Ogólnie rzecz biorąc to ostatnio zastanawiałem się nad rozpiskami demonicznymi.
Zauważam u siebie tendencję do armii nurgla... może dlatego że ogólnie coś nam przycięto i chce się mieć herosa który coś wytrzyma?
Patrząc z punktu widzenia BP-R armia monoteistyczna Matacza Ścieżek daje dużo możliwości - magiczno-ostrzałowe. Bez większych problemów wyciągamy 12 kości oraz 12 flamerków. Do tego dorzucamy z 3 jednostki furii i spokojnie czarujemy (wrona jak i heraldowie latają).
Z czysto teoretycznego punktu widzenia, mocnym herosem jest GUO. Z tego co widzę również próbujecie go używać. Nie podoba mi się tylko jeden fakt w tych tematach rozpiskowych, że mamy rzuconą rozpę i brak opisu jej wykorzystania w rzeczywistej bitwie .
Wracając do Nurgla to granie tylko nim wydaje sie bezsensu. Połączenia z fiendami, albo konnymi demonicami już dają chociaż tą swobodę, że troszkę łatwiej jest z defensami
Rozpiski i dokonania BOGINSA
Moderator: KrzysiekW
Przetestowałem wczoraj i dzisiaj nastepujące rozpiski:
Armia Tzeentcha: wrona z twin headem oraz flejmem, dwóch heraldów latanko, scrole +hellfire, łacznie 30 horrorów, 12 flajmerów i furików trochę.
Przeciwnik: 2helenki, mag 4 level tzeentcha z zabieraniem mi magii, wardem na ostrzał, 3 magów nurgla ze scrolami i pupetem, 15 maruderców konnych, 10 piesków, 2 kawalerie z FCG.
Ogólnie to taka armia tzeentcha nie radzi sobie z przeciwnikami mocno napierającymi na walkę. W praktyce rozłozyłem nogi po fakcie jak Lord magik wojowników walnął mi z własnego 2k6 sk6+4, a nurglowi magowie ostro próbowali mi wbić ranki. Zmasakrowano mnie.
Druga bitwa - rewanż dzisiaj z rana. Tym razem wystawiłem GUO z regenerką i staffem, heralda nurgla ze staffem, tzinczola z lataniem i scrolem, 2unity po 18 horrorków, 10 furi, 17 plagusów z fcg oraz 12 flejmerków.
Ogolnie rzecz biorąc napierające hellcanony - które sobie ładnie w moim kierunku szły początkowo dostały ostrzał z flejmerków oraz magicznych pocisków tzinczowych (średnio 1-2 ranka na hellce i 2 trupki karzełków). To tak po dwóch turach.
trzecia tura okazała się bardzo ciekawa. Podbiegłem GUO pod już nie posiadającej obsługi helkę, która mnie zaatakowała (zero efektu, po łacznie dwóch fazach wbite 3 rany i poszła się ryćkać). Oddział plagusów po jakiś koszmarnej walce - 3 fazowej - pokonał 5 rycerzy - chyba zginął 1, ale ostatecznie rozbili sie uciekajac o GUO .
Drgua helenka ostro dostawała od wycofujacych się flejmerków, w końcu ich zaatakowała i zginęła w walce 2-fazowej (z ostrzału jakos 3-4ranki).
Jeden oddział knightsów bodajzę z war bannerem przejechał się po heraldach. Furie zginęły dzielnie, zatrzymując magów nurgla - dzięki czemu zostali potem zaatakowani przez palgusów. Oczywiscie sie zebrali i z zakleć zabili mi bsb:P.
Straty ogólnie: 10 furii, 18 horrorków, około 3 flejmerków. 3 rany u GUO...
Wnioski
Guo jest naprawdę wytrzymały. Sam stosunkowo dobrze bije (w pierwszej rundzie jak sfarci, to ludzie piszczą). Zaklecie rancing vistation z laski, swoje oraz te zadające k6 ran bez sejwów (jeśli bedzie nie zdany test T) niszczą psychicznie wrogów o t3 nawet t4.
Herald nurgla... fajny, z laseczka coś robi na zasięg no i regenerka dla plagusów - typowy oddział do blokowania przeciwnika.
Horrorki w liczbie 18+ się sprawdzają - sami mają swoje kostki czarowania i nie trzeba im nic dodawać.
Ogólnie przez to że ma się wytrzymalszego lorda, który nie boi się nawet strzału z helenki można cos kombinować. Sam chłopak z s8 w pierwszej rundzie moze ubić nie jednego herosa.
Ważną rzeczą jest dobre ustawienie. GUO ma mały ruch - tzn 12 calowy i warto by nasze ruchy wszędzie dawały LD, a sama obecność Kupeczki niszczyła psychicznie przeciwnika.
To tyle. Już sobie zamówiłem z monolit icona figureczke która będzie u mnie robiła z GUO (bo ten GW to mnie eh nie cieszy): http://www.monolith-icon.eu/sklep/image ... od_id=1299
Armia Tzeentcha: wrona z twin headem oraz flejmem, dwóch heraldów latanko, scrole +hellfire, łacznie 30 horrorów, 12 flajmerów i furików trochę.
Przeciwnik: 2helenki, mag 4 level tzeentcha z zabieraniem mi magii, wardem na ostrzał, 3 magów nurgla ze scrolami i pupetem, 15 maruderców konnych, 10 piesków, 2 kawalerie z FCG.
Ogólnie to taka armia tzeentcha nie radzi sobie z przeciwnikami mocno napierającymi na walkę. W praktyce rozłozyłem nogi po fakcie jak Lord magik wojowników walnął mi z własnego 2k6 sk6+4, a nurglowi magowie ostro próbowali mi wbić ranki. Zmasakrowano mnie.
Druga bitwa - rewanż dzisiaj z rana. Tym razem wystawiłem GUO z regenerką i staffem, heralda nurgla ze staffem, tzinczola z lataniem i scrolem, 2unity po 18 horrorków, 10 furi, 17 plagusów z fcg oraz 12 flejmerków.
Ogolnie rzecz biorąc napierające hellcanony - które sobie ładnie w moim kierunku szły początkowo dostały ostrzał z flejmerków oraz magicznych pocisków tzinczowych (średnio 1-2 ranka na hellce i 2 trupki karzełków). To tak po dwóch turach.
trzecia tura okazała się bardzo ciekawa. Podbiegłem GUO pod już nie posiadającej obsługi helkę, która mnie zaatakowała (zero efektu, po łacznie dwóch fazach wbite 3 rany i poszła się ryćkać). Oddział plagusów po jakiś koszmarnej walce - 3 fazowej - pokonał 5 rycerzy - chyba zginął 1, ale ostatecznie rozbili sie uciekajac o GUO .
Drgua helenka ostro dostawała od wycofujacych się flejmerków, w końcu ich zaatakowała i zginęła w walce 2-fazowej (z ostrzału jakos 3-4ranki).
Jeden oddział knightsów bodajzę z war bannerem przejechał się po heraldach. Furie zginęły dzielnie, zatrzymując magów nurgla - dzięki czemu zostali potem zaatakowani przez palgusów. Oczywiscie sie zebrali i z zakleć zabili mi bsb:P.
Straty ogólnie: 10 furii, 18 horrorków, około 3 flejmerków. 3 rany u GUO...
Wnioski
Guo jest naprawdę wytrzymały. Sam stosunkowo dobrze bije (w pierwszej rundzie jak sfarci, to ludzie piszczą). Zaklecie rancing vistation z laski, swoje oraz te zadające k6 ran bez sejwów (jeśli bedzie nie zdany test T) niszczą psychicznie wrogów o t3 nawet t4.
Herald nurgla... fajny, z laseczka coś robi na zasięg no i regenerka dla plagusów - typowy oddział do blokowania przeciwnika.
Horrorki w liczbie 18+ się sprawdzają - sami mają swoje kostki czarowania i nie trzeba im nic dodawać.
Ogólnie przez to że ma się wytrzymalszego lorda, który nie boi się nawet strzału z helenki można cos kombinować. Sam chłopak z s8 w pierwszej rundzie moze ubić nie jednego herosa.
Ważną rzeczą jest dobre ustawienie. GUO ma mały ruch - tzn 12 calowy i warto by nasze ruchy wszędzie dawały LD, a sama obecność Kupeczki niszczyła psychicznie przeciwnika.
To tyle. Już sobie zamówiłem z monolit icona figureczke która będzie u mnie robiła z GUO (bo ten GW to mnie eh nie cieszy): http://www.monolith-icon.eu/sklep/image ... od_id=1299
- Cauliflower
- Ciśnieniowiec
- Posty: 7659
- Lokalizacja: Ordin, Warszawa, Polska, Świat
Widać, że kombinujesz nad tymi rozpiskami, ale bez ograniczeń.
Ja próbuję wykminić inną armię niż "typowa" na zasady BP-R...
i generalnie nie jest to już tak łątwe..
moze Ty coś myślałeś nad tym formatem?
Ja próbuję wykminić inną armię niż "typowa" na zasady BP-R...
i generalnie nie jest to już tak łątwe..
moze Ty coś myślałeś nad tym formatem?
Tak udało mi się już stworzyć rozpiskę turniejową opartą o (tfu tfu) BP-R.
Jednakże z powodów czysto osobistych nie będę się nią dzielił - po co mam spotkać taką samą rozpiskę za 3 turnieje .
BP-R troszkę nas stopuje. Szczególnie heraldów, którzy w większości przypadków z powodu wzięcia nawet taniego sztandaru nie mogą brać zwykłych darów.
Wiadomo inni herosi w INNYCH też tak muszą .
Próbuję grać bez fleshhundów i bloodthistera. Jest to trudne - patrząc na liczbę ataków bloodzia, ale przynajmniej jestem oryginalny.
Jednakże z powodów czysto osobistych nie będę się nią dzielił - po co mam spotkać taką samą rozpiskę za 3 turnieje .
BP-R troszkę nas stopuje. Szczególnie heraldów, którzy w większości przypadków z powodu wzięcia nawet taniego sztandaru nie mogą brać zwykłych darów.
Wiadomo inni herosi w INNYCH też tak muszą .
Próbuję grać bez fleshhundów i bloodthistera. Jest to trudne - patrząc na liczbę ataków bloodzia, ale przynajmniej jestem oryginalny.
Czas się pochwalić
Po serii treningów na armii demonicznej dowodzonej przez nikogo innego jak Kupkenmachena udało mi się zając pierwsze miejsce na turnieju w Zielonej Górze (18 osób - Pułapka niedźwiedzia 4).
Spotkałem się z następującymi armiami: Skavenami SexRocketa, Wampirami (Hrabiego) oraz Imperium (Dominika).
Szczury miały: maga Lorda z buta, storm bannera, 2 elektryków, około 10 jezzaili, latarkę, 3*klanraci, jakos podobnie slejwi, globadierków łącznie 6, 2*gutter runers i tyle samo night runnersów.
Tak wyszło ale przeciwnik z magii - dzięki moim kością oraz ostrzału mało co zrobił. Do tego jeszcze mały pech w drugiej turze na latarce, mini miscast na elektryku oraz pod rząd rzucone jedynki na storm bannera spowodowały, iz dzielne demony z małymi stratami ładnie podeszły pod wrogą armię. Od 3 tury zaczęła się rzeź. Żoncił niepodzielnie Kupkenmachen rzucając Plagę i tworząc nurglingi, również dzielne horrory próbowały panikować jezzaile, ale notorycznie im to nie wychodziło. W sumie gra nie od razu była przesądzona. Dopiero w 4 turze po odpowiednim podejściu Lordem pod 3 oddziały oraz zabiciu w ich pobliżu night runnersów doszło pod rząd to testowania panik, a zaraz potem terroru. No i został główny regiment z magiem lordem oraz elektrykiem... przeciwnik widząc co się dzieje i nie widząc zbytnich szans na zwycięstwo poddał bitwę. 20-0.
Druga bitewka stoczona była z wampirami hrabii. Rozpiska na mnie mocna. Bloodknighci z banerem ognia...., lordzik z lancą ognia (i na smoku), no varghulf, bsb biegacz, nekros, 2*11ghuli, 10 szkielich, 7czarnych rycerzy,jakos 6 batów i 10 wilków. Ognistość broni troszkę niszczyła psychicznie mojego bsb nurgla i plagusów, również wielkiego demona. Zacząłem pierwszy i podszedłem wszystkim do przodu by walnąć pociskami i magią. Szczęśliwie jeden pocisk - chyba dzieki IF - wpadł w black knightom i walnąłem 7 z s7:P zabijając 4 typków. 2 turka mojego przyniosła znaczne zmiany. Szarża biegacza zblokowała mi horrory... a warghulf już chciał walic w drugie, bloodzie szykowały się na plagusów albo GUO... smok był w pobliżu...CIEPŁO mi się zrobiło, ale postanowiłem dalej egzekwować założenia z przed bitwy.
Fiendy wbiły się w pozostałych 3 czarnuchów niszcząc ich w szarży i wbijając się w jakieś wilki, furie zblokowały dużą strzygę, guo zablokował szarżę na plagusów, a flejmery mega popisem waląc 28 pociskami w smoka ubiły go jak i wampira (miał carstein ringa, ale zero pancerza). Nom miałem turbo farta. Jednakże odwrócił się on w kolejnej turze . Bloodzie zwabieni możliwością uderzenia ogniem po GUO zaatakowali i wbili mu 3 rany (długo nad tym bolałem), a co gorsza pestiliance mocus, poprzez testowanie 12 razy na 5+ nie zadał ani jednej rany... statystycznie wróg traci 4 rycerzy, a piątego blood knighta dobija Lord...niestety nic nie trafił... Jednak Nurgl był ze mną (a dokładnie to herald za GUO ze stubbornem) i spokojnie zdałem testy. Od kolejnej tury rozpoczęła się ubijanie kostek - głównie dzięki pladze. Te zaklęcie niszczy. Po śmierci bloodków warghulf dostał z paru zaklęć obszarowych k6 sk6 i przestał istnieć. Kupkenmachen ciągle parł naprzód bijąc z magii i niszcząc. Ostatecznie wampir lord znalazł się (po teleportacji z carsteina) daleko od lini frontu, ale w ciągu kolejnych dwóch tur przestał istnieć. Armia wampirów się rozpadła.
Dominik i jego imperium okazało się najtrudniejszym przeciwnikiem.
Miał archlectora z buta - 1+pancerz, van horstmana i coś jeszcze, dwóch magów z orb of thunder i scrolem oraz bsb z imperial banner. Do tego 2 aramty, outriderów, flegallantsów pięciu, czołga, greatswordów chyba z 28, podobną ilość swordmasterów, 20 handgunnerów, 10 łuczników i 3 małe oddziałki milicji.
Byłem jednego pewny: jak plaga wejdzie w unit - będzie pogrom, jak zionę kwasem, będzie rzeź, jednak tych dział pomimo regenerki się bałem.
Dwie pierwsze turki to małe szachy z obu stron - cos tam poczarować, coś tam walnąć. Ale bez rewelacji. Dopiero wraz z ubiciem jednej aramaty i wbiciem się czołgu w GUO udało mi się zacząć kopać armię Dominika. Przewaga magiczna dawała o sobie znać coraz bardziej i w końcu doprowadziła do stanu gdzie pociski i plagii zaczęły wchodzi. Oddział Grejt swordów po zmasowanym ostrzale magicznym (z magii jak i flejmerów) przestał w ciagu dwóch tur istnieć. Bitwa zakończyła się w praktyce obecnością czołgu na 3 ranach i społowionego oddziału swordsmenów. Reszta w praktyce wybita.
Moje straty ograniczyły się do furii i chyba połowy jednego oddziału horrorów. Ogólnie w czasie turnieju straciłem coś koło 700 punktów, a zdobyłem około 7000 (pierwsza i druga bitwa to właściwie 5950). No i wygrałem
Ot to tyle jeśli chodzi o turniej w Zielonej Górze.
Kupkenmachen to ZUO!
Po serii treningów na armii demonicznej dowodzonej przez nikogo innego jak Kupkenmachena udało mi się zając pierwsze miejsce na turnieju w Zielonej Górze (18 osób - Pułapka niedźwiedzia 4).
Spotkałem się z następującymi armiami: Skavenami SexRocketa, Wampirami (Hrabiego) oraz Imperium (Dominika).
Szczury miały: maga Lorda z buta, storm bannera, 2 elektryków, około 10 jezzaili, latarkę, 3*klanraci, jakos podobnie slejwi, globadierków łącznie 6, 2*gutter runers i tyle samo night runnersów.
Tak wyszło ale przeciwnik z magii - dzięki moim kością oraz ostrzału mało co zrobił. Do tego jeszcze mały pech w drugiej turze na latarce, mini miscast na elektryku oraz pod rząd rzucone jedynki na storm bannera spowodowały, iz dzielne demony z małymi stratami ładnie podeszły pod wrogą armię. Od 3 tury zaczęła się rzeź. Żoncił niepodzielnie Kupkenmachen rzucając Plagę i tworząc nurglingi, również dzielne horrory próbowały panikować jezzaile, ale notorycznie im to nie wychodziło. W sumie gra nie od razu była przesądzona. Dopiero w 4 turze po odpowiednim podejściu Lordem pod 3 oddziały oraz zabiciu w ich pobliżu night runnersów doszło pod rząd to testowania panik, a zaraz potem terroru. No i został główny regiment z magiem lordem oraz elektrykiem... przeciwnik widząc co się dzieje i nie widząc zbytnich szans na zwycięstwo poddał bitwę. 20-0.
Druga bitewka stoczona była z wampirami hrabii. Rozpiska na mnie mocna. Bloodknighci z banerem ognia...., lordzik z lancą ognia (i na smoku), no varghulf, bsb biegacz, nekros, 2*11ghuli, 10 szkielich, 7czarnych rycerzy,jakos 6 batów i 10 wilków. Ognistość broni troszkę niszczyła psychicznie mojego bsb nurgla i plagusów, również wielkiego demona. Zacząłem pierwszy i podszedłem wszystkim do przodu by walnąć pociskami i magią. Szczęśliwie jeden pocisk - chyba dzieki IF - wpadł w black knightom i walnąłem 7 z s7:P zabijając 4 typków. 2 turka mojego przyniosła znaczne zmiany. Szarża biegacza zblokowała mi horrory... a warghulf już chciał walic w drugie, bloodzie szykowały się na plagusów albo GUO... smok był w pobliżu...CIEPŁO mi się zrobiło, ale postanowiłem dalej egzekwować założenia z przed bitwy.
Fiendy wbiły się w pozostałych 3 czarnuchów niszcząc ich w szarży i wbijając się w jakieś wilki, furie zblokowały dużą strzygę, guo zablokował szarżę na plagusów, a flejmery mega popisem waląc 28 pociskami w smoka ubiły go jak i wampira (miał carstein ringa, ale zero pancerza). Nom miałem turbo farta. Jednakże odwrócił się on w kolejnej turze . Bloodzie zwabieni możliwością uderzenia ogniem po GUO zaatakowali i wbili mu 3 rany (długo nad tym bolałem), a co gorsza pestiliance mocus, poprzez testowanie 12 razy na 5+ nie zadał ani jednej rany... statystycznie wróg traci 4 rycerzy, a piątego blood knighta dobija Lord...niestety nic nie trafił... Jednak Nurgl był ze mną (a dokładnie to herald za GUO ze stubbornem) i spokojnie zdałem testy. Od kolejnej tury rozpoczęła się ubijanie kostek - głównie dzięki pladze. Te zaklęcie niszczy. Po śmierci bloodków warghulf dostał z paru zaklęć obszarowych k6 sk6 i przestał istnieć. Kupkenmachen ciągle parł naprzód bijąc z magii i niszcząc. Ostatecznie wampir lord znalazł się (po teleportacji z carsteina) daleko od lini frontu, ale w ciągu kolejnych dwóch tur przestał istnieć. Armia wampirów się rozpadła.
Dominik i jego imperium okazało się najtrudniejszym przeciwnikiem.
Miał archlectora z buta - 1+pancerz, van horstmana i coś jeszcze, dwóch magów z orb of thunder i scrolem oraz bsb z imperial banner. Do tego 2 aramty, outriderów, flegallantsów pięciu, czołga, greatswordów chyba z 28, podobną ilość swordmasterów, 20 handgunnerów, 10 łuczników i 3 małe oddziałki milicji.
Byłem jednego pewny: jak plaga wejdzie w unit - będzie pogrom, jak zionę kwasem, będzie rzeź, jednak tych dział pomimo regenerki się bałem.
Dwie pierwsze turki to małe szachy z obu stron - cos tam poczarować, coś tam walnąć. Ale bez rewelacji. Dopiero wraz z ubiciem jednej aramaty i wbiciem się czołgu w GUO udało mi się zacząć kopać armię Dominika. Przewaga magiczna dawała o sobie znać coraz bardziej i w końcu doprowadziła do stanu gdzie pociski i plagii zaczęły wchodzi. Oddział Grejt swordów po zmasowanym ostrzale magicznym (z magii jak i flejmerów) przestał w ciagu dwóch tur istnieć. Bitwa zakończyła się w praktyce obecnością czołgu na 3 ranach i społowionego oddziału swordsmenów. Reszta w praktyce wybita.
Moje straty ograniczyły się do furii i chyba połowy jednego oddziału horrorów. Ogólnie w czasie turnieju straciłem coś koło 700 punktów, a zdobyłem około 7000 (pierwsza i druga bitwa to właściwie 5950). No i wygrałem
Ot to tyle jeśli chodzi o turniej w Zielonej Górze.
Kupkenmachen to ZUO!