Picie na turniejach
Moderatorzy: Heretic, Grolshek, Albo_Albo
Picie na turniejach
Kolejna miejscówka spalona, ludzie, ja nie wiem jak to zrobić by nie było wódy na stołach rano i masy puszek wszędzie - wynajęcie knajpy nie pomaga, obecność innych lokali w pobliżu nie pomaga. Ja rozumiem że można wypić sobie po kryjomu piwo lub 2 podczas grania i zdaje sobie sprawę że sie trzeba napierdzielić straszliwie w nocy, ale czy trzeba to robić na terenie turnieju? Wyjściem jest chyba tylko załatwienie gdzieś jakiejś sali oddzielnej, gdzieś w lesie i wywiezienie tam wszystkich na noc i zwalenie na kupę koło skrzynek z wódą, piwem i pryteczką. Może omówmy ta sprawę, jakieś pomysły?
uwazam ze w lublinie spieprzyliscie sprawe w tej kwestii. No offence - ale ta knajpa co wynajeliscie (koniecznosc wyrzucania osob z zarezerwowanych stolikow, nie dalo sie doprosic o kelnera ktory by zabral puste szklanki po poprzednikach, lane piwo za 5.50) to nie byl szczyt szczytow.
pub jest rozwiazaniem gorszym z paru powodow - ot, chociazby zazwyczaj leci jakas chujowa muzyka, jest drogo, jak sie czlowiek zmeczy i polozy na chwilke to zaraz chca wyrzucic..
wiec picie na sali noclegowej to dobre rozwiazanie. Ale. to wymaga rozsadku i kultury picia od uczestnikow zabawy - mysle ze to osiagnac mozna tylko karniakami/wywaleniem z imprezy za spektaktularne osiagniecia.
inaczej chyba nie da rady nic zmienic
pub jest rozwiazaniem gorszym z paru powodow - ot, chociazby zazwyczaj leci jakas chujowa muzyka, jest drogo, jak sie czlowiek zmeczy i polozy na chwilke to zaraz chca wyrzucic..
wiec picie na sali noclegowej to dobre rozwiazanie. Ale. to wymaga rozsadku i kultury picia od uczestnikow zabawy - mysle ze to osiagnac mozna tylko karniakami/wywaleniem z imprezy za spektaktularne osiagniecia.
inaczej chyba nie da rady nic zmienic
Zgadzam się z Supłem. Na niektórych to jedyne określenie jakie się nasuwa to... TRZODA !! Naprawdę - można sobie wypić kulturalnie, nie mam nic przeciw, ale chyba nie trzeba rzygać pod siebie na sali. Ja jak się poczuję źle, to idę do kibla i tam se puszczę vomita. A tutaj stado Trolli.
Draconis - FOR EVER !!!
Warhammer Online - Guild Leader of Skowyt Guild
Warhammer Online - Guild Leader of Skowyt Guild
Po pierwsze spóźniliśmy się i dlatego byli ludzie przy naszych stołach, po drugie piwo lane było po 3,50 (skąd Ci sie to wzięło? chyba że zamawiałeś coś specjalnego) po trzecie ja nic nie poradzę już na jakość obsługi więc to nie my "spieprzyliśmy sprawę". W pobliżu było jeszcze kilka miejsc do picia, wile knajp, klub, park i parkan a jak ktoś sie "chce przespać bo się zmęczy" to może iść na sale. Chodzi o to że rano było wszędzie pełno alkoholu i rzygów (to jeszcze pół biedy bo nie jest zabronione w regulaminie ) na sali i dyro to widział. Nie gadajmy już o tym tylko czy rzeczywiście nie przeszkadza to nikomu, że rożne kluby tracą po kolei wszystkie miejscówki turniejowe (my co roku jesteśmy żegnani na zawsze, za jakiś czas nie będzie już masterów u nas przez to chyba, bo nie będzie już gdzie). To że sie pije i będzie sie piło to wiadoma rzecz, tylko co zrobić by się wykończyć jakoś bezpiecznie dla orgów...
pzdr
pzdr
Oj tak - ciezko z tym tematem. Ja wiem ze alko jest spoko bo sam lubie i lubie do przesady, ale jednak opcja z robieniem syfu i co gorsze - haftow, to dla mnie dno totalne. Sam sie pare razy schlalem na roiznych eventach ale zeby rzygac i zostawiac po sobie syf...
Niestety uwazam ze LL nie jest po to by debatopwac nad takimi sprawami... Wszystko to lezy w gestii organizatorow.
Niestety uwazam ze LL nie jest po to by debatopwac nad takimi sprawami... Wszystko to lezy w gestii organizatorow.
bo tak.
chyba w jakims innym pubie bylismyTruePunk pisze:uwazam ze w lublinie spieprzyliscie sprawe w tej kwestii. No offence - ale ta knajpa co wynajeliscie (koniecznosc wyrzucania osob z zarezerwowanych stolikow, nie dalo sie doprosic o kelnera ktory by zabral puste szklanki po poprzednikach, lane piwo za 5.50) to nie byl szczyt szczytow.
pub jest rozwiazaniem gorszym z paru powodow - ot, chociazby zazwyczaj leci jakas chujowa muzyka, jest drogo, jak sie czlowiek zmeczy i polozy na chwilke to zaraz chca wyrzucic..
wiec picie na sali noclegowej to dobre rozwiazanie. Ale. to wymaga rozsadku i kultury picia od uczestnikow zabawy - mysle ze to osiagnac mozna tylko karniakami/wywaleniem z imprezy za spektaktularne osiagniecia.
inaczej chyba nie da rady nic zmienic
czlowieku, widac ze nic wiekszego w zyciu nie organizowales... zapanowanie nad 30-40 osobami to jest zupelnie co innego niz nad 90 osobowa zgraja ochlejtusow. sory, ludzie, ale niedlugo jedyna opcja beda turnieje organizowane w salach bankietowych i wejsciowka za 60zl. wtedy bedzie mozna sobie rzygac i srac pod siebie, flaszki na stole, gowno w stodole. jako organizator nie mam sily juz biegac po sali caly czas i sprawdzac, czy ktos przypadkiem nie chleje wodki na stole, sprawdzac czy ktos se nie poscil belcika kontrolnie, bo w koncu 10 to pozna godzina i w pierwszy dzien turnieju do tego czasu juz mozna sie napierdolic, czy kajac sie przed kierownikiem osrodka i wymyslac jak to zrobic, zeby nas nie wyrzucili w czasie turnieju.
ja rozumiem niektore sytuacje, sam sobie lubie czasem wypic, ale do bez przesady. w pewnym wieku trzeba sie nauczyc troche kultury picia i nie podchodzic do tego jak zafascynowany 16latek...
a wywalanie z turnieju nic specjalnego nie da.
nastepny master w lublinie bedzie pewnie albo w knajpie, albo u karabina na rancho, bo inaczej tego nie widze. brakuje mi juz sil...
drazni mnie tez podnieta niekorych ludzi, ktorzy mierza udanosc mastera iloscia rzygow na podlodze... tak, w tej konkurencji niestety nasz ostatni master pobil nawet strategikony i gorzow razem wziete...
co zrobic w tej kwestii? propozycje swoja juz przedsawilem. macie jakies inne?
pozdrawiam i mam nadzieje, ze ta dyskusja doprowadzi do jakiejs zmiany, i mastery w polsce jeszcze beda organizowane gdzies poza gorzowem...
RaptorJesus jest fajny, ale trochę za duży.
to nie jest po to, zeby laskawie ll wydalo swiety werdykt i wyszly uscislenia alkoholiczne, ale zeby otworzyc niektorym ludziom oczy i przedyskutowac ta sprawe wsrod organizatorow ll. jesli trzeba bedzie porozmawiac w wiekszym gronie, to niech moderator przeniesie ten temat do ogolnego dzialuKOOBA.84 pisze:Oj tak - ciezko z tym tematem. Ja wiem ze alko jest spoko bo sam lubie i lubie do przesady, ale jednak opcja z robieniem syfu i co gorsze - haftow, to dla mnie dno totalne. Sam sie pare razy schlalem na roiznych eventach ale zeby rzygac i zostawiac po sobie syf...
Niestety uwazam ze LL nie jest po to by debatopwac nad takimi sprawami... Wszystko to lezy w gestii organizatorow.
RaptorJesus jest fajny, ale trochę za duży.
Proponuje ci dobry kolego zorganizowanie dwudniowej imprezy WFB na 80-100 osób i dopiero włączenie sie do konstruktywnej dyskusji, bo jak się czyta to co piszesz to ręce opadają. Jak byś kiedyś wyciął sobie z życiurysu kilka tygodni na zrobienie takiej imprezy to szanowałbys cieżką pracę innych.TruePunk pisze:uwazam ze w lublinie spieprzyliscie sprawe w tej kwestii.
pub jest rozwiazaniem gorszym z paru powodow - ot, chociazby zazwyczaj leci jakas chujowa muzyka, jest drogo, jak sie czlowiek zmeczy i polozy na chwilke to zaraz chca wyrzucic..
wiec picie na sali noclegowej to dobre rozwiazanie. Ale. to wymaga rozsadku i kultury picia od uczestnikow zabawy - mysle ze to osiagnac mozna tylko karniakami/wywaleniem z imprezy za spektaktularne osiagniecia.
inaczej chyba nie da rady nic zmienic
Jeśli chodzi o Twój super pomysł picia w szkole w której robisz turniej to może ci tylko uzmysłowie, że niektórzy podpisując umowę ze szkołą za jakieś "wypadki" mogą sami odpowiedzieć karnie, bo to oni podpisywali się na umowie.
My na WI postaramy się wyegzekwować żeby % nie było na terenie samej imprezy. Wywalimy też każdego kto wróci z miasta i będzie robił jakieś debilizmy. W Warszawie na prawdę ciężko jest znaleść szkołe z dobrą salą i która nie kosztuje majątek. Jeśli nie ograniczymy imprezowania na turniejach to za jakiś czas w ogóle nie będzie 2 dniowych turniejów w stolicy i pewnie w innych miastach z tego co piszecie.
to jest sprawa o byc albo nie byc naszych masterow. za kilka lat bedzie juz za pozno na obudzenie sie, bo nikt nie bedzie chcial z nami wspolpracowac. i to nie jest jakas moja fanaberia, bo sam lubie zachlac pale na turnieju...
RaptorJesus jest fajny, ale trochę za duży.
Co prawda sam jakimś abstynentem nie jestem, ale jako dorosły człowiek znam swoje możliwości i jak piję to z umiarem. W Lublinie jak przyjechałem o tej 10 rano, to niektórzy gracze już się zataczali, a inni byli już poważnie nagrzani. Niektórym brak wyobraźni. Obok miejscówki był basen, w ciągu dnia były tam małe dzieci, ich rodzice - jaki obraz naszego środowiska wystawiamy przed nimi ?
Jeżeli Wejherowo dostanie organizację mastera i jak w latach ubiegłych będzie Wielki Dracon, to zapewniam jako główny organizator tego turnieju, że żadnego picia na sali turniejowej nie będzie (zresztą chyba raczej nie było tego). Nocleg będzie w ośrodku tym co zwykle (na szczęście ubiegłoroczny drobny wybryk jakoś zbytnim echem się nie odbił ani w Wejherowie - na szczęście, ani też nikt się dyrekcji Domu Kultury nie skarżył). Mogę jedynie zapewnić, że w tym roku osobiście będę trzymał pieczę nad miejscem noclegu i jak będą miały miejsce jakieś ekscesy to nie będę patrzeć czy kogoś osobiście lubię czy nie, tylko wyp... z turnieju. Prawdopodobnie osoby nieletnie będą musiały dostarczyć mi kontakt do rodziców + jakiś papierek, że oni wiedzą, gdzie ich pociechy się bawią. A w razie wspomnianych wcześniej wybryków to wykonam telefon do rodziców by niezwłocznie odebrali dziecko z Wejherowa.
Może się to wszystkim wydawać śmieszne i głupie, ale prawda jest taka, że organizator bierze na siebie sporą odpowiedzialność. Dajmy na to, że ktoś się tak upije, że się nie obudzi, że ktoś komuś po pijaku natrzaska - i co ?? Do tego zmierzamy. A rok temu w Wejherowie to szczęście w nieszczęściu, że pani z ośrodka nie zadzwoniła po Policję, bo raz, że by się pewnie mi i paru innym orgom bekło za to (pominąwszy nocleg w przytulnej izbie dla paru uczestników z dużą ilościa % we krwi), a dwa to byśmy chyba w Wejherowie byli bezdomni i grali sobie w battla po domach kolegów.
Tak więc w tym sezonie jeszcze 2 mastery i apeluję o rozwagę - zarówno orgów jak i uczestników. Owszem - nie po to jadę 350 km, żeby sobie tylko pograć, ale też nie po to jadę 350 km, żeby się nap... na turnieju battla. To można zrobić też na jakiejś domówce. Jeśli nie pójdziemy wszyscy po rozum do głowy to prędzej czy później będzie jakaś tragedia, a potem to nie wiadomo.
Draconis - FOR EVER !!!
Warhammer Online - Guild Leader of Skowyt Guild
Warhammer Online - Guild Leader of Skowyt Guild
w tym chyba lezy problem, rozumiem ze z niektorymi osobami spotykamy sie raz do roku ale nie trzeba chyba celebrowac tego wielkim chlaniem, nie mozna sie juz bawic przy 2 piwach? Jesli odjac nawet caly miesiac w roku tylko na turnieje to zostaje nadal 11 miesiecy na zachlewanie pały. Co innego oczywiscie jesli ma sie nocleg u znajomych - tutaj granice wyznacza gospodarz.Jerzyn pisze:bo sam lubie zachlac pale na turnieju...
spoko, teraz se siedzisz w domu to se dygnij kontrolnie połówkę coby z kolegami nie musieć potemBania pisze:w tym chyba lezy problem, rozumiem ze z niektorymi osobami spotykamy sie raz do roku ale nie trzeba chyba celebrowac tego wielkim chlaniem, nie mozna sie juz bawic przy 2 piwach? Jesli odjac nawet caly miesiac w roku tylko na turnieje to zostaje nadal 11 miesiecy na zachlewanie pały. Co innego oczywiscie jesli ma sie nocleg u znajomych - tutaj granice wyznacza gospodarz.Jerzyn pisze:bo sam lubie zachlac pale na turnieju...
Mi się zdaje że tu jest sporo winy naszej i tych co przed nami - oni tak robili, my tak robimy i ci młodzi co to widza tez tak robią. Tak było w moim przypadku też. Tu musi być potępienie tego przez środowisko chyba przede wszystkim - wynajmowanie pubów jest ok, ale ma minusy - raz że nie każdy ma tak blisko jak my teraz mieliśmy a dwa że i tak wpadnie kupa ludzi nagrzanych potem na sale i nie każdemu starczy to co w pubie, trzeba się wykończyć.
Może rzeczywiście wyjściem będzie robienie turniei w jakichś domach weselnych czy dużych klubach, gdzie i tak można pić i rzygać non stop. Można tez zamknąć salę na noc i niech se każdy radzi jak chce z noclegiem i ew. imprezą w sobotę. Odbije sie to na frekwencji ale zmniejszy koszty wynajmu sal (będą mniejsze), wpłynie na poprawe wyników niektórych osób i posytywnie wpłuynie na warhammera. Trzeba tylko przegłosowac mastery od 30 osób Picie jest integralną częścią masterówi nic nie poradzimy chyba, tylko niech przez to nie będzie przypałów...
Obawiam się, że Kielon może mieć rację, choć mam nadzieję, że jednak coś się zmieni. Nie nocowałem na szczęście w Lublinie na sali, ale co nieco słyszałem i żal dupę ściska co niektórzy wyrabiają.
Ale z tego trzeba po prostu wyrosnąć.
Mnie nie bawi zupełnie picie na turniejach. Jadę na mastera po to, by sobie pograć. Piję przy innych okazjach i w lepszych warunkach.
Jak wszedłem rano po nocy w hotelu na salę, to nieźle z niej jebało. A o skorzystaniu z kibla mowy nie było, taki był syf.
Kogoś to jeszcze bawi?
Mi najbardziej odpowiada kulturalne granie, z trzeźwym przeciwnikiem, w czystym, wywietrzonym lokalu a nie na śmietnisku/rzygowisku.
Popieram pomysł organizacji imprez w pubach i zakaz robienia burdelu na sali. Wtedy kto chce, może sobie wypić w odpowiednich warunkach, a ktoś inny może się w spokoju wyspać.
p.s. Może dla niektórych gadam jak stary dziad mimo 25 lat, ale jeśli tego nie rozumieją, to mam to gdzieś. Widocznie do zrozumienia pewnych kwestii nie dorośli.
Ale z tego trzeba po prostu wyrosnąć.
Mnie nie bawi zupełnie picie na turniejach. Jadę na mastera po to, by sobie pograć. Piję przy innych okazjach i w lepszych warunkach.
Jak wszedłem rano po nocy w hotelu na salę, to nieźle z niej jebało. A o skorzystaniu z kibla mowy nie było, taki był syf.
Kogoś to jeszcze bawi?
Mi najbardziej odpowiada kulturalne granie, z trzeźwym przeciwnikiem, w czystym, wywietrzonym lokalu a nie na śmietnisku/rzygowisku.
Popieram pomysł organizacji imprez w pubach i zakaz robienia burdelu na sali. Wtedy kto chce, może sobie wypić w odpowiednich warunkach, a ktoś inny może się w spokoju wyspać.
p.s. Może dla niektórych gadam jak stary dziad mimo 25 lat, ale jeśli tego nie rozumieją, to mam to gdzieś. Widocznie do zrozumienia pewnych kwestii nie dorośli.
Bo widzicie - pić trzeba umić... Jak kogoś stary nauczy (jak mnie na tenże przykład) to i kichę rzadko robi. Jak nie - to wyrywa się spod skrzydeł opieki rodzicielskiej i hulaj dusza.
Problem w tym, że zdecydowana większość osób po kielichu granic nie czuje. Bo i jak ma czuć - kielich jest po to żeby granic nie było. No na prawdę niewiele jest osób, które po połówce mówią: "Serdecznie panów przepraszam, ale ja się pożegnam bo zbliżam się do przejścia granicznego i obawiam się, że po następnej lufie sforsuję szlaban na siłę..."
W całej tej dyskusji Supeł wypowiedział święte słowa (bo to w ogóle święty człowiek jest ):
Jak zauważyli poprzednicy - rozwiązaniem byłoby zamykanie sali na noc i organizowanie noclegu poza turniejem (bo nie chodzi o to, żeby nie pić w ogóle, ale o to zeby tym piciem nie pogrążyć organizatorów). Co ludziska będą robić na własną grabę to ich prywatna sprawa. My na Lublinie też się schlaliśmy, ale jakoś tak chyba bezpieczniej...
Takie rozwiązanie z kilku stron byłoby najlepsze - ale niestety nie ze wszystich. Nie każdego stać na nocleg w hotelu a tak mniej więcej skończyłoby się to rozwiązanie...
Co robić - sam nie wiem. Turniejów już dawno nie organizwałem (a i tak w najlepszych czas raczej głową całości był Darek) i nie zazdroszczę obecnym orgom konieczności rozwiązania tego problemu. Podejrzewam jednak, że same apele nie na wiele się zdadzą.
I dwie krótkie uwagi jeszcze:
Problem w tym, że zdecydowana większość osób po kielichu granic nie czuje. Bo i jak ma czuć - kielich jest po to żeby granic nie było. No na prawdę niewiele jest osób, które po połówce mówią: "Serdecznie panów przepraszam, ale ja się pożegnam bo zbliżam się do przejścia granicznego i obawiam się, że po następnej lufie sforsuję szlaban na siłę..."
W całej tej dyskusji Supeł wypowiedział święte słowa (bo to w ogóle święty człowiek jest ):
Od pierwszych wiekszych dwudniowych turniejów (czyli Snotów jeśli dobrze pamiętam) chlanie było nieodłączną częścią imprez. To nawet było nie tyle powszechnie akceptowalne, ile warunkiem koniecznym udanego turnieju. Zresztą - co tu dużo mówić - sam maiłem takie kryteria oceny. Ale to były widać złe kryteria. Mi się wydawało, że skoro moi narąbani jak szpadle kumple (cały Inkwizytor do abstynetów nigdy się nie zaliczał) nie odstawiają wiochy (co do zasady) to nikt jej nie odstawi . Nie wiem - może byliśmy jakoś bardziej zaimpregnowani czy coś. Nie chciałbym tu kategorycznych sądów prawić.Supeł pisze:
Mi się zdaje że tu jest sporo winy naszej i tych co przed nami - oni tak robili, my tak robimy i ci młodzi co to widza tez tak robią. Tak było w moim przypadku też. Tu musi być potępienie tego przez środowisko chyba przede wszystkim
No to teraz starczy truizm: jak będziemy tak do tego podchodzić to na pewno się nie zmieni. Któś musi spróbować jako pierwszy. Pierwszy wypierniczony za wiochę na turnieju może być pocxzątkiem zmian.Kielon pisze: Temat wraca jak bumerang, jak wcześniej nie przynosił żadnych efektów, to myślę, że i tym razem raczej nic nie da.
Jak zauważyli poprzednicy - rozwiązaniem byłoby zamykanie sali na noc i organizowanie noclegu poza turniejem (bo nie chodzi o to, żeby nie pić w ogóle, ale o to zeby tym piciem nie pogrążyć organizatorów). Co ludziska będą robić na własną grabę to ich prywatna sprawa. My na Lublinie też się schlaliśmy, ale jakoś tak chyba bezpieczniej...
Takie rozwiązanie z kilku stron byłoby najlepsze - ale niestety nie ze wszystich. Nie każdego stać na nocleg w hotelu a tak mniej więcej skończyłoby się to rozwiązanie...
Co robić - sam nie wiem. Turniejów już dawno nie organizwałem (a i tak w najlepszych czas raczej głową całości był Darek) i nie zazdroszczę obecnym orgom konieczności rozwiązania tego problemu. Podejrzewam jednak, że same apele nie na wiele się zdadzą.
I dwie krótkie uwagi jeszcze:
350 nie dotyczy ani grania, ani chlania... Myślałem, że dało się to już zauważyćScimitar pisze: Owszem - nie po to jadę 350 km, żeby sobie tylko pograć, ale też nie po to jadę 350 km, żeby się nap... na turnieju battla.
Definitywnie musisz coś zrobić ze swoją osobowością. Jesteś człek młody więc jest jeszcze trochę czasu na popracowanie nad sobą...TruePunk pisze: uwazam ze w lublinie spieprzyliscie sprawe w tej kwestii. No offence - ale ta knajpa co wynajeliscie (koniecznosc wyrzucania osob z zarezerwowanych stolikow, nie dalo sie doprosic o kelnera ktory by zabral puste szklanki po poprzednikach, lane piwo za 5.50) to nie byl szczyt szczytow.