostępnienie nam doskonałej miejscówki w Kozłowie, dziękuje Bogu że nie połamałem sobie kręgosłupa uciekając przed Katolem, i Marysiowi za to że założy fundację na rzecz sponsorów turniejów battla.
Zapraszamy na kolejnego Śląskiego Mastera tym razem pod innym szyldem i innym formatem w tym samym miejscu !
Bardzo dziękuję wszystkim za przybycie czułem się jak w 1111 roku kalendarza Imperium, tuż po wielkiej zarazie i zdziesiątkowaniu setek tysięcy ludzi bo właśnie tylu nas pozostało aby rozegrać turniej "bez ograniczeń".
Sztandary klubów Nemezis, 8 Bili, Szybkiego Szpila, Guerilla, Red Scorpion, Gamblersów, JH, Legionu, Ośmiornicy i kilku innych o których teraz nie pamiętam stanęły w szranki o kawałek czarnej ziemi.
Osobiście jako gracz podszedłem do tego turnieju bardzo poważnie zabrałem wszystkie dostępne zabawki, zbrojownia w skaveńskiej noże pozostała praktycznie pusta, mój orb był uzbrojony w bras orba, dołączył nowy inżynier z doom rockietem, do tego 2 latara i kolejna abominacja.
W pierwszej bitwie los mi sprzyjał dostałem Ogry, mało wychodziło ale po 3 breaku na dead starze z wszystkimi herosami w końcu dogoniłem na 6 i wygrałem 16:4 .
Kolejna runda to znienawidzony krajan z Tychów Marcin "Krzemi" Krzemień popularny Kamień nie dawał złudzeń na zwycięstwo, masywna armia chaosu oparta na trollach z Trogiem oraz generałem Scylą ruszyła na biedne małe myszki, Szary prorok dobrze znał historię Scyly i wiedział że nie był za dobrym generałem skoro zamienił się w spowna i chodził 3d 6 trochę nabijał się z tego przed bitwą.
Na nieszczęście sprawiedliwości, w pewnym momencie dzwon nie do zniszczenia, został zniszczony wpadając w dziurę po słońcu, Grey seer odskoczył przeżywając, z sukcesów tej bitwy można wymienić szarżę stormverminów na bok odziału Trolli i totalny pogrom jednak co halabarda to halabarda. Zabicie Troga i wszystkiego w promieniu 10 k6, niestety Szary prorok nie dożył końca tej bitwy, Krzemi fartem totalnym turę za turą zabijał z deatha, biednych skaveńskich bohaterów, bo nie można inaczej ich nazwać.
Wynik bitwy 10:10
Kolejna tragedia mojego życia to Grzegorz T. i jego turbo extra fart który nazwałem przeznaczeniem, canony o dziwo rzucały dużą siłę ale niestety 1 na przebicie, whiczki dostały 2 bomby, plagę oraz abomkę na 9 która nie doszła, następnie 1 wiedźma zabiła zdrowego BSB kończąc grę w ostatnim ataku ostatniej tury ostatniej rundy, tym samym z 9:11 zrobiło się 20:0 pozdro dla miłośników B&G.
kolejny trudny dzień rozpoczął się walką z Golonką o tytuł króla masarni, niestety po jego fenomenalnym pechu i braku ryzyka z mojej strony przegrałem o 30 małych pkt 10:10 wiadomo kto ma tłustsze wyroby.
Bitwa ostateczna z Debelialem wiele się działo niezniszczalny BSB został zniszczony warriorzy dostali na ryja doom rocketa na 21 cali z 7 kości, innych fartów nie pamiętam wynik 10:10 bieda żal dupa i kamieni kupa
Jako gracz okazałem się filerem noszącym biało czarno złotą koszulkę, jako organizator może trochę lepiej ale jako pływak okazałem się królem olimpiady.
Przechodząc do organizacji, bieda z ludźmi i jedzenie dla 60 osób odrobienie strat z DMŚ przenieśliśmy na kolejny rok :p tym samym nie mogę skończyć mojej organizacyjnej kariery bo ciągle płynę :p bądź dokładam do pieca.
Bardzo dziękuje najdroższemu z wszystkich sędziów ever Suchemy oraz najlepszemu z wszystkich sędziów liniowych + doskonałemu sprzedawcy Piotrowi B, Dzięki Zaf że nie wpuściłem tych 10 osób z okazji braku adekwatnych modeli to naprawdę nam pomogło ;]
Największy szacunek i uznanie dla załogi z Grilla tu alfabetycznie Kamilowi, Martusi i Rudej, wspaniali ludzie którzy widząc ogrom strat zrzekli się swojej wypłaty, dzięki wam chce się dalej dukać mały kramik z mięsem i innymi produktami najlepszego kucharza nauczyciela, Magdy Gesler Pana Pikusia !
Dziękuje Łukaszowi za udostępnienie nam doskonałej miejscówki w Kozłowie, dziękuje Bogu że nie połamałem sobie kręgosłupa uciekając przed Katolem, i Marysiowi za to że założy fundację na rzecz sponsorów turniejów battla.
Zapraszamy na kolejnego Śląskiego Mastera tym razem pod innym szyldem i innym formatem w tym samym miejscu !
Zapisałem się na turniej jak padało, rozlosowano nas, jednak się przejaśniło więc szybko skonczylismy pierwszą bitwę i pojechaliśmy urządzić sobie imprezę na łodzi na srodku jeziora połączoną z nakurwianiem okoni i szczupakówFluffy i Jankiel grali na tym masterze? :0
Kiedy będzie? Czy jeszcze w czasie sezonu na szczupaki?Zapraszamy na kolejnego Śląskiego Mastera tym razem pod innym szyldem i innym formatem w tym samym miejscu !
Solo owszem ale zapomniales ze popelniles z nimi 3 błędy
Wpusciles 2czary obniżające sile i t dziki temu Twój bsb był miękki
Nie zrobiles reforma
Nie wyloniles assasina wczesniej żeby je zabić
Sam prosiles się o maskę to ta jedna witchka Ci ja zaserwowala razem z odcięta główka szczurka
Wpusciles 2czary obniżające sile i t dziki temu Twój bsb był miękki
Nie zrobiles reforma
Nie wyloniles assasina wczesniej żeby je zabić
Sam prosiles się o maskę to ta jedna witchka Ci ja zaserwowala razem z odcięta główka szczurka
Assasyn by ich wczesniej nie zabił
"W mojej ocenie byliśmy lepsi skillowo ale przeciwnicy byli lepiej ograni, przygotowani pod nas, mieli lepszy rozpiski, większy głód zwycięstwa i mieliśmy trochę peszka."
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"
Jou opisze conieco, jako że prawie wygrałem
1. Bitwa i od razu maryś. 2 działa, 5 mournów, 3 koty, 16 IG z 5 bohaterami. Pierwsza tura, podszedłem horrorami bramnymi, zadałem mu 3 rany w ironblastera za górką, rzucił 6 na tafa i do piachu! Zastrzeliłem jeszcze z 3 ogry. W jego turze działo drugi IB się zaciął. Cud miód i orzechy, ale jako rekompensate, wysadziłem se swojego skullkanona w swojej turze. I odsłoniłem się na szarże kota na bok bramnego oddziału. Potem ostrzeliłem koty z pocisków, wyszły ambushe i generalnie karmiłem duży kloc odginaczkami, a potem zastrzeliłem od boku 3 mourny i postanowiłem że zaszarżuje w czwartek turze mega kanapkę na jego kloc ze wszystkich stron. 6 bestii na flanke, 5 much na ryj i 5 psów na bok. Niestety nie zabiłem championa zabami (mogłem walić po zwykłych), przez co w drugiej fazie walki mogłem walić tylko w championa, przez co przeżył 1 irongut. Zabiłem chyba butchera jeszcze i może firebellego, ale nie pamiętam. Czas się skończył w 5 turze. WIem że gdybym walczył jeszcze jedną rundę byłoby z 2-3 punkty wiecej, bo bym dokończył Irongutów i pewnie wyhaczył jakiegoś herosa.
Skończyło się chyba 13:7
2. Bitwa śmiechu TK
Smutna bitwa, generalnie przegrał w 1 turze, która wyglądała tak - 12 rzut na magie, 13 bloodletterów przywołane koło casketa. Transmutacja w oddział ze wszystkim - zginął duży light i mały light. Działo-klopa, działo 3 serpenty z re-rollem armora.
Druga tura magia 11 - test ld na małego lighta, pojawia się herald khorna. Transmutacja w 30 gwardii z hatem i frenzy.
Trzecia tura transmutacja w 20 gwardii - zabijam ramhotepa.
Czwarta tura - ....
20:0
3. B&G- Azurix i HE, 2 feniory, 37 white lionów, z 30 łuków z odpornością na demony, star dragon. Sztandary na 3 silverach, bsb, łukach, white lionach i smoku. Zaczął podleciał feniolami i smokiem pod nos, WL do przodu, ja posrany. Ale spoko. Brama w feniola 8 z S8 i spadł. Drugi szarża bloodcrusherami. Postrzelałem po silverhelmach od boku. Potem przeciwnik zbaraniał i smokiem stał w miejsu (pewnie sie bał cannonów), a WL zaczeli się kręcić jak gówno w przeręblu. Łuki mi cośtam zaatakowały, ale BC jak sie uwolniły z feniksa to wpadli im na plery. Smok podleciał za obelisk, patrząc się w obelisk, dostał 2 działa i genio nie zdał warda na 2+ i do piachu. Łuki poszły i jakieśtam silvery.
19:1
4. Na czwartej bitwie byłem na pierwszym stole, grałem z Bercikiem, High Elfami z banerem odporności na demony i teclisem. Wygrać raczej nie mogłem, ale zremisowałem (no jakbym przyfarcił to bym wygrał; Miałem jakieś 35,5% szans ). Wystawiłem sie blisko bestiami, resztą daleko. Bestie sie zaczeły szarpać z jego konnicą, potem dopchał phoenixów i mnie zabił. Muchy zaczęły zaganiać bolce, BC stały z horrorami przy krawędzi. Psy też cośtam zagonily. Potem ze slaanesha zabiłem 5 elyrianów i na ture spanikowałem łuki. Weszły 2 transmutacje w teclisa i raz se walnął w siebie słońce, ale żadna 6 nie wypadła. Odstrzeliłęm feniola jeszcze i sie skończyło
10:10
5.
W ostatniej bitwie trafiłem na Tomka , ala Laika z klubu i byłem na drugim stole. Żeby wygrać turniej, potrzebowałem wygrać. Kac mnie złapał w ostatniej bitwie, więc stwierdziłem YOLO, wystawiłem sie ofensywnie. Zjebałem jedną rzecz, ale porządnie, dałem se zaszarżować działo od boku orłami, przez co mi je zbrejkowali i wpadli na bok oddziału z generałem i zaczęli go kroić. Potem kolejny pomysł, ratuje oddział szarżując magiem na dysku w plecy orłów, zaszarżowałem ale mnie zabili zanim zdążyłem uderzyć. dopchałem furie na bok i też zginąłem, potem dopchnąłem muchy i one już zamiotły. Generalnie siedział w domku, walnął 2 słońca, które mi costam pozabijały, miał teleport z lasu do lasu i teleportował się po całym stole i walił buffy tam gdzie chciał, i debuffy/pociski w inne miejsca.
Jakbym stał w kącie, strzelał z dział i walił pociski to pewnie byłby remis albo troszke w plecy dla mnie/ dla niego, zależy jakby czary szły i nikt by nie wygrał, obaj skończylibyśmy koło 4-6 miejsca
Dzięki za turniej, gratulacje Tomkowi! Za noge też, przez 2 dni miałem zakwasy!
1. Bitwa i od razu maryś. 2 działa, 5 mournów, 3 koty, 16 IG z 5 bohaterami. Pierwsza tura, podszedłem horrorami bramnymi, zadałem mu 3 rany w ironblastera za górką, rzucił 6 na tafa i do piachu! Zastrzeliłem jeszcze z 3 ogry. W jego turze działo drugi IB się zaciął. Cud miód i orzechy, ale jako rekompensate, wysadziłem se swojego skullkanona w swojej turze. I odsłoniłem się na szarże kota na bok bramnego oddziału. Potem ostrzeliłem koty z pocisków, wyszły ambushe i generalnie karmiłem duży kloc odginaczkami, a potem zastrzeliłem od boku 3 mourny i postanowiłem że zaszarżuje w czwartek turze mega kanapkę na jego kloc ze wszystkich stron. 6 bestii na flanke, 5 much na ryj i 5 psów na bok. Niestety nie zabiłem championa zabami (mogłem walić po zwykłych), przez co w drugiej fazie walki mogłem walić tylko w championa, przez co przeżył 1 irongut. Zabiłem chyba butchera jeszcze i może firebellego, ale nie pamiętam. Czas się skończył w 5 turze. WIem że gdybym walczył jeszcze jedną rundę byłoby z 2-3 punkty wiecej, bo bym dokończył Irongutów i pewnie wyhaczył jakiegoś herosa.
Skończyło się chyba 13:7
2. Bitwa śmiechu TK
Smutna bitwa, generalnie przegrał w 1 turze, która wyglądała tak - 12 rzut na magie, 13 bloodletterów przywołane koło casketa. Transmutacja w oddział ze wszystkim - zginął duży light i mały light. Działo-klopa, działo 3 serpenty z re-rollem armora.
Druga tura magia 11 - test ld na małego lighta, pojawia się herald khorna. Transmutacja w 30 gwardii z hatem i frenzy.
Trzecia tura transmutacja w 20 gwardii - zabijam ramhotepa.
Czwarta tura - ....
20:0
3. B&G- Azurix i HE, 2 feniory, 37 white lionów, z 30 łuków z odpornością na demony, star dragon. Sztandary na 3 silverach, bsb, łukach, white lionach i smoku. Zaczął podleciał feniolami i smokiem pod nos, WL do przodu, ja posrany. Ale spoko. Brama w feniola 8 z S8 i spadł. Drugi szarża bloodcrusherami. Postrzelałem po silverhelmach od boku. Potem przeciwnik zbaraniał i smokiem stał w miejsu (pewnie sie bał cannonów), a WL zaczeli się kręcić jak gówno w przeręblu. Łuki mi cośtam zaatakowały, ale BC jak sie uwolniły z feniksa to wpadli im na plery. Smok podleciał za obelisk, patrząc się w obelisk, dostał 2 działa i genio nie zdał warda na 2+ i do piachu. Łuki poszły i jakieśtam silvery.
19:1
4. Na czwartej bitwie byłem na pierwszym stole, grałem z Bercikiem, High Elfami z banerem odporności na demony i teclisem. Wygrać raczej nie mogłem, ale zremisowałem (no jakbym przyfarcił to bym wygrał; Miałem jakieś 35,5% szans ). Wystawiłem sie blisko bestiami, resztą daleko. Bestie sie zaczeły szarpać z jego konnicą, potem dopchał phoenixów i mnie zabił. Muchy zaczęły zaganiać bolce, BC stały z horrorami przy krawędzi. Psy też cośtam zagonily. Potem ze slaanesha zabiłem 5 elyrianów i na ture spanikowałem łuki. Weszły 2 transmutacje w teclisa i raz se walnął w siebie słońce, ale żadna 6 nie wypadła. Odstrzeliłęm feniola jeszcze i sie skończyło
10:10
5.
W ostatniej bitwie trafiłem na Tomka , ala Laika z klubu i byłem na drugim stole. Żeby wygrać turniej, potrzebowałem wygrać. Kac mnie złapał w ostatniej bitwie, więc stwierdziłem YOLO, wystawiłem sie ofensywnie. Zjebałem jedną rzecz, ale porządnie, dałem se zaszarżować działo od boku orłami, przez co mi je zbrejkowali i wpadli na bok oddziału z generałem i zaczęli go kroić. Potem kolejny pomysł, ratuje oddział szarżując magiem na dysku w plecy orłów, zaszarżowałem ale mnie zabili zanim zdążyłem uderzyć. dopchałem furie na bok i też zginąłem, potem dopchnąłem muchy i one już zamiotły. Generalnie siedział w domku, walnął 2 słońca, które mi costam pozabijały, miał teleport z lasu do lasu i teleportował się po całym stole i walił buffy tam gdzie chciał, i debuffy/pociski w inne miejsca.
Jakbym stał w kącie, strzelał z dział i walił pociski to pewnie byłby remis albo troszke w plecy dla mnie/ dla niego, zależy jakby czary szły i nikt by nie wygrał, obaj skończylibyśmy koło 4-6 miejsca
Dzięki za turniej, gratulacje Tomkowi! Za noge też, przez 2 dni miałem zakwasy!
widziałem tą bitwę... smutno było to oglądać, brak możliwości zrobienia czegokolwiek przez Śmiecha...
Barbara pisze:Może nie wszyscy się w tym środowisku lubimy, ale akurat prawie wszyscy się znamy. To że dwóch znajomych da sobie czasem po ryjach nie powinno chyba nikogo dziwić.
Tak sobie czytam te nieliczne relacje i nic dziwnego, że przyjechało tak mało ludzi.
Kto by chciał grać w battla, którego opis można skrócić do 'słońce, transmutacja, brama, d&d, treason, helka, 2 mobilne działa, BotW - repeat x5'
Nie dziwię się, że kilka osób wolało łowić ryby. Na rybach mniej zależy od farta.
Kto by chciał grać w battla, którego opis można skrócić do 'słońce, transmutacja, brama, d&d, treason, helka, 2 mobilne działa, BotW - repeat x5'
Nie dziwię się, że kilka osób wolało łowić ryby. Na rybach mniej zależy od farta.
Ja miałem na tym turnieju jakieś 5-6 razy turę słońce+dwellersy+jakieś inne czary...
(a wszystko to przy jakimś 2:2 czy 2:3 na wiatry)
open jest zabawny ale do turniejowego grania się nie nadaje...
(a wszystko to przy jakimś 2:2 czy 2:3 na wiatry)
open jest zabawny ale do turniejowego grania się nie nadaje...
swieta_barbara pisze:Jesteś maszyna debelial, bez Ciebie to hobby dawno by umarło.
Poza mobilne działo x2 brzmi jak każdy inny turniej batla
Złomowisko: https://goo.gl/photos/xRMRQZGkEgCpcHcx5
Tak, przede wszystkim ilość dorabianych kostek wiele zmienia, sam wiesz że limit kości na rzucanie czarów do np. 4 by Cię wiele nie ograniczył przy Twojej rozpisce
Złomowisko: https://goo.gl/photos/xRMRQZGkEgCpcHcx5
Przy +6 do casta, limit 3 kości na deatha wydaje się sensowny
@Kołata - przejżyj sobie raporty gier na euro, jak czytałem to raz na turniej mniej więcej się zdarza taka akcja, która bardzo zmienia gre. np. Kalafior w pierwszej turze brama w DP, Laik kometa w park maszynowy kudłatego, czy kometa która hituje 8 jednostek. Strzał z działa w wampira, oblany loookout i do piachu. Zdarza się.
@Kołata - przejżyj sobie raporty gier na euro, jak czytałem to raz na turniej mniej więcej się zdarza taka akcja, która bardzo zmienia gre. np. Kalafior w pierwszej turze brama w DP, Laik kometa w park maszynowy kudłatego, czy kometa która hituje 8 jednostek. Strzał z działa w wampira, oblany loookout i do piachu. Zdarza się.
Ostatnio zmieniony 24 wrz 2014, o 13:25 przez Spawn, łącznie zmieniany 1 raz.
Hmmm, ja grałem armią na domenie Bestii (więc 0 z wymienionych czarów) i spotkałem po przeciwnej stronie 1 bramę i 1 słońce. Żaden z tych czarów nie wpłynął na bitwę w istotny sposób. Jakoś ogólnie magia nie różniła się aż tak od tego, co się dzieje na Euro, nawet nie patrząc przez pryzmat moich bitew. W sumie chyba największa różnica to mnożenie oddziałów, których normalnie wystawia się po 1. Codziennie bym tak grać nie chciał ale jak zniknie jedyny turniej w roku na open to będzie mi smutno...
Maciek
Maciek
No ja nie zauważyłem aż takiego wpływu.... nie kulałem czarów z większej ilości jak 5 kości (a z 5 tylko słońce reszta z 4). Słońce z 5 robi różnicę ale nie zagina czasoprzestrzeni. Punktowanie z magii miałem dobre ale to ze względu na dobrze dobrane lory, zawsze miałem co rzucać.
Moi przeciwnicy magią też nie szaleli jakoś strasznie..... ogólnie było spoko, ale faktem jest że takie rzeczy jak 12 bestii czy WE na life+death i +6 do casta są nieco op;p
Moi przeciwnicy magią też nie szaleli jakoś strasznie..... ogólnie było spoko, ale faktem jest że takie rzeczy jak 12 bestii czy WE na life+death i +6 do casta są nieco op;p
Barbara pisze:Może nie wszyscy się w tym środowisku lubimy, ale akurat prawie wszyscy się znamy. To że dwóch znajomych da sobie czasem po ryjach nie powinno chyba nikogo dziwić.