obawiam sie, ze systemy beda zbyt rozne, aby mialy miec ten sam target. wyglada bardziej to na target armady i xwinga, ktore pewnie wtedy umra, bo ile mozna grac tymi samymi stateczkami, a swiat sw coraz bardziej wyczerpuje pomysly na stateczki nowe.Co do Runewars to jeśli system będzie fajny z przystępnymi cenami to prędzej czy później zabierze graczy 9th Age, który prędzej czy później umrze bo ludziom odechce się grać non stop w to samo... gdyż nie wydaje mi się, żeby przy wsparciu niewielkich producentów byli w stanie zbudować duży player base.
Nowy bitewniak FFG - RuneWars: The Miniatures Game
Re: Nowy bitewniak FFG - RuneWars: The Miniatures Game
- wind_sower
- Masakrator
- Posty: 2294
Shino pisze:obawiam sie, ze systemy beda zbyt rozne, aby mialy miec ten sam target. wyglada bardziej to na target armady i xwinga, ktore pewnie wtedy umra, bo ile mozna grac tymi samymi stateczkami, a swiat sw coraz bardziej wyczerpuje pomysly na stateczki nowe.Co do Runewars to jeśli system będzie fajny z przystępnymi cenami to prędzej czy później zabierze graczy 9th Age, który prędzej czy później umrze bo ludziom odechce się grać non stop w to samo... gdyż nie wydaje mi się, żeby przy wsparciu niewielkich producentów byli w stanie zbudować duży player base.
Co do systemu to czekam niecierpliwie. Wszyscy chwalą stateczki za mechanikę, ale mimo, że lubie SW, przesuwanie stateczku to nie jest to. Jeśli zrobią ciekawy świat w podobnej skali, to się moich bretońców przepodstawkuje
Maluję dla Perfectly Painted Studio!
https://www.facebook.com/PerfectlyPaintedStudio/
perfectlypaintedstudio@gmail.com
https://www.facebook.com/PerfectlyPaintedStudio/
perfectlypaintedstudio@gmail.com
Mówienie że wszyscy chwala X za mechanike to jakiś dziwna mantra. Jest prosta na tyle że można wygrać pierwsza bitwę z chlopem który uczy Cie zasad ale czy to taka zaleta?
"W mojej ocenie byliśmy lepsi skillowo ale przeciwnicy byli lepiej ograni, przygotowani pod nas, mieli lepszy rozpiski, większy głód zwycięstwa i mieliśmy trochę peszka."
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"
Miałem tak-Qc- pisze:Mówienie że wszyscy chwala X za mechanike to jakiś dziwna mantra. Jest prosta na tyle że można wygrać pierwsza bitwę z chlopem który uczy Cie zasad ale czy to taka zaleta?
Mechanika x-winga jest przede wszystkim "przyjemna". Nie wiem jak dokładnie to określić, ma coś w sobie, że aż chce się grać i nie odtrąca.
- wind_sower
- Masakrator
- Posty: 2294
-Qc- pisze:Mówienie że wszyscy chwala X za mechanike to jakiś dziwna mantra. Jest prosta na tyle że można wygrać pierwsza bitwę z chlopem który uczy Cie zasad ale czy to taka zaleta?
Tak. Ludzie szukający rozrywki chcą prostych zasad, ale nie głupich czy uwłaczających godności istoty rozumnej. Chcą fajnego klimatu, w który się wciągną i będą sie jarać że ich szkieletor zabił tego gościa na kuniu. Nie widzę minusu w systemie, gdy tłumaczysz komuś zasady i Cię ogrywa. Szachy też nie są skomplikowane, a ilość schematów jest ogromna.
Maluję dla Perfectly Painted Studio!
https://www.facebook.com/PerfectlyPaintedStudio/
perfectlypaintedstudio@gmail.com
https://www.facebook.com/PerfectlyPaintedStudio/
perfectlypaintedstudio@gmail.com
Ile czasu potrzebowales, zeby wygrac w szachy z tym kto uczyl Cie zasad Ot i delikatna róznica.
"W mojej ocenie byliśmy lepsi skillowo ale przeciwnicy byli lepiej ograni, przygotowani pod nas, mieli lepszy rozpiski, większy głód zwycięstwa i mieliśmy trochę peszka."
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"
ja za drugim podejściem w szachy, a w wielu planszówkach za pierwszym (np. Twillight Struggle).
to, że ktoś wygrał z kimś kto uczył zasad za pierwszym razem w ogóle o niczym nie świadczy przecież... wtf
to, że ktoś wygrał z kimś kto uczył zasad za pierwszym razem w ogóle o niczym nie świadczy przecież... wtf
- Don_Silvarro
- Chuck Norris
- Posty: 508
- Lokalizacja: W-wa
Pewnie, mam inne zdanie i spostrzeżenia od Ciebie, jedyny wytłumaczalny powód jest taki, że nie umiem i nie ogarnąłem, w domyśle pewnie mam jakiś problem z kojarzeniem zmysłowym. Pozdro, stay classy.Przemcio pisze:Co za stek bzdur nie wiem na regio grałem grę z gościem, który miał max. pkt. dozwolonych w eskadrach ja zresztą też i było ich na stole ponad 20 do tego 6 capitali i ani przez moment nie mieliśmy problemu z zaznaczaniem hitów i aktywacji to samo jeśli chodzi o strzelanie z capitali... patrzysz tylko czy masz cel w arcu i w jaki arc przeciwnika strzelasz a potem już tylko zasięg sprawdzasz jakich kostek możesz użyć... nie wiem może twoje negatywne spostrzeżenia są spowodowane tym, że nie umiesz w ten system po prostu grać albo rulsów nie ogarnąłeśZ Armadą to problem nie jest z systemem rozkazów. System rozkazów jest w miarę ogarnięty, i nawet ma pewien fajny i prosty haczyk, że im większy statek, tym bardziej "naprzód" musisz planować rozkazy.
Problem jest z całą resztą tych cudów na kiju, co to nikt nie pomyślał zanim je wcisnęli do pudła i do zasad. FFS, gra ma trzy różne miarki zasięgu, w tym jedną modułową i łamaną. Myśliwce są na fruwajkowych podstawkach i zajebiście ważne jest ich precyzyjne położenie na stole, ale co chwilę musisz je podnosić, żeby pokrętłem na podstawce zaznaczać hity albo przepychać w te i wewte kartonowy dynks, który wyznacza aktywacje. A jak zrobisz myśliwcami mega karambol i clusterf$ck na środku stołu (o co jest bardzo nietrudno), to powodzenia nie tylko z tym, ale też z wciskaniem w ten wielki kopiec podstawek-fruwajek tych trzech miarek zasięgu. Zlituję się już nad tą grą i nie będę wspominał, że nawet do wystrzelenia jednym statkiem do drugiego musisz całkowicie osobno i na różne sposoby sprawdzić i zmierzyć trzy różne rzeczy, zanim się dowiesz, czy w ogóle możesz wypalić. Piekielnie się zawiodłem na tej grze, liczyłem na fajne i szybkie fruwadło kosmiczne z capshipami, taki X-Wing Plus, a finalny produkt okazał się grą, której autorzy najwyraźniej na pytanie o UI design odpowiadają "nie mam tego Pokemona".
Widzisz, ja po zawojowaniu drugiego miejsca w pierwszym polskim Regio X-Wing (nie, nie chodzi mi tu o przechwalanie się, bo nie ma się czym przechwalać w stwierdzeniu "jestem dosyć dobry w zinstytucjonalizowanej zabawie plastikowymi zabawkami", tylko wskazanie na przesłankę, że może jednak jestem jako tako gramotny w kwestii tego, jak się gra w grę z wzornikami ruchu i arcami) zarzuciłem dalszą grę między innymi dlatego, iż frustrował mnie fakt, że byłem wielokrotnie i bezwstydnie wałowany na wzornikach i pokrętłach manewrów przy całkowitej olewce tego zjawiska przez organizatorów turniejów. Jeśli kultura gry i organizacji eventów się poprawiły od tego czasu, to super, ale nie przekonasz mnie, że gry są mechanicznie "odporne na wałowanie". Jak już przy kulturze jesteśmy, to zauważ, że napisałem, że się nie zgadzam, a nie, że bzdury gadasz i gówno wiesz i jesteś za cienki w uszach żeby ogarnąć jak można wałować w grach z wzornikami i pokrętłami.jak każda gra FFG jest to gra prosta z olbrzymią możliwością kombinowania na poziomie rozpiski. W WFB czegoś takiego nie było. I X-wing i Armada dzięki zastosowaniu sztywnych znaczników ruchu jest bardzo odporna na wałowanie...
Pomijając niepochlebną opinię o 9, którą w pewnym stopniu podzielam, choć nie wiem po co tu zamieściłeś, bo będzie skutkowała wyłącznie zepchnięciem tematu w offtop o tym że nie masz racji i 9 jest zajebistą cyferką, to, pomijając jednostkowe przypadki, RWM nie "zabierze" graczy z 9, Kings of War, Age of Sigmar czy jakiejkolwiek innej "prawdziwej" grze figurkowej, bo mimo nadania RWM szumnego określnika "miniatures game", to fundamentalnie NIE JEST gra figurkowa taka, jak ją znają gracze w gry figurkowej i nie trafi do tej grupy docelowej. Problem leży w tym, że potrzebujemy całkowicie nowego terminu na grę sprzedawaną i prowadzoną przez producenta tak, jak X-Wing, Armada, Imperial Assault, Star Trek/D&D Attack Wing, RuneWars Miniatures, które zróżnicuje je od tradycyjnych gier figurkowych, od których te gry różnią się WSZYSTKIM, prócz faktu, że też wykorzystują figurki i traktują o konflikcie zbrojnym.Co do Runewars to jeśli system będzie fajny z przystępnymi cenami to prędzej czy później zabierze graczy 9th Age, który prędzej czy później umrze bo ludziom odechce się grać non stop w to samo... gdyż nie wydaje mi się, żeby przy wsparciu niewielkich producentów byli w stanie zbudować duży player base.
Proszę wszystkich uczestników dyskusji o wybaczenie mi lenistwa, ale zwyczajnie nie mam siły i ochoty pisać tego samego wywodu drugi raz w innym języku, więc pozwolę sobie przekleić wypowiedź z forum FFG:
Żaby nie było. To nie jest tak, że ja strasznie hejtuję to runłorsowe cudo. Ba, ono mi się nawet całkiem podoba koncepcyjnie, ale dostrzegam pewne moim zdaniem błędy założeniowo-marketingowe, które popełnia zarówno wydawca, jak i potencjalni gracze. Inna rzecz, która mnie powstrzymuje przed hurraoptymizmem, to prezentacja reguł i demo dostępne na jotobie:See, the problem is that it is assumed by a lot of people at this point, and possibly to an extent by FFG, that RuneWars Minis is targeted at/will draw people who play the "old-school" or "hardcore" miniature wargames - your Warhammers, Infinities, Warmahordes, Malifaux... xeses? Which simply won't work. There's already empirical evidence for that: the game announcement is already linked on every wargaming page on the internet, and the overwhelming reaction from 90% of the established "hardcore wargaming" (I'm doing serious air-quoting here) fanbase is "oh that's cute, anyone know what the scale is, I wonder if I can use those skellies for proxies in my game?".
The most problematic thing with FFG "miniature games", be it X-Wing, Armada, Imperial Assault or RuneWars, is that a) they don't have enough faction choice and b) the way these are packaged and marketed.
There is a general consensus in the miniature gaming community that you need, at the very least, four distinct factions available at launch to provide meaningful choice and a sense of faction identity that was already discussed on this forum as a concept. Apart from Star Wars games (in which this consideration is outweighed by the power of the license), I can't think of a miniature game that had two factions at launch and didn't struggle/peter out. Dust had two, it struggled, added a third, struggled even more, continues to struggle and can't seem to put in the fourth. Starship Troopers had two, struggled, added a third after much delay, petered out and wasn't renewed for the license before it got a fourth. Maelstrom's Edge did okay on Kickstarter, came out this year with two factions at launch, it's already showing up in retailer bargain bins at half price. The HALO fleet game launched with two factions by necessity, it's already largely forgotten. There's piles upon piles of other examples. I'm not saying there aren't/weren't other considerations that contributed to those games' downfall. But what you universally and overwhelmingly see on the internet whenever a game like that is released is "That looks kinda cool, I'm ready to jump in after they commit to the game with more factions". Heck, even Battlelore 2ed has the majority of people still upset and anxious about getting the Elves, since they feel the game is still incomplete with just three factions (and I'm one of those people personally), and people were clamoring for more houses in Battles for Westeros, but by the time Baratheon was released, that was too little to late and the game petered out. RuneWars will be launching with two factions as far as we know. There will instantly be a very large segment of the audience that will take the "I'd buy in, but will wait for more factions" stance. The cynic in me expects that, by FFGs track record, we won't get a third RWM faction within a year of launch. The ultra-cynic in me expects that, by FFGs track record, the game will peter out completely and be functionally discontinued before we get a fourth.
The other thing is the packaging. The wargaming community is accustomed to choosing a faction, buying stuff for that faction, and then playing that faction and having access to more or less all the choices for that particular faction. You flat out can't do that for FFG's miniature games. First of all, you need to buy the huge core set to even have all the fiddly gadgetry to play - that may or may not have the faction you want, and even if it does, it forces you to shell out dough for a faction that you don't want. Then, there's the upgrade cards. Oh, the upgrade cards. Whether you're playing X-Wing, Armada or Imperial Assault, you know for a fact that you flat out cannot just commit to one faction and play that one faction in a 100% optimized fashion, since no matter what force you build, there will always be some card that will make that build better. At best, that card will be packaged in another box that you don't want in that build, but at least it's your faction. At worst and seemingly most commonly, it'll be packaged in another faction's release or in that variant play mode box that you have no interest beyod that one card. That's a sour point even for the completionist boardgame crowd that's already accustomed to buying one of every SKU for a game line. For the miniature wargaming crowd, that's flat out an utterly alien concept. We already know for a fact that RWM will be coming out as an mandatory two-faction core set and it will have upgrade cards as part of the army building framework. It'll be all that all over again.
Long story short: it might look like RWM will appeal to the existing miniature wargaming crowd and FFG might even purposefully hope that it will. But it won't. On account of the way the product line is and most probably will be handled, it'll only appeal to the existing X-Wing/Armada demographic of people interested in light competitive wargames and ameritrash boardgames and people that were curious of "hardcore miniature games" and might have even played one at one point, but presently do not have time for that in their daily life. Which is all good. But assuming that this will draw existing "hardcore miniature game" crowd on account of having ranks-and-flanks like the old Warhammer did, is missing the point and I sincerely hope that FFG realizes that - otherwise they are setting themselves up for failure.
Also, answering before anyone weighs in with that argument: the reason X-Wing has captured a seemingly significant chunk of the old Warhammer Fantasy community after that game imploded is simply because X-Wing had both the licence and the biggest, most accessible and most structured organized play/tournament community after Warhammer, and those people were specifically looking for an active game that they can play every week or a couple of weeks in a tournament setting. Many members of the Warhammer community flat out consider any game that doesn't have an easily accessible 10+ attendee tournament at least once every other week to be a "dead game that no one plays". RWM will not have that community at launch, and as such will not be interesting to those people in the slightest bit.
https://www.youtube.com/watch?v=yOfmW-vTK74
Na którym widać, że o ile gra wydaje się unikać przesadnie gadżeciarskiej duperelowatości, o którą się początkowo martwiłem, to tworzy pytanie o skalę starć vs. cenę produktu. Na filmiku widać gołym okiem, że mechanika została tak skonstruowana, że praktycznie wszystkie ataki są niesamowicie niszczycielskie. Truposzczakowy bohatyr z siekierą kładł całe zastępy tych włóczników, a nawet zapomnieli o jego zasadzie specjalnej zapewniającej dodatkowy mnożnik obrażeń. Gdyby o niej pamiętali, koleżka wybiłby do nogi cały 16-osobowy regiment w dwóch machnięciach i przed jakąkolwiek kontrą. Nawet głupi dwutackowy oddział łuczników, jeśli pamiętać o regule mnożenia obrażeń przez liczbę tacek w pierwszym szeregu, jest w stanie bez większych problemów zadać 2-3 rany x2, czyli w jednym ataku ściągnąć 1-1,5 tacki piechoty lub jazdy, i to nie licząc efektów morale które mogą "zabić" jeszcze więcej. Gra będzie wymagała OGROMNYCH armii, żeby zaoferować jakąkolwiek strategię głębszą niż "każdy z nas rzuca kostkami po trzy razy i GG, wygrywa ten, kto pierwszy zaatakował". Core Set zawiera po 6 tacek oddziałów i 2 tacki herosów/potworów na stronę i kosztuje 100$, to jest moim zdaniem śmiesznie mało zawartości w porównaniu z tą ceną i tym aspektem mechaniki, a historycznie core sety FFG zapewniają niemałą zniżkę w porównaniu z kupowaniem figurek "oddzielnie".
Ponadto, gra wraca do modelu War of the Ring, który był wielokrotnie krytykowany przez graczy jako model reguł, który sprowadza względnie drogie, względnie ładne i bardzo długo malowane i wypieszczone figurki do roli żetonów obrażeń, które w czasie gry regularnie rzuca się gdzieś tam na bok całymi garściami.
Don_Silvarro - wielki plus za tego posta, bardzo rzeczowy i uprzejmy . Też wolałbym, gdybyśmy pisali "nie zgadzam się z Tobą" zamiast "jesteś tępakiem".
Ad rem:
"Bitewniaki" FFG mają jedną przegigantyczną wadę i zaletę jednocześnie - są prepaintowane i używają mnóstwa akcesoriów dostępnych tylko u producenta. Jest to wielka zaleta w graniu turniejowym (nie trafisz na szarą armię/proksy) i wada dla graczy klimaciarzy/modelarzy (prepaintowe modele są zwykle strasznie toporne, żeby można było je szybko i efektownie pomalować - patrz Konfrontacja przed i po wprowadzeniu prepaintów - niebo a ziemia). Do tego omawiane akcesoria i specjalistyczne podstawki właściwie wykluczają alternatywne modele (które zwykle wykorzystujemy, żeby zaoszczędzić).
I to ta cecha, moim zdaniem, nie mechanika ani inne kwestie, sprawia, że ta gierka ma zupełnie inny target niż AoS czy KoW, odrobinę za to zahacza o 9tke, którą gracze wybierają ze względu na balans i jakość mechaniki, która znając FFG będzie solidna i odpowiednio pokomplikowana.
Mnie osobiście 5 rodzajów kostek i 20 templatek odstrasza zwykle od gry, ale nie sposób mi odmówić temu projektowi pewnego uroku.
Ad rem:
"Bitewniaki" FFG mają jedną przegigantyczną wadę i zaletę jednocześnie - są prepaintowane i używają mnóstwa akcesoriów dostępnych tylko u producenta. Jest to wielka zaleta w graniu turniejowym (nie trafisz na szarą armię/proksy) i wada dla graczy klimaciarzy/modelarzy (prepaintowe modele są zwykle strasznie toporne, żeby można było je szybko i efektownie pomalować - patrz Konfrontacja przed i po wprowadzeniu prepaintów - niebo a ziemia). Do tego omawiane akcesoria i specjalistyczne podstawki właściwie wykluczają alternatywne modele (które zwykle wykorzystujemy, żeby zaoszczędzić).
I to ta cecha, moim zdaniem, nie mechanika ani inne kwestie, sprawia, że ta gierka ma zupełnie inny target niż AoS czy KoW, odrobinę za to zahacza o 9tke, którą gracze wybierają ze względu na balans i jakość mechaniki, która znając FFG będzie solidna i odpowiednio pokomplikowana.
Mnie osobiście 5 rodzajów kostek i 20 templatek odstrasza zwykle od gry, ale nie sposób mi odmówić temu projektowi pewnego uroku.
Bravely bold Sir Robin
Rode forth from Camelot.
He was not afraid to die,
Oh brave Sir Robin.
Rode forth from Camelot.
He was not afraid to die,
Oh brave Sir Robin.
Akurat w w RuneWars figurki mają być niemalowane (tak wyczytałem w opisie, specjalnie szukałem tej informacji). Może więc FFG naprawdę myśli, że to bitewniak
Złomowisko: https://goo.gl/photos/xRMRQZGkEgCpcHcx5
A to przepraszam nie doczytałem. W takim razie wróżę im totalną klapę, bo brak prepaintów odstraszy ich zwyczajowych klientów, a bitewniakowcy będą chcieli raczej użyć figsów, które już mają.
Bravely bold Sir Robin
Rode forth from Camelot.
He was not afraid to die,
Oh brave Sir Robin.
Rode forth from Camelot.
He was not afraid to die,
Oh brave Sir Robin.
-
- Oszukista
- Posty: 825
@Don_Silvarro - zgadzam się praktycznie w pełni zarówno z tym, co napisałeś sam, jak i przekleiłeś w cytacie. Cytat idealnie podsumowuje moją opinię na temat gier tego rodzaju.
http://www.miniwojna.blogspot.com - gry bitewne i malowanie figurek
http://polskiefigurki.blogspot.com/ - wiadomości o polskich grach bitewnych, figurkach i akcesoriach do nich
http://polskiefigurki.blogspot.com/ - wiadomości o polskich grach bitewnych, figurkach i akcesoriach do nich
- Don_Silvarro
- Chuck Norris
- Posty: 508
- Lokalizacja: W-wa
Coby oddać cesarzowi co cesarskie, RWM to nie są prepainty i będą wymagać minimalnej pracy montażowej - a'la "doklej rękę z dzidą do całej raszty", vide wczesne snap-fitowe startery GW. Ba, FFG wszedł nawet w kooperację z popularnym jutuberem malującym figurki planszówkowe i zamierzają umieszczać na stronie oficjalne vidłotutoriale dot. malowania. Więc wygląda na to, że oni tak serio z tym całym podejściem "to naprawdę jest bitewniak". Natomiast kwestia gadżetowo-akcesoriowa jest oczywiście nadal na czasie, i wydaje mi się, że błąd w sztuce polega na założeniu, że jedynym wyznacznikiem "naprawdę bitewniaka" jest malowanie figurek.Sasomir pisze: Ad rem:
"Bitewniaki" FFG mają jedną przegigantyczną wadę i zaletę jednocześnie - są prepaintowane i używają mnóstwa akcesoriów dostępnych tylko u producenta. Jest to wielka zaleta w graniu turniejowym (nie trafisz na szarą armię/proksy) i wada dla graczy klimaciarzy/modelarzy (prepaintowe modele są zwykle strasznie toporne, żeby można było je szybko i efektownie pomalować - patrz Konfrontacja przed i po wprowadzeniu prepaintów - niebo a ziemia). Do tego omawiane akcesoria i specjalistyczne podstawki właściwie wykluczają alternatywne modele (które zwykle wykorzystujemy, żeby zaoszczędzić).
Nawiasem mówiąc, sama idea prepaintów moim zdaniem wciąż niesłusznie pokutuje za cudze grzechy, tj. takie rzeczy jak Star Wars Minis, D&D Minis, wczesne Heroclixy czy Rackham były faktycznie i obiektywnie słabe albo w najlepszym razie przeciętne, ale to są rzeczy które były robione circa dekadę temu, a technologia idzie nieubłaganie do przodu, tak jak to ma w zwyczaju na każdym polu. Obecnie wydawane prepainty do X-Wing i Armada to jest mniej więcej taka sama różnica z dawnymi potworkami, jak między odlewami i szczegółowością modeli w Battle for Skull Pass i Deathwatch Overkill. Miałem ostatnio w ręku jeden z nowszych stateczków do X-Wing (Khiraxz Fighter) i po obejrzeniu go ze wszystkich stron, mogę całkiem serio przyznać, że nie jestem do końca przekonany, czy bym dał radę go tak dobrze pomalować.
Dziękuję. Gwoli ścisłości, to po ingliszu to też żem sam napisał, ino na forum FFG@Don_Silvarro - zgadzam się praktycznie w pełni zarówno z tym, co napisałeś sam, jak i przekleiłeś w cytacie. Cytat idealnie podsumowuje moją opinię na temat gier tego rodzaju.
- Bearded Unclean 'Un
- Kretozord
- Posty: 1506
Skala rozgrywki raczej nie będzie duza, bo gra ma miec przepisowy limit czasu 90min, choć pewnie bedzie tez jakis alternatywny format a'la X-wingowy epic.
To raczej nie będzie gra dla ludzi uwielbiających rozmach, dużą skalę rozgrywki, czy koncentrujących sie na modelarskim aspekcie bitewniaków.
Ze względu na fakt niewielkiej skali rozgrywki, ewentualna "konieczność" zakupu modeli kilku frakcji dla upgradów nie powinna być szczególnym problemem, choć ja nie wierzę, ze to będzie wyglądało tak jak w X-wingu.
Nie wierze też, ze ta gra "skradnie" znaczną część jakiegokiolwiek srodowiska, natomiast moze utrudnić dopływ świezej krwi do systemów takich jak WM&H, 9th Age (tu sytuacja jest i tak sromotna), X-wing, KOW (u nas to bez znaczenia), itp. Ja jestem bardzo ciekaw co z tego wyniknie, stawiam, ze gra będzie hitem, a jesli dynamika rozgrywki bedzie zbliżona do X-winga (na co wiele wskazuje), to ze względu na łatwość streamowania i relacjonowania szybko podbije media.
To raczej nie będzie gra dla ludzi uwielbiających rozmach, dużą skalę rozgrywki, czy koncentrujących sie na modelarskim aspekcie bitewniaków.
Ze względu na fakt niewielkiej skali rozgrywki, ewentualna "konieczność" zakupu modeli kilku frakcji dla upgradów nie powinna być szczególnym problemem, choć ja nie wierzę, ze to będzie wyglądało tak jak w X-wingu.
Nie wierze też, ze ta gra "skradnie" znaczną część jakiegokiolwiek srodowiska, natomiast moze utrudnić dopływ świezej krwi do systemów takich jak WM&H, 9th Age (tu sytuacja jest i tak sromotna), X-wing, KOW (u nas to bez znaczenia), itp. Ja jestem bardzo ciekaw co z tego wyniknie, stawiam, ze gra będzie hitem, a jesli dynamika rozgrywki bedzie zbliżona do X-winga (na co wiele wskazuje), to ze względu na łatwość streamowania i relacjonowania szybko podbije media.
"Każdy może, prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczanie do krytyki, panie, to nikomu tak nie podoba się. Wiec dlatego z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, zeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie tych naszych, prawda punktów, które stworzymy."
Z tego co widziałem na filmiku z demo, to tura trwa moment dla tych armii z podstawki (dwa oddziały, bohater i jakiś potwór na stronę). Tylko tur ma chyba być z 8.
Podoba mi się właśnie ta szybkość wykonywania akcji, odsłaniasz te kółka, ruszasz się o znacznik czy stoisz, kulasz dwoma kostkami na obrażenia i tyle. Nic więcej praktycznie.
Zasady wydają się proste i intuicyjne, tak więc pewnie będzie można zagrać dosyć płynnie z kimś kto nigdy nie grał.
Gdyby modele były już pomalowane to by za bardzo przypominało planszówkę i nudziłoby po jakimś czasie, ponieważ nikt zbytnio nie przywiązywałby się do swojej armii.
Podoba mi się właśnie ta szybkość wykonywania akcji, odsłaniasz te kółka, ruszasz się o znacznik czy stoisz, kulasz dwoma kostkami na obrażenia i tyle. Nic więcej praktycznie.
Zasady wydają się proste i intuicyjne, tak więc pewnie będzie można zagrać dosyć płynnie z kimś kto nigdy nie grał.
Gdyby modele były już pomalowane to by za bardzo przypominało planszówkę i nudziłoby po jakimś czasie, ponieważ nikt zbytnio nie przywiązywałby się do swojej armii.
Nie sądzę. Mają już grę, która jest wspierana turniejowo i nie ma tam pre-paintów (Imperial Assault). Z tego co wiem gra radzi sobie niczego sobie.Sasomir pisze:A to przepraszam nie doczytałem. W takim razie wróżę im totalną klapę, bo brak prepaintów odstraszy ich zwyczajowych klientów, a bitewniakowcy będą chcieli raczej użyć figsów, które już mają.
Ale możliwość wykorzystywania alternatywnych figurek wynika tylko i wyłącznie ze specyfki polskiego battle'owego środowiska, które przecież nie było machiną do marketingowego promowania systemu i figurek. Na zachodzie brak możliwości wykorzystania zamienników w systemach wspieranych turniejowo przez producenta jest czymś kompletnie normalnym i powszechnie akceptowanym.Sasomir pisze:Ad rem:
"Bitewniaki" FFG mają jedną przegigantyczną wadę i zaletę jednocześnie - są prepaintowane i używają mnóstwa akcesoriów dostępnych tylko u producenta. Jest to wielka zaleta w graniu turniejowym (nie trafisz na szarą armię/proksy) i wada dla graczy klimaciarzy/modelarzy (prepaintowe modele są zwykle strasznie toporne, żeby można było je szybko i efektownie pomalować - patrz Konfrontacja przed i po wprowadzeniu prepaintów - niebo a ziemia). Do tego omawiane akcesoria i specjalistyczne podstawki właściwie wykluczają alternatywne modele (które zwykle wykorzystujemy, żeby zaoszczędzić).
Don_Silvarro pisze: See, the problem is that it is assumed by a lot of people at this point, and possibly to an extent by FFG, that RuneWars Minis is targeted at/will draw people who play the "old-school" or "hardcore" miniature wargames - your Warhammers, Infinities, Warmahordes, Malifaux... xeses? Which simply won't work. There's already empirical evidence for that: the game announcement is already linked on every wargaming page on the internet, and the overwhelming reaction from 90% of the established "hardcore wargaming" (I'm doing serious air-quoting here) fanbase is "oh that's cute, anyone know what the scale is, I wonder if I can use those skellies for proxies in my game?".
Kompletnie się nie zgodzę. Jeśli już jesteśmy w sferze "gdybania" to najbardziej prawdopobnym jest, że FFG kompletnie nie zależy na dotarciu do grupy graczy zaangażowanych w "prawdziwe bitewniaki". Tak się bowiem składa, że te tradycyjne gry opierają się w przytłaczającej większości na przebrzmiałych i mało eleganckich założeniach mechaniki (brak naprzemiennej aktywacji, brak ukrytych informacji, długi czas rozgrywki, przesadnie skomplikowane reguły). Już w tej chwili widać, że intencją FFG jest stworzenie pełnokrwistego bitewniaka z wykorzystaniem najnowszych trendów, które sprawdziły się w X-Wingu oraz planszówkach.Don_Silvarro pisze: The most problematic thing with FFG "miniature games", be it X-Wing, Armada, Imperial Assault or RuneWars, is that a) they don't have enough faction choice and b) the way these are packaged and marketed.
There is a general consensus in the miniature gaming community that you need, at the very least, four distinct factions available at launch to provide meaningful choice and a sense of faction identity that was already discussed on this forum as a concept. Apart from Star Wars games (in which this consideration is outweighed by the power of the license), I can't think of a miniature game that had two factions at launch and didn't struggle/peter out. Dust had two, it struggled, added a third, struggled even more, continues to struggle and can't seem to put in the fourth. Starship Troopers had two, struggled, added a third after much delay, petered out and wasn't renewed for the license before it got a fourth. Maelstrom's Edge did okay on Kickstarter, came out this year with two factions at launch, it's already showing up in retailer bargain bins at half price. The HALO fleet game launched with two factions by necessity, it's already largely forgotten. There's piles upon piles of other examples. I'm not saying there aren't/weren't other considerations that contributed to those games' downfall. But what you universally and overwhelmingly see on the internet whenever a game like that is released is "That looks kinda cool, I'm ready to jump in after they commit to the game with more factions". Heck, even Battlelore 2ed has the majority of people still upset and anxious about getting the Elves, since they feel the game is still incomplete with just three factions (and I'm one of those people personally), and people were clamoring for more houses in Battles for Westeros, but by the time Baratheon was released, that was too little to late and the game petered out. RuneWars will be launching with two factions as far as we know. There will instantly be a very large segment of the audience that will take the "I'd buy in, but will wait for more factions" stance. The cynic in me expects that, by FFGs track record, we won't get a third RWM faction within a year of launch. The ultra-cynic in me expects that, by FFGs track record, the game will peter out completely and be functionally discontinued before we get a fourth.
Czy to się komuś podoba czy nie to fani tradycyjnych bitewniakowych systemów są obecnie wykruszającą się mniejszością - każdy trzeźwo myślący wydawca prędzej zwróci się w stronę planszówek i ich nowatorskich mechanik niż w stronę prehistorycznego bitewnego skansenu.
A no widzisz, mylisz się. Chociażby na moim przykładzie - po śmierci WFB miałem wystarczająco środków i czasu aby przeskoczyć na nowy system bitewny - mógł to być, któryś z tych "pełnokrwistych", które zgodnie z Twoją teorią powinny mnie zainteresować. Ostatecznie jednak wciągnął mnie X-Wing.Don_Silvarro pisze: The other thing is the packaging. The wargaming community is accustomed to choosing a faction, buying stuff for that faction, and then playing that faction and having access to more or less all the choices for that particular faction. You flat out can't do that for FFG's miniature games. First of all, you need to buy the huge core set to even have all the fiddly gadgetry to play - that may or may not have the faction you want, and even if it does, it forces you to shell out dough for a faction that you don't want. Then, there's the upgrade cards. Oh, the upgrade cards. Whether you're playing X-Wing, Armada or Imperial Assault, you know for a fact that you flat out cannot just commit to one faction and play that one faction in a 100% optimized fashion, since no matter what force you build, there will always be some card that will make that build better. At best, that card will be packaged in another box that you don't want in that build, but at least it's your faction. At worst and seemingly most commonly, it'll be packaged in another faction's release or in that variant play mode box that you have no interest beyod that one card. That's a sour point even for the completionist boardgame crowd that's already accustomed to buying one of every SKU for a game line. For the miniature wargaming crowd, that's flat out an utterly alien concept. We already know for a fact that RWM will be coming out as an mandatory two-faction core set and it will have upgrade cards as part of the army building framework. It'll be all that all over again.
Long story short: it might look like RWM will appeal to the existing miniature wargaming crowd and FFG might even purposefully hope that it will. But it won't. On account of the way the product line is and most probably will be handled, it'll only appeal to the existing X-Wing/Armada demographic of people interested in light competitive wargames and ameritrash boardgames and people that were curious of "hardcore miniature games" and might have even played one at one point, but presently do not have time for that in their daily life. Which is all good. But assuming that this will draw existing "hardcore miniature game" crowd on account of having ranks-and-flanks like the old Warhammer did, is missing the point and I sincerely hope that FFG realizes that - otherwise they are setting themselves up for failure.
Kolejna, moim zdaniem chybiona, diagnoza. X-Wing wciągnął ludzi nie tylko dlatego, że ma zajebiście zorganizowane środowisko turniejowe wspierane przez producenta, również dlatego, że w porównaniu do przebrzmiałych, archaicznych bitewniaków wykorzystuje najnowsze, mega miodne mechaniki, które upowszechniły się w planszówkach nowej generacji. I to właśnie to ostatnie zadecydowało w głównej mierze o sukcesie tej gry.Don_Silvarro pisze: Also, answering before anyone weighs in with that argument: the reason X-Wing has captured a seemingly significant chunk of the old Warhammer Fantasy community after that game imploded is simply because X-Wing had both the licence and the biggest, most accessible and most structured organized play/tournament community after Warhammer, and those people were specifically looking for an active game that they can play every week or a couple of weeks in a tournament setting. Many members of the Warhammer community flat out consider any game that doesn't have an easily accessible 10+ attendee tournament at least once every other week to be a "dead game that no one plays". Runewars: The Miniatures Game will not have that community at launch, and as such will not be interesting to those people in the slightest bit.
Identyczna sytuacja będzie miała miejsce z Runewars: The Miniatures Game - i tu upatrywałbym sukcesu tej gry.
Trzeba też wspomnieć jeszcze jedną rzecz. Bardzo możliwe, że RMW nie wciągnie fanów bitewniaków, ale to będzie odnosiło się tylko i wyłącznie do tej wąskiej, bardzo oddanej grupy fanów.
Natomiast ich stosunek do Runewars: The Miniatures Game nie będzie miał najmniejszego wpływu na to czy ta gra odniesie sukces czy też nie.
http://manticblog.com/
KINGS OF WAR FULL BETA ARMY LISTS AND MAGIC ITEMS LIST: https://docs.google.com/spreadsheets/d/ ... /htmlview#
KINGS OF WAR ARMY BUILDER BETA: http://kow2.easyarmy.com/
KINGS OF WAR FULL BETA ARMY LISTS AND MAGIC ITEMS LIST: https://docs.google.com/spreadsheets/d/ ... /htmlview#
KINGS OF WAR ARMY BUILDER BETA: http://kow2.easyarmy.com/
- Bearded Unclean 'Un
- Kretozord
- Posty: 1506
Swietnie ujęte.Jeśli już jesteśmy w sferze "gdybania" to najbardziej prawdopobnym jest, że FFG kompletnie nie zależy na dotarciu do grupy graczy zaangażowanych w "prawdziwe bitewniaki". Tak się bowiem składa, że te tradycyjne gry opierają się w przytłaczającej większości na przebrzmiałych i mało eleganckich założeniach mechaniki (brak naprzemiennej aktywacji, brak ukrytych informacji, długi czas rozgrywki, przesadnie skomplikowane reguły). Już w tej chwili widać, że intencją FFG jest stworzenie pełnokrwistego bitewniaka z wykorzystaniem najnowszych trendów, które sprawdziły się w X-Wingu oraz planszówkach.
"Każdy może, prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczanie do krytyki, panie, to nikomu tak nie podoba się. Wiec dlatego z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, zeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie tych naszych, prawda punktów, które stworzymy."
Też się zgodzę - bardzo dobre podsumowanie.Bearded Unclean 'Un pisze:Swietnie ujęte.Jeśli już jesteśmy w sferze "gdybania" to najbardziej prawdopobnym jest, że FFG kompletnie nie zależy na dotarciu do grupy graczy zaangażowanych w "prawdziwe bitewniaki". Tak się bowiem składa, że te tradycyjne gry opierają się w przytłaczającej większości na przebrzmiałych i mało eleganckich założeniach mechaniki (brak naprzemiennej aktywacji, brak ukrytych informacji, długi czas rozgrywki, przesadnie skomplikowane reguły). Już w tej chwili widać, że intencją FFG jest stworzenie pełnokrwistego bitewniaka z wykorzystaniem najnowszych trendów, które sprawdziły się w X-Wingu oraz planszówkach.
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Prawda. Nawet kibicuje temu systemikowi . Może coś z niego będzie dzięki promocji FFG i zdobędzie fanów. Taki Mantic w naszej części europy zawodzi a jak pójdzie temu? Będę obserwował i oby złamał dominację dziewiątego młota.
- Bearded Unclean 'Un
- Kretozord
- Posty: 1506
Myślę ze złamie, patrząc na to gdzie znajduje się 9th Age jako system, po roku prac: brak balansu, brak pomysłu na promocję, a zegar tyka, i ludzie stopniowo odpływają. Srodowisko jeszcze pożałuje, że nie zostało przy "połatanej" ósemce, bo nastąpił rozłam, i istotna grupa odwróciła się od szwedzkiej inicjatywy, bawiąc sie w przeróżne 'oldhammery'.
Ja modeli do WFB nie pozbywam się, z pewnościa pogram sobie jeszcze nie raz w 9th Age (dopóki inicjatywa będzie trwała), i w jakies oldhammery też chętnie sie pobawię, przy odrobinie wolnego czasu, jednak nie traktuje juz tego jako 'hobby'. To juz bardziej kwestia sentymentu do modeli.
Bardzo duża szansa, że w Runewarsy też wejde, jesli okaze się, ze rozwija sie turniejowo, i jest dynamiczne środowisko graczy. O support sie nie martwię, FFG w tej kwestii jest wzorem do naśladowania.
Ja modeli do WFB nie pozbywam się, z pewnościa pogram sobie jeszcze nie raz w 9th Age (dopóki inicjatywa będzie trwała), i w jakies oldhammery też chętnie sie pobawię, przy odrobinie wolnego czasu, jednak nie traktuje juz tego jako 'hobby'. To juz bardziej kwestia sentymentu do modeli.
Bardzo duża szansa, że w Runewarsy też wejde, jesli okaze się, ze rozwija sie turniejowo, i jest dynamiczne środowisko graczy. O support sie nie martwię, FFG w tej kwestii jest wzorem do naśladowania.
"Każdy może, prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczanie do krytyki, panie, to nikomu tak nie podoba się. Wiec dlatego z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, zeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie tych naszych, prawda punktów, które stworzymy."