Po dłuuuugiej przerwie w graniu i malowaniu, wracam do obu tych wspaniałych rzeczy. O malowaniu na zlecenie już nie myślę, nie wychodziło mi kompletnie, tzn. motywacja do malowania cudzych figurek okazała się u mnie zerowa i to nawet jak było krucho z kasą
Teraz maluję swoją armię do 9th Age czyli Empire of Sonnstahl i błagam o jakieś motywujące komentarze bo malowanie tych kilogramów zwykłej piechoty to naprawdę jest czasem ból, zwłaszcza jak siedzi się tydzień nad 5 hipkami wiedząc że w szafie czeka jeszcze jakieś... 200 - 300 modeli
Niestety skillem odstaję dość mocno od tutejszej średniej, widzę że dział się dość mocno "sprofesjonalizował" ale może to i lepiej? Uwagi od mistrzów są tym cenniejsze!
To na początek czołg:
MNP21 EoS
Moderatorzy: Ziemko, wind_sower
Miło, że się podoba . Na zdjęciu wychodzą bardzo wszystkie błędy itp. więc wydaje mi się że w realu jest trochę lepiej.WarX pisze: Ile godzin malowałeś to cudo?
To może jeszcze kusznicy, którymi pół roku temu wróciłem do malowania:
Kiedyś grejtsłordy to były grejtsłordy, a nie jakieś "miecz + tarcza"...
Kusznicy fajni, ale jedna rzecz mi w nich nie pasuje...
Skoro stoją w krzaczorach, to zielone piuropusze kojarzą się bardziej z liśćmi paproci / palmy
Nie napisałeś ile życia zabrał ci czołg. Tak pytam, bo sam przy całym moim anty-talencie widzę, że pomalowanie figurki (kiepsko!) zajmuje całe godziny A co dopiero taki wielki model...
Skoro stoją w krzaczorach, to zielone piuropusze kojarzą się bardziej z liśćmi paproci / palmy
Nie napisałeś ile życia zabrał ci czołg. Tak pytam, bo sam przy całym moim anty-talencie widzę, że pomalowanie figurki (kiepsko!) zajmuje całe godziny A co dopiero taki wielki model...
Czołg całkiem fajny, szkoda że sporo szpar po klejeniu zostało.
Rzeczywiście jakieś niedoróbki się przebijają, ale pewnie na stole wygląda pro.
Kusznicy już słabiej się prezentują, trochę mi się zlewają zielone portki z tymi podstawkami, ale nadal jest to poziom wyżej niż oczekiwałbym od modelu na stół.
Rzeczywiście jakieś niedoróbki się przebijają, ale pewnie na stole wygląda pro.
Kusznicy już słabiej się prezentują, trochę mi się zlewają zielone portki z tymi podstawkami, ale nadal jest to poziom wyżej niż oczekiwałbym od modelu na stół.
Bardzo dziękuję za komentarze, dzięki wam odzyskuję nadzieję że starczy mi motywacji na całą armię
W istocie, był to dla mnie najtrudniejszy do sklejenia model w życiu (a trochę już tego posklejałem ). Trochę podreperowałem GSem, niestety jak to zwykle bywa, większość wad wychodzi przy malowaniuStan pisze:Czołg całkiem fajny, szkoda że sporo szpar po klejeniu zostało.
Tak jak pisałem, od kuszników zaczynałem i dopiero w połowie malowania przypomniałem sobie że istnieje coś takiego jak mokra paletaStan pisze:Kusznicy już słabiej się prezentują, trochę mi się zlewają zielone portki z tymi podstawkami
Razem z wycinaniem, usuwaniem mould lineów i robieniem podstawki to... hmm... koło 6 dni po 2h dziennie. Ale to jest śmiech na sali, profesjonalista w 4h zrobiły lepiej. Ja tam włączam muzykę i maluję w formie relaksuWarX pisze:Nie napisałeś ile życia zabrał ci czołg
Kiedyś grejtsłordy to były grejtsłordy, a nie jakieś "miecz + tarcza"...