Arena of Death nr 8
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
3 na dobrą sprawę, a 4 jesli torres nie zgłosi swej poprzedniej postaci lub nowej.
Ok Mike, niech ci bedzie, no cóż skoro ty wystawiasz elfa, który ma pomscić Khelariona, to ja nie bede wstawiłą, takiego który walczy z tego samego powodu, głupio by było gdyby trafli nasiebie, dlatego na arenie pojawi się ktoś inny a Sartanis Krel wystąpi kiedy indziej.
Andareas był już blisko wiedział, że czarodziej jest nie opodal, razem z heretyckim kultystami będzie oddawać się mrocznym praktykom, ale tym razem mu nie ucieknie. Polana była oświetlona przez ognisko łowca czarownic Solkana obserwował heretyków, chwile później podeszła do niego druga postać.
- To już ostatni Andreasie, wszyscy strażnicy nie żyją, a ci głupcy nie wiedzą, że tu jesteśmy.
- Świetnie się spisałeś Hermanie teraz możemy atakować, heretycy nie mają broni, wytniemy ich wszystkich-
I ruszyli cisi jak noc, szybcy jak wiatr, zimni jak śmierć. Andreas wykorzystał swoje sztylety do rzucania i uśmiercił dwóch kultystów, Herman postąpił podobnie z kuszą samopowtarzalną. Następnie w ruch poszły miecze, półtorak Andreasa w mgnieniu oka pozbawił życia dwóch kolejnych heretyków, jego celem była jednak mroczna postać w centrum polany to jej głowę chciał dostać. Bliżej jednak znalazł się Herman który uśmiercił kolejnego kultystę, zasłaniającego swym ciałem mistrza i znalazł sie od niego na wyciągnięcie miecza. Mroczna postać wyciągnęła rękę, wystrzelił z niej fioletowy promień, łowca rzucił w stronę czarodzieja słoik, promień wypalił z piersi łowcy dziurę, słoik rozbił się i wyleciała z niego chmara kąśliwych owadów, oblazły one natychmiast czarnoksiężnika dekoncentrując go. Anderas nie zważał na śmierć swojego towarzysza, dla niego liczyło się tylko jedno, czarodziej którego szukał od tylu lat leżał u jego stup i teraz odpowie za śmierć jego mistrza, nie popełni jednak takiego błędu jak poprzednio, próbując wziąć czarodzieja żywcem i postawic go przed sądem, teraz nie da mu żadnej szansy, zabije go na miejscu, błogosławione ostrze jednym cieciem pozbawiło głowy chaotycznego Maga, teraz Andreasowi pozostawało zabicie kultystów ale to nie stanowiło już większego problemu. Po wykonaniu zadania Łowca podszedł do ciała swojego – Dzielnie walczyłeś niech Solkan przyjmie cię do swojego królestwa –
Kilka godzin późnej siedział w karczmie, przy niedopitym kuflu piwa, rozmyślając nad wlanym życiem, osiągnął cel zabił zabójcę Gotfryda, co więc teraz miał począć, dalej walczyć z wyznawcami chaosu sam nie wiedział czy ma jeszcze na to siłę. Jego myśli powędrowały w daleką przeszłość.
Pierwsza bitwa ze sługami chaosu nie przebiegła pomyślnie dla młodego Andreasa Herza , Rycerze Khorna, wycinali rycerzy z Zakonu Krwi Sigmara jednego po drugim, nie było nadzieji na zwycięstwo, Sigmaryci wpadli panikę, wiedzieli że to już koniec. Nagle do walki włączyła się grupa rycerzy w czarnych płaszczach z wyhaftowanymi płomiennymi symbolami. Wpadli w Khornistów bez trwogi, walczyli bez strachu, ginęli bez żalu. Ostatecznie doszło do pojedynku dwóch dowódców, szalonego Khornisty z posępnym rycerzem w czarnym płaszczu, walka była zacięta wydawać by się mogło, że chaośnik rozszarpie templariusza na strzępy, ten jednak odpierał ataki, a w końcu cięciem błogosławionego miecza pokonał wyznawcę mrocznych potęg. Rycerz ten nazywał się Gotfryd Hohenberg templariusz i łowca czarownic Solkana, to on pokazał Andreasowi drogę do jedynego boga na tyle silnego aby mógł przeciwstawić się siłą chaosu, to on nauczył wszystkiego co powinien wiedzieć łowca, to z nimi Andresa przez piętnaście lat ścigał i zabijał czarnoksiężników, heretyków i inne plugastwo chaosu. Ich grupa mimo, że walczyła z chaosem musiała strzec się także inkwizycji Sigmara i cesarskich łowców czarownic, gdyż nie za bardzo lubili oni tych którzy wchodzili w ich kompetencje. W końcu jednak trafli na potężną sekte w Averlandzie, walka z nią była długa i ciężka, nie powiodło by się bez sojuszu z sigmarytami. Okazał się że na jej czele stoi potężny czarnoksiężnik Tzenncha, podczas ostatecznej walki udało mu się uciec, zabijając przy tym mistrza Gotfryda. Andreas i inni tropili go przez dziesięć lat walcząc przy tym z innymi kultami, a także biorąc udział w odparci Burzy Chaosu. Ostatecznie on i Herman wytropili czarnoksiężnika, i odesłali go do piekieł, tam gdzie jego miejsce. Po śmierci Hermana z dawnej grupy templariuszy Solkana pozostał tylko on, no cóż będzie musiał dalej walczyć i niszczyć chaos, a także inne plugastwo zagrażające ludziom, łowca dopił piwo i wyszedł z karczmy.
Podróżowanie nocą nie jest zbyt bezpieczne, ale Andreasowi było wszystko jedno co się z nim stanie jeśli ma zginać to trudno. Przed nim nagle pojawił się mroczna postać na koniu, Abdreas chwycił za błogosławione ostrze, dawną broń swego mistrza. Jeździec nie zdradzał żadnych oznak agresji, Andreas czuł jednak coś niepokojącego. Podróżni minęli się, ale Łowca zawrócił wierzchowca i krzyknął – Stój, stój mówię, w imię Solkana stój – Jeździec zatrzymał się, ściągnął kaptur k krzyknął – Krew dla boga krwi czaszki dla tronu Korna-
- Khornirta, a to dziwne, czemu nie zaatakował mnie wcześniej-
Była pełnia księżyca dwaj jeździ ruszyli na siebie w jego świetle. Łowca sparował ciecie rycerza chaosu cios był jednak tak silny, że wyrzucił Łowce z siodła. Rycerz chaosu ruszył by dokończyć dzieła zniszczenia, Andreas uniknął jednak ataku i wykonał ciecie w nogo chaotycznego rumaka. Khornista znalazł się na ziemi, nie przejął się jednak tym i ponownie ruszył na Solkanitę. Andreas był jednak wytrawnym fechmistrzem i zabicie go nie był takie łatwe. Dwaj wojownicy zwarli się w śmiertelnym starciu, mimo mistrzostwa we władani mieczem Andreas przegrywał te walkę, chaośnik był wytrzymalszy i silniejszy.
- No cóż skoro mięśnie zawodzą trzeba się uciec do podstępu- pomyślał
Odskoczył od przeciwnika, i rzucił w jego twarz sztyletem ten uchylił się, ale łowca tego właśnie chciał bo moment późnie rzucił ostatnią swoją fiolkę z kwasem w oczy wroga. Co prawda większej krzywdy to Khorniście nie zrobiło, ale zdekoncentrowało go to na tyle, że Andreas mógł wyprowadzić celna ciecie błogosławionym ostrzem, ciało rycerza opadło bezwładnie na ziemię.
Andreas zastanawia się co chaośnki robi tak daleko od północnych pustkowi, przeszukał jego rzeczy, oczywiście przy zachowaniu wszelkiej ostrożności (nie wiadomo jakich mutacji można się nabawić do chaosnkia). Znalazł jedną rzecz która go zainteresowała informacja o turnieju na który mieli przybyć najlepsi wojownicy. Andreas pomyślał chwile, - no cóż może taki turniej do dobry koniec dla kogoś takiego jak ja, a biorąc w nim udział pokonam jeszcz kilku chaośników, lub nie umarłych-
Andreas Herz Imperialny Kapitan (Templariusz i Łowca Czarownic Solkana)
Płytówa, tarcza, błogosławiony półtorak, noże do rzucania.
Mur jesli nie wprowadziłeś jeszcze półtoraka to potraktuj miecz jako długi.
EDIT.
O Kosa widzę, że znowu wystawiłeś SM, szkoda, że nie było go w poprzednim turnieju fajnie był było gdyby zmierzył sie z Khelarionem, ale teraz mam nadzieje, że ktoś wystawi innego Wysokiego Egzekutora. Egzek vs SM, fajna klimatyczna walka
.
Andareas był już blisko wiedział, że czarodziej jest nie opodal, razem z heretyckim kultystami będzie oddawać się mrocznym praktykom, ale tym razem mu nie ucieknie. Polana była oświetlona przez ognisko łowca czarownic Solkana obserwował heretyków, chwile później podeszła do niego druga postać.
- To już ostatni Andreasie, wszyscy strażnicy nie żyją, a ci głupcy nie wiedzą, że tu jesteśmy.
- Świetnie się spisałeś Hermanie teraz możemy atakować, heretycy nie mają broni, wytniemy ich wszystkich-
I ruszyli cisi jak noc, szybcy jak wiatr, zimni jak śmierć. Andreas wykorzystał swoje sztylety do rzucania i uśmiercił dwóch kultystów, Herman postąpił podobnie z kuszą samopowtarzalną. Następnie w ruch poszły miecze, półtorak Andreasa w mgnieniu oka pozbawił życia dwóch kolejnych heretyków, jego celem była jednak mroczna postać w centrum polany to jej głowę chciał dostać. Bliżej jednak znalazł się Herman który uśmiercił kolejnego kultystę, zasłaniającego swym ciałem mistrza i znalazł sie od niego na wyciągnięcie miecza. Mroczna postać wyciągnęła rękę, wystrzelił z niej fioletowy promień, łowca rzucił w stronę czarodzieja słoik, promień wypalił z piersi łowcy dziurę, słoik rozbił się i wyleciała z niego chmara kąśliwych owadów, oblazły one natychmiast czarnoksiężnika dekoncentrując go. Anderas nie zważał na śmierć swojego towarzysza, dla niego liczyło się tylko jedno, czarodziej którego szukał od tylu lat leżał u jego stup i teraz odpowie za śmierć jego mistrza, nie popełni jednak takiego błędu jak poprzednio, próbując wziąć czarodzieja żywcem i postawic go przed sądem, teraz nie da mu żadnej szansy, zabije go na miejscu, błogosławione ostrze jednym cieciem pozbawiło głowy chaotycznego Maga, teraz Andreasowi pozostawało zabicie kultystów ale to nie stanowiło już większego problemu. Po wykonaniu zadania Łowca podszedł do ciała swojego – Dzielnie walczyłeś niech Solkan przyjmie cię do swojego królestwa –
Kilka godzin późnej siedział w karczmie, przy niedopitym kuflu piwa, rozmyślając nad wlanym życiem, osiągnął cel zabił zabójcę Gotfryda, co więc teraz miał począć, dalej walczyć z wyznawcami chaosu sam nie wiedział czy ma jeszcze na to siłę. Jego myśli powędrowały w daleką przeszłość.
Pierwsza bitwa ze sługami chaosu nie przebiegła pomyślnie dla młodego Andreasa Herza , Rycerze Khorna, wycinali rycerzy z Zakonu Krwi Sigmara jednego po drugim, nie było nadzieji na zwycięstwo, Sigmaryci wpadli panikę, wiedzieli że to już koniec. Nagle do walki włączyła się grupa rycerzy w czarnych płaszczach z wyhaftowanymi płomiennymi symbolami. Wpadli w Khornistów bez trwogi, walczyli bez strachu, ginęli bez żalu. Ostatecznie doszło do pojedynku dwóch dowódców, szalonego Khornisty z posępnym rycerzem w czarnym płaszczu, walka była zacięta wydawać by się mogło, że chaośnik rozszarpie templariusza na strzępy, ten jednak odpierał ataki, a w końcu cięciem błogosławionego miecza pokonał wyznawcę mrocznych potęg. Rycerz ten nazywał się Gotfryd Hohenberg templariusz i łowca czarownic Solkana, to on pokazał Andreasowi drogę do jedynego boga na tyle silnego aby mógł przeciwstawić się siłą chaosu, to on nauczył wszystkiego co powinien wiedzieć łowca, to z nimi Andresa przez piętnaście lat ścigał i zabijał czarnoksiężników, heretyków i inne plugastwo chaosu. Ich grupa mimo, że walczyła z chaosem musiała strzec się także inkwizycji Sigmara i cesarskich łowców czarownic, gdyż nie za bardzo lubili oni tych którzy wchodzili w ich kompetencje. W końcu jednak trafli na potężną sekte w Averlandzie, walka z nią była długa i ciężka, nie powiodło by się bez sojuszu z sigmarytami. Okazał się że na jej czele stoi potężny czarnoksiężnik Tzenncha, podczas ostatecznej walki udało mu się uciec, zabijając przy tym mistrza Gotfryda. Andreas i inni tropili go przez dziesięć lat walcząc przy tym z innymi kultami, a także biorąc udział w odparci Burzy Chaosu. Ostatecznie on i Herman wytropili czarnoksiężnika, i odesłali go do piekieł, tam gdzie jego miejsce. Po śmierci Hermana z dawnej grupy templariuszy Solkana pozostał tylko on, no cóż będzie musiał dalej walczyć i niszczyć chaos, a także inne plugastwo zagrażające ludziom, łowca dopił piwo i wyszedł z karczmy.
Podróżowanie nocą nie jest zbyt bezpieczne, ale Andreasowi było wszystko jedno co się z nim stanie jeśli ma zginać to trudno. Przed nim nagle pojawił się mroczna postać na koniu, Abdreas chwycił za błogosławione ostrze, dawną broń swego mistrza. Jeździec nie zdradzał żadnych oznak agresji, Andreas czuł jednak coś niepokojącego. Podróżni minęli się, ale Łowca zawrócił wierzchowca i krzyknął – Stój, stój mówię, w imię Solkana stój – Jeździec zatrzymał się, ściągnął kaptur k krzyknął – Krew dla boga krwi czaszki dla tronu Korna-
- Khornirta, a to dziwne, czemu nie zaatakował mnie wcześniej-
Była pełnia księżyca dwaj jeździ ruszyli na siebie w jego świetle. Łowca sparował ciecie rycerza chaosu cios był jednak tak silny, że wyrzucił Łowce z siodła. Rycerz chaosu ruszył by dokończyć dzieła zniszczenia, Andreas uniknął jednak ataku i wykonał ciecie w nogo chaotycznego rumaka. Khornista znalazł się na ziemi, nie przejął się jednak tym i ponownie ruszył na Solkanitę. Andreas był jednak wytrawnym fechmistrzem i zabicie go nie był takie łatwe. Dwaj wojownicy zwarli się w śmiertelnym starciu, mimo mistrzostwa we władani mieczem Andreas przegrywał te walkę, chaośnik był wytrzymalszy i silniejszy.
- No cóż skoro mięśnie zawodzą trzeba się uciec do podstępu- pomyślał
Odskoczył od przeciwnika, i rzucił w jego twarz sztyletem ten uchylił się, ale łowca tego właśnie chciał bo moment późnie rzucił ostatnią swoją fiolkę z kwasem w oczy wroga. Co prawda większej krzywdy to Khorniście nie zrobiło, ale zdekoncentrowało go to na tyle, że Andreas mógł wyprowadzić celna ciecie błogosławionym ostrzem, ciało rycerza opadło bezwładnie na ziemię.
Andreas zastanawia się co chaośnki robi tak daleko od północnych pustkowi, przeszukał jego rzeczy, oczywiście przy zachowaniu wszelkiej ostrożności (nie wiadomo jakich mutacji można się nabawić do chaosnkia). Znalazł jedną rzecz która go zainteresowała informacja o turnieju na który mieli przybyć najlepsi wojownicy. Andreas pomyślał chwile, - no cóż może taki turniej do dobry koniec dla kogoś takiego jak ja, a biorąc w nim udział pokonam jeszcz kilku chaośników, lub nie umarłych-
Andreas Herz Imperialny Kapitan (Templariusz i Łowca Czarownic Solkana)
Płytówa, tarcza, błogosławiony półtorak, noże do rzucania.
Mur jesli nie wprowadziłeś jeszcze półtoraka to potraktuj miecz jako długi.
EDIT.
O Kosa widzę, że znowu wystawiłeś SM, szkoda, że nie było go w poprzednim turnieju fajnie był było gdyby zmierzył sie z Khelarionem, ale teraz mam nadzieje, że ktoś wystawi innego Wysokiego Egzekutora. Egzek vs SM, fajna klimatyczna walka


Ostatnio zmieniony 10 sie 2008, o 08:57 przez Tullaris, łącznie zmieniany 2 razy.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
Eech Mike, no tródno wystawiłem już łowce.
Tedziu przypominam że twój połtorak został dopuszczony jako dwórak, ja wysłałem Murdowi moja propozycjie półtoraka, teraz wszystko zależy od niego, jak on wpasuje go do swojej mechaniki.
Tedziu przypominam że twój połtorak został dopuszczony jako dwórak, ja wysłałem Murdowi moja propozycjie półtoraka, teraz wszystko zależy od niego, jak on wpasuje go do swojej mechaniki.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
jak w opisie zasad: zdolnosci się zatrzymuje swoje początkowe poza Black orkowym armed to da theef, co do półtoraka to wprowadzę go i zaraz wpiszę do zasad.
Tedziu było wybrać jakiś bułat czy jakąś inną arabską broń, a nie bawić się jakimiś kijami, może Mur pozwoli ci jeszcze zmienić.tedzio pisze:hehe nie bede miał z tobą szans tullaris, jak ja mam kijem rozwalic zbroje :p? Jeszcze mi go przetniesz w pół
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
powiedz który dodatek chcesz zamienic po prostu
Pierwszy raz słysze o mnichach Allacha, (a może i są nie wiem), ja bym raczaj zrobił Mudżachedina, wojownika Allacha (lub raczej Młotkowego Ormazd), ale jak chcesztedzio pisze:tak, juz widze jak mnisi walczą czyms innym niż kijami, a może by kolce dodac hm ? Tak to dobry pomysł, ale czy murek sie zgdzi ?
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
Mam pytanko... Czy jeśli weźmiemy np miecz i dodatkowo noże do rzucania oraz jako Kapitan DoW umagicznienie broni, to magiczne będą obie bronie czy trzeba sobie wybrać która jest magiczna.
Mam nadzieję, że trafię na twojego Araba tedziu, ba może być tylko jeden na Arenie
Mam nadzieję, że trafię na twojego Araba tedziu, ba może być tylko jeden na Arenie

- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
umagiczniony będzie jedynie ta do walki wręcz.
Morte zwany nostalgią
Wight king
kolczuga( średnia zbroja)
rapier
buty szybkości
Morte był kiedyś najemnikiem. Zwali go wygadanym. Miał szczęście, wybił się nad innych, zawsze się wywinął od niebezpieczeństwa. Wędrował nawet do lustrii gdzie zdobył swój rapier- błysk. Walczył na arenie śmierci w norsce, lecz został zabity w swej pierwszej walce, przez krwawego berzerkera. ostatnie co pamiętał ze swojego życia to w chwili triumfu zmiażdzenie jego głowy.
Obudził się. Widział wszystko w kolorach sepii. Znalazłsię w jakimś lochu lub krypcie. Podczas próby wydostania się znalazł podziemne jeziorko. Ujrzał wtedy czym się stał.
Przypominał częściowo materialny szkielet, a w jego czaszkę powbijane były metalowe ćwieki. Zachował jedynie swoje oczy, lecz nie widział w nich iskierki życia.
Postanowił skończyć ze sobą i ostrzec przed innych przed losem któy spotkał jego. Znał na to tylko jeden sposób.
Będzie walczyć na arenie.
Pomimo swojej decyzji i tego czym jest, nadal wspomina swe życie i wciąż żałuje swego zgłoszenia w norce.
Wtedy jeszcze żył.
Wight king
kolczuga( średnia zbroja)
rapier
buty szybkości
Morte był kiedyś najemnikiem. Zwali go wygadanym. Miał szczęście, wybił się nad innych, zawsze się wywinął od niebezpieczeństwa. Wędrował nawet do lustrii gdzie zdobył swój rapier- błysk. Walczył na arenie śmierci w norsce, lecz został zabity w swej pierwszej walce, przez krwawego berzerkera. ostatnie co pamiętał ze swojego życia to w chwili triumfu zmiażdzenie jego głowy.
Obudził się. Widział wszystko w kolorach sepii. Znalazłsię w jakimś lochu lub krypcie. Podczas próby wydostania się znalazł podziemne jeziorko. Ujrzał wtedy czym się stał.
Przypominał częściowo materialny szkielet, a w jego czaszkę powbijane były metalowe ćwieki. Zachował jedynie swoje oczy, lecz nie widział w nich iskierki życia.
Postanowił skończyć ze sobą i ostrzec przed innych przed losem któy spotkał jego. Znał na to tylko jeden sposób.
Będzie walczyć na arenie.
Pomimo swojej decyzji i tego czym jest, nadal wspomina swe życie i wciąż żałuje swego zgłoszenia w norce.
Wtedy jeszcze żył.

SZARŻAAA!!!
new steggie has super huge multi fire high strength big blowguns
- Dead_Guard
- "Nie jestem powergamerem"
- Posty: 189
- Lokalizacja: Kraków
ech czepiacie się, byłem przemęczony po pracy i późno było, oczywiście chodziło mi o młot, a nie o topór. A co do szanowania siebie i innych to szanuję, poprostu takie jest wyobrażenie mojego krasnoluda o tej arenie.
Teraz nie ma chałasnków, z kim mój łowca ma walczyć
, za to jest od groma elfów, złych i dobrych
.


Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."