WE 2250 BP+R - na DMP - zaskakujące:)
Re: WE 2250 BP+R - na DMP - zaskakujące:)
problem w tym że nie lubię grać na dużej magiczce, wiem że magia nas bardzo boli i że możemy złożyć świetną antymagię ale nie chcę aż tak utylitarnej rozpiski - ja po prostu bardzo lubię takiego właśnie lorda - leśne elfy to armia strzelająca więc i lord jest mocno strzelający - inny niż w pozostałych armiach.
Fakt że z bretonią nie jest łatwo ale jak już wcześniej zauważono to nie jest uniwersalna rozpiska - mogę być parowany do defensów wszelkich, demonów(mają kiepskiego sava), DE (jest ich stosunkowo mało i nie mają za dobrego sava).
Fakt że z bretonią nie jest łatwo ale jak już wcześniej zauważono to nie jest uniwersalna rozpiska - mogę być parowany do defensów wszelkich, demonów(mają kiepskiego sava), DE (jest ich stosunkowo mało i nie mają za dobrego sava).
jeżeli zamierzacie wystawiać WE na demony to nie mam pytań bo właśnie one i Lizzi z chmarą terradonów robią strasznego czokapika WE. Obecne WE nie są tak jak dawniej dobrą armią do wyszarpywania remisów. Ale każdy gra jak chce przynajmiej Twoja rozpa jest inna i to w pozytywnym tego słowa znaczeniu
pzdr,
Ż.
P.S. myślę że turnieje najlepiej weryfikują każdą rozpę, szarpnij z łaski swojej jakiś raport
pzdr,
Ż.
P.S. myślę że turnieje najlepiej weryfikują każdą rozpę, szarpnij z łaski swojej jakiś raport
niestety mogłem wziąćł tylko w pierwszym dniu i zaliczyłem jeszcze baya więc zagrałem tylko 2 bitwy
pierwsza bitwa z Malalem - DE na strzelaniu
3 bolce, lord na smoku z hotekiem, lifetakerem i regenką, 15 mengili, 2x9 shadów, 3x5DR i 3x5 Harpii, caddy.
Straszna partyzantka, przegrałem rzut na zaczynanie - on wybrał dogodną stronę i wystawił się na 48 calu wszystkim oprócz scoutów których umieścił za lasem i blisko ruin dających hard cover. Ja źle śie wystwaiłem - za bardzo się rozciągnąłem. Nie miałem szczęścia w bitwie - z hody nie ściągnąłem bolca, alter lord swoim strzelaniem ubił 5 DR - w 6 tur a strzelał co turę tylko nic się nie przebijałem... w dodatku bardzo szybko dostał 2 rany(mimo że siedział w lesie ma sava na 4+ i warda na 4+ więc ciężko w niego trafić powinno być) i musiał ograniczyć działalność.
Nie miałem pomysłu jak to ugryźć - przeciwnik, podobnie jak ja miał bardzo strzelającą armię jednak jego jest na strzelanie bardziej odporna - zasłanianie się harpiami, minusy do trafienia w skirmish,mengili, długo dystansowe bolce to nie jest to co moje elfy lubią najbardziej.
Jedyne co mi się udało to zabić mengili driadami, ściągnąć jednych shadów i parę śmieci - niestety ciągłe strzelanie i najgorzej jak dla mnie złożony smok(działający bardzo dobrze bez walki) zrobiły mi mielonkę z armii - w końcu WE nie są zbyt odporne na strzelanie
Wynik to 5:15
Druga bitwa z demonami
Keeper z siren song, mag tzeentcha w klocku 32 horrorów, drugi klocek 10 horrorów, 2x5 psów, 12 plaguebearerów z bsbkiem -2 do LD, 2x5 furii.
Niby nie przyjemnie bo 12 kostek, wielki demon itp - ale brak flamerów i dość mało śmieci. Znowu przegrałem rzut na zaczynanie:) więc wystawiłem się maksymalnie daleko(tak żeby magią tzeentcha nic nie zdziałał w pierwszej turze), alterów pochowałem w lasach. On podszedł i keeperem rzucił 2 czary zabijając 4 wayów 1 jednego warhawka(panikując je). Ciężko mi było ruszyć klocek horrorów - zbyt liczny - szczególnie na początku. W keepera wypaliło 23 łuczników,2 wayów, 2 magów i 3 warhawki zadając mu 2 rany, orzeł zablokował marsz demonowi i horrorom, wildzi podjechali pod mały klocek pinków, 1 psy dostały od lorda i 20 łuczników - zadałem 5 ran, drugie od GR -1 rana. Keeper z 10 calami nie był w stanie na nic zaszarżować więc czarował zza lasu, w następnej turze podleciał i wywabił wardancerów - oczywiście zjadł ich bez mrugnięcia ale wpadł na 2 wayów którzy zatrzymali go na jego turę - dzięki czemu został na otwartym polu - wystarczyła salwa od 31 łuczników i pożegnaliśmy demona. W między czasie zużyłem wszystkie scrolle, i straciłem obu magów(z magii, terroru i od furii, sam skasowałem jedne psy do końca, zredukowałem horrory do 25, a wildzi i gladzi warhawki, orzeł i alterzy już szykowali kanapkę, 2 psy(przetrzebione), próbójąc pomóc pinkom wystawiły się na szarżę z boku od driad. Przeciwnika 6 kostek przeciw moim 2 spowodowało ubicie małego altera i orła. W mojej 5 turze wpadłem w tył horrorów wildami a w przód alterem i 4 warhawkami - gladzi mieli odgiąć szarżę plaguebearerów.
Dzięki dobrym rzutom skasowałem cały klocek w jedną turę(choć tak naprawdę to nic by ich nie uratowało - przeciwnik miał tylko plaguebearerów i 1 oddział 4 furii szukający schronienia przed strzałami - a ja miałbym 3 tury na zjedzenie kanapki. BSB przeciwnika sam zaszarżował na wildów i w ciągu 2 tur zabił mi dwóch, pozbawieni regenki plaguebearerzy zostali zredukowani do 6.
Bardzo przyjemna bitwa - pomimo że przeciwnikowi wyszły wszystkie czary jakie rzucał to nie był w stanie zabić całej masy moich jednostek.
Wynik bitwy do 17:3
niestety tak mała ilość bitew nie pozwala stwierdzić czy rozpiska ma sens - ale ja wierzę że w tym szaleństwie jest metoda:)
pierwsza bitwa z Malalem - DE na strzelaniu
3 bolce, lord na smoku z hotekiem, lifetakerem i regenką, 15 mengili, 2x9 shadów, 3x5DR i 3x5 Harpii, caddy.
Straszna partyzantka, przegrałem rzut na zaczynanie - on wybrał dogodną stronę i wystawił się na 48 calu wszystkim oprócz scoutów których umieścił za lasem i blisko ruin dających hard cover. Ja źle śie wystwaiłem - za bardzo się rozciągnąłem. Nie miałem szczęścia w bitwie - z hody nie ściągnąłem bolca, alter lord swoim strzelaniem ubił 5 DR - w 6 tur a strzelał co turę tylko nic się nie przebijałem... w dodatku bardzo szybko dostał 2 rany(mimo że siedział w lesie ma sava na 4+ i warda na 4+ więc ciężko w niego trafić powinno być) i musiał ograniczyć działalność.
Nie miałem pomysłu jak to ugryźć - przeciwnik, podobnie jak ja miał bardzo strzelającą armię jednak jego jest na strzelanie bardziej odporna - zasłanianie się harpiami, minusy do trafienia w skirmish,mengili, długo dystansowe bolce to nie jest to co moje elfy lubią najbardziej.
Jedyne co mi się udało to zabić mengili driadami, ściągnąć jednych shadów i parę śmieci - niestety ciągłe strzelanie i najgorzej jak dla mnie złożony smok(działający bardzo dobrze bez walki) zrobiły mi mielonkę z armii - w końcu WE nie są zbyt odporne na strzelanie
Wynik to 5:15
Druga bitwa z demonami
Keeper z siren song, mag tzeentcha w klocku 32 horrorów, drugi klocek 10 horrorów, 2x5 psów, 12 plaguebearerów z bsbkiem -2 do LD, 2x5 furii.
Niby nie przyjemnie bo 12 kostek, wielki demon itp - ale brak flamerów i dość mało śmieci. Znowu przegrałem rzut na zaczynanie:) więc wystawiłem się maksymalnie daleko(tak żeby magią tzeentcha nic nie zdziałał w pierwszej turze), alterów pochowałem w lasach. On podszedł i keeperem rzucił 2 czary zabijając 4 wayów 1 jednego warhawka(panikując je). Ciężko mi było ruszyć klocek horrorów - zbyt liczny - szczególnie na początku. W keepera wypaliło 23 łuczników,2 wayów, 2 magów i 3 warhawki zadając mu 2 rany, orzeł zablokował marsz demonowi i horrorom, wildzi podjechali pod mały klocek pinków, 1 psy dostały od lorda i 20 łuczników - zadałem 5 ran, drugie od GR -1 rana. Keeper z 10 calami nie był w stanie na nic zaszarżować więc czarował zza lasu, w następnej turze podleciał i wywabił wardancerów - oczywiście zjadł ich bez mrugnięcia ale wpadł na 2 wayów którzy zatrzymali go na jego turę - dzięki czemu został na otwartym polu - wystarczyła salwa od 31 łuczników i pożegnaliśmy demona. W między czasie zużyłem wszystkie scrolle, i straciłem obu magów(z magii, terroru i od furii, sam skasowałem jedne psy do końca, zredukowałem horrory do 25, a wildzi i gladzi warhawki, orzeł i alterzy już szykowali kanapkę, 2 psy(przetrzebione), próbójąc pomóc pinkom wystawiły się na szarżę z boku od driad. Przeciwnika 6 kostek przeciw moim 2 spowodowało ubicie małego altera i orła. W mojej 5 turze wpadłem w tył horrorów wildami a w przód alterem i 4 warhawkami - gladzi mieli odgiąć szarżę plaguebearerów.
Dzięki dobrym rzutom skasowałem cały klocek w jedną turę(choć tak naprawdę to nic by ich nie uratowało - przeciwnik miał tylko plaguebearerów i 1 oddział 4 furii szukający schronienia przed strzałami - a ja miałbym 3 tury na zjedzenie kanapki. BSB przeciwnika sam zaszarżował na wildów i w ciągu 2 tur zabił mi dwóch, pozbawieni regenki plaguebearerzy zostali zredukowani do 6.
Bardzo przyjemna bitwa - pomimo że przeciwnikowi wyszły wszystkie czary jakie rzucał to nie był w stanie zabić całej masy moich jednostek.
Wynik bitwy do 17:3
niestety tak mała ilość bitew nie pozwala stwierdzić czy rozpiska ma sens - ale ja wierzę że w tym szaleństwie jest metoda:)
Nie nazwałbym tej rozpiski "dziwnej" lub "szalonej". W rozpie jest wszystko co potrzebne i najważniejsze w armii WE. Różnica jest tylko w braku drzewca, a w zamian są trzy jednostki latające (2xwarhawki i orzeł). Różnica zatem jest bardziej w proporcjach danych rodzajów jednostek. A jeśli chodzi o dobór bohateterów, to WE żadnych mocnych nie posiada, ani takich którzy ewidentnie sa lepsi od pozostałych - stąd wszystko zależy już od ogólnego konceptu, niż poleganiu na schemacie.
Mi rozpiska się bardzo podoba - bardzo mobilna z mocnym wsparciem strzeleckim. Jak się ma ciężka rękę do strzelanie to lepiej nie wychylać sie zza lasu lub górki . A jak strzelanie nie wychodzi to uratować się można potencjałem w fazie ruchu. Jak mobilność zawiedzie to już nic nie uratuje
Mi rozpiska się bardzo podoba - bardzo mobilna z mocnym wsparciem strzeleckim. Jak się ma ciężka rękę do strzelanie to lepiej nie wychylać sie zza lasu lub górki . A jak strzelanie nie wychodzi to uratować się można potencjałem w fazie ruchu. Jak mobilność zawiedzie to już nic nie uratuje
DMP:
Pierwsza bitwa to skaveni czyli nie to co WE lubią najbardziej - niestety zostałem wzięty - polowałem na demony ale niestety wolały wziąć DE
U niego 4 małych elektryków a reszta standard - wersja z jezzailami a bez szmaty. Liczyłem na hit and runy i jakieś jedynki na hity na błyskawicach - niestety warhawki nie zdały panik już w pierwszej turze a później się nie sproszyły a mój przeciwnik nie rzucił ani jednej jedynki przez całą gre...
Szybko pozbyłem się slavów, great eagle zadał ranę jego generałowi (i ściągnął na siebie mnóstwo ostrzału zanim padł).
Przeciwnik oprócz śmieci(miał 15 wystawień) miał 3 duże klocki clanratów. Jeden spanikowałem po salwie z 13GG na bliski, 10 na daleki i hodzie(nie sproszył się już - mając turę ), drugi skasowałem dużym alterem i wildami od przodu, wildzi najpierw przebili się przez slavów). Wykopki stuknęły mi 10GG z generałem(niestety wpadli od boku...)
Przeciwnik miał dużego farta - 6 panik zdanych pod rząd na 5 i jedna na 6..., nic sobie nie zrobił ani z jezzaili, ani latary, ani z błyskawic, mimo wszystko ściągnąłem mu wszystko oprócz 1 kloca z dwoma magami(jeden był ranny od orła) i 8 jezzaili.
Generalnie niezła sieka po dwóch stronach i 10:10
Druga bitwa lizaki, znów to nie ja wybierałem przeciwnika.
O dziwo bez slanna, 2 enginy, lord i bsb na cold one'ach.
Zagrałem tą bitwę bez pomysłu, zanim zacząłem spadła kometa(na IF) zabijając mi altera z hodą, wardancerów, glade ridersów i warhawki..., nie udało mi się KB zasadzić jego generałowi(wyjechał z regimentu) w 2 tury wayami, nic nie wbiłem mu też generałem(wypalając 10 strzał a gość nie miał warda!)
Wynik 1:19 - kości były wyraźnie po stronie przeciwnika ale mogło być lepiej - mea culpa
Trzecia bitwa HE
niby ja wybierałem ale 4 bolce, Star Dragon to również nie jest to co sprawia że czujemy się komfortowo - generalnie nikt tego nie chciał więc wziąłem ja:),
Wygrałem zaczynanie i szybko pozbyłem się jednego bolca i jednych DP(z banner of sorcery:).
Później smok zaczął się niebezpiecznie zbliżać zjadając jednych łuczników, jednak jeden smok to mało na masy WE
Smok miotał się próbując terroryzować, na przemian ziać i szarżować na łuczników - dających raz po raz flee, co turę leciało w niego około 30-40 strzał (w tym 6 od wayów na bliski), lord zajął się drugimi DP, wildzi, warhawki, driady i tancerze ściągnęli resztę armii. W końcu w 6 turze zasadziłem KB, lord zadał 6 ranę smokowi i kiedy już myślałem że gadzina przeżyje cały ostrzał to przypomniałem sobie że nie strzelał jeszcze mój mag na daleki zasięg - smok dostał head shota:D:D:D - jak dla mnie strzał turnieju
Wynik 20:0
Czwarta znowu HE
jakoś nie było mi pisane grać na demony - uciekały dziady:(
Przeciwnik bardziej wymagający i niestety mój lord zużył już najlepsze strzały bo oddając 30 strzałów zabił tylko 6 DP:(
Jego smok tym razem okazał się być odporny na ostrzał dlatego nie koncentrowałem się na nim w ogóle - udało mu się zterroryzować maga/generała który się później nie sproszył, wypędzić za planszę wayów(chroniąc się przed KB) - nie dali się jednak łatwo bo wciągnęli go do lasu czym zyskali dodatkową turę.
Przeciwnik miał świetne rzuty na bolce i jakoś nic nie mogło do nich podejść jednak swoją masą w końcu zalałem jego szeregi. Udała mi się też szarża 8 tancerzy na 6 swordmasterów - swoisty pojedynek o to kto jest najlepszym w zabawach mieczem - zatańczyłem ASF i stuknąłem 5:D - wiadomo kto rządzi
Wynik bardziej wyrównany 13:7
Ostatnia bitwa gobasy czyli to co WE lubi bardzo (co najmniej)
niestety mork(lub gork) byc z zielonymi - 2 popychaczki na IFkach, headshot(przy jednej chuce trafiającej na 6) w małego altera nokoutujący kanapkę na klocku z magiem lordem i wyszło wstydliwe 10:10
Ogólnie na turnieju szukałem demonów ale się pochowały:( - bardzo dziwne bo zazwyczaj mam z nimi 50% bitew
Błędy zrobiłem w grach z lizakami i gobosami - ale IFki odegrały niemałą rolę,
ogólnie lord strzelach jest boski i ciężki do złapania - nie jeden smok próbował:) - kamyk to dobry save(starałem się go nie wystawiać a i przeciwnicy mieli dużo celi więc rzadziej ryzykowali z wardem na 3+ - woleli pewniejsze cele)
4 scrolle to zupełnie wystarczająca liczba - wiadomo na IFki się nic nie zrobi a tak poza tym to mam czym ściągać magów przeciwnika(pomijając slanna - z nim byłaby ciekawa bitwa)
Mimo tak strzeleckiej armii wszystkie bitwy grałem ofensywnie(driady w każdej bitwie przebywały cały stół) i zdecydowanie się nie zgodzę że mam za mało walki - u mnie nawet łucznicy łamią(skasowali 2 rydwany w walce:D - oczywiście to oni szarżowali)
Pierwsza bitwa to skaveni czyli nie to co WE lubią najbardziej - niestety zostałem wzięty - polowałem na demony ale niestety wolały wziąć DE
U niego 4 małych elektryków a reszta standard - wersja z jezzailami a bez szmaty. Liczyłem na hit and runy i jakieś jedynki na hity na błyskawicach - niestety warhawki nie zdały panik już w pierwszej turze a później się nie sproszyły a mój przeciwnik nie rzucił ani jednej jedynki przez całą gre...
Szybko pozbyłem się slavów, great eagle zadał ranę jego generałowi (i ściągnął na siebie mnóstwo ostrzału zanim padł).
Przeciwnik oprócz śmieci(miał 15 wystawień) miał 3 duże klocki clanratów. Jeden spanikowałem po salwie z 13GG na bliski, 10 na daleki i hodzie(nie sproszył się już - mając turę ), drugi skasowałem dużym alterem i wildami od przodu, wildzi najpierw przebili się przez slavów). Wykopki stuknęły mi 10GG z generałem(niestety wpadli od boku...)
Przeciwnik miał dużego farta - 6 panik zdanych pod rząd na 5 i jedna na 6..., nic sobie nie zrobił ani z jezzaili, ani latary, ani z błyskawic, mimo wszystko ściągnąłem mu wszystko oprócz 1 kloca z dwoma magami(jeden był ranny od orła) i 8 jezzaili.
Generalnie niezła sieka po dwóch stronach i 10:10
Druga bitwa lizaki, znów to nie ja wybierałem przeciwnika.
O dziwo bez slanna, 2 enginy, lord i bsb na cold one'ach.
Zagrałem tą bitwę bez pomysłu, zanim zacząłem spadła kometa(na IF) zabijając mi altera z hodą, wardancerów, glade ridersów i warhawki..., nie udało mi się KB zasadzić jego generałowi(wyjechał z regimentu) w 2 tury wayami, nic nie wbiłem mu też generałem(wypalając 10 strzał a gość nie miał warda!)
Wynik 1:19 - kości były wyraźnie po stronie przeciwnika ale mogło być lepiej - mea culpa
Trzecia bitwa HE
niby ja wybierałem ale 4 bolce, Star Dragon to również nie jest to co sprawia że czujemy się komfortowo - generalnie nikt tego nie chciał więc wziąłem ja:),
Wygrałem zaczynanie i szybko pozbyłem się jednego bolca i jednych DP(z banner of sorcery:).
Później smok zaczął się niebezpiecznie zbliżać zjadając jednych łuczników, jednak jeden smok to mało na masy WE
Smok miotał się próbując terroryzować, na przemian ziać i szarżować na łuczników - dających raz po raz flee, co turę leciało w niego około 30-40 strzał (w tym 6 od wayów na bliski), lord zajął się drugimi DP, wildzi, warhawki, driady i tancerze ściągnęli resztę armii. W końcu w 6 turze zasadziłem KB, lord zadał 6 ranę smokowi i kiedy już myślałem że gadzina przeżyje cały ostrzał to przypomniałem sobie że nie strzelał jeszcze mój mag na daleki zasięg - smok dostał head shota:D:D:D - jak dla mnie strzał turnieju
Wynik 20:0
Czwarta znowu HE
jakoś nie było mi pisane grać na demony - uciekały dziady:(
Przeciwnik bardziej wymagający i niestety mój lord zużył już najlepsze strzały bo oddając 30 strzałów zabił tylko 6 DP:(
Jego smok tym razem okazał się być odporny na ostrzał dlatego nie koncentrowałem się na nim w ogóle - udało mu się zterroryzować maga/generała który się później nie sproszył, wypędzić za planszę wayów(chroniąc się przed KB) - nie dali się jednak łatwo bo wciągnęli go do lasu czym zyskali dodatkową turę.
Przeciwnik miał świetne rzuty na bolce i jakoś nic nie mogło do nich podejść jednak swoją masą w końcu zalałem jego szeregi. Udała mi się też szarża 8 tancerzy na 6 swordmasterów - swoisty pojedynek o to kto jest najlepszym w zabawach mieczem - zatańczyłem ASF i stuknąłem 5:D - wiadomo kto rządzi
Wynik bardziej wyrównany 13:7
Ostatnia bitwa gobasy czyli to co WE lubi bardzo (co najmniej)
niestety mork(lub gork) byc z zielonymi - 2 popychaczki na IFkach, headshot(przy jednej chuce trafiającej na 6) w małego altera nokoutujący kanapkę na klocku z magiem lordem i wyszło wstydliwe 10:10
Ogólnie na turnieju szukałem demonów ale się pochowały:( - bardzo dziwne bo zazwyczaj mam z nimi 50% bitew
Błędy zrobiłem w grach z lizakami i gobosami - ale IFki odegrały niemałą rolę,
ogólnie lord strzelach jest boski i ciężki do złapania - nie jeden smok próbował:) - kamyk to dobry save(starałem się go nie wystawiać a i przeciwnicy mieli dużo celi więc rzadziej ryzykowali z wardem na 3+ - woleli pewniejsze cele)
4 scrolle to zupełnie wystarczająca liczba - wiadomo na IFki się nic nie zrobi a tak poza tym to mam czym ściągać magów przeciwnika(pomijając slanna - z nim byłaby ciekawa bitwa)
Mimo tak strzeleckiej armii wszystkie bitwy grałem ofensywnie(driady w każdej bitwie przebywały cały stół) i zdecydowanie się nie zgodzę że mam za mało walki - u mnie nawet łucznicy łamią(skasowali 2 rydwany w walce:D - oczywiście to oni szarżowali)
Ostatnio zmieniony 2 wrz 2009, o 11:08 przez Laik, łącznie zmieniany 2 razy.
Laik pisze:Miałem mieć challenge z Kołkiem - bardzo się chwalił że rozjedzie to moje WE na miękko więc mu zaproponowałem żebyśmy to sprawdzili, później napisał mi że niestety nie będzie grał demonami na DMP.
Spotkaliśmy się na miejscu i jakoś się pocił jak świnia jak rozmawialiśmy - z tego co później usłyszałem to grał demonami więc SPLEWIŁ I BAŁ SIĘ ZAGRAĆ!!!!!!!!!!!!!
Kołek grał imperium, więc możesz odwołać swoje oskarżenia.
Dobrze Ci powiedział, grał Empire. A poci to on sie zawszeLaik pisze: Miałem mieć challenge z Kołkiem - bardzo się chwalił że rozjedzie to moje WE na miękko więc mu zaproponowałem żebyśmy to sprawdzili, później napisał mi że niestety nie będzie grał demonami na DMP.
Spotkaliśmy się na miejscu i jakoś się pocił jak świnia jak rozmawialiśmy - z tego co później usłyszałem to grał demonami więc SPLEWIŁ I BAŁ SIĘ ZAGRAĆ!!!!!!!!!!!!!