
Należy znaleźć odpowiedni kawałek styropianu (interesuje nas prostopadłościan o małej podstawie i długich bokach - aczkolwiek Slaanesh jest nieprzewidywalny i różne warianty są dopuszczalne). Skąd wziąć styropian - wie każdy modelarz. My swój wzięliśmy z opakowania po odkurzaczu.

Wymiary prostopadłościanu muszą być odpowiednie - uśmiechy bohaterów zdjęcia świadczą o tym, że udało nam się dobrać idealne.
Tak przygotowany kawałek odpowiednio ciosamy. Dbamy o to, by wierzchołek był szerszy od podstawy. Idealny do tego celu jest nożyk do papieru - tani i wydajny.

Kolejnym krokiem jest wykonanie spaczeniowej roślinności, porastającej obelisk u podnóża. Znakomicie nadaje się do tego celu myjka do naczyń - dostępna w każdym sklepie z artykułami gospodarstwa domowego. Koszt to dosłownie kilka złotych + nożyczki. Przycinamy ją do pożądanego kształtu.

Ciosamy również dwa kamienie. Wraz z obeliskiem Slaanesha przyklejamy je wikolem do dykty. Krawędzie dykty dobrze jest oszlifować, co ułatwi realistyczne wykończenie i ufakturowanie jej piaskiem. Zostawiamy do wyschnięcia na około godzinę.

Całą powierzchnię makiety, łącznie z podstawką, pokrywamy wikolem. Dbamy o to, żeby całość była pokryta równomiernie.

Na wciąż mokry wikol (bardzo ważne) sypiemy piasek. Jest on łatwo dostępny, na przykład w piaskownicy na każdym polskim osiedlu. Po zaschnięciu, utworzy wraz z wikolem skorupę, która będzie imitować solidny kamień. Przyklejamy u podnóża roślinność, zwracając szczególną uwagę na kamienie, oraz przeciwną stronę obelisku (spaczeniowa roślinność zazwyczaj rośnie blisko podłoża).

Ostateczny efekt jest więcej niż zadowalający. Całość oczywiście malujemy na różowo, dla koneserów istnieją inne opcje - dwarf flesh, chaos black, golden yellow (wraz z rozjaśnieniami; jest to związane z szerokością geograficzną, na której wyłania się obelisk).

Mamy nadzieję, że ten krótki tutorial przyczyni się do urozmaicenia Waszych pól bitew, i że będziecie czerpać jeszcze więcej radości i satysfakcji z naszego wspólnego hobby!