Ja ściągam tylko w kryzysowej sytuacji - tzn. jak się dowiedziałem, że sprawdzian albo coś jest za 5 minut, a ja naprawde nic nieumiem. Ale to prawdziwa rzadkość.
Do gimnazjalego testu się nie uczyłem, miałem 76 pkt, no cóż, niebyłem też w najlepszym gimnazjum . A mój wynik był ponoć najlepszy w klasie. Ale niema co się dziwić, jak tylko ja i jeszcze jeden koleś i kilka koleżanek poszło do LO, a reszta to zawodówki i LP .
Ściąganie na egzaminie
Moderatorzy: Heretic, Grolshek, Albo_Albo
olej gimnazjalny. Lepiej zacznij się już uczyć do matury.........
Ale tak na serio to ten tak zwany "egzamin gimnazjalny" jest z reguły prosty. Wymaga trochę wiedzy teoretycznej i czasem sporo kombinowania. Nie warto sie do niego uczyć.
Ach tak. Wracając do tematu...
Ściąganie??? A po co??? Niepotrzebne, a próbując rozczytać coś z takiego zwitka papieru tylko więcej stresów sobie narobisz niż pożytku........
Ale tak na serio to ten tak zwany "egzamin gimnazjalny" jest z reguły prosty. Wymaga trochę wiedzy teoretycznej i czasem sporo kombinowania. Nie warto sie do niego uczyć.
Ach tak. Wracając do tematu...
Ściąganie??? A po co??? Niepotrzebne, a próbując rozczytać coś z takiego zwitka papieru tylko więcej stresów sobie narobisz niż pożytku........
Tylko, że ja takie gimnazjum nienajlepsze miałem .hmm u mnie to na odwrot wszcy ida do LO a do technikum jeden kolo XD