ETC 2017 - relacja

Moderator: swieta_barbara

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Tutajec
Postownik Niepospolity
Posty: 5353

Re: ETC 2017 - relacja

Post autor: Tutajec »

spiny są akurat co roku tylko o różne rzeczy albo osoby.
Obrazek

Awatar użytkownika
Klaudel
Falubaz
Posty: 1075
Lokalizacja: Rogaty Szczur

Post autor: Klaudel »

ja sie zastanawiam, czy to w ogole jest frajda grac, jak sie czlowiek tak ciagle spina i kloci z przeciwnikiem.

a poza tym nikt nie odpowiedzial jeszcze na jedno istotne pytanie: czy manewr podmiany Sola na Rince'a w 5tej grze byl legalny?
We can't stop here. This is bat country.

Awatar użytkownika
Furion
Postownik Niepospolity
Posty: 5711
Lokalizacja: Gorzów Wlkp. "Rogaty Szczur"

Post autor: Furion »

Klaudel pisze:ja sie zastanawiam, czy to w ogole jest frajda grac, jak sie czlowiek tak ciagle spina i kloci z przeciwnikiem.

a poza tym nikt nie odpowiedzial jeszcze na jedno istotne pytanie: czy manewr podmiany Sola na Rince'a w 5tej grze byl legalny?
Nie był, zrobiliśmy to po kryjomu, głupio wyszło, że na zdjęciach jest Rince, tak to by była większa szansa, że to nie wyjdzie na jaw.

Jak wyjdzie to będzie ciężko, proponuję żebym nikt już o tym ani tutaj ani na zagranicznym forum nie pisał.

AndrzejAndrzej
Chuck Norris
Posty: 531

Post autor: AndrzejAndrzej »

:D


rince, świetny temat, dzięki wielkie za linka :mrgreen:

temat ponizej tez dobry
kiri pisze:I've seen some unceptable behaviour which need now a clear sanction. Orherwhise I'm afraid that the atmosphere around the ETC will be worst and worst. To be honest we already reached the point where several players of the team are not sure to be there next year, because of some of their oponents behaviour!!
:D

Awatar użytkownika
Tutajec
Postownik Niepospolity
Posty: 5353

Post autor: Tutajec »

Furek, nie musisz się tak denerwować. Klaudel pyta dlatego że nigdy wcześniej się to chyba u nas nie zdarzyło.
Obrazek

Awatar użytkownika
Furion
Postownik Niepospolity
Posty: 5711
Lokalizacja: Gorzów Wlkp. "Rogaty Szczur"

Post autor: Furion »

Mnie zdumiewa, że można pomyśleć, że w najważniejszym turnieju w roku decydujemy się na akcję na DQ :D

Poza tym, te piczuszki z Francji ciągle płaczą na forum. Chyba chcą mnie masą zalać.

Awatar użytkownika
Klaudel
Falubaz
Posty: 1075
Lokalizacja: Rogaty Szczur

Post autor: Klaudel »

Pytanie bylo serio. Wczesniej juz pare osob sie nad tym zastanawialo, a nikt nie odpowiedzial.
We can't stop here. This is bat country.

Awatar użytkownika
oczko
Falubaz
Posty: 1407
Lokalizacja: Nemezis

Post autor: oczko »

Chłopaki nie do końca wiem o co chodzi, ale ten koleś co was najbardziej atakuje jest chyba z Luxemburga,a nie Francji
Team Luxembourg 9th age Captain 2016 & 2017.
Our page facebook: https://www.facebook.com/Team-ETC-Luxem ... 410185834/
Zresztą Nikt z teamu Francji się tam nie wypowiada, tylko jakiś randomowy Francuz. Najwięcej gadają Luksemburczyk i na początku jeszcze jakiś Szwajcar.
Furion - Lubię Cię i szanuje, ae jeżeli więcej niż jedna drużna ma do Ciebie zastrzeżenia to coś jest nie tak. Nie mówię że wałujesz, ale jeżeli wygrywasz ETC, a grasz w sposób który zjednuje Ci samych przeciwników to coś jest nie tak. No ofence, po prostu zastanów się nad tym.
Obrazek

Gremlin
Masakrator
Posty: 2428
Lokalizacja: Szczawnica/Kraków
Kontakt:

Post autor: Gremlin »

Pierdole. Zaby zawsze skrzeczą w stawie, srają do tej wody a później piją, wiec drą ryja. Jak mi to przeszkadza to zamykam okno, a nie idę na plac targowy i mamrotam pod nosem.

Wróćcie do konstruktywnej dyskusji. Nie pijcie wody z tego stawu.
xYz

Awatar użytkownika
Solo
Falubaz
Posty: 1330

Post autor: Solo »

Moja historia z wiązana ze złotym wyjazdem na ETC, jest trochę jak z bajki o kopciuszku, niedoceniane dziecko battla, które nie wygrało żadnego Mastera w wieloletniej karierze.
Człowiek z ludu, mąż jednego klubu, lekkie pióro relacji battlowych, kolega ze Śląska.
Do kadry zgłosiłem się pod kontem DMP aby poćwiczyć z najlepszymi graczami w Polsce, zgłosił się również Qc który został słusznie wybrany do Herford, niestety z różnych przyczyn nie pojechał na ten wyjazd i tak zadebiutowałem w kadrze polski w pierwszym turnieju między narodowym, ku zdziwieniu kilku moim kolegom poszło mi całkiem nieźle, przez co zostałem w kadrze do Szczyrku. Grając tam udowodniłem, że mam skilla i pomimo tego, że nie łapałbym się do dziesiątki Rinca xD, nie ma wielu innych opcji, więc zostałem wybrany do kadry narodowej na ETC.
Jeśli chodzi o wyjazd przygarnął mnie Laik i Szaitis, jeden jak starszy brat opiekował się mną i moimi poczynaniami a drugi podkradał żel do włosów i opierdalał moje kanapki, sami powinniście się po tej relacji zorientować, kto prawie udusił się z nieodpartego łaknienia na ugaszenie pragnienia, na widok murzyna z ochrony o pseudonimie Czarny Berry (dwukrotnie).
Lot minął nam spokojnie, po przylocie spotkaliśmy się z resztą składu, z Szaitisem poznaliśmy Czarnego Króla, który za banany zrobi prawie wszystko, pogonił nas z nieczynnej toalety, aby nie sikać po ścianach tylko szukać innego vc.
Pojechaliśmy do Hotelu 4 gwiazdkowego z basenem, luksus prestiż i renoma w cenie.
Kiedy szliśmy coś opierdolić na miasto prowadził nas Janus o pseudonimie Vezyr, jego szczątkowa znajomość języka Hiszpańskiego doprowadziła nas do marketu a następnie prześlicznej restauracyjki na otwartym powietrzu, gdzie o dziwo nie było ludzi.
Zajęliśmy wolne miejsca i zamówiliśmy przepiekanie wyglądające dania z karty, pani była w wniebowzięta, że tak sprawnie udało nam się z nią porozumieć bez znajomości hiszpańskiego a z jej strony angielskiego.
Ja wszedłem w rolę młodszego brata Laika i zamówiłem to, co on przepiekane burgery delikatnie przysmażone z obu stron, Szaitis natomiast wziął sobie chrupiące orejas de cerdo, w tamtej chwili nie widział, co go czeka.
Atmosfera była dobra siedzieliśmy przy piwku z Furionem Justyną i Piotrem opowiadając o zbliżających się sukcesach, aż tu nagle podano do stołu, okazało się że karta dań została kurwa namalowana przez artystę-malarza pokroju Piccaso na kartonowym płótnie, dzieło sztuki i to co przyszło różniło się wszystkim pewnie po za smakiem, no ale cóż jako Cebule z Polski każdy po za Laikiem skonsumował do ostatniego kęsa to za co zapłaciliśmy, Szaitis dostał przysmak Hiszpani Świńskie Uszy z których wystawały jeszcze drobne włoski, wiem bo sam solidarnie zjadłem jedno za karę, Ja dostałem Kaszankę przysmak Śląskich rodzin, Konrad coś w stylu krokietów z farszem z pod pachy serowo-skwarkowym Furion wygrał na loterii i dostał coś z innej karty dań. Gdy posilaliśmy się świńskim jadłem Hiszpanie z okolicznych bloków zeszli kibicować nam w tym wyczynie, wydaje mi się że ten bar ostatni taki obrót zrobił po 2 wojnie światowej, gdy ludzi podmierali głodem.
Wróciliśmy z Janusem do pokoju i stwierdziliśmy że po wstawieniu piwa do lodówki atakujemy basen !!!, jakież to było zastanawiające gdy okazało się że lodówka nie działa a basen jest już zamknięty.
Na szczęście nosząc orła w sercu był jeszcze mecz Legi z głównym producentem dywanów jakimś tam klubem z Kazachstanu czy innej dziurawej dziury gdzie tylko helikopter może wylądować jak się mu deskę podłoży.
No i chłopaki z Warszawy duma polski nie zawiedli, wygrywając 1:0 po 8 min doliczanego czasu odpadli z Ligi mistrzów, myślę sobie czy jeszcze coś może pójść nie tak ??
Na szczęście wszystko poszło tak i rano wyruszyliśmy po odbiór samochodów, okazało się że to nie jest takie proste ponieważ widząc naszą znajomość języka ekipa od wypożyczalni chciała nam dodać bonusowe 160 euro, za wypożyczenie samochodów, na benzynę, za to nie trzeba by tankować 50 euro do baku ;). Furion stanął dumnie na czele Polskiego zespołu i kłócił się dzielnie, wywalczył nr do biura gdzie chłop za słuchawką nie znał angielskiego i po kilku okrzykach Jurka, rzucił słuchawką myśląc sobie “Szach matt polaczku”
Po jakiejś godzinie nasi wynegocjowali korzystniejsze warunki i ruszyliśmy dalej.
Dojechaliśmy do hotelu gdzie każdy miał swoje łózko, swoją łazienkę, swój pokój i ... swój wentylator. Ja też miałem ale chodził tak wybitnie głośno że ta muzyka dla uszu nie dało spać mojemu sąsiadowi Elvisowi więc rano stanęliśmy do boju jak Zombi w kolejce do koryta z ludzką padliną.
Wieczorem tego dnia wybyliśmy na miasto, coś pozwiedzać coś zjeść, trafiliśmy na grupę polaczków z Warszawy który już tam byli, Janus goni Rinca i mówi nie mów im tego, nie mów. Rince odskakuje jakby grali mecz koszykówki i mówi chłopaki słuchajcie tej historii
Idziemy tędy i Kali mówi, muszę kupić magnes dla mamy a Janus na to, tutaj przecież to sklep z pamiątkami :D hehe nie wiem jak się to czyta, ale brzmiało to fenomenalnie druga fajna sytuacja wydarzyła się naście kroków dalej kiedy weszliśmy na lody i Janus poprosił o 2 gałki pani pyta się czy w kubeczku czy w wafelku nasz Vezyr daje jej 20 Euro na ladę i mówi w tym !!! hehe pewnie myślał czy go pyta gotówką czy kartą, chodziło o błąd w rozumieniu hehe :D ale wyglądało to dość grubo.

DZIEŃ PIERWSZY turnieju zaczął się rewelacyjnie zapomniałem skoroszytu do zapisywania tur, długopisu , kart magi i książki armii, na szczęście nie zapomniałem skilla, woli walki, wiary i szczęścia.
Pewnie większość z was słyszała o “fartownej” komecie a ja powiem tyl każdy wie co robi kometa, kometa zabija.
BITWA PIERWSZA
Jeśli chodzi o tą bitwę to graliśmy z Luksenburgiem, toczyłem wojnę z Ogrami, chłop miał piromację wystawił się pierwszy i zaczynał, wystawiłem się tak aby nie miał zasięgu z czaru nr 3 do ważniejszych celów, w mojej armii i w pierwszej turze żaden sk nie zginął, co jest wyzwaniem, niestety to było w jego pierwszej turze bo ja w swojej zabiłem kilku monków z miscasta, straciłem czar (snajpere, niż z niej nie robiąc) i wysadziłem sobie ratlingana.
Pomyślałem sobie nie jest źle tylko tak dalej to może się uda, druga tura przyniosła więcej martwych skavenów niż ran na ograch, w tedy już myślałem sobie nie jest źle zaczyna się robić tragicznie, jedyne co udało mi się zrobić to posadzić kometę, w jego 3 turze zaczęły się błyskotliwe szarże mornfangi wbiły się w censerów zdrowe mamuty w censerów a drugi w slavy, z overanów zabijały moto myszy i powoli zbliżały się do kadry.
Powiem szczerzę, dostać maskę w debiucie to może skończyć karierę każdego, po jego fazie magi przypomniały mi się słowa pewnej piosenki a brzmiały mniej więcej tak :
Nadciąga noc komety, ognistych meteorów deszcz, nie dowiesz się z gazety, kto przeżyje swoją śmierć. No i orzeł wylądował 11 cali zasięgu, sporo pierdołek i jednego kolosa spuszcza na niego 11 hitów z siłą 5 i przebijając na 5 wbijam 7 ran z czego kolega sv 1 i umiera. Censerzy odbijają maurnafni i szykują się do kontry ma drugiego potwora, kolos robi overana po drugich censerach ale traci przy tym 4 W.
Gra która miała się powoli kończyć znów się zaczyna, widzę oczy przeciwnika które powoli przypominają wysypisko odchodów po długoterminowym deszczu, sam pewnie nie wie co go trafiło, pierwszy KO który sprowadził go na kolana, poczułem swoją szanse poszedłem za ciosem, kolejne tury pod znakiem krwi, dożynki bez festynu, desperacko ratował się flarą z 5 kości kiedy weszła na IF, wpuściłem miał zasięg do kilku nieważnych modeli w zamian za 20 Hitów z S 5 w ogry i śmierć maga, najpiękniejszy powrót do gry o którym słyszałem wygrana 17:3 umocniła mnie i drużynę wygraliśmy maxem.
BITWA DRUGA Dania, na tym turnieju nie znałem wielu graczy ale wiedziałem coś o Duńczykach banda skurwoli, która przybyła rozdawać tu karty, czułem strach przed tą bitwą nie wiem dla czego ale na tym turnieju bałem się tylko tego teamu.
Sparowaliśmy się idealnie, ja dostałem VC na flagi kolega wystawił się w rogu ja w drugim i mizialiśmy się o remis, zabiłem sobie więcej niż on mi i ja mu, wiec do 6 tury przegrywałem 11:9 przy remisie scenariusza, musiałem zabić z magi 1 fell bata na 2 W żeby odrobić 80 małych pkt i dać drużynie 10:10 , rzucam czar zmyłę po dispela bo faza magi to 5:3 snajpere w jego zdrowego lorda generała na koniku bez WS, z 3 kości rzucam IF co zmusza mnie do dorzutu 1 kości zostanie mi 1 na jego 3, myślę sobie aha jeszcze se maga wypierdole i kończymy.
Chłop wpuszcza rzucam Polskiego Husarza na kościach jadę po swoje kolega rzuca 2 i Game Over kotku , ginie mu model za 1000 pkt dorzuca do tego połowę TG z sypania 13:7 rzutem na taśmę kończymy grę ból, cierpnie i upokorzenie !!
Wbijamy ich do jaja, oni w szoku my w szoku Furion udaje profesjonalistę że tak miało to wyglądać, ja czuję że ten turniej zostanie zaorany bez kombajnu.

DZIEŃ DRUGI BITWA TRZECIA Bułgaria miałem już pełen zestaw przyborów potrzebnych do czynów zacnych.
Parowanie wyszło nam fatalnie coś się pokićkało, dowodem czego Szaitis grał na Demony.
Ja wyszedłem jako wystawka i dostałem nie najgorszy paring Imperium na smoku, kolega schował się w rogu i magował swoją piromancją punktując tu i uwdzie ja niestety nie miałem jakiś za dobrych rzutów i w pewnym momencie stwierdziłem że zrobię scenariusz i tyle, pozornie wyszedłem do przodu żeby zobaczyć jego reakcję i męczyłem go RG oraz magią zabiłem mu 2 odziały Demigryów i oddałem sporo śmieci wygrałem przez scenariusz 11:9
Ograliśmy ich maxem odskakując o kolejne kilka pkt czołówce.
BITWA CZWARTA nie jest moją ulubioną dostałem Lizardmany na wysuniętych flankach, scenariusz miałem pod siebie flagi wybrałem teren z domkiem i obeliskiem koleżka wystawił się pierwszy i chciał zaczynać, poszedł na pałę chowając bohaterów do oddziałów, ostro tyrał mnie strzelaniem bo magi nie miał, był moment przełomowy tej bitwy tzn szarża slavów na skinki które były przed odziałem z 3 bohaterami na 6+ dochodząc rozbił bym bank i zwolnił go o jakieś 2/3 tury. Niestety w tej bitwie kolega z kostkami “Katy Perry” na 6 miał więcej szczęścia i przeorał mnie rzutami przykładowo jego 12 skinków rzuciło mi 8 poissonów na duże szczury ja zdałem 2 AS odział do piachu w jedną salve :D
Do końca polowałem na scenariusz zabiłem mu 2 odziały on mi do 6 tury żadnego a potem tornado gówna spadło na stół, złamał się odział z kadrą na 7 z rerollem obok spanikował ledwo zebrany monk przez co spanikował odział clanraci więc 3 scoringi jadnym gównem.
Zdarza się chociaż boli 20:0 to cios pomiędzy jaja w ten delikatny punkt moszny.
Na całe szczęście wygraliśmy ze Szwecją .
Wieczór mijał spokojnie wygłupialiśmy się zamawialiśmy pizze i szykowaliśmy się na Francję okazało się że mamy bardzo słabo w tabelkach i SK wyjdą jako wystawka,
zakładaliśmy że jak wyjdą ze swoich VC to będzie świetny paring.
Noc mijała jak każda samotnie, ciemny pokój żar tropików i mój wentylator, szum w uszach piska i zgrzyt, człowiek wiele mógł sobie przemyśleć tej nocy.
Po kilku nieudanych próbach samobójczych moich kolegów pojechaliśmy na
DZIEŃ TRZECI WIELKA FRANCJA BITWA PIĄTA
Najlepiej przygotowani, najlepiej ubrani Francuzi w swoich niebieskich barwach z kogutem na piersi gotowi do gry, przed bitwą Furion poprosił mnie na stronę pogadał ze mną jak się czuje i czy nie lepiej będzie zamienić się z Rincem, wiedziałem że Rince jest lepiej przygotowany na OnG a wiedzieliśmy że to do nas dostawią, zna francuski zna angielki, tak zrobiliśmy cieszyłem się że Rince może zagrać, duży kamień spadł mi z serca druga maska mogła mnie wypalić do cna.
Więc wcieliłem się w role Coucha jak by to powiedział Janus poszedłem po wodę :D
Pomogłem w relacji Justynie, pamiętacie pewnie zbiórkę beatlesów oraz fascynację Elvisa ciałem kolegi po fachu, do tego starałem trzymać naszych na duchu i obserwować stoły, w pewnym momencie zaobserwowałem moich rywali z Francji którzy wpisywali na tabletach szacowane wyniki, kalkulator notes i tablet kontra polskie spodenki i kamyki przekładane z kieszeni do kieszeni, lewa porażka prawa sukces, spodenki miałem już koło kolan ale wiedziałem że bardziej schodzą na prawo.
Dojebaliśmy ich tak czuły się dinozaury przed wielkim wybuchem, pomimo 30 kilku stopni było im zimno, tak zimno że następny mecz przegrali we własnych głowach i zostali rozsmarowani jak muchy po szkle na autostradzie.
BITWA SZÓSTA w zasadzie wiedzieliśmy że to jest już po wszystkim, złoto jest nasze, słabo się sparowaliśmy ale potrzebowaliśmy tylko 64 pkt aby wygrać.
Ja grałem z O&G na skos stołu scenariusz to flagi, chłop bardzo nerwowy kazał mi podpisać się na kartce jak coś uzgodniliśmy, może chciał mój autograf ale był zbyt nieśmiały.
Bitwa na spokojnie pomimo tego że igrałem z ogniem powoli punktowałem przeciwnika, aż tu nagle Furion mówi że dostaje maske, Kali też dostawał maskę i ogólnie szło słabo.
Myślę sobie kurwa jak to wdupimy to największy wstyd dla Polski, no to idę zrobiłem wtył zwrot i poszedłem na wroga, wyciągnąłem mu maga ze snajpery i zbliżałem się powoli do combatu. Nagle Furion mówi że opanował sytuację i że będzie dobrze, Janus krzyczy że wbił maskę Laik zrobił 15 itp, no niestety ja już byłem za blisko, a do tego kończył się czas przez co zrobiłem duży błąd na koniec, który odebrał mi scenariusz. Wiedziałem że mamy złoto w kieszeni więc dokończyliśmy tury i przyniosłem swoje 7 pkt dla drużyny.
Tego wieczoru zabawa nie miała końca piliśmy do 4:30 z Kalim wcześniej Szaitis przystawiał się do jakiejś Hiszpanki ale chyba za bardzo mu nie szło, bo ona sobie poszła.
Hehe fajna scena kiedy Elwis się żegna wszyscy wstają i się przytulają na pożegnanie, Elvis poszedł już do pokoju a Janus ciągle stoi i mówi “a ja” na co Elvis “przecież Ty jedziesz ze mną” :D.
Powróc do Madrytu przebiegła bez zażutów z Polaczkami przeszliśmy się dookoła stadionu Realu bo nie było czasu na niego wejść (a Szaitis oszczędza na nowe sandały). Przy starcie samolotu Szaitis się bardzo stresował bo jakiś ptak nam wpadł do silnika i wstrzymali lot, ale zdążyliśmy na przesiadkę i koło 2 w nocy byłem już w Tychach, bez bagażu który dostałem dopiero teraz.
Czuje się trochę jak bohater narodowy obcy ludzie podwożą mnie do Tyskich barów gdzie znajomi stawiają mi driny. Piękne uczucie życzę każdemu z was spełnienia marzeń.
Tak to było Hiszpańskie złoto zdobyte, tych którzy chcą zobaczyć statuete zapraszam do klubu będzie na honorowym miejscu w sali kominkowej.

Bardzo dziękuje ludziom którzy przyczynili się do naszego wspólnego sukcesu, kibicom którzy gorliwie oczekiwali na wyniki po każdej bitwie byli z nami od początku do końca, kolegom z klubu którzy trenowali ze mną, współpracownikom którzy musieli odrobić moją część pańszczyzny żebym mógł jechać.
Dziękuje drużynie bez której nie było by tego sukcesu:
Furion dla mnie jesteś najlepszym selekcjonerem (bo mnie wybrałeś;p ), miło było grać w twojej drużynie kapitanie, dzięki za te kilka godzin przy telefonie i że pocisnąłeś mnie żebym był lepszy niż byłem. Dzięki za te wybuchy przy stołach za okrzyki motywujące i kawał doskonałej roboty którą wykonałeś abyśmy wygrali.
Elvis dzięki wielkie za to że trzymaliśmy się razem, szacunek dla Ciebie że posłuchałeś mnie po tym jak wbili Ci machę i że byłeś przy mnie jak wbili moją machę, gratuluje Ci stary świetny debiut !!
Janus dzięki że wnosiłeś wiele uśmiechu, doskonale nas trollujesz rozładowując napięcie, super zagrałeś 90 pkt na Mistrzostwach Świata z Vezyrem który nie chce dolecieć na 6 cali to jest wynik.
Abrassus dzięki chłopaku że się pojawiłeś twoje mocne pierdolnięcie dało nam złoto w tym roku. Zawsze można było na Ciebie polegać i dałeś z siebie wszystko ! Dzięki
Szaitis dzięki że pomogłeś mi w ciężkich chwilach i że dawałeś mi tyle tematów do żartów, nie przestraszyłeś się Czarnego Króla i nie udusiłeś przez Czarnego Barrego (bo serio byłby problem) gratuluję Ci wytrwałości złoto po 4 latach walki musi smakować najmocniej.
Laik dzięki że mi pomogłeś w sprawach technicznych i przygarnąłeś do zespołu, naprawdę czułem się dobrze i pewnie. Świetnie zagrałeś i wywalczyłeś sobie złoto na które od lat zasługiwałeś.
Kali dzięki wielkie za 7 rok z kadrą cieszę się że mogliśmy zagrać razem i rozbić bank ! Mam nadzieję że w przyszłym roku również spotkamy się w jednym zespole.
Justyna dzięki za opiekę nad Fun pagem Polskiego zespołu, za ogarnianie wyników i za to że nie zmasakrowałaś ślicznej buzi francuskiej dziewczyny.
Rince dla Ciebie mam specjalne podziękowania za to że pomogłeś mi bardzo, przyjechałeś dla nas do Kozłowa, ugościłeś mnie u siebie w domu, dałeś dobrą zmianę i pomogłeś nam wygrać ten turniej, dzięki wielkie mam nadzieję że w przyszłym roku staniesz za sterami jednej z armii i obronisz tytuł !

AndrzejAndrzej
Chuck Norris
Posty: 531

Post autor: AndrzejAndrzej »

Idę po piwko i zasiadam do czytania :D

Awatar użytkownika
Klaudel
Falubaz
Posty: 1075
Lokalizacja: Rogaty Szczur

Post autor: Klaudel »

piekne to.
a historia z magnesem i lodami przejdzie do annalow :)
We can't stop here. This is bat country.

paulinka17
Kretozord
Posty: 1758

Post autor: paulinka17 »

Klaudel pisze:piekne to.
a historia z magnesem i lodami przejdzie do annalow :)
+1

Awatar użytkownika
Rince
Ciśnieniowiec
Posty: 7202
Lokalizacja: NEMEZIS Warszawa

Post autor: Rince »

Solo, kochamy cie wszyscy! Bozia dala ci wielkie serducho.
Obrazek
Z życia europejskiego battlowca: "im going to play on UB cause we have a bomb in school, so unexpectedly some free time".

Awatar użytkownika
Sławol
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3876
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Post autor: Sławol »

Trochę się spóźniłem, ale widziałem już wcześniej :)

Gratuluję, Mordy!
Pozdrawiam
Sławomir Borysowski
Obrazek
Galeria

Napadzior
Chuck Norris
Posty: 547

Post autor: Napadzior »

Tyle dobrych tekstów padło , że nie jedną polską nową komedie by obsłużyły :D
Obrazek

Awatar użytkownika
Karli
Postownik Niepospolity
Posty: 5056
Lokalizacja: Front Wschodni - Białystok

Post autor: Karli »

Gdzie za rok jest ETC??
Byłoby afrontem nie napić się z Frontem!

Awatar użytkownika
Aron_Banalny
Masakrator
Posty: 2167
Lokalizacja: NEMEZIS Warszawa

Post autor: Aron_Banalny »

Chorwacja
Obrazek

Awatar użytkownika
Manfred
Postownik Niepospolity
Posty: 5907
Lokalizacja: Cobra Kai

Post autor: Manfred »

Solo, swietna relacja. Bardzo umilila mi poranna kac kupe :mrgreen:

Awatar użytkownika
rob
Chuck Norris
Posty: 551
Lokalizacja: MKGB Północne Rubieże
Kontakt:

Post autor: rob »

Gremlin pisze:...
:O
idzie w podpis
Emp/DoCh

"Je­dynym do­wodem na to, że is­tnieje ja­kaś po­zaziem­ska in­te­ligen­cja, jest to, że się z na­mi nie kontaktują" A.E.

ODPOWIEDZ