Ostatnia errata, zmiana zasad i nasuwające się refleksje...
Moderatorzy: Shino, Lidder, kudłaty, Furion
w 40k mamy dwa rzuty. ten system ssie - wersja battlowo ligowa jest o niebo lepsza - grałem conajmniej kilka bitew gdzie o tym kto wygra a kto przegra zdecydował rzut o pierwszą turę :/ - myślę że osoby lobbujące za powrotem do podręcznika mają podobny problem co niektóre osoby lobbujące za powrotem do natury - nie doświadczyły tego za czym lobbują na własnej skórze (jak komary zetną du**ko albo jak przeciwnik zarżnie kilka razy pod rząd czy ustawianie będzie trwało pół dnia to zrozumieją że to nie tak prosto...)
Chodzi o skill który polega na znajdowaniu się w każdej sytuacji, w przypadku jawnych rozpisek musisz szybko skalkulować co gdzie i w której turze mając podane wszystkie dane i wiedząc że przeciwnik wie to samo o Tobie, wprzypadku tajnych musisz wykazać się doświadczeniem (korzystanie z niego to też skill) i umiejętnością obserwacji żeby wyczaić co gdzie jest i co przeciwnik kombinuje. Chodzi mi tylko o to że ta druga opcja jest mi bliższa i taka z założenia miała być ta gra.bless pisze: Raz piszesz, ze dla tajnych i jawnych trzeba miec takiego samego skilla a chwile potem piszesz, ze tajne daja szanse noobom na zwyciestwo z lepszymi graczami. Gdzie tu konsekwencja?
Nie możesz do końca oczekiwać że gra w świecie fantasy, zaplanowana aby dwie lub więcej osób rozgrywały bitwy rodem z książek Tolkiena, gdzie rzuty kością reprezentują nieoczekiwane zwroty akcji, spełniała wymagania sprawiedliwej, równej, wyważonej i przewidywalnej rywalizacji sportowej.
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Ja byłem, jestem i będę za tajnymi rozpiskami. Już wcześniej powiedziano że jawność odziera grę z smaczków zaskoczenia i z elementu losowosci(tej smakowitszej) robi kalkulację matematyczną(nuuuda) bo co się mu opłaci taki jawnorozpiskowiec liczy tylko. Przyczynia się jawność do większego rozpowszechniania nudnych standardów. PRzedmioty jednostki opierające się na tajności tracą sens. Pojedynki bohaterów znów stają się matematyczną kalkulacją. Aha ten imperialny bohater ma VHS to ja go chromole i nie zaszarżuję moim mega wampir Lordem bo mnie zabije. A tak taki właściciel Wampir lorda mógłby się skusić bo nie wiedziałby i by miał niespodziankę ot prezencik.
A tak sobie spojrzy do rozpiski i wie wszystko. A w tajnych gracz VC nie jest pewny siebie całkowicie niemniej jednak wie że jest potężny. Z drugiej strony stołu Imperialczyk wie że nie ma szans normalnie z wampirem ale ma lusterko i liczy że dzięki temu zaskoczy wampira i ten fortel zaskutkuje jego zwycięstwem. Która sytuacja jest ciekawsza wg was? Matematyka czy urok niespodzianek? Ale wiadomo, lobby jawnorozpiskowców jest wygodnie znać rozpiskę przeciwnika bo nie lubią niespodzianek. Wodzowie znani z historii nie mięli tej wygody często i bywało że potrafili niespodziankami odwrócić losy bitwy albo przechylić ją na swoją korzyść. A dajmy nawet na to wilcze doły zamaskowane. Ot pędzi sobie ciężka kawaleria radosna że dossa się do buntowników a tu ziemia się zapada pod końmi. W 5ed był taki przedmiot co ujawniał w odłegłości konkretnej magiczne przedmioty wroga. Niektórzy to brali w moim środowisku. Ale nigdy nie bylo tak że się patrzyło przed bitwą do rozpiski przeciwnika bo komuś tak wygodnie i boi się by zaskoczonym.
Dobra kończę mój wywód. Kto chcę wysłuchać fluffowej pierdoły ten wysłucha.
A tak sobie spojrzy do rozpiski i wie wszystko. A w tajnych gracz VC nie jest pewny siebie całkowicie niemniej jednak wie że jest potężny. Z drugiej strony stołu Imperialczyk wie że nie ma szans normalnie z wampirem ale ma lusterko i liczy że dzięki temu zaskoczy wampira i ten fortel zaskutkuje jego zwycięstwem. Która sytuacja jest ciekawsza wg was? Matematyka czy urok niespodzianek? Ale wiadomo, lobby jawnorozpiskowców jest wygodnie znać rozpiskę przeciwnika bo nie lubią niespodzianek. Wodzowie znani z historii nie mięli tej wygody często i bywało że potrafili niespodziankami odwrócić losy bitwy albo przechylić ją na swoją korzyść. A dajmy nawet na to wilcze doły zamaskowane. Ot pędzi sobie ciężka kawaleria radosna że dossa się do buntowników a tu ziemia się zapada pod końmi. W 5ed był taki przedmiot co ujawniał w odłegłości konkretnej magiczne przedmioty wroga. Niektórzy to brali w moim środowisku. Ale nigdy nie bylo tak że się patrzyło przed bitwą do rozpiski przeciwnika bo komuś tak wygodnie i boi się by zaskoczonym.
Dobra kończę mój wywód. Kto chcę wysłuchać fluffowej pierdoły ten wysłucha.
Jakoś na razie moje jedyne kontakty z rozpiskami tajnymi na różnych turniejach czy grach towarzyskich, to wałowanie na przedmiotach, tudzież "zapominanie", że jednak oddział War Bannera nie ma i inne smaczki. Nie, dzięki Murmi, takie smaczki są dla mnie niestrawne. Owszem - czasem nie było to celowe ze strony przeciwnika - ot zapomniał, czy się pomylił, ale jeżeli to czasem waży na wyniku bitwy, to jednak jest trochę niefajnie.
Draconis - FOR EVER !!!
Warhammer Online - Guild Leader of Skowyt Guild
Warhammer Online - Guild Leader of Skowyt Guild
No to akurat musiałeś mieć pecha grać z kimś kto wałuje w ten sposób. Można zapomnieć nawet grając na jawne rozpiski, przecież za każdym razem gdy przeciwnik używa jednego ze swoich magicznych przedmiotów nie będę patrzył mu w roster czy aby na pewno ma ten przedmiot na tym a nie innym bohaterze czy oddziale. Gra z permanentną kontrolą rostera przeciwnika to jest dopiero niestrawność. Przecież przedmioty magiczne w armii można czasem policzyć na palcach jednej ręki! Jeśli ktoś "zapomina" to zapewne wałuje - a od tego są sędziowie żeby wlepiać kary za takie zachowanie. Szczerze? Wolę pojechać na turniej i zagrać jedną bitwę ze zwałowanym rosterem plus dwie przyjemne i ciekawe niż trzy te same z atakiem klonów i pokazywaniem wszystkiego co się ma w zanadrzu.Scimitar pisze:Jakoś na razie moje jedyne kontakty z rozpiskami tajnymi na różnych turniejach czy grach towarzyskich, to wałowanie na przedmiotach, tudzież "zapominanie", że jednak oddział War Bannera nie ma i inne smaczki. Nie, dzięki Murmi, takie smaczki są dla mnie niestrawne. Owszem - czasem nie było to celowe ze strony przeciwnika - ot zapomniał, czy się pomylił, ale jeżeli to czasem waży na wyniku bitwy, to jednak jest trochę niefajnie.
Właśnie jak wiem co ktoś ma, to mi nie wmówi, że ma 4 scrolle, podczas gdy ma tylko 2. Albo od razu przy rozstawieniu zaznaczy, że ten oddział ma War Banner - wtedy to do mnie należy pilnowanie czy jest ok. Jak pisałem - czasem ktoś to zrobi nieświadomie, ale jednak ma to wpływ na wynik.
Sądzicie, że skoro grałoby się na tajne rozpiski, to nie byłoby ataku klonów ?? Pobożne życzenie. Jak ktoś wystawia 2 Steam Tanki, to czy to będą jawne, czy tajne to i tak je wystawi. Plewnych przedmiotów i tak się nie weźmie, bo są lepsze od nich.
Sądzicie, że skoro grałoby się na tajne rozpiski, to nie byłoby ataku klonów ?? Pobożne życzenie. Jak ktoś wystawia 2 Steam Tanki, to czy to będą jawne, czy tajne to i tak je wystawi. Plewnych przedmiotów i tak się nie weźmie, bo są lepsze od nich.
Draconis - FOR EVER !!!
Warhammer Online - Guild Leader of Skowyt Guild
Warhammer Online - Guild Leader of Skowyt Guild
lepiej bo on ci nie mowi ze ma 4 srcole tylko uzywa jednego drugiego trzeciego a po bitwie bedzie ci wmawial ze uzyl tylko 2 a reszte z kosci dispelowalScimitar pisze:Właśnie jak wiem co ktoś ma, to mi nie wmówi, że ma 4 scrolle, podczas gdy ma tylko 2. Albo od razu przy rozstawieniu zaznaczy, że ten oddział ma War Banner - wtedy to do mnie należy pilnowanie czy jest ok. Jak pisałem - czasem ktoś to zrobi nieświadomie, ale jednak ma to wpływ na wynik.
Sądzicie, że skoro grałoby się na tajne rozpiski, to nie byłoby ataku klonów ?? Pobożne życzenie. Jak ktoś wystawia 2 Steam Tanki, to czy to będą jawne, czy tajne to i tak je wystawi. Plewnych przedmiotów i tak się nie weźmie, bo są lepsze od nich.
Lista Sędziowska robi kawał dobrej roboty.
Tajne rozpiski są do dupy. Jeden rzut jest do dupy. Lobowanie takich rzeczy sprowadza WFB do pokera.
pozdrawiam
Furion
Tajne rozpiski są do dupy. Jeden rzut jest do dupy. Lobowanie takich rzeczy sprowadza WFB do pokera.
pozdrawiam
Furion
To rzynajmniej w połowie sie zgadzamy, że jeden rzut jest do...tzn. dla mnie on nie jest do d. bo to nawet ciekawy pomysł ale jest jeszcze jedną ingerencją w zasady RB które w tym wypadku wcale nie są niejasne.Furion pisze: Tajne rozpiski są do dupy. Jeden rzut jest do dupy. Lobowanie takich rzeczy sprowadza WFB do pokera.
Mówiąc o pokerze miałeś na myśli tą jego część która jest losowa mam nadzieję bo jeśli chodzi o całą grę (taką prawdziwą a nie w dobieranie kart w domu) to to nie jest takie łatwe jak Ci się wydaje.

Może od razu zagrajmy na tajne podręczniki? Nie wolno ci znać AB armii przeciwnika. Jeśli znasz to musisz pić tak długo, dopóki nie zapomnisz. To dopiero będzie zaskoczenie!
A co do 1 rzutu na rozpoczynanie/stronę to pokaż mi w RB gdzie jest napisane, że są 2? Wystarczy założyć, że gramy scenariusz, w którym ta kwestia jest determinowana 1 rzutem i już wszystko jest w zgodzie z RB.
A co do 1 rzutu na rozpoczynanie/stronę to pokaż mi w RB gdzie jest napisane, że są 2? Wystarczy założyć, że gramy scenariusz, w którym ta kwestia jest determinowana 1 rzutem i już wszystko jest w zgodzie z RB.
Jeżeli gramy scenariusz z RB to np. w Pitched Battle bodajże są 2 rzuty. Jak ktoś zauważył - jeden rzut można traktować jak rodzaj scenariusza.
Draconis - FOR EVER !!!
Warhammer Online - Guild Leader of Skowyt Guild
Warhammer Online - Guild Leader of Skowyt Guild
Akurat zasady były w tym względzie jasne, wyraźne i wcale nie takie głupie co potwierdzone zostało wyjściem obecnej erraty a wcześniej stanowiskiem zawartym w FAQ Dire Wolfa.Jankiel pisze: I teraz się można zastanawiać, do czego najbardziej podobny jest czołg. Do war machine? Posiada odrębną załogę, którą można zabić i zdobyć pełne VP? Nie bardzo. Oddział to też nie jest i nie można zabić połowy modeli. Zostaje podciągnięcie go, na potrzeby przeliczania VP pod modele pojedyncze. Głupie? Nie. Głupie jest bezmyślne trzymanie się "jasno napisanych" zasad. W dodatku wybiórcze.
Dla przypomnienia: wyraźnie było napisane w księdze armii, że w stosunku do czołgu, tam gdzie tego nie pokrywają jego własne reguły, należy przyjąć że jest maszyną wojenną. Argumentowanie odstępstw w tym względzie tym, że czołg nie posiada oddzielnie poruszającej się załogi jest nieuzasadnione bo to stanowi element jego własnych reguł. Akapit ze str. 102 nie stawia wymogu by stosować taką a nie inną punktację za maszynę wtedy gdy posiada ona załogę, pisze się tam o niej jedynie w kontekście jednego z dwóch sposobów za pomocą których można uzyskać VP za maszynę.
odsyłam do str. 5 rulebooka, pisze wyraźnie że żeby zostać zabitym woundy muszą zostać zredukowane, inżynier w Tanku woundów nie posiada więc nie można ich zredukować a tym samym nie można go zabić.Shino pisze:embir82 pisze:Błądzenie w kółko... nie można inżynierowi obniżyć tych statystyk bo ich nie posiada, dlatego nie ginie.Shino pisze: ma zaloge. inzyniera bez statystyki w. strona bodajze 139 nie amrb pod reka) dszial statystyk. jesli obnizymy przeciwnikowi s, t lub w do zer to model ginie. inzynier ginie a poczatku bitwy. you lose
gdyby tak bylo z T lub S to mozna by sie klocic, ze nawet masz racje. problem w tym, ze nie ma woundow czyli wg. normalnych zasad ginie bo mu sie skoncylynie ma zadnej specjalnej zasady utrzymujacej go przy zyciu.
Mój błąd, napisałem złą nazwę przedmiotu. Miałem na myśli Crystal Ball. Jedynym zadaniem tego artefaktu jest to by odkrywać to co przeciwnik ma tajnego w danym regimencie, oczywiście przy jawności rozpisek i realiach "polhammera" ten przedmiot nie ma racji bytu.Shino pisze:oj nie hest ograniczona. Znaczy nie niczym bardziej niz inne armie. np. tak samo ograniczone sa mag. bronie i zbroje... a jednak sie ich uzywa. wszystko jest scinane tak samo a gra jest krotsza i barziej zblizona do strategicznej niz zgadywankiStąd ograniczona użyteczność takich przedmiotów jak Wizard's Staff lub VHS,
bless pisze:Turniej to gra "sportowa". I tego od niej oczekuje.
Tak gra sportowa ale o określonej charakterystyce wypływającej z zasad a tak się składa, że zasady elementy losowości stawiają w roli nieodłącznego elementu rozgrywki.
Pozbawiając graczy możliwości tajnych rozpisek pozbawia się ich możliwości chociażby takich fajnych taktycznych zagrywek jak np. markowanie, że oddział Night Goblinów posiada fanatyków albo bohater posiada potężny magiczny przedmiot, to dopiero smaczki które niestety nigdy nie będą mieć racji bytu w grze z jawnymi rozpiskami.bless pisze: Nawet bez tajnych rozp i losowania strony/rozpoczecia jest dosyc losowych smaczkow. W szachach nie masz sytuacji, kiedy wampirzy general po niezdaniu lookouta ginie wraz z cala swoja armia. Nie masz miscastow, misfierow, ani w ogole zadnych innych rzutow kostką.
Tak się składa że w wielu krajach gra się na tajne rozpiski i jakoś kwestia nadmiernej losowości i nieuczciwości graczy nie była nigdy szczególnie wielkim problemem. Polecam zaznajomić się z osiągnięciami bitewnymi pana Aarona Chapmana; jest świetnym graczem i ma wysoki współczynnik zwycięstw mimo tajności rozpisek i dwóch rzutów przed rozpoczęciem gry.bless pisze: Twoje argumenty w obronie tajnych rozpisek sa delikatnie mowiac dziwne. Raz piszesz, ze dla tajnych i jawnych trzeba miec takiego samego skilla a chwile potem piszesz, ze tajne daja szanse noobom na zwyciestwo z lepszymi graczami. Gdzie tu konsekwencja? Noob nie przegrywa dlatego, ze ma jawna rozpiske, ale dlatego, ze gorzej gra. Widze tu pewien sens i sprawiedliwosc i tego chcialbym sie trzymac.
Twoje argumenty tylko mnie utwierdzaja w przekonaniu, ze na turniejach tajnych rozp byc nie powinno.
Jak Ci elementy losowości nie odpowiadają to sugeruję żebyś przerzucił się na szachy. Tam w ogóle nie występują, liczy się tylko Twoja strategia i umiejętność przewidywania.bless pisze: Jak chcesz wygrywac bitwy losowo, to po prostu rzuc sobie koscia przed bitwa. Na 4+ wygrywasz. Oszczedzisz sobie troche czasu.
Podpisuję się pod tą wypowiedzią rękami i nogami.Murmandamus pisze:Ja byłem, jestem i będę za tajnymi rozpiskami. Już wcześniej powiedziano że jawność odziera grę z smaczków zaskoczenia i z elementu losowosci(tej smakowitszej) robi kalkulację matematyczną(nuuuda) bo co się mu opłaci taki jawnorozpiskowiec liczy tylko. Przyczynia się jawność do większego rozpowszechniania nudnych standardów. PRzedmioty jednostki opierające się na tajności tracą sens. Pojedynki bohaterów znów stają się matematyczną kalkulacją. Aha ten imperialny bohater ma VHS to ja go chromole i nie zaszarżuję moim mega wampir Lordem bo mnie zabije. A tak taki właściciel Wampir lorda mógłby się skusić bo nie wiedziałby i by miał niespodziankę ot prezencik.
A tak sobie spojrzy do rozpiski i wie wszystko. A w tajnych gracz VC nie jest pewny siebie całkowicie niemniej jednak wie że jest potężny. Z drugiej strony stołu Imperialczyk wie że nie ma szans normalnie z wampirem ale ma lusterko i liczy że dzięki temu zaskoczy wampira i ten fortel zaskutkuje jego zwycięstwem. Która sytuacja jest ciekawsza wg was? Matematyka czy urok niespodzianek? Ale wiadomo, lobby jawnorozpiskowców jest wygodnie znać rozpiskę przeciwnika bo nie lubią niespodzianek. Wodzowie znani z historii nie mięli tej wygody często i bywało że potrafili niespodziankami odwrócić losy bitwy albo przechylić ją na swoją korzyść. A dajmy nawet na to wilcze doły zamaskowane. Ot pędzi sobie ciężka kawaleria radosna że dossa się do buntowników a tu ziemia się zapada pod końmi. W 5ed był taki przedmiot co ujawniał w odłegłości konkretnej magiczne przedmioty wroga. Niektórzy to brali w moim środowisku. Ale nigdy nie bylo tak że się patrzyło przed bitwą do rozpiski przeciwnika bo komuś tak wygodnie i boi się by zaskoczonym.
Dobra kończę mój wywód. Kto chcę wysłuchać fluffowej pierdoły ten wysłucha.
W takim wypadku argumentem przeciw stosowaniu tajnych rozpisek jest to, że niszczą elementy taktyczne w grze czy to, że gracze wykorzystają to w celu oszukiwania?Scimitar pisze:Jakoś na razie moje jedyne kontakty z rozpiskami tajnymi na różnych turniejach czy grach towarzyskich, to wałowanie na przedmiotach, tudzież "zapominanie", że jednak oddział War Bannera nie ma i inne smaczki. Nie, dzięki Murmi, takie smaczki są dla mnie niestrawne. Owszem - czasem nie było to celowe ze strony przeciwnika - ot zapomniał, czy się pomylił, ale jeżeli to czasem waży na wyniku bitwy, to jednak jest trochę niefajnie.
Jeśli mówimy o tym pierwszym to przywołany przeze mnie przykłady Aarona Chapmana i turniejów organizowanych na zachodzie udowadniają że przy zachowaniu tajności rozpisek taktyka wciąż się liczy a gra zyskuje tylko na uroku.
Jeśli mówimy o tym drugim to należy tylko ubolewać nad tym jak niską kulturą wykazuje się polskie środowisko graczy ligowych.
Poza tym w przypadku tajności rozpisek również można zabezpieczyć się przed ryzykiem oszukiwania. Przecież za każdym razem gdy przeciwnik używa zasady specjalnej lub magicznego przedmiotu możesz od niego zażądać żeby przedstawił Ci to w swojej rozpisce, jeśli już czegoś używa masz prawo przekonać się, że faktycznie to ma.
Aby nie istniała sytuacja z "wędrującymi" od herosa do herosa lub z oddziału do oddziału przedmiotami można wprowadzić wymóg by movement trays tudzież podstawki były odpowiednio zaznaczone symbolami literowymi lub cyfrowymi odpowiadającymi tym samym symbolom zawartym w rozpisce przy oddziałach.
Mam pytanie, czy ucieszylibyscie się z czegoś takiego:
Q: With all this confusing FAQs all around, is it still possible to just enjoy the game?
A: No. Even tough the Rulebook says it it's, it is plain clear that reading all FAQs takes away all the fun you can possibly have.
Mam wrażenie że część już się zastosowała do tego. Teraz czekamy aż to będzie oficjalne.
Q: With all this confusing FAQs all around, is it still possible to just enjoy the game?
A: No. Even tough the Rulebook says it it's, it is plain clear that reading all FAQs takes away all the fun you can possibly have.
Mam wrażenie że część już się zastosowała do tego. Teraz czekamy aż to będzie oficjalne.
The most important rule!
Remember, having fun and keeping to the spirit of the game is more important than winning at any cost.
Lizardmen, Bretonnia, High Elves
Remember, having fun and keeping to the spirit of the game is more important than winning at any cost.
Lizardmen, Bretonnia, High Elves
A propos 2 rzutów promujących defensy. Jaka jest różnica w tym, czy wiesz czy zaczniesz przed rozstawieniem od tej czy dowiesz się tego po rozstawieniu? w obu przypadkach masz przed sobą defens który robi dokładnie to samo, czyli w 1 turze strzeli do tego co widzi i ma zasięg, a w następnych w resztę. to czy wiesz czy idziesz pierwszy czy nie, niewiele zmieni.
Co do tajnych rozpisek, nic nie stoi na przeszkodzie, aby jak tu wspomniano, jasno wszystkie przedmioty przypisać do oddziałów w rozpisce - przeciwnik twierdzi, że oddział czerwonych warriorów ma warbanner? pokazuje rozpiske - ma to w porządku, nie ma to jego strata bo wiesz co ma na tym oddziale magicznego lub nie.
Magiczne przedmioty na bohaterach? podobna sytuacja, a na scrolle wystarczy tabelka jak zwykle jest stosowana na turniejach i pilnowanie by przeciwnik w niej odnotowywał zużycie.
Co do tajnych rozpisek, nic nie stoi na przeszkodzie, aby jak tu wspomniano, jasno wszystkie przedmioty przypisać do oddziałów w rozpisce - przeciwnik twierdzi, że oddział czerwonych warriorów ma warbanner? pokazuje rozpiske - ma to w porządku, nie ma to jego strata bo wiesz co ma na tym oddziale magicznego lub nie.
Magiczne przedmioty na bohaterach? podobna sytuacja, a na scrolle wystarczy tabelka jak zwykle jest stosowana na turniejach i pilnowanie by przeciwnik w niej odnotowywał zużycie.
roznica jest taka ze jak wiesz ze przeciwnik zaczyna to nie wystawisz swoich oddzialow na pozycjach wyjsciowych tylko schowasz za lasem czy domkiem czyli defens nietylko wybierze strone ktora mu odpowiada to dodatkowo zmusza cie do straty jednej tury na ukrywanie oddzialow przed extra tura strzelania niezaleznie od wyniku rzutu na zaczynanie.
jest roznicaA propos 2 rzutów promujących defensy. Jaka jest różnica w tym, czy wiesz czy zaczniesz przed rozstawieniem od tej czy dowiesz się tego po rozstawieniu? w obu przypadkach masz przed sobą defens który robi dokładnie to samo, czyli w 1 turze strzeli do tego co widzi i ma zasięg, a w następnych w resztę. to czy wiesz czy idziesz pierwszy czy nie, niewiele zmieni.
bo albo jestes znacznie blizej niego albo wybierzesz bardziej sprzyjajaca ci strone
wted dopada ci problem szwoleżerów spod Samosierry
a co masz potem zrobic jak przeciwnik zuzyje 4go scrolla na popychaczke ktora ustawia gre?albo na pocisk ktory zabilby maga/bsb czy generala?Co do tajnych rozpisek, nic nie stoi na przeszkodzie, aby jak tu wspomniano, jasno wszystkie przedmioty przypisać do oddziałów w rozpisce - przeciwnik twierdzi, że oddział czerwonych warriorów ma warbanner? pokazuje rozpiske - ma to w porządku, nie ma to jego strata bo wiesz co ma na tym oddziale magicznego lub nie.
Magiczne przedmioty na bohaterach? podobna sytuacja, a na scrolle wystarczy tabelka jak zwykle jest stosowana na turniejach i pilnowanie by przeciwnik w niej odnotowywał zużycie.
po grze ogladasz rozpiske i sie okazuje ze jednak bylo 3DS
jak ocenic jak ten wynik wplynol na gre?
niestety swiat nie jest cukierkowy i nie wszyscy ludzie graja w duchu fair play
tez lubie tajne rozpiski i o ile jest ku temu okazja to wole sobie na nie zagrac-> nawet na turnieju mozna sie prywatnie umowic z przeciwnikiem;
jak samo GW uparcie od lat twierdzi wydaja ten system do gier domowych,a wszelkie niejasnosci rozwiazuje sie kostka na 4+Mój błąd, napisałem złą nazwę przedmiotu. Miałem na myśli Crystal Ball. Jedynym zadaniem tego artefaktu jest to by odkrywać to co przeciwnik ma tajnego w danym regimencie, oczywiście przy jawności rozpisek i realiach "polhammera" ten przedmiot nie ma racji bytu.
w systemie turniejowym nic ci nie broni wziasc tego przedmiotu;a ze nie dziala?jest wiele takich...zreszta w imerialnym podreczniku jest calkiem sporo innych przedmiotow-wybor zachowano
tak sie sklada ze w tychze samych krajach dawka smiertelna alkoholu to 3.2 promila a premier wylecial z rzadu za zaplacenie w sklepie sluzbowa karta za pieluszki,a za sciaganie na egzaminie mozna byc relegowanym ze szkolyTak się składa że w wielu krajach gra się na tajne rozpiski i jakoś kwestia nadmiernej losowości i nieuczciwości graczy nie była nigdy szczególnie wielkim problemem. Polecam zaznajomić się z osiągnięciami bitewnymi pana Aarona Chapmana; jest świetnym graczem i ma wysoki współczynnik zwycięstw mimo tajności rozpisek i dwóch rzutów przed rozpoczęciem gry.
to kwestia moralnosci i przyzwolenia spolecznego
jak pisałem, wybór strony co zauważyłem ostatnimi czasy nie ma zbyt wielkiego wpływu na rozgrywkę, bo stół jest prawie symetryczny pod względem terenów. aczkolwiek, różnie się gra więc nie wszędzie musi być tak samo.jest roznica
bo albo jestes znacznie blizej niego albo wybierzesz bardziej sprzyjajaca ci strone
natomiast zakładając, że przeciwnik wybierze stronę swoim defensem, równie dobrze on może się ustawić odpowiednio dalej wiedząc kto zaczyna, problem zostaje praktycznie ten sam.
może źle się wyraziłem, po skreśleniu każdego scrolla spoglądamy na rozpiskę przeciwnika i widzimy, czy faktycznie go miał.
a co masz potem zrobic jak przeciwnik zuzyje 4go scrolla na popychaczke ktora ustawia gre?albo na pocisk ktory zabilby maga/bsb czy generala?
po grze ogladasz rozpiske i sie okazuje ze jednak bylo 3DS
jak ocenic jak ten wynik wplynol na gre?
bo to te jawne rozpiski to trochę pójście na łatwiznę... zrezygnowanie z dodatkowe dreszczyku emocji aby dzięki temu uzyskać bardziej płynną rozgrywkę bez konieczności sprawdzania przeciwnika (jezeli mu nie ufamy).
o to to. a u nas każdy uważa przeciwnika za kanciarza i woli grać w otwarte karty... bo na to się pozwalato kwestia moralnosci i przyzwolenia spolecznego
Scimi tutaj muszę stwierdzić że wałki sie zdarzą i bez tajności rozpisek, pzoa tym tajność rozpisek moze oznaczać że z chwilą użycia predmiotu musisz pokazać przeciwnikowi że rzeczywiście go posiadasz, sprawa wtedy szybko się klaruje.Scimitar pisze:Jakoś na razie moje jedyne kontakty z rozpiskami tajnymi na różnych turniejach czy grach towarzyskich, to wałowanie na przedmiotach, tudzież "zapominanie", że jednak oddział War Bannera nie ma i inne smaczki. Nie, dzięki Murmi, takie smaczki są dla mnie niestrawne. Owszem - czasem nie było to celowe ze strony przeciwnika - ot zapomniał, czy się pomylił, ale jeżeli to czasem waży na wyniku bitwy, to jednak jest trochę niefajnie.
pokazywanie oczywiscie rozwiazało by sprawe.. ale jak pokazac przeciwnikowi ze mam przedmiot ktorego zywam przy okazji niepkazujac innych? trzeba do tego zrobic jeszcze odpowiedni format rozpiski.BOGINS pisze:Scimi tutaj muszę stwierdzić że wałki sie zdarzą i bez tajności rozpisek, pzoa tym tajność rozpisek moze oznaczać że z chwilą użycia predmiotu musisz pokazać przeciwnikowi że rzeczywiście go posiadasz, sprawa wtedy szybko się klaruje.Scimitar pisze:Jakoś na razie moje jedyne kontakty z rozpiskami tajnymi na różnych turniejach czy grach towarzyskich, to wałowanie na przedmiotach, tudzież "zapominanie", że jednak oddział War Bannera nie ma i inne smaczki. Nie, dzięki Murmi, takie smaczki są dla mnie niestrawne. Owszem - czasem nie było to celowe ze strony przeciwnika - ot zapomniał, czy się pomylił, ale jeżeli to czasem waży na wyniku bitwy, to jednak jest trochę niefajnie.
no i co gdy przeciwnik pokaze nam dwa razy tego samego DS?
IMO lepiej zpisywac co ktory hero ma na oddzilenj kartce (albo na tajnej rozpisce przeciwnika).. pod koniec gry porowna sie to z rozpiska jawna. w razie jakis błedow..gracz oszukujacy ponosi kare - dotkliwa kare..np 0 pkt albo wywalenie z turnieju.

Wiecie co, ja grając bitwy nawet na tajne rozpiski przed bitwą żeby nie było nieporozumień obgaduję z przeciwnikiem ilośc zwojów rozproszenia i kamieni mocy w armii, mojej i jego oczywiście, w ten sposób najważniejszy moim zdaniem aspekt gry mamy obaj pod kontrolą. W to wchodzą oczywiście wszelkie przedmioty o podobnym działaniu typu bretońskiego zwierciadła czy imperialnej pieczęci kasującej czary z pamięci maga. A reszta? Mam swoje przemyślenia po ostatnich bitwach. Miałem raz przeciwko HE na turnieju (jawne rozpiski) dziwną sytuację, ja szarżuję czołgiem na bok white lionów a przeciwnik mówi "uciekam". Nie ma w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że takie same liczebnie oddziały na polu bitwy są dwa, jeden z odpornością na strach i terror, a drugi z odpornością na psychologię. Ja pytam który jest który a koleś mówi "ten z magiem jest z (i tu pada nazwa przedmiotu)". Tak, oba miały maga, ja nie przypilnowałem a przeciwnik zachował się na tyle podejrzanie że węszyłem wała, niestety nie do udowodnienia.
Druga sytuacja to notoryczne zapominanie mojego kolegi o utracie warda czy sztandarów przez jego jednostki (gra on bretonią). Czasem pamięta ale często niestety nie.
Jaki z tego morał? Dla siebie robię znaczniki do armii żeby przeciwnik wiedział co i jak (na jawne rozpiski bomba, po prostu koło oddziału leży znacznik że np. jest tam magiczny sztandar a przeciwnik ma pamiętac jaki, na tajne zrobię na tyle neutralne znaczniki aby nikt się nie domyślił co chowam w oddziale- w rozpisce zaznaczam co który znacznik oznacza żeby nie było wałków i już, wszystko do zweryfikowania na miejscu). Nie widzę też problemu zagiąc odpowiednio rozpiskę i pokazac przeciwnikowi "tak, to tu jest". Co z tego, że po dwóch bitwach kartka wygląda jak po kursie origami?
Jak przeciwnik nie ma znaczników to po prostu koścmi każę mu zaznaczac co gdzie (w rozpisce ma zaznaczyc jaki numer na kościach co oznacza w oddziale). Teraz tylko muszę nakłonic przeciwnika do oznaczania utraty warda i sztandarów i będzie dobrze. Co myślicie?
Druga sytuacja to notoryczne zapominanie mojego kolegi o utracie warda czy sztandarów przez jego jednostki (gra on bretonią). Czasem pamięta ale często niestety nie.
Jaki z tego morał? Dla siebie robię znaczniki do armii żeby przeciwnik wiedział co i jak (na jawne rozpiski bomba, po prostu koło oddziału leży znacznik że np. jest tam magiczny sztandar a przeciwnik ma pamiętac jaki, na tajne zrobię na tyle neutralne znaczniki aby nikt się nie domyślił co chowam w oddziale- w rozpisce zaznaczam co który znacznik oznacza żeby nie było wałków i już, wszystko do zweryfikowania na miejscu). Nie widzę też problemu zagiąc odpowiednio rozpiskę i pokazac przeciwnikowi "tak, to tu jest". Co z tego, że po dwóch bitwach kartka wygląda jak po kursie origami?
Jak przeciwnik nie ma znaczników to po prostu koścmi każę mu zaznaczac co gdzie (w rozpisce ma zaznaczyc jaki numer na kościach co oznacza w oddziale). Teraz tylko muszę nakłonic przeciwnika do oznaczania utraty warda i sztandarów i będzie dobrze. Co myślicie?