Poruszasz wbrew pozorom najważniejszą istotę powstania AoS.Kopyt pisze:A tak na poważnie to wymień mi 3 osoby które mają taką ilość modeli, lub które je dokupią po to by zrobić taki myk. . Nie znam nikogo kto ma armię na ponad 10000 ptk bez proksów fillerów i wiele tych super turbo akcji odpada.
W sumie to tylko Ci co na prawdę zbierali warhammera dla fluffu swojej armii, i kolekcjonersko mają zapas modeli na takie akcje a jak wiadomo oni bardziej grają dla klimatu niż Ci turniejowi gracze którym AoS zabił klimat....
Jak już ktoś wcześniej wspomniał to gra napisana przez marketingowców.
Zasady zostały tak napisane, aby dostosować je do sprzedaży.
Cokolwiek chce się balansować to trzeba najpierw zdać sobie sprawę, że te zasady zostały dostosowane do sprzedaży.
Obecnie 180 wojowników chaosu ma tylko część osób. Ale dzięki możliwości przywoływania nieograniczonej ilości modeli GW będzie mogło sprzedawać swój produkt na niespotykaną dotąd skalę.
Brak limitu na jednostkach - wspiera sprzedaż.
Brak limitu na przywołaniach - wspiera sprzedaż.
Brak ograniczeń z mieszaniem armii - wspiera sprzedaż.
Brak limitu na warscrolle - wspiera sprzedaż.
Brak limitu wystawień takich samych warscrolli - wspiera sprzedaż.
Brak balansu i w zasadzie brak określonych ram zasad - wspiera sprzedaż.
I teraz GW mówi:
To gra dla dojrzałych osób. Każdy ze swoim znajomym zagra tak, aby się fajnie bawili i wszystko ustalą między sobą.
Teoretycznie jeśli gracze napiszą i będą przestrzegać bitewniakowy "Savoir Vivre" - to gra powinna być fajna i "zbalansowana"
GW może teraz sprzedawać nowe i stare modele bez ograniczeń.
Teraz przyczaiło się i obserwuje.
Co to będzie.
Bardzo możliwe, że nawet jeśli mniej osób będzie grało, to brak "ograniczeń" to przebije.
Dodatkowo taki system gry jest idealnie wręcz zaadresowany do najmłodszych, bo pozwala grać od razu i obrzucać się kosmicznymi zagrywkami. Myślę, że młody człowiek jest wstanie w to dłużej pograć i wymusić na rodzicach większe zakupy niż było to w przypadku WFB (chociaż tu GW na własne życzenie stworzyło dla 8 edycji tak kosmiczną barierę wejścia dla nowych graczy).
Na swój sposób od strony marketingowej to odważny ruch i bardzo oryginalny. Ale też wcale nie taki ryzykowny. Jeśli AoS się nie przyjmie to skończy jak warmaster, mordheim czy kupa innych systemów GW. Dodatkowo na AoS z pewnością więcej z początku rzuci się osób niż w przypadku poprzednich produktów. Wszystko zależy od "startu". Jak AoS zaliczy klapę, to GW się wycofa i pewnie nawet nie wyjdzie na minus, ale nie będzie widziału potencjału w tej grze i zacznie dopieszczać WH40k oraz może kiedyś reaktywuje 9 edycję - zwłaszcza, jak wybiją się na śmierci WFB inne masowe systemy bitewne.
Jeśli zaś AoS się świetnie sprzeda to ten sam los będzie czekał WH40k, a inni producenci gier bitewnych będą musieli się zastanowić, czy nie lepiej wydawać gry typu AoS i np. taki Privateer Press nie wyda 3 edycji, w której nie będzie żadnych punktów na jednostki i warcaster będzie mógł sobie wszystko swobodnie wyczarowywać 100 punktów na polu bitwy. Oczywiście w taką wersję szczerze wątpię, no ale kto wie - może marketingowcy z GW są "geniuszami" i udało im się zdefiniować ogromną grupę odbiorców, którzy są wstanie wydać pieniądze na taką grę jak AoS.
Czas pokaże ;P