Sytuacje cieszące oko ;)
Moderator: Gremlin
- Roman Lord of the Druchii
- Chuck Norris
- Posty: 600
- Lokalizacja: Z miasta, w którym ludzie wolą grać Dark Elfami i Mortalami Chaosu niż Bretką
- Roman Lord of the Druchii
- Chuck Norris
- Posty: 600
- Lokalizacja: Z miasta, w którym ludzie wolą grać Dark Elfami i Mortalami Chaosu niż Bretką
na turnieju nie wybiera sie przeciwnikówMate pisze:A kto gra na leadach, zwłaszcza przeciw WE...?Roman Lord of the Druchii pisze:nie pomieściłoby mu się przy 4 mahach, leadbeacherach itd..
Ośmiu dżordżów to 600 punktów, da się zmieścić
No, ale koniec offtopu
zresztą na łuczników podziałali
to plewy byly a nie lucznicyRoman Lord of the Druchii pisze:na turnieju nie wybiera sie przeciwnikówMate pisze:A kto gra na leadach, zwłaszcza przeciw WE...?Roman Lord of the Druchii pisze:nie pomieściłoby mu się przy 4 mahach, leadbeacherach itd..
Ośmiu dżordżów to 600 punktów, da się zmieścić
No, ale koniec offtopu
zresztą na łuczników podziałali
Draconis - FOR EVER !!!
Warhammer Online - Guild Leader of Skowyt Guild
Warhammer Online - Guild Leader of Skowyt Guild
- Roman Lord of the Druchii
- Chuck Norris
- Posty: 600
- Lokalizacja: Z miasta, w którym ludzie wolą grać Dark Elfami i Mortalami Chaosu niż Bretką
oj ja tymi WE na razie mam samego pecha . ciągle tylko 12:8 dla mnie i tylko parę masek...
w pierwszej turze stało się tradycją panikowanie łuczników i znoszenie pocisków na inne rzeczy pochowane po lasach itd.
w pierwszej turze stało się tradycją panikowanie łuczników i znoszenie pocisków na inne rzeczy pochowane po lasach itd.
5 imperialnych rycerzy (z warbannerem) szarżujących na moich 15 longbeardów. Nie zabili mi nikogo, oddając zabijam jednego, wygrywam CR, gość nie zdaje liderki i wyrzuca na ucieczkę... 3x1 xD
Nie ma to jak oddział krótkonogich krasnoludów zjadający podczas gonienia oddział kawalerii ;]
Oddział 10 GG strzelających na bliskim zasięgu w oddział 24 Night Goblinów z szamanem. Wszystkie 10 strzałów trafia (!) - 7 ran - panika ;] (Ufff... jedna tura mniej magowania tego cholernego szamana).
Ta sama bitwa, 2 tury później.
2 oddziały driad w jednym 5, a w drugim 3 driady (oberwały od fanoli). Szarża w Night Gobliny (z szamanem). jednym oddziałem w bok, drugim od przodu. Goblinki przegrywają walkę, uciekają, zjadam je, jednocześnie wpadając w kolejny oddział Night Goblinów (równierz z szamanem). W drugiej turze to samo się dzieje ;]
Nie ma to jak oddział krótkonogich krasnoludów zjadający podczas gonienia oddział kawalerii ;]
Oddział 10 GG strzelających na bliskim zasięgu w oddział 24 Night Goblinów z szamanem. Wszystkie 10 strzałów trafia (!) - 7 ran - panika ;] (Ufff... jedna tura mniej magowania tego cholernego szamana).
Ta sama bitwa, 2 tury później.
2 oddziały driad w jednym 5, a w drugim 3 driady (oberwały od fanoli). Szarża w Night Gobliny (z szamanem). jednym oddziałem w bok, drugim od przodu. Goblinki przegrywają walkę, uciekają, zjadam je, jednocześnie wpadając w kolejny oddział Night Goblinów (równierz z szamanem). W drugiej turze to samo się dzieje ;]
To ja opisze zdarzenie z parówki. Co prawda nie ja dowodziłem WE, a mój sojusznik. Zwykła ósemka driad została zaskoczona w lesie przez dragon maga. Zionął - objął jedną dziwożonę, z pozostałych siedmiu na 4+ została trafiona tylko jedna. Sejwy - 5 i 6 . Driady się postanowiły zemścić i zaszarżowały na dziada. Góra została rozszarpana (akurat dwie rany), smok nie trafił ani razu, przegrał walkę i został zagoniony. Potem te same driady wpadły w bretońskiego generała (na piechotę , bo pegaza ustrzelili GG) i uciapały go rundę później...
Wczoraj grając przeciwko HE (Border Patrol) w pierwszej turze przez panikę wywołaną ostrzałem, włócznicy wroga wylecieli za mapę. A w kolejnej turze od tego samego wylecieli łucznicy. W efekcie, w drugiej turze zostali tylko Silver Helmsi z gienkiem.
2x 8 driad stoi obok klocka maruderów chaosu z magiem (1 od frontu, 2gie od tyłu). W następnej turze wroga szarżuje maruderami w driady. Oblewa LD na 8 i stoi w miejscu. Moja tura, obie 8semki szarżują i poganiają klocek z magiem. Ogólnie chyba z 28 ataków zraniłem 10 i 9 zabiłem, a on oddając nie zrobił nic.
6 runda 1 meczu niedawnej parówki. Wszystko w okolicach remisu. Spellsinger na przeciw Wampira. Rzucam pocisk na dwóch kościach. Przeciwnik ma taki dispell, że raczej szanse mierne. Dwie szóstki. Rzucam na liczbę trafień - 5. Na ranienie (bodajże na 5) - wszystko. Przeciwnik ward na 4+ - zero savów. Jak sam mi dzisiaj napisał - prawdopodobieństwo całej tej sytuacji wynosiło 1:290 000. WFB to absolutnie niewytłumaczalna gra.
Nie mówiąc już o pechowcach. Nie wiem skąd się to bierze, ale niektórzy ludzie mają w battlu najnormalniejszego w świecie pecha i to zazwyczaj do konkretnej czynności. Mój kumpel niemal non stop rzuca na maszynach misfire'y, dodam że gra Imperium...
Dobrej nocy:)
Nie mówiąc już o pechowcach. Nie wiem skąd się to bierze, ale niektórzy ludzie mają w battlu najnormalniejszego w świecie pecha i to zazwyczaj do konkretnej czynności. Mój kumpel niemal non stop rzuca na maszynach misfire'y, dodam że gra Imperium...
Dobrej nocy:)
No to ja opisze coś negatywnego, ale muszę się wyżalić:
W czwartek grałem z helfami przegrałem dużą...
A miałem ogromnego pecha, a przeciwnik ogromne szczęście (tutaj macie przykłady):
Szarża od boku wardencerow na dragon princów zajętych drzewcem. 15 ataków, trafia 9, rani 7, koles ma save na 3, statysztycznie powinniennem wbić 2,33 rany, koleś wysejwoavał wszystko przez co nie było overruna, i nie ubiłem mi swordmasterów bo się gra zdążyła skończyć. Apropo swordamasterów, miał ich 7 drzewiec się wbija, trafia 4, oni bez save jakiegokoliwek, chciałem chociaż połówkę ubić, ranię na 2, a tam 2x 1 Tutaj następny przykład: moje driady zostały złamana w cr, uciekają i przebiegaą prze gladów, ci jak na złość też przebirgli przez drugich gladów i tamci też nie zdali. Driady dogonione, a jeden oddział z magiem 2 lvl, generałem uciekł za stół ;/
Albo jak komuś tam zabrakło 2 cali, żeby dogonić oddział.
Pomiając to, że w testach na złamanie, którcyh miałem z 10 chyba 1 zdałem:/, pomijając to, że przeciwnik zdał za to wszystkie swoje, łącznie z szarżął drzewca i ogromną ilością szarż od driad, złamania też mu się udawały.
AAAA i jeszcze piękne było to, że generała wsadziłem w poprzedniej kolejce do gladów, aby uniknąć bolca, a oni akurat uciekli za stół w następnej kolejce...
Już mi lepiej...
W czwartek grałem z helfami przegrałem dużą...
A miałem ogromnego pecha, a przeciwnik ogromne szczęście (tutaj macie przykłady):
Szarża od boku wardencerow na dragon princów zajętych drzewcem. 15 ataków, trafia 9, rani 7, koles ma save na 3, statysztycznie powinniennem wbić 2,33 rany, koleś wysejwoavał wszystko przez co nie było overruna, i nie ubiłem mi swordmasterów bo się gra zdążyła skończyć. Apropo swordamasterów, miał ich 7 drzewiec się wbija, trafia 4, oni bez save jakiegokoliwek, chciałem chociaż połówkę ubić, ranię na 2, a tam 2x 1 Tutaj następny przykład: moje driady zostały złamana w cr, uciekają i przebiegaą prze gladów, ci jak na złość też przebirgli przez drugich gladów i tamci też nie zdali. Driady dogonione, a jeden oddział z magiem 2 lvl, generałem uciekł za stół ;/
Albo jak komuś tam zabrakło 2 cali, żeby dogonić oddział.
Pomiając to, że w testach na złamanie, którcyh miałem z 10 chyba 1 zdałem:/, pomijając to, że przeciwnik zdał za to wszystkie swoje, łącznie z szarżął drzewca i ogromną ilością szarż od driad, złamania też mu się udawały.
AAAA i jeszcze piękne było to, że generała wsadziłem w poprzedniej kolejce do gladów, aby uniknąć bolca, a oni akurat uciekli za stół w następnej kolejce...
Już mi lepiej...
O kurde, niezły pech. No i taka jest ta gra, istny hazard, co zrobisz? Bez dobrych rzutów nic! A tak mi się przypomniała inna sytuacja:
Szarża 2 drzewców na klocek black orków z bsb od frontu i szarża wardancerów od flanki w ten sam klocek. Ogólnie skończyło się tak, że po wypłaceniu mojego miliona ataków został bsb z commandem
Reszty nie trzeba się domyślać
Szarża 2 drzewców na klocek black orków z bsb od frontu i szarża wardancerów od flanki w ten sam klocek. Ogólnie skończyło się tak, że po wypłaceniu mojego miliona ataków został bsb z commandem
Reszty nie trzeba się domyślać
Mój największy fart, i chyba mało kto miał w zyciu lepszego mial miejsce na turnieju w Tychach. Odział imperialnej ciezkiej kawaleri która skladala się z jednego kawalerzysty, bsbka i lorda szarazuje na moj oddzial lucznikow. Ze stand and shoot schodzi jeden kawalerzysta, lord i bsb nie zadają ani jednej rany, ja oddaje ginie bsb dzieki czemu wygrywam combata, przeciwnik nie zdaje LD, ucieka lordem, rzuca jakies 7-8 ja gonie i zjadam. Najbardziej zryta akcja w karierze
Jeśli mówimy o farcie - turniej wfb na Pyrkonie (poznań). Bsb, który miał tylko regenerację trzyma w challengu przez 2 tury smoka chaosu razem z lordem, jak na złość zdając co ture 2 regenerację W 3 turze zszedł bsb
Dzięki temu mialem możliwość wbicia się drzewcem + alter lordem, potem doszedł klocek maruderów do tego combatu, drugie drzewo, pogo dancerzy i ogólnie zrobiła się największa kanapka jaką kiedykolwiek w życiu widziałem i miałem w niej udział. Wygrałem ten combat oczywiście.
Dzięki temu mialem możliwość wbicia się drzewcem + alter lordem, potem doszedł klocek maruderów do tego combatu, drugie drzewo, pogo dancerzy i ogólnie zrobiła się największa kanapka jaką kiedykolwiek w życiu widziałem i miałem w niej udział. Wygrałem ten combat oczywiście.