Koziołek Chaosu - Master w Lublinie 27-28 marzec 2010
Re: Koziołek Chaosu - Master w Lublinie 27-28 marzec 2010
A mi się turniej podobał i to bardzo. Jedyne co mi przeszkadzało to obsunięcia w czasie, ale miałem szczeście bo czwartą bitwę grałem z Górkenem i zagraliśmy ją w niecałą godzinę.
Moja rozpiska: 2 enginy, 9 terków, 84 skinki
I bitwa - Runepriest WE+Dwarfy
Wylosowałem 2 komety. Uderzyłem całą armią na jednym skrzydle, przez co nie wszystkie driady naraz stanowiły zagrożenie. Komety masakrowaly. Terki zrzuciły kamienie. Pojedyncze drady troszke mi mieszały, ale odbijały się od skinek. W ostatniej turze z paniki uciekli waywatcherzy z noblem. 20:0
II bitwa - HE + Bretonia
Wylosowałem jedną błyskawicę i 2 razy wardy na strzelanie. Czary słabe ale mimo to postanowiłem zdobyć silne umocnienia elfów w rogu stołu. Obaj wykazaliśmy duże braki w interpretacji uściśleń. Straciłem przez to obu priestów. Ale nie poddałem się. Jeden stegadon 3 razy breakował gwardię z magami. Nie dogoniełm ich 3 razy z rzędu, ale magowie zginęli. W drugiego stegadona wpadli white lioni ale po 2 turach oblali stubborn. Terki biły się z balistą przez jakieś 7 combatów. 16:4 dla mnie.
III bitwa - Tocz HE + Bretonia
Po losowaniu czarów wiedziałem że wygram masakrą. Miałem 2 komety i 2 duże błyskawice. Tocz miał samą kawalerię, rydwan i 2 balisty. W drugiej turze enginy wyładowały obszarówki. Nie dość że rzuciłem mały zasięg to jeszcze zabiłem tylko 2 dragonów. Troszkę się wkurzyłem. Ale w tej samej chwili Tocz oblał panikę. W skutek czego uciekło mu wszystko po kolei. Potem już tylko dożynki. 20:0
IV bitwa - Górken Chaos + Bretonia
Tą bitwę już przed rozpoczęciem znałem na pamięć. Miałem tylko jedną kometę i ani jednej błyskawicy. Ale to nic. Znów uderzyłem do przodu. Enginy miażdżyły. Skinki zapluły helke. Kawaleria wystawiła się pod szarżę stegadona i zginęła. Dyskowiec dostał w sumie 4D6 z siłą 4 bez savów i nawet jednej rany nie dostał. Przeżyło mu tylko dwóch magów i psy. 17:3
V bitwa - Malal Demony + WE
Znów miałem 2 komety, które bez przerwy mi wchodziły na IFce. Podstawiłem 3 oddziały skinek pod szarżę w skutek czego oddziały Malala stały przy mojej krawędzi. Ale dużo panik oblałem i liczebność mojej armii gwałtownie spadła. Enginy rzezały do piątej tury. Wymuszona szarża stegadona w bloodlettera i 2 juggery nie zrobiła nic. Ani engine ani impacty. No i niestety przeżyły mi tylko teradony. Ale wyrżnęliśmy sobie prawie wszystko. 7:13
VI bitwa - Cosmo Szczury + Lizaki
Fatalnie się rozstawiłem, do tego nie znałem armii i wylosowałem 4 razy przerzuty i małą błyskawicę (którą straciłem w pierwszej turze z miscasta). Storm banner działał dość długo. Dodatkowo rzuciłem missdispela. Abominacja doszła o 1 milimetr za daleko i tak straciłem 2 stegadony. Kompletna masakra. 0:20
Podobno zająłem 5 miejsce, ale nie wiem bo nie zostałem do końca.
Moja rozpiska: 2 enginy, 9 terków, 84 skinki
I bitwa - Runepriest WE+Dwarfy
Wylosowałem 2 komety. Uderzyłem całą armią na jednym skrzydle, przez co nie wszystkie driady naraz stanowiły zagrożenie. Komety masakrowaly. Terki zrzuciły kamienie. Pojedyncze drady troszke mi mieszały, ale odbijały się od skinek. W ostatniej turze z paniki uciekli waywatcherzy z noblem. 20:0
II bitwa - HE + Bretonia
Wylosowałem jedną błyskawicę i 2 razy wardy na strzelanie. Czary słabe ale mimo to postanowiłem zdobyć silne umocnienia elfów w rogu stołu. Obaj wykazaliśmy duże braki w interpretacji uściśleń. Straciłem przez to obu priestów. Ale nie poddałem się. Jeden stegadon 3 razy breakował gwardię z magami. Nie dogoniełm ich 3 razy z rzędu, ale magowie zginęli. W drugiego stegadona wpadli white lioni ale po 2 turach oblali stubborn. Terki biły się z balistą przez jakieś 7 combatów. 16:4 dla mnie.
III bitwa - Tocz HE + Bretonia
Po losowaniu czarów wiedziałem że wygram masakrą. Miałem 2 komety i 2 duże błyskawice. Tocz miał samą kawalerię, rydwan i 2 balisty. W drugiej turze enginy wyładowały obszarówki. Nie dość że rzuciłem mały zasięg to jeszcze zabiłem tylko 2 dragonów. Troszkę się wkurzyłem. Ale w tej samej chwili Tocz oblał panikę. W skutek czego uciekło mu wszystko po kolei. Potem już tylko dożynki. 20:0
IV bitwa - Górken Chaos + Bretonia
Tą bitwę już przed rozpoczęciem znałem na pamięć. Miałem tylko jedną kometę i ani jednej błyskawicy. Ale to nic. Znów uderzyłem do przodu. Enginy miażdżyły. Skinki zapluły helke. Kawaleria wystawiła się pod szarżę stegadona i zginęła. Dyskowiec dostał w sumie 4D6 z siłą 4 bez savów i nawet jednej rany nie dostał. Przeżyło mu tylko dwóch magów i psy. 17:3
V bitwa - Malal Demony + WE
Znów miałem 2 komety, które bez przerwy mi wchodziły na IFce. Podstawiłem 3 oddziały skinek pod szarżę w skutek czego oddziały Malala stały przy mojej krawędzi. Ale dużo panik oblałem i liczebność mojej armii gwałtownie spadła. Enginy rzezały do piątej tury. Wymuszona szarża stegadona w bloodlettera i 2 juggery nie zrobiła nic. Ani engine ani impacty. No i niestety przeżyły mi tylko teradony. Ale wyrżnęliśmy sobie prawie wszystko. 7:13
VI bitwa - Cosmo Szczury + Lizaki
Fatalnie się rozstawiłem, do tego nie znałem armii i wylosowałem 4 razy przerzuty i małą błyskawicę (którą straciłem w pierwszej turze z miscasta). Storm banner działał dość długo. Dodatkowo rzuciłem missdispela. Abominacja doszła o 1 milimetr za daleko i tak straciłem 2 stegadony. Kompletna masakra. 0:20
Podobno zająłem 5 miejsce, ale nie wiem bo nie zostałem do końca.
To i ja się pochwalę, choć nie bardzo jest czym :
miałem
Master (bsb full metal jacket) soulrender, pedant
Czarodziejka (level, 3x null talismany)
Czarodziejka (level, 3x null talismany)
Assassin ( manbane, stars, cloak)
Core
10 warriorzy, m
10 warriorzy, m
5 harpii
Special
11 Shady
15 Black Guardzi (ASF)
2 Bolce
Kontyngent
10 Kusznikow Krasnoludzkich
2 Bolce z inzynierami z pistoletami
Idea była np. taka żeby latajacy bsb robil spustoszenie tam gdzie był w stanie- i rzeczywiscie robil - ze zmiennym szczesciem....zmasowany ostrzał z 4 bolcow miał mi zapewniać skuteczna ochronę przed large targetami tudziez innymi świnstwami, BG mieli przyjmowac wszystko na klate, shadsy likwidowac śmieci, warriorzy odginac szarze itp.
1. Bitwa z Czarnym i jego VC. Z tego co pamiętam miał 2x 10 ghuli, batki, 19 graveguardow, 6 wraithow z banshee, wilki
3 vampiry z przywolywaniem ghuli, hełmem i tego typu rzeczami, w kontyngencie skinki i terrki.
Przeciwnik zagrał bardzo zachowawczo i tak naprawdę bitwa przypominala szachy, ja z czarow i strzelania walilem odpowiednio po wraithach i graveguardach, tudziez innych rzeczach jednoczesnie starajac sie spowalniac truposzy w miare mozliwosci. Czarny wolał nie ryzykować starcia wraithow z black guardami chociaz mialem magiczne ataki tylko na masterze i skonczylo sie 11-9 dla mnie.
2. Herr Doctore z South Africa. Zdecydowanie najsmieszniejsza i chyba najciekawsza moja bitwa bitwa. Przeciwnik wykazał sie duzym poczuciem humoru czym dawal co rusz znać swoimi pełnymi ekspresji okrzykami podczas bitwy jak np. " that bitch got what she deserved" kiedy zdjal mi z cannona magiczke w oddziale BG po niezdanym look oucie
Miał : 2 x 10 kuszników, 5 handgunnersow, maga, kapitana bsb z kradziejem czarow i priesta, 6 rycerzy, canona, 5 pistoliersow, 20 flagelantow, tanka, w kontyngencie kawaleria saurosow i skinki
Oprocz fartownego zdjecia jednego maga na uwage zasluguje rzucienie 2 6 przy saveowaniu z pedanta na moim bsb w walce z bsb przeciwnika , stracilem BG w wyniku zmasowanego ostrzalu, kusznikow dwarfickich, wspomnianych bohaterow i 2 bolce, przecwinik skonczyl ze spolowionym tankiem, takoż kawalerią saurosow (od warriorow ),utratą flagellantow, cannona, handgunersow, pistolierow i skinek co dalo mu 11- 9 .
3. Supeł i Krasnale i tu mialem okazję wypróbować mego latajacego bsb i musze przyznac że dawal radę, rozwalil katapulte, niestety na tyle późno że dostal szarze z warriorow z bsb co ustawal przez kilka tur, zabijajac kilku co combat. W koncu jednak uciekl mimo ze breakował sie na 8 z rerollem.
Supeł miał : 16 longów, 20 warriorow, 3 katapy, organki 3 x 20 slavewow i 10 night runnerow do dawania liderki slavom.
Ponieważ organki mu wybuchly, postanowilem mimo wszystko zaryzykowac i wystawic moj oddzial BG z Bsb gotowym do lotu. Supel poswieciwszy 2 scrolle i wszystkie kosci zablokowal mi to, po czym przywalil z 3 katapult tak, że BG zostalo tylko kilku. Bsb, jak pisalem, w koncu dolecial i skonczyl tak jak stoi wyzej.Rezultat był wali taki ze utracilem z katapek wszystkie maszyny, bsb i spolowiono mi BG, supel stracil, katape, organki, spolowilem mu longow i zabilem wszystkie slavy, co wraz z zajetymi cwiartkami dalo remis 10:10
4. Tu wyszlo moje, mimo pierwszej bitwy, nieogranie z VC i chyba późna pora bo wszystko mi uciekalo od terrora/ feara bardzo pięknie a pozniej sie nie zbierało jak na zlosc, łącznie z dwarfami, black guardzi polegli od zmasowanej magii, a pozbawieni MR 3, musieli jej ulec.
Generalnie przeciwnik mial podobna rozpiske do poprzedniego gracza VC z ta roznica ze mial 5 black knightow, mniej wraithow, i zamiast grave guardow szkielety. Kontyngent identyczny do mojego. 20- 0 dla niego i tak sromotnie pobity poszedlem spać.
rano i w pelni nowych sił zaczalem piąta bitwe
5. Krzysztof (nazwiska nie pamietam) mial demony i - jak sam przyznal- dosc standardowe co mnie nawet ucieszylo bo z kim jak z kim, ale z demonami gralem swego czasu az do znudzenia.
Herald Tzeencha, Herald Khorna, 2 x psy, 2 x horrory, 2 x furie, 6 flamerow, 10 bloodletterow. W kontyngencie terrki i skinki.
Zmasowny ostrzal ( takze w odpowiedzi na szarze ) psów khorna pozbawil je dalszej ochoty życia ( o ile demony żyją).
Black guardzi raźno napierali w kierunku bloodleterow z khornitą wiedzac ze pednacista powinien ustac walke z tym bydlakiem. Przeciwnik jednak tez to wiedzial wiec sie tylko cofal i ostrzeliwal z flamerow. Z kolei zmasowany ostrzał z maszyn ulokowanych w lesie rozniosl bloodletterow lacznie z khornitą. Pokiereszowani BG zaszarzowali we flamery i je zniszczyli, warriorzy zaszarzowali w horrory i (po kilku turach oblewania feara) je zniszczyli takze, w tym czasie spanikowane shady ( od trzech rzuconych javelinow, wczesniej dostaly kamieniami) juz sie nie opanowaly wiecej i uciekly za stol. Terrki zaczely wspolnie z furiami dobierac sie do maszyn i stopniowo niszczyc je wszystkie.
Efekt bitwy - znów 10 :10
6. Ostatnia bitwa i poteżny pech mego przeciwnika grajacego Brettonią w kontyngencie z DE.
Miał : 9 errantow, 5 realmow, 8 grali, 3 pegazy. 2 x 10 chlopow z lukami,jakis paladynow i magiczke, w kontyngencie 5 dark rajderow i 7 shadesow.
Wspomnialem i wielkim pechu i tak tez było. W pierwszej turze od paniki uciekły mu : erranci - od duzej kuzni, realmi od ostrzalu i pegazy od ostrzału.
Kluczem byla jednak walka o domek na srodku stolu, niestety shadsy przeciwnika dotarly tam pierwsze, niewiele mu to juz jednak dawalo zważywszy, ze znakomita czesc jego armii uciekla za pole bitwy juz w pierwszej turze. Pedancista, mimo doswiadczen z Herr Doctore z drugiej bitwy, zaszarzowal na samotnego generala i tym razem z sukcesem go zmiótł po czym wystawil sie na szarze gralli, ustal ją do momentu kiedy, dzieki cloakowi, wrocil do swego macierzystego oddzialu, pozostawiajac oslupialych gralli .Generalnie stracilem 2 bolce i polowe harpii, przeciwnik natomiast poniósł wspomniane straty, plus chlopi i polowka gralii. 19- 1 dla mnie i tym o to pozytywnym akcentem zakonczylem ów chwalebny turniej
Byłbym zapomniał : dzięki Grichalk jeszcze raz za dwarfy
miałem
Master (bsb full metal jacket) soulrender, pedant
Czarodziejka (level, 3x null talismany)
Czarodziejka (level, 3x null talismany)
Assassin ( manbane, stars, cloak)
Core
10 warriorzy, m
10 warriorzy, m
5 harpii
Special
11 Shady
15 Black Guardzi (ASF)
2 Bolce
Kontyngent
10 Kusznikow Krasnoludzkich
2 Bolce z inzynierami z pistoletami
Idea była np. taka żeby latajacy bsb robil spustoszenie tam gdzie był w stanie- i rzeczywiscie robil - ze zmiennym szczesciem....zmasowany ostrzał z 4 bolcow miał mi zapewniać skuteczna ochronę przed large targetami tudziez innymi świnstwami, BG mieli przyjmowac wszystko na klate, shadsy likwidowac śmieci, warriorzy odginac szarze itp.
1. Bitwa z Czarnym i jego VC. Z tego co pamiętam miał 2x 10 ghuli, batki, 19 graveguardow, 6 wraithow z banshee, wilki
3 vampiry z przywolywaniem ghuli, hełmem i tego typu rzeczami, w kontyngencie skinki i terrki.
Przeciwnik zagrał bardzo zachowawczo i tak naprawdę bitwa przypominala szachy, ja z czarow i strzelania walilem odpowiednio po wraithach i graveguardach, tudziez innych rzeczach jednoczesnie starajac sie spowalniac truposzy w miare mozliwosci. Czarny wolał nie ryzykować starcia wraithow z black guardami chociaz mialem magiczne ataki tylko na masterze i skonczylo sie 11-9 dla mnie.
2. Herr Doctore z South Africa. Zdecydowanie najsmieszniejsza i chyba najciekawsza moja bitwa bitwa. Przeciwnik wykazał sie duzym poczuciem humoru czym dawal co rusz znać swoimi pełnymi ekspresji okrzykami podczas bitwy jak np. " that bitch got what she deserved" kiedy zdjal mi z cannona magiczke w oddziale BG po niezdanym look oucie
Miał : 2 x 10 kuszników, 5 handgunnersow, maga, kapitana bsb z kradziejem czarow i priesta, 6 rycerzy, canona, 5 pistoliersow, 20 flagelantow, tanka, w kontyngencie kawaleria saurosow i skinki
Oprocz fartownego zdjecia jednego maga na uwage zasluguje rzucienie 2 6 przy saveowaniu z pedanta na moim bsb w walce z bsb przeciwnika , stracilem BG w wyniku zmasowanego ostrzalu, kusznikow dwarfickich, wspomnianych bohaterow i 2 bolce, przecwinik skonczyl ze spolowionym tankiem, takoż kawalerią saurosow (od warriorow ),utratą flagellantow, cannona, handgunersow, pistolierow i skinek co dalo mu 11- 9 .
3. Supeł i Krasnale i tu mialem okazję wypróbować mego latajacego bsb i musze przyznac że dawal radę, rozwalil katapulte, niestety na tyle późno że dostal szarze z warriorow z bsb co ustawal przez kilka tur, zabijajac kilku co combat. W koncu jednak uciekl mimo ze breakował sie na 8 z rerollem.
Supeł miał : 16 longów, 20 warriorow, 3 katapy, organki 3 x 20 slavewow i 10 night runnerow do dawania liderki slavom.
Ponieważ organki mu wybuchly, postanowilem mimo wszystko zaryzykowac i wystawic moj oddzial BG z Bsb gotowym do lotu. Supel poswieciwszy 2 scrolle i wszystkie kosci zablokowal mi to, po czym przywalil z 3 katapult tak, że BG zostalo tylko kilku. Bsb, jak pisalem, w koncu dolecial i skonczyl tak jak stoi wyzej.Rezultat był wali taki ze utracilem z katapek wszystkie maszyny, bsb i spolowiono mi BG, supel stracil, katape, organki, spolowilem mu longow i zabilem wszystkie slavy, co wraz z zajetymi cwiartkami dalo remis 10:10
4. Tu wyszlo moje, mimo pierwszej bitwy, nieogranie z VC i chyba późna pora bo wszystko mi uciekalo od terrora/ feara bardzo pięknie a pozniej sie nie zbierało jak na zlosc, łącznie z dwarfami, black guardzi polegli od zmasowanej magii, a pozbawieni MR 3, musieli jej ulec.
Generalnie przeciwnik mial podobna rozpiske do poprzedniego gracza VC z ta roznica ze mial 5 black knightow, mniej wraithow, i zamiast grave guardow szkielety. Kontyngent identyczny do mojego. 20- 0 dla niego i tak sromotnie pobity poszedlem spać.
rano i w pelni nowych sił zaczalem piąta bitwe
5. Krzysztof (nazwiska nie pamietam) mial demony i - jak sam przyznal- dosc standardowe co mnie nawet ucieszylo bo z kim jak z kim, ale z demonami gralem swego czasu az do znudzenia.
Herald Tzeencha, Herald Khorna, 2 x psy, 2 x horrory, 2 x furie, 6 flamerow, 10 bloodletterow. W kontyngencie terrki i skinki.
Zmasowny ostrzal ( takze w odpowiedzi na szarze ) psów khorna pozbawil je dalszej ochoty życia ( o ile demony żyją).
Black guardzi raźno napierali w kierunku bloodleterow z khornitą wiedzac ze pednacista powinien ustac walke z tym bydlakiem. Przeciwnik jednak tez to wiedzial wiec sie tylko cofal i ostrzeliwal z flamerow. Z kolei zmasowany ostrzał z maszyn ulokowanych w lesie rozniosl bloodletterow lacznie z khornitą. Pokiereszowani BG zaszarzowali we flamery i je zniszczyli, warriorzy zaszarzowali w horrory i (po kilku turach oblewania feara) je zniszczyli takze, w tym czasie spanikowane shady ( od trzech rzuconych javelinow, wczesniej dostaly kamieniami) juz sie nie opanowaly wiecej i uciekly za stol. Terrki zaczely wspolnie z furiami dobierac sie do maszyn i stopniowo niszczyc je wszystkie.
Efekt bitwy - znów 10 :10
6. Ostatnia bitwa i poteżny pech mego przeciwnika grajacego Brettonią w kontyngencie z DE.
Miał : 9 errantow, 5 realmow, 8 grali, 3 pegazy. 2 x 10 chlopow z lukami,jakis paladynow i magiczke, w kontyngencie 5 dark rajderow i 7 shadesow.
Wspomnialem i wielkim pechu i tak tez było. W pierwszej turze od paniki uciekły mu : erranci - od duzej kuzni, realmi od ostrzalu i pegazy od ostrzału.
Kluczem byla jednak walka o domek na srodku stolu, niestety shadsy przeciwnika dotarly tam pierwsze, niewiele mu to juz jednak dawalo zważywszy, ze znakomita czesc jego armii uciekla za pole bitwy juz w pierwszej turze. Pedancista, mimo doswiadczen z Herr Doctore z drugiej bitwy, zaszarzowal na samotnego generala i tym razem z sukcesem go zmiótł po czym wystawil sie na szarze gralli, ustal ją do momentu kiedy, dzieki cloakowi, wrocil do swego macierzystego oddzialu, pozostawiajac oslupialych gralli .Generalnie stracilem 2 bolce i polowe harpii, przeciwnik natomiast poniósł wspomniane straty, plus chlopi i polowka gralii. 19- 1 dla mnie i tym o to pozytywnym akcentem zakonczylem ów chwalebny turniej
Byłbym zapomniał : dzięki Grichalk jeszcze raz za dwarfy
Skaven pisze:Ja od siebie napisze tyle ze tak świetnego mastera jak ten jeszcze nie uraczyłem, za co duży szacun.
Rozumiem że to w znacznym stopniu ironia...?
+1.Smiechu pisze:Pare słów od mej skromnej osóbki:
Jechałem na tego Mastera z nadzieją że będzie tak zajebiście jak w zeszłym roku - hmm - troszke sie rozczarowałem.
Powody obsów:
o gdozinie 9:00 dzowni Karabin do Shina by przyjezdał szybciej bo on czeka z zapisami na niego - hmm byliśmy jakieś 60 km od Lublina jeszcze.
Pierwsza bitwa zaczeła sie około 11:15-30, a miała sie zacząć o 10:00
Kolejne obsówy wynikające z braku informacji o której koniec bitwy spowodowały iż większość ludzi nie zagrało wogóle 4 bitwy bo musieli by grać do około 23:00.
Dzisiejszy dzień też nie zaczoł sie ramowo:
Większość chętnych do grania wstała rano by o czasie rozpocząć bitwy (nawet po nocnej zmianie czasu daliśmy rade), a tunagle sie okazuje że nie ma drukarki by wydrukować paringi do wglądu kolejne opużnienie 30-45min
Turniej skonczył sie o prawie 16:00 a powinien o 15:00.
Nie było oficjalnego rozdania nagród - hmm pewnie dlatego że poraz kolejny organizacja zawiodła.
Wielke ale do Głównego i jedynego orga ktrym by Karabin:
Jak organizujesz Master to nie obarczaj jedynego sędziego wszystkim, a sam lecisz w tany i znikasz ...
To nie fair w stosunku do Shina który miał zbyt dużo pracy, a w końcu on był tylko sędzią.
Ocena Hobbystyczna:
eeeeeeee jaka qrwa ocena??
Po kiego wała są te kryteria na pierwszej stronie, po kiego chu... mówisz o teście wiedzy którego itak nie przeprowadziłeś, a nad którym Antonio napewno sie troszke napracował.
Generalnie z Hoobby zrobiłeś tak chujowo że to szok: Armie osób które zasługują na maxa dostały tyle samo pkt co armie przeciągniete wałkiem do malowania ścian - sory, ale possałeś tutaj i to równo.
Więcej wsumie o organizacji nie będę pisał, bo kto był to widział i każdy ma swoje zdanie na ten temat.
W zeszłym roku też był spoko melanżyk, ale Supeł z Boberkiem ogarniali wszystko i dlatego Kozioł wypadł wtedy zajebiaszczo - sory ale w tym roku to była klapa na maxa - CZUŁEM SIE JAK NA LOKALU 2-DNIOWYM W JAKIEJŚ SZKOLE GDZIE MOŻNA ROBIĆ CO SIE CHCE (a co robić to każdy wie).
Miałem nie komentować, ale pod tym się podpiszę zdecydowanie.
Byłem pierwszy i pewnie ostatni raz.
Dodam jeszcze jedno.
Masz coś w regulaminie to przestrzegasz tego choćby skały srały i koniec.
Scenariusze miały być i choćbyś się skichał to miały być bo część osób mogła sobie rozpy pod nie a wytłumaczenie że się schlaliście i nie ogarneliście to żal i tyle.
Nie mam pretensji, że Rakso [ wiadomo armia klasa ] wygrał hobbystę jednak wytłumacz mi karabinie:
- Co znaczy że mam nie skonwertowane 3/4 armii?
Mam im kurwa jeszcze głośniczki i diody podoczepiać żeby świeciły i krzyczały szarża, flee???
- Co znaczy brak technik u mnie?
Czy to że nie używam NMM w armii a mam parę innych zastosowanych oznacza ich brak?
- Co znaczy, że nie mam zrobionych konwersji od podstawy?
Drzewiec, driady, wildzi a przede wszystkim herosi to kurwa gotowe modele GW czy innej firmy sprzedawane taśmowo które sam malujesz w godzinę jednego???
- No i na koniec jaka konwersja gniecie jaja?
Mój biegacz czy drzewiec rozumiem nie łapie się do tej kategorii? Prox może?
Po prostu musiałem to powiedzieć a teraz to nawet mi wisi czy odpowiesz czy nie.
Nara.
Ps. Jeszcze nie ochłonąłem bo w drodze przygody były... [ wyjebałem w sarnę ale szczęście w nieszczęściu tylko prawe światło poszło... ]
The wood hold peace for thos who desire it, but those who seek battle will find me...
The forest has as many eyes as leaves...
Far over, the misty mountain Cold, to dungeons deep and caverns old.
The pines were roaring, oooooon the hight...
Abandoned
The forest has as many eyes as leaves...
Far over, the misty mountain Cold, to dungeons deep and caverns old.
The pines were roaring, oooooon the hight...
Abandoned
Co jak co - jedyne co do armii Pasiaka mozna sie przyczepic to o technike malowania i nie dac mu maksa , ale za konwersje mu ciac?????? Sorry, ale ja naprawde malo widzialem tak wypasionych konwersji, ktore ma Pasiak - mnostwo pracy wlozonej i to wszystko na zajebistym poziomie.
Mam wrazenie, ze poziom malowania oceniala tak jak u nas na masterze w tym roku nieodpowiednia do tego osoba...
BTW: Chlopaki wrzucajcie swoje raporty z bitew tez tutaj prosze:
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?f=167&t=22602
Mam wrazenie, ze poziom malowania oceniala tak jak u nas na masterze w tym roku nieodpowiednia do tego osoba...
BTW: Chlopaki wrzucajcie swoje raporty z bitew tez tutaj prosze:
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?f=167&t=22602
Co by nie mówić: śmiesznie było.
Ok, były niedociągnięcia, ale na pewno z tego powodu nie żałuję, że się do Lublina wybrałem. Atmosfera mimo wszystko zajebista. Ciekawe i luźne bitewki, a co najważniejsze, mimo ostatnich bitew na 3 i 1 stole obyło się bez żałosnych spinek typu "zebrałeś tam skinki, nie może już zaszarżować enginem".
moja plewna armija:
1 Vampire
Great Weapon; Heavy armour, Dark Acolyte, Avatar of Death, Helm, Enchanted Shield
Vampire
BSB, ghule, dread knight, książka, balefire spike
Necromancer,
dwa czary, Dispel Scroll, Black Periapt
20 Szkieli FCG warbanner
2x10 ghuli
5 psów z championem
6 BK z hatem i muzykiem
5 batów
3+1 wraithów
Zaczęło się niepozornie:
W I bitewce grałem z Kamilem Szeredą. To co wampirki lubią najbardziej - Demony. Wszystko szło pięknie: Jugger utknął w kresce ghuli, flamery podeszły zbyt żwawo i dostały szarże BSB i wriathów, Jedne psy zostały skanapkowane przez kawalerie od tyłu i szkiele od przodu i wyparowały, drugie zostaly zdziesiatkowane przez bolce i kuszników. Do tego kawaleria chaosu odbiła się od regimentu szkieli. Szło bardzo przyzwoicie, gdy dopadł mnie syndrom P****** Ostatniej Tury. Na dispelowanie obszarówki z lighta rzuconej na 11, rzuciłem z 5 kości 7.Wycieło wriaithy, kawalerie, bsbka i zrobiło się 7:13. Życie.
W II bitwie miałem przyjemność zagrać z Mikołajem Ostapiukiem i jego skavenami. Te ich templejty to zło. Dzięki idealnie położonemu lasowi udało mi się banshee wyeliminować censerów, podczas, gdy przekupione gobliny z kontyngentu przy pomocy animozji poblokowaly plaguemonków Mikołaj na swoją zgubę zapomniał o book of arkhan i lawina ruszyła! Niestety musieliśmy skończyć po 4 turach. 19:1. Bardzo przyjemna bitewka!
Starcie nr III. Ogry, Piotrek.
Pierwszy raz grałem z ogrami, ale ich magia to jakaś pomyłka. Ponieważ miałem beznadziejne czary, nie mogłem sobie odmówić przyjemności dispelowania jedynie leczenia, wpuszczania wszystkich boostow i dispelowania ich powerami w swojej turze W efekcie tego zanim doszło do walki obaj szamani byli społowieni od swoich czarów.
Po wieeeeeeeeeeeelu turach combata udało mi się cudem przepchnąć grubasków z generałem i butcherem i te przeklęte driady. 17-3
Przy Bitwie nr IV dawały znać o sobie już browarki i ogólne zmęczenie. Grałem przeciw Arturowi i jego DE i ponieważ obaj nie chcieliśmy przedłużać to szybko się skończyło. 5 fellbatów tradycyjnie odbilo sie od krasnoludzkiego bolca, ale kawaleria wyczyściła co trzeba. Kilka oblanych fearów i terrorów i zanim sie obejrzeliśmy została sama gwardia z generałem i assasinem. Została odpowiednio otoczona, zbolcowana, zakrzyczana i przeklęta. odważnej szarży ostatnich trzech modeli z tego oddziału nikt żywy już nie widział, ale zapewne jakieś pieśni o niej ułożą 20:0
Ale wieczór za to był kozacki
Był tak kozacki, że ledwo się podniosłem.
Wiśniówka wchodziła jak Słowo Boże, a przy pokerku czas zleciał do 3.
Przy pomocy autopilota, w piżamie dotarłem na 3 stół do Pasiaka. I zaczęła się apokalipsa.
Jej pierwszym sygnałem był miscast, którym Paweł wysadził sobie czarownice. Potem banshee opieprzyła treemena (12+2 ) no ale zdał niestety jednego warda i musiałem zmarnować na niego jeszcze jeden strzał z bolca
Mimo strat zaczęło nawet się robić ciekawie w pewnym momencie, ale co mogło pójść źle Pasiakowi, to poszło i nie ma chyba sensu dalej tu tego opisywać. Ustawiliśmy się na rewanż na WI, albo we Włocławku żeby Paweł miał trochę czasu na dopiłowanie kości. 20:0
No i finał. Dość Epicki z ghulami roli Trzystu.
Pierwszy stół, Malal we własnej osobie i jego demony. 3xjuggery, 2xpsy, 3 fiendy, 2xfurie, bloodlettery, horrory i dwa razy driady. Ustawiłem się obok domku broniąc przesmyku pomiędzy obeliskiem a lasem zasiedlonym przez moje wraithy. 2 Juggery jechały w jednych psach i na nich postanowiłem skupić siłę ognia. Przyniosło to zamierzony skutek, udało się sciągnąć z bolca BSBka. Generalnie dużo się działo i kości szalały zarówno z jednej jak i z drugiej strony. Malalowi zabrakło cala, żeby dojechać do szkieli juggerem generalem z jednym psem z overruna. Wpadłem mu na bok (od strony psa) oddzialem ghuli z bsbkiem i generalem i udalo mi się zasiepać tego jednego psa. bok, przewaga, bsb, rząd, 2 rany, break na -6. no i rzucił 3 Zamiast wymarzonego overruna w bok psów, moj general i bsb stykaja sie z jednym juggerem od przodu i dostaja drugiego juggera na tył. Pięknie. Wyzywam czelendza ghastem, Malal niespodziewanie przyjmuje juggerem z tyłu. Wampiry walą przed jego generałem, bo wygrałem combata. Hipek dostaje 1 zaległą ranę i wraca w czeluści piekieł. odetchnąłem z ulgą. Na krótko jednak, bo jugger z tyłu ustał i teraz mój przeciwnik wpierdziela sie fiendami od przodu w ghule z wampirami, a od tyłu zaszarżował 5 furiami. Hipek do czelendza z odrodzonym ghastem, ghule zabija jedną furie, a fiendy wyplacaja wszystkie mozliwe ataki bo generale nie robiąc mu jednak krzywdy. wampiry zabijają fienda, jugger sie sypie, furie tez spadaja. Potem jeszcze dzielne ghule dostaja szarze z tylu od bloodleterów. Wskrzeszam spory oddzial zombie za krwiopuszczami, dochodze nim do walki i wreszcie moge odetchnac
Strasznie to wyglądało czekoladowo, ale udało się obronić. 12:8
Podsumowując, bardzo fajnie spędzony weekend. Cieszę się, że tu byłem, dobrze się bawiłem i mimo ogólnego zwarzywienia miałem zajebisty wynik.
Dzięki i pzdr!
Edit: aaa i gratulacje dla Cosmo za zwycięstwo. Wreszcie będzie można pociąć Skaveny
Ok, były niedociągnięcia, ale na pewno z tego powodu nie żałuję, że się do Lublina wybrałem. Atmosfera mimo wszystko zajebista. Ciekawe i luźne bitewki, a co najważniejsze, mimo ostatnich bitew na 3 i 1 stole obyło się bez żałosnych spinek typu "zebrałeś tam skinki, nie może już zaszarżować enginem".
moja plewna armija:
1 Vampire
Great Weapon; Heavy armour, Dark Acolyte, Avatar of Death, Helm, Enchanted Shield
Vampire
BSB, ghule, dread knight, książka, balefire spike
Necromancer,
dwa czary, Dispel Scroll, Black Periapt
20 Szkieli FCG warbanner
2x10 ghuli
5 psów z championem
6 BK z hatem i muzykiem
5 batów
3+1 wraithów
Zaczęło się niepozornie:
W I bitewce grałem z Kamilem Szeredą. To co wampirki lubią najbardziej - Demony. Wszystko szło pięknie: Jugger utknął w kresce ghuli, flamery podeszły zbyt żwawo i dostały szarże BSB i wriathów, Jedne psy zostały skanapkowane przez kawalerie od tyłu i szkiele od przodu i wyparowały, drugie zostaly zdziesiatkowane przez bolce i kuszników. Do tego kawaleria chaosu odbiła się od regimentu szkieli. Szło bardzo przyzwoicie, gdy dopadł mnie syndrom P****** Ostatniej Tury. Na dispelowanie obszarówki z lighta rzuconej na 11, rzuciłem z 5 kości 7.Wycieło wriaithy, kawalerie, bsbka i zrobiło się 7:13. Życie.
W II bitwie miałem przyjemność zagrać z Mikołajem Ostapiukiem i jego skavenami. Te ich templejty to zło. Dzięki idealnie położonemu lasowi udało mi się banshee wyeliminować censerów, podczas, gdy przekupione gobliny z kontyngentu przy pomocy animozji poblokowaly plaguemonków Mikołaj na swoją zgubę zapomniał o book of arkhan i lawina ruszyła! Niestety musieliśmy skończyć po 4 turach. 19:1. Bardzo przyjemna bitewka!
Starcie nr III. Ogry, Piotrek.
Pierwszy raz grałem z ogrami, ale ich magia to jakaś pomyłka. Ponieważ miałem beznadziejne czary, nie mogłem sobie odmówić przyjemności dispelowania jedynie leczenia, wpuszczania wszystkich boostow i dispelowania ich powerami w swojej turze W efekcie tego zanim doszło do walki obaj szamani byli społowieni od swoich czarów.
Po wieeeeeeeeeeeelu turach combata udało mi się cudem przepchnąć grubasków z generałem i butcherem i te przeklęte driady. 17-3
Przy Bitwie nr IV dawały znać o sobie już browarki i ogólne zmęczenie. Grałem przeciw Arturowi i jego DE i ponieważ obaj nie chcieliśmy przedłużać to szybko się skończyło. 5 fellbatów tradycyjnie odbilo sie od krasnoludzkiego bolca, ale kawaleria wyczyściła co trzeba. Kilka oblanych fearów i terrorów i zanim sie obejrzeliśmy została sama gwardia z generałem i assasinem. Została odpowiednio otoczona, zbolcowana, zakrzyczana i przeklęta. odważnej szarży ostatnich trzech modeli z tego oddziału nikt żywy już nie widział, ale zapewne jakieś pieśni o niej ułożą 20:0
Ale wieczór za to był kozacki
Był tak kozacki, że ledwo się podniosłem.
Wiśniówka wchodziła jak Słowo Boże, a przy pokerku czas zleciał do 3.
Przy pomocy autopilota, w piżamie dotarłem na 3 stół do Pasiaka. I zaczęła się apokalipsa.
Jej pierwszym sygnałem był miscast, którym Paweł wysadził sobie czarownice. Potem banshee opieprzyła treemena (12+2 ) no ale zdał niestety jednego warda i musiałem zmarnować na niego jeszcze jeden strzał z bolca
Mimo strat zaczęło nawet się robić ciekawie w pewnym momencie, ale co mogło pójść źle Pasiakowi, to poszło i nie ma chyba sensu dalej tu tego opisywać. Ustawiliśmy się na rewanż na WI, albo we Włocławku żeby Paweł miał trochę czasu na dopiłowanie kości. 20:0
No i finał. Dość Epicki z ghulami roli Trzystu.
Pierwszy stół, Malal we własnej osobie i jego demony. 3xjuggery, 2xpsy, 3 fiendy, 2xfurie, bloodlettery, horrory i dwa razy driady. Ustawiłem się obok domku broniąc przesmyku pomiędzy obeliskiem a lasem zasiedlonym przez moje wraithy. 2 Juggery jechały w jednych psach i na nich postanowiłem skupić siłę ognia. Przyniosło to zamierzony skutek, udało się sciągnąć z bolca BSBka. Generalnie dużo się działo i kości szalały zarówno z jednej jak i z drugiej strony. Malalowi zabrakło cala, żeby dojechać do szkieli juggerem generalem z jednym psem z overruna. Wpadłem mu na bok (od strony psa) oddzialem ghuli z bsbkiem i generalem i udalo mi się zasiepać tego jednego psa. bok, przewaga, bsb, rząd, 2 rany, break na -6. no i rzucił 3 Zamiast wymarzonego overruna w bok psów, moj general i bsb stykaja sie z jednym juggerem od przodu i dostaja drugiego juggera na tył. Pięknie. Wyzywam czelendza ghastem, Malal niespodziewanie przyjmuje juggerem z tyłu. Wampiry walą przed jego generałem, bo wygrałem combata. Hipek dostaje 1 zaległą ranę i wraca w czeluści piekieł. odetchnąłem z ulgą. Na krótko jednak, bo jugger z tyłu ustał i teraz mój przeciwnik wpierdziela sie fiendami od przodu w ghule z wampirami, a od tyłu zaszarżował 5 furiami. Hipek do czelendza z odrodzonym ghastem, ghule zabija jedną furie, a fiendy wyplacaja wszystkie mozliwe ataki bo generale nie robiąc mu jednak krzywdy. wampiry zabijają fienda, jugger sie sypie, furie tez spadaja. Potem jeszcze dzielne ghule dostaja szarze z tylu od bloodleterów. Wskrzeszam spory oddzial zombie za krwiopuszczami, dochodze nim do walki i wreszcie moge odetchnac
Strasznie to wyglądało czekoladowo, ale udało się obronić. 12:8
Podsumowując, bardzo fajnie spędzony weekend. Cieszę się, że tu byłem, dobrze się bawiłem i mimo ogólnego zwarzywienia miałem zajebisty wynik.
Dzięki i pzdr!
Edit: aaa i gratulacje dla Cosmo za zwycięstwo. Wreszcie będzie można pociąć Skaveny
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Master sam w sobie miły
na plus
+ atmosfera
+ bitwy i stoły
+ barek
+ miejscówka
na minus
- ogranizacja( po kilka razy przelosowywanie par gdy już zaczęto się wystawiać, większośc na barkach Shino, często brak kogoś do wpisania wyników.)
- brak testu
- nędzna ocena malowania
- brak testu wiedzy
- groźby karniaków w czwartej bitwie mimo że regulamin dozwalał grać nawet do rana za zgodą przeciwników
( I tak olano karabina ale takie coś zostawiło złe wrażenie)
na plus
+ atmosfera
+ bitwy i stoły
+ barek
+ miejscówka
na minus
- ogranizacja( po kilka razy przelosowywanie par gdy już zaczęto się wystawiać, większośc na barkach Shino, często brak kogoś do wpisania wyników.)
- brak testu
- nędzna ocena malowania
- brak testu wiedzy
- groźby karniaków w czwartej bitwie mimo że regulamin dozwalał grać nawet do rana za zgodą przeciwników
( I tak olano karabina ale takie coś zostawiło złe wrażenie)
Witam
po przespanej nocy w skrocie chcialem wymienic minusy i plusy tego "mastera", a dla zabawy pomyslalem ze wymienie tyle samo jednych i drugich:
Minusy:
- brak oceny malowania
- brak testu wiedzy
- brak scenariuszy
- mega obsuwy
- brak organizatora na miejscu grania
- brak kogokolwiek do pomocy Shinowi
- brak najzwyklejszych workow na smieci
- picie na sali (co podobno bylo zabronione)
- brak zakonczenia turnieju oficjalnego
- turniej typu zrob se sam
No dobra plusy:
- zajebiste bitwy (wszystkie)
- Shino
- mapki?
- barek
- nocleg (chociaz nie wiem bo nie korzystalem)
- imprezka--------------||-----------------
- format turnieju
- Shino
- Shino
- Shino
ufff chyba mi sie udalo
Pozdrawiam Wasz Wódz Nutrian
po przespanej nocy w skrocie chcialem wymienic minusy i plusy tego "mastera", a dla zabawy pomyslalem ze wymienie tyle samo jednych i drugich:
Minusy:
- brak oceny malowania
- brak testu wiedzy
- brak scenariuszy
- mega obsuwy
- brak organizatora na miejscu grania
- brak kogokolwiek do pomocy Shinowi
- brak najzwyklejszych workow na smieci
- picie na sali (co podobno bylo zabronione)
- brak zakonczenia turnieju oficjalnego
- turniej typu zrob se sam
No dobra plusy:
- zajebiste bitwy (wszystkie)
- Shino
- mapki?
- barek
- nocleg (chociaz nie wiem bo nie korzystalem)
- imprezka--------------||-----------------
- format turnieju
- Shino
- Shino
- Shino
ufff chyba mi sie udalo
Pozdrawiam Wasz Wódz Nutrian
- Rakso_The_Slayer
- Postownik Niepospolity
- Posty: 5208
- Lokalizacja: Radom
- Kontakt:
ja się dowiedziałem, że nie mam praktycznie w ogóle konwersji, bo klocek 20 warriorów 5ed baryłek, z których każdy jest inny to nie konwersje, podobnie BSB zrobiony na bazie sztandarowego thundów czy strzelająca katapa itd... Karabin chyba po prostu nie odróżnia konwersji od scratchbuildabigpasiak pisze:
Nie mam pretensji, że Rakso [ wiadomo armia klasa ] wygrał hobbystę jednak wytłumacz mi karabinie:
- Co znaczy że mam nie skonwertowane 3/4 armii?
Mam im kurwa jeszcze głośniczki i diody podoczepiać żeby świeciły i krzyczały szarża, flee???
- Co znaczy brak technik u mnie?
Czy to że nie używam NMM w armii a mam parę innych zastosowanych oznacza ich brak?
- Co znaczy, że nie mam zrobionych konwersji od podstawy?
Drzewiec, driady, wildzi a przede wszystkim herosi to kurwa gotowe modele GW czy innej firmy sprzedawane taśmowo które sam malujesz w godzinę jednego???
- No i na koniec jaka konwersja gniecie jaja?
Mój biegacz czy drzewiec rozumiem nie łapie się do tej kategorii? Prox może?
+1Ziemko pisze:Co jak co - jedyne co do armii Pasiaka mozna sie przyczepic to o technike malowania i nie dac mu maksa , ale za konwersje mu ciac?????? Sorry, ale ja naprawde malo widzialem tak wypasionych konwersji, ktore ma Pasiak - mnostwo pracy wlozonej i to wszystko na zajebistym poziomie.
Mam wrazenie, ze poziom malowania oceniala tak jak u nas na masterze w tym roku nieodpowiednia do tego osoba...
I żeby była jasność, nie uważam, że turniej był zły bo atmosfera fajna i bitwy fajne ale to zasługa w większej mierze uczestników a nie organizatora. Tak naprawdę, tak jak Śmiechu napisał, to mógł być dwudniowy lokal, bo organizacyjnie bardziej to przypominał, szczególnie jeśli porówna się go z Kozłami z wcześniejszych lat.
bitwy wyjatkwo przyjemne poza jedna interpretacja uscislen nie miialem zadnych spinek wrecz zagralem mega przyjemne bitewki. impreza spoko zawsze milo napic sie z klubem a co do organizacji z caly szacunkiem dla karabina jeden shino wiosny nie czyni...co skutkowalo czasem mega chaosem ale ogulnie bawilem sie dobrze