Pozwolę sobie puścić w świat kilka pomysłów, które przetestowaliśmy na stole. Zabawa przednia. Tak na pierwszy rzut oka – tylko zabawa. Ale jak pokminiliśmy dłużej, to okazało się, że w niektórych przypadkach robi się bardziej taktycznie, a nie losowo-kostkowo.
Dzień-Noc
Prosta sprawa. Mamy 6 tur. Tury 1-3 to dzień, 4-6 noc. Może być na odwrót. Można się zabawić i rzucić kostką by sprawdzić, kiedy wstaje słońce. Wypada np. 2 – czyli pierwsza tura „po ciemku”, 2,3,4 – dzień, kończymy w nocy. Wypada 5 – tury 5,6 i 1 w dzień, środkowe to nocne.
Modyfikacje zasad - pełna dowolność, ale z jakimś sensem. Z naszej praktyki: w nocy Nocne Gobliny mają +1 do LD. Szczury w zasadzie można by obdarzyć tym samym. Strzelanie na ujemnych modyfikatorach. Cięcia do zasięgu. Brak bonusów za LT. Wszystko co szarżuje budzi Strach. Co ma strach na starcie – budzi Terror. I tak dalej… Uciekamy na 2K6 lub 3K6 ale zawsze -1. Gonimy normalnie. Ciężka jazda ma ujemny modyfikator do ruchu. Teren bardzo trudny staje się niedostępny. Możliwości sporo…
A co nam modyfikuje tura „dzienna”? Demony, Chaosy i Wąpierze dostają minusami po liderce (widział ktoś wampira pomykającego radośnie w pełnym słońcu?). Ciężka zbroja ciąży coraz bardziej i tak opancerzone jednostki w III turze dnia łapią zadyszkę (do wyboru – tniemy ruch lub wytrzymałość).
Zdarzenia losowe lub zdarzenia meteo…
Zakładamy sobie, że w którejś turze wystąpi jakiś pogodowy psikus. Przed rozgrywką kosteczka i losujemy w której. Ale jeszcze nie wiemy jakie (by nie „ustawiać” rozgrywki). Zdarzenie wylosujemy sobie przed dana turą.
A urodziły nam się takie fanaberie:
Mgła, że oko wykol… Kto raz próbował przejechać świętokrzyskie w takiej mgle, ten wie, że walki normalnej prowadzić w tych warunkach nie sposób.
Zatem strzelamy tylko na krótki dystans i bez bonusów. Nie ma szaraży, tylko ruch lub marsz (z modyfikatorem -1) do przodu. Jeśli na coś po drodze wpadniemy, to coś zostaje z automatu zaszarżowane i testuje strach. Stworzenia głupie stoją w miejscu i nie ma siły, by zmusić je do czegokolwiek innego. Latacze nie mogą latać.
Leje jak z cebra… Czyli ściana wody. Aquatic dostaje bonus do ruchu i liderki. Nic, co strzela na proch, nie wystrzeli. Co ma na sobie ciężką zbroję dostaje minus do ruchu - szarże, ucieczki i pogonie z ujemnym modyfikatorem. Rydwany podobnie – minus na ruchu. Strumienie i brody na rzekach chwilowo stają się nieprzekraczalne… Kawaleria zaszarżowana przez piechotę łapie modyfikator -1 do WS (wierzchowce po kolana w błocie…)
Odgłosy burzy… Zaciągnęło się na niebie jak cholera, grzmoty przetaczają się ze wschodu na zachód, zaś mrok rozświetlają fajerwerki błyskawic… Całe Zło starego świata otrzymuje premię – na przykład do liderki, lub prawo „nadprogramowego” ruchu. Latacze testują LD (oblane – stoją w miejscu). Kawaleria podobnie. Stworzenia głupie głupieją… Zieloni łapią mentalne upojenie i przestają bać się Elfów.
Trzęsienie ziemi… Może za dużo powiedziane. Ot, zadrżała ziemia pod stopami, gdzieś tam pojawiła się rozpadlina, gdzieś zachwiało się drzewo. Tak, czy inaczej cała kawaleria (oraz rydwany i modele na wierzchowcach), testują liderkę. Oblany test oznacza blokadę jakichkolwiek działań w danej turze. Regimenty stworzeń o LD równym lub mniejszym 6 – podobnie. Myśleliśmy jak przełożyć to na sypanie się szkieletów, ale nic mądrego nie przyszło nam do głowy.
Wieje, czyli piaskiem po oczach… W danej turze strzelamy na ujemnych modyfikatorach, nie możemy maszerować (pozostaje normalny ruch lub szarża – wyjątek to uparte krasnale). Latamy na obciętym dystansie. Strzelamy z ujemnym modyfikatorem. Gobliński DD nie strzela w ogóle (zieloni i tak są przegięci, więc możemy im przywalić taki zakaz, heh…).
Oślepiające słońce... Oczywiście minus do strzelania. Ale także do szarży na wszystko, co się błyszczy. Trzeba sobie tylko przed bitwą ustalić, co się błyszczy (Silverzy HE to tak z definicji, ale orcza jazda, czy jazda trupów, to już niekoniecznie…). Alternatywnie – świeci wszystkim równo, zatem w CC wszyscy łapią -1 do WS. I oczywiście specjalny minusik dla VC, TK, DE, Ch…
Testowaliśmy także ustawianego na środku stołu, a następnie losowo poruszającego się potwora z Frenzy i Hate. Przednia zabawa, ale robi się niekiedy na stole ciasno (zwłaszcza jak wyciągnie mi fanoli z NG).
Wszelkie komentarze, pomysły i podpowiedzi mile widziane!
A tak przede wszystkim to dzień dobry – pierwszy post na forum. WFB kolekcjonersko („na półeczkę”), to już ponad 10 lat. W międzyczasie kolekcja znikała i odradzała się, podobnie jak zainteresowanie samym systemem. A jeśli chodzi o grę – dla zabawy od czasów Ved., od niedawna nieco aktywniej (przynajmniej w planach i teorii…). I na przekór wszelkim narzekaniom – O&G i Krasnalami
