
Bitwa z Krasnoludami na 2250 pts
Ja miałem taką armię http://www.wfb-pol.org/forum/viewtopic.php?t=723 zaś kolega mniął mniej więcej to: Kowadło (przegięcie), 20 thunderersów, 10-15 kuszników, działo, 2 bolce, organki, katapultę, 20 wariorów, 25 dlugobrodych z Thanem (czy jak to się tam pisze) acha i minersów i inżyniera.
Teren po wylosowaniu wyszedł nam taki sobie. Niestety kumpel wylosował więcej na kości i wybrał stronę z 2,5 górkami bo na drugie nic nie było.
Czary mogę na starcie powiedzieć, że debilne wylosowałem, gorzej nie mogłem. Na małym magu 1 i 3, a na dużym 1, 2, 3 i 4. :/ Miałem tylko 1 popychaczkę z książki ale że kumpel miał tam jakiś sztandar co dawał mu +2 do rzutu na dispel to nie ciężko było mu ją zdispelować, tym samym ani razu nie wyszła.
Na moje szczęście on wszystko szybciej ode mnie wystawił więc swoją kawę przeniosłem na drugi koniec stołu tym samym omijając 1 bolta, organki, jednych thanderersów no i jakoś tak

W pierwszej turze poleciałem wszystkim do przodu na maxa, co jest oczywiste. Batami schowałem się za górka po lewej stronie stołu tak aby mnie canon i bolec po lewej stronie nie widział, jedynie bym od kuszników oberwał. Celem była szarża na maszyny. Magia była dupna. Nie rzuciłem na 7 na do wskrzeszenie zombich:D, strzeliłem sobie z Gaze of Nagahs w kuszników to 1 spadł

Kumpel tylko lekko przekręcił swój oddział długobrodych tak aby być przodem do moich nadchodzących z lewej strony konnic. Ze strzelania to spowolnił mi 1 oddział BK kowadłem (przegięta jednostka) oraz cos tam strzelał ale mu nie wychodziło, chyba tylko 2 wilki mi zjadł, 1-2 bk tych od banner of barrows i walił w tych zombi co mu przed oddziałami stworzyłem tak że chyba tylko 5 zostało.
W drugiej turze to za szarżowałem biegaczem który był z 4 wilkami na działo, ale że oba było bardzo blisko siebie (działo i bolec) to nie wiedzieliśmy czy ma tylko do jednego dojść czy z dwoma będzie się bił. Zadecydowaliśmy że z dwoma. Fell batami poleciałem za dwa działa tak się ustawiając że gdyby uciekał to by się o nie rozbił. Konnicą podszedłem bliżej jego długobrodych bo nie chciałem tylko tym jednym klocem szarżować i chciałem poczekać na drugi aby minęło to spowolnienie. Zombimi stworzonymi zacząłem podchodzić w kierunki thunderersów. Dwóch magów miałem w szkieletach i po troszku podchodziłem bliżej niego tak aby jak najdalej muc wskrzesić trupki i mieć zasięg z Gaza (Bo na starcie to większość jednostek ustawił na około 8" od krawędzi, a nie na 12") Z ghulami nie widziałem co robić bo siedziały za górką na środku stołu i gdybym je wywalił przed ty by je szarżnął i potem z overruna na cos co był za nimi lub by je wystrzelał, więc prawie cały czas siedziały za tą górką

W fazie walki to była dla mnei porażka, myślałem że się popłaczę

Kumpel w swojej turze wyszedł minersami kowadłem ich popchnął w konnicę z warbannerem od tyłu, zastrzelił mi jedne wilki i z do wskrzeszanych zombich zostawił mi znów pięciu. Chyba jeszcze 2 BK tych od Barrowsa mi zdjął, chyba 2 ghule jeszcze spadły i jakies szkielety 3-4. W walce pokonałem minersów uciekł, postanowiłem nie gonioć bo był blisko krawędzi ale jak na złość rzucił dwie jedynki i nie wybiegł za planszę. Acha w tej walce 1 bk mi zdjął, ja mu ileś tam.
Ale się rozpisuję

W 4 turze yh zmęczyłem się... Nie mogłem drugim klocem zaszarżować na jego długobrodych bo byłem w strefie przedniej, a tam nie było miejsca nawet aby kan do kanta się dostawić więc się go zajechałem od boku i w następnej, 5 turze go szarżnełem. Wilki i zombi na minersów poszły i hehe zostało 2 zombich:P Acha wilkami zaatakowałem jego długobrodych od tyłu i to był mój drugi poważny błąd w tej grze. W magii wskrzesiłem zombich 12 i tak ich ustawiłem aby musiał na nich zaszarżować wariorami i ustawiłem ich tak pod kontem że później by nie mógł na mnie szarżnął z overruna. W magii znów nic szczególnego tam 2 thunderersów zjadłem. W walce nic mu tymi wilkami nie zabiłem, a on mi 4 wilki zabił, ja mu chyba tylko koniem! zadałem ranę na thanie a wightem nic i coś tam jeszcze zabiłem ale przez te durne wilki przegrałem i nie wiem ile więm że było mnie 7 w oddziale na koniec. On dobił tych 2 zombi minersami. I yy... Acha w strzelaniu to miał misfaiera na kowadle:D ale nic się tam takiego nie stało i znów miał lipę ze strzelania bo nie miał w co, chyba w ghule strzelał i w szkielety moje.
W piątej turze to zaszarżowałem (wreszcie) tymi bk z warbannerem na długobrodych. W magii do wszkrzesiłem zombi do tych co walczyły z wariorami bo nie zabił ich i było tam 2 lub 1 i doładowałem do 13. Cos tam jeszcze zrobiłem ale nic szczególnego. W walce wight kutfa znów nic temu thanowi nie zrobił, zato kolesie z boku zabili chyba z 4-5 wilk z tyłu 1 typa i z przodu cos tam wiem, że przegrał i konnica z bk ich pogoniła i ustała sie na górce na środku pola, druga podobnie i wilk też. On szedł minersami do przodu w kierunku tyłu mojego bk z barrowasem lub szkieletów z magami. W strzelaniu to walił po konnicach, a ja zręcznie sejwowałemi wardowałem

W szóstej turze nic się praktycznie nie działo. Czym mogłem to się po chowałem aby nie dobił. A on strzelał w konnicę na środku na górce, tą z wardem i war bannerem bo tam nie miał jeszcze za połowę oddziału. Wszystko sejwowałem i wardowałem i zostało mu kowadło na koniec to strzelił z k6 i rzucił 6, chyba 3 wpadło i 2 wysejwowałem i 1 został mi na ward i nie wywardowałem, i rzutem na taśmę miał za połowę oddziału. Jakie to tyło dramatyzujący, trzymające w napięciu i w ogóle.

Kumpel wygrał 1267 do 963. Ogólnie bitwa mnie sie podobała. Mam do siebie zarzut co do tych dwóch błędów z wilkami i biegaczem. Szkoda, że miałem lipną magię. Kowadło jest przegięte. No i kumpel miał troche pecha na poczatku z rzutami na strezlanie. Dzięki za uwagę czekam na komentarze
