Kapłani
Kapłani
Czy u was gracze grają kapłanami?? Mi w mojej ok. 4'ro letniej karierze się nie przytrafiło, żeby ktoś grał kapłanem. Niezależnie od systemu. Co wy o tym myślicie??
"Jak kobieta o czymś nie mówi, to nie znaczy, że tego nie chce. Zdarza się też, że kobieta mówi coś, a ma na myśli coś zupełnie innego.,, - Zoltan Chivay - gra Wiedźmin
W dnd ja tam grałem kapłanem Chociaż to niezupełnie to samo co kapłan w innych systemach
- Dead_Guard
- "Nie jestem powergamerem"
- Posty: 189
- Lokalizacja: Kraków
W 1 ed grałem kapłanem Morra, w walce byłem mega słaby, w zasadzie byłem we wszystkim słaby oprócz walki z nieumarłymi. Miałem tylko jakieś czarne szaty, kij i kuszę i tyle, podróżowałem z jakimś wąskodupcem po świecie, który w zasadzie podczas walki miał pierwsze i ostatnie zdanie. Dobrze wspominam tę postać, miałem dużą satysfakcję grając nią.
granie kapłanem nie jest niczym specialnym. To znaczy wymaga większego zaangażowania niż granie najemnikiem czy łowcą ale tak to już jest, niektóre postacie są lżejsze do grania, inne trudniejsze (chociażby śledczy vereny albo właśnie kapłan). Ale granie nim daje dużą frajdę jeśli ktoś lubi i jest w stanie postać która stara się przekonać innych do swojej religii.
Po co przekonywać? Nie wystarczy palić na stosie niewiernych? Prowadziłem kapłana w DnD. Właściwie był to po trosze kapłan, po trosze lekarz i po trosze inkwizytor. Czyli taki dr House jakby tylko w wydaniu fantasyAle granie nim daje dużą frajdę jeśli ktoś lubi i jest w stanie postać która stara się przekonać innych do swojej religii.
Ja dość długo grałem kapłanem Myrmidii (obecnie Rycerz Płonącego Słońca - 2 edycja) i faktycznie - grywa się nieco "inaczej" Kolega grał bodajże zakonnikiem Morra i pewnego razu został zatłuczony, inny gra obecnie akolitą Sigmara i póki co radzi sobie całkiem nieźle
Fakt faktem w drużynie bez konkretnego wojaka ciężko grywać zakonnikom/akolitom.
Fakt faktem w drużynie bez konkretnego wojaka ciężko grywać zakonnikom/akolitom.
Jak sobie teraz popatrzyłem po podstawce to chyba jedynym powodem by nie grać kapłanem jest akolita. Słabe toto, nie rzuca czarów a przydaje się tylko gdy akcja dzieje się w świątyni (no chyba, że mg chce go udupić w popiołach middenheimu:D)
"Jak kobieta o czymś nie mówi, to nie znaczy, że tego nie chce. Zdarza się też, że kobieta mówi coś, a ma na myśli coś zupełnie innego.,, - Zoltan Chivay - gra Wiedźmin
1. Słabość statystyk chyba nie powoduje, że źle się kimś gra, nie? Akolitą wg. mnie dużo lepiej się gra wg. mnie niż np. chłopem, więcej możliwości odgrywania
2. Akolita nie ma słabych statystyk, zauważ że kapłan też jest wg. Twoich standardów beznadziejny bo może rzucać tylko magie prostą kapłańską czyli błogosławieństwa
2. Akolita nie ma słabych statystyk, zauważ że kapłan też jest wg. Twoich standardów beznadziejny bo może rzucać tylko magie prostą kapłańską czyli błogosławieństwa
w ogóle walczycie na sesjach?
Kaplanem gra sie bardzo fajnie. Ale jak dochodzi do walki, to nawet ci kaplani wyznan wojennych (gram Ulrykanczykiem), okazuja sie za slabi. Czare sa malo przydatne, a w walce sa labsi niz wojownicy... o wiele... a pdekow wiecej o wiele trza wydac na rozwoj...
Ale i tak jest fajnie
Ale i tak jest fajnie
"If its made by a Dwarf, keep it. If its made by a Human, sell it. If its made by an Orc, bin it. If its made by an Elf, burn it !!! " - Perv
www.facebook.com/XIIIKohorta
www.facebook.com/XIIIKohorta
- Torquemada
- Plankton
- Posty: 1
- Lokalizacja: Gdańsk
Miałem kiedyś na sesji kapłana Shallyi. Reszta drużyny miała świetną zabawę ( bo to to nie zabija, nie skrada się , a na dodatek w podręczniku napisali, że u Shalllyi służą głównie kobiety). Nikt jakoś nie chciał zauważyć, że bez łatającego ich kapłana wykrwawili by się po pierwszej walce.
Z drugiej strony nie należy zapominać o tym, jak wielki wpływ ma kapłan na prostych ludzi. Nikt mu ni przerwie, gry mówi, nikt go nie obrabuje, nie oszuka (choć jak wiadomo bywa różnie). Dla kmiotka człowiek z młotem i ,,podwójnie ogoniastą'' kometą na piersi jest kimś kto rozmawia z Dobrym Panem Sigmarem, Zbawcą Imperium
I jest respekt
Z drugiej strony nie należy zapominać o tym, jak wielki wpływ ma kapłan na prostych ludzi. Nikt mu ni przerwie, gry mówi, nikt go nie obrabuje, nie oszuka (choć jak wiadomo bywa różnie). Dla kmiotka człowiek z młotem i ,,podwójnie ogoniastą'' kometą na piersi jest kimś kto rozmawia z Dobrym Panem Sigmarem, Zbawcą Imperium
I jest respekt
e tam ja grałem kilka razy kapłanami
wszystko zależy od MG i reszty drużyny.
Ale pamiętajcie że jest np Ranald którego kapłani to niezłe szuje
w dodatku są dwie jego odmiany dodatkowe od kasy i od strachu kolejne niezłe szuje
Można być kapłanem Khaina (Khoina - nie pamiętam) - bóg zabójców itp Którego jedno z przykazań brzmi
"każde morderstwo jest dobre"
Aaaa no i oczywiście wyznawcy chaosu - wystarczy mieć mutacje i można hulać trzeba tylko uważać żeby nie zostać grzanką na jednym z imperialnych stosów.
Ale czego się nie robi dla dobrej zabawy.
wszystko zależy od MG i reszty drużyny.
Ale pamiętajcie że jest np Ranald którego kapłani to niezłe szuje
w dodatku są dwie jego odmiany dodatkowe od kasy i od strachu kolejne niezłe szuje
Można być kapłanem Khaina (Khoina - nie pamiętam) - bóg zabójców itp Którego jedno z przykazań brzmi
"każde morderstwo jest dobre"
Aaaa no i oczywiście wyznawcy chaosu - wystarczy mieć mutacje i można hulać trzeba tylko uważać żeby nie zostać grzanką na jednym z imperialnych stosów.
Ale czego się nie robi dla dobrej zabawy.