ETC PRAGA 2015

Moderator: swieta_barbara

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Durin
Niszczyciel Światów
Posty: 4766
Lokalizacja: The Gamblers

Post autor: Durin »

Obijaja sie a to czesc obowiazku reprezentanta

Wysłane z mojego GT-I9305 przy użyciu Tapatalka
Barbara pisze:Może nie wszyscy się w tym środowisku lubimy, ale akurat prawie wszyscy się znamy. To że dwóch znajomych da sobie czasem po ryjach nie powinno chyba nikogo dziwić.

Awatar użytkownika
Laik
Pan Spamu
Posty: 8786
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Laik »

Tak na szybko - dzięki za wsparcie w czasie turnieju tutaj na BP - i Gąsiorowi bo tak później czytałem co się działo 2 stoły dalej :)
Co do raportu - jestem teraz na wakacjach także porządny raport napiszę po nich (albo jak będzie lało).
swieta_barbara pisze:Jesteś maszyna debelial, bez Ciebie to hobby dawno by umarło.

Maciek P.
Falubaz
Posty: 1234
Lokalizacja: Legion Kraków

Post autor: Maciek P. »

Cauliflower pisze:
Klaudel pisze:a ta (niemiecka) rozpiska zdobyła 106 punktów. nie wiem, czy to najwięcej, ale na pewno nie mało :)

Tore "Langbart" Plennis ©, The Empire
Nie rozpiska zdobyła.
Tore zdobył - to jest różnica :wink:
Pokonanie Thore na DMP było radosne, a po tym info jest jeszcze przyjemniejsze :)
Ale to najlepszy Imperialista świata, więc wyniki nie dziwią.

panterq
Masakrator
Posty: 2461
Lokalizacja: Legion

Post autor: panterq »

Obrazek
Yes they drink blood. Yes, some of them have been known to command armies of the damned. But at least they're not Elves.
- Niles Valera, Agitator

Awatar użytkownika
Myzu
Mudżahedin
Posty: 303
Lokalizacja: Poznań, Strefa zero

Post autor: Myzu »

Epicko epickie

Awatar użytkownika
Szaitis
Falubaz
Posty: 1048

Post autor: Szaitis »

Ja będę wrzucał na raty, co prawda nie trwa to tyle co filmiki Furiona, ale to za dużo pisania na jeden raz ;)

2 lata temu mi się nie udało napisać, ale tym razem już się zmuszę :D
Przed samym wysłanie rozp zrobiłem jedną, wydaje się kosmetyczną (tak naprawdę bardzo istotną), zmianę w rozpisce – mianowicie wszedł nekros 4vl z wampirycznym lorem i kosztem batów weszły 3 raz wilki. Jak się okazał zmiany wyszły bardzo na plus!

1 bitwa vs Holandia WOCH - BnG

Holender miał w rozpie 2 DPków, jeden na shadole 4 lvl, a drugi zwykły nakurwiacz z nurglem i feederem. Do tego lord na dysku, 4 rydwany (2xslanesh i 2xgorebeasty), 4 fasty i 4 jurki. Generalnie zawsze lubię grać na WoC, ale najmniej stamtąd lubię jurki. Mogłem się trochę lepiej wystawić, a tak po tym jak zaczął musiałem się od razu bronić szarżując :wink: Już w 1 turze 4 morgi wygoniły jeden rydwan i zaszarżowały na DPka licząc ze przeciwnik skupi się na tym i odczepi od reszty armii. 1 wilkami odgiąłem rydwan, fasta i jurki, ale musiałem je odgiąć na tyle, że miał overruna na 12+ jurkami w morgi z DP. W magii dowskrzesiłem jeszcze te wilki (kreska się przedłużyła) i przeciwnikowi wydawało się, że zrobiłem mega błąd i pokusił się na szarże drugim DP i dyskiem w 40 zombie, a jurkami w bok tych wilków z potencjalnym overrunem w tą 40 zombie. Przeciwnik zdecydował się zgarnąć całą pulę i poszarżował, tyle że nie wiedział, że jak jurki mają 2 różne inicjatywy to jego unit przesunie się i nie będzie miał żadnych szans żeby wpaść w zombiaki :D DP doszedł i utknął w zombiakach, dysk nie doszedł. A Holender dość załamany (kazał sędziemu szukać tego w RB) musiał overrunować w kierunku morgów z DP. Pech chciał, że rzucił te 12, przez co straciłem szanse na zrobienie maski i musiałem poświęcić sporo magii, bo 2 DP uwalniał się na swoją turę. Musiałem wycofać kadrę do najbardziej cofniętego klocka żeby uniemożliwić szarżę w nią DPkiem, a tym samym liczyłem, że może się skusi na szarżę dyskiem w bok klocka z kadrą. Pomysł miałem taki, że przyjmę go na bok klocka, zreformuję się, w następnej turze cc wezmę go w czelendż baśką, a już przed czelendżem wygrywałem w zasadzie o -6 (3 szeregi, 2 bannery i aura). Na magię rzuciłem 1+1, weszło DnD i nawet go zakrzyczałem (niby fart, ale nie miał aż takiego znaczenia, bo pewnei i tak by się złamał, a automatycznie wylatywał za plansze). On w swojej 5 wycofał się, m.in. podmieniając diabła 4lvl z zombiaków na pełnego DPka, jurki miał odgięte nowym unitem zombiaków, po czym jak ja zaczynałem 5 to mnie poinformował że nie zdążymy zagrać, bo zostało 20 min… Pewnie gdybym wiedział, że nie gramy 6 tury to był zescrollował miasmę na mój unit z baśkami, ale OK. Zrobiłem jebitną (2 w szeregu) kreskę z zombiaków, a baśki zrobiły jakiś 20 calowy teleport pod 8 cali od DPka. Gość jeszcze był na tyle niefajny, że mu mówię że skoro to ostatnia tura to szarżuję drugą 4 morgów w tego DP, ale że zrobiłem już jakiś ruch to się nei zgodził. To zaczyna się moja ostatnia faza magii, rzucam 2+2 i biorę 3 minuty z coachami – miałem kilka opcji – jebnąć pocisk w fasta i spróbować bng, wrzucić dnd na DP i na pewniaka dokrzyczeć (miał 2w wbite), albo jeszcze przerzucić kostkę z Mafreda – decydujemy się na pewną opcję z dnd bez przerzutu. Mi wyszedł channel, i jemu wyszedł channel, więc z 4 dnd a potem z jednej pocisk. Na dnd rzuciłem 2213 więc zbił z 3, na szczęście na pocisk rzucam 6 – ilość hitów 8 i na styk zabijam fasta i wygrywam BnG :D Teraz krzyk banshee, pierwszy nic nie zrobił, więc przed ostatnim mówię mu, że teraz rzucę 11 :D Przyjemnie było mu powiedzieć, „sorry, only ten” :wink:
15:5

cdn.

Awatar użytkownika
Cauliflower
Ciśnieniowiec
Posty: 7659
Lokalizacja: Ordin, Warszawa, Polska, Świat

Post autor: Cauliflower »

Niech Wam będzie :wink:

Pierwsza bitwa i holenderskie DE, czyli "mówiłem Ci Rince, że najlepszą kontrą na Helbronę są slavy"
Graliśmy koth, więc ustawiłem dzwon i clanów na środku, Alexander - mój przeciwnik wystawił na przeciwko wiczki z hellbroną, bsb i maga schował za górką, a dookoła latało pierdyliard jego fastów i pegaz. Zacząłem od typowej szczurzej taktyki pt. rakieta na ryj i ściągnąłem 17 wiczek. W międzyczasie 5 warlocków przebiła się przez slejvy, uwaliłem liderę bez przerzutu i trójka czarowników wpadła w 15 łuczników, z walki tej zostały 2 łuki, ale miałem 1 warlocki mniej na stole. Poćwiartowane wiczki parły na przód, żeby zmierzyć się z 40ką slejwów i bodajże 1 scorchem. Gdy została sama hellbrona wykopałem z tyłu gutterów i wbiłem jej 2w, żeby następnie dobić slavami. Aboma parła w kierunku wzgórza, za którym chowali się bsb i magica, gdy była dostatecznie blisko przypomniałem przeciwnikowi, że po jeziorze magiczka średnio lubi maszerować przez co nie doszła do oddziału shadów. Między strasznym stworem a suką było 12", kulnąłem 15 zjadając babę i lądując z overruna w shadach. Alexander zgrabnie zabił mi fastami latary, gutterów i ze 3 oddziały łuczników - jednak te dokupione tarcze robiły swoje. Stanąłem dzwonem na znaczniku i pilnowałem do końca bitwy. W ostatniej turze miałem 13kę z przyłożenia po samotnym bsbku, ale wykulałem 2x1 na wiatry i na 9+ już się nie udało. W międzyczasie odgiąłem jeszcze pegaza jakimiś chyba zombiakami, żeby mi nie zabił abomy. Skończyło się 15:5, ale Alexander przypomniał że miałem gdzieś jakiś wskrzeszony sztandar i te 25p dało ostatecznie 14:6. Bardzo sympatyczny i ogarniający całkiem nieźle przeciwnik.

Druga bitwa i nowozelandzkie orki, czyli dzwonek w masło.
Blood&Glory. Koleś był dziwakiem, strasznie ciężko się z nim grało i co chwilę wołał sędziego, który za każdym razem przyznawał mi rację. Sczytem było jak przez 10 minut szukał swojej specjalnej zielonej goblińskiej kostki, żeby móc użyć grzyba. Kiedy już coach kazał mu wziąć inną okazało się, że jego ulubiona leżała na wierzchu jego woreczka, eh.
Zacząłem od zdjęcia herosa na wilku (armata) i spanikowaniu fasta (łucznicy), którzy zajeżdżali mi armaty. Koleś przez 2 tury obniżał mi ruch o 4 na wybranym oddziale przez co bardzo ciężko było mi zrobić jakąkolwiek korektę w ustawieniu. Do tego wskrzesił na początek 3 vargheisty, czego szczury bardzo nie lubią. Zagalopował się, że tak dobrze mu idzie i wpadł savagami od przodu oraz blackorcami od boku w slejvy robiąc tymi drugimi fantastycznego overruna. Ocknął się dopiero gdy zobaczył, że całkiem niedaleko stoi dzwonek, który właśnie szarżuje mu BO od boku i styka się tylko z goblinem shamanem. Rzucił challange tym goblinem i został wtarty w ziemię przez szczurzego bsbka. Rakieta i latary siadły na savagach zostawiając kilkunastu i odbierając mu chęć do dalszego ataku. Niestety oblał frenzy i wpadł w dzwon dostając breja na -7, ustając na 2x1 i zabijając szaraka... po czym ustając jeszcze kolejnego brejka. Nie udało się skontrować abomą, bo była związana walką z rydwanem i niestety wylosowała najgorszy atak niepozwalający zabić ścierwa na raz. Na prawej flanie slejvy uzbrojone w fellblada rozbroiły 3 rydwany, na lewej niestety gorzej, bo varheisty zaciułały cały klocek clanratów. Wyszło 15, ale przegrane B&G obniżyło mi ten wynik do 12:8. Było mega gorąco i się ze mnie lało, do tego noga nakurzała jak dzika. Malfoy powiedział po bitwie, że wyglądałem jak wrak człowieka :P

Trzecia bitwa i włoskie morghasty, czyli nie, nie, nie czemu ja?
Prawie nikt od nas nie chciał grać z tym gównem. Padło na mnie i myslałem, że wyrzeźbię. Graliśmy meeting i ustawiłem się w miarę defensywnie z kontrą fellblada i abomy, aby ewentualnie móc się przytulić dzwonem do domku. Zaczęło się fajnie, bo zabiłem z brassorba Tytana tracąc niestety 1 level na szaraku oraz wskrzesiłem 3 vargheisty na flance tracąc kolejne 3 levele na szaraku, w tym zakaz lotu, czyli najważniejszy czar w tej bitwie. Już nie było przyjemnie. Vargheisty fajnie zablokowały całą fazę ruchu, ale głupie siuksy oblały frenzy i wpadły w morghasty. Potem już ruszył na mnie całym impetem, aboma niestety siadła z ostrzału płonących rydwanów, a dalej było już tylko źle. Giuseppe leciał do mnie rzucając dodatkowy ruch i tombkingowe słońce na zmianę. W ostatniej turze udało mu się dobić do dzwonu stojącego tyłem i z pomocą słońca wyrżnąć cały oddział. Urwałem tylko tego hierotytana, więc skończyło się 1:19. Bardzo mi to popsuło moją dotychczasową średnią 40/40 z Włochami, bywa. A Poffo kapitan Włoch potem nabijał się cały turniej, że w końcu mi dopieprzyli... śmiech się skończył, jak ostatecznie stanęliśmy stopień wyżej na pudle :wink:
Obrazek

Czwarta bitwa i angielskie mroczne smoki, czyli zaziany seer i latarkowy szał.
Mój przeciwnik - Marcus wyglądał jak ten szaleniec z Bravehearta, serio! Dokładnie tak:
Obrazek
Graliśmy piczkę. Miałem nadzieję, że choć troszkę ruszy do mnie, ale Marcus wybierał generalnie każdy możliwy kąt, tak abym to ja miał jak najdalej do niego. Ruszyłem prawą flaną żeby zebrać co na niej i udało mi się zaciukać wicze, fasta oraz warlocków. W 2 turze miałem opcję na sytego brassorba po 2 smokach, ale nie trafiłem. Poruszałem się trochę latarkami i w końcu jedna latarka widziała jednego smoka, którego udało się ściągnąć na 2 razy. Marcus wystawił dość ofensywnie shadów chcąc ustrzelić tę latarkę, ale zdziwił się gdy na drodze spotkał niezawodnych skaveńskich łuczników :wink: Miałem zabitego smoka, shadów, wiczki, fasta i 1 locków i wtedy szalony Marek zaatakował! Złapałem kolejnych locków slejvy i niestety cholerny 1 warlock stał z nimi 3 tury combatu aż do wysadzenia, oczywiście szczurzy wybuch też przeżył :wink: Smok generał z kolei podleciał pod clanratów z seerem zatrutym podwójnie dwoma ciasteczkami. Zioniął, LoS oblany i seer do piachu... a szkoda, bo miał crack scrolla po dole oraz 13kę po górze.... Straciłem argumenty na te bydle, ale został mi jeszcze 1 strzał z latary. Misfire, efekt random, kierunek smok.... dorzut 18.... trafiam smoka i dzwon :roll: Mimo wielu emocji i szalonego śmiechu Marcusa zadaję tylko ranę smokowi i 3 rany w dzwon, bitwa się kończy 12:8, liczyłem na więcej. Szalony Marcus bierze swoją szczęśliwą kaczkę, którą głaskał w czasie bitwy
Obrazek
i idzie odpocząć:
Obrazek

Nie muszę chyba mówić, że morale po tym dniu troszeczkę nam siadło. Tutaj trzeba podziękować chłopakom z Białegostoku, którzy stanęli na głowie, żeby nam je podnieść. W jaki sposób to już zostaje między nami... :twisted: :wink:
Aga również starała się motywować i obiecała buziaki za minimum 2x 15+. Nemezis nie mógł nie podnieść tak pachnącej rękawicy.

Piąta bitwa i szwedzkie pedałki, czyli I shot the sherif.
Trafiłem pairing, którego wolałem uniknąć i do tego na Blood&Glory. Postanowiłem jednak przyjąć taktykę Gmarka Gmyrka i 2 minusy zamienić na plus. Jak to powiedział Tomek przed bitwą "spokojnie Kalafior, spokojnie, zawsze jęczysz na te WE, a potem wygrywasz". Podczas bitwy podchodził jeszcze pare razy i robił rękami tylko uspakajający gest "będzie dobrze". I było.
Za zadanie miałem ugrać 8 punktów, więc zbudowałem coś czego nie znoszę, a nazywa się "narożnik". We ruszyły na mnie i zaczęły ostrzał. Pierwsza tura ifka na snajpere i fellblade traci 2 rany, przy odpalonej sztormówi waye nie zdejmują jednak latary. W drugiej turze wskrzesiłem łuki, zabiłem troche wildów z 1 oddziału i kilku wayów. Nie wyglądało to wybitnie.
W tym momencie podszedł do mnie Malfoy i mówi "Kalafior.... to w ogóle nie jest Twój styl gry, nic nie pijesz, nie bawisz się, nie czujesz tego, chcesz muzyczkę?" Mówię "dawaj". Przypomniało mi się też, że z wczorajszej nocy zostało jeszcze jedno zimne piwko, no i się zaczęło :twisted: Szwed usłyszał najpierw pyknięcie otwieranego browara, następnie uderzył bass głośnika, a potem oblał frenzy na wildach z bsb i magiczką :wink: Wpadł w slejvy i już wiedziałem, że jednak powalczę o te buziaki. Skontrowałem go drugimi slejvami w bok i puściłem w to cały mozliwy ostrzał. Cała magia, 2 razy gutterzy, ostatecznie armata po dużej babie. Jednymi gladami musiał odginać dzwon, drugimi abomę. Na slejvy weszło daethfrenzy i wyrżnąłem kadrę w pień, dalej szedłem już po swoje i co turę zdejmowałem 1-2 oddziały elfów. Z czego? Z magii i ..... ze szczurzych łuczników! 20:0
Obrazek

Szósta bitwa i norweskie mroczniaki, czyli gramy o pudło.
Znów blood&glory, to ewidentnie był ten dzień, żeby albo powalczyć o wszystko (i te buziaki!) albo wracać z podkulonym ogonem. Wyszedłem z Shinem na fajka i powiedziałem, że nic nic chowam. Po swojemu idę na pałę. Na stole miałem jakieś jebitne jeziorko na środku, a Norweski programista zabrał mi górkę. Stanąłem więc na przeciwko i ruszyłem ile gamesworkshop dało w statystykach. W 1 turze wspaniałą skaveńską taktyką vide poznański master zasadziłem w oddział z kadrą scorcha, rakietę i 2 latary, co zaowocowało zabiciem dużej suki. W drugiej turze ściągnąłem odginające 3 oddziały szczurów kusze w kresce, z przyłożenia z 13ki zdjąłem shadów, a z latary bsbka, było pieknie. Liczyłem, że może jak wcisnę 2x20, zamiast 2x15 to będzie jakiś lepszy buziak czy coś. Posadziłem zatem słodkiego brassorba po smoku, ale cholerstwo uskoczyło. Posadziłem zatem w niego latarę z siłą 8, ale się nie przebiłem. Zaciukałem zatem jeszcze bolce, oddając swoje latary, a slejvy w mojej ulubionej formacji - hordzie spuściły wpierdul shadom. Smoczur i fasty mi uciekły. Ostatni warlock, w którego wpakowałem całą magię podbiegł w ostatniej turze do abomoy na 3w i z ifki siarnął pocisk kładąc ją, ale nie kładąc siebie. Widząc to zawiedziony fellblade poderżnął sobie gardło. 17:3
Szczurzy napór wyglądał tak:
Obrazek

No i jako, że już w sumie założyłem te 20 to bardzo było mi zobaczyć uśmiech na twarzy Lohosta, który jednak mnie prześcignął w punktach :wink:


Eh ETC, ETC i po ETC. Podziekowania już były, raport był, opowieści dziwnej treści też. Dobranoc :*
malfoj pisze:Ty to zawsze musisz kogos upokorzyc przy stole
Obrazek

Awatar użytkownika
Danrakh
Falubaz
Posty: 1100
Lokalizacja: Legion Kraków klub pijaków ;)

Post autor: Danrakh »

=D> =D> =D>

Wincyj!
Zniosę wszystko pod warunkiem, że to komplement.

Awatar użytkownika
^Karpiu^
Kretozord
Posty: 1614
Lokalizacja: Nowa Huta

Post autor: ^Karpiu^ »

Brawo Brawo :D

Awatar użytkownika
bless
Pan Spamu
Posty: 8444
Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru

Post autor: bless »

Dzieki za raporty, chłopaki! Dobre historie. :)
Proszę o więcej. :)
Obrazek

Awatar użytkownika
Naviedzony
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6355

Post autor: Naviedzony »

Super raporty. Śledziłem na bieżąco zmagania i miło to czytać, ze świadomością, że dało srebro. :)


Awatar użytkownika
Durin
Niszczyciel Światów
Posty: 4766
Lokalizacja: The Gamblers

Post autor: Durin »

MAREK, ciąg dalszy!
Barbara pisze:Może nie wszyscy się w tym środowisku lubimy, ale akurat prawie wszyscy się znamy. To że dwóch znajomych da sobie czasem po ryjach nie powinno chyba nikogo dziwić.

QQrydza
Prawie jak Ziemko
Posty: 9482
Lokalizacja: Szybki Szpil

Post autor: QQrydza »

Durin pisze:MAREK, ciąg dalszy!
daj mu spokój ma zaległosci w pracy, długi do spłacenia, żone - ciesz sie ze w ogole cos napisał :P
"W mojej ocenie byliśmy lepsi skillowo ale przeciwnicy byli lepiej ograni, przygotowani pod nas, mieli lepszy rozpiski, większy głód zwycięstwa i mieliśmy trochę peszka."
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"

Awatar użytkownika
Królik
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3739

Post autor: Królik »

-Qc- pisze:
Durin pisze:MAREK, ciąg dalszy!
daj mu spokój ma zaległosci w pracy, długi do spłacenia, żone - ciesz sie ze w ogole cos napisał :P
Slabe wymówki :wink:

Awatar użytkownika
Szaitis
Falubaz
Posty: 1048

Post autor: Szaitis »

Durin pisze:MAREK, ciąg dalszy!
Dobra, ciąg dalszy, praca może poczekać, tym razem bitwa numer 2 :D

2 bitwa vs Nowa Zelandia WoC – meeting engejdżment

Od tej bitwy zostałem naszą pierwszą wystawką i tak już było do końca turnieju :D Dostawili mi WoC i coś, nie pamiętam co, wszyscy stwierdzili, że i tak muszę ściągnąć ten WoC bo mało kto chce u nas na to grać. Mi się też średnio uśmiechało, w rozpie WoChu był smok, DP z 4 lvl slanesha, BSB na dysku, mag na koniku ze scrollem, 2 rydwany, 2x fast (w tym jeden duży, z 15 chłopa z toporkami, flailami i wszystkim tym co dało się im dać) i jurki – sporo tego i wszystko do napierdalania. Na szczęście wygrałem rzut, więc przeciwnik musiał się 1 wystawić, a ja się do niego dostawiłem. WoC jak to WoC, poleciał od razu na pałe – przeciwnik grał mega długo, swoją pierwszą turę zaczynałem po tym jak minęło już ok 1h 30-40min czasu… Ja w swojej 1 turze, tak jak to piechotne wampiry mają w zwyczaju, odpowiedziałem 3 szarżami :wink: Jedne morgi doszły na 9+ do rydwanu, a 2x wilki zaszarżowały odpowiednio w DP i w bok smoka – szarża w bok smoka była dość ryzykowna, bo gad miał zionięcie, ale ja miałem szarżę, bok, -1 do sypania z morgów, a później okazało się że champion sprzedał mu jeszcze wounda :D Także szarże doszły, cała reszta do przodu tworząc standardowy kocioł – od tego momencie standardowo mało kto z boku wie co się u mnie dzieje :wink: , jurki odginam batami, duży fast zastawiam krechą zombie, dwulinią 40 zombiaków zastawiłem unit z kadrą przed ewentualną szarżą smoka, w magii chyba zszedł scroll na DnD w demona. W combatach morgi nie przebijają się przez rydwan slaneshowy (męczyły się z nim całe 3 tury cc), psy utrzymują dp, Basior wilków wbija Wounda w smoka :D , z ran i zionięcia smok wbija ze 4-5woundów w championa, kończy się na tym, że przegrywam o dwa albo o jeden – czyli jest ok. On w swojej ustawia drugi rydwan na kontrę w morgi walczące z rydwanem, bsb wpada w zombiaki za którymi chowa się kadra, najważniejsze modele stoją, jurki wchodzą w baty ale nie mają żadnego sensownego overruna. W swojej turze nowym unitem zombiaków odginam jurki i dowskrzeszam zombiaki uniemożliwiające szarżę na unit z kadrą, nie wchodzi mi dnd na demona i z krzyków wbijam tylko ze 2 w. WoC w swojej wpada rydwanem w te morgi które w końcu zdołały dorżnąć 1 rydwan i idzie na całość, wkleja mi smoka, demona i mały faścik w zombiaki przed kadrą, to jest taki all in, liczył że zabije mi ok 25-30 modeli i przebije się DP w moją kadrę, tak to właśnie z WoChem bywa, jak się przebije jakoś mega niestatystycznie to mam problem, jak nie to on ma problem :wink: Tym razem 8 zombiaków nadal dzielnie stoi :wink: 2 morgi wpadają w bok bsb i dołączają się do kanapki. Kadra przeskakuje do kolejnego nieszarżowalnego unitu zombiaków, w magii zbija mi DnD, za to wchodzi słonko które przechodzi po tych jego wszystkich drogich modelach (zabiłem tylko dół smoka i 1 jurka), wchodzi też wskrzeszenie i z jednej kostki reroll woundów na morgi z bsb. Krzyki nic nie robią, w combacie morgi trafiają 3x w bsb, rzut na przebicie i wypadają 3 orzełki :twisted: (mogłem rerol to hit wrzucić :wink: ) Przeciwnik dopiero w tym momencie dowiedział się, że orzełek w bsb to nie jest to, co on lubi najbardziej :D Morgi powoli kroją 2 rydwan. Generał i demon postanawiają pomścić bsb i wpadają w morgi które go zajebały, wbijają mi kilka woundów, ale tak naprawdę nic się nie dzieje. Ja w swojej ostatniej czwartej turze wrzucam dnd na demona i zapierdalam go z krzyków, wchodzą też rerole to W na morgi, które mają za cel skabekować kolejnego cwaniaczka z piekła rodem. Niestety znowu czar się na chuj przydał, bo trafiam tylko raz, ale na przebicie wypada oczywiście orzełek :twisted: Góra smoka idzie do piachu, morgi które w tzw. międzyczasie zajebały rydwan rozpierdalają duży fast.
Na 2 tury przed końcem na stole zostają mu 2 jurki (jeden spadł ze słonka) patrzące w próżnię, i mag na koniku, WoC zabił całe 2xpsy, baty i jedne zombie. Obaj dochodzimy do wniosku, że nie ma sensu tego grać dalej i podajemy sobie łapki.
20:0

Z bitwy wychodzę bogatszy o wełniany worek na kości zrobiony przez żonę mojego przeciwnika, mogliśmy być bogatsi jeszcze o flaszkę którą przeciwnik chciał obdarować najlepszego imperialistę Lohosta, ale Kudłaty zjebał i powiedział że to abstynent...

Ciąg dalszy jak znowu odechce mi się pracować :wink:

sYsek
Kretozord
Posty: 1516

Post autor: sYsek »

czyl będzie za 20minut? :) super relacja.
Byłoby afrontem nie napić się z FRONTEM!

"Nie ma innych armii w WFB. Jest WoCh i są zbiory proxów na zasadach wochu prowadzone przez graczy nie mających jaj żeby grać WoChem oficjalnie!"
Szczur22

Awatar użytkownika
Macias
Kretozord
Posty: 1824
Lokalizacja: SNOT - filia w Pogórzu

Post autor: Macias »

Szaitis pisze:morgi, które mają za cel skabekować kolejnego cwaniaczka z piekła rodem. Niestety znowu czar się na chuj przydał, bo trafiam tylko raz, ale na przebicie wypada oczywiście orzełek :twisted: Góra smoka idzie do piachu
A to przypadkiem nie jest tak że zgodnie z FAQ GW zwykły kb nie działa na górę od smoka?
Azgaroth pisze:30 savage orków z wardem na 5+ i dodatkową bronią + lord na dziku i szaman walczą z 40 halabardnikami imperium (I tura - działa choppas). Dzikusy wbijają jedną ranę ( :shock: ), lord na dziku zapomina jak się walczy i nie wbija nic, szaman nie trafia. Halabardnicy wbijają 10 ran, test LD na stubborna dwukrotnie oblewam, na dystans ucieczki rzucam dwie jedynki :)
Imperialna moc!

Awatar użytkownika
Durin
Niszczyciel Światów
Posty: 4766
Lokalizacja: The Gamblers

Post autor: Durin »

smoka juz nie było;p
Barbara pisze:Może nie wszyscy się w tym środowisku lubimy, ale akurat prawie wszyscy się znamy. To że dwóch znajomych da sobie czasem po ryjach nie powinno chyba nikogo dziwić.

Awatar użytkownika
Macias
Kretozord
Posty: 1824
Lokalizacja: SNOT - filia w Pogórzu

Post autor: Macias »

No tak, to w sumie sporo wyjaśnia.
Azgaroth pisze:30 savage orków z wardem na 5+ i dodatkową bronią + lord na dziku i szaman walczą z 40 halabardnikami imperium (I tura - działa choppas). Dzikusy wbijają jedną ranę ( :shock: ), lord na dziku zapomina jak się walczy i nie wbija nic, szaman nie trafia. Halabardnicy wbijają 10 ran, test LD na stubborna dwukrotnie oblewam, na dystans ucieczki rzucam dwie jedynki :)
Imperialna moc!

ODPOWIEDZ