Arena of Death Sartosa
Re: Arena of Death Sartosa
Tull będzie dziś co? Co prawda fulla niema jeszcze...
A co ma być? nie mogę zacząć areny bez kompletu, jeśli dziś do wieczora nie zgłosi się nikt więcej, to można będzie wrzucać swoje drugie postacie(tzn. już można, ale wieczorem je wpisze na listę), a jak jutro wrócę z roboty i ciągle nie będzie kompletu do daje NPCów i zaczynamy zabawę.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
- Cooo? Straciłeś cały statek z załogą? Ty pomiocie żebraka, ty ośli synu, wynoś się i nie wracaj, dopuki tego nie naprawisz!!!
- Ależ kochanie, zrozum, takie jest ryzyko zawodowe pirata. Raz przy sterze, raz pod kilem...
- Jak śmiesz głupio się tłumaczyć! Mówią w całym porcie, że załatwił cię jakiś pokurcz - jakiś Durron? Tchórzu - mogłeś go przynajmniej zabić!
- Milcz, głupia! Nigdy nie nazywaj mnie tchórzem. Nie zapominaj, że żyjesz tylko dzięki temu, że odbiłem cię z rąk mojego rywala - Jorguna Jednookiego. Poza tym - mam plan, jak odzyskać respekt na wyspie i szybko zebrać nową załogę. Wybieram się na arenę śmierci. Zabiję tego pokurcza Durrona i wszystkich pozostałych - niech zasmakują pirackiej szabli...
Mirrek Okrutny - Kapitan DoW.
Dwie szable (liczone jako dwa krótkie miecze)
brak zbroi
buty szybkości, dobry refleks, zręczny
- Ależ kochanie, zrozum, takie jest ryzyko zawodowe pirata. Raz przy sterze, raz pod kilem...
- Jak śmiesz głupio się tłumaczyć! Mówią w całym porcie, że załatwił cię jakiś pokurcz - jakiś Durron? Tchórzu - mogłeś go przynajmniej zabić!
- Milcz, głupia! Nigdy nie nazywaj mnie tchórzem. Nie zapominaj, że żyjesz tylko dzięki temu, że odbiłem cię z rąk mojego rywala - Jorguna Jednookiego. Poza tym - mam plan, jak odzyskać respekt na wyspie i szybko zebrać nową załogę. Wybieram się na arenę śmierci. Zabiję tego pokurcza Durrona i wszystkich pozostałych - niech zasmakują pirackiej szabli...
Mirrek Okrutny - Kapitan DoW.
Dwie szable (liczone jako dwa krótkie miecze)
brak zbroi
buty szybkości, dobry refleks, zręczny
Ludzie chyba mnie nie doceniają, pamiętam, że jak Mur robił jedną z Aren to w bodajże 4 godziny był komplet. Co pewnie sądzicie, że nie podołam czy co.
A jeśli będę robić jeszcze następną Arenę to wywalę buty szybkości, bo widzę, że wyposażenie w tej staje się monotonne, to jak by te buty zaczęto produkować taśmowo czy co .
A jeśli będę robić jeszcze następną Arenę to wywalę buty szybkości, bo widzę, że wyposażenie w tej staje się monotonne, to jak by te buty zaczęto produkować taśmowo czy co .
Ostatnio zmieniony 18 sie 2009, o 11:00 przez Tullaris, łącznie zmieniany 1 raz.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
Tull są wakacje, może nie każdy ma czas.
Co do butów to ja bym zrobił tak ze jak juz jakis item ktoś weźmie to kolejna osoba nie może go brać... jakby takie unikaty.
Co do butów to ja bym zrobił tak ze jak juz jakis item ktoś weźmie to kolejna osoba nie może go brać... jakby takie unikaty.
Może tak trzeba będzie zrobić, ale teraz nie będę już zmieniał regół w trakcie zabawy. Najwyżej publiczność nie będzie widzieć jak poruszają się walczący.
Dobra jak nie ma nowych zawodników to jak ktoś ma rozpisane dwie postacie niech wrzuca. Jeśli w ten sposób zbierze się komplet to zaczniemy dziś wieczorem, bo chętnie rozegrał bym jakiś pojedynek.
Dobra jak nie ma nowych zawodników to jak ktoś ma rozpisane dwie postacie niech wrzuca. Jeśli w ten sposób zbierze się komplet to zaczniemy dziś wieczorem, bo chętnie rozegrał bym jakiś pojedynek.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
A juz mialem postować swoją drugą postać Też czekam.
Była ciemna , straszna noc. Przez gęste zarośla przedzierała się nieporadnie humanoidalna postać , raz po raz stękając i klnąc pod nosem. Na plecach niosła spore zawiniątko. Można było zauważyć , że obchodzi się z nim niezwykle ostrożnie i za wszelką cenę chce uniknąć upuszczenia "skarbu". Kolce darły ubranie , rozcinały skórę , wdzierały się w ciało. Korzenie zmuszały do nieustannych podskoków i przedziwnych wygibasów. Wymęczona do granic możliwości , lecz szczęśliwie z nienaruszonym tobołkiem postać wybiegła na dziedziniec zamczyska. Można było teraz dostrzec rysy twarzy , był to młodziutki blondyn. Bo jego wyglądzie oraz sylwetce można było wywnioskować , że nie jest ani wybitnie silny ani inteligentny. Cisnął tobołkiem w wrota i z krzykiem uciekł w pobliskie zarośla.
Ulryk Von Kasztelan przygotowywał kolację w swym nowo urządzonym aneksie kuchennym kiedy usłyszał głośne uderzenie dobiegające z parteru. Sprawdzenie co się stało wydało mu się rozsądne. Bo był rozsądny. Szybkim krokiem opuścił kuchnię i zbiegł po schodach tylko po to , aby zauważyć dziurę w swych zabytkowych drzwiach. Zdenerwował się. Na dywanie tuż pod swymi stopami dostrzegł sporej wielkości zawiniątko.
- Do jasnej cholery to już ósmy w tym tygodniu!
Zdarł worek , złapał wypchanego mieszanką wybuchową baranka ( zmyślna pułapka czyż nie? ) i cisnął nim przez jeszcze świeży otwór w drzwiach. Dało się słyszeć głośne szelesty , krzyk a potem głośny wybuch. Szewczyk ukryty w krzakach nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Baranek nie wybuchł w środku budynku , lecz wrócił i rozerwał biedaczysko na strzępy. Wampir był wyraźnie z siebie zadowolony.
- Dobrze , że mam tu taką wielką bibliotekę. Oprócz przepisów kulinarnych można też poczytać o jakimś Dratewce i innych świniopasach. Przydaje się taka ezoteryczna wiedza.
Jednak Wampir postanowił zmienić miejsce zamieszkania. Nie podobało mu się to , że jego posiadłość jest wiecznie demolowana. Poza tym od dawna marzył o urlopie. Szczęśliwie znał miejsce , w którym mógł by się "rozerwać" w inny sposób niż ten , którego miał zaszczyt doświadczyć szewczyk. Arena Śmierci. Uśmiechnął się i w podskokach ruszył do garderoby.
Ulryk Von Kasztelan
Długi miecz
Miecz krótki
Średnia Zbroja
Buty szybkości ( niezwykle modne ostatnimi czasy )
wampirza krew: blood dr
Ulryk Von Kasztelan przygotowywał kolację w swym nowo urządzonym aneksie kuchennym kiedy usłyszał głośne uderzenie dobiegające z parteru. Sprawdzenie co się stało wydało mu się rozsądne. Bo był rozsądny. Szybkim krokiem opuścił kuchnię i zbiegł po schodach tylko po to , aby zauważyć dziurę w swych zabytkowych drzwiach. Zdenerwował się. Na dywanie tuż pod swymi stopami dostrzegł sporej wielkości zawiniątko.
- Do jasnej cholery to już ósmy w tym tygodniu!
Zdarł worek , złapał wypchanego mieszanką wybuchową baranka ( zmyślna pułapka czyż nie? ) i cisnął nim przez jeszcze świeży otwór w drzwiach. Dało się słyszeć głośne szelesty , krzyk a potem głośny wybuch. Szewczyk ukryty w krzakach nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Baranek nie wybuchł w środku budynku , lecz wrócił i rozerwał biedaczysko na strzępy. Wampir był wyraźnie z siebie zadowolony.
- Dobrze , że mam tu taką wielką bibliotekę. Oprócz przepisów kulinarnych można też poczytać o jakimś Dratewce i innych świniopasach. Przydaje się taka ezoteryczna wiedza.
Jednak Wampir postanowił zmienić miejsce zamieszkania. Nie podobało mu się to , że jego posiadłość jest wiecznie demolowana. Poza tym od dawna marzył o urlopie. Szczęśliwie znał miejsce , w którym mógł by się "rozerwać" w inny sposób niż ten , którego miał zaszczyt doświadczyć szewczyk. Arena Śmierci. Uśmiechnął się i w podskokach ruszył do garderoby.
Ulryk Von Kasztelan
Długi miecz
Miecz krótki
Średnia Zbroja
Buty szybkości ( niezwykle modne ostatnimi czasy )
wampirza krew: blood dr
Dobra własnie zauważyłem, że nigdy na żadnej z Aren nie walczył wyznawca Ulryka, może ktoś będzie chciał zagrać Rycerzem z Zakunu Białego Wilka. Nie wiem co prawda jak taki jegomość miał by się znaleźć w pirackiej wyspie, ale to już wasze zmartwienie . A no i gdzie jest jakiś korsarz DE, w końcu pirat mroczniaków powinien znaleźć się na takim turnieju w takim miejscu (specjalnie na tą okaze przeniosłem Smoczy płaszczyk do zbroii ), a tu nikt się nie zgłasza .
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
No to może jeszcze ja wstawie mojego bohatera.
Morze w pobliżu wyspy wzburzyło się gniewnie. Na niewielkim kawałku metalu, targane falami dryfowało niewielkie ciało. Ktoś kto nigdy nie widział podobnej istoty stwierdziłyby że to ludzki karzeł, czy też jakiś mutant wypaczony przez Chaos. Był to jednak krasnolud, lecz nie taki jak te widywane w tych stronach, ale wyznawca Hashuta. Jego okręt, potężny miotacz rakiet miał tego pecha, że podczas sztormu oderwał się od floty niewolniczej pustoszącej wybrzeże Arabii i w pobliżu Tileii nadział się na eskarde krasnoludzkich łodzi podwodnych z Barak Varr, które posłały go na dno. Przeżył tylko jeden członek załogi, kapitan Sargon M'hash, który w czasie ataku torpedowego znajdował się na pokładzie okrętu. Uczepiony teraz powyginanej blachy, dryfował w nie wiadomym kierunku. Nagle wiatr popchnął tratwę wraz z pasażerem w kierunku brzegu. Ostatnim podmuchem wyrzucił umęczone ciało na plaże. Na samotnego krasnoluda czekać miała teraz wielka przygoda, o jakiej nie marzył opuszczając macierzysty port na drugim końcu świata, której jedynym celem było - przeżycie.
Sargon M'hash
broń: topór oburęczny
zbroja:ciężka zbroja
dodatek:mistrzowska broń
cechy:precyzja w uderzeniu
Morze w pobliżu wyspy wzburzyło się gniewnie. Na niewielkim kawałku metalu, targane falami dryfowało niewielkie ciało. Ktoś kto nigdy nie widział podobnej istoty stwierdziłyby że to ludzki karzeł, czy też jakiś mutant wypaczony przez Chaos. Był to jednak krasnolud, lecz nie taki jak te widywane w tych stronach, ale wyznawca Hashuta. Jego okręt, potężny miotacz rakiet miał tego pecha, że podczas sztormu oderwał się od floty niewolniczej pustoszącej wybrzeże Arabii i w pobliżu Tileii nadział się na eskarde krasnoludzkich łodzi podwodnych z Barak Varr, które posłały go na dno. Przeżył tylko jeden członek załogi, kapitan Sargon M'hash, który w czasie ataku torpedowego znajdował się na pokładzie okrętu. Uczepiony teraz powyginanej blachy, dryfował w nie wiadomym kierunku. Nagle wiatr popchnął tratwę wraz z pasażerem w kierunku brzegu. Ostatnim podmuchem wyrzucił umęczone ciało na plaże. Na samotnego krasnoluda czekać miała teraz wielka przygoda, o jakiej nie marzył opuszczając macierzysty port na drugim końcu świata, której jedynym celem było - przeżycie.
Sargon M'hash
broń: topór oburęczny
zbroja:ciężka zbroja
dodatek:mistrzowska broń
cechy:precyzja w uderzeniu
Tak, na 100%
Ok to jesze potrzeba trzech uczestników i możemy zacząć.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
Imie: Leman – Empire Captain
Broń: Długi miecz
Zbroja: Ciężka zbroja, tarcza
Dodatki: Stymulat
Umiejętności: Berserker, twardziel
Leman... zimny drań, zaczynał jako łowca nagród. Od początku wydawał się nie normalny. Ticki nerwowe, chora brutalność, bezkompromisowość, każdy normalny człowiek schodził mu z drogi. Podążał ze swoja drużyna w najmroczniejsze miejsca starego swiata, zawsze idac pierwszy w szeregu. Mówili ze jest "Zabójcą wśród ludzi", świadkowie powiadali tez ze "Leman dawno juz zabil strach i grozę, nic go nie przerazi". Po wielu wysiłkach stal sie łowcą wampirów. Dążył do tego by wcielono go w zastępy łowców czarownic gdzie mógłby siać grozę wśród wyznawców niszczycielskich sil. Sam powiadał ze bogowie mu sprzyjali. Gdy stanął do walki z gigantem, otrzymał druzgocące trafienie w głowę, które jakimś cudem przeżył. Zwykły śmiertelnik zmienił by sie w krwawą miazgę.
Jego imię znane bylo w prawie calym Imperium. "Szaleniec wymierzający sprawiedliwość, mroczny mściciel, psychopatyczny morderca, fanatyk". Pewnego dnia, felernego dnia, gdy przyszło wałczyć mu ze slugami ciemnosci, Leman rzucił sie z motyka na slonce. Wpadł do sali wyznawcow Nurgla, w ktorej wielki kapłan boga rozkładu prowadzil rytułał, po czym zostal zalany fala demonów, siewców zarazy, nurglingów, bestii nurgla. Po wygranej tytanicznej walce, ciagnac za nogi swojego nieprzytomnego kolege, uszedl ze swiatyni w glorii, jednak Pan Zgnilizny byl wściekły i zeslal na niego wszystkie mozliwe choroby i zarazy. Słuch o nim zaginął.
Mowi się że Leman żyje. Po cudownym wyleczeniu się z chorób, wyruszył w drogę na statku wraz ze swoją załogą by szukać chwały i przelewać krew pomiotów mrocznych bóstw. Ostatnio zawinął do portu na wyspie Sartosa, jednak nikt nie wie w jakim celu.
Broń: Długi miecz
Zbroja: Ciężka zbroja, tarcza
Dodatki: Stymulat
Umiejętności: Berserker, twardziel
Leman... zimny drań, zaczynał jako łowca nagród. Od początku wydawał się nie normalny. Ticki nerwowe, chora brutalność, bezkompromisowość, każdy normalny człowiek schodził mu z drogi. Podążał ze swoja drużyna w najmroczniejsze miejsca starego swiata, zawsze idac pierwszy w szeregu. Mówili ze jest "Zabójcą wśród ludzi", świadkowie powiadali tez ze "Leman dawno juz zabil strach i grozę, nic go nie przerazi". Po wielu wysiłkach stal sie łowcą wampirów. Dążył do tego by wcielono go w zastępy łowców czarownic gdzie mógłby siać grozę wśród wyznawców niszczycielskich sil. Sam powiadał ze bogowie mu sprzyjali. Gdy stanął do walki z gigantem, otrzymał druzgocące trafienie w głowę, które jakimś cudem przeżył. Zwykły śmiertelnik zmienił by sie w krwawą miazgę.
Jego imię znane bylo w prawie calym Imperium. "Szaleniec wymierzający sprawiedliwość, mroczny mściciel, psychopatyczny morderca, fanatyk". Pewnego dnia, felernego dnia, gdy przyszło wałczyć mu ze slugami ciemnosci, Leman rzucił sie z motyka na slonce. Wpadł do sali wyznawcow Nurgla, w ktorej wielki kapłan boga rozkładu prowadzil rytułał, po czym zostal zalany fala demonów, siewców zarazy, nurglingów, bestii nurgla. Po wygranej tytanicznej walce, ciagnac za nogi swojego nieprzytomnego kolege, uszedl ze swiatyni w glorii, jednak Pan Zgnilizny byl wściekły i zeslal na niego wszystkie mozliwe choroby i zarazy. Słuch o nim zaginął.
Mowi się że Leman żyje. Po cudownym wyleczeniu się z chorób, wyruszył w drogę na statku wraz ze swoją załogą by szukać chwały i przelewać krew pomiotów mrocznych bóstw. Ostatnio zawinął do portu na wyspie Sartosa, jednak nikt nie wie w jakim celu.
Jakbyś potrzebował postaci, to podrzucam drugą – jak nie (komplet np., to odrzuć)
Była ciemna noc, gdy jakiś szary kształt niewiele większy od psa przemknął wzdłuż ulicy i natychmiast skrył się w zaułku. Tylko kilka metrów dzieliło go od więzienia. Przycupnął, jakby na coś czekał.
Nagle rzucił się w kierunku najbliższego wyłomu i przez piwniczną kratę szybkim ruchem wrzucił zawiniątko do celi. Sekundę później poczuł na swojej głowie ciężar pałki.
- Co my tu mamy? Przemycać się zachciało – pierwszy z trzech strażników był wyraźnie zadowolony trzymając małego zielonoszarego pokurcza do góry nogami za jedną nogę. Kilka drobiazgów wypadło z kieszeni, lecz uwagę prostaków zwróciła mała, okrągła kulka.
- A co to....... chciał zapytać jeden z nich podnosząc ją do góry, który to gest zbiegł się z cichym nieeeeee pokurcza. Chwilę później z kulki ulotnił się jasny dym i cała czwórka padła bezwładnie na ziemię.
Ciemność. Wiele dni ciemności. Szczęki metalu. Ból głowy. Jakiś długi korytarz i oślepiające słońce gdy Nurf został wprost wyrzucony na piasek. Po chwili coś upadło obok niego. Jego KULA!
- PANIE I PANOWIE! Przed nami kolejne zmagania na śmierć i życie! Z prawej więzień, który decyzją Althora dostąpi zaszczytu wywalczenia sobie wolności. Z lewej strony .......
Nurf już nie słuchał. Z przerażeniem spojrzał, kto świdruje go wzrokiem i w oczach wyczytał swoją śmierć. Gdzieś z tyłu głowy odezwał się głuchy głos przeszłości ”Walcz Nurfie, zawsze walcz, jakby to miała być ostatnia walka w twoim życiu”.
Nurf
nocny goblin
broń: Kula Fanatyka i halucynogen (bo przechował w więzieniu)
brak zbroi
dodatki: jelito trolla (działa jako amulet ochronny), buty szybkości (sorki że kolejny raz, ale jak zeżre halucynogeny, to nikt mi nie powie że później wypije miksturę/zeżre mięso trolla/rzuci nożem/zrobi cokolwiek innego niż kręcenie kulą). Naprawdę wolałbym 2 umiejętności.
umiejętności: szczęściarz
Taktyka: wiadomo, używka, kręciołek i do przodu. Jelito trolla i szczęściarz do tej pory zapobiegały autodestrukcji:).
Była ciemna noc, gdy jakiś szary kształt niewiele większy od psa przemknął wzdłuż ulicy i natychmiast skrył się w zaułku. Tylko kilka metrów dzieliło go od więzienia. Przycupnął, jakby na coś czekał.
Nagle rzucił się w kierunku najbliższego wyłomu i przez piwniczną kratę szybkim ruchem wrzucił zawiniątko do celi. Sekundę później poczuł na swojej głowie ciężar pałki.
- Co my tu mamy? Przemycać się zachciało – pierwszy z trzech strażników był wyraźnie zadowolony trzymając małego zielonoszarego pokurcza do góry nogami za jedną nogę. Kilka drobiazgów wypadło z kieszeni, lecz uwagę prostaków zwróciła mała, okrągła kulka.
- A co to....... chciał zapytać jeden z nich podnosząc ją do góry, który to gest zbiegł się z cichym nieeeeee pokurcza. Chwilę później z kulki ulotnił się jasny dym i cała czwórka padła bezwładnie na ziemię.
Ciemność. Wiele dni ciemności. Szczęki metalu. Ból głowy. Jakiś długi korytarz i oślepiające słońce gdy Nurf został wprost wyrzucony na piasek. Po chwili coś upadło obok niego. Jego KULA!
- PANIE I PANOWIE! Przed nami kolejne zmagania na śmierć i życie! Z prawej więzień, który decyzją Althora dostąpi zaszczytu wywalczenia sobie wolności. Z lewej strony .......
Nurf już nie słuchał. Z przerażeniem spojrzał, kto świdruje go wzrokiem i w oczach wyczytał swoją śmierć. Gdzieś z tyłu głowy odezwał się głuchy głos przeszłości ”Walcz Nurfie, zawsze walcz, jakby to miała być ostatnia walka w twoim życiu”.
Nurf
nocny goblin
broń: Kula Fanatyka i halucynogen (bo przechował w więzieniu)
brak zbroi
dodatki: jelito trolla (działa jako amulet ochronny), buty szybkości (sorki że kolejny raz, ale jak zeżre halucynogeny, to nikt mi nie powie że później wypije miksturę/zeżre mięso trolla/rzuci nożem/zrobi cokolwiek innego niż kręcenie kulą). Naprawdę wolałbym 2 umiejętności.
umiejętności: szczęściarz
Taktyka: wiadomo, używka, kręciołek i do przodu. Jelito trolla i szczęściarz do tej pory zapobiegały autodestrukcji:).
Exalted Chaos champion
imię : Delric
broń : dwa długie miecze
zbroja : ciężka
dodatek : przeklęta broń
umiejętność : riposta
Był on człowiekiem dziwnym. Wiele lat walczyl w różnych wojnach . Zabił wielu wrogów, wygrał wiele trudnych pojedynków . Jak już wspomniałem byl dziwny, zawsze zazdrośćiłem mu jego umiejętności...nieraz uratował mój tyłek...ale nie, do mnie odezwał się pan, ja otrzymałem zbroję chaosu choć on dokonał dla mrocznych potęg wiele więcej.Jego życie było ciężkie wszystkie elementy swojego ekwipunku zdobył w walce, każdy od kogo innego...wyglądał co najminej groteskowo. Wszyscy patrzyli na niego z pogardą i szeptali za jego plecami. Nawet niektórzy maruderzy czuli już wolę pana a on nic.
Pewnego dnia miał już tego dość i odszedł. Wrócił po niespełna roku wrócił z kompletem nowych blizn i wieloma trofeami . Patrzyłem z zazdrością na róg mamuta i misterne przeklęte ostrze. Nie wiem co przekonało mnie do tej decyjzi...może wola pana krwi,może zazdrośc albo pogarda dla "opuszonego" jak go nazywano.
Postanowiłem z nim walczyć mówiłem że on chciał przejąć władzę ale to nie prawda.
Czasem żałuję że mnie wtedy nie zabił rzuciłem się na niego z moimi toporami a on szybko jej odbił i głęboko zranił mnie w nogę . Boli mnie do dziś tak samo jak temtego dnia . To ostrze musi być potężne . Potem znowu odszedł, pewnie dalej szukać chwały.Mówił coś o jakiejś arenie na wyspie.Gdyby wrócił nie walczcie z nim bo to nie ma sensu .Następnego ranka skonał.Taka broń sie pozostawia rannych. Wszyscy zastanawiali się czy Derlic wróci jako wybraniec albo czy w ogóle nie wróci.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Długo rozmawialiśmy o jego opowieści, przesiedieliśmy przy ognisku całą noc.
Później dowiedzieliśmy się że jeden z naszych go widział. Opowiadał że musiał mieć jeszcze jakieś przygody bo był poraniony i stracił swoje ostrze.
Ale Derlic umiał o siebie zadbać. Zdobył nowe bronie i dotarł na arenę. Był jak woda...nieustannie i niepowstrzymanie dążył do celu...dzięki swojemu uporowi dokonał wielu niesamowitych rzeczy...lecz wciąż pozostawał samotny i niedoceniony.
Był przeznaczone na arena Murma ale myślę że może być;p
imię : Delric
broń : dwa długie miecze
zbroja : ciężka
dodatek : przeklęta broń
umiejętność : riposta
Był on człowiekiem dziwnym. Wiele lat walczyl w różnych wojnach . Zabił wielu wrogów, wygrał wiele trudnych pojedynków . Jak już wspomniałem byl dziwny, zawsze zazdrośćiłem mu jego umiejętności...nieraz uratował mój tyłek...ale nie, do mnie odezwał się pan, ja otrzymałem zbroję chaosu choć on dokonał dla mrocznych potęg wiele więcej.Jego życie było ciężkie wszystkie elementy swojego ekwipunku zdobył w walce, każdy od kogo innego...wyglądał co najminej groteskowo. Wszyscy patrzyli na niego z pogardą i szeptali za jego plecami. Nawet niektórzy maruderzy czuli już wolę pana a on nic.
Pewnego dnia miał już tego dość i odszedł. Wrócił po niespełna roku wrócił z kompletem nowych blizn i wieloma trofeami . Patrzyłem z zazdrością na róg mamuta i misterne przeklęte ostrze. Nie wiem co przekonało mnie do tej decyjzi...może wola pana krwi,może zazdrośc albo pogarda dla "opuszonego" jak go nazywano.
Postanowiłem z nim walczyć mówiłem że on chciał przejąć władzę ale to nie prawda.
Czasem żałuję że mnie wtedy nie zabił rzuciłem się na niego z moimi toporami a on szybko jej odbił i głęboko zranił mnie w nogę . Boli mnie do dziś tak samo jak temtego dnia . To ostrze musi być potężne . Potem znowu odszedł, pewnie dalej szukać chwały.Mówił coś o jakiejś arenie na wyspie.Gdyby wrócił nie walczcie z nim bo to nie ma sensu .Następnego ranka skonał.Taka broń sie pozostawia rannych. Wszyscy zastanawiali się czy Derlic wróci jako wybraniec albo czy w ogóle nie wróci.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Długo rozmawialiśmy o jego opowieści, przesiedieliśmy przy ognisku całą noc.
Później dowiedzieliśmy się że jeden z naszych go widział. Opowiadał że musiał mieć jeszcze jakieś przygody bo był poraniony i stracił swoje ostrze.
Ale Derlic umiał o siebie zadbać. Zdobył nowe bronie i dotarł na arenę. Był jak woda...nieustannie i niepowstrzymanie dążył do celu...dzięki swojemu uporowi dokonał wielu niesamowitych rzeczy...lecz wciąż pozostawał samotny i niedoceniony.
Był przeznaczone na arena Murma ale myślę że może być;p