Malowanie nie powala delikatnie mówiąc. Ilość owszem, tylko po co komu tyle figsów?
Imo dużo lepiej mieć mniej, ale solidnie pomalowanych. To lepsze zarówno do gry, jak i do gabloty.
Jakby sam pomalował to by było coś a tak, to tylko kwestia kasy włożonej w figsy, i to też nie powala bo na pewno można więcej i lepiej... (bo zawsze można w tym hobby wydać więcej)
Ale czekajcie, wy mówicie o makiecie upamiętniającej bitwę z pierwszej wojny światowej wciąż? Krytycznie? Jacksonowi się chciało wyłożyć kasę, by stworzono coś takiego Perry wspomogli i dzięki temu lokalne muzeum będzie miało jedną z lepszych makiet upamiętniających takie wydarzenie. Nie często spotyka się taką inicjatywę i to zasługuje na poklask. Z chęcią zobaczyłbym jakąś bitwę z terenów naszych ziem przedstawioną w tak "słaby" sposób.
""A Dwarf is'n short, he is concentrated in every aspect" !"
Dzięki, jakoś przeoczyłem ten link.
Faktycznie, dupy nie urywa. Co nie zmienia faktu, że zawsze lubiłem bitwy na absurdalnie duże ilości figsów. Do dziś pamiętam moje niezliczone szczurze szeregi malowane po nocach, by dorównać do zielonych hord kumpla.
""A Dwarf is'n short, he is concentrated in every aspect" !"