Arena of Death 20: Sylvania 3 Arena Jubileuszowa (32 os)
Re: Arena of Death 20: Sylvania 3 Arena Jubileuszowa (32 os)
Potężny wampir był już gotowy, opuścił swe komnaty i ruszył na arenę, jego walka miała być następna. Widok wampira zakutego w pancerz naznaczony krwią, w hełmie ze smoczymi skrzydłami i karmazynowym płaszczu, z potężnym mieczem przy boku był iście imponujący.
August wiedział, że wygra tą walkę i wdepcze w ziemie nędznego pokurcza, a później wypije jego krew. Nie mogło być inaczej w końcu należał do elity był rycerzem Krwawych Smoków
August wiedział, że wygra tą walkę i wdepcze w ziemie nędznego pokurcza, a później wypije jego krew. Nie mogło być inaczej w końcu należał do elity był rycerzem Krwawych Smoków
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Bezimienny krasnolud (dwarf dragon slayer) vs August z Krwawych Smoków (Wampir)
Bezimienny krasnolud błąkał się samotnie po terenie niedaleko warowni. Im bliżej była jego walka tym mocniej biło jego serce w nadziei że jego uwięzienie w chaosie dobiegnie końca. Grimmnir go pobłogosławił wiedział to. Okazał mu łąskę dzięki której doznał olśnienia w kaplicy Karak Gorax a spotkanie z królem tej nowej twierdzy pokrzepiło jego zbolałe serce. Bezimiennego zabójcę przygnałą tu jak zawsze chęć śmierci w chwale. Chwała da mu uwolnienie jak obiecał mu Grimnir. Bezimienny cieszył się z tego w sercu bo niczego więcej nie pragnął a zmaza na honorze której doznał z rąk mrocznych bogów była rzeczą którą należało zmazać za wszelką cenę. Usłyszał wezwanie i przystanął. Czysty dzwięk gongu nie pozostawiał żadnych wątpliwości , nadszedł czas by udał się na arenę. Pogłaskał swój oręż pieszczotliwie, jedyną rzecz która trzymała jego zmysły przed szaleństwem gdy był zanurzony w chaosie po czym udał się na arenę. W drodze szepnął jakby do siebie."Bądź przeklęty Terlarkarze, przeklęty na wieki".
Wampir czcił swój ekwipunek jak doskonały ogrodnik czcił swe rośliny , bądz artysta swe dzieła. Oręż był dla Augusta sensem życia w tej chwili. To na walce opierało się jego nieżycie a obsesja stawania się coraz lepszym jakże charakterystyczna dla jego rodu, przysłaniała wszystko inne. Służba u księcia Manfreda nudziła go niepomiernie i gdy arena kolejna stała się faktem z ulgą tutaj przybył. Wreszcie mógł się rozerwać w walce i to nie z jakimiś pachołkami i mikrusami bo jeśli zawodnik tu dotarł i się zakwalifikował to znaczy że coś znaczył i należało go szanować. Krwawy smok więc wyrazi to uznanie na piaskach areny danemu delikwentowi i przyzna mu zaszczyt i możliwość stania pożywieniem dla najlepszych wojowników spośród przebudzonych. Teraz jednak obecność krewnej zdrajczyni zmieniała postać rzeczy. Prócz prestiżu teraz liczył się honor a po tej walce Felicja powinna ponownie przemyśleć kilka spraw. Potem poprosi ją ponownie o spotkanie i rozmowę. Gdy nadszedł czas przyszedłłpo niego sługa. August schował swój bastard do pochwy i gotowy udał się na miejsce walk.
Nieco później obaj wojownicy stali naprzeciw siebie gotowi na sygnałłzewrzeć się w śmiertelnym boju przeciw sobie. Wzrok wampira w każdym śmiertelniku powodował niepokój a specyficzna aura otaczająca nieumarłych sprowadzała na nich dreszcz i strach. Bezimienny tymczasem stał nieporuszony. Każdy zabójca był gotowy na śmierć a on dodatkowo zakosztowałłchaosu. Nie było na tym świecie więc już rzeczy które przeraziły by go. August widząc postawę krasnoluda z podziwem przyznać musiał że oto trafił mu się godny przeciwnik.
Gdy gong zabił dając sygnał do walki, krasnolud dobył swoich młotów a August wyciągnął miecz z pochwy. Oboje zbliżyli się do siebie. Krasnolud niespodziewanie ruszyłłdo ataku z furią zabójcy i imieniem Grimnira na ustach. August zaczął się bronić nie zwracając uwagi na pirwszy cios który otrzymał łąmiąc mu jakąś mało ważną kość. Zignorował. I tak nie czuł bólu. Wyprowadził cięcie z obrotu a bezimienny jakby wyczuwając to spróbował uniku. Tylko częściowo mu się udało bo miecz jednak zawadził o ciało nieopancerzonego krasnoluda i do nozdrzy wampira doszedł słodki zapach krwi. W Auguście wezbrał głód. Bezimienny pomimo rany z gniewem odwrócił się do wampira raz po raz atakował . Ciosy spadały na wampira a ten z niezwykłą wprawą je odbijał lub unikał co zapierało dech w piersiach widowni. Pomniejsze ciosy przyjmnował na zbroje by wtedy kontrować ciosy. Krasnolud zawsze wtedy odstępował unikając ciosów. August przywołał wtedy magię nekromantyczną by sięgnąć umysłu krasnoluda uzmysławiając mu pelne oblicze grozy śmierci. Nie stało się nic. Krasnolud całkowicie zignorował jego zaklęcie. Wampir przez to z trudem odbił kolejny cios toporem wymierzony w jego głowę. Wampir wtedy odskoczył i wybijając się doskoczył chcąc sztychem przebić krasnoluda. Udało mu się to bo bezimienny nie zareagował na czas. Bastard wampira zagłębił się w piersi ofiary wychodząc plecami w strugach krwi. Bezimieny upuścił swe bronie powoli opadając w odmęty śmierci. Tymczasem trzymający dalej miecz i przebitego krasnoluda wampir dał upust pragnieniu i przyssał się do szyi umierającego przeciwnika wysysając z niego krew. Wokół publika wiwatowała i oklaskiwała kolejnego zwycięzcę.
Bezimienny krasnolud błąkał się samotnie po terenie niedaleko warowni. Im bliżej była jego walka tym mocniej biło jego serce w nadziei że jego uwięzienie w chaosie dobiegnie końca. Grimmnir go pobłogosławił wiedział to. Okazał mu łąskę dzięki której doznał olśnienia w kaplicy Karak Gorax a spotkanie z królem tej nowej twierdzy pokrzepiło jego zbolałe serce. Bezimiennego zabójcę przygnałą tu jak zawsze chęć śmierci w chwale. Chwała da mu uwolnienie jak obiecał mu Grimnir. Bezimienny cieszył się z tego w sercu bo niczego więcej nie pragnął a zmaza na honorze której doznał z rąk mrocznych bogów była rzeczą którą należało zmazać za wszelką cenę. Usłyszał wezwanie i przystanął. Czysty dzwięk gongu nie pozostawiał żadnych wątpliwości , nadszedł czas by udał się na arenę. Pogłaskał swój oręż pieszczotliwie, jedyną rzecz która trzymała jego zmysły przed szaleństwem gdy był zanurzony w chaosie po czym udał się na arenę. W drodze szepnął jakby do siebie."Bądź przeklęty Terlarkarze, przeklęty na wieki".
Wampir czcił swój ekwipunek jak doskonały ogrodnik czcił swe rośliny , bądz artysta swe dzieła. Oręż był dla Augusta sensem życia w tej chwili. To na walce opierało się jego nieżycie a obsesja stawania się coraz lepszym jakże charakterystyczna dla jego rodu, przysłaniała wszystko inne. Służba u księcia Manfreda nudziła go niepomiernie i gdy arena kolejna stała się faktem z ulgą tutaj przybył. Wreszcie mógł się rozerwać w walce i to nie z jakimiś pachołkami i mikrusami bo jeśli zawodnik tu dotarł i się zakwalifikował to znaczy że coś znaczył i należało go szanować. Krwawy smok więc wyrazi to uznanie na piaskach areny danemu delikwentowi i przyzna mu zaszczyt i możliwość stania pożywieniem dla najlepszych wojowników spośród przebudzonych. Teraz jednak obecność krewnej zdrajczyni zmieniała postać rzeczy. Prócz prestiżu teraz liczył się honor a po tej walce Felicja powinna ponownie przemyśleć kilka spraw. Potem poprosi ją ponownie o spotkanie i rozmowę. Gdy nadszedł czas przyszedłłpo niego sługa. August schował swój bastard do pochwy i gotowy udał się na miejsce walk.
Nieco później obaj wojownicy stali naprzeciw siebie gotowi na sygnałłzewrzeć się w śmiertelnym boju przeciw sobie. Wzrok wampira w każdym śmiertelniku powodował niepokój a specyficzna aura otaczająca nieumarłych sprowadzała na nich dreszcz i strach. Bezimienny tymczasem stał nieporuszony. Każdy zabójca był gotowy na śmierć a on dodatkowo zakosztowałłchaosu. Nie było na tym świecie więc już rzeczy które przeraziły by go. August widząc postawę krasnoluda z podziwem przyznać musiał że oto trafił mu się godny przeciwnik.
Gdy gong zabił dając sygnał do walki, krasnolud dobył swoich młotów a August wyciągnął miecz z pochwy. Oboje zbliżyli się do siebie. Krasnolud niespodziewanie ruszyłłdo ataku z furią zabójcy i imieniem Grimnira na ustach. August zaczął się bronić nie zwracając uwagi na pirwszy cios który otrzymał łąmiąc mu jakąś mało ważną kość. Zignorował. I tak nie czuł bólu. Wyprowadził cięcie z obrotu a bezimienny jakby wyczuwając to spróbował uniku. Tylko częściowo mu się udało bo miecz jednak zawadził o ciało nieopancerzonego krasnoluda i do nozdrzy wampira doszedł słodki zapach krwi. W Auguście wezbrał głód. Bezimienny pomimo rany z gniewem odwrócił się do wampira raz po raz atakował . Ciosy spadały na wampira a ten z niezwykłą wprawą je odbijał lub unikał co zapierało dech w piersiach widowni. Pomniejsze ciosy przyjmnował na zbroje by wtedy kontrować ciosy. Krasnolud zawsze wtedy odstępował unikając ciosów. August przywołał wtedy magię nekromantyczną by sięgnąć umysłu krasnoluda uzmysławiając mu pelne oblicze grozy śmierci. Nie stało się nic. Krasnolud całkowicie zignorował jego zaklęcie. Wampir przez to z trudem odbił kolejny cios toporem wymierzony w jego głowę. Wampir wtedy odskoczył i wybijając się doskoczył chcąc sztychem przebić krasnoluda. Udało mu się to bo bezimienny nie zareagował na czas. Bastard wampira zagłębił się w piersi ofiary wychodząc plecami w strugach krwi. Bezimieny upuścił swe bronie powoli opadając w odmęty śmierci. Tymczasem trzymający dalej miecz i przebitego krasnoluda wampir dał upust pragnieniu i przyssał się do szyi umierającego przeciwnika wysysając z niego krew. Wokół publika wiwatowała i oklaskiwała kolejnego zwycięzcę.
Elf przechadzał się po korytarzach niedaleko widowni słyszał ze walka sie zakończyła.
- Więc teraz ja. - Szepną do siebie Imhol, po czym skierował sie w stronę poczekalni.
- Więc teraz ja. - Szepną do siebie Imhol, po czym skierował sie w stronę poczekalni.
... And then God said 'Let metal bands have the most insanely awesome, twisted, kickass music videos known to man'.
And Satan said 'That's what I was thinking'.
And Satan said 'That's what I was thinking'.
August posilony krwią krasnoluda która nie była może najsmaczniejsza ale bardzo krzepiąca, opuścił Arenę, a następnie udał się do swych komnat. Zabójca był naprawdę dobrym przeciwnikiem i godnym przeciwnikiem , ale powiedzmy sobie szczerze, nie miał szans w starci z Krwawym Smokiem.
Teraz August znów powędrował w myślach w stronę Felicji, miał nadzieje, że ta walka pokazał jej potęgę Arystokracji Nocy. Będzie musiał z nią o tym jeszcze porozmawiać, ale później, teraz odpocznie w swej trumnie.
Teraz August znów powędrował w myślach w stronę Felicji, miał nadzieje, że ta walka pokazał jej potęgę Arystokracji Nocy. Będzie musiał z nią o tym jeszcze porozmawiać, ale później, teraz odpocznie w swej trumnie.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
- A wiesz że jesteś nawet śmieszny ? Bawisz mnie. Czego oczekujesz zaczepiając mnie już po raz kolejny?
Imhol błyskawicznie złapał włócznie i wymachną nią kilka centymetrów przed gardłem wampira, po czym złapał ją w pozycji takiej, aby wszystkie jej okazałości były ukazane.
- Wiedz, że już niedługo me ostrze zatopi sie w twoim zimnym ciele.
Imhol błyskawicznie złapał włócznie i wymachną nią kilka centymetrów przed gardłem wampira, po czym złapał ją w pozycji takiej, aby wszystkie jej okazałości były ukazane.
- Wiedz, że już niedługo me ostrze zatopi sie w twoim zimnym ciele.
... And then God said 'Let metal bands have the most insanely awesome, twisted, kickass music videos known to man'.
And Satan said 'That's what I was thinking'.
And Satan said 'That's what I was thinking'.
Elf, tym co powiedział, rozwścieczył wampira.
-Nie powinieneś mnie złościć. A to świecidełko weź mi sprzed oczu, bo teraz nie możesz mi nic zrobić.-Wampir przysunął się do elfa tak, że włócznia którą trzymał przebiła mu gardło.
-Zabiję Cię przy najbliższej okazji.-W tym momencie obnażył potężne kły zbliżając się coraz bardziej do gardła elfa. Nagle...
-Hej! Wy! Żadnych walk poza areną!-
Wampir pospiesznie odsunął się od elfa i odwrócił się szybko doskakując do jakiegoś strażnika wyładowując swoją furię, oraz zaspakajając pragnienie.
-Za niedługo spotkamy się na arenie, a wtedy wszyscy ujrzą twoją śmierć....- Wampir odszedł na arenę zatapiając się w tłumie...
PS. Tego z tą włócznią nie bierzcie do siebie. Inwencja twórcza
-Nie powinieneś mnie złościć. A to świecidełko weź mi sprzed oczu, bo teraz nie możesz mi nic zrobić.-Wampir przysunął się do elfa tak, że włócznia którą trzymał przebiła mu gardło.
-Zabiję Cię przy najbliższej okazji.-W tym momencie obnażył potężne kły zbliżając się coraz bardziej do gardła elfa. Nagle...
-Hej! Wy! Żadnych walk poza areną!-
Wampir pospiesznie odsunął się od elfa i odwrócił się szybko doskakując do jakiegoś strażnika wyładowując swoją furię, oraz zaspakajając pragnienie.
-Za niedługo spotkamy się na arenie, a wtedy wszyscy ujrzą twoją śmierć....- Wampir odszedł na arenę zatapiając się w tłumie...
PS. Tego z tą włócznią nie bierzcie do siebie. Inwencja twórcza
- Jesteś żałosny - krzykną Imhol do wampira kiedy ten wysysał krew z jakiegoś nie winnego człowieka. - Już niedługo rozprawie się z tobą w walce.
... And then God said 'Let metal bands have the most insanely awesome, twisted, kickass music videos known to man'.
And Satan said 'That's what I was thinking'.
And Satan said 'That's what I was thinking'.
Felicja przyglądała się zmagającym z ironicznym uśmiechem na twarzy. Dawno już nie miała okazji patrzeć na tak kontrastujące ze sobą istoty. Z jednej strony, niski krzepki krasnolud. Na jego nagim, opalonym ciele widniały błękitne tatuaże, które dosłownie ożywały na jego skórze, gdy ten poruszał swoimi zwałami mięśniami. No i oczywiście pomarańczowy irokez - symbol wyczekiwania chwalebnego końca.
Żywy, który pragnie śmierci...
Jego oponent zaś, to wysoki i szczupły wampir. Zakuty w piękną zbroję, która mimo wieku dalej nie straciła swojego połysku. Dziś się nie robi już takich pancerzy. Gracja z jaką się porusza, wzbudza podziw, nawet wśród arystokracji nocy. Na jego idealnie bladej twarzy nie można było wyczytać żadnych emocji. Tylko oczy zdradzały jego mroczne żądze i mordercze zamiary.
Umarły, który pragnie żyć...
Na swój sposób było to zabawne, jednak czasem los potrafi sprawić, że wszyscy są zadowoleni. I to był właśnie ten czas. Kiedy Augst przebijał mieczem krasnoluda, dawał mu to czego on pragnął najbardziej, a bezimienny umierając dał wampirowi to czego on pragnął najbardziej.
Słodka ironio...
Żywy, który pragnie śmierci...
Jego oponent zaś, to wysoki i szczupły wampir. Zakuty w piękną zbroję, która mimo wieku dalej nie straciła swojego połysku. Dziś się nie robi już takich pancerzy. Gracja z jaką się porusza, wzbudza podziw, nawet wśród arystokracji nocy. Na jego idealnie bladej twarzy nie można było wyczytać żadnych emocji. Tylko oczy zdradzały jego mroczne żądze i mordercze zamiary.
Umarły, który pragnie żyć...
Na swój sposób było to zabawne, jednak czasem los potrafi sprawić, że wszyscy są zadowoleni. I to był właśnie ten czas. Kiedy Augst przebijał mieczem krasnoluda, dawał mu to czego on pragnął najbardziej, a bezimienny umierając dał wampirowi to czego on pragnął najbardziej.
Słodka ironio...
Paskudny uśmiech power gamera
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Imhol(wood elf noble) vs Magnus Drakenhof ( blood dragon vampire)
Dla kogoś takiego jak Imhol wizyta w mieście to niezwykłe wydarzenie. Po prostu przytłoczyła go ta masa ludzi mieszkająca w jednym miejscu nawet jeśli nie było to duże miasto czy warownia jaką było to miejsce gdzie odbywały się walki na arenie. Co go jeszcze uderzyło to panująca tu względna koegzystencja wszystkich ras i rozumnych gatunków no bo przecierz normalnie krasnolud od razu rzuciłby się na orka a ork z radością wdałby się w bójkę. Porządek panował co jednak nie znaczyło że wszyscy się tu miłowali. O nie. Niekiedy wrogość wisiała w powietrzu, a od wyładowywania tej wrogości była Arena. Imhol przybył tutaj by walczyć i trzymając na ramieniu swoją podwójną włócznię zastanawiał się co też mu los przyniesie. Pragnął walki i zapomnienia tego że był jedynym ocalałym z odziału. Postanowił nie wracać póki nie zdobędzie chwały dla swego ludu po tej porażce któóa była zwycięstwem.
Magnus gotował się do walki jak dotąd. PRzemiana nie sprawiła że pozbył się przyzwyczajeń. Lata szkolenia u Ulrykan musiało odcisnąć swoje piętno. Czasem jeszcze łapał się na tym że odmawiał krótką modlitwę do pana wilków. Ale potem zdawał sobie sprawę ze znów bezcelowo odmawia jakąś litanię. Przecierz jego bóg go opuścił. A może to on opuściłł Ulryka. Nie mógł dojść do porozumienia ze swoimi rozterkami. Drakenhof czuł się w swojej nowej postaci Był silniejszy i czuł coś mrocznego przepełniającego go. Moc. Właściwie mógłby to polubić tylko że to pragnienie. Jak nie napije się krwi to będzie cierpiał. Odkrył to krótko po przebudzeniu się do nieżycia i nie było to przyjemne przeżycie. Na szczęście potrafił sobie z tym radzić ku pechowi tych paru ofiar których nie wysysał jednak do cna. Dziś miał walczyć. Przybył tu ponownie, do miejsca swojej porażki i swej śmierci by raz jeszcze stanąć przeciw komuś. Dzieki temu stanie się to co powinno się stać już dawno. Wypił też specjalny eliksir który miał mu pomóc w walce, jakkolwiek nie odczuł żadnej różnicy przed czy po zażyciu.
Niedługo później zawodnicy przybyli na arenę w pełnym rynsztunku i gotowi do spotkania się w boju na smierć i życie. Każdy z nich mógł zginąć a w przypadku Magnusa zginąć powtórnie ale oboje godzili się na to ryzyko. Byli wojownikami a rzeczą wojownika jest ryzykować. Imhol zakręcił włócznią i stanąłłw pozytcji do walki gotowy rozpocząć smietelny taniec. MAgnus tylko dobył broni oczekując na rozpoczęcie wal trzymając miecz i rapier opuszczone. Gdy gong zabił. Imhol rozpoczął swój taniec ostrzy dosłownie zasypując wampira gradem ciosów. MAgnus jakkolwiek biegły w walce odbijał je z najwyższym trudem i zaskoczeniem. Musiał się cofnąć odpierając nawałę ostrzy pędzącą na niego z nieziemską gracją akrobaty. Oddał cios lecz elf zwinnie odbił się i wykonawszy salto wysoko nad nim znalazł się na dogodnej pozycji do zadania ciosu. Włócznia odnalazła ciało wampira i ten po raz pierwszy poczuł w sobie stal. Magnus starał się dosięgnąć w odwecie elfa pchnięciem rapiera lecz Imhola już tam nie było. Obrotem przeszedł za jego bok atakując znowu. Wampir skoncentrował się i przez moment odbijał ostrza elfa swoim mieczem i rapierem a stal dzwięczała w zaspiewie walki. Publika wstrzymała oddech widząc ten pokaz szermierczy. Ostrze włóczni znóó przecięło cciało wampira lecz to go nie spowolniło , oddawał ciosy coraz szybciej i w końcu po raz pierwszy tej walki na piach popłynnęła krew elfa po tym gdy koniec rapiera drasnął pierś półnagiego elfa. Imhol wtedy odstąpił rozpoczynając wirujący taniec z mieczami na nowo tyle że kojarzący się z tornadem. Magnus ostrożnie nie podchodził za blisko ciosów i tylko nieznacznymi ruchami zaczął parować oręż Asrai. Okazało się to skuteczne i tylko od czasu do czasu wyprowadzał atak rapierem. Jeden taki cios zadał ranę mu w ramię lecz ta rana była relatywnie niegroźna, Imhol natomiast dwoma szybkimi cięciami wyrył blizny na jego twarzy. Rozłoszczony Magnus odstąpiłłdalej błyskawicznie sięgając do buteleczki z płynem regenerującym. Zażył go i poczuł się nieco lepiej bo te dwie rany się zasklepiły. Nie zdążyłłznów podejść bo włócznia elfa odnalazła jego nieumarłe serce. Z zaskoczeniem spojrzał jak drzewce wystaje z jego piersi a on sam zmienia się w proch w bólu okropnej agonii. Chwilę potem po magnusie pozostasła tylko garstka popiołu a Imhol pławił się w chwale któej pragnął oklaskiwany przez tłum skandujący jego imię.
Dla kogoś takiego jak Imhol wizyta w mieście to niezwykłe wydarzenie. Po prostu przytłoczyła go ta masa ludzi mieszkająca w jednym miejscu nawet jeśli nie było to duże miasto czy warownia jaką było to miejsce gdzie odbywały się walki na arenie. Co go jeszcze uderzyło to panująca tu względna koegzystencja wszystkich ras i rozumnych gatunków no bo przecierz normalnie krasnolud od razu rzuciłby się na orka a ork z radością wdałby się w bójkę. Porządek panował co jednak nie znaczyło że wszyscy się tu miłowali. O nie. Niekiedy wrogość wisiała w powietrzu, a od wyładowywania tej wrogości była Arena. Imhol przybył tutaj by walczyć i trzymając na ramieniu swoją podwójną włócznię zastanawiał się co też mu los przyniesie. Pragnął walki i zapomnienia tego że był jedynym ocalałym z odziału. Postanowił nie wracać póki nie zdobędzie chwały dla swego ludu po tej porażce któóa była zwycięstwem.
Magnus gotował się do walki jak dotąd. PRzemiana nie sprawiła że pozbył się przyzwyczajeń. Lata szkolenia u Ulrykan musiało odcisnąć swoje piętno. Czasem jeszcze łapał się na tym że odmawiał krótką modlitwę do pana wilków. Ale potem zdawał sobie sprawę ze znów bezcelowo odmawia jakąś litanię. Przecierz jego bóg go opuścił. A może to on opuściłł Ulryka. Nie mógł dojść do porozumienia ze swoimi rozterkami. Drakenhof czuł się w swojej nowej postaci Był silniejszy i czuł coś mrocznego przepełniającego go. Moc. Właściwie mógłby to polubić tylko że to pragnienie. Jak nie napije się krwi to będzie cierpiał. Odkrył to krótko po przebudzeniu się do nieżycia i nie było to przyjemne przeżycie. Na szczęście potrafił sobie z tym radzić ku pechowi tych paru ofiar których nie wysysał jednak do cna. Dziś miał walczyć. Przybył tu ponownie, do miejsca swojej porażki i swej śmierci by raz jeszcze stanąć przeciw komuś. Dzieki temu stanie się to co powinno się stać już dawno. Wypił też specjalny eliksir który miał mu pomóc w walce, jakkolwiek nie odczuł żadnej różnicy przed czy po zażyciu.
Niedługo później zawodnicy przybyli na arenę w pełnym rynsztunku i gotowi do spotkania się w boju na smierć i życie. Każdy z nich mógł zginąć a w przypadku Magnusa zginąć powtórnie ale oboje godzili się na to ryzyko. Byli wojownikami a rzeczą wojownika jest ryzykować. Imhol zakręcił włócznią i stanąłłw pozytcji do walki gotowy rozpocząć smietelny taniec. MAgnus tylko dobył broni oczekując na rozpoczęcie wal trzymając miecz i rapier opuszczone. Gdy gong zabił. Imhol rozpoczął swój taniec ostrzy dosłownie zasypując wampira gradem ciosów. MAgnus jakkolwiek biegły w walce odbijał je z najwyższym trudem i zaskoczeniem. Musiał się cofnąć odpierając nawałę ostrzy pędzącą na niego z nieziemską gracją akrobaty. Oddał cios lecz elf zwinnie odbił się i wykonawszy salto wysoko nad nim znalazł się na dogodnej pozycji do zadania ciosu. Włócznia odnalazła ciało wampira i ten po raz pierwszy poczuł w sobie stal. Magnus starał się dosięgnąć w odwecie elfa pchnięciem rapiera lecz Imhola już tam nie było. Obrotem przeszedł za jego bok atakując znowu. Wampir skoncentrował się i przez moment odbijał ostrza elfa swoim mieczem i rapierem a stal dzwięczała w zaspiewie walki. Publika wstrzymała oddech widząc ten pokaz szermierczy. Ostrze włóczni znóó przecięło cciało wampira lecz to go nie spowolniło , oddawał ciosy coraz szybciej i w końcu po raz pierwszy tej walki na piach popłynnęła krew elfa po tym gdy koniec rapiera drasnął pierś półnagiego elfa. Imhol wtedy odstąpił rozpoczynając wirujący taniec z mieczami na nowo tyle że kojarzący się z tornadem. Magnus ostrożnie nie podchodził za blisko ciosów i tylko nieznacznymi ruchami zaczął parować oręż Asrai. Okazało się to skuteczne i tylko od czasu do czasu wyprowadzał atak rapierem. Jeden taki cios zadał ranę mu w ramię lecz ta rana była relatywnie niegroźna, Imhol natomiast dwoma szybkimi cięciami wyrył blizny na jego twarzy. Rozłoszczony Magnus odstąpiłłdalej błyskawicznie sięgając do buteleczki z płynem regenerującym. Zażył go i poczuł się nieco lepiej bo te dwie rany się zasklepiły. Nie zdążyłłznów podejść bo włócznia elfa odnalazła jego nieumarłe serce. Z zaskoczeniem spojrzał jak drzewce wystaje z jego piersi a on sam zmienia się w proch w bólu okropnej agonii. Chwilę potem po magnusie pozostasła tylko garstka popiołu a Imhol pławił się w chwale któej pragnął oklaskiwany przez tłum skandujący jego imię.
Mimo tego że Magnus dobrze się prezentował. To widać, że tak jak w przypadku jej elfiego ucznia który zakończył swą egzystencję kilka dni wcześniej, zabrakło tutaj doświadczenia. Już na pierwszy rzut oka można było zauważyć, że przemienił się stosunkowo nie dawno i wciąż odkrywał swoje możliwości, w dodatku polegał na starych ludzkich odruchach. I to go zgubiło... Felicja jako wieloletnia zabójczyni wampirów od razu to zauważyła. Ile to razy przekazała takim ostatnie słowo. Zamyśliła się nad tym chwilę.
-Najwidoczniej nie zasługiwał na bycie krwawym smokiem- rzekła podsumowując. Mimo służby w zakonie purpurowego kruka, to niektórych cech takich jak: duma czy pycha ciężko się wyzbyć...
Co zaś się tyczy elfa, to zaimponował jej swoją gracją. Może warto by zamienić z nim kilka słów... na osobności...
Wampirzyca wstała i spokojnym krokiem skierowała się do swojego pokoju, gdzie już na nią czekał "gorący" posiłek.
PS.
Widzę murmie ze trochę podpakowałeś leśne elfy od czasu mojej postaci... szkoda tego atutu nie było wcześniej
Co zaś się tyczy magii, to uważam że to jest zły pomysł, ponieważ już widzę armię zakutych w zbroje z tarczami i hełmami, na wielkich tłustych rumakach spamujących pierwszy czar z loru of tzincza na następnej arenie... albo mumię rzucającą inkantację zadającą obrażenia. Dzięki temu promowane będą tylko takie postacie co generują DD . No a jeżeli chodzi o inkantacje to czy przypadkiem na nie też nie powinieneś dać misscasta, bo jeszcze rozumiem w bitewniaku, gdy można coś z tym zrobić, ale tutaj? Dlaczego nie spamować po prostu inkantacji z hitami albo dodatkowymi atakami?
-Najwidoczniej nie zasługiwał na bycie krwawym smokiem- rzekła podsumowując. Mimo służby w zakonie purpurowego kruka, to niektórych cech takich jak: duma czy pycha ciężko się wyzbyć...
Co zaś się tyczy elfa, to zaimponował jej swoją gracją. Może warto by zamienić z nim kilka słów... na osobności...
Wampirzyca wstała i spokojnym krokiem skierowała się do swojego pokoju, gdzie już na nią czekał "gorący" posiłek.
PS.
Widzę murmie ze trochę podpakowałeś leśne elfy od czasu mojej postaci... szkoda tego atutu nie było wcześniej
Co zaś się tyczy magii, to uważam że to jest zły pomysł, ponieważ już widzę armię zakutych w zbroje z tarczami i hełmami, na wielkich tłustych rumakach spamujących pierwszy czar z loru of tzincza na następnej arenie... albo mumię rzucającą inkantację zadającą obrażenia. Dzięki temu promowane będą tylko takie postacie co generują DD . No a jeżeli chodzi o inkantacje to czy przypadkiem na nie też nie powinieneś dać misscasta, bo jeszcze rozumiem w bitewniaku, gdy można coś z tym zrobić, ale tutaj? Dlaczego nie spamować po prostu inkantacji z hitami albo dodatkowymi atakami?
Paskudny uśmiech power gamera
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Jesteś w błędzie Jab.
Magia jest u mnie całkowicie autorska i losowa. Losowy czar jest rzucany co 3 tury, są czary wspomagające, przeszkadzające i leczące oraz dostosowane do potrzeb areny. Obecnie zaimplementowana magia to: nekromancja dla wampirów, inkantacje dla mumiaków, modlitwy dla Ulrykan i Sigmarytów. Inni bohaterowie w młotka co są walczący nie czarują poza heraldami nurgla,slanesha i tzeencha(tu ich jeszcze nie zaimplementowałem czarowania i nie wiem czy to zrobię. Z drugiej strony demony są pocięte i pozbawione możliwości dowolnego dobierania ekwipunku) a warunki arenowe są zupełnie inne niż bitewne i jak widzimy żaden demon nie wygrałareny jeszcze, ba wysoko też raczej nie dochodzą. Oczywiscie czarujące postaci mają szansę na dispel lecz czar dany musi w ogóle jeszcze zostać prawidłowo rzucony przez odpowiedni rzut kością- tak więc mamy 1.Rzucenie czaru na kości. 2. jeśli się uda czarująca postac ma szansę na dispel. Zresztą jak w przypadku walki Augusta z bezimiennym tylko jeden czar wszedł w ciągu walki który to krasnolud kompletnie zignorował. Natomiast Magnusa z elfem to temu pierwszemu nie udał się w ogóle zaden czar. Co do inkantacji to działa na zasadzie innej magii czyli to że może się nie udać tak jak każda inna magia. Nad wprowadzeniem misscastów myślę.
Co więcej postaci czarujące nie generują kości mocy tak jak to robimy w bitwach wfb. Robię to nieco inaczej.
Magia jest u mnie całkowicie autorska i losowa. Losowy czar jest rzucany co 3 tury, są czary wspomagające, przeszkadzające i leczące oraz dostosowane do potrzeb areny. Obecnie zaimplementowana magia to: nekromancja dla wampirów, inkantacje dla mumiaków, modlitwy dla Ulrykan i Sigmarytów. Inni bohaterowie w młotka co są walczący nie czarują poza heraldami nurgla,slanesha i tzeencha(tu ich jeszcze nie zaimplementowałem czarowania i nie wiem czy to zrobię. Z drugiej strony demony są pocięte i pozbawione możliwości dowolnego dobierania ekwipunku) a warunki arenowe są zupełnie inne niż bitewne i jak widzimy żaden demon nie wygrałareny jeszcze, ba wysoko też raczej nie dochodzą. Oczywiscie czarujące postaci mają szansę na dispel lecz czar dany musi w ogóle jeszcze zostać prawidłowo rzucony przez odpowiedni rzut kością- tak więc mamy 1.Rzucenie czaru na kości. 2. jeśli się uda czarująca postac ma szansę na dispel. Zresztą jak w przypadku walki Augusta z bezimiennym tylko jeden czar wszedł w ciągu walki który to krasnolud kompletnie zignorował. Natomiast Magnusa z elfem to temu pierwszemu nie udał się w ogóle zaden czar. Co do inkantacji to działa na zasadzie innej magii czyli to że może się nie udać tak jak każda inna magia. Nad wprowadzeniem misscastów myślę.
Co więcej postaci czarujące nie generują kości mocy tak jak to robimy w bitwach wfb. Robię to nieco inaczej.
Kiedy włócznia Imhola zanórzyła sie w sercu wampira, elf spojrzał w jego gasnące oczy, z wampira uszło jego nienaturalnie podtrzymywane życie. Wyjąwszy włócznię, wampir przemienił się w proch. Imhol był zadowolony z dwóch powodów. Po pierwsze czuł sie podziwiany przez publikę. Może i dziwną publikę ale jednak radość przepełaniła go z tego powodu. Po drugie dał nauczkę zarozumiałemu wampirowi, poza tym samo istnienie nieumarłego było sprzeczne z naturą, więc był to niejako obowiązek Imhola aby bo zgładzić. Elf odwrócił się i odszedł w stronę wyjścia a publika wiwatowała i skandowała jego imię.
... And then God said 'Let metal bands have the most insanely awesome, twisted, kickass music videos known to man'.
And Satan said 'That's what I was thinking'.
And Satan said 'That's what I was thinking'.
Mhm... rozumiem i zwracam wszelkie honory. (Choć na boku uważam że krasie powinny też jakoś przeszkadzać w rzucaniu czarów, może jakieś minusy do casta z racji bycia krasnoludem czy krasnoludem chaosu - taki fluff ) Powiedz Mi tylko czy ulrykowiec i sigmaryta mają te same czary czy nie? A co by było jakbym zrobił kapłana randala, czy jak on się tam zwał To czy byś dopuścił taką postać?
PS:
Kibicuje Imhol`owi! Ponieważ uważam że w końcu któryś wood elf powinien wygrać (szkoda tylko że nie mój pare aren wcześniej, a patrząc na jego historię to mógłbym założyć że to mój bliźniak )
PS:
Kibicuje Imhol`owi! Ponieważ uważam że w końcu któryś wood elf powinien wygrać (szkoda tylko że nie mój pare aren wcześniej, a patrząc na jego historię to mógłbym założyć że to mój bliźniak )
Paskudny uśmiech power gamera
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Ulrykanie i Sigmaryci korzystają z różnych lorów magii.
Nad krasnoludzką odpornością pomyślę przy następnej arenie.
Co do bohaterów niestandardowych już można korzystac np z dodatkowych opisanych w pierwszym poście:
między innymi aspiring champion, szef minotaurów , halflimng, nad innymi kapłanami zastanawiam się chociarz nie są oni stricte bitewni przecierz i sceptycznie jestem do tego nastawiony.
Nad krasnoludzką odpornością pomyślę przy następnej arenie.
Co do bohaterów niestandardowych już można korzystac np z dodatkowych opisanych w pierwszym poście:
między innymi aspiring champion, szef minotaurów , halflimng, nad innymi kapłanami zastanawiam się chociarz nie są oni stricte bitewni przecierz i sceptycznie jestem do tego nastawiony.
Raland
- Hah, drewiany elfik wyszedł ze swojego lasku... Ahh... Ta cholerna odmiana elfich pedałów. Szkoda, że jeszcze gaci nie spuścił w dół przed tym wampirem. - Drwił Tellar z elfa na arenie, gdy prochy Magnusa zaczęły się rozchodzić w powietrzu.
- Szybki ten elf... Dobrze posługuje się swoim orężem. Lepiej panie by było, gdybyś wziął go na poważnie. - zarzuciła czarodziejka ostatnio nabierając pewności. Druchii splunął ignorując przestrogę.
- Hah, drewiany elfik wyszedł ze swojego lasku... Ahh... Ta cholerna odmiana elfich pedałów. Szkoda, że jeszcze gaci nie spuścił w dół przed tym wampirem. - Drwił Tellar z elfa na arenie, gdy prochy Magnusa zaczęły się rozchodzić w powietrzu.
- Szybki ten elf... Dobrze posługuje się swoim orężem. Lepiej panie by było, gdybyś wziął go na poważnie. - zarzuciła czarodziejka ostatnio nabierając pewności. Druchii splunął ignorując przestrogę.