Arena of Death 20: Sylvania 3 Arena Jubileuszowa (32 os)

Wszystko to, co nie pasuje nigdzie indziej.

Moderatorzy: Fluffy, JarekK

ODPOWIEDZ
symek
Chuck Norris
Posty: 523

Re: Arena of Death 20: Sylvania 3 Arena Jubileuszowa (32 os)

Post autor: symek »

to była 14 z 31 walk więc jeszcze się nie śpiesz z nową postacią

Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Post autor: Murmandamus »

14 walka I rundy. Na bieżąco aktualizuje w 2 poście tego tematu.
Jeszcze 2 walki w tej rundzie Potem 8 walk II rundy potem 4 walki ćwierćfinału, 2 półfinału i finał
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Post autor: Murmandamus »

Sir Francis (Paladyn Bretoński) vs Lurk Mistrz Areny (wampir - były skaven)


Breoński rycerz polecił swą duszę Pani Jeziora. Wszyscy rycerze bretońscy odwiedzali tę kaplicę przed walką na arenie i on nie był wyjątkiem. Dzięki temu na polu bitwy oddawałłjej cześć a ona nad nim czuwała. Teraz miał stoczyć pojedynek dla chwały rycerskiej którą utracił jeszcze w swojej ojczyźnie. Było to bardzo bolesne dla Sir Francisa odartego z tytułu i majątku i skazanego na poniewierkę po obcych krajach. Tutaj pojawiła się okazja odzyskania swej chwały bo zwycięzca areny zwracał na siebie uwagę i zyskiwał sławę. Być może dzięki temu król usłyszy o nim i Francis będzie mógł poprosić go o łaskę powrotu do kraju. Rycerz wstał jakby odnowiony i oczyszczony modlitwą. Teraz był gotowy zetrzeć się z każdym przeciwnikiem. Wychodząc z kaplicy minął się z Vrienne z Mirthu- kobietą która udawała rycerza. Francis nie wyrzekł do niej ani słowa. Nie było po co. Gdy on niesłusznie był oskarżony o zdradę to ona jawnie sprzeniewierzałą się tradycji i zwyczajom ich ojczyzny. Sir Francis nie chciał mieć z nią do czynienia.
Lurk w swej nowej sytuacji w jakiej sięęznalazł starał się zrobić dobrą minę do złej gry. Bałłsię oczywiście ale jednocześnie czuł się mocniejszy. Z trzeciej strony czułłsię zbrukany że jego wspaniałe buro brązowe futerko nie lśni jak dawniej a z drugiej strony wzbuudzał powszechną grozę. Do tego jeszcze ten jego "pan" który mu się trafił i któremu musiał być posłuszy już. Lurk wolał sobie nie wyobrażać co się stanie jeśli się mu sprzeciwi dlatego wolał przynajmniej udawać posłuszeństwo a jeśli się uda to może i czmychnąć. Na razie jednak nie widział możliwości ucieczki a czekałą go walka na tej przeklętej arenie. On sam miał teraz wystąpić, który sam bez mrugnięcia okiem posyłał innych skavenóó na arenie i nabijał sobie kabzę. Teraz ktoś na nim miał nabić sobie kabzę i jeszcze czerpać z tego rozrywkę. Lurk niby sam zrobiłby to samo na jego miejscu ale wolałby być właśnie na miejscu mistrza niż obecnym . Z ciężkim sercem otworzyłłnaczynie z tajemniczym płynem i polał nim swoje nowe wielkie pazury.
Na arenie wszyscy oczekiwali sygnału. Sir Francis stał z lancą w górze na swym wspaniałym rumaku w pełnej zbroi tylko czekając momentu gdy zepnie konia do szarży. W tej walce bretoński rycerz znajdzie tylko przyjemność bo jakiś pokraczny potwór stał przed nim. Takie poczwary kodeks rycerski nakazywał nabijać na lance co Francis zrobi za chwilę.Gdyby tylko nie mieniło mu się w oczach od źle uwarzonego eliksiru który wypił przed walką. Płyn najwyraźniej nie poskutkował a co gorsza rozmywał jego wzrok. Lurk natomiast zyskał nowy instynkt - furię i nieprzebran nienawiść do wszystkiego co żyje. Miał ochotę rozrywać żywych i tego tutaj za to co się z nim stało. Bo wszyscy byli winni tylko nie lurk i za to były skaven zamierzał ich wszystkich ukarać. Gong zabrzmiał i Francis spiął konia ruszając do galopu i opuszczając lancę. Broń rycerza trąciła Lurka-wampira leczten cios jakkolwiek wstrząsnął Lurkiem tak że puścił piżmo strachu nie uczynił mu większej szkody. Skavpir wtedy skoczył i machnięciem łąpy rozerwał zbroję Francisa i ściągnął go z kulbaki na ziemię. Rozległ się zgrzyt gdy zbrojny znalazł się na piachu areny. Lurk dopadł leżącego drapiąc pazurami zbroję i ciało obficie już krwawiącego Francisa. Rycerz będąc w rozpaczliwym położeniu chwycił jeszcze swój morgenstern leżący obok i zdzielił wampira przez łęb. Ogłuszonego Lurka zarzuciło w bok. Francis próbował się podnieść lecz nie starczyło mu sił i bezwłądnie opadł na piasek spowrotem. Kałuża krwi wokół niego narastała od razu wsiąkając w podłoże. Zanim Lurk oprzytomniał na tyle by zorientować się co się dzieje Sir Francis wyzionął już ducha. Lurk dopadł do martwego ciała i przyssał się do niego wypijając resztę krwi któóa tam została odżywiając swe ciało. Do jego swiadomości doszłedł wrzask tłumów i telepatyczna aprobata jego nowego mistrza.
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

Awatar użytkownika
kubon
Falubaz
Posty: 1048

Post autor: kubon »

- Cóż za potwory schodzą się w to miejsce... - zadumał się Imhol - I do tego jeszcze coś takiego może wygrać - pomyślał elf krzywiąc się na widok nieumarłego Skavena wysysającego krew z rycerza



P.S.
Skavpir - fajne określenie :mrgreen:
‎... And then God said 'Let metal bands have the most insanely awesome, twisted, kickass music videos known to man'.

And Satan said 'That's what I was thinking'.

Awatar użytkownika
Morti
Mudżahedin
Posty: 345
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Morti »

Coś mi się wydaje że wampiry zdominują tę arenę :P I bardzo dobrze!!! =D>

Awatar użytkownika
Rasti
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6022
Lokalizacja: Włoszczowa

Post autor: Rasti »

- No nie! - Druchii roześmiał się zdrowo. - Co za żałosna walka!
- Teraz Twoja walka panie. - rzekła do niego czarodziejka. - Niech Khaine prowadzi Twą dłoń ku zgubie tego cholernego wampira.
- Tak, tak! Teraz wszystkim pokażę, jak powinni walczyć wojownicy! Tym razem to ja spiję krew z wampira! - Wykrzyczał w radości i chęci mordu, po czym skierował się do gospody, w której urzędował, aby pójść po swoją bestią i przygotować się do walki.

Awatar użytkownika
Jab
Kradziej
Posty: 924
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Jab »

-Fuj, a cóż to za paskuda!- powiedziała Felicja, zasłaniając ręką usta, gdy Lurk pojawił się na arenie. Z drugiej strony stał rycerz w błyszczącej zbroi.
Przyrost formy nad treścią- pomyślała podsumowując Sir Francis`a. I choć nie pałała do paladyna miłością, to jednak kibicowała mu. W końcu, jeśli go zabije to zakon będzie miał problem z głowy, a to było dla niej najważniejsze. A w dodatku zdecydowanie lepiej się prezentował niż adwersarz.
Felicja była zaskoczona nie tyle wynikiem tej walki, ale jej zbyt szybkim zakończeniem. Miała nadzieję, że rycerz choć trochę osłabi to... coś...
I wtedy nagle poczuła coś czego nie czuła od bardzo dawna... żądze mordu. Przyłapała się na tym, że trzyma w rękach miecze i była gotowa by się rzucić na tą plugawą istotę. Z trudem zwalczyła to uczucie.
Oddychając ciężko, opuściła czym prędzej arenę i swoje kroki skierowała ku więzieniu. Stwierdziła, że nic jej nie poprawi nastroju lepiej niż posiłek. Jednak gdy wyssała do cna pierwszego człowieka, co zazwyczaj jej w zupełności wystarcza, rzuciła się na drugiego i jego również wyssała, a potem trzeciego... Strażnik więzienny uciekł w przerażeniu, a więźniowie którzy obserwowali jak Felicja się pożywia dosłownie płakali ze strachu. W końcu szał wampirzycy minął i gdy ta zobaczyła trzy zmasakrowane ciała, wpadła w panikę... Ruszyła do swojego pokoju, gdzie chciała spokojnie to przemyśleć. Najlepiej leżąc w swojej trumnie.
Rozterki i potężny kac moralny nie dawały jej spać... Ich powodem wcale nie było to co zrobiła, ale to że czuła dziką satysfakcję, nieokiełznaną przyjemność jakiej nie czuła od tak dawna, a najgorsze jest to że ma ochotę na więcej.
A to było niepokojące...
Jeśli takie rzeczy przynoszą jej radość to czym się różni od takich jak August? Wtedy przypomniała Sobie co kiedyś jej ojciec Fryderyk powiedział.
-Pamiętaj Felicjo... zło nie ma wątpliwości
I to trochę uspokoiło szalone myśli wampirzycy i zasnęła, śniąc o swoich kolejnych ofiarach...
Paskudny uśmiech power gamera

Awatar użytkownika
warkseer
Wodzirej
Posty: 741
Lokalizacja: żyrardowskie kanały

Post autor: warkseer »

O tak-tak, dobra krew, dobra, ta ludziowa znacznie smaczniejsza. Lurk czuł się zadowolony z takiego przyrostu swojej siły, czuł się wręcz niepokonany. Mistrz, tak jak poprzednio, skontaktował się z nim w jego głowie, tym razem jednak bez tego straszliwego bólu. Był zadowolony ze stylu, w jakim Lurk odniósł swoje pierwsze zwycięstwo. Nawet obiecał mu jakąś nagrodę, cóż to może być...
Obrazek

_reszka
Chuck Norris
Posty: 551

Post autor: _reszka »

Vrienne przypatrywała się walce. Tak łatwo zginął Bretończyk. Spojrzała na ogra i na jego posturę. Ktoś taki wygrał poprzednią arenę. Całe życie nauki walki nie pomogło sir Francisowi wytrzymać nawet kilku minut. Ta Arena to coś niezwykłego. Nic dziwnego, że tytuł zwycięzcy tak wiele znaczy na Starym Świecie.

Może i mnie pomoże zrealizować marzenia - pomyślała zaciskając pięści.

Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Post autor: Murmandamus »

Vargont(Wampir) vs Nieposkromiony" (DE master)


Wampir pochylony nad kotłem pieczołowicie mieszał miksturę podtrzymywaną przez niego na wolnym ogniu. Spojrzałłna mętrną ciecz bez barwy lekko bulgoczącą w garze. Przyszedł czas na dodanie pierwszego składnika. Vargont wrzucił próbkę krwi krwawego smoka do kotła i z zadowoleniem obserwował jak ciecz w kotle zmieniłą kolor na krwistoczerwony . Cząska potomka Abhorasha była pierwsza którą Vargont zdobył. Pozostało jeszcze mu wrzucić krew rodu Lhamii i Strigoi. Wampir miał szczerą nadzieję że w następnej rundzie zdołą już ukończyć miksturę bo tak niewiele już mu pozostało czasu. A od ukończenia tej mikstury czekały tylko dwa kroki. Teraz jednak musiał przerwać i odejść bo nadeszła jego walka i pachołek oznajmił ze czas mu wyjść z orężem przeciw jakiemuś śmiertelnikowi. Vargont nie lubił być odrywany od pracy ale ostatecznie stwierdził że to dobra okazja by się pożywić.
Mroczny elf wyjechał z karczmy na swoim jaszczurze. Okuta w zbroję postać dosiadająca wielkiego gada wzbudzała powszechny postrach i tłum na drodze Tellara umykał gdzie pieprz rośnie by dać mu drogę. MRocznego elfa ta sytuacja niezmiernie cieszyła bo taki powinien być porządek rzeczy. Niewolnicy i poślednie rasy umykają przed nim prawdziwym druchii. Teraz on prawdziwy druchii pokaże im wszystkim że tylko on jest w stanie wygać turniej i po tej walce jego przeciwnicy lepiej zrobią jakby rzucili się na własną broń niż starli z nim. W swej arogancji Tellar już rozmyślał co zrobi po zdobyciu nagrody. Zaciągnie więcej wojska i rozmocznie nową kampanię na ziemiach tutejszego imperium które padnie przed jego stopami. Wkrótce wjechał do budynku areny gdzie miała odbyć się jego walka.
Vargont obserwował z uwagą jaszczura i siedzącego na nim jeźdzca. Okiem znawcy rozpoznał właściciela smukłej sylwetki i misternej zbroi jako elfa. Gdy sobie to uzmysłowił wezbrał w nim głód. Elfia krew była słodka i delikatna. Prawdziwy rarytas na tych ziemiach. Vargont dawno takiej nie pił. Zastanowił się jednak nad problemem wierzchowca elfa. Jaszczur wyglądał groźnie. Tellar z lancą uniesioną do góry oczekiwał na sygnał. W jego oczach błyszczała pogarda gdy widział przed sobą obszarpaną i ochydną postać wampira. Ten sprawiał wrażenie niepozornego i Tellar nie spodziewałłsię że tamten stawi mu czoła. Wzruszył ramionami. To powinno być proste. Zabił gong i mroczny elf trącił swego jaszczura by ten ruszył na wroga. Ku zdziwieniu i irytacji Tellara jaszczur nie zareagował na jego rozkaz.Ten po prostu z namaszczeniem obwąchiwał "nawóz" zostawiony tutaj przez poprzedniego wierzchowca za nic mając miotającego się w jego siodle Tellara wrzeszczącego "RUSZAJ SIĘ GŁUPIE STWORZENIE!!!!". Vargont zaśmiał się widząc problmy elfa spokojnie sam ruszył na niego korzystając z niespodziewanej przewagi. Vargont biegnąc wypowiedział zaklęcie mocy lecz nic się nie stało. Zamachnął się więc na niego mieczem. Zmagający się z jaszczurem elf nie dał rady odeprzeć ataku i po drugim ciosie miecz przebił się przez jego zbroję raniąc go dotkliwie. Urzymawszy się w siodle w końcu skierował uwagę swego jaszczura na przeciwnika samemu atakując po odrzuceniu lancy i dobyciu drugiej broni. Wampir był szybki. Uchylał się przed dobytym bastardem Tellara bez trudu. Walka przerodziła się w wymianę ciosów i uników wampira. Kilka razy Vargontowi udawało się dosięgnąć jeźdzca lecz za każdym razem jego zbroja go dobrze chroniła. W zamian sam zawsze wywijał się od rany dzięki swej szybkości i zwinności. Niestety Jaszczur miał więcej szczęścia i raz zdołał go chwicić zębiskami za rękę i tylko z trudem Vargont wyszarpał ją poznaczoną zembami. Gdyby był śmiertelnikiem prawdopodobnie z bólu by padłłna ziemię. Jednak nie czuł bólu i mógł dalej walczyć. Wypowiadając formułkę chwycił cząstkę wiatrów magii odżywiając i lecząc swoje ciało tak że po chwili nie widać było śladów po zębach jaszczura. Elf tymczasem naparł na niego atakując coraz zawzięciej. Vargont zaczął się bronić. JAszczur znów chwycił jego rękę i to dało Tellarowi okazję do przebicia go swym mieczem. To byo jednak za mało by zniszczyć nieumarłego. Vargont sam ciął w jaszczura sprawiając że ten przestąpił na bok odstąpiając od niego. Po chwili jednak Tellar zmusił wierzchowca do ataku jeszcze raz. Wampir starał się przejść bokiem co okazało się dobrym pomysłem bo elf musiał obrócić się nie zadając ciosu. Vargontowi znowu na przeszkodzie stanęła dobra elfia kolczuga która z głośnym 'dzyng' odbiła jego cios. Na to jednak Tellar znalazł sposób . Odnalazł miękkie miejsce pod brzuchem Zimnego i tam wbił swój oręż. Ryk jaszczur zatrząsł areną i Tellar znów musiał użyć wszystkich sił by utrzymać się w siodle. Vargont jednak nie przewidział bo nie mógł przewidziec w którą stronę szarpnie się gad. Swym masywnym cielskiem trącił wampira który upadł na piach. Tellar ponownie opanował rannego zimnego napierając na wampira. Ten zbliżył się do niego by znów wymienić z nim ciosy. Wtedy tellar użyłłswej tajnej szatuczki i zamiast ciąć pchnął z góry tak zręcznie że przebiłł Vargonta znowu. Wampir mimo teogo oddał cios lecz ponownie ten zatrzymał się na zbroi elfa. Wtedy wierzchowiec Tellara poczuwszy bliskość ofiary zamknęła zęby paszczy na głowie wampira odgryzając ją. Bezgłowy tułów natychmiast zamienił się w proch a z resztej uleciałą czarna mgła w niebo. Tellar zrozumiał wtedy że wygrał i wzniósł w triumfie miecz w niebo. Oto pokazał tym marnym stworzeniom siłę miecza synóó Nagaroth.






oto więc kończy się pierwsza runda. Weszło 32 Wyszło 16.



Runda druga - 1/8

walka nr 1
Vrienne z Minthu(Kapłanka Sigmara) vs Katarina (Vampire)

walka nr 2
Fjolwar Alaricson(Dwarf Slayer) vs Myphylomemnon(Tomb Prince)

walka nr 3
Rannard Znienawidzony –( Exalted Chaos Champion) vs Mario Baldini (kapitan DoW)

walka nr 4
Selamith (Dark Elf Assasin) vs Friedrich Wilczy Gniew – (Kapłan Ulryka )

walka nr 5
August z Krwawych Smoków (Wampir) vs Imhol (Wood Elf Wardancer Noble)

walka nr 6
Kemr (vampire) vs Renevar (vampire)

walka nr 7
Caragana Arborescencs (Wood elf Branchwraith) vs Felicja von Schwarzbloden (wampir)

walka nr 8
Lurk Mistrz Areny (wampir - były skaven) vs Nieposkromiony" (DE master)
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

Awatar użytkownika
Rasti
Wielki Nieczysty Spamer
Posty: 6022
Lokalizacja: Włoszczowa

Post autor: Rasti »

- Tak! - Wykrzyczał Tellar. - Poznajcie potęgę Druchii słabi śmiertelnicy i żałosne wampiry! - Dyszał ze zmęczenia, lecz zignorował to upajając się hołdem publiczności. Wtem przypomniał sobie o nieposłuszeństwie swojego wierzchowca. Kopnął go bokiem.
- Głupia bestia, co ty sobie do cholery wyobrażasz!? - już uniósł miecz, by zemścić się na nieposłuszeństwie swojego wierzchowca, lecz w porę odpuścił sobie, gdy pomyślał, że ta głupia bestia jeszcze mu się do czegoś przyda.
- Panie, najwyższa pora uleczyć te rany - usłyszał głos w swojej głowie. Jego wzrok natychmiast poszedł w stronę czarodziejki na widowni. Następnie zaczął kierować się do wyjścia. Jego bestia jeszcze chwilę rozgarniała grubymi pazurami ziemię szukając zwłok właśnie obalonego przeciwnika. Z jej pyska kapała ślina. Oczy bestii latały w każdym możliwym kierunki. Oprzytomniała, czując szarpnięcie swojego mistrza. Tym razem zrozumiała o co chodzi. Druchii zaczął kierować isę do wyjścia.

PS: Mur, popaw moje imię. Uciąłeś imię po raz drugi.

Awatar użytkownika
Morti
Mudżahedin
Posty: 345
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Morti »

A więc pierwsza walka. Katarina przygladała się dablicy wyników.-Wokół niej zebrał się spory tłumek aby oglądać piękna lachmie.- Katarina przyzwyczaiłe się już do tego, a nawet zaczeło jej się to podobać ,bo zauważyła ze spora grupa zbiera się by dopingować jej w następnej walce. Znalazła w tym również dobry sposób na łatwe posilanie się na głodnych wrażeń młodzików na tyle głupich by zbliżać się do wampirzycy. .

Awatar użytkownika
Dead_Guard
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 189
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Dead_Guard »

Fjolwar dusił w sobie gniew, gdy widział śmierć swoich współbraci. Zginęli o wiele za wcześnie, to nie była dobra śmierć. Gniew który, kumulował się w Alaricsonie, gotów był w każdej chwili wydostać się z krasnoluda, a następnie spaść niczym grom na głowę przeciwnika. Jeszcze musiał się powstrzymać, jeszcze chwilę...
- Zatęchły śmierdzący nieumarlak, ani nie pierwszy, ani nie ostatni - Fjolwar splunął na ziemię i zarechotał z błyskiem w oku.

Awatar użytkownika
Jab
Kradziej
Posty: 924
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Jab »

Gdy wampir zmienił się w proch, nawet Felicja klasnęła w dłonie. To była ekscytująca walka i jej wynik był niepewny aż do samego jej końca. Na reszcie było na co popatrzeć. To była ostatnia walka pierwszej rundy, więc postanowiła sprawdzić co też szykuje jej los w nadchodzącej rundzie. Jednak nie spodobało jej się to co ujrzała.
- Przeklinam, perfidię tego czarodzieja. Czy nie mógł dać mi godniejszego przeciwnika, niż to drzewo?- pomsotowała pod nosem Felicja.
Tyle celów, tyle szumowin do zabicia, a ona znowu musi zabić jakąś dobrą istotę...

PS:
Ostatni raz biorę błogosławioną broń xD Oczywiście wiem że to kostki wylosowały, ale ustawiłem się pod zabijanie zua i dostaje tylko "dobre" istoty, jasna cholera xD
PS 2:
32.: Caragana Arborescencs (Wood elf Branchwraith)

Broń: Konar Ludojad marzanny (brak)
Zbroja: Mchy i porosty (brak)
Ekwipunek: tuż po niżej lini pleców, dziupla z tyłu i sęk z przodu (brak)
Umiejętności: Precyzyjne ciosy, Zabójca, Błogosławiony przez Las(obligatoryjnie), Szczęściarz (ciągle najebany)

Skoro błogosławieństwo jest umiejętnością jedną z trzech to nie powinien mieć jeszcze tylko 2 umiejętności czy błogosławieństwo się w ogóle nie liczy do umiejętności?
Paskudny uśmiech power gamera

Awatar użytkownika
Murmandamus
Niszczyciel Światów
Posty: 4837
Lokalizacja: Radom

Post autor: Murmandamus »

Powinien. Potraktowałem to jako zasada spirit którą Branchwraithy i tak mają wbudowaną.


Na weekend wyjeżdżam i nie wiem czy będą wtedy jakieś walki.
zapraszam na Polskie Forum Kings of War

https://kow.fora.pl/

Awatar użytkownika
Tullaris
Masakrator
Posty: 2177
Lokalizacja: Solec nad Wisłą

Post autor: Tullaris »

-Wcześniej twardy Krasnoludzki zabójca, teraz zwinny Elf i to w dodatku Wardancer, to bedzie dobry test moich możliwości bojowych- Pomyślał August. Nieumarłego Rycerza zaniepokoił jednak fakt, że poprzedni przeciwnik Elfa też był Krwawym Smokiem.- To nic- zadumał się dalej - teraz miał okazje aby pomścić jednego ze swych braci-.

Mur, ale dziś jescze spróbuj rozegrać pierwszą walkę drugiej rundy.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."

Awatar użytkownika
kubon
Falubaz
Posty: 1048

Post autor: kubon »

Ehhh... - westchną efl. - I znowu muszę walczyć z jakimś wampirem.Miałem nadzieje na jakiegoś krasnoluda lub wyznawcę chaosu. Cóż trudno, mam nadzieję że po pokonaniu tego wampira trafię na gogoś innego niż ci przekleci nieumarli.
‎... And then God said 'Let metal bands have the most insanely awesome, twisted, kickass music videos known to man'.

And Satan said 'That's what I was thinking'.

Awatar użytkownika
Deather
Chuck Norris
Posty: 444

Post autor: Deather »

Przekupienie sługi czarodzieja nie należało do inwestycji najtańszych, jednak patrząc na listę par następnej rundy wampir stwierdził, że było warto. Zgniecie ten marny pomiot. Takie dziwadła nie rozumiejąc wielkości daru nieśmierci nie zasługują nań. Uśmiechnięty Renevar postanowił przy okazji pokazać pozostałym krwawym smokom kto na tym turnieju jest największym wojownikiem.

Awatar użytkownika
Whydak
Chuck Norris
Posty: 625
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Whydak »

Tak, wreszcie kolejne walki ! Złoto się kończy i zaczyna się robić nudno. Zdecydowanie nastała pora żeby się rozerwać. Niby to tylko nudny człowiek ale zwycięztwo zapewni mi zabawe na wiele dni niezależnie od przeciwnika. Znowu wielu niewolników ! O tak ! Hahaha

Czempion nacieszył się perspektywą przyszłej zabawy i odszedł na spotkanie ze swoimi nowymi znajomymi. Ten kult całkiem szybko się rozwija - pomyślał Rannard - jeśli nie odwiedzą nas łowcy czarownic to mam już pewien zalążek mojej wielkiej armi
Hordes of Chaos.... To było to....

Awatar użytkownika
Jab
Kradziej
Posty: 924
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Jab »

Murmandamus pisze:Powinien. Potraktowałem to jako zasada spirit którą Branchwraithy i tak mają wbudowaną.


Na weekend wyjeżdżam i nie wiem czy będą wtedy jakieś walki.
Czyli ma o jedną umiejętność za dużo czy nie?

Usiadła w karczmie próbując przemyśleć swój kolejny ruch. Swoją drogą zakon na pewno się dowiedział o jej ostatnim napadzie szału, więc teraz musi trzymać swoje rządzę na wodzy. Czuła, że jest obserwowana. Teraz czekają ją znowu kazania magistra Zachariasza, w dodatku będzie musiała się gęsto tłumaczyć przed łowcami czarownic z zakonu, a Ci będą oceniać jej intencję...
Ewentualny powrót do domu może być mało przyjemny... może czas przemyśleć propozycję Augusta... poważnie przemyśleć.
Paskudny uśmiech power gamera

ODPOWIEDZ