Syfność O&G
Moderator: Kołata
Syfność O&G
Tak mnie naszło na refleksje kiedy zobaczyłem Inferno sprzedającego swoją armię i porównałem to z liczbą armii O&G na ostatnich masterach. Czy też coraz mocniej myślicie o sprzedaży/schowania do szafy swojej armii O&G. Ja chyba już zdecydowałem, że O&G lądują w szafie, a wyciągał je będę co najwyżej na lokale w Łodzi/Zgierzu i to też tylko jak mnie coś dziwnego najdzie.
Niestety doszedłem do wniosku, że mam tego dosyć. W swojej obecnej odsłonie albo nie jest to armia dla mnie, albo nie umiem nią grać, ale ostatni sensowny wynik swoimi O&G na masterze to osiągnąłem jeszcze za czasów starego podręcznika. Od półtora roku mój najlepszy wynik na masterze ugrałem ogrami, nawet na lokalach z armiami na <2k lepiej mi szło ogrami niż O&G. Długo się trzymałem, ale w końcu mnie ta bezsilność pokonała. Mam dosyć patrzenia jak wygrana bitwa zmienia się w przegraną w wyniku oblanych w ostatniej turze testów terroru, czy jedynki na animozji. Rzygam tym, że w tej armii wszystko jest tak piekielnie drogie, a jednocześnie za te punkty oferuje tylko nieprzewidywalność. Już mi się po prostu nie chce. Czas na VC-ty i ogry.
No, ponarzekałem sobie.
Niestety doszedłem do wniosku, że mam tego dosyć. W swojej obecnej odsłonie albo nie jest to armia dla mnie, albo nie umiem nią grać, ale ostatni sensowny wynik swoimi O&G na masterze to osiągnąłem jeszcze za czasów starego podręcznika. Od półtora roku mój najlepszy wynik na masterze ugrałem ogrami, nawet na lokalach z armiami na <2k lepiej mi szło ogrami niż O&G. Długo się trzymałem, ale w końcu mnie ta bezsilność pokonała. Mam dosyć patrzenia jak wygrana bitwa zmienia się w przegraną w wyniku oblanych w ostatniej turze testów terroru, czy jedynki na animozji. Rzygam tym, że w tej armii wszystko jest tak piekielnie drogie, a jednocześnie za te punkty oferuje tylko nieprzewidywalność. Już mi się po prostu nie chce. Czas na VC-ty i ogry.
No, ponarzekałem sobie.
A licky boom boom down!!!
tez zmieniam styl gry
o ile na poczatku tej edycji warboss trzymal sie niezle o tyle teraz juz jest to raczej wybor 4fun. nawet wyvern teraz ssie-za duzo oddzialow ze stubornem/wardem/regeneracja/nielamalnych (a bez mobilnosci to raczej slabo rokuje)
nieprzewidywalnosc da sie jako tako przezyc,tak samo jak terrory w ost turze(dlatego zwykle wole jak to przeciwnik zaczyna)
gorzej ze kolejne nowe podreczniki sa coraz gorsze dla zielonych-> zeby zagrac z ichnimi standardami trzeba sie specyficznie zlozyc; traci sie przez to elastycznosc, dostaje sie inny standard praktycznie nie do przeskoczenia.
do tego wkur@#$%ca niemoc w grach z VC-> kiedy ja gram naprawde bezblednie,przeciwnik robi kupe bledow i wynik jest dla niego...bo ma regeneracje i niezle rzuca,bo ma wrighty.
dlatego zostawiam sobie 3k,ladnie w pudeleczkach poukladane. pozostale 4k wymienie na cos innego-narazie sensowna propozycja to bretka(z mysla ze po ich podreczniku bedzie ciekawsza...ale na pewno pozwoli odpoczac od zielonych)
o ile na poczatku tej edycji warboss trzymal sie niezle o tyle teraz juz jest to raczej wybor 4fun. nawet wyvern teraz ssie-za duzo oddzialow ze stubornem/wardem/regeneracja/nielamalnych (a bez mobilnosci to raczej slabo rokuje)
nieprzewidywalnosc da sie jako tako przezyc,tak samo jak terrory w ost turze(dlatego zwykle wole jak to przeciwnik zaczyna)
gorzej ze kolejne nowe podreczniki sa coraz gorsze dla zielonych-> zeby zagrac z ichnimi standardami trzeba sie specyficznie zlozyc; traci sie przez to elastycznosc, dostaje sie inny standard praktycznie nie do przeskoczenia.
do tego wkur@#$%ca niemoc w grach z VC-> kiedy ja gram naprawde bezblednie,przeciwnik robi kupe bledow i wynik jest dla niego...bo ma regeneracje i niezle rzuca,bo ma wrighty.
dlatego zostawiam sobie 3k,ladnie w pudeleczkach poukladane. pozostale 4k wymienie na cos innego-narazie sensowna propozycja to bretka(z mysla ze po ich podreczniku bedzie ciekawsza...ale na pewno pozwoli odpoczac od zielonych)
Tak jak b_sk powiedzial.. syf a nie armia.. długo sie nad tym zastanawialem ale doszedlem do wniosku ze czas na zmiane armi.. bardzo lubilem zielonych.. niestety coraz czesciej zostawala mi zabrana radosc z gry.. przyznam sie ze chcialem grac nowymi Vc ale doszedlem do wniosku ze za duzo graczy Nią gra i chce grac czyms innym i chyba poczekam do nowych Lizakow
No i tutaj musze sie podpisać pod wypowiedzią kolegi....z nowymi armiami nasz O&G poprostu nie dają sobie rady...quas pisze: do tego wkur@#$%ca niemoc w grach z VC-> kiedy ja gram naprawde bezblednie,przeciwnik robi kupe bledow i wynik jest dla niego...bo ma regeneracje i niezle rzuca,bo ma wrighty.
d
Co do zmiany armii to ja też zamierzam dokonać zmian i juz zaczołem wymieniac swoja armie na TK.....co to TK to mam sentyment do tej armiii zawsze mi sie podobała i pociąga mnie jej klimat....;]...a do tego nie tak łatwo nia wygrać ale tez nie tak łatwo nia przegrać jak niestety orkami.....;]
Ale armii swojej nie sprzedam.....moze wyjdzie jakis dodatek czy cokolwiek do armii wtedy ich zdejmiemy z półek i zaczniemy mordować zilonymi....;D
Ps:mm taka propozycje tak na pozegnanie proponuje zebyśmy ostatni raz wzieli nasze goboski na Krakowska Arene....;]
- quidamcorvus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4479
- Lokalizacja: Żory/Katowice
- Kontakt:
A ja się nie dam (uwielbiam O&G za klimat, którego mogą im pozazdrościć pozostałe armie). Choć faktem jest, że wygrywam średnio jedną bitwę na dwadzieścia Satysfakcję mam z drobnych zwycięstw (takich jak wyciągniecie gigantem, z regimentu szkieli i schowanie do kieszeni wampirzego bohatera, czy ustrzelenie kolejnego wampira, z jakimś tam magicznym przedmiotem chroniącym przed ostrzałem na 3+, goblinem wystrzelonym z doom divera).
ale w jednym jest armia zielonych nieoceniona-> ma najlepsza kawalerie
w koncu big uns na swini to juz elita kosztowa w tej edycji
tak naprawde to przeklenstwo pierwszego podrecznika w edycji- zamysl jakis byl,potem koncept umarl i wychodza nastepne babołaki...ktore nijak sie maja do tego AB
jedni maja latwiej z jedna armia,inni z inna. ale zieloni maja pod gorke w zasadzie z wszystkimi
w koncu big uns na swini to juz elita kosztowa w tej edycji
tak naprawde to przeklenstwo pierwszego podrecznika w edycji- zamysl jakis byl,potem koncept umarl i wychodza nastepne babołaki...ktore nijak sie maja do tego AB
jedni maja latwiej z jedna armia,inni z inna. ale zieloni maja pod gorke w zasadzie z wszystkimi
Ja nie rezyguję. Cały czas widzę potencjał i kombinuję nad nową wersją rozpy. Na razie pierwszy test nieudany (7:13 z demonami), ale to przez akcję z domkiem i kilka błedów z mojej strony wynikających z nieogrania nową rozpą.
Trzeba się skupiac nie na problemie, tylko na rozwiązaniu
Trzeba się skupiac nie na problemie, tylko na rozwiązaniu
Ja swoich zielonych musze skonczyc malowac i napewno nie trafia do szafy. Ale ja nie mam parcia na lige wiec nie musze kazdego masakrowac 20-0. Chociaz fakt, czasem porazki czasem strasznie mnie irytuja jak przegram przez oblanie terroru na 9ce, albo flanka postanowi "powymieniac argumenty".
Jedyne co mnie tak naprawde wkurza, ze ta ramia, ktorej podstawa sa istoty myslace jedynie o klepaniu sie (o ile wogole mysla) nie da sie zagrac ofensywnie bo wiadomo jak sie to skonczy:?
Jedyne co mnie tak naprawde wkurza, ze ta ramia, ktorej podstawa sa istoty myslace jedynie o klepaniu sie (o ile wogole mysla) nie da sie zagrac ofensywnie bo wiadomo jak sie to skonczy:?
Możliwość napisania jest, ale przy okazji jest też możliwe (z prawdopodobieństwem około 100%), że jedynym oddźwiękiem będzie to, że pracownicy GW będą mieli się z czego polewać przy browarku. GW to nie jest firma znana ze zwracania uwagi na takie pierdoły jak opinia graczy na temat ich produktów.
A licky boom boom down!!!
Ja jestem gdzies po środku miedzy rozczarowaniem B_sk a niezlomnym optymizmem Kołaty. Nie da sie ukryc, ze ciezko cokolwiek ugrac zielonoskorymi - sam mialem co najmniej kilka podejsc w nowej edycji, lecz pomimo ambitnych planow, duzych nadziei i entuzjazmu zazwyczaj wszystko konczylo sie wielkim rozczarowaniem.
Jak to mawiaja - diabel tkwi w szczegolach. Niby wszystko w tej naszej armii jest w miare dobre i w miare niedrogie (poza kilkoma wyjatkami)... odwrotnie niz w demonach, gdzie wszystko jest w miare takie sobie (poza skrajnymi przykladami, jak BT) i drogawe.
Potem jednak dochodza do glosu synergie (niecierpie zawodowo tego slowa, ale pasuje tu najlepiej) - zsumowanie zasad calej armii (ward, BSB, instability, Imune to psych, szybkosc) daje u demonow totalna stabilnosc, przewidywalnosc i przezywalnosc - a w ostatecznym rachunku- skutecznosc.
U orkow na odwrot - kiedy zaczynamy te wszystkie w miare porzadne oddzialy skladac w armie zyskujemy tylko tyle, ze zaczynaja sobie przeszkadzac, zaslaniac, blokowac, potegowac ryzyko lawinowej paniki, mozna byc pewnym, ze w kazdej turze cos pojdzie nie tak - wynikia to ze zwyklej statystyki. W efekcie zyskujemy wiec - nieprzewidywalnosc, brak manerwowosci, lub manewrowosc nieskoordynowaną (co chyba jest jeszcze gorsze, niz jej brak), w dodatku bledy nie sa wybaczane i najczesciej odbijaja sie echem po reszcie armii w postaci panik.
Mimo powyzszego, mam jeszcze w sobie cien nadziei. Ta armia ma tak rozbudowany army list i tyle jest mozliwych kombinacji, ze mozna miec prawo liczyc na to, ze sa tam gdzies jeszcze jakies niezbadane lądy, jakies biale plamy na tej mapie...
Pomimo dotkliwych porazek, ta armia ma w sobie jednak cos takiego, ze co jakis czas chce sie "sprobowac ponownie". Nadzieja tli sie caly czas.
Ja jednak jestem w dosyc komfortowej sytuacji - mam zarowno O&G jak i VC. Kiedy nadzieja przygasa i jedyne o czym marze po kolejnej kompromitacji moich zielonoskorych, to wywalic ich do kosza na smieci, po prostu gram sobie przez jakis czas VC. Kiedy z kolei znudzi mnie stabilnosc i power trupków wracam myslami do "wiekszch wyzwan" i przepraszam sie ze swoimi orkasami. Na jakis czas....
Jak to mawiaja - diabel tkwi w szczegolach. Niby wszystko w tej naszej armii jest w miare dobre i w miare niedrogie (poza kilkoma wyjatkami)... odwrotnie niz w demonach, gdzie wszystko jest w miare takie sobie (poza skrajnymi przykladami, jak BT) i drogawe.
Potem jednak dochodza do glosu synergie (niecierpie zawodowo tego slowa, ale pasuje tu najlepiej) - zsumowanie zasad calej armii (ward, BSB, instability, Imune to psych, szybkosc) daje u demonow totalna stabilnosc, przewidywalnosc i przezywalnosc - a w ostatecznym rachunku- skutecznosc.
U orkow na odwrot - kiedy zaczynamy te wszystkie w miare porzadne oddzialy skladac w armie zyskujemy tylko tyle, ze zaczynaja sobie przeszkadzac, zaslaniac, blokowac, potegowac ryzyko lawinowej paniki, mozna byc pewnym, ze w kazdej turze cos pojdzie nie tak - wynikia to ze zwyklej statystyki. W efekcie zyskujemy wiec - nieprzewidywalnosc, brak manerwowosci, lub manewrowosc nieskoordynowaną (co chyba jest jeszcze gorsze, niz jej brak), w dodatku bledy nie sa wybaczane i najczesciej odbijaja sie echem po reszcie armii w postaci panik.
Mimo powyzszego, mam jeszcze w sobie cien nadziei. Ta armia ma tak rozbudowany army list i tyle jest mozliwych kombinacji, ze mozna miec prawo liczyc na to, ze sa tam gdzies jeszcze jakies niezbadane lądy, jakies biale plamy na tej mapie...
Pomimo dotkliwych porazek, ta armia ma w sobie jednak cos takiego, ze co jakis czas chce sie "sprobowac ponownie". Nadzieja tli sie caly czas.
Ja jednak jestem w dosyc komfortowej sytuacji - mam zarowno O&G jak i VC. Kiedy nadzieja przygasa i jedyne o czym marze po kolejnej kompromitacji moich zielonoskorych, to wywalic ich do kosza na smieci, po prostu gram sobie przez jakis czas VC. Kiedy z kolei znudzi mnie stabilnosc i power trupków wracam myslami do "wiekszch wyzwan" i przepraszam sie ze swoimi orkasami. Na jakis czas....
wlasnie dlatego czesc armii(nadmiarowa) idzie na handelek.Ja jednak jestem w dosyc komfortowej sytuacji - mam zarowno O&G jak i VC. Kiedy nadzieja przygasa i jedyne o czym marze po kolejnej kompromitacji moich zielonoskorych, to wywalic ich do kosza na smieci, po prostu gram sobie przez jakis czas VC. Kiedy z kolei znudzi mnie stabilnosc i power trupków wracam myslami do "wiekszch wyzwan" i przepraszam sie ze swoimi orkasami.
zieloni to moj projekt,skonczony w ok 30% ale ciagle sie tli(kwestie malowania/konwersji).
to co tanie jest malo manewrowe, manewrowe jest absurdalnie drogie.
niby wszystko pasuje-ale na papierze. Potem sie okazuje ze to srednio ze soba wspolgra.
animozje da sie przezyc-zawsze sa BOBB,paniki gorzej-nib bulli w maszynach,ale reszte trzeba przyjac na 8ld(wiecej przy magach sie nie wygarnie)
Ja szczerze mówiąc też myślałem i myślę dalej o zmianie armii. Ciężko mi się z tym pogodzić . Najpierw myślałem o TK, teraz jednak wolałbym BoCH (ale 8- 16 miesięcy czekania na nowego AB). I też zastanawiałem się, czy to co mam w ogóle uda się sprzedać. Widzi się teraz tyle aukcji na allegro i na BP też. Można zaobserwować masową ucieczkę od O&G . Firma GW powinna wziąć to pod uwagę (powinna )
Ja sobie stwierdziłem (pod DMP kiedy kazali mi grać demonami ) , że na małe pkt będę jeździł O&G a na duże Demonami. No to pojechałem na 1350 pkt Orkami, niby pięknie fajnie Savage, Night Gobliny z fanatykami , 2 magów... pierwsza bitwa wampiry czary 1,4 na obu magach, myślę sobie zarąbiście, koleś bez kawy ja dwie stopy, nie może być źle... skończyło się tak, że zostały mi dwie bazy snotlingów , a jemu zdjąłem tylko Wrighty ... i to po 4 turach nawalania do niego ze stóp ... Po tej bitwie zamieniłem się z Dukiem na armie i dwie następne zagrałem Bretonią (która wcale dobrą armią już nie jest). Przynajmniej tam dwa razy wygrałem (15 i 18), ale tylko dlatego, że nie trafiłem na nic badziewnego. Duke stwierdził po turnieju (i się z nim zgadzam po pierwszej bitwie ), że tylko DoW i Ogry wyprzedzają O&G w tabeli armii badziewnych jak siemasz. Ale tak to jest jedni dostają dla całej armii zasadę ward a inni animozję ... badziew badziew i jeszcze raz badziew. Zostawię sobie swoje figurki, będę grał z kumplami bitwy towarzyskie, ale na pewno nie wybiorę się na turniej do wyjścia nowego podręcznika. Dlaczego ? Bo nie warto ...
Wbrew pozorom ogry na <2k nie są wcale jakoś specjalnie słabsze niż O&G, a wręcz przeciwnie w wielu wypadkach radzą sobie o wiele lepiej.kis1 pisze:...Duke stwierdził po turnieju (i się z nim zgadzam po pierwszej bitwie ), że tylko DoW i Ogry wyprzedzają O&G w tabeli armii badziewnych jak siemasz...
A licky boom boom down!!!
Tym gorzej jeśli tak jest (choć sam osobiście ubolewam, że Ogry okazały się tak słabo zrobioną armią, bo pomysł by super). Pamiętam jak na początku ludzie byli zajarani, że to jest super , że tamto, ork za 6 pkt to w ogóle hit edycji. A teraz ? Coś się nie dobrego stało, bo orki i imperium były spoko zrobionymi armiami, a później to już tylko dno i wodorosty Ale przynajmniej gry towarzyskie Orkami czy Ogrami są fajne
bo to armia dla klimaciarzy:)
w 6ed był czas DE, w 7ed OnG
tyle że DE jak się grało bezbłędnie nie było źle, poza tym armia tania do zebrania ze wzgledu na małą ilość modeli, a OnG....
w 6ed był czas DE, w 7ed OnG
tyle że DE jak się grało bezbłędnie nie było źle, poza tym armia tania do zebrania ze wzgledu na małą ilość modeli, a OnG....
TruePunk pisze: Kazdy gra jak lubi; ale czesc pomyslow nawet matka statystyka powinna z glowy wybijac;p
Tylko orki są dobrze zrobionym bookiem, przyznam że gdyby wszystkie booki wyglądały tak jak orkowy to 7 edycja byłaby naprawdę super a teraz jako gracz Imperium jest mi wstyd za to, że muszę grać na schemacie bo inaczej nie mam szans z nowymi bookami. Tęsknie za 6 edycją nawet z Bretonnią i Skavenami. Macie tak pięknego booka napisanego z taką pasją a nie odwaloną chałturę, macie super figsy lecz 7 edycja poszła nie w kierunku dobrej zabawy tylko swoistej zimnej wojny. Szkoda bo zapowiadało się naprawdę fajnie.Pamiętam jak na początku ludzie byli zajarani, że to jest super , że tamto, ork za 6 pkt to w ogóle hit edycji. A teraz ? Coś się nie dobrego stało, bo orki i imperium były spoko zrobionymi armiami, a później to już tylko dno i wodorosty Smile
squiq pisze:Mój Sigmar myśli inaczej.