Arena of Death 20: Sylvania 3 Arena Jubileuszowa (32 os)

Wszystko to, co nie pasuje nigdzie indziej.

Moderatorzy: Fluffy, JarekK

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Rasti
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6022
Lokalizacja: Włoszczowa

Re: Arena of Death 20: Sylvania 3 Arena Jubileuszowa (32 os)

Post autor: Rasti »

Tellar wraz z czarodziejką stali na swoim miejscu na widowni. Widząc wchodzącego na arenę Druchii lekko uniósł brwi.
- Jakiś assasyn przybył na tą arenę, panie - wyprzedzając jego myśli i jakby mówiąc to, by go rozzłościć.
- Widzę przecież... Kolejny sługa Khaina na arenie... świetnie, uczta dla boga krwi! - wykrzyczał dziwnie się przy tym śmiejąc.
- On... zginie panie... Widzę to... Ta kobieta jest silna... - mając dziwne bielmo na oczach czarodziejka mówiła to będąc w jakimś transie. W okół niej zaczął unosić się czarny smog. Jęki wydobywały się z nicości.
- Co Ty mówisz!? - z gniewem wyrzucił z siebie, ledwo się opanowując. - Ta słaba ludzka kobieta miała by pokonać assasyna!?
- Tak widzę w wizji... - W tym czasie walka już trwała na dobre. Kapłanka trzymała się dobrze. Nad wyraz dobrze. Wtedy Druchii zaczął się lepiej przyglądać walce.
W tym momencie zabójca padł na ziemię... Przez ciało Tellara przeszedł dreszcz... Chęć mordu i walki...

Awatar użytkownika
GarG
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3946
Lokalizacja: Przy 7 szkielecie skręć w prawo

Post autor: GarG »

"Słaba gnida. Nic nie warta kupa gnoju." Mówił w myślach Gilead spoglądając na arene gdzie własnie padł Skrytobójca. "Wstyd i hańba dla Druchii. Mam nadzieje ze następną walkę stoczę właśnie z tą nędzną kur..." wtem zauważył coś dziwnego w loży honorowej. Widzi we własnej osobie Manfreda jednego z najbardziej poszukiwanych i znienawidzonych wampirów. "To się robi coraz bardziej ciekawe..."


Szkoda ze mi się nie udało wygrać miksturki...
kangur022 pisze: Ze niby czarodziejki są szpetne ? :)
dzikki pisze:Wypadki z kotłem się zdarzają ;] , nożem rytualnym można się skaleczyć jak się ofiara poruszy. Tudzież jakieś obmierzłe praktyki seksualne.
Kacpi 1998 pisze:te praktyki to chyba z użyciem cegły...

Awatar użytkownika
Arathorn
Mudżahedin
Posty: 227
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Arathorn »

"Żeby nie móc rozwalić jakiejś zakonnicy, masakra" Pomyślał Selamith, gdy opuszczał trybuny. wyszedł z zamku, wszedł do najbliższej karczmy, rozejrzał się, ujrzał wieśniaka, któremu postawił piwo. Po rozmowie udało mu się wmówić, że walki są ustawione. Zaprowadził go do miejsca, gdzie miał się znajdować człowiek przyjmujący zakłady. Jednak tam był tylko kamień z wyrysowanymi runami. Selamith ogłuszył zdziwionego chłopa, po czym go skrępował i ułożył na skale...
Gdy wieśniak na chwilę odzyskał przytomność usłyszał szept "Ku chwale Khaina!" i ujrzał ostrze w swym ciele. Umierał 3 godziny, a assasyn poczuł przypływ ciemnych mocy w swym ciele...
Arathorn pisze:Łącznie z tym postem jestem od ciebie "skuteczniejszy" o 1353,714286% :mrgreen:

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2177
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

-Zapatrzony w siebie Mroczny Elf pokonany przez jakąś mieronote modląca się do martwego człowieka. Mogła pokonać jeakiegoś głupca z Naggaroth lecz jeśli stanie na mej drodze, rozgniote ją jak robaka-
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Varinastari
Masakrator
Posty: 2297

Post autor: Varinastari »

Molroch obejrzał walkę kobiety z Druchii, nie kryjąc zainteresowania. Spodziewał się szybkiej wygranej zabójcy, jednak kapłanka najwyraźniej dysponowała magią. Czempion Chaosu postanowił obejrzeć następne dwie walki. Wszak czwarta będzie jednak najciekawszą dla niego samego.

chomik
Mudżahedin
Posty: 334
Lokalizacja: Katowice

Post autor: chomik »

Mroczny kuzyn przegrał walkę. Ciekawe, mało kto przypuszczał by, że pokona go kapłanka.
Ostatnio zmieniony 2 sty 2010, o 13:37 przez chomik, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Rion
Chuck Norris
Posty: 658

Post autor: Rion »

"Hmm... Mówią, że prawda wygra z mrokiem. No i wygrała... Tak więc czas na przegraną. Haha" Wampir oddalił się z areny w oczekiwaniu na kolejną walkę...

Awatar użytkownika
Piotras
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3216
Lokalizacja: Krotoszyn/Poznań

Post autor: Piotras »

- Słabe ścierwo. Jak każdy elf - Graal splunął na ziemię - Co oni sobie wyobrażają? Pewni siebie, aroganccy cwaniacy. Nawet nie jest mi go żal. Oby każdy następny tak zginął.
- Graalu, nie zapominaj, walczysz z wampirzycą.
- Tak, wiem. Lecz to co jest zapisane w naszym losie jest niezmienne. Przyjmę wszystko co się uda. Niech los sprzyja lepszym, nie będzie to łatwy pojedynek. Mam nadzieję że Bogowie będą ze mną...

P.S. Dziękuję, za wyróżnienie historyjki. Co prawda, widzę że pierwszą walkę przegram, gdyż przeciwniczka ma lepszą miksturę, a ja wiem, jak to już bywa. ;) No cóż...

Awatar użytkownika
Jab
Kradziej
Posty: 924
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Jab »

W Sylvani noc zawsze zapada nienaturalnie szybko, Felicji jednak zupełnie to nie przeszkadzało. Właśnie dojechała do miasteczka znajdującego się w cieniu potężnej twierdzy. Wampirzyca nie przepadała zbytnio za miastami, ponieważ brak jakiejkolwiek higieny osobistej bydła była bardzo uciążliwa. Niemniej takie miejsca mają parę zalet. Po pierwsze bardzo łatwo jest się tutaj zaszyć. Po drugie, znacznie łatwiej jest tutaj znaleźć ofiarę na której można się pożywić. To dość poważny problem. Wampiry z Purpurowego Kruka są chronione tajemnymi dekretami, dzięki czemu Ci wyróżniający się członkowie zakonu nie są ścigani przez na przykład łowców wampirów czy niesławnych inkwizytorów. Wszystko ma oczywiście swoją cenę. Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie chronił przebudzonego, który to będzie żerował na obywatelach imperium! Jednak Ci wojownicy nocy muszą się pożywiać by móc walczyć, tak więc sam imperator Ludwik ponad 200 lat temu ustanowił.
...Wampiry jakie zrzekną się swojej natury na rzecz obrony korony, będą mogli żywić na odszczepieńcach rasy ludzkiej...
Tak więc w miastach gdzie były wiezienia, by się najeść wystarczyło zawitać właśnie do takiego i ... uczta gotowa!
- No dojechaliśmy już na miejsce. - powiedział stary mag wyrywając Felicję z jej zamyślenia.
- Czas na Mnie... - Wampirzyca spojrzała na starca najtwardszym wzrokiem na jaki było ją właśnie stać.
- Durna koza! Jest jeszcze czas by się wyrwać z tego szaleństwa! - rzekł Zachariasz. Wampirzyca wiedziała że ten stary magister, który w hierarchii zakonu władzy ustępuje tylko ojcu Fryderykowi, traktuje Ją jak córkę. Lata jakie poświęcił na usprawnianiu jej, edukowaniu, wpajaniu moralności były dla Felicji bezcenne. Jednak ta misja choć trudna i z pozoru niewykonalna, w razie jej powodzenia, Purpurowy kruk zada miażdżący cios arystokracji nocy. Życie a raczej nieżycie jednego członka jest niewielką ceną nawet w razie jej niepowodzenia. Wampirzyca doskonale zdawała Sobie z tego sprawę, mag również. Ciężko było patrzeć jak jej mentor zabija Swoje uczucia rozumem i logicznymi argumentami.
- Nie daj się zabić, Felicjo. Obiecaj Mi to.
- Przysięgam... - odpowiedziała kładąc dłoń na swojej piersi i wyszła z powozu. - Oby ścieżki którymi stąpasz magistrze zawsze były prawe!
- I by imperator mógł mówić o Mnie z dumą... - dokończył magister ciężkim głosem. - Zrób co do Ciebie należy i wracaj do nas! I nie zapomnij o tym elfie, który gdzieś się tutaj błąka... może być niebezpieczny. Tak samo jak wiele innych wampirów, które przybyły tutaj... Myślę że spotkasz parę znajomych twarzy, wyczuwam tutaj twojego kuzyna Augusta
- August tu jest?
- Tak i wydaje Mi się, że skumał się z Manfredem...
- Mam nadzieję, że tym razem go dorwę i będę mogła mu wykroić jego obrzydliwe serce moimi rękami!
- Żegnaj Felicjo, Ja muszę zająć się sprawami zakonu... No leć już! leć się zapisać na tą przeklętą arenę! - zamknął jej drzwi przed nosem i wrzasnął łamiącym się głosem na woźnicę by ten ruszył.
Wampirzyca została sama. Ludzie przechodzili obok niej obojętnie, albo lubieżnie patrząc się na jej piękną sylwetkę, zupełnie nie domyślając się kim w rzeczywistości jest ta piękna i samotna postać. Ruszyła zdecydowanym krokiem w kierunku areny. Gdy się zapisała poczuła znajome ukucie w okolicach żołądkach, czas się najeść. Tak więc ruszyła w stronę więzienia...

PS
Nie bój nic Piotras z moim szczęściem już niedługo będziesz triumfował nad tą "przeciwniczką" :wink:
Paskudny uśmiech power gamera

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2177
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

Moja historyjak była by lepsza ale nie zdązyłem jej dopracować. Fajnie, że historyjki na arenie, są coraz lepsze, znacznie lepiej się je czyta niż kilku zdaniowe opowiastki.
Ostatnio zmieniony 2 sty 2010, o 15:54 przez Tullaris, łącznie zmieniany 1 raz.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Post autor: Murmandamus »

walka nr 2

Katarina (Vampire) vs Stefan (Skaven Chief)



Kiedy pierwszego zabitego usunięto z areny nastąpiłą krótka przerwa. Zgodnie ze zwyczajem dano godzinną przerwę między walkami które wypełniały najrozmaitsze rozrywki od pokazów cyrkowców do innych walk pozaturniejowych pomiędzy niewolnikami bądz pospólstwem. Zorganizowano nawet zbiorową walkę na pięści w której wystąpił ogr mistrz poprzedniej areny. Oczywiście ją wygrał co nikogo nie zaskoczyło jednak efektem ubocznym było około jedna trzecia zgonów uczestników tej burdy. Dla publioki jednak było to niezwykle zabawne. Gdzieś tam w swojej komnacie-celi w prowizorycznej kuchnii Stefan relaksował się przed swoją walką. Chcąc niechcąc pogodził się ze swoim losem jako że zawsze istniał ktoś nadrzędny. Teraz jego pan był nim zamiast wodza Ukrita któremu podlegał. Skaven powąchał potrawkę z goblina którą opracował w sosie z czarnokorzenia. Pychota pomyślał. Wszystko co pozostawało to pozostawić na wolnym ogniu potrawkę. Teraz miała być jego walka i kiedy po niej wróci to potrawa powinna być gotowa. A wtedy sobie Stefan podje. Właśnie podje sobie.
Skaven oblizał się już na samą myśl. Rozmarzony zaczął ostrzyć swoje tasaki.
Katarina ubrana w przepaskę biodrową wzbyudzałą niejaką sensację. Większość mężczyzn ludzki obserwując ją dostawałą ślinotoku i maślanych spojrzeń. Wampirzycę dziwiły je bo przecierz jej miecze nie były aż tak szczególne. Z drugiej strony może im chodziło o to że chodziłą półnaga. A jak miałaby niby walczyć. Zbroja krępowałaby ją a i nawet tkanina którą nosiłaby na sobie nieco by ją ograniczałą a tego nie lubiła. Wprawdzie nie dziwiła się że śmiertelnikom mogło być zimno bo ona już dawno go nie odczuwała ale te spojrzenia potrafiły zirytować. Ale swoiście poczuła się w tym miejscu w miarę komfortowo . Było tutaj kilku z jej gatunku lecz innej rodziny. Rycerze krwawego smoka ją ignorowali wyniośle, Strigoi miał ochotę ją rozszarpać lecz cos go najwyraźniej powstrzymywało, Z von Carsteinów był tylko książe Mannfred i jego świta ale oni też ją ignorowali a necrarcha patrzył na nią jak na coś co możnaby położyć na stole operacyjnym i wyzewnetrznić dla samej uciechy bądz ciekawości. Nie miała ochoty mieć z nimi do czynienia. Chyba że na polu walki. Oparta o mur przed wejściem na arenę zastanawiała się co też jej przyniesie los. Dzięki temu turniejowi mogła zostać jedną z sióstr. Tego pragnęła ponad wszystko.
Jej rozmyślania przerwał gong wzywający na arenę. Zebrałą się w sobie i poprawiła pas z bronią.
Szczuroczłowiek w podniszczonym fartuchu sprawiał karykaturalne wrażenie szalonego kucharza. Lhamia z obrzydzeniem spoglądała na przeciwnika który chichotał zacierając ręcę i oblizując się. Nigdy - pomyślała Katarina. - Nawet gdyby czerwone pragnienie ją przypiliło nie spije z tej pokraki ani łyka. Po walce wypatrzy jakiegoś przystojnego młodziana i się nasyci. Szczuroczłowiek dobył tasaków i zgrzytnął jeden o drugi w demontracji co zamierza zrobić z wampirzycą. Zażył też nieco przyprawy spaczeniowej co wywołało natychmiastowy efekt. Wściekł się a z paszczy począł toczyć pianę. Z jej ust natomiast zaczął dobywać się delikatny syk a oczy jej zapłonęły czerwienią. Walka zbliżała się wielkimi krokami. Tylko było wyglądać sygnału. Gdy ten nadszedł spojrzałą w oczy szczuroludowi. Ten jednak niewidzącym wzrokiem pełnym szału nie zważył na grozę która na niego spojrzała. Zignorował zupełnie by z szczurzym kwikiem ruszyć na przeciwniczkę. Na moment włożył tasak za pas by cisnąć nożem kuchennym. Ten jednak trafił na płask nie czyniąc wampirzycy szkody. Ona natomiast była w mgnieniu oka przy nim tnąc sierść i ciało przeklętymi ostrzami. Z czarnych mieczów poszedł czarny dym a Skaven poczuł się nagle słanbszy, jego szał nie słąbnął wszakże. Chcąc porąbać Katarinęęswoimi tasakami ciął na lewo i prawo. Katarina uchylałą się bez większego problemu z nadludzkim refleksem i tylko raz końcówka bardzo ostrego tasaka drasnęła ją robiąc niegroźną ranę. Szczurolud nie ustawał w ataku co skłoniło katarinę do defensywy. Wampirzyca by oddać cios musiała najpierw przełamać nawałę ciosów. Niestety dosięgnął ją kolejny cios tasaka wrąbując się w jej ramię. Nie czułą bólu , była nieumarłą lecz kawałek żelaza w jej pięknym ciele był obrazą dla jej piękna. Pchnęła mieczem prosto w tułów skavena. Przebiła go niezbyt głęboko bo szczurolud wiedzony instyknktem przetrwania natychmiast odskoczył brocząc krwią. W jego oczach po raz pierwszy zamigotał strach. Stefan zaskrzeczałłi puszczając piżmo strachu w chwili paniki rzucił się do ucieczki. Katrarina rzuciła się za nim w pościg lecz skaven był szybdszy. Gnał go strach. A w Katrinie zawrzała rządza mordu i nieustawała w pościgu który przerodził się w gonitwę wokół areny. Rozległy się gwizdy i krzyki dopingujące Katarinę. W końcu wampirzyca dopadła Skavena i przebiła go od tyłu kończąc pościg. Futrzasty skaven padł. Katarina tylko kopneła ścierwo i zadowoleniem zeszła z areny. Wekół publika oklaskiwała ją w aprobacie. W swej loży z uznaniem pokiwał głową książe Manfred a czarodziej z areny z uśmiechem sączył wino.
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

Awatar użytkownika
Jab
Kradziej
Posty: 924
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Jab »

Tullaris pisze:Moja historyjak była by lebsza ale nie zdązyłem jej dopracować. Fajenie, że historyjki na arenie, są coraz lepsze, znacznie lepiej się je czyta niż kilku zdaniowe opowiastki.
Pewnie tak... ale nie od dziś wiadomo że murm ma olbrzymią słabość do krasnoludzkich historyjek :wink: więc na każdej arenie jakiś pokurcz dostaję miksturę :P A tak poza tym zgadzam się z Tobą w zupełności (wiem bo czytałem poprzednie areny =P~ )
Paskudny uśmiech power gamera

Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Post autor: Murmandamus »

Im lepsza historyjka tym lepszy mam materiał do wstępu do walki.
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

alioth
Plankton
Posty: 4

Post autor: alioth »

Szkoda, szkoda... ale opis walki bajeczny. Biję pokłony.

Awatar użytkownika
Rasti
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6022
Lokalizacja: Włoszczowa

Post autor: Rasti »

"Kolejna ludzka zdzira na arenie? Do tego wampirzyca, hah!" - Pomyślał Tellar. "No i ten szczur, phew, jak widzę, same padliny ściągają na arenę". Teraz Druchii stał sam, bez swojej służki - czarodziejki u boku. Ostatnio byt ją irytował, więc "za karę" przywalił jej w głowie, po czym skuł łańcuchami. "Dobra kara, posiedzi tam kilka godzin to jej się odwidzi pyskować... Chyba łatwiej byłoby mu ją zabić, ale kto wtedy wspomoże go tą całą magią?" - Rozmyślał. "Walka za walką, a tutaj nic ciekawego. Póki co wampiry górują... Szkoda, że jeden zginie z moich rąk." zaśmiał się złowieszczo.
Wtedy ktoś szturchnął go dość mocno. Odwrócił się i zobaczył rycerza okutego w czarną zbroję. Jego hełm był przyzdobiony rogami. Był jego wzrostu, lecz dzięki swojej ciężkiej zbroi wydawał się większy od niego. Przy pasie miał szeroki miecz. Jego zbroja pełna była znaków bóstw chaosu. Śmierdziało od niego starością i zgnilizną. "Nieposkromiony" pierwsze co do odepchnął od siebie oponenta. Rycerz zaryczał łapiąc za głowicę miecza. Tellar odpowiedział tym samym.
- Za godzinę za karczmą pod trupem - niskim, nieludzkim głosek odezwał się rycerz. W jego głowie dominował pewność siebie i chęć walki.
- Za godzinę śmieciu - odparł Druchii. Krew już sie gotowała w jego żyłach na myśl o walce. "Jednak wcześniej powalczę" - pomyślał

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2177
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

Będzie dzis jescze jakaś walka :roll: .
-No cóż sam Lord Manferd przybył na Arenę, jako jego spojusznik nie mogę pokazać żadnej słabości, ale przynajmniej, jeśli wygram tą Arenę wtedy będzie on wiedział, że zadaje się z potężnym Krwawym Smokiem
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Post autor: Murmandamus »

Walkę spróbuję dziś w nocy jeszcze napisać.



Za karczmą stawił się i elf i czempion chaosu. Byli gotowi do walki a w każdym z nich wrzała rządza mordu. Pojedynek dwóch urażonych wojowników jednak coś przerwało. Gdy mięli skrzyżować ostrza zza rogu karczmy wyłonił się Ogr w barwach czarodzieja areny. Zaraz potem wojownik chaosu spotkał się z pieścią wielką jak bochen chleba. Wojownik chaosu tylko przewrócił oczami i padł nieprzytomny na ziemię. Mroczny elf zawrzał z oburzenia.
-Jak śmiesz gruby tłuściochu przerywać mój pojedynek.
- Żadnych walk poza areną. Wy teraz spać!- odpowiedział ogr.
Zanim do elfa dotarł sens słów on równierz spotkał się z pięścią ogra i ujrzał ciemność.
Ogr popatrzył tylko na dwóch leżących i wydał polecenie swym podwładnym.
-Wy tam! Wy zabrać trych do izolatki! Niech oni posiedzieć tam trochę przez jakieś dwie godziny jako nauczka.
Słudzy szybko zabrali ciała i udali się z nimi w kierunku bloku więziennego.


komentarz: sorry boyz żadnych walk poza areną między zawodnikami

:P
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

symek
Chuck Norris
Posty: 523

Post autor: symek »

mimo wszystko taka wstawka dodaje smaczku :wink:

sory za offtop

Awatar użytkownika
Rasti
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6022
Lokalizacja: Włoszczowa

Post autor: Rasti »

Ale miało nie dojść do walki :F czytałem pierwszy post. Tylko byłem zajęty, więc myślałem, że resztę dopiszę później, jak trochę go znajdę ;F Life is brutal ;D


PS: Jakimi zawodnikami? To był NPC, bezimienny, żaden zawodnik, Mur, nie przesadzaj ;D

Awatar użytkownika
GarG
Szef Wszystkich Szefów
Posty: 3946
Lokalizacja: Przy 7 szkielecie skręć w prawo

Post autor: GarG »

"Tak! Nareszcie, nareszcie moja kolej rozpłatam tego pokurcza w imię Khaine!" Mówił pod nosem Egzekutor, gdy nagle zauważył jak ogr obrońca parszywego maga, powala jakiegoś zakutego w zbroje czempiona chaosu a także tego nadętego szlachcica druchii który chyba poza swoim nosem świata nie widzi. Gdy ogr skonczył i rozkazał wynieść truchło do lochów Gilead zaczął się śmiać szaleńczym śmiechem. I poszedł dalej w strone areny by upuścić nieco krwi na chwałę boga Mordu!
kangur022 pisze: Ze niby czarodziejki są szpetne ? :)
dzikki pisze:Wypadki z kotłem się zdarzają ;] , nożem rytualnym można się skaleczyć jak się ofiara poruszy. Tudzież jakieś obmierzłe praktyki seksualne.
Kacpi 1998 pisze:te praktyki to chyba z użyciem cegły...

ODPOWIEDZ