Macie tak że coś musiecie wziąć do armi?

Dark Elves

Moderator: Yudokuno

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Macie tak że coś musiecie wziąć do armi?

Post autor: Murmandamus »

Ja mam tak że nie mogę się obyć bez pegazowego bohatera.
MAgiczka duża to tylko na pegazie. Odkąd kupiłem spory czas temu pegazy to w razie brania magiczki dużej ona musi na tym jeździć. Podnobnie gros moich armii ma pegazowego nobla najczęściej z lifetakerem. A Cold oneowy noble odszedł dawno do lamusa, chyba że chodzi o bsb. Ale i tak wtedy mam pegazowego bohatera. Ot jakiś niekompletny się czuje bez niego.
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

Awatar użytkownika
Ritchie
Wodzirej
Posty: 710
Lokalizacja: Provinz Posen

Post autor: Ritchie »

ja się nieswojo czuję bez kilku rzeczy.

Pierwszą jest oddział 20 warriorów z tarczami (banner, musican) za 175 punktów. Bez tego oddziału czuję dyskomfort zw. z małą liczebnością. Armia jest też bardziej fluffowa bo jednak kręgosłupem polnych armii DE są zwykli warriorzy. . . Poza tym dobrze jest mieć jeden całkiem dobry oddział ze static CRem, niezłym pancerzem w zwarciu, za niewygórowaną cenę. Nie rozumiem dlaczego ludzie nie lubią regimentów z szeregami, zwłaszcza że bez tego trudno cokolwiek złamać. . . preferowanie skirmiszy i kawy to droga na skróty, pójście na łatwiznę.

Drugą jest faktycznie bohater na pegazie z lifetakerem i BA lub +2s KB. Jakoś mantykora do mnie nigdy nie przemawiała, a coś latającego wypada zawsze mieć.

Trzecim oddziałem jest minimum jeden oddział kuszników - to zdejmowania fastów czy odsłaniania tego co zasłonięte dla RBT, osłaniania RBT przed fastami i lataczami - jak znalazł, a i do niespodziewanych szarż się nadaje z 4+ ;)


W dalszej kolejności RBT, ale to chyba must sein.

Awatar użytkownika
Rakso_The_Slayer
Postownik Niepospolity
Posty: 5208
Lokalizacja: Radom
Kontakt:

Post autor: Rakso_The_Slayer »

heh... chyba dla każdego gracza DE podstawą jest bolec... jeszcze nie widziałem armii mrocznych anemików bez tej machinyx2 lub x4... przykre...

Awatar użytkownika
Pitagoras
Falubaz
Posty: 1443
Lokalizacja: Okolice Warszawy

Post autor: Pitagoras »

ooo nie zgodziłbym się z tym, chociaż to wynika z braku owej maszyny, ale ja gram hydrą i wpełni mnie zadowala. naprawde potrafi pogonić. oczywiście w gre wchodzą wariorsi, mam rydwan to nim gram. ale nie mam nic przeciwko noble na zimnym najlepiej w jednostce
Obrazek

Awatar użytkownika
Ritchie
Wodzirej
Posty: 710
Lokalizacja: Provinz Posen

Post autor: Ritchie »

Jeśli dla Ciebie jest to przykre to powiedz co gracz DE może wstawić zamiast bolca ? Może Cauldron of Blood ? Albo black guardów po 16 pts za sztukę ? A może plewną, wolną hydrę która pozostaje raczej bez szans z podobnymi potworami, odbija się od regimentów static CR i bardzo szybko płynie od każdego strzelania, począwszy od skinków, skończywszy na great canonach i balistach (dwarfy mają z reguły inżynierów) trafiających z 24 cali w 90% przypadków na 2+.

A może oświecisz mnie jak mam sobie swoją armią radzić z treemanami (na poniżej 2k praktycznie nic prócz nobla z dwurakiem nie ma siły 6 ) czy czołgiem. . . a nawet z głupimi kroksami lub biegaczem saurusem od których warriorzy plyną, rydwany się sypią, kawa płynie itd.

DE nie są dopakowaną armią, nie ma w nich przegin, ale da się nimi spokojnie wygrywać tyle, że chyba niezbyt bez RBT, które są potrzebne do asekuracji reszty armii, eliminacji największych zagrożeń. . .


Ja bym naprawdę chętnie zagrał bez bolcy albo z ograniczoną ich liczbą, ale gdybym miał jakąś alternatywę np. sensowny rare. . . którego brakuje, gdyby elitarne piechoty były tańsze. . . lub bardziej elitarne (patrz HE), ale nie są tanie ani elitarne.

20 witchek z fcg kosztują prawie tyle co 3 RBT, a płyną od wszystkiego co strzela i połowy tego co nie strzela. . .

Denerwują mnie takie głodne kawałki krasnoludzkich graczy, którzy mają teraz naprawdę silny book i tak naprawdę wszystkie jednostki o sensownej sile i przydatności (może prócz flamecannona).

Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Post autor: Murmandamus »

O przepraszam nie ma obowiązku brania raru. Można się obyc bez tego w ogóle nawet ;). Zwłaszcza szybką armię mając. A wtedy tacy kopacze mogą się na tyłąch wykopywać.


Prócz tego pregaza istotne jest dla mnie też posiadanie jednej przynajmniej dwudziestki tyle ze z pełnym command groupem za 185. Nie pamiętam kiedy ostatnio grałem bez tego. Na dwa tysiące lubie nawet dwa takie regimenty brać.
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

Awatar użytkownika
Artein
Masakrator
Posty: 2284

Post autor: Artein »

Rakso_The_Slayer pisze:heh... chyba dla każdego gracza DE podstawą jest bolec... jeszcze nie widziałem armii mrocznych anemików bez tej machinyx2 lub x4... przykre...
nie widziałeś mojej na Witchkach i BG 8)
do tego następnym Rarem który planuję kupic już od dłuższego czasu jest Kociołek 8)
a raczej nie ruszam się z domu bez czegokolwiek z kuszami, zwykle DR i kusznicy, no i Shade'y zwykle, chociaż musze zakupić Harpie GZ i zobaczyć czy się nie sprawdzają lepiej....

Awatar użytkownika
Rakso_The_Slayer
Postownik Niepospolity
Posty: 5208
Lokalizacja: Radom
Kontakt:

Post autor: Rakso_The_Slayer »

Ritchie... ja rozumiem że DE to takie troche "skrzywdzone dzieci" i że z jednostkami też nie wesoło mają... ale np ucieszyłbym sie grając z armia złożoną z DR, CoK, Katów (którzy moim zdaniem sa naprawde dobra jednostka... jak dojda do walki), harpii i hydry... i podejrzewam że taka armia mozna zagrac równie skutecznie jak na 4xbolec ale wymaga to po prostu wiekszego wysiłku umysłowego...a wielu sie po prostu nie chce takowego podejmowac...

poza tym to nie był wyrzut jakiś wielki bo ja rozumiem, że bolec to świetna maszyna i nie widze powodów żeby go nie wystawiac... (to tak jakbym wyrzucał graczom krasnoludzkim wystawianie organek) ale jak ktoś zawsze jedzie na 4 bolcach to tak mnie jakoś... odrzuca..

Awatar użytkownika
Ritchie
Wodzirej
Posty: 710
Lokalizacja: Provinz Posen

Post autor: Ritchie »

Zależy na co.

Z dwarfami i imperium harpie lepsze, z lizardami czy goblinami wolę shadów. W armiach turniejowych trudny wybór.

Czasem witchki czy bg mogą się sprawdzić i niekoniecznie trzeba brać RBT, ale chyba tylko pod konkretnego przeciwnika. . . i to tylko for fun. W normalnej armii, egzekutorzy mają jeszcze jakiś sens.

Kociołek to nieporozumienie.

Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Post autor: Murmandamus »

Ritchie pisze:Zależy na co.
Czasem witchki czy bg mogą się sprawdzić i niekoniecznie trzeba brać RBT, ale chyba tylko pod konkretnego przeciwnika. . . i to tylko for fun. W .
Mamy przez to rozumieć że są bitwy w warhammera nie for fun?
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

Awatar użytkownika
Rakso_The_Slayer
Postownik Niepospolity
Posty: 5208
Lokalizacja: Radom
Kontakt:

Post autor: Rakso_The_Slayer »

dla niektórych nie ma w ogóle WFB for fun... i dziwie sie takim ludziom którzy grają tylko po to by wygrać... dla mnie to świetne hobby+świetna zabawa i sposób spedzenia wolnego czasu. Niestety nie wszyscy tak do tego podchodza...

Awatar użytkownika
Ritchie
Wodzirej
Posty: 710
Lokalizacja: Provinz Posen

Post autor: Ritchie »

Rakso_The_Slayer pisze:Ritchie... ja rozumiem że DE to takie troche "skrzywdzone dzieci" i że z jednostkami też nie wesoło mają... ale np ucieszyłbym sie grając z armia złożoną z DR, CoK, Katów (którzy moim zdaniem sa naprawde dobra jednostka... jak dojda do walki), harpii i hydry... i podejrzewam że taka armia mozna zagrac równie skutecznie jak na 4xbolec ale wymaga to po prostu wiekszego wysiłku umysłowego...a wielu sie po prostu nie chce takowego podejmowac...

poza tym to nie był wyrzut jakiś wielki bo ja rozumiem, że bolec to świetna maszyna i nie widze powodów żeby go nie wystawiac... (to tak jakbym wyrzucał graczom krasnoludzkim wystawianie organek) ale jak ktoś zawsze jedzie na 4 bolcach to tak mnie jakoś... odrzuca..

Nie no jak ciągle. Czasem ludzie jadą na 3 :D

Każdą w miarę sensowną rozpiską da się zagrać w miare skutecznie. Gra DE i tak wymaga pewnego umysłowego wysiłku, ale i on przyniesie lepsze efekty czym lepsza jest rozpiska. By zagrać skutecznie tym co napisałeś prócz dużego wysiłku trzeba by było jeszcze odrobiny farta, a z tym jest różnie. . .

Bo ja np. nie wyobrażam sobie za bardzo wdzierania się piechotą w hordy skinków by wleźć pod topory kroksów, nie wyobrażam sobie stania przed skinkami by zostać zaplutym i zjedzonym przez kroksy. . . nie wiem czy moi egzecy mają jakieś szanse ze swordmasterami hajów, nie wiem co ubije treemana. . .


Wg mnie do kompozycji mojego standardu nie można się uczepić. Może są RBT, ale jest też piechota rankowa, strzelająca, trochę magii, trochę bohaterów do zwary, ciężka, lekka kawaleria, rydwany, skauci. . . . wg mnie taką armią jak moją mimo, że uważasz wystawianie 4 bolców za cytuje "przykre" - gra się o wiele ciekawiej niż z defensem krasnoludzkim, klimatyczniej i ciekawiej niż z Imperium na działach, magach i czołgach czy starymi HE na kawaleryjskich masach i chariotach itd.

Awatar użytkownika
Pitagoras
Falubaz
Posty: 1443
Lokalizacja: Okolice Warszawy

Post autor: Pitagoras »

Rakso_The_Slayer pisze:dla niektórych nie ma w ogóle WFB for fun... i dziwie sie takim ludziom którzy grają tylko po to by wygrać... dla mnie to świetne hobby+świetna zabawa i sposób spedzenia wolnego czasu. Niestety nie wszyscy tak do tego podchodza...
Nom pewnie. ja tam gram z moim bratem prawie co niedziele,a co do turnieji to mam zamiar pojechać z kolegą na kultow3o drużynowo, ale na razie tylko pooglądać. za słaby poziom :oops:
Obrazek

Awatar użytkownika
Rakso_The_Slayer
Postownik Niepospolity
Posty: 5208
Lokalizacja: Radom
Kontakt:

Post autor: Rakso_The_Slayer »

jak to "za słaby poziom"?... daj spokój... ja na pierwszych turniejach dostawałem po dupie że aż sie mogło przykro zrobić ale i tak nie żałuje bo dzieki temu wyeliminowałem z mojej gry sporo błedów. Człowiek najwięcej uczy sie przegrywając z kimś lepszym od siebie.

no i najważniejsze by traktowac to jak zabawe. Wygrasz bitwe - super!.. przegrasz - ręki Ci nie utną... to nie koniec świata... wszystko ma służyć dobrej zabawie.

Awatar użytkownika
Ritchie
Wodzirej
Posty: 710
Lokalizacja: Provinz Posen

Post autor: Ritchie »

Rakso_The_Slayer pisze:dla niektórych nie ma w ogóle WFB for fun... i dziwie sie takim ludziom którzy grają tylko po to by wygrać... dla mnie to świetne hobby+świetna zabawa i sposób spedzenia wolnego czasu. Niestety nie wszyscy tak do tego podchodza...
tej no, proszę. . .


Jak chcesz grać dla funu to wystawiaj balistę, działo, jeden oddział strzelaczy, lorda na tarczy, a za pkt. resztę piechotę rankową.

Gdy idę grać, przede wszystkim idę po to aby się dobrze bawić, ale nie idę aby przegrać, aby dać sie wystrzelać czy wystawić coś co nie ma szans. Raz się przegrywa, potem się wygrywa i jeszcze raz wygrywa i znowu, potem wpadnie remis i czy się jest na wozie czy pod wozem aktualnie, jest przynajmniej wesoło. Ale gdy przegrywa ileś bitew pod rząd, zajmuje ostatnie miejsca w turniejach to chyba jakiejś wielkiej frajdy z tego nie ma. . . nawet nie wiem jakie to uczucie i mam nadzieję że nigdy nie poznam. Wiem, że gdy czasem płynie mi oddział za odziałem tak szybko, że nie nadążam zdejmować figurek ze stołu - nie jest mi miło.


Teraz próbujesz mi przypiąć łatkę kogoś kto nie wie co to jest fun. Lol. Wg mnie trzeba znać złoty środek. Nie gram tylko po to by wygrywać, ale nie gram też po to by dać się pojechać bez wysiłku. Nie wałuje, w 90% pozwalam na zapomniane szarże, ruchy czy zbierania, a nawet strzelania (na turniejach oczywiście, a tym bardziej w towarzyskich) - nie czepiam się milimetrów chyba, że wiem iż kolo z którym gram by się przyczepił. . . gdy tworzę armię staram się by mieć wszystko tzn. trochę strzelania, trochę magii, kawalerię, piechotę do zwary.. . pilnuję by mi się zbyt wiele oddziałów nie powtarzało, a jeśli już to nie w zbyt dużej ilości. WE, które 2 tygodnie temu zacząłem zbierać będę wystawiał na jednym drzewcu i wayach, a nie dwóch brokułach, będę też czasem wystawiał eternali.

Awatar użytkownika
Celedor
Kretozord
Posty: 1534
Lokalizacja: Komorów

Post autor: Celedor »

za słaby poziom
Co to znaczy za slaby poziom...? Myslisz ze wszyscy sa super wymiataczmi...? Ja jestem slabym graczem bedzie to moj dopiero 4 turniej... A i gram nie za dobrze a dokladniej slabo... Ale na turniej jade dla funu i nie ma gadania ze jestem za slaby... Nie bede sie spinal czy cos poprostu pojade pograc z kims inym... Nie jezdzac na turnieje nie zlapiesz skilla i nie nauczysz sie grac... :wink:
Blog o malowanych przeze mnie figurkach. http://celedorverminhorde.blogspot.com/

Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Post autor: Murmandamus »

Nagle z interkomu rozlega się głos komputera pokłądowego:

This is Xerxes! Off topic in thread detected! Off Topic in thread detected

W tym momencie głos sięwyłącza.

Chyba panowie odbiegliśmy od tematu. Bo widzicie o słabości czy nieslabości jest inny temat. O funie i niefunie nie ma ale może się zawsze jakiś stworzyć.
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

Awatar użytkownika
Rakso_The_Slayer
Postownik Niepospolity
Posty: 5208
Lokalizacja: Radom
Kontakt:

Post autor: Rakso_The_Slayer »

Ritchie pisze:
tej no, proszę. . .


Jak chcesz grać dla funu to wystawiaj balistę, działo, jeden oddział strzelaczy, lorda na tarczy, a za pkt. resztę piechotę rankową.
tak własnie robie... lord na tarczy, 10 strzelców, bardzo czesto balisty, trzy, cztery kloce piechoty, gyrocopter, organki, katapulta...

Teraz próbujesz mi przypiąć łatkę kogoś kto nie wie co to jest fun. Lol.
hmm... nie pisałem o Tobie bo nawet Cię nie znam ale jak to mówią... uderz w stół a nożyce sie odezwą...
Wg mnie trzeba znać złoty środek. Nie gram tylko po to by wygrywać, ale nie gram też po to by dać się pojechać bez wysiłku. Nie wałuje, w 90% pozwalam na zapomniane szarże, ruchy czy zbierania, a nawet strzelania (na turniejach oczywiście, a tym bardziej w towarzyskich) - nie czepiam się milimetrów chyba, że wiem iż kolo z którym gram by się przyczepił. . . gdy tworzę armię staram się by mieć wszystko tzn. trochę strzelania, trochę magii, kawalerię, piechotę do zwary.. . pilnuję by mi się zbyt wiele oddziałów nie powtarzało, a jeśli już to nie w zbyt dużej ilości. WE, które 2 tygodnie temu zacząłem zbierać będę wystawiał na jednym drzewcu i wayach, a nie dwóch brokułach, będę też czasem wystawiał eternali.
no i brawo...


a żeby sie głos komputera nie włączał znowu to dodam tyle:

w przyszłości planuje armie DE może zbierać.. i wtedy nie wyobrażam jej sobie bez Manflayersów... moim zdaniem 100% klimatu 100% skuteczności.

Awatar użytkownika
Ritchie
Wodzirej
Posty: 710
Lokalizacja: Provinz Posen

Post autor: Ritchie »

Murmandamus pisze:Nagle z interkomu rozlega się głos komputera pokłądowego:

This is Xerxes! Off topic in thread detected! Off Topic in thread detected

W tym momencie głos sięwyłącza.

Chyba panowie odbiegliśmy od tematu. Bo widzicie o słabości czy nieslabości jest inny temat. O funie i niefunie nie ma ale może się zawsze jakiś stworzyć.
Obrazek

Awatar użytkownika
Ritchie
Wodzirej
Posty: 710
Lokalizacja: Provinz Posen

Post autor: Ritchie »

Rakso the Slayer

Co do manflayerów są faktycznie nieźli i mają klimat, czasem na nich pogrywam, ale też są mega drodzy z tym swoim herosem. Problem tkwi w tym, że potem brakuje punktów na inne fajne oddziały, już nie mówiąc o tym że armia przedstawia się dość szczupło bo przecież gdy ma się manflayyerów to trzeba iść dość mocno w magię bo jeden czar dobry czar ściąga nam ten unit za 300, a magia to kolejne pkt. . .

No i wówczas można robić tylko partyzantkę, a tej nie lubię - na niektóre armie się wybitnie nie sprawdza, a zamiast kryć się po kątach, preferuje rozwiązania siłowe w walce wręcz :)

Zanim osiągniesz jakieś sensowne punkty i tak pewnie wyjdzie nowa edycja i manflayerzy odpadną. . .

ODPOWIEDZ