ETC 2017 - relacja
Moderator: swieta_barbara
Re: ETC 2017 - relacja
Wielkie gratulacje! Czytałem z zainteresowaniem, super że 1sze miejsce ponownie zdobywa nasza reprezentacja.
super chłopaki gratulacje wielkie
to był pijany weekend


Klub Gier Bitewnych Toruń https://www.facebook.com/Triclinum/
Blog https://miniaturepaintingstudio.blogspot.com/
Każdą moją prace publikuje na YouTubie https://youtube.com/channel/UC6DW9zlhA9 ... zFQ/videos
Facebook https://www.facebook.com/miniatureps/
Instagram https://www.instagram.com/miniaturepaintingstudio/
Szukam kogoś do współpracy przy malowaniu modeli Toruń i okolice
Blog https://miniaturepaintingstudio.blogspot.com/
Każdą moją prace publikuje na YouTubie https://youtube.com/channel/UC6DW9zlhA9 ... zFQ/videos
Facebook https://www.facebook.com/miniatureps/
Instagram https://www.instagram.com/miniaturepaintingstudio/
Szukam kogoś do współpracy przy malowaniu modeli Toruń i okolice
WracamyKaszalot pisze:
Wracajcie do gry dezerterzy!
Barbara pisze:Może nie wszyscy się w tym środowisku lubimy, ale akurat prawie wszyscy się znamy. To że dwóch znajomych da sobie czasem po ryjach nie powinno chyba nikogo dziwić.
-
- Kretozord
- Posty: 1758
Faktycznie efekt jest taki, że nie wiem, czy bardziej chciałbym się z Solo napić (Szaitis, Laik, reszta? może też będziecie w okolicy?), czy może uczcić to gierką w odkurzone figsy...
Super robota panowie!
Super robota panowie!
Gratulacje!!! Niesamowity wynik!!!
Emp/DoCh
"Jedynym dowodem na to, że istnieje jakaś pozaziemska inteligencja, jest to, że się z nami nie kontaktują" A.E.
"Jedynym dowodem na to, że istnieje jakaś pozaziemska inteligencja, jest to, że się z nami nie kontaktują" A.E.
Wielkie brawa panowie! 

Złomowisko: https://goo.gl/photos/xRMRQZGkEgCpcHcx5
Gratulacje dla drużyny! Wynik naprawdę powala.
będzie okazja i do tego i do tego 
Może w ramach DMPpaulinka17 pisze:Faktycznie efekt jest taki, że nie wiem, czy bardziej chciałbym się z Solo napić (Szaitis, Laik, reszta? może też będziecie w okolicy?), czy może uczcić to gierką w odkurzone figsy...
Super robota panowie!


Zaszłyszane na jakimś turnieju:
- Twój WS?
- Tak
Coś ode mnie. Czekam na lotnisku w Madrycie to stwierdziłem że już teraz zacznę coś pisać.
Nie ma sensu by przedstawiać wszystko po kolei bo nie ma to większego znaczenia ile dokładnie razy ktoś mnie wołał.
Na pewno w sumie roboty miałem dużo więcej niż na ostatnich masterach i poza sędziowaniem jedzeniem i spaniem to raz spędziłem trochę czasu na mieście zaproszony przez kadrę i raz dłuższy na spotkaniu Rules Teamu T9A. Pierwsze było śmieszne towarzyskie i był to jedyny moment od wtorku do jutrzejszego poranka kiedy dłuższy czas mówiłem po polsku. Nie raz odruchowo mówiłem do kadry po angielsku nawet po grach
O drugim spotkaniu nie mam co więcej napisać niż tyle że fajnie było wreszcie spotkać osoby z którymi na rozmowach przez forum czy Skype spędziłem prawdopodobnie dużo za dużo czasu w ciągu ostatniego roku.
O sędziowaniu: prawdę mówiąc bałem się że wyjdę na jakiegoś leszcza co nie dość że nie zna zasad to jeszcze sporów jak wałków, stalowania czy podstaw organizacji i pracy w zespole w porównaniu do nich nie ogarnia. Wyszło inaczej. Mimo dużych różnic w kulturze gry w poszczególnych krajach doświadczenie wyciągnięte z masterów, dmp oraz od bardziej doświadczonych kolegów (dziękuję: furkowi, kalesonerowi, kudlatemu, lidderowi i innym którzy bezpośrednio lub pośrednio doradzili w większym lub mniejszym stopniu) znacznie pomogło. Wyszło na to że zasady ogarniam prawie tak dobrze jak lagerlof a na pewno na wysokim poziomie radzilem sobie w pozostałych sytuacjach mimo że to pierwszy mój międzynarodowy turniej. Liczę że ktoś potwierdzi też że byłem faktycznie bezstronny. Dobrze mi się z nimi współpracowało bo faktycznie wołaliśmy się wzajemnie nie tylko jak nie wiedzieliśmy (to się sprawdza w booku) ale po to by się upewnić co do słuszności interpretacji. Czasem to sporo zmieniało i mamy masę wniosków z których na pewno wyjdą jakieś zmiany w FAQ i rulespacku turniejowym (parę naprawdę ciekawych). Co więcej - wierzyliśmy sobie wzajemnie w naszą bezstronność i nie braliśmy sobie do siebie ze ktoś ma inne zdanie.
Dzięki kadrze za to że zrobili to co zrobili. Liczę że będziemy powtarzać ten wynik do pożygu i jeszcze dłużej i że będziemy inspiracją do przyznawania oddzielnych nagród dla Polski i reszty bo pozostaniemy bezkonkurencyjni.
Wydaje mi się że wydarzenie było bardzo udane.
Organizacja wygrywa przez miejsce. Zamiast baraku w srodku pola gracze mieli w jednym miejscu hotel na bardzo dobrym poziomie ze śniadaniem w jego cenie, 50 metrów dalej przestronna hala gdzie faktycznie ochrona sprawdzała wejściówki. Bar i klimatyzacja w obu miejscach. Lunch dla każdego gracza w hotelu. Ambulans czekał a ratownicy patrolowali halę jednocześnie nie przeszkadzając i będąc widocznymi. Parę minut samochodem i centrum pięknej Salamanki. Zarówno tam jak i w hotelu wielu balowało do rana.
Z gorszych spraw to kosze nie były super przemyślane i jednak sporo śmieci się walało. Pierwszego dnia ETC okazało się że dla T9A nie ma krzeseł (zaczynaliśmy później niż inne systemy by nie było chaosu z wchodzeniem wszystkich na raz). Tereny były jakie każdy widział a na ESC było jeszcze gorzej i to sędziowie to musieli poprawiać. Jeden stół był za krótki o 6 cali i to sędziowie to naprawili prowizoryczną konstrukcją na szybko by gracze mogli grać bo nie było czegoś takiego jak zapasowy stół nawet jeden - wszystko na styk. Turniej w tourneykeeperze to super sprawa jak działa WiFi albo chociaż sędziowie dostają terminal z internetem. Wifi nie działało za dobrze po singlach a lapek był jeden jednego z sędziów o którym nie było wiadomo czy przyjedzie w ogóle. Nagłośnienie nie sprawdzało się ale nie wiem też jak mogło by się sprawdzać w takim ulu bez przeszkadzania graczom - wszak na raz odbywało się z 5 turniejów minimum.
Wracając do sędziów- ja, keysersoze, lagerlof, deniz, arthain. Ten ostatni pojawił się od drugiego dnia. Po rozdaniu nagród ESC pogadaliśmy i ustaliliśmy parę wewnętrznych zasad które zapisałem na wielkiej tablicy i postawiliśmy ją przy stoliku sędziówskim.
Sędzia nie wtrąca się w stół nie pytany.
Widzowie mają stać metr od stołu i to gracze, kapitanowie i trenerzy mają tego pilnować.
Zakazane jest korzystanie z kostek z symbolem (np. drużyny, kraju) zamiast jedynki.
Spóźnienie zgłoszenia wyników to -3bp.
Spóźnienie ponad 20 minut to 0:0 z tego stołu.
Jeśli jakiś gracz nie jest gotowy do gry w 30 minut od rozpoczęcia rundy to 0:20.
Coś tam jeszcze chyba...
Przedstawiliśmy to kapitanom podczas spotkania w piątek rano. Ponadto pokazaliśmy że podczas pierwszego dnia singli znaleźliśmy kostkę która zamiast 2 oczek ma 5 na jednej ze ścianek (czyli 1 3 4 5 5 6). Kapitanowie się słusznie oburzyli to obiecaliśmy że jak kogokolwiek na tym złapiemy to będzie to DQ. Nikogo takiego nie złapaliśmy. Ale przestrzegliśmy by każdy gracz sprawdzał swoje kostki bo jak ktoś podrzuci to nie ma przebacz.
W ciągu turnieju nie musieliśmy chyba nikomu dawać karniaka za spóźnienie. Wszyscy byli na czas.
Zasadniczo jak ktoś zapomina o jakiejś zasadzie to warn. Jak drugi raz to 0:20 albo karniaka w zależności od powagi. Jak trzeci to nawet DQ. Nikt chyba nie dostał ani karniaka za tego typu "próby oszustwa". Były karniaki za stalowanie dla Szwajcarii przyznane co ciekawe przez Deniza co mimo tego że z Turcji to mieszka w Szwajcarii właśnie. Jak się okazało na koniec turnieju to przez te karniaki Szwajcaria spadła za Turcję właśnie w klasyfikacji. Liczę, że gracze Szwajcarii zrozumieją.
Po turnieju jeszcze zostałem na wręczania tarczy. Fajne wydarzenie, liczę że jak ktoś znajdzie nagrania czy zdjęcia to tu wrzuci.
Jak macie konkretne pytania to walcie śmiało póki pamiętam. Mimo że nie miałem czasu dokładnie śledzić poczynań naszych to dość często byłem tam wołany. Zaraz wchodzę na pokład to odpiszę pewnie już jakoś jutro.
Nie ma sensu by przedstawiać wszystko po kolei bo nie ma to większego znaczenia ile dokładnie razy ktoś mnie wołał.
Na pewno w sumie roboty miałem dużo więcej niż na ostatnich masterach i poza sędziowaniem jedzeniem i spaniem to raz spędziłem trochę czasu na mieście zaproszony przez kadrę i raz dłuższy na spotkaniu Rules Teamu T9A. Pierwsze było śmieszne towarzyskie i był to jedyny moment od wtorku do jutrzejszego poranka kiedy dłuższy czas mówiłem po polsku. Nie raz odruchowo mówiłem do kadry po angielsku nawet po grach

O drugim spotkaniu nie mam co więcej napisać niż tyle że fajnie było wreszcie spotkać osoby z którymi na rozmowach przez forum czy Skype spędziłem prawdopodobnie dużo za dużo czasu w ciągu ostatniego roku.
O sędziowaniu: prawdę mówiąc bałem się że wyjdę na jakiegoś leszcza co nie dość że nie zna zasad to jeszcze sporów jak wałków, stalowania czy podstaw organizacji i pracy w zespole w porównaniu do nich nie ogarnia. Wyszło inaczej. Mimo dużych różnic w kulturze gry w poszczególnych krajach doświadczenie wyciągnięte z masterów, dmp oraz od bardziej doświadczonych kolegów (dziękuję: furkowi, kalesonerowi, kudlatemu, lidderowi i innym którzy bezpośrednio lub pośrednio doradzili w większym lub mniejszym stopniu) znacznie pomogło. Wyszło na to że zasady ogarniam prawie tak dobrze jak lagerlof a na pewno na wysokim poziomie radzilem sobie w pozostałych sytuacjach mimo że to pierwszy mój międzynarodowy turniej. Liczę że ktoś potwierdzi też że byłem faktycznie bezstronny. Dobrze mi się z nimi współpracowało bo faktycznie wołaliśmy się wzajemnie nie tylko jak nie wiedzieliśmy (to się sprawdza w booku) ale po to by się upewnić co do słuszności interpretacji. Czasem to sporo zmieniało i mamy masę wniosków z których na pewno wyjdą jakieś zmiany w FAQ i rulespacku turniejowym (parę naprawdę ciekawych). Co więcej - wierzyliśmy sobie wzajemnie w naszą bezstronność i nie braliśmy sobie do siebie ze ktoś ma inne zdanie.
Dzięki kadrze za to że zrobili to co zrobili. Liczę że będziemy powtarzać ten wynik do pożygu i jeszcze dłużej i że będziemy inspiracją do przyznawania oddzielnych nagród dla Polski i reszty bo pozostaniemy bezkonkurencyjni.
Wydaje mi się że wydarzenie było bardzo udane.
Organizacja wygrywa przez miejsce. Zamiast baraku w srodku pola gracze mieli w jednym miejscu hotel na bardzo dobrym poziomie ze śniadaniem w jego cenie, 50 metrów dalej przestronna hala gdzie faktycznie ochrona sprawdzała wejściówki. Bar i klimatyzacja w obu miejscach. Lunch dla każdego gracza w hotelu. Ambulans czekał a ratownicy patrolowali halę jednocześnie nie przeszkadzając i będąc widocznymi. Parę minut samochodem i centrum pięknej Salamanki. Zarówno tam jak i w hotelu wielu balowało do rana.
Z gorszych spraw to kosze nie były super przemyślane i jednak sporo śmieci się walało. Pierwszego dnia ETC okazało się że dla T9A nie ma krzeseł (zaczynaliśmy później niż inne systemy by nie było chaosu z wchodzeniem wszystkich na raz). Tereny były jakie każdy widział a na ESC było jeszcze gorzej i to sędziowie to musieli poprawiać. Jeden stół był za krótki o 6 cali i to sędziowie to naprawili prowizoryczną konstrukcją na szybko by gracze mogli grać bo nie było czegoś takiego jak zapasowy stół nawet jeden - wszystko na styk. Turniej w tourneykeeperze to super sprawa jak działa WiFi albo chociaż sędziowie dostają terminal z internetem. Wifi nie działało za dobrze po singlach a lapek był jeden jednego z sędziów o którym nie było wiadomo czy przyjedzie w ogóle. Nagłośnienie nie sprawdzało się ale nie wiem też jak mogło by się sprawdzać w takim ulu bez przeszkadzania graczom - wszak na raz odbywało się z 5 turniejów minimum.
Wracając do sędziów- ja, keysersoze, lagerlof, deniz, arthain. Ten ostatni pojawił się od drugiego dnia. Po rozdaniu nagród ESC pogadaliśmy i ustaliliśmy parę wewnętrznych zasad które zapisałem na wielkiej tablicy i postawiliśmy ją przy stoliku sędziówskim.
Sędzia nie wtrąca się w stół nie pytany.
Widzowie mają stać metr od stołu i to gracze, kapitanowie i trenerzy mają tego pilnować.
Zakazane jest korzystanie z kostek z symbolem (np. drużyny, kraju) zamiast jedynki.
Spóźnienie zgłoszenia wyników to -3bp.
Spóźnienie ponad 20 minut to 0:0 z tego stołu.
Jeśli jakiś gracz nie jest gotowy do gry w 30 minut od rozpoczęcia rundy to 0:20.
Coś tam jeszcze chyba...
Przedstawiliśmy to kapitanom podczas spotkania w piątek rano. Ponadto pokazaliśmy że podczas pierwszego dnia singli znaleźliśmy kostkę która zamiast 2 oczek ma 5 na jednej ze ścianek (czyli 1 3 4 5 5 6). Kapitanowie się słusznie oburzyli to obiecaliśmy że jak kogokolwiek na tym złapiemy to będzie to DQ. Nikogo takiego nie złapaliśmy. Ale przestrzegliśmy by każdy gracz sprawdzał swoje kostki bo jak ktoś podrzuci to nie ma przebacz.
W ciągu turnieju nie musieliśmy chyba nikomu dawać karniaka za spóźnienie. Wszyscy byli na czas.
Zasadniczo jak ktoś zapomina o jakiejś zasadzie to warn. Jak drugi raz to 0:20 albo karniaka w zależności od powagi. Jak trzeci to nawet DQ. Nikt chyba nie dostał ani karniaka za tego typu "próby oszustwa". Były karniaki za stalowanie dla Szwajcarii przyznane co ciekawe przez Deniza co mimo tego że z Turcji to mieszka w Szwajcarii właśnie. Jak się okazało na koniec turnieju to przez te karniaki Szwajcaria spadła za Turcję właśnie w klasyfikacji. Liczę, że gracze Szwajcarii zrozumieją.
Po turnieju jeszcze zostałem na wręczania tarczy. Fajne wydarzenie, liczę że jak ktoś znajdzie nagrania czy zdjęcia to tu wrzuci.
Jak macie konkretne pytania to walcie śmiało póki pamiętam. Mimo że nie miałem czasu dokładnie śledzić poczynań naszych to dość często byłem tam wołany. Zaraz wchodzę na pokład to odpiszę pewnie już jakoś jutro.


Piona!
Dzięki kadrze za to że zrobili to co zrobili. Liczę że będziemy powtarzać ten wynik do pożygu i jeszcze dłużej i że będziemy inspiracją do przyznawania oddzielnych nagród dla Polski i reszty bo pozostaniemy bezkonkurencyjni.
Ja mam nadzieję że wezmą sobie bardziej do serca zdanie graczy z Polski którzy testują, grą i raportują setki a może i tysiace bitew właśnie na format pod ETC.
I jeśli im ktoś mówi po raz pierdylionowy, że DE muszą mieć Sea Dragon Cloaki w standardzie to pewnie ma rację

Dobra, to ja za Slivencjuszem!
To byly moje 5te mistrzostwa. Na zadnych nie bylo takiego team spiritu. Od poczatku spadalismy na nich jak chuj na mariole i tak zostalo do samego konca. MIelismy swietny team 10ciu wspanialych ludzi. Wszystko sie zgadzalo!!! Wszedzie i zawsze razem. Bylismy jednoscia.
Co do samego turnieju. Miejscowka byla taka niesamowita, ze przyslonila wszelkie inne niedociagniecia. Zazdroszcze tylko teamom, ktore zdazyly klepnac miejsca w hotelu nad sala, ale nasz tez byl superancki. Kazdy mial swoj pokoj, mielismy teamowe sniadanka i teamowy lounge, z ktorego ostatniego dnia musielismy usunac 3 obrzydliwe, hiszpanskie niewiasty, ktore rozsiadly sie na "naszych" kanapach
Ale tutaj furek i Gmyrson zrobili robote. Bez zenady dosiedlismy sie do wielorybow i zaczelismy glosno gadac, polewac polska wodke, a potem przyszedl Solo i zagral losblokera przed telewizorem, takze 2 z 3 kanap opanowalismy w tempie ekspresowym
Sam turniej mial kilka wad. Tereny 2d na kilku rzedach, szmaty, ktorymi pokryli cala podloge po esc zaczely sie rozjezdzac i o potkniecie bylo naprawde latwo, wreczenie nagrod zenada. Beznadziejne naglosnienie, brak sceny. Serbia pod tym wzgledem wymiatala. No i brakowalo mi teamowych zdjec robionych przez semipro fotografow w trakcie turnieju. Nadrobili suuuper zarciem, hotelem, klima.
Co do coachowania... Bardzo wkrecilem sie w role. Wlasciwie od 2 miesiecy staralem sie byc 9tym graczem. Staralem sie pomagac i wspierac naszych swiezakow i Janusa. Najpierw pojechalem Janusowa rozpa do Gorzowa, bo nasz przecinak mial egzaminy. W drodze powrotnej Dziop podrzucil nam pomysl "wezyra", ktory popchnalem nieco dalej i zesmy przemodelowali wochowa rozpiske, ktora sprawdzila sie naprawde zajebsicie od momentu kiedy nasz young blood w koncu uwierzyl w moje slowa i zrozumial, ze trzeba jechac jak po swoje i nie bawic sie w zbyt wiele podchodow. Suuuper wynik Janusa, z ktorym mialem za kazdym razem zaaaajebiste "5 minut" i za kazdym razem podejmowalismy chyba najlepsze decyzje. Takze wielki szacun Piotrek
Mowilem ci, ze wszystko bedzie ok!!! Naprawde petarda!!! 90 punktow na wlasciwie alltakerze, ktory 2 razy wzial gorszy paring dla druzyny. My man!!! Super tez bylo to, ze pojechala z nami Justysia, dzieki ktorej moglem wlasciwie non stop kontrolowac stoly zamiast skupiac sie na wpisywaniu punktow i ogarnianiu relacji. Poza tym 1 i 2 dnia byl ultra problem z netem. Na szczescie Jurek mial lapka z neciorem i Justine mogla spelnic sie w roli 10tego gracza. Lowka :* Tak, jak zakladalem, z nasza 5tka filarow bedzie z gorki i rzadko kiedy beda potrzebowac mojego wsparcia taktycznego, ale tez mielismy kilka czasow, coby miec 100% pewnosci, ze podejmujemy najlepsze decyzje. Z Elvisem mielismy 2 suuuuper czasy. W pierwszym objechalismy Troelsa z Danii, z czego wyszedl soczysty table. Dal sie podpuscic, nam pozniej na 50% weszlo obnizanie sily z traumy, ktore zapewnilo powodzenie obranej taktyki. Potem jeszcze byl bulgar, z ktorym niestety dobry plan posypal sie przez szarze huntera na 11 w nasza kasze ogry z magiem
Oprocz tego z Konradem mielismy zaaaaaaaajebiste akcje z serii "minikutasowa". Najpierw przy bitwie Janusa z orkami akurat razem podeszlismy do stolu, w momencie kiedy nasz przecinak lamal 5tka kawy vyverne o 1. BUlgar zaczal mierzyc bsbka, bylo na styk, przejelismy paleczke. Zaseigu bylo z 12.2, ale dwoch 195cmetrowcow pochylajacych sie nad stolem bulgara wywarlo zbyt duza presje. Kolega ruszyl vyverne, a w tym momencie polski dwuglos podjal ostateczna decyzje
Armia orkow Poofnela w ture
Pozniej Kondziu gral z meeeeeega upioerdliwym, glupkowatym i walujacym szwedem. Mial szarze na styku. Przejalem miarke bez zenady. Stwierdzielem, ze jest na styk, ale koledze brakuje trayow. Zawolalem specjalnie szwedzkiego sedziego, przyszedl, pomierzyl kompletnie z dupy trzymajac miare w powietrzu (byla szarza na 14, zasiegu jak mierzylem dokladnie znowu 14.2
), wywarlem presje, decyzja na nasza korzysc
Podsumowujac, straaaasznie mi sie podobalo, a i mysle, ze chlopaki czuli sie pewniej, ze zawsze mogli wziac te 5 minut z Rinsikiem.
Co do bitwy z Francja. MIelismy beznadziejne pierwsze wystawki. Wyszlo nam, ze Skv sa i tak najlepsze, mimo, ze byl to "srodek stolu". Marek do mnie podszedl przed bitwa i powiedzial: "Rincu, nakurwiaj, to twoje 5 minut". To jest druzyna, chlopaki, bitwa zapowiadala sie na mega trudna, a gralismy o wszystko. Ja sie czulem mega zle, zdenerwowalem sie, ze jak przegram, to bedzie nagonka na forum, etc, ale wzialem na siebie te odpowiedzialnosc i tak, jak chlopaki chcieli wzialem rowniez pierwsza wystawke i role gownianego rzezbiarza. Mysle, ze dzieki temu tez caly team poczul sie pewniej, bo wiedzieli, ze dam rade. Ja nie bylem pewny, bo tez nie bylem w turniejowym rytmie. Ale udalo sie zagrac rewelacyjna bitwe, zjednac sobie francuza, z ktorym oczywiscie gralismy prawie non stop we frenchu, rzucalismy dowcipami, ja mu na wszystko pozwalalem, ale na koniec wtarlem w ziemie
Bitwa:
Skv vs Orki. Scen: Srodek stolu, mapa: Countertrust 1.
Wybralem strony z gorka na srodku przed deployem. Srodek stoly wychodzil na koncu tego lasu przed moja gorka. Wystawilem tam w kolejnosci: censery, censery, plagi, sztormy, slaby po moje prawej od tej gorki. Jedne censery po lewej od gorki, bo chcialem, zeby na nich skonecentrowal magie i jedne luki w jego 1wszej turze. Dalej na prawo od slavow ( na 12 calu), 2x globki, za globkami 3 RG i Hulki. Z tylu klanbraci. Blizej obela plagi z kadra, a po drugiej strony obola jedne globki i przed nimi censerow. Przeciwnik skoncentrowal sie oczywiscie na srodku, zeby isc po scen i punktowac z gazyliona volley firow, magii ognia, ring of fire i shamanizmu moj srodek, gdzie mialem skoncentrowany shooting. Po jego lewej stronie tego lasu wystawil trolle, cave trolle w lesie, no i cale strzelanie obok trolli. Do tego na 18 calu gnahser teamy, ktore szly na moja gorke. jeden bolec w jego lesie przed moim obolem. Reszta maszyn z tylca. Czary: u mnie: pocisk, snajpera, nie korzystasz z genka, kometa. U niego w shamanizmie pocisk, taf, 5 i 6, z firea nie wylosowal obszarowki, ale to niestety wyszlo tak sobie, bo za to kulal mi non stop klatwe z beasta na slavy w srodku i nie bardzo moglem nimi grac. Dobra, w skrocie chlopaki
Komety i pocisku nie rzucilem ani razu
Od poczatku leciala tylko snajpera w bsbka i brak generala na trolle. te zwykle rozstrzelalem, do tego rozstrzelalem po drodze herosa na gnasherze, bolca w lesie, jeden gnsaher team, na drugi wszedlem tymi censerami na swojej lewej flanie. Moje unity za gorka staly przez 4 tury wlasciwie tak jak ustawilem je w podczas deployu
Wyjmowalem sobie spokojnie male punkty, tracac niewiele, bo tylko 2x censery i jedne globki w sumie. No i teraz clue bitwy. W koncu wyciagam DSa, zabijam bsbka ze snajpery i w tej samej turze podstawiam swoje slavy pod ryj trollom, ktore stanely na skraju tego lasu na srodku
Stupidy zaczely sie sypac, a trolle staly w miejscu dzieki moim slavow. Ja konczylem bitwe!!!! Takze w ostatniej (5tej) turze, moje 4 scoringi zrobily kreski i weszly w 6 cali od znacznika. Tymi jego trollami wlasciwie odgialem jego hordy
Bo one nie byly w stanie wejsc w zasieg 6 cali przez zglupiale trolle zastawione slavami
Z mojej strony perfekcyjna bitwa. Koles chyba nie bardzo sie spodziewal, ze zagra z kims, kto to ogarnie. W ogole, podbija do mnie ta sliczna francuzeczka przed bitwa i pyta, czy to ja jestem coachem. Jaj jej odpowiadam po francusku, ze owszem, ale z nimi akurat gram na pierwszej wystawce. Zrobila wielkie oczy i zglupiala 
To byly moje 5te mistrzostwa. Na zadnych nie bylo takiego team spiritu. Od poczatku spadalismy na nich jak chuj na mariole i tak zostalo do samego konca. MIelismy swietny team 10ciu wspanialych ludzi. Wszystko sie zgadzalo!!! Wszedzie i zawsze razem. Bylismy jednoscia.
Co do samego turnieju. Miejscowka byla taka niesamowita, ze przyslonila wszelkie inne niedociagniecia. Zazdroszcze tylko teamom, ktore zdazyly klepnac miejsca w hotelu nad sala, ale nasz tez byl superancki. Kazdy mial swoj pokoj, mielismy teamowe sniadanka i teamowy lounge, z ktorego ostatniego dnia musielismy usunac 3 obrzydliwe, hiszpanskie niewiasty, ktore rozsiadly sie na "naszych" kanapach


Co do coachowania... Bardzo wkrecilem sie w role. Wlasciwie od 2 miesiecy staralem sie byc 9tym graczem. Staralem sie pomagac i wspierac naszych swiezakow i Janusa. Najpierw pojechalem Janusowa rozpa do Gorzowa, bo nasz przecinak mial egzaminy. W drodze powrotnej Dziop podrzucil nam pomysl "wezyra", ktory popchnalem nieco dalej i zesmy przemodelowali wochowa rozpiske, ktora sprawdzila sie naprawde zajebsicie od momentu kiedy nasz young blood w koncu uwierzyl w moje slowa i zrozumial, ze trzeba jechac jak po swoje i nie bawic sie w zbyt wiele podchodow. Suuuper wynik Janusa, z ktorym mialem za kazdym razem zaaaajebiste "5 minut" i za kazdym razem podejmowalismy chyba najlepsze decyzje. Takze wielki szacun Piotrek






Co do bitwy z Francja. MIelismy beznadziejne pierwsze wystawki. Wyszlo nam, ze Skv sa i tak najlepsze, mimo, ze byl to "srodek stolu". Marek do mnie podszedl przed bitwa i powiedzial: "Rincu, nakurwiaj, to twoje 5 minut". To jest druzyna, chlopaki, bitwa zapowiadala sie na mega trudna, a gralismy o wszystko. Ja sie czulem mega zle, zdenerwowalem sie, ze jak przegram, to bedzie nagonka na forum, etc, ale wzialem na siebie te odpowiedzialnosc i tak, jak chlopaki chcieli wzialem rowniez pierwsza wystawke i role gownianego rzezbiarza. Mysle, ze dzieki temu tez caly team poczul sie pewniej, bo wiedzieli, ze dam rade. Ja nie bylem pewny, bo tez nie bylem w turniejowym rytmie. Ale udalo sie zagrac rewelacyjna bitwe, zjednac sobie francuza, z ktorym oczywiscie gralismy prawie non stop we frenchu, rzucalismy dowcipami, ja mu na wszystko pozwalalem, ale na koniec wtarlem w ziemie

Bitwa:
Skv vs Orki. Scen: Srodek stolu, mapa: Countertrust 1.
Wybralem strony z gorka na srodku przed deployem. Srodek stoly wychodzil na koncu tego lasu przed moja gorka. Wystawilem tam w kolejnosci: censery, censery, plagi, sztormy, slaby po moje prawej od tej gorki. Jedne censery po lewej od gorki, bo chcialem, zeby na nich skonecentrowal magie i jedne luki w jego 1wszej turze. Dalej na prawo od slavow ( na 12 calu), 2x globki, za globkami 3 RG i Hulki. Z tylu klanbraci. Blizej obela plagi z kadra, a po drugiej strony obola jedne globki i przed nimi censerow. Przeciwnik skoncentrowal sie oczywiscie na srodku, zeby isc po scen i punktowac z gazyliona volley firow, magii ognia, ring of fire i shamanizmu moj srodek, gdzie mialem skoncentrowany shooting. Po jego lewej stronie tego lasu wystawil trolle, cave trolle w lesie, no i cale strzelanie obok trolli. Do tego na 18 calu gnahser teamy, ktore szly na moja gorke. jeden bolec w jego lesie przed moim obolem. Reszta maszyn z tylca. Czary: u mnie: pocisk, snajpera, nie korzystasz z genka, kometa. U niego w shamanizmie pocisk, taf, 5 i 6, z firea nie wylosowal obszarowki, ale to niestety wyszlo tak sobie, bo za to kulal mi non stop klatwe z beasta na slavy w srodku i nie bardzo moglem nimi grac. Dobra, w skrocie chlopaki









Z życia europejskiego battlowca: "im going to play on UB cause we have a bomb in school, so unexpectedly some free time".