Arena of Death 17(powrót do Karak Vlag) [Zmiany!!!!]

Wszystko to, co nie pasuje nigdzie indziej.

Moderatorzy: Fluffy, JarekK

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Casp
Mudżahedin
Posty: 308

Re: Arena of Death 17(powrót do Karak Vlag) [Zmiany!!!!]

Post autor: Casp »

UWAGA NASTĄPIŁY PEWNE ZMIANY W ZASADACH EKWIPUNKU. (patrz regulamin) Doszło kilka nowych opcjhi w ekwipunku mutacjach umiejętnościach, kilka zniknęło.

*jak Elfy i krasnoludy chcą miec gromrilowe i ilthamirowe zabawki wykupują ekwipunek Iltha/gromrilowy i mają wtedy i bron i zbroje z tego materiału całą.
*tarcze i hełmy mogą byc brane niezaleznie od siebie i innych zbroi. Nie są już ekwipunkiem tylko są z kategorii zbroja. Dają plusy ale i pewne minusy.
W takim razie wybieram:
Imię postaci: Korr Wildhammer
Broń: Grorilowy topór oburęczny
Zbroja: Gromrilowa z hełmem
Ekwipunek: Gromrilowy ekwipunek
Umiejętności: Defensywny

Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Post autor: Murmandamus »

zostało miejsce dla dwóch wojowników
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

vilow
Wałkarz
Posty: 55

Post autor: vilow »

Tak z ciekawości, co robi ten "zły dotyk" i czy efekt jest permamentny? :mrgreen:
ps
jakaś szansa na walkę dzisiaj?

Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Post autor: Murmandamus »

Tak z ciekawości, co robi ten "zły dotyk" i czy efekt jest permamentny?
boli całe życie... :P,


nie wiem zależy kiedy wrócę do domu ale chyba tylko dziś rozlosuje jak bedzie komplet zawodników.
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

Varinastari
Masakrator
Posty: 2297

Post autor: Varinastari »

Imię Postaci: Terlarkar Sługa Tego, Który Zmienia Ścieżki-Exalted Hero
Broń: Miecz Dwuręczny
Zbroja: Pełna Płytowa + Hełm
Ekwipunek: Płonąca Broń
Umiejętności: Piętno Tzeentcha


Komnata była ciemna. Zresztą, takie właśnie miało być. Wokół unosiła się niebieskawa mgiełka. Dużo jej. Za dużo!
Za dużo?
Na posadzce wyryty był dziwny, wężowaty znak. Co to za symbol? Nie rozpoznaje go!. Chwila! Jest Mi znany. Nie! Nie chcę! Czego ode mnie chcecie!? Trwoga. Śmiech.
Posadzka jest zimna. Oh nie ,ona jest lodowata. Kładą mnie na symbolu. To chyba środek tego pomieszczenia. Czuję pulsowanie. Czy to z powodu tego znaku?
Ktoś wchodzi. Nie. Jest ich paru. Nie widzę ich lic. Maski. Ten z przodu. Straszny jest. Przypomina jakiegoś ptako - człeka. Ma maskę z dziobem. Nie! To jego twarz!
Nie mogę się ruszać.
Boli.
BOLI!
Mgiełka zawirowała……
Godzinę później.
-Panie, wszystko gotowe.
-Cudownie, po prostu cudownie! Jak ma się nasz mały prezencik?
-Jest nieprzytomny.
-Dobrze, zatem zaczynajmy!.Zbyt długo czekaliśmy na ostatnich członków zboru.
-Meldować się!
-Joahim Mecklermassser.
-Anna Hidemberg.
-Klaus von Schwarzvogel.
-Bretta Dinkel.
-Helmuth Sohn.
Chwila…..
Gdzie Terlarkar?
Ciemny zaułek,całkiem niedaleko od miejsca zboru…
Nikt nie zauważy śmierci żebraka. Prawda, że nikt nie zauważy twojego zniknięcia?
Terlarkar, Sługa Wielkiego Mutatora, chwycił głowę niejakiego Kleofasa Mohina, zwanego potocznie brudasem, schował ją do worka i ruszył przed siebie. Pomyślał o zborze. Głupcy! Jak można było przegapić taką okazję?!.Spojrzał po raz kolejny na to, co zostało ze swej ofiary. Nikt, absolutnie nikt, nie spodziewał się, że ten bezwartościowy śmieć, ta pokraka, jest wyznawcą Nurgla! Szpiegował nas od dawna. Cuż za banda kretynów…..dali się zwieść pozorom! Terlarkar ruszył przed siebie. Nie obchodziło go, co teraz stanie się ze zborem. Spełnił część proroctwa i wiedział, iż Ten, Który Zmienia Ścieżki doceni jego wysiłek. Uśmiechnął się. Zresztą ,wiedział, co się stanie z Jego współwyznawcami….
Komnata Zboru
-Dosyć tego! Zaczynamy bez niego!
-Chwila, Panie….
-Milczeć! To JA Jestem Waszym przywódcą i to JA znam tajniki Metamorfozy Tchara. Spędziłem LATA badając sadzawki Mrocznej Magii, by teraz przeprowadzić ten rytuał, z naszym bratem-kultystą, LUB BEZ NIEGO!
-Ale panie, Terlarkar miał przynieść kondensator Dhar!
-Milcz, albo skończysz na ołtarzu ofiarnym! Zaczynamy!
-Panie! Znaaaaaaaaak…
-Co?! CO TO MA ZNACZYĆ?!
-Nieeeeee, JA NIE CHCĘ!!
Bądź przeklęty, Terlarkarze!....
No dobrze, zatem co teraz? Jak to miało być? Ah! No tak. Księga….gdzie ona jest?
Mam! Rozdział XII, doł strony……Mam.
Błysk!
Terlarkar jest sługą Pana Zmian od wielu lat. Począwszy od działalności jako skromny kultysta w Nuln, piął się w hierarchii wyznawców Tzeentcha. W końcu trafił na Pustkowia Chaosu. Został odmieniony .Dosłownie i w przenośni. Teraz nadszedł czas wojny. Miast spiskować, chwycił broń, która płonęła ogniem, by powalać nią wrogów Wielkiego Mutatora. Jego ciało pokryte jest zbroją Chaosu-darem od swego Patrona. Jednak najwyraźniej Bóg-Orzeł miał dla niego inne plany…
Magiczny portal, na który natrafił podczas oględzin ruin na południowych częściach Umbry Chaotici, okazał się nadal sprawny. Na nieszczęście Terlarkara.
Co to ma być? Gdzie Ja jestem?
To nie są Pustkowia, to pewne. Ty!Pokurczu! Mów mi, co to za miejsce! Karak Vlag? (Odgłos podrzynanego gardła).Cudownie. Ty! Praw kobieto, cóż to za dziwaczny festyn, albo skończysz jak swój mąż! Arena? Walka? ŚMIERĆ? Cudownie! W nagrodę, zabiję cie szybko i bezboleśnie!
Arena….to przeznaczenie! Wielki Mutatorze, Ty, Który Spozierasz w Studnię Wieków! Czy tego ode Mnie chcesz? Niech tak będzie, z chęcią przeleję Swoją krew w imię Twego Misternego Planu! Wrogowie? Jeśli starcza mi sił, pokonam ich ,Mistrzu!
Ostatnio zmieniony 6 lis 2009, o 15:24 przez Varinastari, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Rion
Chuck Norris
Posty: 658

Post autor: Rion »

Chciałbym jeszcze dodać pewien szkopuł odnośnie mojej postaci. A mianowicie, jest leworęczna(taki mały znak szczególny) :D

Awatar użytkownika
Czopek
Masakrator
Posty: 2695

Post autor: Czopek »

Imię postaci: Sven Hordar
Broń: topór oburęczny
Zbroja: lekka ( kolczuga )
Ekwipunek: Eliksir precyzji, Buty szybkości
Umiejętności:Dobry refleks, Agresywny

Sven, powiadają jego kompani że wychowały go wilki wśród nieprzeniknionych głębi lasu Drakwald. Sam nie zna swego pochodzenia, jednak nie jest to dla niego ważne. Odkąd pamięta przemierza wraz z Wilczymi Braćmi lasy Imperium tropiąc wszelkie oznaki chaosu, szczególnie jednak lubując się w "tańcu" z bestiami. Stroniąc od wszelkich cywilizacyjnych nowinek niesie zagładę tropionemu przez niego plugastwu swym potężnym toporem, którym to już nie jeden rogaty pysk rozpłatał.
Wyglądem może na pierwszy rzut oka wydać się barbarzyńcą z północy - odziany w podniszczoną kolczugę, starą koszulę i z podartymi skórzanymi spodniami, które ukazują wiele ran, że niejedną walkę ma za sobą. Gęsta broda okala jego pomarszczoną od trudów życia twarz. W wielu budzi to niepokój, który szczególnie narasta gdy ten spojrzy swym przenikliwym wzrokiem łowcy. Znany wśród swych towarzyszy jako spokojny, zrównoważony człowiek który na czas walki bądź gdy zostanie rozwścieczony rzuca się na wroga niczym głodny wilk.

Pewnego deszczowego dnia siedział samotnie na głazie wśród zieleni przyglądając się ćwierkającemu ptactwu, gdy jego odpoczynek przerwały narastające chichoty dobiegające z głębi lasu. Ruszył więc zaintrygowany by dosłownie po chwili wpaść na jakiegoś jegomościa który wyrósł przed nim jak z spod ziemi.
- Riki tiki tiki wojowniczku jesteś, to dobrze hihi - wypiszczał obłąkańczym głosem nieznajomy . Sven już miał zamiar zamachnąć się toporem bo uznał gościa za niebezpiecznego z tym swoim zachowaniem. Ten jednak ciągnął dalej - sam Ulryk posyła mnie na twą drogę, byś zdobył sławę jak nakazał czynić pan Zimy i Wilków hithi - znów zahihotał człowieczek, wątłej postawy co zauważył Sven. Zaintrygował go amulet zawieszony na jego piersiach, na którym widniała pieczęć wilka. To sprawiło że zaniechał oddania jegomościa w objęcia Morra.
- Czego chcesz człowieku, mów szybko bo ta stal wyląduje na twym pysku.
- Pójdziesz ze mną bo potrzebna mi jest twoja silna ręka, w imię pana naszego Ulryka, który chce byś walczył z równymi tobie zamiast uganiać się za tymi kozami. - mówił już całkiem normalnie dziwny człowieczek.
- Prędzej zawiśniesz na tej gałęzi niż miałbym służyć jakiemuś małemu gburowi...
- Ten Wilczy Medal będzie twój za wykonanie zadania< kich> , proszę zabij tylko mego jaki twego wroga śmiertelnego. - tu chwilę przerwał łapiąc oddech - Wężowa bestia wraz ze sforą kóz grasująca w okolicy zabiła mych dwóch braci w haniebnie zastawionej zasadzce na konwój żołnierzy zmierzających do Bruden. Trzymaj tutaj ten oto płyn który moze być ci pomocny w walce, musimy się teraz udać do Karag Vlag dwa dni drogi stąd gdzie ten stwór teraz przebywa jak mi donieśli moi mali przyjaciele - tu spojrzał w korony drzew.
- "Kim on jest do cholery?" pomyślał Sven ale zgodził się po chwili na myśl o wisiorku jak i dopadnięcia tej chytrej bestii...
Nie tracąc chwili ruszyli w kierunku, który nieznajomy uznał święcie przekonany za słuszny...

Awatar użytkownika
Manfred
Postownik Niepospolity
Posty: 5907
Lokalizacja: Cobra Kai

Post autor: Manfred »

Dan - Czarny rycerz Wampir
Ciężka zbroja
Dwa miecze
Płonaca broń
Ekspert w walce

Dan pokonany przez elfiego skrytobójce podczas areny śmierci na wyspie piratów nie przepadł. Nagash mimo zdenerwowania przywrócił go do życia bądź jak to mówią nie życia. Lecz żeby odkupić swe winy u Pana nieumarłych musi wyruszyć na kolejną arenę tym razem w okolicy ruion Karak Vlag. To była jego ostatnia szansa.

cholera zostały 2 miejsca :D więc wymyśliłem coś na szybkości ;)

Awatar użytkownika
Czopek
Masakrator
Posty: 2695

Post autor: Czopek »

Manfred pisze: cholera zostały 2 miejsca :D więc wymyśliłem coś na szybkości ;)
chyba kilka sekund za późno Manfred

Awatar użytkownika
Cresus
Mudżahedin
Posty: 300

Post autor: Cresus »

Szlag, zabrakło miejsca, postać musi poczekać
I znów wyszło że szkoła szkodzi :roll:
Ostatnio zmieniony 6 lis 2009, o 15:42 przez Cresus, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
SZARŻAAA!!!
new steggie has super huge multi fire high strength big blowguns

Awatar użytkownika
Manfred
Postownik Niepospolity
Posty: 5907
Lokalizacja: Cobra Kai

Post autor: Manfred »

Czopek pisze:
Manfred pisze: cholera zostały 2 miejsca :D więc wymyśliłem coś na szybkości ;)
chyba kilka sekund za późno Manfred
kurwa kurwa kurwa, no jak zwykle albo trzeba czekać tydzień aż sie zbierze 16 zawodników albo miejsca schodzą w 3 godziny i nie zdąże ;D

;)

Varinastari
Masakrator
Posty: 2297

Post autor: Varinastari »

Następnym razem polecam otwarcie areny troszkę później :mrgreen:
9ta rano to nie-ludzka godzina :)

Awatar użytkownika
Torres
Wodzirej
Posty: 675
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Torres »

Hrabia Torres "Espada" Parreira
Estalijski szlachcic (DoW Captain)
Uzbrojenie: Szpada "Oko Duszy" i lewak (rapier/sztylet), lekka zbroja, mistrzowska broń, Karmazynowy Cień (stymulant).
Umiejętności: Szermierz, Szczęściarz



Niezwykle piekna blondynka o urodzie wampa uśmiechając się lekko przeciągnęła się na ogromnym lozu.
-No chodz, hrabio…. Nie daj się prosić - wymruczala seksownie eksponując idealne piersi.
Ubrany w same spodnie, przystojny mezczyzna uniosl glowe i spojrzał na kusicielke ze swojego zdobionego fotela.
-Nie musisz mnie prosić, Sylwio. Wiesz doskonale, ze nie mam teraz czasu na zabawe.
Sięgnął po lezacy na stoliku obok rzemyk po czym dokladnie i mocno związał nim swoje dlugie, czarne wlosy.
-Alez Torres… Przeciez to tylko jakis chlopaczyna. Nie marnuj na niego swego cennego czasu – piękność chyba dokladnie wiedziała na co warto zużytkować cenny czas, bo uśmiechnęła się zachęcająco, delikatnie rozsuwając nogi.
Hrabia pokręcił tylko glowa, wstal i skierowal swe kroki w strone drzwi, prowadzacych do lazienki. Po chwili przez plusk wody przebil się jego meski, lekko zachrypniety glos.
- Niech Karina przygotuje mi ubranie i bron. Zjem potem.
Blondynka tylko westchnęła cicho wstając po czym wymruczala tak, ze kapiacy się mezczyzna na pewno jej nie słyszał.
- Ale dzisiejszej nocy będziesz znowu mój….
Zachichotala wybiegając z pokoju.

*************************


- Hrabia Torres „Espada” Parreira, niezrównany fechmistrz, mistrz pojedynkow, wirtuoz szpady, bajecznie bogaty pogromca przeciwnikow i kobiecych sypialni… - miano to, wypowiedziane z wyrazna drwina nawet nie poruszylo powieki południowca. Spojrzał na swojego adwersarza spokojnie i dopiero kiedy ten odwrocil wzrok po krótkiej chwili, uśmiechnął się lekko.
- Baron Ludwik Shrezheim… - zawahal się na moment – o którego czynach, slawnych bądź niesławnych nic mi bliżej nie wiadomo.
Torres zlustrowal swojego przeciwnika. Byli zupełnymi przeciwieństwami. O ile Torres był wysoki, postawny, atletycznie zbudowany, o ciemnej karnacji charakterystycznej dla urodzonych pod słonecznym niebem Estalii to baron był raczej szczupłym mezczyzna, skrywającym dodatkowo cialo pod wymyślnym kaftanem haftowanym we wszelkich możliwych miejscach. Hrabia pokręcił glowa spoglądając na niemal biala cere, niebieskie, świńskie oczka i plawe wlosy młodzieńca.
- Stawaj hrabio, nie ma czasu na uprzejmości – warknął Ludwik wysuwając smukly, pieknej roboty rapier z pochwy. Torres omal nie parsknął widzac kunsztownie zdobiony jelec i kosz. Za klejnoty wsadzone w to cacko można by kupic sobie piekna niewolnice z hodowli! Może nie taka Karine czy Sylwie, ale jednak… Coz, roznili się także pod względem tego, na co wydawali pieniadze.
- Mam tak czekac, czy w koncu siegniesz po bron? – niecierpliwil się Shrezheim.
- Podziwiam twoje cacko baronie, istne arcydzielo… - mówiąc to wyciągnął z jaszczura swoje ostrze. Prosta, zolnierska szpada. Uwielbial ja. Nie za wyglad… Za niezawodność.
Nie czekając na sygnal, baron rzucil się na Torresa. Zaskoczony miał lekki problem ze sparowaniem, jednak szybko odzyskal równowagę. Wymienili po kilka ciosow, szczek żelaza rozniosl się po okolicy. Odskoczyli i spojrzeli na siebie.
Ludwik dyszal lekko, Torres nawet się nie zaczerwienil z wysilku. Na twarzy barona pozostal slad po pierwszym starciu – niewielka rana na policzku. Na twarzy hrabiego malowal się lekki uśmiech. Jednak kryl się pod nim podziw dla przeciwnika. Musial uczyc się u prawdziwych mistrzow.
- No co, hrabio? Tylko na tyle cie stac? Bawisz mnie, naprawde. Za duzo czasu spedzasz ze swoimi dziwkami – Shrezheim zaśmiał się krotko.
- One nie są dziwkami – powiedział spokojnie Torres, jednak gniew powoli w nim wzbieral. Ktos smial obrazic JEGO kobiety! – Możesz do woli obrazac mnie, ja mogę się przed tym bronic. Zostaw jednak moja służbę w spokoju.
Baron patrzyl z rozbawieniem.
- Och, wasza dostojność… Ty nawet nie wiesz z kim puszczala się Sylwia zanim jej nie wykupiłeś – zachichotal baron po czym ledwo co sparowal błyskawiczne ciecie. Nie było ono piekne, nic w sobie nie mialo z finezji szlachetnej sztuki pojedynku. Jednak Torres uderzyl z calej sily rosłego mężczyzny, wspartej dodatkowo przez gniew.
Jęknęło żelazo gdy peklo piekne ostrze barona. Szpada Parreiry poszla dalej, rozłupując czaszke.
Torres cofnął się szybko przed krwia i padającym w piach cialem. Spojrzał na zwloki barona.
- Jeśli twoja jedyna Bronia w pojedynku jest rozsierdzenie przeciwnika i wyprowadzenie go z równowagi, radze wyposażyć się w wytrzymalsza bron – mruknął po czym skierowal się w strone miasta.

*********************************************

Zdziwienie na twarzy kupca przemienilo sie w szczere przerażenie, kiedy spod kaptura spojrzały na niego oczy śmierci. Prosta, metalowa maska robila piorunujące wrazenie. Tak samo jak sztylet mknący niechybnie w strone serca. Postawny mezczyzna ubrany na czarno zlapal cialo ofiary, nim upadlo na ziemie. Ułożył je nad wyraz delikatnie na ziemi i przyklęknął obok.
-Vereno, wybacz mu jego kłamstwa… Myrmydio, wybacz mu jego tchórzostwo… Morrze, przyjmij go do swego królestwa… - dziwna modlitwa rozniosła się szeptem po komnacie.
Zabojca wstal, sięgnął do kieszeni po czym rzucil niewielki, metalowy przedmiot na cialo.
Była to dziwna, abstrakcyjna plaskorzezba wpisana w kształt kola. Tylko wprawne oko kogos obeznanego ze wszelkimi religiami zauważyłoby, ze składała się z fragmentow symboli wszystkich ludzkich bostw poludnia. Jeden tylko był pelny. Nad bóstwami swe skrzydla rozpościerał jastrząb. I co z tego, ze ptak ten nie był znakiem zadnego boga? Chyba, ze zabojca stworzyl jakiegos dla wlasnych potrzeb…
Ledwo co slowa przebrzmialy, w komnacie nie było już nikogo.

********************************

Nowe miasto, nowe zycie. Powiadaja, ze czasem lepiej zostawic za soba przeszłość. Coz zrobic, ze tak polubiłem swoja? To o Peregrino, czy raczej „Pielgrzymie” jak brzmialo to slowo w jezyku polnocy, mowiono sciszonym glosem po najciemniejszych zakatkach miast poludnia. Jeden z najlepszych zabójców zrodzonych pod słońcem Estalii. Tak wlasnie o mnie mowili. Z drugiej strony Torres… Ta sama osoba, po zdjęciu maski. Hrabia Torres „Espada” Parreira. Bywalec salonow, nawet w palacu krolewskim przyjmowany z szacunkiem. I coz z tego, jak tutaj znaczy to tyle co nic… Zarówno mój przydomek nocy jak i miano uzywane za dnia. Wlasnie dlatego zmienilem imie. Hargan… To brzmi tak twardo. Podoba mi się. Zreszta… Czym się przejmowac? Zawsze mogę wrócić do swojego majatku, do swoich kobiet, do Saltzy. No dobrze… Nie mogę wrócić przez wzgląd na Saltze. Jedyna kobieta, jaka kochalem i jedyna, przed która uciekłem. Szczyl z Ciebie, Torres. Maly szczeniak owładnięty obsesja. Na wszystkich bogow! Przeciez to wlasnie przez nia musiałeś się wynieść z poludnia. Kobieta, która wziela sobie Twoje zycie. No ale dosc wspomnien!
Nie ma wyjscia, trzeba zaczac sobie wyrabiac pozycje.


"Oko Duszy": Dość zwyczajnie wyglądająca szpada, wykuta parędziesiąt lat temu przez mistrza Eldrica z Tobaro, natchniona magią przez jego gościa - maga Kolegium Ulgu Abrahama Brennera.
Broń ta, o dość nietypowych właściwościach została stworzona specjalnie dla estalijskich fechmistrzów. Powiadają, że za jej sprawą można zajrzeć w głąb duszy przeciwnika. Wyczytać, niczym z otwartej księgi, jego emocje i (choć w ograniczonym stopniu) zamiary.
Teraz ta wspaniała broń znajduję się w rękach Torresa. Zakupił ją od jednej ze swych wielu przyjaciółek, która parała się niezbyt szlachetnym zajęciem. Najstarszy zawód świata zdecydowanie pomagał jej w okradaniu swych ofiar...A że wielu z nich było bogatymi szlachciurami? Przynajmniej było co kraść...

"Szarłatny Cień": Bardzo uzależniający narkotyk preparowany z liści estalijskiego Czerwonego Dębu. Sięgają po niego najczęściej zabójcy z racji wpływu tego stymulantu na szybkość i refleks. W inny sposób wykorzystywany przez młodą szlachtę każdej narodowości - bardzo dobrze sprawia się jako "Złoty Strzał".

P.S. Mam nadzieję, że tym razem mi się uda :P
P.S.2 Kurde, nie udało się :D
Pozdrawiam.

vilow
Wałkarz
Posty: 55

Post autor: vilow »

Co do miejsc na arenie, trzeba było zostać nolife'em :mrgreen: wtedy każda godzina jest git

Awatar użytkownika
Torres
Wodzirej
Posty: 675
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Torres »

A nie można po prostu zwiększyć limitu postaci?
Możnaby wtedy nawet pozwolić na wystawienie przez jedną osobę 2 bohaterów.
(Tak, mam już pomysł na cwaniaczkę :P)

Varinastari
Masakrator
Posty: 2297

Post autor: Varinastari »

Za jestem.
Masę pomysłów mam,kolega nie zdążył z postacią,a ma taką faaaajną!

Awatar użytkownika
Mac
Kretozord
Posty: 1842
Lokalizacja: Kazad Gnol Grumbaki z klanu Azgamod

Post autor: Mac »

To jakby zwiększać to trzeba byłoby o całą jedną turę i trzeba było zebrać drugą 16 graczy. Oczywiście jestem za - im dłużej zabawa trwa tym lepiej ;p
"Remember, a Dwarf's only as big as his beard."

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2177
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

Areny na 32 osoby się już zdarzały, lecz decyzja zalezy od Mura. Kurde jak ja robiłem poprzednią arenę to czekałem z cztery dni aż się komplet zbierze, a tu jeden dzień i po sprawie :? :roll: .

Kurt i Jakub dotarli do twierdzy Karak Vlag, choć byli zmęczeni podrużą zaczrpnęli wieści na temat uczestników areny, niestety w turnieju brał udział tylko jeden wojownik chasou.
-Ech niech to szlak- Warknął Jakub- pewnie będę walczył z jakimś Bretończykiem
-Spokojnie- Odpowiedział Kurt- Może nie będzie tak źle i dopadniesz tego Chaośnika, a jeśli nie to pamietaj, że bretońscy rycerze to też godni przeciwnicy-
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Awatar użytkownika
warkseer
Wodzirej
Posty: 741
Lokalizacja: żyrardowskie kanały

Post autor: warkseer »

No i się spóźniłem...

Tym razem Lurk po prostu nażarł się spaczenia i zapomniał zgłosić kolejnej skaveńskiej pokraki na arenę.

Cóż tym razem tylko z trybun, chyba, że limit miejsc wynosi 32
Obrazek

vilow
Wałkarz
Posty: 55

Post autor: vilow »

Tullaris pisze:Areny na 32 osoby się już zdarzały, lecz decyzja zalezy od Mura. Kurde jak ja robiłem poprzednią arenę to czekałem z cztery dni aż się komplet zbierze, a tu jeden dzień i po sprawie :? :roll: .
Ponieważ w poprzedniej arenie napisałeś, że zaraz po twojej będzie kolejna arena Mura. Więc w trakcie trwania twojej areny przybywało ludzi czekających na chwilę rozpoczęcia nowej a wiadomo było, że nastąpi to lada dzień po zakończeniu 16. :wink: Gdybyś dla swojej areny ogłosił z wyprzedzeniem 7-14 dni datę rozpoczęcia, też w kilka godzin był by komplet.

Tropiki! Tropiki! Uśmiechnął się młody Paladyn kiedy wypuszczono go ze statku.. tylko po co ten łańcuch z kulą u nogi.. i czemu ze wszystkich jego rzeczy ostał się tylko rynsztunek w postaci pancerza i miecza. Zerknął na swój amulet z symbolem Pani Jeziora i westchnął cicho pocierając go w nadziei. Tropiki.. tropiki powtórzył raz jeszcze tym razem dużo ciszej i bez uprzedniego entuzjazmu.
Ostatnio zmieniony 6 lis 2009, o 18:32 przez vilow, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ