Zaraz napisze historie
Arena of Death nr 8
I dwuch skavów, przynajmiej oni bedą reprezentowac chałas, no tak ale Karola jakoś nie maKokesz pisze:Są dwa upiory
@Piotras pisz pisz, bo kto pierwszy ten lepszy, a moze tak jakaś siostra ślicznej Ameli
Ostatnio zmieniony 10 sie 2008, o 11:37 przez Tullaris, łącznie zmieniany 2 razy.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
brak bretoni i w tej i w poprzedniej, brak bestii się odczuwa, brak mumiaków, przewaga dwurakowców ba. Różne są tendencje.
No Tedziu w sumie tak, Solkanici to wogóle żadnych bogów poza praworządnymi nie lubią, a hard corowi fanatycy Solkana, to wszystkich innych bogów (oprócz Arianki i Alluminuas) uważają za chaotycznych.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
jedno miejsce wolne, Torres też nie daje znaku zycia , pisz czopek
Jest i historia 
______________________________
Okropny krzyk przebiegł przez całe Athel Loren, gdy Uriel dowiedział się o śmierci swojej siostry. Tyle wieków razem na dworze Księcia Aldaelda i teraz jej nie ma. Ogromna wściekłość napędzała Uriela gdy biegł przez knieję na spotkanie przeznaczenia. Zabójca jego siostry - mroczny elf został zabity, jednak żądza zemsty i pomszczenia Ameli krew za krew była większa niż kiedykolwiek. Uriel, niegdyś jeden z przybocznych Księcia Wojennych Tancerzy, teraz zamienił się w pełnego nienawiści elfa, który dążył tylko do pomszczenia siostry.
Minęło parę lat, gdy Uriel wędrował po świecie po drodze ścinając każdego kto stanął mu na drodze. Jednak jego poszukiwania słynnej "Areny" spełzły na niczym. Zrezygnowany wrócił do Athel Loren gdzie poświęcał cały swój czas na modlitwy do Kuronusa o możliwość zemsty. Podczas letniego przesilenia, gdy Dziki Gon na czele z Orionem miał wyruszyć z Athel Loren, Ariel zesłała na wojownika wizję potężnego budynki, gdzieś w dalekim kraju. Tylko nazwa Karak Vlag wyryła mu się tak w pamięci, że nawet jakby chciał nie mógł o niej zapomnieć. Uriel Ventris nawet nie pożegnał się z przyjaciółmi i Księciem. Pomodlił się tylko do Duchów Lasu, aby przyszły mu z pomocą. Choć czuł, że jego zew nie zostanie bez odpowiedzi, nie zwracał na to uwagi. Uprosił tylko zbrojmistrza o legendarne bronie Leśnych Elfów. Wojenne tatuaże, które posiadał Uriel odzwierciedlały jego stopień w hierarchii tancerzy wojny. Wielki Zielony Smok wytatuowany na klatce piersiowej oznaczał straż przyboczną Księcia, natomiast tygrys na plecach wręcz opowiadał o wielkiej waleczności tego elfa. Jednak to nie były wszystkie znamiona na jego ciele. Ostatnio świeży tatuaż zdobił jego twarz. Wizerunek zemsty, czyli wytatuowana róża z imieniem jego siostry.
Uriel Ventris należący do wspólnoty Tancerzy Wojny wyruszył do Karak Vlag szukać zemsty. Tym razem nie pozwoli by ktoś pohańbił szlacheckie nazwisko, tym razem żadny Mroczny Elf nie stanie mu na drodze. Czuł, że ma ze sobą pomoc całej kniei oraz błogosławieństwo Ariel i Oriona. Nie zawiedzie ich, na pewno nie...
- To już tutaj? - Spytał Uriel swojego przewodnika. Mocno naciągnięty zielony kaptur rzucał złowieszczy cień na twarz Elfa.
- Tak panie, to już jest Karak Vlag. Tamten okrągły budynek z wieloma kolumnami to właśnie Arena Śmierci. Jesteś pewny szlachetny panie, że chcesz tam iść?
- To nie twoja sprawa człowieku. Mam tu Krzywdę do naprawienia, a to jest ważniejsze niż życie.
Zapłacił przewodnikowi i dalej ruszył sam, sam na spotkanie przeznaczenia i śmiertelnych wrogów w tych murach.
__________________________________________________________
Uriel Ventris: szlachcic z wspólnoty Tancerzy Wojny
Broń: włócznia i krótki miecz
Zbroja: brak
dodatki: duszki lasu
Edit: mur napisałem do Ciebie na gg, odbierz
______________________________
Okropny krzyk przebiegł przez całe Athel Loren, gdy Uriel dowiedział się o śmierci swojej siostry. Tyle wieków razem na dworze Księcia Aldaelda i teraz jej nie ma. Ogromna wściekłość napędzała Uriela gdy biegł przez knieję na spotkanie przeznaczenia. Zabójca jego siostry - mroczny elf został zabity, jednak żądza zemsty i pomszczenia Ameli krew za krew była większa niż kiedykolwiek. Uriel, niegdyś jeden z przybocznych Księcia Wojennych Tancerzy, teraz zamienił się w pełnego nienawiści elfa, który dążył tylko do pomszczenia siostry.
Minęło parę lat, gdy Uriel wędrował po świecie po drodze ścinając każdego kto stanął mu na drodze. Jednak jego poszukiwania słynnej "Areny" spełzły na niczym. Zrezygnowany wrócił do Athel Loren gdzie poświęcał cały swój czas na modlitwy do Kuronusa o możliwość zemsty. Podczas letniego przesilenia, gdy Dziki Gon na czele z Orionem miał wyruszyć z Athel Loren, Ariel zesłała na wojownika wizję potężnego budynki, gdzieś w dalekim kraju. Tylko nazwa Karak Vlag wyryła mu się tak w pamięci, że nawet jakby chciał nie mógł o niej zapomnieć. Uriel Ventris nawet nie pożegnał się z przyjaciółmi i Księciem. Pomodlił się tylko do Duchów Lasu, aby przyszły mu z pomocą. Choć czuł, że jego zew nie zostanie bez odpowiedzi, nie zwracał na to uwagi. Uprosił tylko zbrojmistrza o legendarne bronie Leśnych Elfów. Wojenne tatuaże, które posiadał Uriel odzwierciedlały jego stopień w hierarchii tancerzy wojny. Wielki Zielony Smok wytatuowany na klatce piersiowej oznaczał straż przyboczną Księcia, natomiast tygrys na plecach wręcz opowiadał o wielkiej waleczności tego elfa. Jednak to nie były wszystkie znamiona na jego ciele. Ostatnio świeży tatuaż zdobił jego twarz. Wizerunek zemsty, czyli wytatuowana róża z imieniem jego siostry.
Uriel Ventris należący do wspólnoty Tancerzy Wojny wyruszył do Karak Vlag szukać zemsty. Tym razem nie pozwoli by ktoś pohańbił szlacheckie nazwisko, tym razem żadny Mroczny Elf nie stanie mu na drodze. Czuł, że ma ze sobą pomoc całej kniei oraz błogosławieństwo Ariel i Oriona. Nie zawiedzie ich, na pewno nie...
- To już tutaj? - Spytał Uriel swojego przewodnika. Mocno naciągnięty zielony kaptur rzucał złowieszczy cień na twarz Elfa.
- Tak panie, to już jest Karak Vlag. Tamten okrągły budynek z wieloma kolumnami to właśnie Arena Śmierci. Jesteś pewny szlachetny panie, że chcesz tam iść?
- To nie twoja sprawa człowieku. Mam tu Krzywdę do naprawienia, a to jest ważniejsze niż życie.
Zapłacił przewodnikowi i dalej ruszył sam, sam na spotkanie przeznaczenia i śmiertelnych wrogów w tych murach.
__________________________________________________________
Uriel Ventris: szlachcic z wspólnoty Tancerzy Wojny
Broń: włócznia i krótki miecz
Zbroja: brak
dodatki: duszki lasu
Edit: mur napisałem do Ciebie na gg, odbierz
Czekamy na Torresa
,
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
Ale tu o ortografie idzie...A co do szanowania siebie i innych to szanuję, poprostu takie jest wyobrażenie mojego krasnoluda o tej arenie.
Blog o malowanych przeze mnie figurkach. http://celedorverminhorde.blogspot.com/
Ursif Jerlis - Aspiring Champion
...-Wznieście wysoko swe topory!Ujrzyjcie lecące kruki!Niech usłyszą waszą nienawiść!Pokaż odwagę!Niech stal Bogów zakończy ich nędzne żywoty. - okrzyk ten rozpłynął się w szalejącym wietrze, gdy gnali konie poprzez równinę wprost na mur tarcz i włóczni.
-Razem jedziemy na spotkanie z przeznaczeniem
Nie bój się śmierci, gdy nadszedł twój czas!! - z tymi słowami na ustach ich konie z łoskotem wpadły między żołnierzy ludzi. Impet powalił wielu na ziemię, gdzie rozdeptały ich kopyta, włócznie kolejno wbijały się w zbroje, topory rozpłatywały hełmy, miecze tańczyły śmierć.
-Poślij ich do grobów,Nie oszczędzaj żadnego, Martwych pozostawiaj na swej drodze,Zobacz cierpienie w ich oczach! - kolejno wykrzykiwał Ursif.
Norsmeńscy wojownicy dzielnie walczyli, za każdego zabitego barbarzyńcę padało kilku Nordlandzkich żołnierzy. Ursif walił swym toporem pozbawiając życia kolejno tych którzy staneli mu przed oczami. Nagle poczuł, że traci pion, jego koń padł na ziemię, Ursif całym swym ciężarem przygniótł jakiegoś herlaka, którego dobił w szale swym toporem, zwyczajnie odrąbując mu głowę.Wokół niego wrzała walka, już miał się podnieść gdy poczuł łomot w głowie. Zamroczyło go, dalej stracił przytomność.....
... Ursif otworzył oczy, poranne słońce oślepiło go na moment, gdy przyzwyczaił się do jasności ujrzał w oddali góry, spojrzał dookoła siebie, był spętany, jechał na koniu wraz z taborem nędznych, słabych ludzi co zaraz stwierdził. Ryknął doniośle do człowieka jadącego przed nim-
- Psi synu, łysy kurduplu, gdzie jadą te wozy?!
Postać nie odpowiedziała
-W ryja jeszcze nie zarwałeś nigdy, śmieciu, myślisz że nie zginiesz? wiecie czego się dopuściliście? wiecie kogo pojmaliście? wiesz ile dni ci pozostało twego marnego żywota?. - Ursif splunął na jałową ziemię - to jest twój koniec !
Na próżno Ursif spróbował mimo swej siły przerwać więzy. Usłyszał tylko cichy chihot z tyłu.
Około południa dotarli do podnóża gór, gdzie wśród skał majaczył się obraz krasnoludzkiej twierdzy.
- Tam zginiesz - powiedziała postać jadąca przed jeńcem, nie odwracając się doń.
Niedługo potem Ursif wiedział jaki czekał go los, uśmiechnął się na myśl że te psubraty poprostu go nie zabiły tylko dadzą mu możliwość chwalebnej śmierci, którą znajdzie pojedynkując się z niewiadomo jeszcze czym. Tylko trapiła go myśl, kim są Ci ludzie i jaki interes mają w tym, że będzie walczył...
Aspiring Champion - Ursif Jerlis - Norsmeński najeźdzca
broń - dwa topory
zbroja - lekka
dodatki - Berserker
wszystko dobrze? to zaczynamy
...-Wznieście wysoko swe topory!Ujrzyjcie lecące kruki!Niech usłyszą waszą nienawiść!Pokaż odwagę!Niech stal Bogów zakończy ich nędzne żywoty. - okrzyk ten rozpłynął się w szalejącym wietrze, gdy gnali konie poprzez równinę wprost na mur tarcz i włóczni.
-Razem jedziemy na spotkanie z przeznaczeniem
Nie bój się śmierci, gdy nadszedł twój czas!! - z tymi słowami na ustach ich konie z łoskotem wpadły między żołnierzy ludzi. Impet powalił wielu na ziemię, gdzie rozdeptały ich kopyta, włócznie kolejno wbijały się w zbroje, topory rozpłatywały hełmy, miecze tańczyły śmierć.
-Poślij ich do grobów,Nie oszczędzaj żadnego, Martwych pozostawiaj na swej drodze,Zobacz cierpienie w ich oczach! - kolejno wykrzykiwał Ursif.
Norsmeńscy wojownicy dzielnie walczyli, za każdego zabitego barbarzyńcę padało kilku Nordlandzkich żołnierzy. Ursif walił swym toporem pozbawiając życia kolejno tych którzy staneli mu przed oczami. Nagle poczuł, że traci pion, jego koń padł na ziemię, Ursif całym swym ciężarem przygniótł jakiegoś herlaka, którego dobił w szale swym toporem, zwyczajnie odrąbując mu głowę.Wokół niego wrzała walka, już miał się podnieść gdy poczuł łomot w głowie. Zamroczyło go, dalej stracił przytomność.....
... Ursif otworzył oczy, poranne słońce oślepiło go na moment, gdy przyzwyczaił się do jasności ujrzał w oddali góry, spojrzał dookoła siebie, był spętany, jechał na koniu wraz z taborem nędznych, słabych ludzi co zaraz stwierdził. Ryknął doniośle do człowieka jadącego przed nim-
- Psi synu, łysy kurduplu, gdzie jadą te wozy?!
Postać nie odpowiedziała
-W ryja jeszcze nie zarwałeś nigdy, śmieciu, myślisz że nie zginiesz? wiecie czego się dopuściliście? wiecie kogo pojmaliście? wiesz ile dni ci pozostało twego marnego żywota?. - Ursif splunął na jałową ziemię - to jest twój koniec !
Na próżno Ursif spróbował mimo swej siły przerwać więzy. Usłyszał tylko cichy chihot z tyłu.
Około południa dotarli do podnóża gór, gdzie wśród skał majaczył się obraz krasnoludzkiej twierdzy.
- Tam zginiesz - powiedziała postać jadąca przed jeńcem, nie odwracając się doń.
Niedługo potem Ursif wiedział jaki czekał go los, uśmiechnął się na myśl że te psubraty poprostu go nie zabiły tylko dadzą mu możliwość chwalebnej śmierci, którą znajdzie pojedynkując się z niewiadomo jeszcze czym. Tylko trapiła go myśl, kim są Ci ludzie i jaki interes mają w tym, że będzie walczył...
Aspiring Champion - Ursif Jerlis - Norsmeński najeźdzca
broń - dwa topory
zbroja - lekka
dodatki - Berserker
wszystko dobrze? to zaczynamy
Czopek, chyba twoja postac wysyąpi w nastepnej Arenie, o ila nie zjawi sie Torres.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Oho błąd mi się wdarł i muszę kogos wyrzucic...padło na torresa jako że się nie odezwał nawet.
Ostatnio zmieniony 10 sie 2008, o 12:59 przez Murmandamus, łącznie zmieniany 1 raz.
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Oto następujące zatem pary
1. Quenllin vs Andreas
2. Sywyl vs Dave Arras
3. Rakhia vs Demetrius
4. Veskit vs Uriel Shadowdancer
5. Judasz vs Yassar
6. Lotar vs Morte
7. Uriel Ventris vs Zkriit
8. Alhid vs Głazoczerep
MIKSTURY WYGRALI:
Judasz Yassar Andreas
Edit: Już uzupełnione w przypadku urieli.
1. Quenllin vs Andreas
2. Sywyl vs Dave Arras
3. Rakhia vs Demetrius
4. Veskit vs Uriel Shadowdancer
5. Judasz vs Yassar
6. Lotar vs Morte
7. Uriel Ventris vs Zkriit
8. Alhid vs Głazoczerep
MIKSTURY WYGRALI:
Judasz Yassar Andreas
Edit: Już uzupełnione w przypadku urieli.
Ostatnio zmieniony 10 sie 2008, o 13:05 przez Murmandamus, łącznie zmieniany 2 razy.
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
już wiadomo, uzupełniłem
A wiec elf i mistrz miecza, no cóż da mu dobrą walkę i zgine z honorem No cóż Kosa twoj SM pochlasta pewnie mojego łowce, ale latwo mu nie bedzie
.
Ale przynajmiej wygrałem miksturke
. co mnie dziwi
bo historie to pisalem tak na kolanie.
Ale przynajmiej wygrałem miksturke
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
