KOHORTEX 9-10.01.10 Bydgoszcz 1350pkt Master WFB
Re: KOHORTEX 9-10.01.10 Bydgoszcz 1350pkt Master WFB
Melduje tymczasem, że Kraków dalej w trasie - pociąg Inter City Lajkonik relacji Warszawa Kraków, planowy przyjazd godzina 23:48, jest opóźniony o około 3h. Równocześnie informuje, że opóźnienie pociągu może ulec zmianie. Za utrudnienia serdecznie państwa przepraszamy. Za bilety oczywiście pieniędzy nie zwrócimy, dostaniecie na pocieszenie dodatkową kawę buaahahahhaa (demonicznych śmiech motorniczego).
Na plus wyremontowane wagony, jeden przedział ma nawet dywanik do zabawy dla dzieci...zaraz, zaraz - kurwa znowu stanął Punkt Miechów osiągnięty, jeszcze teoretycznie 48minut jazdy. Wypas.
Na plus wyremontowane wagony, jeden przedział ma nawet dywanik do zabawy dla dzieci...zaraz, zaraz - kurwa znowu stanął Punkt Miechów osiągnięty, jeszcze teoretycznie 48minut jazdy. Wypas.
Ha, po godzinie zaliczone Słomniki, czyli jakieś 10km - znowu stoimy - naprawdę strasznie fajnie się z tego Kohortexu wraca...
Ksch, heheh - no to ładnie, a ja myślałem, że to my mieliśmy samochodem niezłą 7h przeprawę Bar okupowałem z Druchiim a nie z Czarnym, co skończyło się później tym że zasnął na czworaka rozkładając karimatę
Fajny turniej, fajne punkty, i chętnie zagrałbym tu za rok - dobrze się bawiłem, i tylko trochę zły na siebie jestem za to jak plewiłem, bo mógłbym zagrać lepiej ;/
Podobały mi się:
- bar, to jest po prostu wypas opcja, zimne piwko czad a wódka za 2zł to zuo
- obiadek ciepły, i szybkie zakończenie bitew w niedzielę
- ocena malowania - była w miarę spoko, tylko za rok wcześniej ją zacznijcie, bo ja miałem ocenę w połowie ostatniej bitwy, a kolega miał jeszcze kilka osób do obskoczenia i musiał robić ją turbo-szybko
- test wiedzy - był ok, choć też pytanie o miasto było nietrafione. Nazwy lizardmenow są po prostu trudne do zapamiętania, i mało związane z jakimkolwiek fluffem z innych armii oraz z warhammerem rpg którego każdy chyba zna
- punkty - całkiem fajnie się na takie gra
- wesoły bezstresowy klimat, pan Kazio w bardzo dobrym humorze, zwlaszcza w sobotę
- można było bez problemu zmienić gracza
Do poprawy:
- sędziowanie, trudno było sędziego znaleźć momentami
- obsuwy, pierwszą bitwę zaczeliśmy jakoś chyba z ponad godzinnym opuźnieniem, potem dalej coś się ślizgało, i trudno było się połapać do której gramy bitwy...
- fajnie by było jak byście zorganizowali w piątek jakiś nocleg, nawet na podłodze w motostajni, i wspólny wypad gdzieś na miasto or smth...
- było ciasno jeżdżenie windą w tą i drugą stronę wygodne nie było... - tutaj to może pomóc chyba tylko zmiana miejscówki...
Dzięki wielkie dla XIII Kohorty za zorganizowanie turnieju, dla mojej ekipy i wszystkich z którymi grałem bezstresowe bitewki. Dodatkowe podziękowania dla Piotra za przekimanie nas w piątek
Fajny turniej, fajne punkty, i chętnie zagrałbym tu za rok - dobrze się bawiłem, i tylko trochę zły na siebie jestem za to jak plewiłem, bo mógłbym zagrać lepiej ;/
Podobały mi się:
- bar, to jest po prostu wypas opcja, zimne piwko czad a wódka za 2zł to zuo
- obiadek ciepły, i szybkie zakończenie bitew w niedzielę
- ocena malowania - była w miarę spoko, tylko za rok wcześniej ją zacznijcie, bo ja miałem ocenę w połowie ostatniej bitwy, a kolega miał jeszcze kilka osób do obskoczenia i musiał robić ją turbo-szybko
- test wiedzy - był ok, choć też pytanie o miasto było nietrafione. Nazwy lizardmenow są po prostu trudne do zapamiętania, i mało związane z jakimkolwiek fluffem z innych armii oraz z warhammerem rpg którego każdy chyba zna
- punkty - całkiem fajnie się na takie gra
- wesoły bezstresowy klimat, pan Kazio w bardzo dobrym humorze, zwlaszcza w sobotę
- można było bez problemu zmienić gracza
Do poprawy:
- sędziowanie, trudno było sędziego znaleźć momentami
- obsuwy, pierwszą bitwę zaczeliśmy jakoś chyba z ponad godzinnym opuźnieniem, potem dalej coś się ślizgało, i trudno było się połapać do której gramy bitwy...
- fajnie by było jak byście zorganizowali w piątek jakiś nocleg, nawet na podłodze w motostajni, i wspólny wypad gdzieś na miasto or smth...
- było ciasno jeżdżenie windą w tą i drugą stronę wygodne nie było... - tutaj to może pomóc chyba tylko zmiana miejscówki...
Dzięki wielkie dla XIII Kohorty za zorganizowanie turnieju, dla mojej ekipy i wszystkich z którymi grałem bezstresowe bitewki. Dodatkowe podziękowania dla Piotra za przekimanie nas w piątek
Byłoby afrontem nie napić się z Frontem!
Kriss litości !! Nie muissz nas informować na forum kiedy staną "Cześć ! Jestem krzysio też mam 12 lat"... A tak wogóle dzięki za smsowe relacje z turnieju. Szkoda ze nie przyjechałem tymbardziej ze to był ostatni master ze starym codexem Bestiiksch pisze: jeden przedział ma nawet dywanik do zabawy dla dzieci...zaraz, zaraz - kurwa znowu stanął
Czcij Koze !!
Twoja Stara gra w Age of Sigmar !
Twoja Stara gra w Age of Sigmar !
zameldowalem sie w pracy, pora zaczac pisac relacje
turniej bardzo fajny
dojazd i powrot wzglednie ok (dojazd jakies 2:15, powrot 2:50) zaskoczylo mnie ze w drodze powrotnej autostrada O DZIWO byla odsniezona!
organizacja w zasadzie bez zastrzezen, obsuwa w taka pogode byla wiadoma, tak pozatym wszystko szlo bardzo sprawnie, bardzo fajne pucharki i dyplomy
sedziowanie IMO mimo tylko dwoch osob bardzo dobre, chociaz ciezko mi jest sie wypowiadac bo sedziego przez 6 bitew potrzebowalem w zasadzie chyba tylko 2-krotnie
moto-stajnia, tu nie trzeba nic dodawac, klimat sam w sobie i jedna z lepszych miejscowek na turniej
same bitwy, po kolei:
1. Zielony, VC - standardowo odddalem zaczynanie, Zielony postanowil bronic Częstochowy , na szczescie udalo mi sie przebic, po przelamaniu sie przez Grave Guardow (walna zasluga rydwanu) i Wraithy poszlo zdecydowanie latwiej, wynik 20-0
2. Bartas, WoCh - tutaj bylo duzo ciezej niz sie wydaje, bitwa mogla zakonczyc sie w kazda strone... ale udalo mi sie wymanewrowac rycerzy z banner of rage i generalem i wpasc od jednego boku psami a od drugiego rydwanem, jedyne co zostalo na stole u Bartasa to helka ktorej na te punkty demony nie maja zbytnio jak ruszyc... niezaprzeczalnym hero of the game, mimo pozniejszego unicestwienia byly dragon ogry, skutecznie wyparly z domku flamery mimo dwoch pelnych demonicznych salw i az do smierci juz go nie oddaly, wynik 20-0
3. Mati, DE - Mati wzial rozpe z pomalowanych figurek Xeta, IMO slaba rozpe, zasadniczy blad Matiego (zla ocena 20 calowego dystansu szarzy rydwanu) i troche pecha zlozyly sie na przegrana DE, wynik 20-0
4. Morrok, Skaven - czyli jedna z dwoch armii ktorych sie na tym turnieju balem...na szczescie okazalo ze ze abominacje vs. demony to totalna plewa, przed furmanka skutecznie az do 5,6 tury uciekalem i udalo mi sie wyciulac remis, w mojej opinii sprawiedliwy, wynik 10-10
5. Dębek, Bretka - czyli druga z armii ktorych sie obawialem , dobra bitwa, poczatkowe kminienie, bezbledna ocena zasiegow i totalnia rzeznia rozpoczeta w jakiejs 3 turze... wyniki to sprawiedliwe 9-11. Dębek wykazal sie w tej bitwie mega kminieniem, jednym z wiekszych jakie ostatnio widzialem... IMO takie granie jedna wybrana armia jest duzo bardziej wartosciowe od multiarmijnego pseudo wirtuozerstwa, Dębek - w mojej nic nie znaczacej opinii ma pewne miejsce w jednym z eliminacyjnych euro skladow.
6. Xen, Skaven - tym razem bitwa zgola odwrotna od pierwszej z ta armia, rozpa ta sama ale styl gry zupelnie inny... Xen sie chyba jakby wystraszyl i gral strasznie bojazliwie, ja wiedzac ze gram o zwyciestwo jechalem na pełną. Xen dal sie klasycznie wypunktowac (oczywiscie pomoglo mi w tym 55 strzalow z dwoch salw flamerow) zdejmowalem po kolei to co chcialem... nawet furnaca udalo mi sie zabic (wspomniane 55 hitow z flamerow). Wynik to klasyczne 20-0.
W sumie zdobylem 99 punktow z bitew, 18 z malowania i 9 z testu. Co dalo zwycestwo.
Jak to Młody powiedzial, 'no to liga wraca na Pomorze', a nawet jesli nie wróci, to na brak tego powrotu pewni stolikowi ligowi rozkminatorzy beda musieli sie napocić za wsze czasy a mi pozostanie duma z wyciagniecia na 4 zagranych masterach miejsc 1,1,2,2
Pzdr dla wszystkich,
przede wszystkim przeciwnikow z ktorymi gralo mi sie super
oraz organizatorow, szczegolnie mega mocne pozdro dla takiego jednego nieobecnego bez ktorego zapewne turniej by sie nie odbyl...TRZYMAJ SIĘ !
turniej bardzo fajny
dojazd i powrot wzglednie ok (dojazd jakies 2:15, powrot 2:50) zaskoczylo mnie ze w drodze powrotnej autostrada O DZIWO byla odsniezona!
organizacja w zasadzie bez zastrzezen, obsuwa w taka pogode byla wiadoma, tak pozatym wszystko szlo bardzo sprawnie, bardzo fajne pucharki i dyplomy
sedziowanie IMO mimo tylko dwoch osob bardzo dobre, chociaz ciezko mi jest sie wypowiadac bo sedziego przez 6 bitew potrzebowalem w zasadzie chyba tylko 2-krotnie
moto-stajnia, tu nie trzeba nic dodawac, klimat sam w sobie i jedna z lepszych miejscowek na turniej
same bitwy, po kolei:
1. Zielony, VC - standardowo odddalem zaczynanie, Zielony postanowil bronic Częstochowy , na szczescie udalo mi sie przebic, po przelamaniu sie przez Grave Guardow (walna zasluga rydwanu) i Wraithy poszlo zdecydowanie latwiej, wynik 20-0
2. Bartas, WoCh - tutaj bylo duzo ciezej niz sie wydaje, bitwa mogla zakonczyc sie w kazda strone... ale udalo mi sie wymanewrowac rycerzy z banner of rage i generalem i wpasc od jednego boku psami a od drugiego rydwanem, jedyne co zostalo na stole u Bartasa to helka ktorej na te punkty demony nie maja zbytnio jak ruszyc... niezaprzeczalnym hero of the game, mimo pozniejszego unicestwienia byly dragon ogry, skutecznie wyparly z domku flamery mimo dwoch pelnych demonicznych salw i az do smierci juz go nie oddaly, wynik 20-0
3. Mati, DE - Mati wzial rozpe z pomalowanych figurek Xeta, IMO slaba rozpe, zasadniczy blad Matiego (zla ocena 20 calowego dystansu szarzy rydwanu) i troche pecha zlozyly sie na przegrana DE, wynik 20-0
4. Morrok, Skaven - czyli jedna z dwoch armii ktorych sie na tym turnieju balem...na szczescie okazalo ze ze abominacje vs. demony to totalna plewa, przed furmanka skutecznie az do 5,6 tury uciekalem i udalo mi sie wyciulac remis, w mojej opinii sprawiedliwy, wynik 10-10
5. Dębek, Bretka - czyli druga z armii ktorych sie obawialem , dobra bitwa, poczatkowe kminienie, bezbledna ocena zasiegow i totalnia rzeznia rozpoczeta w jakiejs 3 turze... wyniki to sprawiedliwe 9-11. Dębek wykazal sie w tej bitwie mega kminieniem, jednym z wiekszych jakie ostatnio widzialem... IMO takie granie jedna wybrana armia jest duzo bardziej wartosciowe od multiarmijnego pseudo wirtuozerstwa, Dębek - w mojej nic nie znaczacej opinii ma pewne miejsce w jednym z eliminacyjnych euro skladow.
6. Xen, Skaven - tym razem bitwa zgola odwrotna od pierwszej z ta armia, rozpa ta sama ale styl gry zupelnie inny... Xen sie chyba jakby wystraszyl i gral strasznie bojazliwie, ja wiedzac ze gram o zwyciestwo jechalem na pełną. Xen dal sie klasycznie wypunktowac (oczywiscie pomoglo mi w tym 55 strzalow z dwoch salw flamerow) zdejmowalem po kolei to co chcialem... nawet furnaca udalo mi sie zabic (wspomniane 55 hitow z flamerow). Wynik to klasyczne 20-0.
W sumie zdobylem 99 punktow z bitew, 18 z malowania i 9 z testu. Co dalo zwycestwo.
Jak to Młody powiedzial, 'no to liga wraca na Pomorze', a nawet jesli nie wróci, to na brak tego powrotu pewni stolikowi ligowi rozkminatorzy beda musieli sie napocić za wsze czasy a mi pozostanie duma z wyciagniecia na 4 zagranych masterach miejsc 1,1,2,2
Pzdr dla wszystkich,
przede wszystkim przeciwnikow z ktorymi gralo mi sie super
oraz organizatorow, szczegolnie mega mocne pozdro dla takiego jednego nieobecnego bez ktorego zapewne turniej by sie nie odbyl...TRZYMAJ SIĘ !
Ostatnio zmieniony 11 sty 2010, o 12:26 przez thurion, łącznie zmieniany 2 razy.
Świetny turniej, gratulacje dla Thuriona za zwycięstwo, pozdrowienia dla przeciwników i poznanych kumpli, za rok na pewno wpadnę (aha autobus z Włocławka do Kłodawy (tam mieszkam) zatrzymał się w zaspach 8 km przed końcem i dalej miałem pieszą wyprawę syberyjską
Świetny turniej, gratulacje dla Thuriona za zwycięstwo, pozdrowienia dla przeciwników i poznanych kumpli, za rok na pewno wpadnę (aha autobus z Włocławka do Kłodawy (tam mieszkam) zatrzymał się w zaspach 8 km przed końcem i dalej miałem pieszą wyprawę syberyjską
Dziękuję przeciwnikom za 6 bezciśnieniowych bitewek, organizatorom za przygotowanie turnieju i ekipie "samochodowej" za miłe towarzystwo w podróży.
Gratulacje dla Turonia za wygranie mastera.
1. bitwa Rychu Dark Elfy 17:3
Ustawiłem się całą armia poza zasięgiem kusz i czarów, wiec Rychu musiał podejść na środek stołu. Jedna z magiczek w gwardii miała dużą kuźnie więc musiałem coś z tym szybko zrobić. Postanowiłem poświecić pegazy. Zadałem jej ranę z silver mirror i na pałę wpadłem pedziami w gwardzistów. Udało się dobić magiczke i z hate wciągnąć gwardie w zasięg moich szarż. Wpadli 2x kowboje, duża lanca i mała piątka od boku. Myślałem że to potrwa ze dwie tury, ale na szczęście juz pierwszy stubborn nie wyszedł i z głębokiej defensywy wyjechałem omiatać fasty i shadów.
2. bitwa Bartys Dark Elfy 20:0
Tu nie było zagrożenie w postaci kuźni wiec mogłem spokojnie przesuwać się w stronę przeciwnika. Pegazy zamiotły fasta, shadów i skończyły w boku warriorów z magiem. Kowboje w tym czasie wpadli w mocno przetrzepaną strzelaniem gwardie. Na koniec jeszcze duża lanca do spółki z Kotrami rozwala hydrę. Generalnie wszystko gra i buczy.
3. Bitwa Xen Szczury 11:9
Od początku bitwy skupiam się na 2 celach. Furmana ostrzeliwana trebem i lukami wreszcie w trzeciej turze pada. Abomka zaraz po niej. 30 łuków z ogniem powoduje że dla bretki, no oczywiście jeśli sztormówa nie działa pół bitwy, Abominacja to free frag. Niestety cos za coś. Skupiając się na jednym traci sie z pola widzenia drugie. 2x cenzerzy wręcz pozamiatali wszystko co stawało im na drodze. W ostatniej turze udaje się złamać jeszcze monków i wyciągnąć korzystny wynik.
4. Bitwa Blady Ogry 20:0
Na początku nie wiedziałem jak się do tego zabrać. 3 pojedyncze rinoxy Podjąłem duże ryzyko wyjeżdżając BSBkiem na 2x2 armaciarzy. Na szczęście nie zrobili mu krzywdy wiec mógł pogonić pierwszego rino. Drugi padł od strzału z treba, trzeci nie dobiegł do maszyny i dostał analnie kotrów. Resztę załatwili łucznicy, a to co pozostało podobijali rycerze. P.S. Blady – jeszcze raz sorry za tego „nieśmiertelnego” BSB.
5. Bitwa Thurion Demony 11:9
Pierwsze tura rozpoznawcza. Nie udaje się strzelaniem osłabić furii, które tym samym rozwalają mi treba. Było z resztą jeszcze parę pojedynków furiatek z chłopami, ale to nie było zbyt ważne. Od trzeciej tury zaczęła się wyżynka. Pegazy w flamery, kontra psów, pegazy zostają zagonione. Z kolei psy wystawiają się na bok dużej lancy i giną. W tym czasie BSB trzyma drugie pieski. I z pomocą kotrów i potem dużej lancy z generałem doprowadza do ich śmierci. Bardzo dobra bitwa, dużo combatów poprzedzonych wzajemnym szachowaniem.
6. Bitwa Morrok Skaveny 10:10
Zanosi się na maskę w plecy bo Morrok pod działającą 4 tury sztormówą wprowadza mi cała armię w strefę rozstawiania. (Abomka 1 wbita rana, furmana 1 wbita rana). Jeszcze na domiar złego od terrora ucieka mi duża lanca z caddym, cenzerzy znów zaczynają saneczkowanie po moich oddziałach i wszystko wskazuje, że jestem w dupie. Nagle cud i na początku mojej tury wypala się sztormówa. Treb rozbija furmanę oraz priesta, a 30 łuczników (20 na bliskim zasięgu) rozwala Abominację i wychodzi remis.
89/120 z bitew
24/28 z hobby
Dla zainteresowanych wystawiłem:
Paladyn z wyrmlancą, v. of noble disdain i enchanted schield
BSB gralowiec z v. of discipline I gromril great helm
Mag 1 lev na koniu z silver mirror
10 łuków z ogniem
10 łuków z ogniem
10 łuków w skirmiszu z ogniem
5 errantów muzyk
5 Kotrow muzyk
7 Errantów FCG War Banner
4 Pegazy FCG
Trebek
Gratulacje dla Turonia za wygranie mastera.
1. bitwa Rychu Dark Elfy 17:3
Ustawiłem się całą armia poza zasięgiem kusz i czarów, wiec Rychu musiał podejść na środek stołu. Jedna z magiczek w gwardii miała dużą kuźnie więc musiałem coś z tym szybko zrobić. Postanowiłem poświecić pegazy. Zadałem jej ranę z silver mirror i na pałę wpadłem pedziami w gwardzistów. Udało się dobić magiczke i z hate wciągnąć gwardie w zasięg moich szarż. Wpadli 2x kowboje, duża lanca i mała piątka od boku. Myślałem że to potrwa ze dwie tury, ale na szczęście juz pierwszy stubborn nie wyszedł i z głębokiej defensywy wyjechałem omiatać fasty i shadów.
2. bitwa Bartys Dark Elfy 20:0
Tu nie było zagrożenie w postaci kuźni wiec mogłem spokojnie przesuwać się w stronę przeciwnika. Pegazy zamiotły fasta, shadów i skończyły w boku warriorów z magiem. Kowboje w tym czasie wpadli w mocno przetrzepaną strzelaniem gwardie. Na koniec jeszcze duża lanca do spółki z Kotrami rozwala hydrę. Generalnie wszystko gra i buczy.
3. Bitwa Xen Szczury 11:9
Od początku bitwy skupiam się na 2 celach. Furmana ostrzeliwana trebem i lukami wreszcie w trzeciej turze pada. Abomka zaraz po niej. 30 łuków z ogniem powoduje że dla bretki, no oczywiście jeśli sztormówa nie działa pół bitwy, Abominacja to free frag. Niestety cos za coś. Skupiając się na jednym traci sie z pola widzenia drugie. 2x cenzerzy wręcz pozamiatali wszystko co stawało im na drodze. W ostatniej turze udaje się złamać jeszcze monków i wyciągnąć korzystny wynik.
4. Bitwa Blady Ogry 20:0
Na początku nie wiedziałem jak się do tego zabrać. 3 pojedyncze rinoxy Podjąłem duże ryzyko wyjeżdżając BSBkiem na 2x2 armaciarzy. Na szczęście nie zrobili mu krzywdy wiec mógł pogonić pierwszego rino. Drugi padł od strzału z treba, trzeci nie dobiegł do maszyny i dostał analnie kotrów. Resztę załatwili łucznicy, a to co pozostało podobijali rycerze. P.S. Blady – jeszcze raz sorry za tego „nieśmiertelnego” BSB.
5. Bitwa Thurion Demony 11:9
Pierwsze tura rozpoznawcza. Nie udaje się strzelaniem osłabić furii, które tym samym rozwalają mi treba. Było z resztą jeszcze parę pojedynków furiatek z chłopami, ale to nie było zbyt ważne. Od trzeciej tury zaczęła się wyżynka. Pegazy w flamery, kontra psów, pegazy zostają zagonione. Z kolei psy wystawiają się na bok dużej lancy i giną. W tym czasie BSB trzyma drugie pieski. I z pomocą kotrów i potem dużej lancy z generałem doprowadza do ich śmierci. Bardzo dobra bitwa, dużo combatów poprzedzonych wzajemnym szachowaniem.
6. Bitwa Morrok Skaveny 10:10
Zanosi się na maskę w plecy bo Morrok pod działającą 4 tury sztormówą wprowadza mi cała armię w strefę rozstawiania. (Abomka 1 wbita rana, furmana 1 wbita rana). Jeszcze na domiar złego od terrora ucieka mi duża lanca z caddym, cenzerzy znów zaczynają saneczkowanie po moich oddziałach i wszystko wskazuje, że jestem w dupie. Nagle cud i na początku mojej tury wypala się sztormówa. Treb rozbija furmanę oraz priesta, a 30 łuczników (20 na bliskim zasięgu) rozwala Abominację i wychodzi remis.
89/120 z bitew
24/28 z hobby
Dla zainteresowanych wystawiłem:
Paladyn z wyrmlancą, v. of noble disdain i enchanted schield
BSB gralowiec z v. of discipline I gromril great helm
Mag 1 lev na koniu z silver mirror
10 łuków z ogniem
10 łuków z ogniem
10 łuków w skirmiszu z ogniem
5 errantów muzyk
5 Kotrow muzyk
7 Errantów FCG War Banner
4 Pegazy FCG
Trebek
Ostatnio zmieniony 11 sty 2010, o 14:50 przez Dębek, łącznie zmieniany 1 raz.
Bardzo w porządku turniej. Gajowy jak zwykle daje radę!
Nie jechałem po zwycięstwo ale okazało się, że mogę spokonie o nie powalczyć swoimi DoW.
Smok, mengile z wardem na magie ze wsparciam maneatera, piatki kawy, duelistów i kuszników: śmiesznie to wyglądalo na stole ale armia okazała sie bardzo mocna a moje nieprzeciętne zdolności strategiczne pozwoliły mi cały turniej grać na czołowych stołach.
1 bitwa: Kolas z Orkami. Niestety orki bez BP nie nadają się właściwie do grania. Smok w tej bitwie mógł spokojnie zdjąc całą armię zielonych ale już w pierwszej szarży na 10 arrer boyzów splewił i dostał na flankę savage orków. Na szczęście przyszłą mu na pomoc kawaleria i potem tylko terroryzował biedne gobliny. Mengile w tym czasie zdejmowali fasty, drugich savagy. Przeciwnik bardzow porządku i głupio mi było jak widziałem jego bezsilność. Dobrze, ze chociaż ubił mi generała i prawie zbrejkował mengili 16:4
2 bitwa: Manfred ze Skavenami. Nie bałem się tej armii, zresztą złożyłem swoje DoGsy właśnie pod szczurki i demony. Oddałem zaczynanie i schowałem armie na domkiem. Abomka aż 16 cali pod mengili, reszta armii też napiera. W mojej turze zdejmuję abomke, która odradza się na 4 ranach i jest w zasięgu szarży na moich mengili. Uratował mnie stand and shoot. Reszte załatwiłem smokiem. 19:1
3 bitwa: Mariusz Megger i Skaveny. Abomka z furmanką. Znowu free frag. Spokojnie stałem i punktowałem przeciwnika. Do czasu aż smok splewił z censerami i potem odbił się od 16 clanratów z warlockiem i został zagoniony. To stracie jednego z dwóch ogniw mojej armii musiałem odrabiać straty mengilami. Wystrzelali w tej bitwie: abomkę, furmankę, klocek monków i zabili plague priesta w walce. Niestety przez akcję ze smokiem i potem rzuconąplagę na mengili wyszedł remis co uważam za słaby wynik po mojej dobrej grze z nowymi szczurkami. 10:10
4 bitwa: Xen i znowu Skaveny. Bitwa na tym stole co poprzednia i armia też taka sama. Ustawiłem się identycznie i zacząłem. Abomka dostaje 4 rany od mengili potem kolejną od kusz. Smok na drugą flankę idzie straszyc resztę armii. Myślę sobie, ze jest gitarka i szybka maska się szykuje. Niestety mengile dostają doomracketa w ryj i uciakają z generałm za stół od paniki. Nagle na polu bitwy zostaje mi tylko smok i kusze. Kusze nie zadają rany na abomce i giną. Od drugiej tury gram jedną figurką na 200 skaveńskich. Dobre myki z wyciąganiem censerów dają mi bezpieczeństwo w fazie magii i zarabiam jednym smokiem ponad 1000 punktów. Xenowi na stole zostaje tylko furmanka i abomka na jednej ranie. Wyszarpałem 9 punktów co chyba jest niezłym wyczynem. 9:11
5 bitwa: Malal i Dark Elfy. Hydra, dwa fasty, 20 shadów, dwóch magów i assasin z gwiazdkami.
Hydra w tej bitwie dzieki unseen lurkerowi latała 24 cale. Nawet skitranie całej armii nic by mi nie dało. Oddalem zaczynanie i czekałem na egzekucje. Miałem tylko jeden plan na bitwę. Zaziać obsługę hydry smokiem. Udało się, hydra nie zdała monster reaction i do końca bitwy musiała stać w miejscu. Reszta jego pedelskiej armii nic nie mogła mi zrobić i wyszło 12:8 dla mnie
6 bitwa: Andrew i Kraśki. Krasie to najgorszy przeciwnik dla każdego i ja też nie mogłem poważnie zagrozić klockom piechoty i maszynkom, zwłaszcza, ze Andrew miał rune of challange na smoka lub mengili. Smok wyleciał na dwa bolce i kusze a potem zgarnął to co jemu należne i wyszło znowu 12:8
Ogólnie 78 z bitew i 22 z hobby
Mogło być duzo lepiej gdyby nie ferelne bitwy ze szczurkami.
Ogólnie smok na małe punkty jest imba i właściwie nie da się go stracić a sam zdejmuje połowę armii przeciwnika. Powinni tego zabronić.
Mengile jak zwykle straszą wszystko i wszystkich. Świetnie mi sie tym grało i nie żałuję, że nie przyjechałem bretką i nie pocisnąłem Dębka i reszty cwaniaczków
Przeciwnicy mega w porządku, praktycznie zero spięc. Poker też fajny choć byłem już uśpiony ilością browarów, które wczesniej wypiłem.
Dzieki dla Szwentasa za transport, Rocco i Cocco oraz Zielonemu za podróż i wszystkim za spoko weekend.
Do zobaczenia na Bazyliszku!!
Nie jechałem po zwycięstwo ale okazało się, że mogę spokonie o nie powalczyć swoimi DoW.
Smok, mengile z wardem na magie ze wsparciam maneatera, piatki kawy, duelistów i kuszników: śmiesznie to wyglądalo na stole ale armia okazała sie bardzo mocna a moje nieprzeciętne zdolności strategiczne pozwoliły mi cały turniej grać na czołowych stołach.
1 bitwa: Kolas z Orkami. Niestety orki bez BP nie nadają się właściwie do grania. Smok w tej bitwie mógł spokojnie zdjąc całą armię zielonych ale już w pierwszej szarży na 10 arrer boyzów splewił i dostał na flankę savage orków. Na szczęście przyszłą mu na pomoc kawaleria i potem tylko terroryzował biedne gobliny. Mengile w tym czasie zdejmowali fasty, drugich savagy. Przeciwnik bardzow porządku i głupio mi było jak widziałem jego bezsilność. Dobrze, ze chociaż ubił mi generała i prawie zbrejkował mengili 16:4
2 bitwa: Manfred ze Skavenami. Nie bałem się tej armii, zresztą złożyłem swoje DoGsy właśnie pod szczurki i demony. Oddałem zaczynanie i schowałem armie na domkiem. Abomka aż 16 cali pod mengili, reszta armii też napiera. W mojej turze zdejmuję abomke, która odradza się na 4 ranach i jest w zasięgu szarży na moich mengili. Uratował mnie stand and shoot. Reszte załatwiłem smokiem. 19:1
3 bitwa: Mariusz Megger i Skaveny. Abomka z furmanką. Znowu free frag. Spokojnie stałem i punktowałem przeciwnika. Do czasu aż smok splewił z censerami i potem odbił się od 16 clanratów z warlockiem i został zagoniony. To stracie jednego z dwóch ogniw mojej armii musiałem odrabiać straty mengilami. Wystrzelali w tej bitwie: abomkę, furmankę, klocek monków i zabili plague priesta w walce. Niestety przez akcję ze smokiem i potem rzuconąplagę na mengili wyszedł remis co uważam za słaby wynik po mojej dobrej grze z nowymi szczurkami. 10:10
4 bitwa: Xen i znowu Skaveny. Bitwa na tym stole co poprzednia i armia też taka sama. Ustawiłem się identycznie i zacząłem. Abomka dostaje 4 rany od mengili potem kolejną od kusz. Smok na drugą flankę idzie straszyc resztę armii. Myślę sobie, ze jest gitarka i szybka maska się szykuje. Niestety mengile dostają doomracketa w ryj i uciakają z generałm za stół od paniki. Nagle na polu bitwy zostaje mi tylko smok i kusze. Kusze nie zadają rany na abomce i giną. Od drugiej tury gram jedną figurką na 200 skaveńskich. Dobre myki z wyciąganiem censerów dają mi bezpieczeństwo w fazie magii i zarabiam jednym smokiem ponad 1000 punktów. Xenowi na stole zostaje tylko furmanka i abomka na jednej ranie. Wyszarpałem 9 punktów co chyba jest niezłym wyczynem. 9:11
5 bitwa: Malal i Dark Elfy. Hydra, dwa fasty, 20 shadów, dwóch magów i assasin z gwiazdkami.
Hydra w tej bitwie dzieki unseen lurkerowi latała 24 cale. Nawet skitranie całej armii nic by mi nie dało. Oddalem zaczynanie i czekałem na egzekucje. Miałem tylko jeden plan na bitwę. Zaziać obsługę hydry smokiem. Udało się, hydra nie zdała monster reaction i do końca bitwy musiała stać w miejscu. Reszta jego pedelskiej armii nic nie mogła mi zrobić i wyszło 12:8 dla mnie
6 bitwa: Andrew i Kraśki. Krasie to najgorszy przeciwnik dla każdego i ja też nie mogłem poważnie zagrozić klockom piechoty i maszynkom, zwłaszcza, ze Andrew miał rune of challange na smoka lub mengili. Smok wyleciał na dwa bolce i kusze a potem zgarnął to co jemu należne i wyszło znowu 12:8
Ogólnie 78 z bitew i 22 z hobby
Mogło być duzo lepiej gdyby nie ferelne bitwy ze szczurkami.
Ogólnie smok na małe punkty jest imba i właściwie nie da się go stracić a sam zdejmuje połowę armii przeciwnika. Powinni tego zabronić.
Mengile jak zwykle straszą wszystko i wszystkich. Świetnie mi sie tym grało i nie żałuję, że nie przyjechałem bretką i nie pocisnąłem Dębka i reszty cwaniaczków
Przeciwnicy mega w porządku, praktycznie zero spięc. Poker też fajny choć byłem już uśpiony ilością browarów, które wczesniej wypiłem.
Dzieki dla Szwentasa za transport, Rocco i Cocco oraz Zielonemu za podróż i wszystkim za spoko weekend.
Do zobaczenia na Bazyliszku!!
ja gratuluje FW ze pocisneli podroz w 7h
my wyjezdzajac o 15 w poznaniu bylismy o 20... (zahaczajac co prawda po drodze o chate Gajowca zeby odkopac fure Bladego) ale zawsze... drogi to jakas masakra byla.
my wyjezdzajac o 15 w poznaniu bylismy o 20... (zahaczajac co prawda po drodze o chate Gajowca zeby odkopac fure Bladego) ale zawsze... drogi to jakas masakra byla.
Jesteś Aspołecznie Nastawionym Kutafonem, Inspirującym Ekstatyczne Lamenty Tłumu, Oraz Imbecylem Demonstrującym Ignorancję, Ogarniającym Tylko Alfabet.
- szafa@poznan
- Rulzdaemon
- Posty: 2099
jestem oburzony. 4 razy trafiam na kolegę z klubu, 4 razy pytam gajowego czy nie mozna by tego zmienić, i zostaje odesłany z "popytaj grajacych obok czy nie chca sie zamienić". Pełna olewka, czułem się jakby sedzia miał na mnie totalnie wyjebane.
p.s. turniej jak zwykle zajebisty
p.s. turniej jak zwykle zajebisty
Beasts of Chaos - circa 5k
Warriors of Chaos - circa 5k
Daemons of chaos - circa 3,5k
Warriors of Chaos - circa 5k
Daemons of chaos - circa 3,5k
Jakos udało się wrócić po kiliknastu godzinach meki w zasadzie to 13... Turniej jak i cała atmosfera świetne, nie mniej jednak było kilka mankamentów któe trzeba by było dopracowac ( test wiedzy imo troche "o", przy ocenie malowania widomo ze wszytskim niedogodzi, ale cześc osób mogła poczuć sie pokrzywdzona ^^, poza tym praktycznie brak gospodarzy na na afterparty i tylko jeden zestaw pokerowy:P hehe, oraz niektóre tereny nie grzeszyły logika i przystepnościa, przynajmniej z perspektywy mojej armii), poza tym same plusy
Mały Raporcik:
1 bitwa z Gołebiem i jego DL, rozpa niewymaxowana bo bez flamerów troche horrorów letterów 2x psy mag ze skrolem i lataniem oraz bsb na jaggerze i ognistym mieczykiem), Po 2óch turach kiziania i miziania, wystrzeleniu hody na 17, szarzy wildów z zalasu w furie i overrun w psy od boku z lewej flanki została tylko prawa, bo wildzi i driady rokreciły pozostałe klocki, na stole został tylko bsb i mag, ja straciłem tylko jedne albo połówke driad i połówke łuczników 1280 punktów różnicy i 20:0
2 bitwa z Xen`em i SV, po moim prostym błędzie zapomniałem ze frenzy nie szarżuje do najblizszego oddziału w zasięgu, a moze sobie wybrac w ten sposób głupio straciłem wildów, pózniej abominacja wypala na 16 cali w moja strone nie było sie juz nawet gdzie schowac ( z 6W wbitych z Hody 4 zregenerowane, i tak juz została do końca )bo na stole była tylko wielka góra na środku i 4 ruiny 6" od krawedzi stołu i mój mały smieszny lasek, mój prosty błąd był niewybaczalny z nowymi szczurkami, tym bardziej ze notorycznie oblewałemw szystkie sejvy i ward, i Ttesty 3:17
3 bitwa to Karlee strata BsBka i gienka w 3ciej turze z jendej armaty bezcenna, po niezdanym look out`cie i wykorzystanym przezucie ( z bonusów), później kizianie mizianie, mogłem ugrac wiecej bo przeciwnik troche źle wystawił armaty, ale po zejsci caddiego praktycznie cała magia wchodziła i było raczej po zabawie. Czołg wchłona wildów i driady zanim doszedł do neigo treeman ogólnie 7:13 i znów kilka stołów niżej...
4 bitwa Drzewiec i Dwarfy, Przeciwnik widac było jak juz chyba kazdy po kilku bugmanach popełnił błąd przy wystawianiu ustawiajac organiki na lewej flance, w odpowiedzi na moje wystawienie, po 2óch turach zawijałem mu juz prawa flanke wildami drugim oddziałem wildów, drzewem oraz driady skanapkowałem longów z bsbkiem bez stona uporałem sie z nimi w 2 tury 2gi oddział driad screenował pozostałe oddziały przed ostrzałem tundererów przez co straciłem połówke, łucznicy prowadzili nieprzerwalny ostrzał organek i cannona. Koniec końców na stole dwarfom został tylko master enginner generał unbrakable jako załogant canona, reszta wyczyszczona przy moich małych stratach 19:1
5ta bitwa Lesnik i Lizzaki ^^ . Gra jak zawsze z lizzakami, wykonczyc terradony spanikowac skinki i wyłaczyć silnik, wszystkos ie udało poza tym ostatniom bo połasiłem sie w ostniej turze na zbrejkowanie maszkary za co straciłem drzewo w ostatniej turze z tapniecia... a Lesnik zdał 2 savy na 5+ na skinku... poza tym kometa spadajaca w 4tej turze na 18 cali przejechala mi przez pół armii i z wygranej bitwy zrobilo się 9:11, mogło być lepiej ale nei ma co narzekac, naprawde baardzo przyjemna bitwa.
6ta bitwa z Barysiem DE, na wstepnie chciałem przeprosic troche za zachowanie moje na wstępnie bo było troche nieodpowiednie, ale nie lubie zamieniac sie przeciwnikamiw, tym bardziej przy propozycji 10:10 i piwie xD, w sumie 12 stół to i tak była gra o złote kalesony Co do samej potyczki powineinem był ja wygrac bo przeciwnik narobił trochę blędów, ale nadrabiał troche szczęściem ( wylosował najlepsza możliwa magie na mnie poza tym cały czas wchodziła) i moim notorycznym niezdawaniem sawów oraz wardów (np.szarza treemana na hydre - ja nie robie nic w zamian dostaje 4W w czoko). Gwardia DE dzielnie brnac naprzód schodzi z ostrzały łuczników podobnie jak moje oddziały wildów oraz driad z jego magii, co więcej drzewo zostaje na jednej ranie jego hydra na 2óch juz do konca gry. 10:10, dzieki na miła grę i troche wyrozumiałości na poczatku anyway, później sie juz troche porawiłem - do zobaczenia na bazyliszku.
Miło was było znów spotkać, pogadac o pierdołach nie tylko batlowych ( ufff xD) posiedziec przy piwie i wódce hehe pozdro dla składu z pomorza, (szczególnie BWT - hehe jak zawsze) i prawdziwych kibiców xD. Jak i graty dla Thuriona XD
Mały Raporcik:
1 bitwa z Gołebiem i jego DL, rozpa niewymaxowana bo bez flamerów troche horrorów letterów 2x psy mag ze skrolem i lataniem oraz bsb na jaggerze i ognistym mieczykiem), Po 2óch turach kiziania i miziania, wystrzeleniu hody na 17, szarzy wildów z zalasu w furie i overrun w psy od boku z lewej flanki została tylko prawa, bo wildzi i driady rokreciły pozostałe klocki, na stole został tylko bsb i mag, ja straciłem tylko jedne albo połówke driad i połówke łuczników 1280 punktów różnicy i 20:0
2 bitwa z Xen`em i SV, po moim prostym błędzie zapomniałem ze frenzy nie szarżuje do najblizszego oddziału w zasięgu, a moze sobie wybrac w ten sposób głupio straciłem wildów, pózniej abominacja wypala na 16 cali w moja strone nie było sie juz nawet gdzie schowac ( z 6W wbitych z Hody 4 zregenerowane, i tak juz została do końca )bo na stole była tylko wielka góra na środku i 4 ruiny 6" od krawedzi stołu i mój mały smieszny lasek, mój prosty błąd był niewybaczalny z nowymi szczurkami, tym bardziej ze notorycznie oblewałemw szystkie sejvy i ward, i Ttesty 3:17
3 bitwa to Karlee strata BsBka i gienka w 3ciej turze z jendej armaty bezcenna, po niezdanym look out`cie i wykorzystanym przezucie ( z bonusów), później kizianie mizianie, mogłem ugrac wiecej bo przeciwnik troche źle wystawił armaty, ale po zejsci caddiego praktycznie cała magia wchodziła i było raczej po zabawie. Czołg wchłona wildów i driady zanim doszedł do neigo treeman ogólnie 7:13 i znów kilka stołów niżej...
4 bitwa Drzewiec i Dwarfy, Przeciwnik widac było jak juz chyba kazdy po kilku bugmanach popełnił błąd przy wystawianiu ustawiajac organiki na lewej flance, w odpowiedzi na moje wystawienie, po 2óch turach zawijałem mu juz prawa flanke wildami drugim oddziałem wildów, drzewem oraz driady skanapkowałem longów z bsbkiem bez stona uporałem sie z nimi w 2 tury 2gi oddział driad screenował pozostałe oddziały przed ostrzałem tundererów przez co straciłem połówke, łucznicy prowadzili nieprzerwalny ostrzał organek i cannona. Koniec końców na stole dwarfom został tylko master enginner generał unbrakable jako załogant canona, reszta wyczyszczona przy moich małych stratach 19:1
5ta bitwa Lesnik i Lizzaki ^^ . Gra jak zawsze z lizzakami, wykonczyc terradony spanikowac skinki i wyłaczyć silnik, wszystkos ie udało poza tym ostatniom bo połasiłem sie w ostniej turze na zbrejkowanie maszkary za co straciłem drzewo w ostatniej turze z tapniecia... a Lesnik zdał 2 savy na 5+ na skinku... poza tym kometa spadajaca w 4tej turze na 18 cali przejechala mi przez pół armii i z wygranej bitwy zrobilo się 9:11, mogło być lepiej ale nei ma co narzekac, naprawde baardzo przyjemna bitwa.
6ta bitwa z Barysiem DE, na wstepnie chciałem przeprosic troche za zachowanie moje na wstępnie bo było troche nieodpowiednie, ale nie lubie zamieniac sie przeciwnikamiw, tym bardziej przy propozycji 10:10 i piwie xD, w sumie 12 stół to i tak była gra o złote kalesony Co do samej potyczki powineinem był ja wygrac bo przeciwnik narobił trochę blędów, ale nadrabiał troche szczęściem ( wylosował najlepsza możliwa magie na mnie poza tym cały czas wchodziła) i moim notorycznym niezdawaniem sawów oraz wardów (np.szarza treemana na hydre - ja nie robie nic w zamian dostaje 4W w czoko). Gwardia DE dzielnie brnac naprzód schodzi z ostrzały łuczników podobnie jak moje oddziały wildów oraz driad z jego magii, co więcej drzewo zostaje na jednej ranie jego hydra na 2óch juz do konca gry. 10:10, dzieki na miła grę i troche wyrozumiałości na poczatku anyway, później sie juz troche porawiłem - do zobaczenia na bazyliszku.
Miło was było znów spotkać, pogadac o pierdołach nie tylko batlowych ( ufff xD) posiedziec przy piwie i wódce hehe pozdro dla składu z pomorza, (szczególnie BWT - hehe jak zawsze) i prawdziwych kibiców xD. Jak i graty dla Thuriona XD
Właśnie, zapomniałem napisać, o tym że gospodarze po prostu...sobie poszli Słusznie zauważył to Gremlin. Myślałem, że sobotnia wspólna imprezka będzie standardem, a tu proszę
Karlee - z Czarnym też Cię widziałem przy barze Najwidoczniej byłeś tam często widziany z różnymi ludźmi
Karlee - z Czarnym też Cię widziałem przy barze Najwidoczniej byłeś tam często widziany z różnymi ludźmi
Jako , że wiele miejsca do snu nie było ustaliliśmy prędzej , że ci co mogą zwiną się do domu aby Wam drodzy przyjezdni podłogi nie zabierać :].ksch pisze:Właśnie, zapomniałem napisać, o tym że gospodarze po prostu...sobie poszli Słusznie zauważył to Gremlin. Myślałem, że sobotnia wspólna imprezka będzie standardem, a tu proszę
Wiesz, ja zwinąłem się do hotelu nie zabierając miejsca przyjezdnym, ale "po" imprezce, a nie "przed" Istotna różnica. Chociaż podejrzewam, że akurat Tobie, po całym dniu ogarniania to mogło się już nie chcieć
Ogólnie to przeziębienie dawało się we znaki :] a dziś to już laptop i leżąc w łóżku piszę . I ten powrót do domu który trwał prawie 40 minut ah :] szaleństwoksch pisze:Wiesz, ja zwinąłem się do hotelu nie zabierając miejsca przyjezdnym, ale "po" imprezce, a nie "przed" Istotna różnica. Chociaż podejrzewam, że akurat Tobie, po całym dniu ogarniania to mogło się już nie chcieć