ETC 2018 - Zagrzeb

Moderator: Piotr P.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Szaitis
Falubaz
Posty: 1048

ETC 2018 - Zagrzeb

Post autor: Szaitis »

Tutaj będziemy wrzucać nasze relacje - moja się pisze ale może ktoś już ma

Xargos
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 129

Post autor: Xargos »

Czas na rachunek sumienia. Przez ostatni tydzień byłem w Chorwacji walcząc na dwóch turniejach 9th Age ESC i ETC o tytuły mistrza świata.
Kiedy rozpoczynałem turniej singlowy marze tylko o dwóch rzeczach - rozegrać się przed głównym turniejem i rozładować stres, który we mnie narastał od kilku dni.
Środę rozpoczynam od gry z Saurian Ancient, pancerna armia czyli moja pięta achillesowa. Wygrywam rzut na rozpoczęcie i zaczynam od szarży w lekką jednostkę lataczy. Rydwany dochodzą robią masakrę i ustawiają całą flankę do końca gry. Widać, że przeciwnik jest początkujący, centralna część armii stoi prawa flanka nie wie jak zdobyć przewagę. Ostatecznie okrążam go i powoli odbieram co moje. Gra kończy się 16:4, dobry start. Następne dwie gry wbijam maksymalną ilość punktów (20) i kończę pierwszy dzień z świetnym wynikiem 56pkt.
Czwartek rozpoczynam od gry z francuzem na pierwszym stole, powoli odbieram punkty i pozycję, aż do czasu kiedy ustalamy, że moja szarża dwóch jednostek jest możliwa i wcisnę tam aż trzy rydwany. Myślę no to leszcz jeden, jednak jak przychodzi co do czego okazuje się, że francuzik wykłóca się, że brak miejsca i teraz moje słowo przeciw jego, postanawiam nie spinać zbytnio pośladków - to nie są aż takie ważne gry i odpuszczam. Ostatecznie prowadzi to do przegranej i zdobywam tylko 5pkt. W ostatniej rundzie trafiam na Furiona, patrzymy na siebie i podejmujemy decyzję, że żaden z nas nie ma już siły grać - trzeba odpocząć przed główną imprezą. Idziemy do sędziów zapytać czy można zmienić paringi - dowiadujemy się, że nie, w takim razie jeden z nas poddaje grę i zdobywa maksymalną wartość punktów. Sędziowie to akceptują, my z Jurkiem ustalamy zasady gry: każdy ma 5 kości a najsłabszą może przerzucić. Furion rzuca pierwszy zdobywając niecałe 15pkt po przerzucie :) teraz ja kulam i ponad 20. Tym samym zdobywam 20pkt co daje imponujący wynik 81pkt i ląduje na 3 miejscu.
Kończymy zabawę i jedziemy pracować nad paringami na piątek, rozkładam chłopakom kanapę, sprężyny zaskakują mnie po czym tracę spory kawałem paznokcia, patrzę na krwawy ślad, który zostawiam na podłodze i powoli zaczyna do mnie docierać, że start do ETC będę miał jeszcze łatwiejszy. Ostatecznie obywa się bez pogotowia, palec jest siny ale nie złamany.
Piątek ETC zaczynamy od gry z USA, widać że przeciwnicy mają srogie nastawienie i apetyt na złoto, nerwowa atmosfera, oskarżenia przed grą o rozmowę w języku polskim (zanim ktokolwiek zdążył postawić figurki na stole) nie jest łatwo. Nasz kapitan staje się celem, Amerykanin pogrywa z nim i czepia się dosłownie wszystkiego, Konrad daje się sprowokować i niestety jego bitwa przeradza się w tyradę problemów.
Moją bitwę zaczynam z dala od ciężkiej atmosfery, przeciwnik nie ogarnia i dropuje całą armię w ćwiartce wokół dwóch punktów dających zwycięstwo. Gram z Demonami na wronie, obecnie najlepszą i najmocniejszą armią w całym systemie. Widzę promyk nadziei wystawiam się poza zasięgiem jego czarów i strzelania i czekam na rozwój sytuacji. Kalkując na chłodno wydaję mi się, że grę wygrałem w pierwszej turze, na lewej flance ustawił ciężką demoniczną jazdę pojechał daleko myśląc, że świat należy do niego. Snotlingi blokują drogę, pająk na flance a savage od tyłu. Ostatnia szarża Demonów snoty giną w wiecznej chwale a ja pakuje się w crushery i zabieram całą flankę. Później punktuje, nabieram impetu a w 5 turze zabijam ostatnie modele przeciwnika na stole. 20:0 ! To zdecydowanie więcej niż ktokolwiek oczekiwał. Stres schodzi troszeczkę, chłopcy robią rewelacyjny wynik i zbieramy maksymalną możliwą pulę punktów.
Druga gra z Hiszpanią, na moim poletku trafiam niezbyt wygodny paring ze strzelającymi Chaos Dwarf'ami. Drobny błąd kosztuje mnie ciężką grę na prawej flance, środek obrywa od strzelania i potężnej magii, robi się słabo. Ostatecznie po ciężkim meczu wygrywam scenariusz i kończę najtrudniejszy mecz z wynikiem 11-9, chłopcy grają swoje i wszystko wygląda dobrze dopóki Furion nie zalicza ekstremalnego pecha i przegrywa 1 do 19... następnie Shino traci pół armii od jednej gorgony..... mecz wygrywamy ale nie tyle ile powinniśmy.
Nadchodzi noc budzę się o 4 nad ranem z potężnym bólem głowy, który narasta aż do epicentrum w okolicach południa. Gramy z Danią, mój przeciwnik wystawia Wampiry ja powoli wyjmuje figurki wystawiam armię i próbuje ogarnąć siebie, stół i całą resztę. Po dwóch godzinach gry mówię trenerowi, że bardzo źle się czuje (wiem, że mogę nie dać rady dograć gry). Tabletki w końcu przynoszą efekt i moje ciśnienie ze 180 na 115 w końcu spada. Wracam do życia, widzę nareszcie co się dzieje na stole, zdobywam scenariusz, utrzymuje punkty i kończę grę - ustalamy z przeciwnikiem, że ostatniej rundy nie gramy bo powoli czas się kończy i to z mojej winy. Zgadzam się na to chociaż wiem, że mógłbym jeszcze urwać jakieś punkty, podajemy sobie dłonie i czekamy na resztę.
4 gra - Anglia: dostaje imperium, jestem szczęśliwy :) Zaczynam symetrycznym wystawieniem, mój przeciwnik również, będzie łatwo w drugiej turze szarżuje pająkiem na jego 5 rycerzy o dziwo remisuje combat. Po drugiej stronie dżentelmen wystawił na moją flankę dzielne 5 demigryphów, ja kulturalnie szarżuje pająkiem, dwoma rydwanami i 5 kawalerii rzucam nienawiść i zionięcie. Mam tak dramatyczne rzuty, że Anglik przegrywa combat tylko o 5pkt i bez przerzutu zdaje LD na 4. Jak łatwo się domyślić teraz będzie kontrował. Tak oto z gry 20:0 robi się remisowo... frustracja sięga zenitu kiedy farci kolejne rzuty... Koniec końców wygrywam 13:7.
Niedziela czas na ostateczne gry, jeżeli wszystko wygramy maksem a Hiszpanie stracą coś po drodze wygrywamy złoto.
Pierwsza gra Niemcy, podobno w średniej formie a tu proszę wysoki stolik. Jak widać nasi sąsiedzi zebrali całkiem niezły skład i idą do przodu. Ponownie gram z Hadecją przeciwnik ustawia się w rogu, kontruje wszystko i chce punktować, początek zaczyna wyśmienicie zabija oddział savage (gramy scenariusz na zabijanie oddziałów) z jednego śmiesznego czaru (zerówka z metalu) + swój hereditary. Patrzę i nie wierzę jak łatwo poszło, moje rundy nie wnoszą nic ciekawego niby strzelam i czaru a tu nic. W kluczowej rundzie nie dochodzę szarżą pająka na jego flankę i gra znowu staje się trudna i ryzykowna. Ostatecznie ryzykuje szarżę drugiego pająka w generała w klocku elitarnych warriorów, po dwóch turach walki zabijam generała trochę chłopków i tracę pająka. Dobijam z maszyn kluczowy unit za 600pkt, remisuje scenariusz i wygrywam na punkty 13:7 dla mnie.

Ostatnia gra: Włosi, mała zmora Polskich reprezentacji, gram z UD topowa armia będzie ciężko. Zaczynam defensywnie mam nadzieję, że wymuszę na nim agresywną rozgrywkę (chcą zdobyć dużo punktów) mam lepsze strzelanie i magię więc powinien się ruszyć bo startuje na słabej pozycji. Zaczyna mega ofensywnie i aż nie mogę uwierzyć co odwala, konsultuje się z Coachem i wcielam plan w życie. Szarżuje w centralną część armii rydwanami i pająkiem, wbijam się w Ushabti masakruje i overrunuje w kadrę, GG. Niestety moje zielone zuchy znudziły się łatwym zwycięstwem i odpuściły całej kadrze UD. W jego drugiej turze zabiłem prawie całą kadrę straciłem rydwany i pająka. Przez kolejne tury szachowaliśmy się na stole, moja magia i maszyny wypięły się na właściciela i dopiero pod sam koniec dobiły generała. Wygrywam na punkty 12:8 po moim dużym błędzie, niestety zmęczenie dało o sobie znać...

Pierwsze podsumowanie: rozegrałem 6 świetnych bitew, nie miałem ani jednej spiny ani jednej spornej kwestii. Wszystkie gry wygrałem i jako debiutant na mistrzostwach świata zdobyłem 81pkt na 120 możliwych. Kiedy kończyłem turniej przepełniała mnie duma i satysfakcja ze stabilnego wyniku.

Rozgoryczenie miało pojawić się chwilę później.

Hiszpanie na stole obok zdobywają małą liczbę punktów i po szybkich podliczeniach wychodzi, że mamy o 1pkt więcej, jesteśmy mistrzami świata. Widzę zamieszanie przy stoliku sędziowskim coś się dzieje. Za chwilę dostajemy info, że otrzymaliśmy właśnie punkt karny za grę, która skończyła się ponad 5 godzin temu, karniak wyciągnięty z czapy, nikt nie wiem o co chodzi. Hiszpanie świętują....
Patrzymy się po sobie, próbujemy się dowiedzieć jednak żaden sędzia nie chce powiedzieć, zbywają nas odpowiedzią, że wszystko jest git a oni ogłoszą to na rozdaniu. Nie pozwalamy na to i dopytujemy się o co chodzi w końcu wycieka, że to karniak za poprzednią bitwę. Mamy tyle samo dużych punktów co Hiszpanie ale to oni wygrywają bo my mamy więcej karniaków - to jest ich oficjalna odpowiedź... Pytamy gdzie to jest zapisane - nie jest ale tak uważają i tyle. No to próbujemy dowiedzieć się czemu w przypadku remisu nie brany jest pod uwagę wynik bezpośredni z naszego meczu z Hiszpanią - odpowiedź Nie. No to dlaczego nie patrzą na małe punkty, których mamy o kilka tysięcy więcej. Też nie, no to odpuszczamy bo nie mamy już innych argumentów oprócz tego, że decyzja sędziowska jest wyssana z palca. Godzimy się z drugim miejscem, a tymczasem Furion znajduje w zasadach dotyczących turnieju dokładny opis sytuacji kto wygrywa kiedy jest remis!!! I tak zgadnijcie co tam napisali - bo żeby było śmieszniej to oni nam te zasady napisali i wysłali: w przypadku remisu wygrywa ten kto ma więcej dużych punktów przed karnymi tzw battle points! Dajemy to sędziom, oni czytają zasady i rzucają nimi o stół kłócąc się ze sobą, że zepsuli i teraz muszą to odkręcić. My już wiemy, że złoto jest nasze... Po 20 minutach zajadłych rozmów ogłaszają wynik wbrew zasadom, które sami napisali. Wygrywa Hiszpania, a zasady z książeczki nie dotyczą tego turnieju, koniec dyskusji. Jeżeli się nie dopasujemy będziemy mieć kolejne karne punkty i zakaz występu na kolejnych edycjach ETC. Żaden argument nie został wzięty pod uwagę, oszukali nas i chcieli żebyśmy to łyknęli. Ja tego nie kupuje czuje się tak jakby ktoś mnie po prostu okradł w biały dzień i powiedział na koniec dzięki było fajnie. Na sam koniec Konrad nie wytrzymał i podszedł do głównego sędziego powiedział mu: "...jesteś najgorszym sędzią..." koniec cytatu, później obrócił się do jego żony i powiedział "... twój mąż jest złym człowiekiem..." odszedł - to było ponad godzinę po zakończeniu imprezy. Uwaga bo teraz będzie jeszcze lepiej - za to dostaliśmy kolejny punkt karny!!! Tak, wiem że to nie możliwe, tak mogłoby się wydawać ale jednak dostaliśmy tego karniaka - osoba prywatna podeszła do drugiej i powiedziała coś poza turniejem jednak kara została przypisana do turnieju.
Żeby absurdów nie było za mało, na forum 9th Age skasowano wszystkie nasze posty, w których chcieliśmy się dowiedzieć jak do tego doszło i co możemy zrobić ze złą decyzją sędziowską. Temat został zawieszony a nam nie wolno kwestionować wydarzeń lub dostaniemy bana ETC. To się nazywa wolność słowa i równość. Jeżeli ktokolwiek dotrwał do tego miejsca, dziękuje ślicznie za wytrwałość.
Na sam koniec chciałem podziękować mojemu zespołowi: Jesteście najlepszym team'em nie mam żadnej wątpliwości, że wygraliśmy turniej!!! Szczególnie chciałem podziękować naszym trenerom, którzy odwalili rewelacyjną pracę będą podporą naszej repy!!!

Awatar użytkownika
Glegut
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3916
Lokalizacja: W-wa

Post autor: Glegut »

8)

Awatar użytkownika
Albo_Albo
Masakrator
Posty: 2834
Lokalizacja: Krakow Legion
Kontakt:

Post autor: Albo_Albo »

opiszcie to na forum ETC po ang jaka miała miejscy sytuacja bo ludzie póki co znają tylko wersję strony przeciwnej

http://etc.xobor.com/t763276f3-Captain- ... viour.html

ale lepiej na nowym wątku dotyczącym błędnego sędziowania, wtedy powinno być oficjalne zażalenie na sędziowanie i de facto spróbować pozbyć się fjugina na przyszły rok bo jeśli znowu będzie sędzią to na bank będzie z góry anty

nie mniej Konrad powinien przeprosić za zachowanie i zamknąć tą sprawę bo prawda jest taka, że miast my piętnować i robić szum wokół wałka będziemy się bronić odnośnie nerwów naszego kapitana .. ale to tylko mój osobisty pogląd na sprawę

AndrzejAndrzej
Chuck Norris
Posty: 531

Post autor: AndrzejAndrzej »

Musicie to wszystko opisać na etc forum, ale nie kazdy sobie tylko jakoś skoordynowac, obgadać, wymyślić strategie i ją wykonać.

Potraktujcie to jako 7 bitwę, i to ważniejszą niż wszystkie pozostałe ;)

Awatar użytkownika
Abrasus
Falubaz
Posty: 1031
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Abrasus »

Zacznijmy merytorycznie.
Moja rozpiska:
1240 - Weaver of Change, General, Power Vortex, Aether
Wand, Shackles of Reality, Black Orb, Soul-Bound Staff, Master,
Thaumaturgy
377 - 12x Horrors, M, C
755 - 27x Slaughterers, M, S, C, Rending Banner
145 - 5x Furies of Change
200 - 5x Mounted Sirens, C
260 - 1x Blazing Chariot
190 - 1x Carnal Chariot
120 - 2x Plaguelings
345 - 1x Blood Chariot
390 - 3x Crusher Cavalry, M, C
475 - 1x Daemon Engine, Pestilence, Hellish Bolt
4497
Cel: nie oddaję punktów, powoli sam punktuję i ładuję wronę, żebram o scenariusz.
1 bitwa – USA, HE, 12:8, dwa punkty
1155 - Mage, General, Order of the Fiery Heart, Dragon, Shield,
Paired Weapons, Hero's Heart, Starmetal Alloy, Binding Scroll,
Talisman of the Void, Wizard Master, Path of Alchemy
460 - Commander, Battle Standard Bearer, Master of the
Canreig Tower, Great Weapon, Dragonforged Armour, Essence
of Mithril, Flaming Standard, Wizard Adept, Path of Protean
Magic
463 - 2x28 Citizen Spears, M, S, C, Flaming Standard
262 - 14x Citizen Archers, M
745 - 25x Flame Wardens, M, S, C, Rending Banner
100 - 2x1 Giant Eagle
110 - 2x1 Reaver Chariot
265 - 2x1 Sky Sloop
4498
Na początek dostała mi się przyjemna rozpa HE do grania. Metal, mało strzelania, combat, który średnio boli. Przeciwnik wystawił się cały pierwszy i chciał zaczynać. O dziwo smok stanął tak, że do najbliższego los blockera miał daleko, więc przygotowałem dość zachowawczo artylerię, ustawiłem blodki na górce, wronę za górką, żeby przez przypadek nie dostać czegoś ze sloopów w 1 turze. On podszedł spokojnie do przodu, smok w zasięgu wszystkich maszyn bez coverów. Pierwsza moja tura, delikatne ruchy, wrona wylatuje zza górki, żeby poczarować, engine wychodzi poza los smoka, drugi bolec też ustawia się do strzelania w smoka, syrenki do ziania w sloopy, na dalekiej flance carnal chariot wygrywa pojedynek na straszenie się z jego reaver chariotem. Jeden bolec zdejmuje Alloya ze smoka, magia i horki zabijają jednego sloopa. Tu pierwszy smaczek – blodki ruszyły się cal do przodu na górce (nie mam tendencji oznaczania unitów, którymi wykonuję mały ułamek dozwolonego ruchu), na koniec movementu chciałem zmienić delikatnie kąt, żeby na pewno mieć smoka na przód, ale chłop się nie zgodził. Była szarża na 10, miałem kontrę z engine na tył i wrony na bok, stwierdziłem, że spoko. O dziwo, zaszarżował, nie doszedł, pół gry płakał, że by zrobił 20:0. Mhm. Reszta armii podeszła znowu agresywnie, z magii znowu nie zrobił nic sensownego. Moja tura, odginam fenixów furiami, wychodzę wszystkim poza losa jednym spearom, wrona wchodzi głęboko na środek boiska, drugie speary mogą szarżować w engine za murkiem na 8. W tej samej turze oznaczone były furie, koleś w pewnym momencie zdjął marker i nagle dostał amnezji i jak chciałem zmienić ruch furii o jakieś 3 cale (ruszyły się wcześniej jakieś 12, więc miałem tylko 5 zapasu), to stwierdził, że nie ma pojęcia gdzie one stały. 40 min dyskusji z sędziami i na podstawie zdjęć z deploya udało im się ustalić, że nawet gdybym ich nie ruszył do przodu w pierwszej to dalej mógłbym je ustawić jak chciałem… Niepomny poprzedniej tury cofam blodki cal na górce, po wszystkich ruchach i zmierzeniu overrunów z furii zauważam, że dostaję speary na bok na milimetry. Spoko, chcę cofnąć te blodki tam gdzie stały. Nie mogę. Koleś z wyjątkowymi zaburzeniami pamięci krótkotrwałej. Jestem pod wrażeniem. Tym razem sędziowania podejmuje się Szwed i nawet na podstawie zdjęć z deploya nie umie stwierdzić, że jak ruszyłem się cal do przodu w 1 turze i cal do tyłu w drugiej to jednak mogę być znowu cal do przodu. Moja wina oczywiście, nie oznaczyłem tego. Smok z magii i strzelania dostaje całe 3w (wszystkie maszyny na bliskim i 2 pociski z traumy), 2 syrenki odbijają się od sloopa. W jego 3 turze dostaję te speary na bok blodków, smok na szczęście rzuca mało na szarżę i nie dochodzi. Magia znowu bez znaczenia, w CC tracę 12 blodków, ale zostaje tylko 1 spear w b2b, bo horrory blokują reformy. W mojej turze kontruję speary cannonem w tył, engine szarżuje w bok smoka na 2w, chłop daje flee (dobrze, bo jakby nie dał, to miałem po smoku overrun w fenixów na 3, a z drugiej strony na flankę wklejałem wronę i dostawałem klocek w gratisie), na dowolnym rzucie ląduje cal od wrony (przechodzi przez swoje unity), więc wrona łapie smoka. Engine redirectuje w zapodziany reaver chariot, który daje flee i ginie przebiegając przez moje 2 unity. Z magii dobijam drugiego sloopa, horrory odginają fenixów, a crushery biegną po scenariusz. W jego 4 turze speary szarżują w engine (mam kontrę z chariotu tęczy na bok), fenixy zabijają horrory. W całym zamieszaniu zapomniałem – od pewnego czasu trwa epicki pojedynek nurglingów z łukami a po drugiej stronie stołu mój carnal wreszcie dojechał do jego reavera. W mojej 4 turze w końcu speary z blodkami i cannonem tracą steadfast i je zaganiam, chariot tęczy wjeżdża w bok drugich spearów i tam zostają 2 modele do złamania steadfasta. Zostaje niecałe 10 minut do końca, jeden albo dwóch sędziów obiecali nam dodatkowy czas, bo 45 minut straciliśmy na same ich dyskusje. Amerykanin ma na stole klocek fenix guardów odgięty wroną (2 czy 3 się zetknie, ja mam jakieś 12 ataków i breatha, jego zostało z 20 i bsb), speary walczące ze zdrowym enginem od przodu i czariotem tęczy od flanki i łuki walczące z nurglingami. I mówi, że potrzebuje 25 min, żeby zrobić swoją turę. Nic dziwnego, ma scenariusz, a zaraz straci główny klocek. Pytam się sędziego co zrobić, ale przychodzi Marek i mówi, że potrzebujemy 6 z 2 stołów do capa, więc mówię mu, że spoko, liczymy się. Na punkty wychodzi 12, turę później byłoby 16, 2 tury później 20. Na szczęście wynik indywidualny nie ma znaczenia, ale sędziowie zaczynają już punktować dla przeciwników.
2 bitwa – Hiszpania, EoS, 10:10, środek
220 - Marshall, General, Shield, Death Warrant
220 - Marshall, BSB, Shield, Willow’s Ward, Household Standard
660 - Prelate, Altar of Battle, Shield, Plate Armor, Alchemist’s
Alloy, Locket of Sunna
405 - Wizard, 4 spells, Essence of a Free Mind, wizard master,
Cosmology/Alchemy
226 - 17x Light infantry
150 - 10x State Militia, Skirmisher
150 - 2x20 Heavy infantry
450 - 40x Heavy infantry, spear, M, S, C
562 - 33x Imperial guard, C, S
310 - 3x Knights of the Sun Griffon, M
290 - 3x Knights of the Sun Griffon
450 - 1x Steam Tank
250 - 1x Artillery, Cannon (4+)
4493
Smutna rozpiska, smutna gra. Koleś zaczął, wystawił się cały, ja tym razem bardziej defensywnie w rogu. W pierwszej turze on na maxa do przodu, 4w w engine z maszyn i 13w w blodki z magii. Auć. No cóż, zaczęło się średnio. Wrona wylatuje za górkę, syrenki oblewają marsz i zamiast brać cannona to biorą demisie na klatę na szarży na 9 (ale 3+ save z jego strony i dobre wardy z mojej pozwalają mi wygrać ostatecznie to CC). Z drugiej strony nurglingi biorą demisie na bok na szarży na 7, stykają się 2 (50/50 czy zabije – jak nie to mam kontrę ze wszystkiego i z pogoni wpadam w strzelców, jak zabije to musi dawać dziwne flee). Wsadzam kometę, strzelanie wbija 3w w czołg. On w swojej wpada w syrenki i nurglaki, ale nurglaki dzielnie przeżywają. Czołg chowa się za górkę i pilnuje, żebym nie wylatywał za agresywnie. Jego armia staje na środku i zaczyna się patrzeć na moją. Spoko. Kometa spada, zabija trochę chłopków i wbija 2w w altar. Moja tura, kontruję demisie z nurglakami. Niestety nurglaki z 5 ataków wbijają 2w, więc ostatni demiś ginie i nie mogę wbiegać 3 zdrowymi crusherami w strzelców. Ze strzelania zabijam altar, z magii champion horków wbija 1w w czołg. Bez altara ciężej mu się podchodzi, więc zasadniczo na tym etapie gra się kończy. 2 syrenki dopiero w 4 turze wpadają w cannona, ale cannon dzielnie stoi na 1,1, przez co oddaję syrenki od jednego demisia, który się zebrał. Oddaję połowę crusherów, chariot lusta, ale biorę czołg, strzelców, detkę i milicję. W ostatniej turze mam czoko szarżę na gwardię – cannon, wrona i champion crusherów na 1 ranie od boku (champion wypadnie z CC zanim od będzie mógł uderzyć), od przodu chariot tęczy i blodki (chariot lusta zginął niestety turę wcześniej z pocisku). Blodki nie dochodzą na 5, reszta była na automatach. Obniżam mu tafa do 2 i wrzucam breath. Z impactów i breatha wbijam 1w, z wrony na 15 atakach wbijam kolejne 5w i okazuje się, że chariot tęczy na pocieszenie bije tylko po magu (gdyby doszły blodki to statystycznie zabijam 25 gwardzistów, zostało 20, więc biorę gwardię, maga, generała i bsb). Zabijam maga, oddaję chariot tęczy i po scenie wychodzi 10-10.
3 bitwa – Dania, O&G, 13:7, skarby
555 - Feral Orc Shaman, General, Crown of Autocracy, Magical
Heirloom, War Cry!, Wizard Master, Shamanism,
360 - Cave Goblin King, Cave Gnasher, Heavy Armour, Shield,
Light Lance, Touch of Greatness, Ghostly Guard, Dusk Forged,
Dragonfire Gem
355 - Cave Goblin King, Cave Gnasher, Heavy Armour, Shield,
Death Cheater, Great Weapon, Cleansing Light, Dragon Staff
330 - Common Goblin King, Wolf, Heavy Armour, Shield, Hero’s
Heart, Troll Ale Flask, Basalt Infusion, Talisman of Shielding
200 - Forrest goblin Chief, Battle Standard Bearer, Maza's
Zappin, Bow
588 - 33x Feral Orc, Spear, Bow, M, C, S, Rending Banner
275 - 2x20 Feral Orc, Paired Weapons, Bow, M
90 - 3x Grotlings
325 - 3x Goblin Wolf Chariot
225 - 2x Goblin Wolf Chariot
510 - 1x Gargantula
205 - 2x1 Git Launcher, Orc Overseer
4498
Cóż, kolejna ciekawa gra. Na DMP ten sam przeciwnik grając na Przemka zrobił 13 i cel było pomścić demony. Przeciwnik zaczyna, wybiera złą połówkę boiska i wystawia się cały. Jest ok. Wystawiłem się wszystkim poza zasięgiem łuków i kluczowymi modelami poza strzelaniem doomdiverów. Przeciwnik w 1 turze spokojnie do przodu. Ja w swojej przygotowuję się do ofensywy, wrona chowa się za górką, engine i chariot lusta przyciągają uwagę do jednej z flank, a cała reszta armii powoli przesuwa się do przodu. Engine bez ruchu na bliskim wbija 3w w 2 charioty, ale niestety brak generała nie przeszkadza w zdaniu paniki (wylatywały z automatu za stół). Kowboj na dziku zdaje warda z przerzutem od bolca. Kometa siada koło jego klocków. W drugiej turze chłopek przesuwa się znowu do przodu, divery znowu nic nie robią. Kometa spada na 4 cale i nie dosięga feralnego kowboja na squigu. W mojej drugiej widzę szansę na otwarcie wyniku – wrona zza górki wpada na 3 w jeden klocek ferali, jeśli przeciwnik ustoi to jestem w stanie się zreformować tak, że obie ustawione kontry są na przód, więc nie mogą się dostawić. Przeciwnik nie zdaje niestety steadfasta, ale wysoki rzut na pogoń pozwala uciec od kontr tuż pod jednego doom divera. W trzeciej turze przeciwnik włącza panic mode – pod engine podstawia jednego kowboja, pod pełną hordę blodków drugiego kowboja, wszystko inne próbuje strzelać we wronę. Z 50 łuków i doomdivera po savach dostaję 3w, ale regeny mi sprzyjają i dostaję 0w. W kolejnej turze crushery parkują w pozostałych 2 rydwanach na 9, wrona przez doomdivera overrunuje w bestię z shamanizmu blokując kontrę pająka, engine zabija kowboja na wilku. Blodki grzęzną w kowboju na gnasherze z 3+ save I regeną (odpaliłem rending) – jak się okaże kowboj samodzielnie zabija CAŁY oddział 27 blodków, nie dojdę szarżą na 9 z rerollem cannonem na jego bok (łapiąc w pogoni klocek orków uciekający ze scenem) i zabije tegoż cannona. Na koniec przeciwnik stwierdził, że niewątpliwie dostanie nową konwersję i malowanie – zasłużył sobie ratując 5-6 dużych progów. Cała reszta bitwy jest już mało interesująca, wrona z crusherami dopadają i mordują największy klocek z bsb, mag ucieka przed magią i strzelaniem przez 2 tury, horki zgarniają jeden objective, jego ostatni klocek zgarnia drugi i przez zatrzymanie blodków i spaloną szarżę cannona nie jestem w stanie go dogonić. Wszystko mogło być ok, gdyby 16 orków nie zabiło mi engine w szarży (takie 50/50, bo zostały mi 2w), bo był w lesie, bez generała i bsb – break, pogoń, zjedzony klocek ze scenem i darmowa szarża w szamana, ale najwyraźniej nie było mi to pisane. Chłopak bardzo miły, całą grę powtarzał mi jak to musi strasznie ze mną ryzykować, bo nastawili go, że jak nie będzie ryzykował to dostanie maskę. Ryzykował, ryzykował i mu pykło – tak czasem bywa. Gdybym grał drugi raz, zagrałbym tak samo.
4 bitwa – Anglia, VC, 20:0, king of the hill
930 – Vampire Count, General (The Dead Arise), Brotherhood
of the Dragon, Spectral Steed, Paired Weapons, Great Weapon,
Lance, Shield, Eternity Gem, Legend of the Black King, Eternal
Dualist, Adept, Occultism
460 – Vampire Courtier, Brotherhood of the Dragon, Spectral
Steed, Paired Weapons, Lance, Shield, Death Cheater,
Apprentice, Occultism
410 – Vampire Courtier, Brotherhood of the Dragon, Spectral
Steed, Paired Weapons, Lance, Shield, Basalt Infusion, Lucky
Charm, Apprentice, Occultism
205 – 30x Zombies, M, S
185 – 2x 30 Zombies, M
105 – 3x 2 Bat Swarm
155 – 2x 10 Dire Wolves, C
365 – 2x 1 Altar of Undeath
770 – 6x Vampire Knights, Blood Tie (Brotherhood of the
Dragon), Plate Armour, M, C, S, Banner of Speed
4500
Niewątpliwie najłatwiejszy przeciwnik na tym ETC. Dziwne wystawienie, altary na głębokiej flance koło domku (w 1 turze dostały kometę, w 2 turze dostały szarżę syrenek konnych, w 3 turze drugi altar dobiła wrona – generalnie zdążył wypłacić 2d6 hitów z s1, bo w drugiej turze pozostały altar szarżował w syrenki, które dały flee), lord stał 2 tury i gapił się na moje crushery, które stały tuż przed jego psami (nie miał jak się dostawić nawet gdyby psy doszarżowały). Kawa w 1 turze wykonała dziwną szarżę na 11 w blodki, której nie doszła, bolce i magia powoli ją zmiękczały. Ostatecznie przejechała obok blodków, dostała szarżę cannona i engine, żeby na pewno przytrzymać, lord w końcu skontrował, ale było już pograne, bo wszystkie jego cenne modele były w blobie na środku, w który miałem szarże z każdej strony wroną, blodkami, rydwanami. Najciekawsze – przeciwnik wystawił wszystkie zombie w rogu stołu i przez całą bitwę nie zrobiły zupełnie nic. Do teraz nie rozumiem jaki był powód takiego wystawienia.
5 bitwa – Niemcy, VC, 18:2, flagi
855 - Vampire Courtier, Lamia, General, The Dead Arise, Court
of the Damned, Aegis, Mask of Innocence, Paired Weapons +
Touch of Greatness, Dragonfire Gem, Wizard Adept, Witchcraft
470 – Vampire Courtier, Lamia, BSB, Paired Weapons, Light
Armour + Destiny’s Call, Legion Standard, Wizard Adept,
Evocation
395 - Necromancer, Magical Heirloom, Wizard Master,
Evocation
133 – 8x Dire Wolves, C
135 – 2x20 Zombies, M
365 – 32x Skeletons, M, C, S, Banner of the Relentless Company
390 – 33x Skeletons, M, C, S, Banner of Speed
90 – 2x2 Great Bats
210 - 5x Barrow Knights, M, C
281 – 8x Wraiths
318 – 9x Wraiths
630 - 8x Vampire Spawn, C
4497
Cóż, znowu VC, ale tym razem nie miało być tak łatwo. Zaczęło się od delikatnego spięcia, kiedy po 4 dropach wystawiłem się do końca i kazałem przeciwnikowi zaczynać, ale on zrozumiał, że ja chcę zaczynać (co jest bez sensu w tym meczu) – zawołałem ich kapitana i zaproponowałem, żeby sobie po prostu poprzestawiał to co tam wystawiał. Ich kapitan się zgodził oczywiście, przeciwnik nic nie przestawił (bo po prostu dobrze był i tak wystawiony) i zaczęliśmy. W jego 1 turze według prognoz nie stało się nic, vargi były solidnie kontrowane przez chariot lusta i crusherów, widać było, że nie chce dostać dużo w plecy. W mojej pierwszej wrona, engine, syrenki i nurglaki zaczynają okrążać, a blodki zaczynają powolny marsz w stronę deploya. Fartownie wcisnąłem kometę (przeciwnik rzucił 61111 na zbijanie), ale wolałbym, żeby nie miał tych 4 kości i żeby weszły pociski. Zabiłem na styk psy z breatha z s5, chariotu tęczy na bliskim i horków. W jego turze dostałem przejście wrajtami po wronie z magii (2 woundy), poza tym znowu kosmetyczne ruchy raczej. Kometa spadła, zabiła z 15 piechoty, 7 wrajtów z drugiego unitu, 0 woundów w vargi i 1w w kawę. Moje strzelanie i magia prawie dobiły drugi unit wrajtów, a wrona, syrenki i nurglingi okrążały go coraz bardziej. Jego 3 tura to desperackie próby obrony przed oblężeniem, ale znowu bez szału. W mojej 3 szybka decyzja – wrona na 7 w zombie, syrenki w ostatnie baty na automacie z overrunem w kolejne zombie i upewniam się, że wygrywam scena. Blodki tymczasem podstawiam pod twarz vargów poza losy klocków i przeciwnik ma problemy z wyjściem z cornera. W swojej turze ostatni wrajt odgina blodki, knightsi chwilowo łapią wronę. Zabijam knightów, nurglingi łapią klocek z kadrą, engine zabija drugi unit szkieletów, chariot lusta blokuje losa do crusherów, a blodki stwierdzają, że nie bardzo są zainteresowane mordowaniem szkieletów w ruinach i obracają się do varghów. Vargi kulturalnie oblewają frenzy (bez bsb i Gienka), wpadają w chariot lusta, ale dostają potem chariot tęczy, blodki i crusherów na tył. Przeciwnik pyta tylko ile mam inicjatywy w szarży i widząc, że nie odda kadry podaje mi łapkę. Oddałem nurglingi i chariot lusta, zabiłem wszystko poza kadrą.
6 bitwa – Włosi, DL, 20:0, breakthrough
610 – Harbinger of Pestilence, General, Blight Fly, Halberd,
Nauseauting Aurea, Wizard Adept, Evocation, Contamination
635 – Harbinger of Pestilence, BSB, Blight Fly, Halberd, Token of
Pestilence, Flaming Banner, Wizard Adept, Divination, Bloated
Putrefaction
810 – 2x29 Slaughterers, Daemon of Wrath, Blood Sword, M, S,
C, Banner of Speed
145 – 2x5 Furies, Daemon of Pestilence
715 – 5 Blight Flies, Daemon of Pestilence, S, C, Stalker’s
Standard
630 – 5 Crusher Cavalry, Daemon of Wrath, Blood Sword, M, C
4500
Nie powiem, bardzo bałem się tej bitwy. Scenariusz ciężki (choć mogło być gorzej), w rozpie przeciwnika dużo rzeczy do bicia, do magii do wsparcia CC – według niektórych robi to rozpę lepszą od mojej. Alberto jest niewątpliwie jednym z lepszych Włochów. Cóż, przynajmniej nie miałem na sobie dużej presji, a przynajmniej tak usłyszałem od parujących. Gramy diagonala, przeciwnik wybrał stronę. Szybki rzut oka na niego, on patrzy na mnie i jest decyzja – rzucam wszystko i zaczynam. Każda tura strzelania się liczy, a może chłop spęka. Wystawiłem wszystko na maxa, na jednej flance blodki, na drugiej crushery i horki, na środku cała reszta mobilnego tałatajstwa. Plan prosty – tam gdzie on naciska, tam ja się cofam (mam mnóstwo miejsca i obela dookoła którego biegam jak głupi, a z ruchem 12 jego muchy gonią moje blodki po 2 cale na turę). Chłop spękał. Crushery coverowały muchy, tuż obok jedne blodki, drugie blodki na głębokiej flance po drugiej stronie (środek pusty). I już widać było, że nie ma szans, żebym przegrał. Engine, syrenki i trochę strzelania zamordowały biedny jeden klocek blodków, a cała reszta armii była otaczana przez wronę i nurglaki i dostawała co turę komety. W pewnym momencie Alberto wybrał opcję wóz albo przewóz – doszedł ostatnim crusherem na 2w w cannona na 10, ruszył muchy i pozostałe 20 blodków na maksa do przodu. Niestety dla niego, wrona na 12 atakach od tyłu i cokolwiek od boku znaczyło, że muchy się rozsypały w 2 tury i w tym momencie mogliśmy podać sobie łapki (wrona wbite 2w, straciłem tylko chariot lusta i syrenki), ale była w nim wola walki i musiałem przerzucać kostkami jeszcze czwartą i piątą turę, żeby w końcu ze stołu zniknął ostatni blodek. Niezwykle satysfakcjonująca wygrana, dwa lata temu grał chadecją i zrobił punkt więcej niż ja grając rozpiską w podobnym stylu jak ta. Wtedy nie doceniłem jego rozpiski, teraz miałem okazję mu się zrewanżować.

No i kolej na krótką część mało merytoryczną:
Kiedyś grałem jak ciul, ale ostatnio grałem dobrze i od dłuższego czasu nikt nie miał ze mną problemu. Na ETC zrobili sobie witchhunt i stali przy naszych stołach od samego początku, żeby tylko się przyczepić. Fantastycznie się gra jak zamiast skupiać się na ogólnym widoku bitwy, skupiasz się na tym, żeby każdy milimetr był zmierzony i każdy unit oznaczony. Na każdym innym turnieju dostawałem 4/5 decyzji dla mnie (bo jednak trochę znam zasady je pisząc…), tutaj dostawałem podobnie poza Erikiem (który przy okazji jest szefem RT, wieloletnim graczem i kapitanem Szwedów, pierwszy raz sędzią), który niezależnie od sytuacji zawsze sędziował dla przeciwnika. Jako, że nie mogli nas złapać na oszukiwaniu, dorzucili nam karne, których nie umieli dobrze uzasadnić. Od dobrych dwóch lat siedzę w teamach 9th age, ciężko pracuję dla BLT, nie ma tam nikogo innego z ‘topki’, który się angażuje w pomoc w balansowaniu – i od tych dwóch lat traktują mnie tam jak śmiecia. Dla nich tam ważniejsze jest to skąd jesteś (w BLT dorzucili dwóch Amerykanów, którzy nie umieją grać, bo było za mało przedstawicieli spoza Europy) niż to jakie masz zdolności. Po ogłoszeniu wyników, rozdaniu nagród i utrzymaniu decyzji z tournament packiem podszedłem do Erica i powiedziałem mu, że jest najbardziej stronniczym sędzią jakiego widziałem i że odchodzę z 9th age. Wychodząc z sali mijałem jego żonę (która pracuje w HR w 9th age) i powiedziałem jej w przelocie, że Erik jest okropnym człowiekiem. Cóż, najwyraźniej wygląd działa mocniej niż słowa.
Hiszpanie zagrali świetny turniej i byli świetnymi gośćmi. Gdyby zrobili maskę Australii, byłbym najbardziej zadowolony. Wyszło jak wyszło, i tak po sprawie nawzajem sobie gratulowaliśmy.
Dzięki dla całej repki, a w szczególności dla coachów. Zagraliśmy niezwykle ciężki turniej, na najcięższych przeciwników, pod ciągłą presją sędziów. Wszyscy robiliśmy co mogliśmy i była to najsilniejsza i najlepsza repa w jakiej grałem.
Szczególne podziękowania także dla Przemka, bez którego nie byłoby dla mnie tego wyjazdu.
Jeśli kogoś zawiodłem, czy to wynikiem, czy zachowaniem, to przepraszam. Przed turniejem wiedziałem, że to mój ostatni turniej jako gracza – presja, którą czuję jest dla mnie zbyt duża, a satysfkacja z pracy w 9th age jest żadna – nie miałem zamiaru dłużej znosić traktowania jak śmiecia. Jeśli jednak ktoś poszukuje sędziego na mastera to bardzo chętnie będę dla Was sędziował.

Awatar użytkownika
Albo_Albo
Masakrator
Posty: 2834
Lokalizacja: Krakow Legion
Kontakt:

Post autor: Albo_Albo »

ok a teraz opisz to tak jak tu tylko na forum ETC szczególnie, że się głosy pozytywne pokazały:
RE: Captain’s Vote - Poland behaviour
#9 by Gundizalbo , Today 6:42 pm

Hello.

I was a referee but I wasn't there because I had to go a bit earlier. But I hear the story and I would like to give my personal opinion.

In this case, I can easily understand why Konrad and Poland was upset. I am not saying that this behaviour is acceptable, but I do think is not the standard manners of the team (based in what I saw during the tournament). Of course this action deserved a huge penalty, but only on this ETC.

I am sure that Konrad won't do the same again, I trust in him a lot and I am sure next year team Poland will have really good manners. I don't like to see someone destroyed just for one passionate mistake.

I want to say sorry to everyone because there is a huge mistake on tournament pack that started this situation, and as referee I should noted this before the tournament. I also want to say thanks to all other referees, they done a great job I am really proud being part of the team.
Oficjalne stanowisko reprezentacji w sprawie niejaności sędziowania powinno być w osobnym wątku, a w tym dotyczącym Twojej sytuacji powinieneś odpisać sam i wyjaśnić tak jak nam tu, no może pomiń opis, że biorą byle kogo :)
Ostatnio zmieniony 7 sie 2018, o 19:59 przez Albo_Albo, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Solo
Falubaz
Posty: 1330

Post autor: Solo »

Świetny raport Konrad, dzięki za kolejny fenomenalny turniej, ale jeżeli Polska ma wygrywać musisz zostać, nie każdy musi Cie lubić ale nikt nie zabierze Ci tego że jesteście razem z Furionem najlepszymi graczami na świecie. Nigdy nie miałem na sobie tyle presji co Ty teraz więc ciężko się odnieść, nie przejmuj się ludzie i tak będą gadali głupoty, ale pamiętaj że dla nas kibiców jesteś nr 1

Awatar użytkownika
Druchii
Kretozord
Posty: 1878

Post autor: Druchii »

Dokładnie tak jak napisał Solo.
Jeśli mimo wszystko gra dalej daje Ci radość, to w nią graj!
Niedoceniają Cię w AR Commitee czy jak to się tam nazywa, fcuk them, odejdź z T9A i skup się na dalszym rozwijaniu siebie i budowaniu jeszcze lepszego Team Poland. Za rok wrócisz/wrócicie jeszcze mocniejsi i pozamykacie buzie wszystkim.
BAM!
:D

Awatar użytkownika
Kanadian
Falubaz
Posty: 1304

Post autor: Kanadian »

Panowie przede wszystkim Gratulacje!!! Dla nas i tak wygraliście!

Co mnie w sumie zaczyna martwić, nie zajęcie 1 miejsca nie powinno nikogo dziwić. A u nas to jakoś, tak przyzwyczaiła nas kadra, jak by to była normalka że wygrywamy. Chyba reszta świata chciała by zobaczyć kogoś innego na podium a nie tylko Polskę :wink:, więc niech Hiszpanie maja, i się cieszą, za rok ich pociśniecie i tyle będzie po sprawie.

Awatar użytkownika
Radian
Mudżahedin
Posty: 205
Lokalizacja: Londyn; Białystok FRONT

Post autor: Radian »

Z niecierpliwością czekam na kolejne raporty, w szczególności jak się Wam grało na DE
Dobra robota, pokazaliście wielki skill na ETC!
~Biegnący z Berserkerami

Awatar użytkownika
Crusader
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3109

Post autor: Crusader »

Jak zawsze, granie na ETC w Team Poland to była czysta przyjemność i zaszczyt. Bardzo się cieszę, że razem z Laikiem wybraliśmy tak mocny squad. Poniżej opis moich bitew. Wiem, że często oczekiwania wobec mnie bywały spore, ale raczej nie miałem być hitterem w tym roku i 4 razy byłem pierwszą wystawką. Dostałem jeden świetny paring oraz dwa przywoite. Liczyłem, że pumbeczki będą bardziej uniwersalne od innych złożeń i będą się łatwiej parowały niż monstery i inne mniej woundowe unity, które boją się strzelania, maszyn i divinacji. Dobrze, że nie grałem lizaczkami, bo jak pokazało ETC były najsłabszą armią na turnieju i nawet zaprzyjaźniony Szwajcar lizak podszedł do mnie i powiedział, że w pełni mnie rozumie, bo zagrał nimi swoje najgorsze ETC ever.

Miałem taką rozpę:
570 - Soothsayer, General, Light Armour, Trickster’s Cunning, Pillager Icon, Crown of Autocracy, Master, Shamanism
180 - Soothsayer, Raiding Chariot, Light Armour, Apprentice, Evocation
260 - Beast Chieftain, BSB, Light Armour, Shield, Greater Totem Bearer
104 - 2x8 Feral Hounds
160 - 20x Mongrel Herd, Spear, Shield, Ambush
245 - 15x Wildhorn Herd, M, S, C , Banner of Relentless Company
330 - 3x Raiding Chariot
205 - 2x5 Centaurs, Lance
658 - 2x10 Razortusk Herd
817 - 34x Longhorn Herd, Great Weapon, M, S, C, Banner of Relentless Company, Totem Bearer, Blooded Horn Totem
4496


1 bitwa - USA vs Ogry. Miałem wpisany plusik na nie i spodziewałem się, że wygram minorkiem. Bardzo szybka rozpa, którą trudno połapać i z niezłę kontrą.

Ryan "Dr." Capps - Ogre Khans
420 - Mammoth Hunter, General, Wildheart, Leader of the Pack, Ironfist, Death Cheater, Crown of the Wizard King
370 - Mammoth Hunter, BSB, Cult Leader, Ironfist, Talisman of Shielding
340 - Mammoth Hunter, Spinesplitter, Leader of the Pack, Ironfist, Wrestlers Belt, Lucky charm
225 - Mammoth Hunter, Leader of the Pack, Ironfist
430 - Shaman, Master, Path of Pyromancy
180 - 2x3 Tribesmen, Paired Weapons, M
540 - 7x Tribesmen, Ironfist, M, S, Banner of the Great Grass Sky
500 - 3x Tusker Cavalry, Great Weapons, M
300 - 2x1 Slave Giant, Giant Club
475 - Rock Auroch
80 - 3x1 Sabretooth Tiger
4500

Niestety wygrałem rzut na stronę, co sprawiło, ze wystawiałem pierwszy punkt scenariusza oraz przeciwnik od razu wystawił armię, żeby zacząć, co przy takiej mobilności jego armii jest dla mnie bardzo kiepska i psuje mi deployment, aby przewidzieć jego wszystkie możliwości ruchów szybkimi hunterami po vanguardach. Zgodnie z oczekiwaniami podjechał mi pod pysk odginaczkami i okrążył. Na szczęście moja armia jest twarda i po prostu zaszarżowałem odginaczki z ustawieniem własnej kontry. Przeciwnik zobaczył, że z pumbeczkami jednak nie chce się zmierzyć i cofnął się na dystans, ale niewystarczająco, bo jedną szarżę, którą postanowił zrobić na 11 stonehornem oblał i łatwo to skontrowałem pumbami i bestigorami zajmując strategiczne miejsce w środku. Przeciwnik uciekał wszystkim z moich line of sightów, ale dużym klockiem ogrów nie dał rady i zaszarżowałem w niego pumbami i shamano-chariotem. Złamałem i goniłem tylko chariotem, ale bezskutecznie. I niestety jak to bywa na ETC nastąpiła seria niefortunnych zdarzeń. Przeciwnik nie zauważył, że dał mi możliwość szarży w huntera na 6 klockiem gorów z herosami, a moje combo na magu spokojnie daje mu breaka na -5 i overrun na 3 w psa za nim + pivot po nim tuż przed następną szarżą. Niestety oblałem szarżę. Koleś postanowił zaszarżować dwoma hunterami na pumby, co mnie nawet ucieszyło. Jednocześnie shamano-chariot po oblanej pogoni dostał szarżę od giganta ten uciekł przez pumby, które blokowały trzeciego huntera. Oblałem panikę na 9 z rerollem, pumby uciekły i umożliwiły szarżę trzeciego huntera na pumby, które dostały już dwóch hunterów. Dodatkowym smaczkiem jest to, że koleś źle wybrał kolejności szarż i chciał po deklaracji szarż hunterów zrobić redirecta gigantem w te pumby. Jakby to zrobił to miałem zaplanowane idealne flee do strefy komfortu. Niestety koleś oblał redirecta :D Jakież było moje zaskoczenie jak 3 hunterów w szarży zadało pumbom 17 ran... co idealnie, co do rany zabrało im steadfasta i zostały zagonione. Niestety przegrałem 9-11, a jakbym zdał to Ld to podejrzewam, że wygrałbym ok. 13-14. Niemniej porażka źle wpłynęła na moje morale.

2 bitwa vs hiszpańska Breta, czyli armia, z którą niechcę grać.

Alberto Gonzalez Valera - Kingdom of Equitaine
Alberto "Ordnance" González - Kingdom of Equitaine
570 - Duke, General, Hippogriff, Questing Oath and Bastard Sword, Shield, Crusader's Salvation, Dragonfire Gem
535 - Duke, Hippogriff, Questing Oath and Bastard Sword, Shield, Dusk Forged, Basalt Infusion
385 - Damsel, 4 spells, Barded Warhorse, Wizard Master, Druidism
275 - Paladin, BSB, Grail Oath, Barded Warhorse, Lance, shield, Lucky charm
175 - 2x30 Peasant levy
260 - 3x6 Knights of the Realm
125 - 5 Yeoman Outriders
130 - 5 Yeoman Outriders, Shield
631 - 7x Knights of the Grail, C, S, Flaming Standard
715 - 8x Knights of the Grail, C, S, Flaming Standard
4496

Niestety graliśmy scenario zajęcie środka stołu, a on miał dużo szybkich scoringów. Niestety wygrałem rzut na wybór strony, co sprawiło, że przeciwnik cały się wystawił i później nie pomodlił, aby zacząć. Historia podobna, czyli od razu podjechał mi pod pysk dwoma odginaczkami i podjechal zając pozycje na środku i ustawić szarże. Zabiłem odginaczki, ale nie tymi unitami, co się chyba spodziewał, więc mogłem cofnąć ważniejszą część armii poza jego zasięgi szarż, a on nie bardzo mógł swoimi mocnymi oddziałami mnie skontrować. Na jednej flance oddzielonej domkiem drugie pumby razem z unitem centigorów szachowały się z dwoma lancami realmów i hipogryfem. Niestety okazało się, że jeden hipogryf widział moje charioty obok górki na styk i doszedł szarżą na 9. To mi mocno przetrzebiło linię obrony i sprawiło, że ryzyko przegrania znacznie wzrosło. Po paru następnych ruchach koleś ze swoim coachem zaproponował mi, żeby przerwać bitwę i umówić się na 15-5 dla niego :) Odpowiedziałem, że nie ma mowy na 15, ale szczerze w duchu po niepowodzeniu pierwszej bitwy zacząłem się obawiać, że mógłbym przy złej pomyślności przegrać to więcej. Zacząłem dyskutować z nimi o sytuacji na stole i przekonywać, co się może stać. Zeszli do 13-7 i na tym etapie uznałem, że wezmę Tutajca na coach time. Negocjacje nabrały tempa :) Pogadaliśmy, co robić dalej na stole i co może się schrzanić. Zaczęliśmy z nimi dyskutować i zacząłem blefować jak to nie może tego zrobić, bo zajme środek i może za dużo tak zaryzykować. Zeszli do 12 - 8 , ale nam było mało! Powiedziałem, że to nadal do zakwestionowania i że mam sporo doświadczenia w bitwach. Na co oni odpowiedzieli "Yes, we know who you are." Podaliśmy sobie rękę na uzgodnione 9-11 . Zagraliśmy to później for fun i wyszło 12-8 dla niego. Także sztuka negocjacji nam się udała :)

3 bitwa vs duńskie Beasty

Troels Cederholm - Beast Herds
Troels Hugo Cederholm - Beast Herds
695 - Minotaur Warlord, General, Paired Weapons, Blessed Inscriptions, Aaghor's Affliction, Crown of Horns
515 - Soothsayer, Dark Rain, Pillager Icon, Wizard Master, Shamanism,
455 - Centaur Chieftain, BSB, Greater Totem, Paired Weapons, Cleansing Light, Destiny's Call
120 - 10x Mongrel Raiders, Scout&Ambush
291 - 27x Mongrel Herd, Spear, M, C, S, Banner of the Relentless Company
490 - 50x Mongrel Herd, Spear, M, C, S, Banner of the Wild Herd
291 - 7x Centaurs, Lance, M
258 - 3x6 Centaurs, Lance, M
135 - 5x Gargoyles
100 - 2x1 Razortusk Herd
534 - 8x Razortusk Herd
4500

Scenariusz zajęcie trzech punktów. Taki dosyć wyrównany mecz. Wymieniając się później koszulkami śmialiśmy się, że dwóch weteranów na skraju emerytury ;) Niestety znowu wygrałem rzut o wybór strony i przeciwnik wystawił się cały, żeby zacząć. Znowu musiałem przewidywać liczne van guardy i znowu dostałem odginaczki pod pysk od razu, a Troels wszedł od razu zająć 2 punkty. Niestety na stole było tak dużo szachowania się licznych unitów, że graliśmy bardzo wolno. Pierwszy ruch Troels robił prawie godzinę ustawiając pumby z centkoherosem po vanguardzie, aby optymalnie nie mogło szarżować ich szereg moich rzeczy z kontry. Generalnie prawie nic nie zagraliśmy, a mi bardzo trudno było się dobrać do klocka Mongrelów z Doombullem. Co prawda zabiłem więcej punktów, ale nie miałem czasu odbić scenariusza, który zajął dzięki zaczynaniu. Przegrana 8-12.

4 bitwa vs angielskie Beasty

Craig Johnson - Beast Herds
380 - Soothsayer, Master, Path of Shamanism
340 - Centaur Chieftain, Battle Standard Bearer, Additional Hand Weapons, Throwing Weapons, Crown of the Wizard King
335 - Centaur Chieftain, Additional Hand Weapons, Throwing Weapons, Aaghor's Affliction
245 - Centaur Chieftain, Additional Hand Weapons, Throwing Weapons, Ambush
235 - Centaur Chieftain, Additional Hand Weapons, Throwing Weapons
260 - Centaur Chieftain, General, Additional Hand Weapons, Throwing Weapons, Crown of Horns
347 - 18x Wildhorn, Ambush, Additional Hand Weapons, Throwing Weapons, M, S, Banner of Discipline
333 - 17x Wildhorn, Ambush, Additional Hand Weapons, Throwing Weapons, M, S, Banner of Discipline
120 - 10x Mongrel Raiders, Ambush and Scout
100 - 10x Mongrel Raiders
185 - 2 x 10 Longhorns, Halberd, Ambush, M
602 - 14x Centaurs, Additional Hand Weapons, Throwing Weapons, C, S, Totem Bearer, Blooded Horn Totem, Banner of Discipline
532 - 14x Centaurs, Additional Hand Weapons, Throwing Weapons, C
150 - 2 x 5 Gargoyles, Scout
4499


Craig to chyba najlepszy brytyjski zawodnik, a rozpę miał odjechaną :) Generalnie bitwa bez historii, bo znowu niestety wygrałem rzut o wybór strony i Craig wystawił się cały, aby zacząć. Mieliśmy dobre paringi i wiedziałem, że w tym meczu może się coś schrzanić jak mu dobrze wyjdą ambushe, a centaury są bardzo mobilne z interesującym strzelaniem i potężną kontrą. Nie chciałem ryzykować i wystawiłem się w rogu czekając aż wyjdzie ambush. Craig podobnie przeanalizował, że nie powinien ryzykować i po 3 szybkich turach, po których staliśmy od siebie w przeciwległych rogach stołu podaliśmy sobie ręce na remis.

5 bitwa vs niemieckie HE

Thomas "Scrub" Ahlich - Highborn Elves
565 - Mage, General, Asfad Scholar, Wizard Master, Book of Meladys, Divination
500 - High Prince, Elven Horse, Heavy Armour + Basalt Infusion, Shield + Dusk Forged, Hand Weapon + Hero‘s Heart, Dragon Staff
405 - Commander, BSB, Master of Cranreig Tower, Banner of Becalming
370 - 20x Citizen Archers, M
260 - 20x Citizen Spears, M
316 - 21x Citizen Spears, M, C, S
180 - 5x Elein Reavers
100 - 1x 1 Giant Eagle
434 - 6x Knights of Ryma, M, C
265 - 2x 1 Sky Sloop
420 - 2x 1 Fire Phoenix
4500


Thomas to weteran, kapitan i najlepszy gracz Niemców. Według mnie miałem ten mecz do przodu lekko. Szkoda tylko była, że scenariusz (capture the flag) mało komfortowy, bo centaury za łatwo go oddają, więc chowałem się nimi całą grę. Dla odmiany to ja wystawiłem całą armię i nareszcie zacząłem :D Niestety był domek blisko środka stołu, który musiałem okrążać i który był dobrą przystanią dla phoenixów i lorda na koniu. Z jednej strony domku trzymałem pumby na kontrolę jego ucieczki na moją lewą flankę oraz zalatywanie phoenixa, aby później wspólnie z drugą flanką naprzeć full forward. Thomas zrobił w moją stronę vanguarda, aby mnie przyblokować robieniem flee i powrotem. Zacząłem od szarży psów, aby nie palić ważniejszymi unitami. Postanowił przyjąć szarżę i po wpompowaniu w psy magii udało mi się zabić tego fasta po paru fazach. Trochę kosztem blokady naporu bestigorów, ale i tak wolałem go zabić i nie być nim blokowany później. Drugie pumby zajechały ładnie i po pierwszej turze już nie mógł uciec skysloopami dalej niż abym miał 10 na szarżę w nie. W fazie magii zabiłem orła pociskiem, bo dispelował przyzwanie bestii. Spowodowało to 5 panik na 9 reroll i wszystkie zdał (powinien to zdać, ale nigdy nie wiadomo czy się bitwa nie zacznie z bonusem ;) ) . Thomas odczuł presję pumb i cofał się do rogu. Nie mógł uciekać za bardzo do przodu, aby mnie okrążyć, gdyż drugie pumby czekały na drugiej flance, aby zagonić elfy do zagrody. Problem pojawił się w jego pierwszej fazie magii. Rzucił d6 ran w najbliższe mu pumbeczki i wpuściłem to trzymając kości na banishment. 4 rany, czyli spoko. Problem pojawił się jak Thomas rzucił unerring strike w nie z 4 kości, a ja oblałem dispela z 5 kości. 3d6 hitów raniących na 4+ zadało dodatkowe 11 ran w moje świnki ;( i mój główny unit, który miał wywrzeć presję został społowiony. To mi bardzo zwiększyło ryzyko kontynuacji naporu. Zaszarżowałem nimi w skysloopa, aby chociaż dał flee, dzięki czemu nie będzie strzelał i spowoduje dodatkowe paniki. Wziąłem konsultację z Tutajcem i po krótkiej naradzie uznaliśmy, że bezpieczniej będzie jak przejdę do defensywy, aby nie zepsuć innych meczy, gdyż znowu paringi wyszły nam na plus. Pumby jeszcze w następnej turze po kolejnych pociskach oblały panikę i na styk miały poniżej 25%, aby zbierać się na społowionej Liderce, więc uciekły w końcu za stół. Wycofałem się i przyjmowałem na siebie pociski, które nie powinny były już na mnie zapunktować za bardzo. Na koniec Thomas przyryzykował i wyleciał dwoma phoenixami przed charioty, ale zasłonił je lordem. Wpadłem w niego i weszło mi na nie +1S oraz +1A +2ap, więc z łatwością go zabiłem. Miałem po nim overruna na 4 do phoenixa, który byłby następną ofiarą. Niestety rzuciłem 1,1,2... Tak zabiłbym go i wygrał jakieś 12, ale niestety Phoenix przeżył i paleniem przyczynił się do społowienia bestigorów. Zatem przegrałem 9-11.

6 bitwa vs włoskie SA

Alberto "Nappi" Rupoli - Sylvan Elves
495 - Druid, General, Master, Shamanism, Sylvan Longbow, Binding Scroll, Crown of Autocracy
270 - Druid, Adept, Cosmology, Binding Scroll
295 - Chieftain, BSB, Sylvan Longbow, Banner of Relentless Company, Banner of Deception
265 - 16x Forest Guard, M, S, Banner of Relentless Company
205 - 2x5 Heath Rider, Heath Hunters
150 - 3x8 Dryads @ 150 Pts
460 - 10x Pathfinders
410 - 9x Pathfinder
665 - 27x Forest Rangers, M, S, C, Stalker's Standard
390 - 2x4 Kestrel Knights, Hard Target and Shield
4500

Na reszcie dostałem na prawdę dobry paring. Niestety znów wygrałem rzut o wybór strony i przeciwnik wystawił się cały, aby zacząć. Na domiar złego graliśmy counterthrust, więc jeszcze znał położeń kilku moich unitów. Scenariusz breakthrough. Alberto wystawił się bardzo szeroko i miał driady po obu krańcach stołu, aby przejść do mojej strefy wystawienia i dzięki temu zdobyć scenariusz. Moje natarcie bardzo spowolniło to, że warhawki po vanguardzie i pewności pierwszego ruchu sprawiły mi sporo problemów i wymuszały niekorzystne wystawienie. Także ALberto próbował mnie zatrzymać odginaniami, robieniem flee i wychodziło mu to całkiem nieźle. Natomiast popełnił ważny błąd i nie przewidział, że dostawiając się rydwanami do szarży na jego kolejną odginaczkę odblokuję sobie szarżę pumb na ten odginający unit z możliwym overrunem na warhawki. Biedny ALberto się zestrsował, ale przyznał, że za błędy trzeba w tej grze zapłacić i zresztą nie opłacało się dawać już flee. Na szczęście overrun doszedł do warhawków, co dało mi pełny dostęp do zabicia paru kolejnych unitów w następnych turach. Na jednej flance Alberto postawił 2 unity driad i tam posłałem bestigory, aby się nimi zajęły. Na drugiej przy krańcu biegł ostatni ich unit. Spodziewając się tego w tej bitwie włożyłem również psy do ambusha i kiedy wyszedł mi jeden unit wyszedłem im od boku tuż przed pysk, aby miały do wyboru nie móc iść na przód albo zaszarżować. Po zaszarżowaniu dałem flee, a linia ucieczki przybliżyła driady do mojej armii, które skontrowałem cenaturami. Zboostowałem je magią i przechnąłem driady, a na koniec to jeszcze ten unit centaurów zdobył scenariusz :) Wygrana 18-2 .


Ogółem wyniki raczej stabilne, co też jest w cenie, ale mało imponujące ;) Na szczęście miałem za sobą świetny team, który cisnął tak jak trzeba. Cieszę się, że wygraliśmy wszystkie mecze i pokazaliśmy znowu naszą polską moc.


Pozdro

Awatar użytkownika
RIPlay
Falubaz
Posty: 1391
Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru

Post autor: RIPlay »

a co z resztą raportów kadry?
Dębek pisze:Polska to jednak dziki kraj, więc jak tylko zbierzesz odpowiednie poparcie dla swojego pomysłu, możesz odrzucić reguły wykładni i interpretować każdy wyjątek rozszerzająco, per analogiam, a nawet, tak bo kurwa tak. :wink:
Obrazek

Awatar użytkownika
Laik
Pan Spamu
Posty: 8783
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Laik »

Ja jutro wracam z wakacji dopiero, więc koło weekendu wrzucę mój raport.
swieta_barbara pisze:Jesteś maszyna debelial, bez Ciebie to hobby dawno by umarło.

Awatar użytkownika
Galharen
Kretozord
Posty: 1618
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: Galharen »

i jak tam?
Zapraszam do obejrzenia mojej galerii:

Galharen's painting blog

Awatar użytkownika
Laik
Pan Spamu
Posty: 8783
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Laik »

Się piszę, jeszcze trochę zdjęć będzie
swieta_barbara pisze:Jesteś maszyna debelial, bez Ciebie to hobby dawno by umarło.

Awatar użytkownika
Laik
Pan Spamu
Posty: 8783
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Laik »

W tym roku czułem się jeszcze bardziej odpowiedzialny za wynik ze względu na moją rolę w selekcji. Uważam że wybraliśmy z Crusem naprawdę świetny skład. Szczególnie zadowolony jestem z wyboru Xargosa do składu – wiedziałem że jeśli to nie wypali to wina spadnie na mnie, znam jednak Artura od lat i byłem pewien że sobie poradzi.

Wielkie dzięki za grę dla całego zespołu – naprawdę cała 10tka dał radę ale chyba najistotniejszym elementem był Błażej.

Co do mojej rozpy, została ona stworzona praktycznie na tydzień przed zgłoszeniami po długich rozmowach z Abrasusem i Szaitisem, nie miałem okazji nią zagrać na żadnym masterze wcześniej, poprzednia rozpa dowiodła swojej słabości na Master Blasterze, nową nie poszło mi jakoś rewelacyjnie na DMP więc miałem nieco obaw jak to będzie działać – dlatego szczególne dzięki dla osób które zagrały ze mną parę towarzyskich bitew w lipcu – Szaitis, Qba, Arrander, Rince, Lipek, Dreef, Cezar, Wind Sower – dzięki Wam ograłem się tym trochę.

Sama rozpa:
Tomasz Gęgotek - Sylvan Elves
280 - Chieftain, BSB, Sylvan Longbow, Great Weapon, Hail Shot
225 - Dryad Ancient, General, Adept, Druidism
555 - Forest Prince, Great Elk, Wild Hunter, Sylvan Blades, Sylvan Longbow, Light Armour, Titanic Might, Destiny's Call
735 - Treefather Ancient, Master, Divination
170 - 8x Dryads, C
220 - 5x Heath Riders, Shield, M, C
737 - 28x Sylvan Archers, M, C
100 - 1x Forest Eagle
595 - 6x Thicket Beasts
205 - 5x Briar Maidens
335 - 2x10 Sylvan Sentinels
4492

Pierwsza bitwa – USA Philip Blake UD

Na początku zrobiłem wielki błąd, założyłem że mój przeciwnik będzie grał dobrze i wystawi się daleko jeśli ja będę zaczynał więc oddałem mu inicjatywę – wystawił się cały i zaczął full in

Zdjęcie z wystawienia:

Obrazek

W pierwszej turze zbiłem boundy z gigantów (mag był za daleko żeby mi coś zrobić). Ja w mojej pierwszej zdjąłem giganta (magia + strzelanie). Stety/niestety w 2 turze wyszły mu wszystkie 4 wykopki, do tego cała armia znowu max do przodu. Musiałem trochę pokombinować żeby wszystko poblokować. W mojej drugiej treekiny wpadły w jedne weże, niestety zadaliśmy sobie po tyle samo ran i walka tam była kupowaniem czasu (kontra drugich węży na bok



Zdjęcie po wykopkach

Obrazek

Sama walka była w lesie więc treekiny kupiły mi tyle czasu że węże wpadły w łuki w ostatniej ture (po overrunie z orła) – łuki stały w klocku, miały atrybut z divination, generała i BSB. Główna część gry miała miejsce między moim lordem, 5 jazdy, 8 driadami a jego wykopkami – w sumie w tej walce straciłem 5 jazdy (doszedł skorpion na 11) a skasowałem 2x3 rydwany i oba skorpiony (co ciekawe hodę użyłem do dobicia skorpiona na 2 ranach na bliskim – dostał od 10 sentineli i hody – mógł mi przyblokować driady idące po scenariusz). W środku moje łuki ściągnęły jeszcze drugiego giganta.

Zdjęcie – sytuacja z początku 6 tury

Obrazek

Wszystko było pod kontrolą do czasu – w jego 6 szarżował 3 wężami w drzewo na 5W i niestety zabił je w szarży (bez buffów bo miał tylko 1 czar do CC który zbiłem) co pozwoliło mu wygrać scenariusz (i zgarnąć 735 punktów z czapy)

Straciłem orła, treekiny, 5 jazdy i drzewo

9:11 (gdyby nie akcja z ostatniej rundy wygrałbym 14:6)



Druga bitwa – Hiszpania Jesus Garza DL

Wiedziałem że wrona będzie mnie karać z magii ale nie miała regeny (tylko hard target i binding scrolla) więc miałem na nią argumenty. Graliśmy o środek, on wygrał stronę więc wystawiłem wszystko żeby zacząć, niestety w pierwszej turze udało mi się z całego strzelania zabić 1 bloodlettera… :) ale treekiny podeszły agresywnie pod scenariusz który utrzymały do końca gry (na środku – po tym jak go przesunąłem z treesinging był elegancki las, przesuwając go pozbawiłem przeciwnika covera w 1 turze). Zdjęcie środka:

Obrazek

Na szczęście mój przeciwnik zrewanżował się i w swojej magii zabił 1 sentinela. Nie mógł podejść ze względu na lorda i treekiny, działo i bolce polowały na drzewca (nigdy jednak nie miały czystego strzału – był albo daleki+las albo ruch+ las. W kolejnych turach trwała wymiana uprzejmości na dystans – ja zabiłem grindera, rydwan tzeentcha i wbiłem 3W we wronę a straciłem 5 jazdy i 10 sentineli. W 6 turze miałem możliwość społowienia/skasowania wrony która schowała się za górką – doszedłem na nią drzewem i 4 maidenek – w magii pozostały 3 karty z 4/5/7 dispell dicami, niestety wyciągnąłem tą z 7 i przy bindingu na unerring strike nie udało mi się wrzucić fate’s judgement (5 na 7 kostek), wrzuciłem więc rerolle hita na łuki które strzeliły z hodą na bliski w crushery na 8W (do tej pory dostały 20 poisonów na dalekim), do tego doszło 10 poisonów na bliski – niestety wbiłem tylko 5W w związku z czym dostałem szarżę w 10 sentineli – SnS + ataki w CC z poisonem =0 W więc nie zdobyłem żadnych punktów, na szczęście zdałem brejka na 4 z BSB.

Zdjęcie z ostrzału crusherów:

Obrazek

Drzewo i sisterki nie zadały żadnej rany wronie która w magii zabiła te drugie a działo w końcu trafiło w drzewo i wbiło 4W (wcześniej dostałem z czegoś 1) więc je społowił.

Straciłem obie jazdy, 10 sentineli i pół drzewa. W tej bitwie, w sumie jako jedynej (mój błąd że tak rzadko) skorzystałem z czasu kapitańskiego i rada Konrada była naprawdę bardzo dobra.

13:7



Trzecia bitwa- Dania Svend Krisensen DE

Grałem ze Svendem na DMP więc wiedział czego się spodziewać, zagrał lepiej niż poprzednio.

Scenariusz spoilsy, wygrał stronę więc wystawiłem się cały, tym razem Svend nie zamierzał się bawić w powolne podchodzenie – wystawił się naprzeciwko i naparł dość szeroko tak żebym nie mógł wszystkiego kontrować lordem

Zdjęcie z wystawienia:

Obrazek



W swojej pierwszej turze wbiłem tylko 2W w rydwan. W 2 turze dostałem szarżę 3 rydwanów w treekiny w lesie (2 z rydwanów przejeżdżały przez 2 lasy, trzeci tylko przez 1) – ta walka mocno zablokowała środek stołu ale z mojej perspektywy była bardzo korzystna bo szachowały mnie 3 rydwany mniej, w szarży straciłem 3 treekiny, później wskrzesiłem 1 ale niestety trafiałem fatalnie i nawet po szarży to mroczne elfy wbijały więcej ran w tym CC. Mój lord mocno szachował jego lorda i ołtarz. Skupiłem się na eliminowaniu fastów tak żeby nie mógł mnie odginać, udało się ściągnąć 2 z 3, tym ostatnim odgiął mojego lorda w sisterkach i podjechał blisko swoimi herosami, niestety w fazie strzelania popełnił wielki błąd i zabił 1 sisterkę – przez co mój lord mógł wyszarżować z oddziału i na 8 (z przerzutem bo byłem na górce) wejść w jego lorda – dał flee więc z redirectowałem w fasta, orzeł odgiął ołtarz, a 8 driad 2 hydry z którymi w kotka i myszkę bawił się drzewiec.

Zdjęcie z walki treekinów vs rydwany i lorda na górce mającego zmienić sytuacje na środku stołu:

Obrazek

Na lewej stronie 10 sentineli strzelało spokojnie do 15 spearów nie pozwalając im wziąć znacznika, na prawej 2 hydry uniemożliwiały podniesienie znacznika, było oczywiste że tylko na środku jest to możliwe – niestety treekiny przegrywały walkę z rydwanami. Mój lord zabił fasta, i obrócił się żeby móc wpaść w ołtarz albo rydwany. Ołtarz zdecydował się wpaść w orła (dostał wcześniej 1W z DT za las) przez co mogłem szarżować moim lordem w ołtarz, dorzuciłem od boku jazdę (mogli zgarnąć scena dzięki temu). W magii szczęśliwym rzutem 24 przy 5 na 5 kości udało mi się wrzucić Stars Align na jelenia – dodatkowo walka obywała się w lesie więc miałem 7A S7, trafianie na 2+ z rerollem 1 i Battle Focus, ranienie na 2+ z rerollem 1, AP3, divine attacki i 4 rany do wbicia… Trafiłem 9 razy, zraniłem 8 a przeciwnik wysavował 5/8 i 1/3 wywardował… mając czar zapomniałem wziąć czelendża więc przeciwnik uderzył i zabił jazdę, na pocieszenie stag z 4A wbił 1 ranę ale to było o 1 za mało… w jego turze skontrował zwykłym rydwanem (z 2 ranami wbitymi) – wyzwałem BSB na pojedynek ale odmówił pechowo rzucił 1 na impakty i nic nie zrobił – w tym momencie zrobiłem kolejny błąd – wypłaciłem wszystkie 6 ataków w ołtarz który co prawda zabiłem ale z 2 ataków załogi i 4 cold oneów straciłem lorda… Z paniki za zabity ołtarz uciekła 13 spearów z magiczką która szykowała się na scenariusz – tylko 3 cale więc nie przez obelisk – dzięki czemu man of the match okazała się driadka generał która czaiła się za łucznikami – była 16.8’’ od spearów więc je zaszarżowała – one uciekły przez obelisk gdzie weszły w losa sentineli którzy wypchnęli ich za planszę :), driadka zredirectowała w bok rydwanów (w tym momencie była walka 2 rydwany vs 2 treekiny) – które akurat w tej fazie dobiły treekiny (został 1 rydwan) driada overrunowała w ostatni rydwan, złamała go i pogoniła by w ostatniej turze wrócić i dać jeszcze LD przy szarży generała na rydwanie w łuki. W międzyczasie na prawej flance po 3 słabych turach strzelania i magii przyszły 2 lepsze i obie hydry zeszły (hoda z rerollami na bliskim, sentinele i D6 testów ASa) na stole u przeciwnika został lord na rydwanie. W tej bitwie spisały się absolutnie wszystkie oddziały.

Straciłem treekiny, lorda, orła i sisterki, przeciwnikowi został lord walczący z łukami, remis w scenariuszu

15:5



Czwarta bitwa – Anglia –Mike Newman DE

Na Anglię miałem 6 słabych paringów, 1 na 0 i 1 dobry – nie wiem co dokładnie zrobili Szaitis z Furionem że udało się mnie dać do wyboru dla DE ale wiem że Anglicy uznali że to będzie dobry paring… (tu się z nimi zgadzałem – wszyscy uważaliśmy że to będzie dobry paring :) )

Przeciwnik wystawił się cały i agresywnie zaczął, shadzi blisko, fasty podobnie – vanguard i podejście, strzela z kusz – wbija mi 2W w drzewo z bolców, zabija 2 sentineli – w odpowiedzi w swojej pierwszej kasuje oba fasty, 7/10 shadów i 4w w krakena, przeciwnik niczym don Kichot szedł dalej do przodu – w mojej drugiej sisterki znalazły się na bliskim do łuków – odgiąłem je + ołtarz orłem – niestety przez stars align odgięcie się nie udało bo łuki z hodą skasowały 21 sisterek pozostawiając na stole 4 które wpadły z 1 krakenem na 3W w treekiny by tam zginąć. Moje jazdy skasowały bolce (przy stracie gladów), sentinele dobiły drugiego krakena i zaczęły ostrzał spearów. Lord podstawił się pod 20 spearów z magiczką w hordzie w wodzie – został zaszarżowany i zabity z 8A spearmenów :D – to miała być dobra walka, najpierw DT dla spearów, później mój lord kasuje z 8 z koniem a później nie ma steadfasta ani szeregów… (coś na te DE był wyjątkowo papierowy). Później była jedna z najbardziej ciekawych reakcji na szarżę w mojej karierze – speary dostały szarżę na bok od sentineli i na tył od sisterek – więc zadeklarowały flee od tych drugich zgarniając DT po kolei: za jezioro, las, drugich sentineli i duże łuki… został 1 włócznik i magiczka na 2W – obróciłem duże łuki i sentineli i dokończyłem egzekucje.

Zdjęcie walki lorda ze spearami, widać przyszłą linię ucieczki spearów:

Obrazek



Ołtarz po zabiciu orła dostał drzewo na bok, utrzymał się, obrócił, postaliśmy , doszarżowałem łukami, zrobiłem się w klocek, złamałem i zagoniłem. Driady zajęły scenariusz. Najprostsza bitwa rozegrana przeze mnie z 24 na ETC.

Straciłem lorda (dość pechowo), jazdę i orła

20:0





Piąta bitwa – Niemcy – WDG

Scenariusz zabijanie jednostek, wystawienie marching columns – niestety wygrałem rzut na stronę przez co przeciwnik miał zaczynać,– po 3 wystawieniach kolega dropnął wszystko i powiedział że zacznie, ze względu na to że przeciwnik miał 2 bramy *ustawione tak że spokojnie można było armię przerzucić na drugą flankę w razie potrzeby+ helkę do stawiania kolejnych wiedziałem że nie ma sensu dzielić sił – wystawiłem więc wszystko z lewej strony w formacji jeża. Przeciwnik zaskoczył mnie w pierwszej turze gdyż zaczął wszystkim spierdala*… i w zasadzie cała gra tak wyglądała, bramy wykorzystywał do teleportowania się jak najdalej ode mnie

Zdjęcie z ucieczek WDG

Obrazek

W magii rzucał kometę – jedna mu weszła co spowolniło mój marsz w jego kierunku. W ciągu 5 tur gry wbiłem kilka ran w chosenów i zabiłem jednych fallenów. Na punkty miałem okazję w 6 turze gdy:

- lord wpadł w warriorów (musieli oblać steadfasta na 8 cold blooded (jeśli to by się udało to byłoby 5 punktów dla mnie)) – nie udało się :)

- cała magia i strzelanie poszło w helę – niestety nie osiągnąłem 8 na 3 kostkach na D6 testów AS, unnering strike został zbity i weszło mi tylko stars align na łuki z hodą, strzeliłem więc z hody 20 łuków na dalekim a do tego 5 sisterek na bliskim, 15 sentineli na bliskim i 5 na dalekim – udało mi się wbić 1W (4W=1 punkt, 5=2 punkty)

Zdjęcie sytuacji z początku 6 tury

Obrazek

W sumie więc nic nie straciłem ale zabiłem tylko fallenów więc remis

10:10



Szósta bitwa – Włochy DH

Scenariusz breakthrough, tym razem ja się wystawiłem pierwszy i zaczynałem. Przeciwnik wystawił się wszystkim na 1 boku i widać było że zagra operację slayer shield – 63 slayerów będzie tarczą dla jednostek scorujących żeby te weszły w scena.

Zdjęcie z wystawienia:

Obrazek

Zaczęło się obiecująco bo z przerzutem hitów z 30 łuków i 20 poisonów zabiłem 18 slayerów niestety później magia szła bardzo słabo (2x nieosiągnięty cast na duży unnering strike na 4 kościach, raz nieosiągnięty na D6W a drugi raz zabiłem tylko 1). Treekiny nie dały rady obronić się przed masą krasnoludków wchodzących w deploy (nie przeszły w 2 fazy CC przez żyrka przez co (lub przez marną magię) zabrakło mi 1 unitu do zremisowania scena. Lord z sisterkami zmusił jego minerów do wyjścia blisko treekinów niestety nie mógł ich zabić ze względu na to że treekiny zablokowały się na żyrku (musiałem go trochę chować przed działem).

Zdjęcie z około 4 tury:

Obrazek

Zabiłem 10 minerów, żyrka, 61/63 slayerów nie straciłem nic ale niestety przegrałem scenariusz

11:9



W sumie 78 punktów, poszczególne wyniki – 9,10,11,13,15,20 więc stabilnie, jedna porażka (mój błąd, powinienem zacząć), na szczęście bez znaczenia dla drużyny. Żal trochę że nie udało się tego 1 punktu więcej ugrać z Niemcami, Hiszpanią lub Danią. Rozpiska działała świetnie – dywinacja miała 3 mocne czary, duże łuki były w walce 2x w ciągu całego turnieju (zawsze w 6 turze, przygotowane na to), lord pomimo że ginął jak szmata :) to jednak robił swoje. Sentinele byli znacznie lepszym wyborem niż waye – szczególnie uwzględniając fakt że to drużynówka

Zdjęcia wykonał niezawodny coach czyli Tomek Tutaj
swieta_barbara pisze:Jesteś maszyna debelial, bez Ciebie to hobby dawno by umarło.

Awatar użytkownika
Slayer Zabójców
Masakrator
Posty: 2332
Lokalizacja: Oleśnica

Post autor: Slayer Zabójców »

Laik pisze:krasnoludków
Ale proszę o odrobinę szacunku!

Super raport i super gierki, miło się czytało :)
Obrazek

Awatar użytkownika
Laik
Pan Spamu
Posty: 8783
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Laik »

Slayer Zabójców pisze:
Laik pisze:krasnoludków
Ale proszę o odrobinę szacunku!

Super raport i super gierki, miło się czytało :)
Każda strzała leciała z szacunkiem i ap1 :wink:
swieta_barbara pisze:Jesteś maszyna debelial, bez Ciebie to hobby dawno by umarło.

Awatar użytkownika
Slayer Zabójców
Masakrator
Posty: 2332
Lokalizacja: Oleśnica

Post autor: Slayer Zabójców »

Laik pisze: Każda strzała leciała z szacunkiem i ap1 :wink:
Myślę, że gdyby nie to ap1 to niewykręciłbyś tylu slayerów :D
Nie rozumiem dlaczego wszyscy muszą specjalnie, prześmiewczo pisać - krasnoludki... osobiście za każdym razem gdy to słyszę czuję się urażony!
To za rok pakujesz do piachu 2 krasnoludów więcej i zdobywasz złoto :)
Obrazek

ODPOWIEDZ