Wiesz , ja poprostu lubię czasami popisać , pozatym z postaciami walczącymi wręcz to się nie martwię , lecz gdy przyjdzie mi walczyć z kimś kto włada bronią prochową to już będzie gorzej. Pewnie i tak tej areny nie wygram żal mi tylko Khaertha bo to w sumie chłop na skwał. Natomiast Fluff nadal będę zamieszczał bo lubię to robić ( tzn. pisać )Fulff mu nie pomoże, i tak zginę Twisted Evil
Arena of Death nr 10
Ma 10 Inicjatywy.nie przesadzaj twoj koles ma 9 inicjatywy powinien jak w matrixie unikac kul
a co do tego specjalnego hero to dlatego ze twoj assasyn ma kontakty z dosc poteznymi osobistosciami
Właśnie skończyłem robić zdjęcie Khaertha i muszę przyznać że wyszło całkiem nieźle trochę "ołówkowo" ale jednak wygląda to jakoś
Ja też , jeśli chcesz przejrzyj sobie Arenę nr. 7, tam to się opisałem fluffu o moim bohaterze Wysokim Egzekutorze Khelarionie Dyren.Zimnokrwisty pisze: Natomiast Fluff nadal będę zamieszczał bo lubię to robić ( tzn. pisać )
Co do szans Asa w turnieju to nie wątpliwie jest jednym z faworytów, jednak żadnemu Asowi do tej pory nie udało się wygrać Areny, ostatni z tego co pamiętam zginął w pojedynku z Mistrzem Miecza z Hoeth, który następnie zginął w walce z Wight Kingiem, dlatego też sądzę, że Sartanis ma szansę na wygraną, choć może być różnie.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Jaszczury zawsze wzbudzały zainteresowanie w starym świecie. A widzieć żywego niewielu miało okazję. Walczyć z nim tym bardziej. Marcello Finetti zdawał sobie sprawę z niezwykłości swej następnej walki. Oglądając postawnego Saurusa naprzeciw sobie miał w oczach istotę pokrytą łuskami o gabarytach orka z paszczą pełną ostrych zębów. Saurus nie sprawiał wrażenie łatwego. Sam Saurus nie zastanawiał się ze swojej strony nad nadciągającą walką. Jak będzie bójka to będzie walczył. Nie czynił tego z przyjemności tylko z konieczności. Do bitew się urodził. Starożytni jednak nie dali mu odczuwania przyjemności z tego powodu. Dawno temu w Lustrii bił się z tym kogo wskazałby mu jego Pan i władca Slaaan. Tutaj bił się kto będzie wystawiony przeciw niemu na arenie. Gdy zabrzmiał gong. Marcello będąc wiele zwinniejszym dopadł przeciwnika pierwszy. Timon widząc że jest atakowany naparł tarczą odpychając W odpowiedzi chlasnął bicz niegroźnie ześlizgując się po ołuskowanym ramieniu. Timon nie tracił czasu. Sycząc uderzyłswoją maczugą. Marcello nawet nie próbował parować. Zwyczajnie usunął się. Manewrem tym znalazł się prosto na flance jaszczura. Pchnął rapierem trafiając w nieosłonięte miejsce przez zbroję czy łuski i Timon poczuł dotkliwy ból jaki tylko może sprawić żelazo w ciele. Ryknął chcąc oddać cios lecz wtedy bisz owinął się koło jego nadgarstka krępując ruchy ręki z bronią. Timon natychmiast uwolnił się lecz to dało Marcellemu czas do ataku. Ten się nie powiódł bo Timon znów zasłonił się tarczą. W tym momencie Timon wiedział że jest niepowtarzalna okazja. Maczuga swisnęła uderzając Marcelliego w głowę. Człowiekowi zaszumiało mocno we łbie i przez ułąmek sekundy staral się dociec gdzie jest. To go zgubiło bo drugi cios maczugi rozbił mu czaszkę na drobne kawałki. Timon ryknął triumfalnie. Potem zalała go fala oklasków.
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Da szczwany Drughba zaśmiewał się nawet wlokąc za sobą wielką żelazną kulę. Nie wiedział dlaczego ale zaśmiewał się do rozpuku. Humor był skuktkiem halucynogenu i grzybków którymi sięobjadł przed walką. Mimo że był szefem wielu goblinów upodobał sobie w styl życia fanatyka. Samo piwo z grzybków było tego warte. A te wizje zesłane od Gorka….
Vralion smukły, Vralion wędrowiec spoglądał z pogardą na zielone obślinione i roześmiane coś. Mała paskuda wlokąca zadziwiająco dużą kulę. Samo to znamionowało o jego sile i zastanawiał się jak też goblin jest w stanie władać tym przedmiotem. Elf nie tolerował goblinów. Zwłaszcza że srodze jego ojczyzna a właściwie dwie ojczyzny ucierpiały od tego. Wędrowiec był tu na arenie i miał szczęście spotkac się z zieloną paskudą. Lubił je zabijać. Tym bardziej że zazwyczaj się go bały. Ten tu jednak był wyjątkowy. Jak przystalo zresztą na fanatyka.
Rozległ się gong i do swiadomości Drughby dotarło że powinien zacząć kręcić kulą. Wytężył się mocno i żelazna kula pofrunęła z zadziwiającą łatwością. On jednak musiał polecieć za nią…..
Elf ledwo uniknął smierci od przeklętej kuli tylko po to by przy kolejnym obrocie obtarła się lekko o niego. Sam ciężar przedmiotu starczył by ten „cios” mocno odczuć. Na szczęście fanatyk nie panował zbytnio nad tym co robił. Po prostu kręcił kulą i się zaśmiewał do rozpuku. Kula jednak była niebezpieczna i trudno było się do niej zbliżyć. Vralion spróbował zaatakować. Zle wymierzył albo szalony goblin dał krok w stronę w którą nie powinien(zupełnie przypadkowo) i elf dał się wystawić w wyniku czego kula znów go uderzyła odrzucając dwa metry dalej. Vralion kaszlnął krwią, lecz podniósł się. Chwyciwszy swe miecze skoczył ponownie. Zatańczył przed wirującą smiercią i znalazwszy się wewnątrz kręgu zataczanego przez jego przeciwnika ciął. Miecze gładko przecięły ciało lecz Drughba w ogóle tego nie zauważył. Dalej rechotał z pianą na pysku. Cofnął się i Vralion poczuł że znów staje na drodze kuli. Wyskoczył w próbie salta by wydostać się ze strefy smierci lecz nie zdążył. Kula trafiła go centralnie w ciało łamiąc kości pozostawiając go leżącego zdruzgotanego na piachu czego goblin w ogóle nie zauważył. Nadal rechotał i toczył pianę przez dłuższy czas nim opadł na piasek zupełnie wyczerpany. W tym czasie publika gotowała mu owację. Niepotrzebnie i tak tego nie słyszał.
Vralion smukły, Vralion wędrowiec spoglądał z pogardą na zielone obślinione i roześmiane coś. Mała paskuda wlokąca zadziwiająco dużą kulę. Samo to znamionowało o jego sile i zastanawiał się jak też goblin jest w stanie władać tym przedmiotem. Elf nie tolerował goblinów. Zwłaszcza że srodze jego ojczyzna a właściwie dwie ojczyzny ucierpiały od tego. Wędrowiec był tu na arenie i miał szczęście spotkac się z zieloną paskudą. Lubił je zabijać. Tym bardziej że zazwyczaj się go bały. Ten tu jednak był wyjątkowy. Jak przystalo zresztą na fanatyka.
Rozległ się gong i do swiadomości Drughby dotarło że powinien zacząć kręcić kulą. Wytężył się mocno i żelazna kula pofrunęła z zadziwiającą łatwością. On jednak musiał polecieć za nią…..
Elf ledwo uniknął smierci od przeklętej kuli tylko po to by przy kolejnym obrocie obtarła się lekko o niego. Sam ciężar przedmiotu starczył by ten „cios” mocno odczuć. Na szczęście fanatyk nie panował zbytnio nad tym co robił. Po prostu kręcił kulą i się zaśmiewał do rozpuku. Kula jednak była niebezpieczna i trudno było się do niej zbliżyć. Vralion spróbował zaatakować. Zle wymierzył albo szalony goblin dał krok w stronę w którą nie powinien(zupełnie przypadkowo) i elf dał się wystawić w wyniku czego kula znów go uderzyła odrzucając dwa metry dalej. Vralion kaszlnął krwią, lecz podniósł się. Chwyciwszy swe miecze skoczył ponownie. Zatańczył przed wirującą smiercią i znalazwszy się wewnątrz kręgu zataczanego przez jego przeciwnika ciął. Miecze gładko przecięły ciało lecz Drughba w ogóle tego nie zauważył. Dalej rechotał z pianą na pysku. Cofnął się i Vralion poczuł że znów staje na drodze kuli. Wyskoczył w próbie salta by wydostać się ze strefy smierci lecz nie zdążył. Kula trafiła go centralnie w ciało łamiąc kości pozostawiając go leżącego zdruzgotanego na piachu czego goblin w ogóle nie zauważył. Nadal rechotał i toczył pianę przez dłuższy czas nim opadł na piasek zupełnie wyczerpany. W tym czasie publika gotowała mu owację. Niepotrzebnie i tak tego nie słyszał.
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Tym samym do drugiej rundy kwalifikują się :
Walka nr 1
Karol Wallenstein vs Gluffy
walka nr 2
bezimienny vs Satanis Krel
walka nr 3
Drakon Rudobrody vs Khaleth Abaleth
walka nr 4
Timon vs Da szczwany Drughba
Walka nr 1
Karol Wallenstein vs Gluffy
walka nr 2
bezimienny vs Satanis Krel
walka nr 3
Drakon Rudobrody vs Khaleth Abaleth
walka nr 4
Timon vs Da szczwany Drughba
- Dead_Guard
- "Nie jestem powergamerem"
- Posty: 189
- Lokalizacja: Kraków
Cholerny skryba przekręcił moje imię, jeśli wybrałem miejsce mojej śmierci to na pewno nie jako Drakon. Gdyby był krasnoludzkim skrybą, to by nim przestał być, do kroćset!
Dakron, nie Drakon
Dakron, nie Drakon
Hmmm... czarodziej najwyraźniej dobrze się bawi przekręcając imiona , mniejsza w każdym bądź razie po przyjrzeniu się przeciwnikowi mogę stwierdzić że jest dość powolny , będzie myślał że ma przewagę dzięki pistoletom , zbytnia pewność siebie go zgubi - dzierżąc w ręku opasłą księgę Omnira , wielki kodeks i poradnik Asasynów , Khearth wpatrywał się w punkty witalne krasnoludów , dwa przy szyi , jeden w potylicy , między biodrem - wzdychając zamkną księgę i wpatrując się w swój sztylet z całym impetem rzucił go w kierunku drewnianej tarczy - Precyzja , Szybkość , Odwaga te rzeczy pozwalają mi zwyciężać , Slanneshu Ciebie przed walką chciałbym poprosić o szybkość , a Ciebie Khainie o wytrzymałość i precyzje ciosu , moją ofiarą będzie krew krasnoluda - Kheart wpatrując się w sufit zastanawiał się czy nie położyć się dzisiaj na drewnianej belce przy suficie , coś mu mówiło , coś podpowiadało może instynkt ale wiedział że dzisiaj się coś stanie , tak więc zabierając wbity sztylet Khaerth kocim ruchem wskoczył na belkę i zamknął w oczy - Wizja , czy może poprostu przeczucie , Kheart próbował zasnąć lecz niestety nie potrafił , mijały godziny a elf dzielnie obserwował drzwi do swojego pokoju , powoli mrużąc powieki nareszcie zasnął , był w stanie gotowości gdyż nadal wyczuwał niebezpieczeństwo.
Timon ze zdumieniem patrzył na poczynania goblina. Był przekonany przed walką, że przeciwnik pociacha go na plasterki swoimi mieczami. Mylił się jednak. Głupi ma szczęście? Jakoś tak to szło. Miał nadzieje, że w walce z nim, goblin nie będzie miał takiego farta, a jego maczuga roztrzaska mu czaszkę
Mroczny elf z zaciekawieniem oglądał pojedynki, choć lubiał walkę na miecze i inne ostre nażędzia to jednak pomimo posiadania poteżnego magiczego ostrza nigdy nie mógł nauczyć się nim władać po mistrzowsku, chyba dlatego, że więcej czasu zajmowało mu studiowanie Mrocznej sztuki. Tak czy owak był zadowolony jego sługa Sartanis zmięży się z innym nie umarłym i to nie z byle kim bo ze sługą wielkiego nekromanty Nagasha. Czarnoksiężnik wiedział, że poężny nekromanta zawidzięcza swą moc właśnie Mrocznym Elfom któym skradł sztukę a następnie uwięził w wielkiej piramidzie. Nadejdze dzień, że zapłaci on przed Wiedźmim Królem za swe czyny, teraz jednak Czarnoksiężnik miał okazje wywżeć na nim choć cień zemsty niszcząc jego sługę, a Sartanis miał tego niechybnie dopilnować
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
pomyślmy wg mnie są dwaj faworyci(imion nie zdradzę) choc ci pozostali też mogą zaskoczyć.
Fakt, że Assasek to jeden faworytów, ale z moim nieumarłym Mrocznym Elfem może mieć problem. Interesująca natomiast będzie moja następna walka upiór vs upiór (z tego co pamiętam to na 8-smej Arenie był już taki pojedynek, Judasz Przeklęty walczył z innym Upiorem).Zimnokrwisty pisze: Myślę że Karol znowu zatriumfuje , aczkolwiek wierze też w swojego Asska , jak pokona tego małego alkocholika to myślę że ma szansę na finał
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
Sartanis na gniew Khaina , a nie Satanis, to nie jest jakiś Satanista . A co do jego szans w turnieju to czeka go teraz ciężka walka z Czarnym Gralem. Więc może być różnie . Hmm, a przed Karolem kolejny Khornista, (iluż on to pewnie już nie usiekł ) mam nadzieje, że i tym razem iskra się sprawdzi , bo nie lubię tych śmierdzących chałaśników .
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
Hmm, a mi się wydawał, że na upiory lepiej mieć broń błogosławioną, ale zobaczymy jak będzie, jeśli Sartanis zginę to trudno, takie prawa Areny. Ja już myślę nad nowym Egzekutorem z Har Ganeth.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."