Arena of Death Sartosa

Wszystko to, co nie pasuje nigdzie indziej.

Moderatorzy: Fluffy, JarekK

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Michał
Falubaz
Posty: 1208
Lokalizacja: BWT Klika - Rumia

Re: Arena of Death Sartosa

Post autor: Michał »

Jeżeli jest jescze miejsce.

Turin (high elf nobel)

Urodził się w Lothern w rodzinie kupieckiej jako trzecie dziecko. Dzieciństwo jego nie różniło się zasadniczo od młodości

innych elfich dzieci, z tą różnicą, że prześladował go niesamowity pech. Po osiągnięciu odpowiedniego wieku zajął się tak jak

i jego bracia interesem rodzinnym, lecz nie interesowało go to zbytnio. W czasie licznych szkoleń spodobało się mu

wojowanie. W wieku 200 lat wziął swoją zbroje oraz miecz i zaciągnął się jako żołnierz we flocie.

W czasie jednego rejsu niedaleko brzegów Starego Świata statek wpadł na skały i rozbił się. Turin uratował się wraz z

niewielkim swoim dobytkiem. Po miesiącach wędrowania i życiu w głuszy trafił na dwór jednego z Książąt Pogranicza.
Zaciągnął się u niego na służbę, awansując powoli ze zwykłego szarego żołnierza aż do dowódcy straży przybocznej.

Po 20 latach jego suweren zmarł ze starości. Zwolniony ze służby przez nowego Księcia ruszył w poszukiwanie nowego

zajęcia. Postanowił zawędrować do Marienburga, stolicy najemników, i tam znaleźć nowy sens życia.

Wszedł do pierwszej gospody, zakurzony i zmęczony po długiej podróży szukając ukojenia. Po otworzeniu drzwi od razu

zaatakował go gwar dochodzący z sali. Nie wiedział o co rozchodził się cały harmider, lecz nie obchodziło go to.

Najważniejsze było łóżko i butelka wina.

Przechodząc przez salę przypadkowo ujrzał jakieś obwieszczenie przybite do ściany wokół kłębiło się wielu podobych jemu,

szukających swojego miejsca w tym świecie.
- Bym tam pojechał, gdyby mnie ramie nie bolało - podsłuchał.
- Jasne - rzekł z ironią w głosie
- Już bym tam był, ale obowiązuje mnie kontrakt.- powiedział inny.

Zaciekawiony sytuacją podszedł do karczmarza, by wywiedzieć się więcej.
- Karczmarzu co to za historia, którą wszyscy się tak emocjonują ?
- Nie słyszałeś ? Ogłoszono kolejną Arenę Śmierci na wyspie Sartos.
- Hmm.. ciekawe. Może być to dobry sposób, aby znaleźć sobie nowego bogatego pracodawcę. Jak tam dostać się ?
- Musisz pogadać z tamtym kulawym siedzącym przy schodach. Pomóc tobie jeszcze jakoś ??
- Tak, możesz dać butelke wina i czysty pokój. Daj także dwie szklanice.

Podszedł do nieznajomego i po krótkiej rozmowie dostał miejsce na turnieju.

Turin
Broń - Bastard oburęcznie
Zboja - Paskowa (ciężka)
Dodatki - buty szybkości
Umiejętności - ekspert w walce
AND THEY SHALL KNOW NO FEAR

KOLEJNY PUNKT DLA NAS !!! BWT KOCHANA !!!!
Cosmo pisze: 19 sie 2014, o 20:33 BTW gdzie spia Ci co nie chodza spac przed polnoca? Jakies zwierzeta z Nemezisu, BWT, Front..?

Awatar użytkownika
Lasti
Falubaz
Posty: 1413
Lokalizacja: Kraków/Azyr

Post autor: Lasti »

I widzisz Tull jaki wysyp świeżej krwi? :D
Polska grupa zrzeszająca sympatyków Age of Sigmar:

https://www.facebook.com/groups/438370546345173/

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2177
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

Ok chyba przedwcześnie zacząłem panikować. Zatem zostało tylko jeszcze jedno miejsce, czekamy na ostatnią osobę.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Awatar użytkownika
Jasiuuu
Undead, Flying, Lucky Git
Posty: 5574

Post autor: Jasiuuu »

nie zostało. zapomniałeś wpisać goblina. ; )


(tak wiem że to duplikat :P ale ile można czekać ? a z goblina fajowa postać )

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2177
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

Zatem czekam do 19, potem wpisze duplikata. Z tym że duplikat Ice-T był pierwszy, więc jeśli nie pojawi się nikt nowy, to walczt Białt Lew.

Edit:
Eeee, Chłopaki dzwoniała kumpela, że dziś robi urodziny, więc wrócę jakoś puźno w nocy i jak będę w stanie to rozegram walki, sorki.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Awatar użytkownika
Manfred
Postownik Niepospolity
Posty: 5907
Lokalizacja: Cobra Kai

Post autor: Manfred »

dobra zaklepuje coś skrobne za godzinke dwie skoro dzisiaj i tak ma nie być walk :P

Awatar użytkownika
Manfred
Postownik Niepospolity
Posty: 5907
Lokalizacja: Cobra Kai

Post autor: Manfred »

Wampir
Dan - Czarny rycerz
Ciężka zbroja
Dwa miecze
Przeklęta broń
Ekspert w walce
W służbie władcy śmierci.

Dan był wampirem bardz starej daty, może nawet jednym z pierwszych. Dowodził wojskami Nagasha już podczas walk przeciw powstającemu imperium ludzi w starym świecie, przeciw wojskom Boga-człowieka.
Po przegranej ofensywie wrócił do niezdobytej fortecy Nagashizar.
Wierny swemu Panu szukał potężnych artefaktów wspmagających zaklęcia, by w chwili gdy Nagash odzyska pełnię sił
stworzył armię tak potężną by zrównać z ziemią znienawidzonych wrogów. Jednak przez długie wieki, nie było śladów działań ani Nagasha ani jego agentów, może prócz Heinricha Kemmlera który walczył przeciw Bretonni.
Aż do teraz gdy ruszyli jego agenci, nekromanci i nieliczne wampiry wierne Władcy umarłych, szukają czegoś prawdopodobnie Korony czarodziejstwa skradzionej bardzo dawno temu. Szukają pewnie nie tylko tego potężnego przedmiotu ale również wielu innych które mogą wspomóc nieumarłe legiony w walce ze światem żywych.
Dan szuka czegoś tu w Sartosie na wyspie piratów, czego ? nie wiadomo, ale w przyczółku dla wilków morskich można zapewne znaleźć wiele ciekawych rzeczy.

Awatar użytkownika
Mhroczny Rycerz
Falubaz
Posty: 1146

Post autor: Mhroczny Rycerz »

Mógłby mi ktoś napisać o co chodzi w tej arenie?
White Lion pisze:Mam prośbę :)

Nie, nie masz. Chyba że znudziło Ci się to forum, to wtedy możesz kontynuować nakłanianie do piractwa -- Tomash
Why so serious? ;)

Awatar użytkownika
Lasti
Falubaz
Posty: 1413
Lokalizacja: Kraków/Azyr

Post autor: Lasti »

Wirtualne walki opisywane przez prowadzacego. Looknij na starsze tematy.
Polska grupa zrzeszająca sympatyków Age of Sigmar:

https://www.facebook.com/groups/438370546345173/

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2177
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

Ok zaczynamy Arene. Miksturki wygrywają: Skarak, Lastaad von Zet i Durron Ironshield .
Wynik losowania:
1.Lastaad von Zet vs Leo Błogosławiony
2.Sargon M'hash vs Ulryk Von Kasztelan
3.Durron Ironshield vs Tamashima Mitzuzuki
4.Sir Samuel Vimes vs Kapitan Jacek Wróbel
5.Ulf Tronsson vs Aethis
6.War'Giznak vs Azhnag
7.Turin vs Delric
8.Skarak vs Dan.
Ostatnio zmieniony 19 sie 2009, o 04:39 przez Tullaris, łącznie zmieniany 1 raz.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Awatar użytkownika
Lasti
Falubaz
Posty: 1413
Lokalizacja: Kraków/Azyr

Post autor: Lasti »

Dziś cosik będzie czy oblewasz 100 lat kumpeli? :P :wink:
Polska grupa zrzeszająca sympatyków Age of Sigmar:

https://www.facebook.com/groups/438370546345173/

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2177
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

Lastaad von Zet vs Leo Błogosławiony

Nastał więc dzień w którym na pirackiej wyspie rozpoczęła się Arena Śmierci. Królowa Piratów zasiadła w swym tronie patrząc na dwóch wojowników którzy mieli zmierzyć się w pierwszej walce. Publiczność patrząc na nich mogła spostrzec, że nie spotkają się dziś dwaj zwykli śmiertelnicy, była to bowiem prawda gdyż z każdym z dwóch stojących na Arenie wojowników stała jakaś złowroga moc.
Wojownik chaosu Leo Błogosławiony mierzył swego przeciwnika mrocznym wzrokiem. Wampir nie zdradzał na twarzy najmniejszych oznak emocji. Napięcie zwiększało się, w powietrzu czuć było nerwowość. Natalie nie chciała przedłużać tego stanu chciała widzieć krew, dała więc sygnał do rozpoczęcia walki. Obaj wojownicy ruszyli błyskawicznie przed siebie, minimalnie szybszy okazał się Leo który pierwszy wyprowadził mordercze cięcia. Lastaad sparował pierwsze lecz cha ośnik zdołał wyminąć drugie ostrze, mające zatrzymać jego atak, wampir musiał wykonać karkołomny unik aby nie zostać rozpłatanym, . Leo kontynuował natarcie lecz Lastaad szedł z linii jego ataku i sam zaczął zadawać mordercze ciosy, pchnięcie rapiera nie było jednak dokładne i zaiskrzyło tylko na spaczonym pancerzu, atak mieczem Leo sparował tarczą, po czym sam wymierzył idealnie cięcie kataną które weszło w szczelinę w zbroi i wgryzło się głęboko w ciało wampira . Lastaad poczuł jak coś wyrywa jego umysł z tego świata, a on sam odpływa w nieznane. Odskoczył on od przeciwnika i opanował się, cha ośnik czując, że ma przewagę ruszył do kolejnego natarcia. Przeciwnicy zaczęli wymieniać kolejne ciosy, a publiczność zaniemiała z zachwytu obserwując kunszt dwóch adwersarzy. W pewnym momencie Wampir sparował atak katany schodząc jednocześnie na prawą stronę Wojownika Chaosu, zostawił sobie tym samym wolne pole do pchnięcia rapierem który wszedł idealnie w słaby punkt spaczonej zbroi. Leo wycofał się gdyż rana była poważna, ale na jego odpowiedź nie trzeba było czekać. Wykorzystał on moment ataku Lastaada, zbił tarczą miecz i wyminął atak rapiera, a samemu jednocześnie wykonał cięcie które zraniło wampira w ramię. Lastaad poczuł, że po raz kolejny traci kontakt z rzeczywistością, cofnął się i sięgnął po fiolkę świeżej krwi, napój ten przywrócił mu siły. Leo ruszył aby wykończyć wampira, ale nieumarły przygotował się na jego szarżę. Sparował rapierem cięcie katany, a następnie sam ciął mieczem, zmienił jednak jego kąt i wyminął tarczę wrąbując się w nogę. Normalnego człowieka takie uderzenie zmusiło by do wydania okropnego krzyku bólu, Leo zdekoncentrował się tylko na chwilę. Ta chwila starczył jednak wampirowi, kolejnym cięciem odrąbał on ramię w którym Leo trzymał katanę, a następnie pchnął rapierem w słabe miejsce pancerza. Ostrze przeszyło serce, a Lastaad rzucił miecz i chwycił Chaośnika za szyję po czym zaczął pić jego krew, na końcu zostawił wyschnięte truchło na piasku Areny.
Ostatnio zmieniony 19 sie 2009, o 11:05 przez Tullaris, łącznie zmieniany 1 raz.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Awatar użytkownika
Lasti
Falubaz
Posty: 1413
Lokalizacja: Kraków/Azyr

Post autor: Lasti »

Oblizawszy krew z warg, dumny wampir wypowiedział słowa starożytnej mrocznej magii która zasklepiła mu rany pozostawiając lekkie blizny na bladej skórze. Chwilę potem z jego dłoni spłynęła mroczna fala energii która wpełzła przez szczeliny w pancerzu wojownika chaosu ten zaś zaczął emanować niebieskawą łuną od środka po czym powoli i koślawie wstał na nogi.

-"Myślałem że ciężej z Tobą będzie klocu... Po spaczonej posoce mam wzdęcia... A i wiatry magii nie te same. Co prawda Krell z Ciebie nie jest ale dobre i to. Przynajmniej będę miał z kim pogadać."
- wybełkotał do siebie odurzony krwiopijca po czym wykonał idealny dworski ukłon w stronę królowej. Omiótł jeszcze wzrokiem arenę po czym ruszył sztywno i pewnie w stronę wyjścia. Jego nowy sługa wolnym krokiem ruszył za swoim nowym panem.
Polska grupa zrzeszająca sympatyków Age of Sigmar:

https://www.facebook.com/groups/438370546345173/

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2177
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

Sargon M'hash vs Ulryk Von Kasztelan

Nastał kolejny dzień i rozpoczęły się kolejne walki. Tego poranka mieli się zmierzyć Krasnolud Chaosu i kolejny Wampir Smoczej krwi. Obaj stali naprzeciw siebie, Sargon z przełożonym przez ramię toporem mierzył wzrokiem swego przeciwnika. Spojrzenie wampira Ulryka było chłodne i drapieżne, nie mógł on doczekać się chwili w której będzie mógł spić spaczoną krew mrocznego Krasnala.
Obaj usłyszeli sygnał do rozpoczęcia walki, Ulryk ruszył z niezwykłą szybkością która zaskoczyła Sargona, próbował on wymierzyć mordercze cięcie które rozplatało by Wampira ale Ulryk z łatwością wyminął ostrze ciężkiego topora i wyprowadził swoje ataki. Krasnolud minimalnie uchylił się przed mieczem, jednak krótkie ostrze Wampira odnalazło lukę w jego zbroi. Sargon stęknął złośliwie, rana nie była co prawda ciężka, ale rozzłościła Krasnala. Znając szybkość wampira zajął on pozycje obronną. Wampir tym czasem atakował dalej, pchnięcie długiego miecza zostało zbite przez topór, krótki miecz po raz kolejny trafił krasnoluda, ale tym razem nie przebił zbroi. Korzystając z tego, że wampir stoi blisko Sargon zamachnął się swym toporem wyprowadzając idealnie uderzenie. Ulryk pomimo posiadania butów szybkości nie zdołał uciec, a ostrze topora rozplatało mu napierśnik i wdarło się głęboko w ciało. Wampir poczuł jak coś brutalnie wyciąga go z obecnej rzeczywistości. Udało mu się opanować w ostatniej chwili i tylko dzięki magicznym butom uniknał kolejnego morderczego cięcia. Sargon ruszył przed siebie chcąc wykończyć umarlaka, jednak ten po raz kolejny uprzedził jego atak. Krótkim mieczem zblokował ostrze topora, długim ostrzem wykonał pchnięcie które przebiło się przez zbroje krasnoluda i dotkliwie go poraniło. Sargon próbował kontratakować, Ulryk uciekł jednak dzięki swym butom. Wampir przystąpił do kolejnych ataków uderzając to z jednej to z drugiej strony, ale krasnolud twardo je odpierał. W końcu jednak nieumarły zamarkował atak z jednej strony, po czym odbił w kierunku rannego ramienia, ostrze topora znalazło się tam gdzie nie powinno, wtedy wampir wbił swój miecz w pierś przeciwnika, rozcinając zbroje, następnie krótkim ostrzem rozplatał mu gardło. Ciało Sargona opadło bezwładnie, a wampir przystąpił do swej krwawej uczty.
Ostatnio zmieniony 19 sie 2009, o 11:05 przez Tullaris, łącznie zmieniany 1 raz.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

MarsnTwix
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 148

Post autor: MarsnTwix »

Wszechświat kichnął gwałtownie i zamiast marynarza pojawił się Vimes. Wyglądał całkiem znajomo, a już na pewno pachniał tak samo jak w Ankh-Morpork. Vimes stwierdził, że leży na kołyszącym się hamaku. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby hamak nie kołysał się razem z podłogą sufitem i ścianami. Wygramolił się z hamaka i niepewnie wyszedł na pokład i wychylił się przez burtę. Ledwo zdążył. Jego dzisiejsza kolacja zaburzyła idealne odbicie rozgwieżdżonego nieba w lustrze wody. Teraz przynajmniej będzie mógł bez wyrzutów sumienia skosztować lokalnych specjałów. Statek zakotwiczony był w jakimś porcie. Żagle były podwinięte i jedynie flagi łopotały mocno na wietrze. Nagle chmury odsłoniły księżyc. Zielonkawy zresztą. Blade światło padło na statek. Oświetlona flaga odsłoniła trupią czaszkę.

c.d.n.

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2177
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

Durron Ironshield vs Tamashima Mitzuzuki

Królowa Piratów zasiadła na swym tronie, sącząc powoli krwawe wino z Clar Karond, którego skrzynkę dostała od jednego z kapitanów Korsarzy Mrocznych Elfów z którym robiła interesy. Była zadowolona z poprzednich walk gdyż ich uczestnicy dali popis niezwykłych umiejętności szermierczych. Tymczasem na Arenę weszli kolejni uczestnicy, z jednej strony Krasnolud Durron Ironshield z drugiej tajemniczy przybysz ze wschodu Tamashima Mitzuzuki. Obaj wojownicy stanęli naprzeciw siebie, Nippoiczyk zasalutował swemu przeciwnikowi, a Krasnolud widząc zachowanie przybysza również oddał mu honor.
Rozległ się sygnał rozpoczynający walkę, w tym momencie Mitzuzuki wyrwał jak strzała przed siebie wyprowadzając mordercze cięcia swymi wakizashi. Krasnolud będąc lekko zaskoczonym szybkością poruszania się człowieka przyjął postawę obronną, pomimo tego, że jego przeciwnik walczył z morderczą precyzją, dzięki umiejętnemu osłonięciu się tarczą zdołał odbić ostrza wakizashi, po czym sam wyprowadził potężne uderzeni młotem, lecz nie było ono dostatecznie szybkie, aby trafić w zwinnego Nippoiczyka. Mitzuzuki widząc, że walka z opancerzonym krasnalem nie będzie lekka przystąpił do ostrożnego jego badania obrony. Wakizashi uderzały raz z góry raz z dołu próbując znaleźć słabe punkty w obronie Krasnala, ten jednak stał niewzruszony jak skała skutecznie zastawiając się tarczą i wyprowadzając kontrataki mające zgruchotać kości człowieka. W końcu Nippoiczyk zdecydował się na ryzyko, wykonał dwa cięcia w kolana Durrona ten oczywiście zastawił się tarczą, ale korzystają z okazji, że uwaga krasnoluda skupiona jest na dole wykonał on skok i efektowne salto lądując za jego plecami. Krasnolud momentalnie się odwrócił i wyprowadził uderzenie swym młotem w Nippoiczyka, nie zapobiegło to niestety otrzymaniu ciosu w plecy, na szczęście dla niego twarda krasnoludka zbroja wytrzymała go. Mitzuzuki po raz kolejny odskoczył unikając ciosu młotem, zdziwiony, że nie udało mu się przebić krasnoludzkiej zbroi. Postanowił on sprowokować krasnoluda do odsłonięcie się i ataku. W pewnej chwili odsłonił się, lecz była to jedynie pułapka, Durron wyprowadził cios lecz nie sięgnął on celu, a Nippoiczyk minął swym ostrzem młot i odnalazł lukę w zbroi zadając głęboką ranę. Krasnolud cofnął się gwałtownie, Nippoiczyk przystąpił do dalszego ataku. Ranne ramie nie było w stanie odpowiednio szybko reagować więc Durron otrzymał kolejne cięcie tym razem w bark. Nie mogąc już utrzymać topora Krasnolud sięgnął po małą fiolkę z leczniczym płynem, i po wypiciu błyskawicznie odzyskał sprawność. W tym samym czasie Mitzuzuki chciał zakończyć walkę i zadać Krasnoludowi ostateczne pchnięcie, nie spodziewał się jego kontrataku i za późno zdecydował się na unik, zdołał tylko przyjąć cios młotem na blok krzyżowy, lecz nie uchroniło go to od uderzenia w pierś. Tracąc oddech odskoczył od krasnoluda który ruszył przed siebie aby go wykończyć. Otrząsnął się jednak w porę i zdecydował się wykorzystać atak Durrona na swoją korzyść. Krasnolud zadał morderczy cios lecz człowiek dzięki wykonaniu karkołomnego uniku nie dał się trafić, jednocześnie jego Wakizash uderzyły, jedno z ostrzy ześliznęło się po pancerzu, drugie jednak zagłębiło się w udzie krasnoluda, który po raz kolejny próbował bezskutecznie trafić człowieka. Mitzuzuki przystąpił do kolejnych ataków, rana w nodze Krasnoluda spowodowała, że przewaga szybkości zwiększyła się jeszcze bardziej. W końcu Durron otrzymał następne cięcie w ramie co spowolniło jego ciosy. Wykorzystując to Mitzuzuki wyminął cios młotem i po raz kolejny znalazł się za plecami Durrona, tym razem nie popełnił jednak tego błędu co wcześniej zadał precyzyjne ciosy w wąskie szczeliny pancerza. Ciało Durrona wygięło się, a później zwiotczało i osunęło się na piasek areny. Publiczność wiwatowała na cześć Mitzuzukiego, a on sam ukłonił się Królowej i opuścił Arenę.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Awatar użytkownika
cobra651
Wodzirej
Posty: 738
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle, Varangian Guard

Post autor: cobra651 »

No coż krasie nie mają coś widzę w tej arenie szczęścia :cry: , no ale zobaczymy jak sobie poradzi ostatni reprezentant tej nacji :lol2: .

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2177
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

No cóż takie rzuty, w ostatniej walce Ksanolud nie za bardzo mógł trafić (tzn. nawet trafiał ale trafienia te były unikane),, a Nippoiczyk nie mógł przebić się przez pancerz, ale jakoś (patrz dodatek) mu się udało.
A co do walki następnego krasia, to walczyć on będzie z Mistrzem Miecza z Hoeth więc może być różnie.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Awatar użytkownika
Casp
Mudżahedin
Posty: 308

Post autor: Casp »

Więc tak smakuje smierć... Ciekawe, kogo spotkam po drugiej stronie... Przodków, czy Laurenora?

Szkoda, że tak szybki zgon - ale fajnie, że walka nie byłą krótka - i że opisana z klasą... Dzięki

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2177
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

Sir Samuel Vimes vs Kapitan Jacek Wróbel

Wkrótce po tym jak zniesiono ciało dzielnego Krasnoluda na arenę weszli kolejni jej uczestnicy. Tym razem na jej piaskach miało zmierzyć się dwóch ludzi Sir Samuel Vimes i Kapitan Jacek Wróbel, pojedynek był tym bardziej emocjonujący, że obaj uczestnicy byli wyposażeni w broń zasięgową.
Stanęli obaj naprzeciw siebie oczekując na sygnał rozpoczęcia walki. Vimes spoglądał na swego przeciwnika nerwowo który wyglądał na lekko podchmielonego i nie za bardzo przejmował się walką. Gdy tylko go usłyszeli błyskawicznie sięgnęli po swą broń. Szybszy okazał się Jacek który wystrzelił ze swych pistoletów. Pierwsza z nich świsnęła koło ucha Vimes, druga wbiła się w bok napierśnika i lekko zraniła Kapitana, ten oczywiście ułamek sekundy później wystrzelił ze swej kuszy, lecz trafienie z pistoletu wybiło go z równowagi i uniemożliwiło mu dobre wymierzenie strzału w efekcie bełty świsnęły koło Jacka. Obaj przeciwnicy sięgnęli po swą broń ręczną i ruszyli aby rozstrzygnąć walkę przy pomocy ostrzy. Chwile później zwarli się z śmiertelnym starciu. Jacek korzystając z przewagi szybkości jaką dawał mu rapier atakował pierwszy i odskakiwał na dłuższy dystans uciekając przed cięciami miecza. W pewnym momencie wykonał on jakiś pijacki ruch i zmylił Vimesa który ciął na lewo, a Jacek odskoczył na prawo i wykonał jednocześnie pchnięcie w samo serce przeciwnika. Upojenie alkoholowe musiało spowodować jednak zaburzenia widzenia u Jacka bowiem nie trafił on w szczelinę zbroi i jego ostrze ześlignęło się po napierśniku. Na odpowiedź Vimesa wyprowadził on cięcie które o mało nie rozpłatało Jacka, miał on jednak niezwykłe szczęście bowiem jakimś dziwnym przypadkiem ostrze zawadziło go tylko swym czubkiem. Jacek odskoczył błyskawicznie, a Vimes ruszył za nim w pościg. Ostrza skrzyżowały się po raz kolejny, Jacek wykorzystał po raz kolejny przewagę szybkości, ale znów nie udało mu się przebić napierśnika. Vimes po raz kolejny wyprowadził kontrę, ale tym razem Jacek zdoła zablokować je rapierem. Vimes wyprowadzał kolejne cięcia, ale Jacka ciężko było trafić w pewnym momencie zszedł on z linii ataku Samuela i wyprowadził pchniecie dokładnie pod jego pachę zadając dotkliwą ranę. Vimes jęknął z bólu i cofnął się a Jacek przeszedł do ataku. Samuel przyjął jednak pozycje obronną i odpieral ataki Jacka, w jednej chwili sparował on jego pchnięcie i sam wykonał mordercze cięcie. Jacek spodziewał się jednak tej kontry i uchylił się wymijając ostrze i jednocześnie wykonując obrót zadał kolejne pchnięcie, tym razem idealnie celne bo trafiające prosto w usta Samuela, którego bezwładne ciało zawisło na jego rapierze, a następnie osunęło się na ziemie. Jacek wyjął z za pazuchy butelkę gorzałki pociągnął solidnego łyka, rzucił jeszcze spojrzenie Królowej Piratów i opuścił Arenę.
Ostatnio zmieniony 21 sie 2009, o 09:13 przez Tullaris, łącznie zmieniany 1 raz.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

ODPOWIEDZ