Koziołek Chaosu - Master w Lublinie 27-28 marzec 2010
Re: Koziołek Chaosu - Master w Lublinie 27-28 marzec 2010
ja bym chciał podziękować shinowi za turniej, bardzo fajnie go poprowadził ^^.
najbardziej żenująca była chyba tylko ta pierwsza sytuacja gdzie zmieniane były 3 razy paringi to że nie było scenariuszy, oceny malowania i testu wiedzy dało się przeżyć. barek, sala, miejsce do spania super, imprezka też spoko szczególnie wiśnióweczka.
najbardziej żenująca była chyba tylko ta pierwsza sytuacja gdzie zmieniane były 3 razy paringi to że nie było scenariuszy, oceny malowania i testu wiedzy dało się przeżyć. barek, sala, miejsce do spania super, imprezka też spoko szczególnie wiśnióweczka.
Nie narzekam. Wszelkie niedogodności nie zalazły mi aż tak bardzo za skórę. Grało mi się świętnie, no może poza czwartą bitwą w sobotę kiedy to, jak sam mój przeciwnik przyznał "wszystko łącznie z kostkami było zmęczone" co dało opłakany mój wynik a co stawia IMO pod znakiem zapytania sens grania czwartej bitwy jednak tego samego dnia.
Mam tylko nadzieję, że nie będzie to ostatni master w Lublinie.
Mam tylko nadzieję, że nie będzie to ostatni master w Lublinie.
- Rakso_The_Slayer
- Postownik Niepospolity
- Posty: 5208
- Lokalizacja: Radom
- Kontakt:
Pare słów od mej skromnej osóbki:
Jechałem na tego Mastera z nadzieją że będzie tak zajebiście jak w zeszłym roku - hmm - troszke sie rozczarowałem.
Powody obsów:
o gdozinie 9:00 dzowni Karabin do Shina by przyjezdał szybciej bo on czeka z zapisami na niego - hmm byliśmy jakieś 60 km od Lublina jeszcze.
Pierwsza bitwa zaczeła sie około 11:15-30, a miała sie zacząć o 10:00
Kolejne obsówy wynikające z braku informacji o której koniec bitwy spowodowały iż większość ludzi nie zagrało wogóle 4 bitwy bo musieli by grać do około 23:00.
Dzisiejszy dzień też nie zaczoł sie ramowo:
Większość chętnych do grania wstała rano by o czasie rozpocząć bitwy (nawet po nocnej zmianie czasu daliśmy rade), a tunagle sie okazuje że nie ma drukarki by wydrukować paringi do wglądu kolejne opużnienie 30-45min
Turniej skonczył sie o prawie 16:00 a powinien o 15:00.
Nie było oficjalnego rozdania nagród - hmm pewnie dlatego że poraz kolejny organizacja zawiodła.
Wielke ale do Głównego i jedynego orga ktrym by Karabin:
Jak organizujesz Master to nie obarczaj jedynego sędziego wszystkim, a sam lecisz w tany i znikasz ...
To nie fair w stosunku do Shina który miał zbyt dużo pracy, a w końcu on był tylko sędzią.
Ocena Hobbystyczna:
eeeeeeee jaka qrwa ocena??
Po kiego wała są te kryteria na pierwszej stronie, po kiego chu... mówisz o teście wiedzy którego itak nie przeprowadziłeś, a nad którym Antonio napewno sie troszke napracował.
Generalnie z Hoobby zrobiłeś tak chujowo że to szok: Armie osób które zasługują na maxa dostały tyle samo pkt co armie przeciągniete wałkiem do malowania ścian - sory, ale possałeś tutaj i to równo.
Więcej wsumie o organizacji nie będę pisał, bo kto był to widział i każdy ma swoje zdanie na ten temat.
W zeszłym roku też był spoko melanżyk, ale Supeł z Boberkiem ogarniali wszystko i dlatego Kozioł wypadł wtedy zajebiaszczo - sory ale w tym roku to była klapa na maxa - CZUŁEM SIE JAK NA LOKALU 2-DNIOWYM W JAKIEJŚ SZKOLE GDZIE MOŻNA ROBIĆ CO SIE CHCE (a co robić to każdy wie).
Moja rozpa:
Vamp, nec, wight, 2x Ghule, 1x wilki, 2x Baty, 1x kawa, 1x Wraciaki + Duże horrory
Pierwsza walka:
Taraś i jego Kraśki 20:0
Do 3 tury - przewaga Tarasia. w 4 zaczołem odrabiać straty na remis. w Piątej zaczołem prowadzić dzieki heroiczności mojej kawaleri wraciaków. w 6. IF na popychaczce z necrusa dla BK i zmiazdzyłem tarasiowi całą armie - stół wyczyszczony.
2. (na pierwszym stole)
Górka i jego Khornowo tęczowy Chaos 1:19
Remisowo przez pierwsze 2 tury. Sytuacja sie zaczyna odwracać w momencie gdy BK zjadają mu jeden oddział Knightów Khorna, a drugi zostaje zakrzyczany przez Banshee. Wychodze na prowadzenie. Niestety w 5 turze żle zastawiłem sie Fell batami (próba odgięcia Marud od szarzy na bok regonu z vampem), gdyż Helenka zajeła sie batami, a marudy z pegazami dokonczyły dzieła ne regonie - efekt: wszystko sie złożyło jak pudełko zapałek
3.
Wendel i jego klimatyczne imperium 9:11
Nigdy więcej nie będę grał z ludzmi któzy po polski to rozumieją raptem pare słów. Jego rozpa + brak dobrej wiedzy o VC dawały mi przewage nad nim. Ale kostki niestety pokazały że jeszcze od nich tu bardzo dużo zależy. Przykłady:
Wrigty bijące czołg przez 8 combatów i nie mogące go zniszczyć (został na 2 ranach) baty walczące z kusznikami od boku przez 3 combaty i pare innych których już nie pamiętam na tyle.
Starciłem generała bo musieliśmy szybko kończyć - niby mieliśmy zagrać tylko 5 tur, ale ... - Nieważne - nie znam angielskiego na tyle by móc sie dogaać bez problemu, co było pewnym powodem mojej przegranej.
4.
Supeł i Kraśki 10:10
Bitwa jak bitwa - nie wychodziłem, bo miał za dużo strzelania i anty magii
5.
Jakiś gracz Chaosem 15:5
Nic specjalnego sie nie działo. jakieś próby czarowania, miscasty, wybuchająca Helenka, strata wraciaków. Ale dałem rade.
6.
Rakso i Kraśki 13:7
Tym razem nie było tak łatwo - taktyka niemal taka sama jak w bitwie nr 1.
Wraciaki otwożyły droge moim BK które niestety nie przepchnoły regonu z generałem.
W finalnym combacie gdzie Wraciki wpadły jeszcze od tyłu w ten sam regon co BK Kraśki przegrały o 5 i co sie dzieje: Rakso zdaje breaka na jednej kosteczce - Uratował w ten sposób jakieś 600-700 pkt.
Generalnie jestem zadowolony: 68 z bitewek daje mi jakieś 17-19 miejsce.
Pozdro dla moich przeciwników
Jechałem na tego Mastera z nadzieją że będzie tak zajebiście jak w zeszłym roku - hmm - troszke sie rozczarowałem.
Powody obsów:
o gdozinie 9:00 dzowni Karabin do Shina by przyjezdał szybciej bo on czeka z zapisami na niego - hmm byliśmy jakieś 60 km od Lublina jeszcze.
Pierwsza bitwa zaczeła sie około 11:15-30, a miała sie zacząć o 10:00
Kolejne obsówy wynikające z braku informacji o której koniec bitwy spowodowały iż większość ludzi nie zagrało wogóle 4 bitwy bo musieli by grać do około 23:00.
Dzisiejszy dzień też nie zaczoł sie ramowo:
Większość chętnych do grania wstała rano by o czasie rozpocząć bitwy (nawet po nocnej zmianie czasu daliśmy rade), a tunagle sie okazuje że nie ma drukarki by wydrukować paringi do wglądu kolejne opużnienie 30-45min
Turniej skonczył sie o prawie 16:00 a powinien o 15:00.
Nie było oficjalnego rozdania nagród - hmm pewnie dlatego że poraz kolejny organizacja zawiodła.
Wielke ale do Głównego i jedynego orga ktrym by Karabin:
Jak organizujesz Master to nie obarczaj jedynego sędziego wszystkim, a sam lecisz w tany i znikasz ...
To nie fair w stosunku do Shina który miał zbyt dużo pracy, a w końcu on był tylko sędzią.
Ocena Hobbystyczna:
eeeeeeee jaka qrwa ocena??
Po kiego wała są te kryteria na pierwszej stronie, po kiego chu... mówisz o teście wiedzy którego itak nie przeprowadziłeś, a nad którym Antonio napewno sie troszke napracował.
Generalnie z Hoobby zrobiłeś tak chujowo że to szok: Armie osób które zasługują na maxa dostały tyle samo pkt co armie przeciągniete wałkiem do malowania ścian - sory, ale possałeś tutaj i to równo.
Więcej wsumie o organizacji nie będę pisał, bo kto był to widział i każdy ma swoje zdanie na ten temat.
W zeszłym roku też był spoko melanżyk, ale Supeł z Boberkiem ogarniali wszystko i dlatego Kozioł wypadł wtedy zajebiaszczo - sory ale w tym roku to była klapa na maxa - CZUŁEM SIE JAK NA LOKALU 2-DNIOWYM W JAKIEJŚ SZKOLE GDZIE MOŻNA ROBIĆ CO SIE CHCE (a co robić to każdy wie).
Moja rozpa:
Vamp, nec, wight, 2x Ghule, 1x wilki, 2x Baty, 1x kawa, 1x Wraciaki + Duże horrory
Pierwsza walka:
Taraś i jego Kraśki 20:0
Do 3 tury - przewaga Tarasia. w 4 zaczołem odrabiać straty na remis. w Piątej zaczołem prowadzić dzieki heroiczności mojej kawaleri wraciaków. w 6. IF na popychaczce z necrusa dla BK i zmiazdzyłem tarasiowi całą armie - stół wyczyszczony.
2. (na pierwszym stole)
Górka i jego Khornowo tęczowy Chaos 1:19
Remisowo przez pierwsze 2 tury. Sytuacja sie zaczyna odwracać w momencie gdy BK zjadają mu jeden oddział Knightów Khorna, a drugi zostaje zakrzyczany przez Banshee. Wychodze na prowadzenie. Niestety w 5 turze żle zastawiłem sie Fell batami (próba odgięcia Marud od szarzy na bok regonu z vampem), gdyż Helenka zajeła sie batami, a marudy z pegazami dokonczyły dzieła ne regonie - efekt: wszystko sie złożyło jak pudełko zapałek
3.
Wendel i jego klimatyczne imperium 9:11
Nigdy więcej nie będę grał z ludzmi któzy po polski to rozumieją raptem pare słów. Jego rozpa + brak dobrej wiedzy o VC dawały mi przewage nad nim. Ale kostki niestety pokazały że jeszcze od nich tu bardzo dużo zależy. Przykłady:
Wrigty bijące czołg przez 8 combatów i nie mogące go zniszczyć (został na 2 ranach) baty walczące z kusznikami od boku przez 3 combaty i pare innych których już nie pamiętam na tyle.
Starciłem generała bo musieliśmy szybko kończyć - niby mieliśmy zagrać tylko 5 tur, ale ... - Nieważne - nie znam angielskiego na tyle by móc sie dogaać bez problemu, co było pewnym powodem mojej przegranej.
4.
Supeł i Kraśki 10:10
Bitwa jak bitwa - nie wychodziłem, bo miał za dużo strzelania i anty magii
5.
Jakiś gracz Chaosem 15:5
Nic specjalnego sie nie działo. jakieś próby czarowania, miscasty, wybuchająca Helenka, strata wraciaków. Ale dałem rade.
6.
Rakso i Kraśki 13:7
Tym razem nie było tak łatwo - taktyka niemal taka sama jak w bitwie nr 1.
Wraciaki otwożyły droge moim BK które niestety nie przepchnoły regonu z generałem.
W finalnym combacie gdzie Wraciki wpadły jeszcze od tyłu w ten sam regon co BK Kraśki przegrały o 5 i co sie dzieje: Rakso zdaje breaka na jednej kosteczce - Uratował w ten sposób jakieś 600-700 pkt.
Generalnie jestem zadowolony: 68 z bitewek daje mi jakieś 17-19 miejsce.
Pozdro dla moich przeciwników
- Rakso_The_Slayer
- Postownik Niepospolity
- Posty: 5208
- Lokalizacja: Radom
- Kontakt:
Hehe... przypominam tylko, że te wraciaki były tam tylko dla tego, że 9 Ld to za mało żeby zdac i zaszarżowac w nie klockiem piechoty poza tym przy moich rzutach w trakcie tej bitwy i tak nie powinieneś narzekac Jeszcze raz dzięki, grało się naprawdę przyjemnie i bezstresowoSmiechu pisze:
W finalnym combacie gdzie Wraciki wpadły jeszcze od tyłu w ten sam regon co BK Kraśki przegrały o 5 i co sie dzieje: Rakso zdaje breaka na jednej kosteczce - Uratował w ten sposób jakieś 600-700 pkt.
Podobno P. Kęska cisnal, az sie kurzylo (Dementeda m.in. ), aczkolwiek nie wiem czy "cisnal" nie jest zarezerwowane dla powiedzmy top 5 .antonio pisze: Jak poszło ogrom?
Haha zmora krasnoludów to testy liderki. Ostatnio z Szymonem się śmiałem, że każdy wywołany test jest automatycznie oblany ... no może co 2Rakso_The_Slayer pisze: Hehe... przypominam tylko, że te wraciaki były tam tylko dla tego, że 9 Ld to za mało żeby zdac i zaszarżowac w nie klockiem piechoty
Mhm to i ja opiszę grę ... ogólnie miałem sporo pechaa (w 4i 5 turze zwlaszcza) i pare razy w kluczowym momencie fart i wylądowałem bodajze na 8 miejscu:)
Moja rozpa : 3 tęczowcy: dyskowiec, mag z BoS i scrollem 1 poziomowy i genek ze scrollem +2 kawy khorne'a 2x marudy slanesha z toporkami 2x psy 3 pegazy 10 łuków
1 bitwa: Kruti i jego Chaos 20-0 - cóż miałem mega przewagę zarówno w walce i magii... ale świetna bitwa, super przeciwnik, oby wiecej takich:)
2 bitwa: 1 stół- Śmiechu- VC 19:1 hellka w 1 turze wypaliła po raz ostatni zabierając ze sobą 4 bk... po za krótkim o cal ovverunie dostaję w khornitów 3 BK i wight kinga (Zapomniałem o przerzutach trafień i zranień wiec zostałem zjedzony:P) Druga w combacie z wrajciakami została zakrzyczana przez banshete, zrobiło mi się juz mokro, ale pegazy o dziwo zdały feara i zrobiłęm kanapkę na ghoule z generałem - zsypały się o 11... potem dożynanie z magii
3 bitwa- 1 stół Darek Polit i jego demony 13:7 Bardzo dobrze zagrana bitwa wg mnie... szachy z juggernautem, które w przedostatniej turze zjada kawalerie a potem obrywa z roara !!!! 3 rany:P Druga w 6 turze dostaje chyba 11 psów w sumie po czym zsypuje do końca 1 oddział a drugi przeżywa bitwę na 1 woundzie... Niezapomniana akcja gdy w 1 turze wyparowało z pocisków na oko 14 horrorów:) Gdyby nie lekki fart pod koniec skończyłoby się prawdopodobnie remisem
4 bitwa i znowu 1 stół- Maciek Parol -lizaki 3-17- przed Koziołkiem graliśmy tą bitwę z 10 razy i zawsze dostawałem maskę, wiec jednak sie nauczyłem conieco:) Żałuję 1 błędu, który pozwoliłby mi pare punktów uciułać... Niestety w 2 turze dostałem tubę po ruchu na daleki od 7 skinek w maga i rzuciłem 2 pałki na save'y co znacznie osłabiło moją magię- gdyby nie to sądzę że ugrałbym remis
5 Btwa- spadłem na 5 stół, lecz Boberr miał swój zwałowany z domkiem na środu... jednak jak spojrzałem na jego rozpiskę to szkoda mi sie go zrobiło i postanowiłem dać mu fory.... efekt: 4-16.... 1 tura zjadam mu prawą flankę- mag niszczy furie... maruderzy zjadają warriorów z kontyngentu, a pegazy zjadają demonetki- jednak w nastepnej turze odbijaja sie od plaguebearerow i nie robia juz nic oprocz ucieczki od paniki:D Miałem tu turbo pecha, a Bober kosmicznego farta w 1 turze wessało mi z dwóch pałek maga, w jego drugiej turze rzuciłem dwie pałki na dispella małego pocisku z horrorów który zabił mi maga ze scrollami... w sumie Boberr rzucił 5 pocisków z których każdy miał 6 -7 siła 7 ... dzięki Bogu jeden był słabszy tylko 3s 4 co pozwoliło mi jeszcze uciułaś pare punktów.... Hellka strzeliła w domek gdzie zraniła 6 flamerów jednak jakims cudem 1 dostal 1 wounda.. a nastepnie zostala zjedzona przez juggernauta... Mimo podwojnej przewagi w magii nie wszedl mi zaden pocisk...
6 Bitwa - 8 stół Big Pasiak i jego WE- 15:5 Bitwa jak bitwa- alter po 2 turach walki ucieka od kawalerii i rozbija się... 1 mag ginie od glade guardów, drugi zdaje 2 wardy na 6 od bolca:D pegazy szarzują w bolca, gdzie zostaje po 3 turach 1 na 1 woundzie- nie zabiłem nawet generała kontyngentu:D Trreman zjada helle, lecz jej nie zagania- załoga przeżyła, po czym dostaje pocisk tzeentcha od którego obrywa 2 woundy i pada... Magiczki przeciwnika biegające swobodnie obrywają z roara i pocisku
Dziękuje przeciwnikom za miłe bitwy i niezapomniane wrażenia:)
Moja rozpa : 3 tęczowcy: dyskowiec, mag z BoS i scrollem 1 poziomowy i genek ze scrollem +2 kawy khorne'a 2x marudy slanesha z toporkami 2x psy 3 pegazy 10 łuków
1 bitwa: Kruti i jego Chaos 20-0 - cóż miałem mega przewagę zarówno w walce i magii... ale świetna bitwa, super przeciwnik, oby wiecej takich:)
2 bitwa: 1 stół- Śmiechu- VC 19:1 hellka w 1 turze wypaliła po raz ostatni zabierając ze sobą 4 bk... po za krótkim o cal ovverunie dostaję w khornitów 3 BK i wight kinga (Zapomniałem o przerzutach trafień i zranień wiec zostałem zjedzony:P) Druga w combacie z wrajciakami została zakrzyczana przez banshete, zrobiło mi się juz mokro, ale pegazy o dziwo zdały feara i zrobiłęm kanapkę na ghoule z generałem - zsypały się o 11... potem dożynanie z magii
3 bitwa- 1 stół Darek Polit i jego demony 13:7 Bardzo dobrze zagrana bitwa wg mnie... szachy z juggernautem, które w przedostatniej turze zjada kawalerie a potem obrywa z roara !!!! 3 rany:P Druga w 6 turze dostaje chyba 11 psów w sumie po czym zsypuje do końca 1 oddział a drugi przeżywa bitwę na 1 woundzie... Niezapomniana akcja gdy w 1 turze wyparowało z pocisków na oko 14 horrorów:) Gdyby nie lekki fart pod koniec skończyłoby się prawdopodobnie remisem
4 bitwa i znowu 1 stół- Maciek Parol -lizaki 3-17- przed Koziołkiem graliśmy tą bitwę z 10 razy i zawsze dostawałem maskę, wiec jednak sie nauczyłem conieco:) Żałuję 1 błędu, który pozwoliłby mi pare punktów uciułać... Niestety w 2 turze dostałem tubę po ruchu na daleki od 7 skinek w maga i rzuciłem 2 pałki na save'y co znacznie osłabiło moją magię- gdyby nie to sądzę że ugrałbym remis
5 Btwa- spadłem na 5 stół, lecz Boberr miał swój zwałowany z domkiem na środu... jednak jak spojrzałem na jego rozpiskę to szkoda mi sie go zrobiło i postanowiłem dać mu fory.... efekt: 4-16.... 1 tura zjadam mu prawą flankę- mag niszczy furie... maruderzy zjadają warriorów z kontyngentu, a pegazy zjadają demonetki- jednak w nastepnej turze odbijaja sie od plaguebearerow i nie robia juz nic oprocz ucieczki od paniki:D Miałem tu turbo pecha, a Bober kosmicznego farta w 1 turze wessało mi z dwóch pałek maga, w jego drugiej turze rzuciłem dwie pałki na dispella małego pocisku z horrorów który zabił mi maga ze scrollami... w sumie Boberr rzucił 5 pocisków z których każdy miał 6 -7 siła 7 ... dzięki Bogu jeden był słabszy tylko 3s 4 co pozwoliło mi jeszcze uciułaś pare punktów.... Hellka strzeliła w domek gdzie zraniła 6 flamerów jednak jakims cudem 1 dostal 1 wounda.. a nastepnie zostala zjedzona przez juggernauta... Mimo podwojnej przewagi w magii nie wszedl mi zaden pocisk...
6 Bitwa - 8 stół Big Pasiak i jego WE- 15:5 Bitwa jak bitwa- alter po 2 turach walki ucieka od kawalerii i rozbija się... 1 mag ginie od glade guardów, drugi zdaje 2 wardy na 6 od bolca:D pegazy szarzują w bolca, gdzie zostaje po 3 turach 1 na 1 woundzie- nie zabiłem nawet generała kontyngentu:D Trreman zjada helle, lecz jej nie zagania- załoga przeżyła, po czym dostaje pocisk tzeentcha od którego obrywa 2 woundy i pada... Magiczki przeciwnika biegające swobodnie obrywają z roara i pocisku
Dziękuje przeciwnikom za miłe bitwy i niezapomniane wrażenia:)
Ostatnio zmieniony 29 mar 2010, o 14:25 przez Górken, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Oszukista
- Posty: 837
dobra, o organizacji zostało powiedziane to co miało zostać ,relacja z bitew wstyd trochę ale co tam :
rozpiska:
-gienek paladyn, stubborn
-bsb dębkowy
-caddy
-5 realmów
-10 skirmisherów, flaming
-10 łuczników, flaming (nie chciałem proksować, więc pojawili się dopiero na 5 i 6 bitwę...
-9 errantów z errantry bannerem
-4 pegazy fcg
-8 grali z warbannerem
-5dark riderów z kuszami
-7shades z czempionem i 2 brońmi
1 bitwa bretonia z lizakami
bitwa sympatyczna, ale dosyć nudna - grale szachują się wzajemnie, moje mobilne oddziały czyszczą flanki. Straciłem errantów i shade`ów z ifki, zabiłem 2 lance i czarodziejkę - 13:7 dla mnie - głównie ze względu na większą ilość oddziałów i ich mobilność. no i gienek nie dał się zapluć, zdał coś koło 20+ savów od skinków i łuczników, przyjął lancę realmów na klatę, po czym zabili ich ridersi z flanki - na 2 realmi wyciągneli errantów, flee, i pegazy wpadły w rycerzyków od tyłu. Wynik 13:7
2 bitwa dwarfy+bretka
przeciwnik miał całkiem ciekawą rozpiskę - rangerzy, minersi, 2 działa organy, w sporej części ustawił ją teren i przegrany rzut na scoutów, ale po kolei: z terenów miałem do wyboru: albo olbrzymie zaorane pole na pół deploymentu, albo jeziorko na samej granicy strefy + lasek bezpośrednio przed nią. Oddałem jeziorko, przez pole nie przejechałbym w życiu. ustawiłem całą armię do walki, zamiast skitrać się i liczyć na 10:10. Błąd. rangerzy weszli do lasu, kompletnie paralizując moją koncepcję (głupi nie doczytałem że przeciwnik ma ich w rozpisce, a na stole i z daleka wziąłem ich za 10 warriorów). Zemściło się okrutnie, moje oddziały musiały przez to podjezdzać na raty, i były powoli ale skutecznie mordowane. Absolutną porażką okazał się ostatni człowiek, który jeszcze coś mógł zrobić - bsb. Przyjął na bok 10 warriorów i przegrał o muzyka. wynik od masakry ocalili dark riderzy - odbili jego sztandar, i zajęli ćwiartkę. wynik 4:16
3 bitwa Dudi i jego DOW+bretka
w armii Dudiego same paskudztwa: pegazista z piką, Asarnil, mengile, pegazy, jakiś samotny maneater+trochę śmiecia. Wynik powinien być inny, ale doszło do pomyłki: Bsb złapał na twarz maneatara, mengile, i pegazy, dostał ranę, sam coś zabił, ustał. i wtedy chciałem wpaść w maneatera pegazami... Spytalem na wszelki wypadek ile toto ma To, Dudi nie doslyszal i odruchowo powiedział że 5. Więc ja głupi wpadłem w pegazy, dostawiłem się 1, nic nie zrobiłem, bsb zginał, i cała koncepcja poszła w pizdu. Po bitwie rzuciliśmy sobie: pegazy zaszarzowaly, maneater zginał a reszta przegrała combat o 4... Cóż, bywa. A tak to Asarnil do spolki z mengilami wyczyscili mi resztę armii i skończyło się 0:20
4 bitwa Rakso, dwarfy+lizzi
regularnie trafiamy na siebie w radomiu, Oskar był pewien że dostanie. Niestety, zabrakło mi do szczęścia chłopów i źle wystawiłem shades. Shades zeszli od kamyków terradonów, przez brak 1 wystawienia nie wiedzialem jak beda staly maszyny, w zwiazku z czym obie katapultu siekały od 1 tury po gralach. 1 wąskie przejście spowodowało że straciłem od katapult i organek pół armii w 1 turze. Jakby to nie był Rakso to pewnie wogóle bym się zbunkrował i poczekał do 6 tury - a tak, głupio mi było i skończyło się tak, jak się skończyło... znowu maska, byłem zły, bo nie dość że splewilem po calosci, to jeszcze po to, żeby dostać ostatnią maskę musiałem czekać prawie 2 godziny...
5 bitwa Pijak i (niespodzianka) Dwarfy+dwarfy
jak popatrzyłem na rozpiskę to myślałem że następna maska się szykuje. Hamki, longi, katapa, działo, organy, przynajmniej było jak do tego dojść. Tyle, że przeciwnik już nie bardzo ogarniał co i jak i nie dość że wystawił się tak, jakby prosił: kill me, to jeszcze wogóle nie strzelał po gralach. w 1 turze prawie odstrzelilem organki, w 2 strzelily i zjadly mi shadów (wole to niż stracic pol lancy grali ) w 3 nie strzelily (1 obslugant), w 4 zostaly zastrzelone. Grale z pomocą errantów od boku przeszly jak burza przez longów, kuszników, po czym nie zdązyły wrócic, żeby skonsumować warriorów. Dlatego tylko 18:2, pomimo dorwania gienka i bsbka.
6 bitwa De+dwarfy
domek na środku+2 czarki... Nie wyglądało to dobrze. najpierw zablokowałem możliwość wejścia do domku shadami, ale zaraz dotoczyła się gwardia i trzeba było uciekać. A potem nie było już co zbierać - man of the match został bohaterski bsb który dostał na klatę 8 trafień z bolców (na chyba 9/10 oddanych w niego strzałów) po czym został na 1 ranie i zjadł 2 bolce DE, dzięki czemu wyszarpał dla mnie jedyny punkt. plewą meczu zostali wszyscy strzelcy: 20 chłopów+7 shade`ów+5 dark riderów przez 2 tury strzelania ubili... 3 BG. jedyny punkcik zarobił Bsb, więc skończyło się 1:19.
Generalnie: grało się bardzo miło, nauczyłem się sporo, szkoda tylko, że w 2 bitwach w których nie zrobiłem własciwie błedu zostałem tak zjechany. pozdrowienia dla przeciwników, wszyscy bez wyjątku grali spoko, uczciwie, mam nadzieję że jeszcze się kiedyś zrewanżuje
rozpiska:
-gienek paladyn, stubborn
-bsb dębkowy
-caddy
-5 realmów
-10 skirmisherów, flaming
-10 łuczników, flaming (nie chciałem proksować, więc pojawili się dopiero na 5 i 6 bitwę...
-9 errantów z errantry bannerem
-4 pegazy fcg
-8 grali z warbannerem
-5dark riderów z kuszami
-7shades z czempionem i 2 brońmi
1 bitwa bretonia z lizakami
bitwa sympatyczna, ale dosyć nudna - grale szachują się wzajemnie, moje mobilne oddziały czyszczą flanki. Straciłem errantów i shade`ów z ifki, zabiłem 2 lance i czarodziejkę - 13:7 dla mnie - głównie ze względu na większą ilość oddziałów i ich mobilność. no i gienek nie dał się zapluć, zdał coś koło 20+ savów od skinków i łuczników, przyjął lancę realmów na klatę, po czym zabili ich ridersi z flanki - na 2 realmi wyciągneli errantów, flee, i pegazy wpadły w rycerzyków od tyłu. Wynik 13:7
2 bitwa dwarfy+bretka
przeciwnik miał całkiem ciekawą rozpiskę - rangerzy, minersi, 2 działa organy, w sporej części ustawił ją teren i przegrany rzut na scoutów, ale po kolei: z terenów miałem do wyboru: albo olbrzymie zaorane pole na pół deploymentu, albo jeziorko na samej granicy strefy + lasek bezpośrednio przed nią. Oddałem jeziorko, przez pole nie przejechałbym w życiu. ustawiłem całą armię do walki, zamiast skitrać się i liczyć na 10:10. Błąd. rangerzy weszli do lasu, kompletnie paralizując moją koncepcję (głupi nie doczytałem że przeciwnik ma ich w rozpisce, a na stole i z daleka wziąłem ich za 10 warriorów). Zemściło się okrutnie, moje oddziały musiały przez to podjezdzać na raty, i były powoli ale skutecznie mordowane. Absolutną porażką okazał się ostatni człowiek, który jeszcze coś mógł zrobić - bsb. Przyjął na bok 10 warriorów i przegrał o muzyka. wynik od masakry ocalili dark riderzy - odbili jego sztandar, i zajęli ćwiartkę. wynik 4:16
3 bitwa Dudi i jego DOW+bretka
w armii Dudiego same paskudztwa: pegazista z piką, Asarnil, mengile, pegazy, jakiś samotny maneater+trochę śmiecia. Wynik powinien być inny, ale doszło do pomyłki: Bsb złapał na twarz maneatara, mengile, i pegazy, dostał ranę, sam coś zabił, ustał. i wtedy chciałem wpaść w maneatera pegazami... Spytalem na wszelki wypadek ile toto ma To, Dudi nie doslyszal i odruchowo powiedział że 5. Więc ja głupi wpadłem w pegazy, dostawiłem się 1, nic nie zrobiłem, bsb zginał, i cała koncepcja poszła w pizdu. Po bitwie rzuciliśmy sobie: pegazy zaszarzowaly, maneater zginał a reszta przegrała combat o 4... Cóż, bywa. A tak to Asarnil do spolki z mengilami wyczyscili mi resztę armii i skończyło się 0:20
4 bitwa Rakso, dwarfy+lizzi
regularnie trafiamy na siebie w radomiu, Oskar był pewien że dostanie. Niestety, zabrakło mi do szczęścia chłopów i źle wystawiłem shades. Shades zeszli od kamyków terradonów, przez brak 1 wystawienia nie wiedzialem jak beda staly maszyny, w zwiazku z czym obie katapultu siekały od 1 tury po gralach. 1 wąskie przejście spowodowało że straciłem od katapult i organek pół armii w 1 turze. Jakby to nie był Rakso to pewnie wogóle bym się zbunkrował i poczekał do 6 tury - a tak, głupio mi było i skończyło się tak, jak się skończyło... znowu maska, byłem zły, bo nie dość że splewilem po calosci, to jeszcze po to, żeby dostać ostatnią maskę musiałem czekać prawie 2 godziny...
5 bitwa Pijak i (niespodzianka) Dwarfy+dwarfy
jak popatrzyłem na rozpiskę to myślałem że następna maska się szykuje. Hamki, longi, katapa, działo, organy, przynajmniej było jak do tego dojść. Tyle, że przeciwnik już nie bardzo ogarniał co i jak i nie dość że wystawił się tak, jakby prosił: kill me, to jeszcze wogóle nie strzelał po gralach. w 1 turze prawie odstrzelilem organki, w 2 strzelily i zjadly mi shadów (wole to niż stracic pol lancy grali ) w 3 nie strzelily (1 obslugant), w 4 zostaly zastrzelone. Grale z pomocą errantów od boku przeszly jak burza przez longów, kuszników, po czym nie zdązyły wrócic, żeby skonsumować warriorów. Dlatego tylko 18:2, pomimo dorwania gienka i bsbka.
6 bitwa De+dwarfy
domek na środku+2 czarki... Nie wyglądało to dobrze. najpierw zablokowałem możliwość wejścia do domku shadami, ale zaraz dotoczyła się gwardia i trzeba było uciekać. A potem nie było już co zbierać - man of the match został bohaterski bsb który dostał na klatę 8 trafień z bolców (na chyba 9/10 oddanych w niego strzałów) po czym został na 1 ranie i zjadł 2 bolce DE, dzięki czemu wyszarpał dla mnie jedyny punkt. plewą meczu zostali wszyscy strzelcy: 20 chłopów+7 shade`ów+5 dark riderów przez 2 tury strzelania ubili... 3 BG. jedyny punkcik zarobił Bsb, więc skończyło się 1:19.
Generalnie: grało się bardzo miło, nauczyłem się sporo, szkoda tylko, że w 2 bitwach w których nie zrobiłem własciwie błedu zostałem tak zjechany. pozdrowienia dla przeciwników, wszyscy bez wyjątku grali spoko, uczciwie, mam nadzieję że jeszcze się kiedyś zrewanżuje
Prawda jest taka, że angielski to teraz łacina XX i XXI wieku i znać go trzeba. Nie mam co prawda takich aspiracji, ale ludzie jeżdzą na Zachód grać na turniejach i raczej po polsku się nie porozumiewają z obcokrajowcami. Natomiast ja też grałem z Herr Doctore i była to jedna z najprzyjemniejszych i najśmieszniejszych moich bitew.Nigdy więcej nie będę grał z ludzmi któzy po polski to rozumieją raptem pare słów
Dzieki za turniej Karabinowi, bawilem sie swietnie.
Kto nie byl, niech zaluje.
Z aspektu turniejowego, naprawde ciekawy format, dobre sedziowanie, stoly/tereny, czas na bitwy wystarczajacy. Wszystko to na wysokim poziomie a to w sumie najwazniejsze.
Do tego barek i knajpa.
To prawda, ze bylo troche niedociagniec, ale mimo wszystko bylo super.
Minusy juz wymienil Smiechu, braklo osoby do ogarniania kompa i moze kogos do oceny malowania.
Dobrze spedzony weekend, za rok tez bede na bank.
pozdro dla wszystkich
Kto nie byl, niech zaluje.
Z aspektu turniejowego, naprawde ciekawy format, dobre sedziowanie, stoly/tereny, czas na bitwy wystarczajacy. Wszystko to na wysokim poziomie a to w sumie najwazniejsze.
Do tego barek i knajpa.
To prawda, ze bylo troche niedociagniec, ale mimo wszystko bylo super.
Minusy juz wymienil Smiechu, braklo osoby do ogarniania kompa i moze kogos do oceny malowania.
Dobrze spedzony weekend, za rok tez bede na bank.
pozdro dla wszystkich
Nie neguje przyjemnej gry, gdyż generalnie z Wendelem gra sie całkiem spoko, ale czasem wynikały takie sytuacje w których tak naprawde wolałem olać (on z resztą również) gdyż nie mogliśmy sie porozumieć werbalnie.
Jakieś wyniki oficjalne?
wypada tylko dodac: +1Marek G pisze:Dzieki za turniej Karabinowi, bawilem sie swietnie.
Kto nie byl, niech zaluje.
Z aspektu turniejowego, naprawde ciekawy format, dobre sedziowanie, stoly/tereny, czas na bitwy wystarczajacy. Wszystko to na wysokim poziomie a to w sumie najwazniejsze.
Do tego barek i knajpa.
To prawda, ze bylo troche niedociagniec, ale mimo wszystko bylo super.
Minusy juz wymienil Smiechu, braklo osoby do ogarniania kompa i moze kogos do oceny malowania.
Dobrze spedzony weekend, za rok tez bede na bank.
pozdro dla wszystkich
oraz szacun dla Shinuxa, bo naprawde wykonal kawal roboty, ktorej sie pewnie nawet do konca nie spodziewal
bede w przyszlym roku.
aaaaai gratulacje dla Kosmatego - chlopie, Ty to masz zdrowie zeby po takim wieczorze jeszcze cisnac przeciwnikow
Ja od siebie napisze tyle ze tak świetnego mastera jak ten jeszcze nie uraczyłem, za co duży szacun.
Jutro jak dojde do siebie to skrobnę coś wiecej
Jutro jak dojde do siebie to skrobnę coś wiecej
Moja oferta malarska:
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 75#p136275
Hellfire Studio:
http://www.hellfirestudio.com.pl
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php? ... 75#p136275
Hellfire Studio:
http://www.hellfirestudio.com.pl