Kwiatki z sesji
Drużyna: kraś, imperialny muszkieter, mag, elfi łucznik i MG.
Krasnolud wisi nad wilczym dołem, zahaczony za fraki muszkietem, który trzyma człeczyna. Kraś nie ma oparcia by się wspiąć, człek za słaby by go wciągnąć (leży na krawędzi), a elf z magiem stwierdzają, że dla krasnoluda nie będą brudzić rąk pracą. Po burzliwej wymianie zdań elf postanawia pomóc.
<elf> Rzucam linę krasnoludowi
MG: krasnolud złapał.
<kraś> Ciągnę za linę by się wciagnać
MG: Brawo. Widzisz jak lina wpada wilczego dołu... Nikt nie przywiązał drugiego końca...
<kraś> otwieram szafę
MG: Spada na ciebie szafa. Rzuć na zręczność.
<kraś> <turl turl... niepowodzenie> Ale jestem krasnoludem, mam hełm, powinienem przebić ściankę tej szafy.
MG <do graczy> Słyszycie głos spod szafy "Ale jestem krasnoludem, mam hełm..."
MG: Rzuć k8
BG: Dziewięć
Krasnolud wisi nad wilczym dołem, zahaczony za fraki muszkietem, który trzyma człeczyna. Kraś nie ma oparcia by się wspiąć, człek za słaby by go wciągnąć (leży na krawędzi), a elf z magiem stwierdzają, że dla krasnoluda nie będą brudzić rąk pracą. Po burzliwej wymianie zdań elf postanawia pomóc.
<elf> Rzucam linę krasnoludowi
MG: krasnolud złapał.
<kraś> Ciągnę za linę by się wciagnać
MG: Brawo. Widzisz jak lina wpada wilczego dołu... Nikt nie przywiązał drugiego końca...
<kraś> otwieram szafę
MG: Spada na ciebie szafa. Rzuć na zręczność.
<kraś> <turl turl... niepowodzenie> Ale jestem krasnoludem, mam hełm, powinienem przebić ściankę tej szafy.
MG <do graczy> Słyszycie głos spod szafy "Ale jestem krasnoludem, mam hełm..."
MG: Rzuć k8
BG: Dziewięć
WFRP
Przesłuchujemy bandziora :
- Gdzie macie skarb ?
- Nie powiem.
Jeden z graczy uderzył młotem w kolano bandziora.
- ŁAAAAA - powiedział drab
Drugi gracz podaje mu elixir leczenia krytycznych ran
- My tak możemy do rana...
MG : zza drzwi dobiega waszych uszu cichy szelest. Jakby syczenie
BG1 : Słyszę, jak coś syczy za drzwiami
BG2 : A teraz ?
BG1 : Przestało...
W tym momencie drzwi explodowały. Za nimi stało kilku drabów przy jeszcze dymiącej armacie.
Wyciągamy informacje od jednego z ocalałych bandytów.
BG1 : ej magu. przypiecz go swoją kulą ognistą
BG2 : tak, właśnie, pokaż mu siłę ognia. Bedzie gadał jak posmakuje czarów
BG Mag : a nie lepiej pochodnią ?
Gracz stoi na środku traktu
MG : Widzisz nadjeżdżający powóz.
BG : Stoje, wyciągam przed siebie rękę i krzyczę by się zatrzymał
MG : powóz nie zwalnia, jest coraz bliżej
BG : STOJE twardo
MG : rzuć sobie na Lidership
BG : turlu turlu... WYSZłO MI !!
MG : ustałeś, nie uciekłeś, zostałeś rozjechany...
Przesłuchujemy bandziora :
- Gdzie macie skarb ?
- Nie powiem.
Jeden z graczy uderzył młotem w kolano bandziora.
- ŁAAAAA - powiedział drab
Drugi gracz podaje mu elixir leczenia krytycznych ran
- My tak możemy do rana...
MG : zza drzwi dobiega waszych uszu cichy szelest. Jakby syczenie
BG1 : Słyszę, jak coś syczy za drzwiami
BG2 : A teraz ?
BG1 : Przestało...
W tym momencie drzwi explodowały. Za nimi stało kilku drabów przy jeszcze dymiącej armacie.
Wyciągamy informacje od jednego z ocalałych bandytów.
BG1 : ej magu. przypiecz go swoją kulą ognistą
BG2 : tak, właśnie, pokaż mu siłę ognia. Bedzie gadał jak posmakuje czarów
BG Mag : a nie lepiej pochodnią ?
Gracz stoi na środku traktu
MG : Widzisz nadjeżdżający powóz.
BG : Stoje, wyciągam przed siebie rękę i krzyczę by się zatrzymał
MG : powóz nie zwalnia, jest coraz bliżej
BG : STOJE twardo
MG : rzuć sobie na Lidership
BG : turlu turlu... WYSZłO MI !!
MG : ustałeś, nie uciekłeś, zostałeś rozjechany...
Gracze zabili kurtyzanę w karczmie przy wielu świadkach, od razu stali się głównym celem miejskiej straży. Weszli do innej karczmy, gdzie nie dotarły wieści o nich. Postanowili zmienić swój wizerunek.
Łotrzyk zaczął opowiadać z najmniejszymi szczegółami jak to wkrada się do jakiegoś pokoju i przebiera się dzięki odpowiedniemu sprzętowi (opis trwał ze 3 minuty). Precyzja tego opisu trochę speszyła resztę graczy.
-(elf) To ja wiążę włosy w kucyk.
-(półork) To ja się myję.
-(krasnolud) To ja golę brodę.
Jeden z graczy (krasnolud) męczył MG ciągle pytając co sprzedaje każdy kolejny handlarz na targu.
-(krasnal) A co sprzedaje następny ?
-(MG) Panele podłogowe.
Ten sam gracz wpada do kuchni w pewnej rezydencji.
-(krasnal) Szukam czegoś wyglądającego jak lodówka.
Wszyscy wpadli w śmiech
-No co, ja nie wiem w czym się wtedy jedzenie trzymało.
-(krasnal) Chowam się w ciemnym zaułku i czekam aż ktoś będzie szedł.
-(MG) Słyszysz kroki, coraz głośniej, ktoś się zbliża do ciebie.
-(krasnal) Wyskakuję i odrąbuję mu głowę. Przeszukuję go, coś znalazłem ?
-(MG) Sakiewkę z kilkoma srebrnikami, poza tym nic ciekawego.
-(krasnal) Czy mój topór jest pokrwawiony ?
-(MG) Oczywiście.
-(krasnal) To zabijam pierwszego wieśniaka jakiego zobaczę i wycieram o niego topór.
Łotrzyk zaczął opowiadać z najmniejszymi szczegółami jak to wkrada się do jakiegoś pokoju i przebiera się dzięki odpowiedniemu sprzętowi (opis trwał ze 3 minuty). Precyzja tego opisu trochę speszyła resztę graczy.
-(elf) To ja wiążę włosy w kucyk.
-(półork) To ja się myję.
-(krasnolud) To ja golę brodę.
Jeden z graczy (krasnolud) męczył MG ciągle pytając co sprzedaje każdy kolejny handlarz na targu.
-(krasnal) A co sprzedaje następny ?
-(MG) Panele podłogowe.
Ten sam gracz wpada do kuchni w pewnej rezydencji.
-(krasnal) Szukam czegoś wyglądającego jak lodówka.
Wszyscy wpadli w śmiech
-No co, ja nie wiem w czym się wtedy jedzenie trzymało.
-(krasnal) Chowam się w ciemnym zaułku i czekam aż ktoś będzie szedł.
-(MG) Słyszysz kroki, coraz głośniej, ktoś się zbliża do ciebie.
-(krasnal) Wyskakuję i odrąbuję mu głowę. Przeszukuję go, coś znalazłem ?
-(MG) Sakiewkę z kilkoma srebrnikami, poza tym nic ciekawego.
-(krasnal) Czy mój topór jest pokrwawiony ?
-(MG) Oczywiście.
-(krasnal) To zabijam pierwszego wieśniaka jakiego zobaczę i wycieram o niego topór.
Dawno temu na sesji jeden z moich graczy chciał się zabawić z panienką. Poszedł do zamtuza, zapłacił i udał się do pokoju, w którym czekała na niego kurtyzana. Bez zbędnych formalności zrzucili ubrania i....
MG: na twarzy dziewczyny widzisz najpierw głębokie zdziwienie, po czym zanosi się ona chisterycznym śmiechem.
Kurtyzana: HIHIHI...ale maleństwo!...hihihi
BG (po chwili zastanowienia, zawstydzony): Może taki niepozorny, ale za to jak pracuje...
MG: na twarzy dziewczyny widzisz najpierw głębokie zdziwienie, po czym zanosi się ona chisterycznym śmiechem.
Kurtyzana: HIHIHI...ale maleństwo!...hihihi
BG (po chwili zastanowienia, zawstydzony): Może taki niepozorny, ale za to jak pracuje...
Ogień oczyszcza ciało i dusze nawet największych wrogów Imperium...niech zapłoną stosy!
PG...czyli jak wygrać bitwę przed jej rozpoczęciem. 100% HATE!!!
PG...czyli jak wygrać bitwę przed jej rozpoczęciem. 100% HATE!!!
- Dead_Guard
- "Nie jestem powergamerem"
- Posty: 189
- Lokalizacja: Kraków
kiedyś znałem typa, który zamówił kurtyzanę w różowym domu uciech, po ty by jej zapierdolić z bańki i skopać po żebrach...
i zjeść... Takich graczy bardzo szybko sprowadzałem do pozycji kopanej kurtyzany...
Zawsze i wszędzie znajdzie się ktoś silniejszy.
Rycerz Urlyka, który technicznie wykorzystywał możliwości swojej profesji :
- To ja "włączam" berserk i biegnę w ich stronę
MG : - W twoją stronę lecą strzały, dziryty i inny złom poparty dwudziestoma rozwrzeszczanymi maniakami
Gracz : - Wyłaczam berserk i uciekam
ten sam gracz :
MG : wychodzicie na pole ziemniaków, na horyzoncie krwawo zachodzi słońce odbijając się w waszych pancerzach. Kilkadziesiąt metrów dalej widać pierwsze zabudowania wioski.
Urlykowiec (pełna zbroja płytowa i hełm na głowie) - To ja się skradam.
Zawsze i wszędzie znajdzie się ktoś silniejszy.
Rycerz Urlyka, który technicznie wykorzystywał możliwości swojej profesji :
- To ja "włączam" berserk i biegnę w ich stronę
MG : - W twoją stronę lecą strzały, dziryty i inny złom poparty dwudziestoma rozwrzeszczanymi maniakami
Gracz : - Wyłaczam berserk i uciekam
ten sam gracz :
MG : wychodzicie na pole ziemniaków, na horyzoncie krwawo zachodzi słońce odbijając się w waszych pancerzach. Kilkadziesiąt metrów dalej widać pierwsze zabudowania wioski.
Urlykowiec (pełna zbroja płytowa i hełm na głowie) - To ja się skradam.
To ja zapodam kilka z wczorajszego tworzenia postaci.
MG: Kim byli twoi rodzice?
Gracz: Mugolami
MG: Czy twoja postać kogoś nienawidzi?
Gracz: Tak, pewnego Skavena.
MG: A za co?
Gracz: yyy... Bo mi ukradł 3 gruszki
MG: Jesteś sierotą.
Gracz: Moi rodzice byli kupcami.
MG: Ale ty ich wogóle nie znałeś.
Gracz: Czemu?
MG: Bo byłeś wynikiem gwałtu i cię wyrzucili na ulicę skąd przygarnął cię Leon...
Gracz: A to ku**y
MG: Kim byli twoi rodzice?
Gracz: Mugolami
MG: Czy twoja postać kogoś nienawidzi?
Gracz: Tak, pewnego Skavena.
MG: A za co?
Gracz: yyy... Bo mi ukradł 3 gruszki
MG: Jesteś sierotą.
Gracz: Moi rodzice byli kupcami.
MG: Ale ty ich wogóle nie znałeś.
Gracz: Czemu?
MG: Bo byłeś wynikiem gwałtu i cię wyrzucili na ulicę skąd przygarnął cię Leon...
Gracz: A to ku**y
Sesja rozgrywana dosyć niedawno, wszyscy z nowo założonymi postaciami. Gracze: krasnolud tarczownik, dwóch elfów wojowników klanowych, oraz elf uczeń czarodzieja(czyli ja, od tamtego czasu nie gram elfami )
Wykupiliśmy sobie pokój w karczmie i idziemy spać. W środku nocy nasz kochany MG nasyła na karczmę siedmiu wojowników chałasu(nie pytajcie mnie skąd się tam wzięli ) Budzi nas hałas dobiegający z dołu, wszyscy zrywamy się na nogi i łapiemy za broń. Czekamy chwilkę, MG opisuje, że słyszymy jak drzwi kolejnych pokoi są wyważane i słyszymy krzyki ludzi. W końcu nasze drzwi wypadają z zawiasów. Wojownicy klanowi natychmiast wypuszczają przygotowane i wycelowane wcześniej w drzwi strzały, ja używam "żądła", krasnolud rzuca się na chaośników, jedynie jeden z wojowników klanowych trafił. Wojownicy chaosu wpadają do pokoju, kolejna tura walki, jeden z chaośników jakims cudem pada(mi znowu nie wychodzi czar), kraś otrzymuje kilka ran, w kolejnej turze w końcu udaje mi się rzucić czar i dowiaduję się od MG, że czar jest za słaby i i tak nic przeciwnikowi nie zrobię, wojownicy klanowi wypuszczają kolejne strzały nic nie robiąc wrogom, wszyscy chaośnicy są już w naszym pokoju, kraś ledwo żyje Zdecydowaliśmy się uciekać przez okno(krasnolud był uparty i nie chciał skakać z pierwszego piętra)
Efekty: ja prawie połamałem nogi, jakoś się podniosłem po upadku, ale ledwo stoję, jeden z elfów(w sumie to była elfka) traci przytomność po zderzeniu z ziemią, drugi elf upada tak, że zostaje mu jeden PŻ, a kraś zostaje w pokoju otoczony wojownikami chaosu
To się nazywa szczęście do rzutów
Wykupiliśmy sobie pokój w karczmie i idziemy spać. W środku nocy nasz kochany MG nasyła na karczmę siedmiu wojowników chałasu(nie pytajcie mnie skąd się tam wzięli ) Budzi nas hałas dobiegający z dołu, wszyscy zrywamy się na nogi i łapiemy za broń. Czekamy chwilkę, MG opisuje, że słyszymy jak drzwi kolejnych pokoi są wyważane i słyszymy krzyki ludzi. W końcu nasze drzwi wypadają z zawiasów. Wojownicy klanowi natychmiast wypuszczają przygotowane i wycelowane wcześniej w drzwi strzały, ja używam "żądła", krasnolud rzuca się na chaośników, jedynie jeden z wojowników klanowych trafił. Wojownicy chaosu wpadają do pokoju, kolejna tura walki, jeden z chaośników jakims cudem pada(mi znowu nie wychodzi czar), kraś otrzymuje kilka ran, w kolejnej turze w końcu udaje mi się rzucić czar i dowiaduję się od MG, że czar jest za słaby i i tak nic przeciwnikowi nie zrobię, wojownicy klanowi wypuszczają kolejne strzały nic nie robiąc wrogom, wszyscy chaośnicy są już w naszym pokoju, kraś ledwo żyje Zdecydowaliśmy się uciekać przez okno(krasnolud był uparty i nie chciał skakać z pierwszego piętra)
Efekty: ja prawie połamałem nogi, jakoś się podniosłem po upadku, ale ledwo stoję, jeden z elfów(w sumie to była elfka) traci przytomność po zderzeniu z ziemią, drugi elf upada tak, że zostaje mu jeden PŻ, a kraś zostaje w pokoju otoczony wojownikami chaosu
To się nazywa szczęście do rzutów
Siedmiu wojowników chaosu na czterech niedoświadczonych awanturników z których tylko jeden walczył wręcz...i wy to chcieliście wygrać
Faktycznier...niezłe kfiatki
Faktycznier...niezłe kfiatki
Ogień oczyszcza ciało i dusze nawet największych wrogów Imperium...niech zapłoną stosy!
PG...czyli jak wygrać bitwę przed jej rozpoczęciem. 100% HATE!!!
PG...czyli jak wygrać bitwę przed jej rozpoczęciem. 100% HATE!!!
- DrętWy 40%
- Wałkarz
- Posty: 50
Trzeba było się zabarykadować, podpalić drzwi od wewnątrz i wtedy skakać. TO było by dobre rozwiązanie
Strasznie stara sesja jeszcze w 1 edycji.
Karczma.
Gracz (krasnolud saper): "Barmanie, dzika!"
MG (barman): "niemamy dla Ciebie dzika, Ci przy tamtym stole zamówili ostatnie sztuki"
Gracz (krasnolud saper): Wychodze z karczmy. Wyciagam bombe z plecaka, zapalam i wrzucam do piwnicy.
MG: Ale tam niema piwnicy, wlasnie straciles punkt przeznaczenia
Karczma.
Gracz (krasnolud saper): "Barmanie, dzika!"
MG (barman): "niemamy dla Ciebie dzika, Ci przy tamtym stole zamówili ostatnie sztuki"
Gracz (krasnolud saper): Wychodze z karczmy. Wyciagam bombe z plecaka, zapalam i wrzucam do piwnicy.
MG: Ale tam niema piwnicy, wlasnie straciles punkt przeznaczenia
drużyna napotyka maga, który zaczyna rzucać czar; dużo huku, ale nic się nie dzieje. Jeden z bohaterów (gracz średnio rozgarnięty ) pyta:
- cóż to za czar, potężny magu?
na co mag odpowiada:
- to magiczny płomień, ale mi nie wyszedł.
rewelacyjny refleks naszego mg. jakby ktoś nie rozumiał: magiczny płomień w wfrp1 był najbardziej podstawowym z podstawowych czarów magii prostej.
- cóż to za czar, potężny magu?
na co mag odpowiada:
- to magiczny płomień, ale mi nie wyszedł.
rewelacyjny refleks naszego mg. jakby ktoś nie rozumiał: magiczny płomień w wfrp1 był najbardziej podstawowym z podstawowych czarów magii prostej.
- Dead_Guard
- "Nie jestem powergamerem"
- Posty: 189
- Lokalizacja: Kraków
Imperium w Płomieniach
krasnolud (wojownik)
elf (strzelec)
człowiek (mag 3 poz)
człowiek (wojownik)
Wpadliśmy w pułapkę na rzecę w drodze po młot Sigmara, 2 kultyski slaanesha uwiodły elfa i maga, po czym zaczęli baraszkowac na statku, zniecierpliwiony krasnolud postanawia ruszyc dalej sam z człowiekiem wojownikiem, zostawiając hedonistów.
MG: mija już 3 godzina odkąd zostawiliscie przyjaciół
Krasnolud: zaślepieni zboczeńcy a nie przyjaciele, czytam jeszcze raz wszystkie listy i reszte papierków
MG: nie umiesz czytac
K: czytaj buraku [zwraca sie do człowieka]
C: ja też nie umiem
K: KUR*A !!!... [zniechęcony] zawracamy...
krasnolud (wojownik)
elf (strzelec)
człowiek (mag 3 poz)
człowiek (wojownik)
Wpadliśmy w pułapkę na rzecę w drodze po młot Sigmara, 2 kultyski slaanesha uwiodły elfa i maga, po czym zaczęli baraszkowac na statku, zniecierpliwiony krasnolud postanawia ruszyc dalej sam z człowiekiem wojownikiem, zostawiając hedonistów.
MG: mija już 3 godzina odkąd zostawiliscie przyjaciół
Krasnolud: zaślepieni zboczeńcy a nie przyjaciele, czytam jeszcze raz wszystkie listy i reszte papierków
MG: nie umiesz czytac
K: czytaj buraku [zwraca sie do człowieka]
C: ja też nie umiem
K: KUR*A !!!... [zniechęcony] zawracamy...
To z wiedźmina akurat:
Jestem w jakimś labiryncie, drużyna jeszcze niezłożona. Nagle wyłazi mi jakaś kobita i nie można się dogadać spokojnie .
Ja: To wyskakuje na nią i strzelam (kusza ręczna) w prawe ramie. (odległość była bardzo mała)
MG: (turlu turlu) Trafiłeś! Bełt przeleciał na wylot!
Ja: O tak, przeleciał ją bełt!
Potem drużyna jest, nasza łowczyni nagród pyta się MG
G1: A czy korytarze w tym labiryncie są na tym samym poziomie? Czy jakoś pod kątem.
MG: ehhaha!
G2: To jesteśmy w doopie.
G1: w labiryncie.
Trafiamy na zgromadzenie rady jakiegoś boga. Rada wypomina mi zabicie złodziejki.
Oto jaki dialog wysmażyłnasz MG :
-"Szkoda, swoją drogą, niezła z niej dupa była..."
-"Cicho! My takich rzeczy robić nie możemy!"
-"Ale możemy o nich gadać!"
Jestem w jakimś labiryncie, drużyna jeszcze niezłożona. Nagle wyłazi mi jakaś kobita i nie można się dogadać spokojnie .
Ja: To wyskakuje na nią i strzelam (kusza ręczna) w prawe ramie. (odległość była bardzo mała)
MG: (turlu turlu) Trafiłeś! Bełt przeleciał na wylot!
Ja: O tak, przeleciał ją bełt!
Potem drużyna jest, nasza łowczyni nagród pyta się MG
G1: A czy korytarze w tym labiryncie są na tym samym poziomie? Czy jakoś pod kątem.
MG: ehhaha!
G2: To jesteśmy w doopie.
G1: w labiryncie.
Trafiamy na zgromadzenie rady jakiegoś boga. Rada wypomina mi zabicie złodziejki.
Oto jaki dialog wysmażyłnasz MG :
-"Szkoda, swoją drogą, niezła z niej dupa była..."
-"Cicho! My takich rzeczy robić nie możemy!"
-"Ale możemy o nich gadać!"
SZARŻAAA!!!
new steggie has super huge multi fire high strength big blowguns
Kumpel - świeżo po zrobieniu postaci, nie zrobił jeszcze żadnej misji, gramy od pół godziny.
Kolega poszedł się zabawić z dziwką, ale mu się nie podobało:
Dziwka: I jak, dobrze było?
Gracz: Lepiej niż Ty daje mi moja matka, oddawaj pieniądze (sam je wziął)
Podchodzi później do niego wielki, łysy skur***:
Alfons: Co nie podobało się? Dawaj chajs.
Gracz: Dziwisz się? Sam lepiej dajesz niż ona. To było żenujące...
Alfons: Zamknij morde!
Gracz: Bo co, sadłem mnie wciągniesz?
Alfons wziął obitą skórą drewnianą pałę. Gracz unikał na 26- - uniknął... Bierze krzesło, trafia na 33 - - trafił oczywiście w korpus krytyka...
podsumował to:
-Na drugi raz wolałbym Ciebie grubasie niż ją... Postawił na neigo krzesło i uśmiechnięty uprzejmie powiedział: usiądź sobie, odpocznij i zrelaksuj się.
Głupi to ma szczęście...
Kolega poszedł się zabawić z dziwką, ale mu się nie podobało:
Dziwka: I jak, dobrze było?
Gracz: Lepiej niż Ty daje mi moja matka, oddawaj pieniądze (sam je wziął)
Podchodzi później do niego wielki, łysy skur***:
Alfons: Co nie podobało się? Dawaj chajs.
Gracz: Dziwisz się? Sam lepiej dajesz niż ona. To było żenujące...
Alfons: Zamknij morde!
Gracz: Bo co, sadłem mnie wciągniesz?
Alfons wziął obitą skórą drewnianą pałę. Gracz unikał na 26- - uniknął... Bierze krzesło, trafia na 33 - - trafił oczywiście w korpus krytyka...
podsumował to:
-Na drugi raz wolałbym Ciebie grubasie niż ją... Postawił na neigo krzesło i uśmiechnięty uprzejmie powiedział: usiądź sobie, odpocznij i zrelaksuj się.
Głupi to ma szczęście...