Towarzyska bitwa rozegrana pewnego majowego, sobotniego popołudnia. Niestety nie wrzucę rozpisek ponieważ nie posiadam rozpiski WoChu. Bitwa rozegrana pomiędzy generałem Krasnoludów (ja) a generałem Chaosu (zwany dalej Bickiem). Ponieważ bitwa była bez napinki to wraz z upływem tur może pojawiać się coraz więcej błędów w interpretacji zasad spowodowanych rosnącym stężeniem alko w naszej krwi).
Przed bitwą:
Na początek standardowo. Makieta podzielona na 3 części. Za każdą część rzucam k3 figurek terenu. Wypada 1,3 i 2. Kładziemy na zmianę. Potem artyleryjska za rozrzut. Umawiamy się, że przy misfire nic się nie dzieje. Drobne ruchy figurek terenu po stole. Obydwaj dochodzimy do wniosku, że ustawienie jest do bani i nie ma dobrej strony stołu. Wygrywam rzut za to kto pierwszy się rozstawia. Wygrywam rzut to kto zaczyna. Za hejta rzucam 5. Wszyscy nienawidzą wszystkich. Bicek z niepokojem patrzy na moje kozackie rzuty. Psy chaosu ruszają 12 cali do przodu na vanguardzie. Bicek łapie się za kostki i będzie rzucał za eye of good. Na szczęście czytałem kodeks przed bitwą i wiem, że ten bonus należy się tylko po zwycięstwie w pojedynku.
Rozstawienie:


1 tura dwarfów:
Żyrokopter deklaruje szarżę na psy. Ma do nich 17 cali. Ruch 10 cali + 3 kostki to się nie może nie udać. Wypada 6 pali szarżę. Grają organy. Spawn chaosu ginie pod gradem kul. Drugie organki odpalają w stronę giganta. Z 14 wystrzelonych kul 3 zadają ranę. Żyrokopter strzela do psów. Zabija jednego. Ungrim Ironfist rusza do przodu, żeby przyblokować szarżę psów.

1 tura warriorów:
Psy szarżują na organki. Zdejmują jednego załoganta. Reszta armii rusza do przodu.

2 tura dwarfów:
Rusznikarze strzelają do forsakenów. Zdejmują jednego. Wolne organki odpalają znowu do giganta. Wypada 4 i misfire. Przerzucam misfire za inżyniera znowu wypada misfire (-1 do trafienia). Mimo to udaje się wklepać 2 rany gigantowi. Ungrim szarżuje na psy. Łącznie z załogą organek wybija 5 sztuk. Psy uciekają. Ungrim się powstrzymuje od pogoni. Żyrokoptery wykonują pozorowane ruchy.

2 tura warriorów:
Demon Prince szarżuje na organki. Wybija załogę do nogi. Dwóch inżynierów i regiment warriorów robią test paniki. Jeden inżynier nie wytrzymuje i ucieka (cała armia patrzy na niego z zażenowaniem). Rydwan wjeżdża w drugie organki. Rozjeżdża załogę. Znowu testy paniki. Drugi inżynier nie panikuje. Regiment piechoty traci zimną krew. Krasnoludy w regimencie odwracają się i szykują do ucieczki. Bicek podskakuje z radości do góry, ale zaraz, zaraz. Test paniki robi się tylko raz na turę a oni już robili i zdali. Odwracają się znowu twarzą do wroga. Nic się nie stało panowie, nic się nie stało. Reszta armii chaosu dalej prze do przodu.

3 tura dwarfów:
Rusznikarze strzelają do forsakenów. Zdejmują dwóch. Żyrokoptery przelatują nad regimentami piechoty i zrzucają bombkę. Jednemu wypada misfire. Dostaje auto wounda. Drugiemu się udaje i zdejmuje jednego warriora z dwurakiem. Warriorzy szarżują na giganta. Coś nie poszło gigantowi nie tak bo nic nie zrobił ciekawego podczas ataków (nie wnikałem w szczegóły). Szeregowi nic mu nie robią ale hero wklepuje mu ostatnią ranę dwurakiem. Gigant schodzi. Inżynier szarżuje na rydwan. Jest goły i wesoły, głupi ale odważny. Beznadziejne rzuty po obydwu stronach doprowadzają do niczego. Teraz Ungrim Ironfist, król slayerów stoi przed Demon Princem. (małe introduction zasad Ungrima w walce z demonem: ma 4 ataki, trafia na 4+ z przerzutką. Siła 7, zadaje ranę na 2+, demon musi przerzucić udany test ward save, Ungrim zadaje k3 ran). Ta walka musi się skończyć w jedną turę. Najpierw uderza demon. Ma kosę +1A, +1S za każdego wrogiego bohatera z którym się styka. Zadaje 2 rany. Ungrim oddaje. Trafia raz. Przerzutka na 3 kostkach. Nie trafia ani razu z przerzutu. Rzuca za zranienie wypada 1. Cała armia przeciera oczy ze zdziwienia. Morale krasnoludów siada na miejscu - Grungni ich dzisiaj opuścił. Chaos dostaje skrzydeł.

3 tura warriorów:
Forsakeni i maruderzy szarżują na rusznikarzy. Stand and shoot i jeden forsaken pada po drodze. W walce schodzi 2 rusznikarzy i 4 maruderów. Remis w combacie. Rydwan zabija inżyniera. Teraz Ungrim. Nikt nie chce patrzeć jak będzie umierał. Nikt już w niego nie wierzy. Demon nie zadaje mu żadnej rany (ostatniej zresztą). Ungrim trafia 2 atakami. Zadaje 2W. Ward save nie wchodzi demonowi. Teraz rzut 2xk3 ran. W sumie wypada 4. Demon schodzi. Wojownicy chaosu patrzą z niedowierzaniem. To nie tak miało być. Wszyscy w promieniu 6 cali rzucają za panikę. Nikt nie wytrzymuje ciśnienia. Ucieka rydwan, psy i regiment jazdy. Od razu za stół. Krasnoludy łapią powietrze w płuca. Entuzjazm chaosu się właśnie skończył. A Grungni przypomniał sobie o swoich synach.
