Koziołek Chaosu - Master w Lublinie 27-28 marzec 2010
Re: Koziołek Chaosu - Master w Lublinie 27-28 marzec 2010
masakrycznie zajebisty turniej mym skromnym zdaniem . Od 5 nad ranem w sobote do 22 w niedziele ;D nie trzeźwiałem. Wszystkie bitwy były przyjemne ;] bęcki dostałem, ale przyjemne.
Moja rozpiska:
Herald ze spellbreakerem
Bsb [firestorm blade, armour]
6x Flamers, 2x 5 psów
30x Horrorow FCG + baner +1 do cast
10x bloodletterow
5x furie
kontygent:
10 horrorow z championem
9x furii
I bitwa vs Bartek 'Młody' Białowąs [WoCh] 0:20
Cóż będąc nie ogranym na warriorów nie wiedziałem co kompletnie robić. Jedyna rzecz, która mi wyszła to pocisk 7 hitów S7, który zjadł jedną kawalerie. Kolejna moja gra na Bartka i kolejne 0 punktów. Kiedyś się odegram!!
II Bitwa High Elves [imienia nie pamiętam] 20:0
tu już było łatwo. przeciwnik miał 10xsw z banner of sorcery, 2 magow, lucznicy, bolty, 5xsw z tym badziewiem +1 do zaczynania, ogólnie nie miał co zrobić z demonami. Pociski, szarże, szybka miazga.
III Bitwa vs Kotlet [WoCh] 5:15
Miało być dobrze, a wyszło jak zwykle. Kotlet grał na offensie, 2 tzeentchowców na dyskach [-_-'].
Jeden combat przeważył o całej grze. W combacie 10xbloodletterów + 5 psów kontra 6 chaos knightów z warbannerem i dyskowcem bsb. Wyfarciłem, gdyż kotlet zabił mi tylko psa, a ja mu wyrżnąłem paru rycerzy. Wygrywam o 2, break, dyskowiec rzuca 7 i ucieka w las i się rozbija... po dłużej chwili, kotlet przypomniał sobie, że nie liczył Bsb do combata i wrocił do gry. Przez to straciłem psy bloodletterów, później tym kolesiem z warbannerem i dyskowcem zjadl mi flamery, wpadł w 30 horrorów i to również rozsiekał. Na stole został mi tylko Jugger i przez całą grę nic nie zrobił .
IV Bitwa vs Kotson [TK] 20:0
Tutaj matchup idealny ;] defensywne tomb kingi na gwardii + dwarfy w kontygencie. Przeciwnik Zaczynał, a całą armie miał wystawioną przy samej krawędzi stołu. W drugiej turze psy z overruna [zabiły thundererów] wpadły w łuczników z generałem, w tym momencie good game. Ogólnie w ostatniej turze kanapka na gwardii, psy, bsb, flamery, furie i 30 horrorów z gienkiem ;]. straciłem generała w chalangu, to wszystko.
V Bitwa vs Paweł 'Paffeu' Koszowski [Lizaki] 2:18
Na początku myślałem, że szanse są spore. 2 Enginy, bohater na cold onie, 3 oddziały skinków + kohorta, 2x4 terki i 2x driady. Cóż tutaj przyznam, przeciwnik miał szczęście w kościach ;] i przez 4 tury zawsze dispellował mi dużą torpedę z horrorów , również generał przeżył na 1 ranie sporo czarów i 2 strzały od flamerów. Z moich oddziałów pod koniec zostało bodajże 3 horrorów, co uchroniło mnie przed masakrą. Czelendż ]:-> na kolejnym turnieju, na którym się zobaczymy kumplu!
VI bitwa Marek Golan [Bretonia] 4:16
5x pegazów, 3x pegazy, 2 lance errantów, 3 wolnych herosów, trochę śmiecia, trebuchet. Jak ja nie nawidzę pegazów [^ ^]. Jedna szarża errantów na psy z bsbkiem [gdzie bsb, nie stykał się w walce] skończyła się totalną miazgą. 5 pegazów sidziało na plecach moich horrorów, a z przodu był gienio na 1 ranie, bez warda. Obszarówki nic nie zrobiły dla generała, pegazom zadały po 1 ranie na oddziale 1 na championie, a jedyne co mnie mogło uratować i pozwolić wygrać combat to overrun flamerów w bok pegazów. Na pecha jednak flamery walczyły z 3 łucznikami, a obszarówka wyrżneła tych łuczników [-_-'] co skutkowało brakiem combata oraz overruna. Ostatni rzut na instability nie dopisał i w ostatniej turze giną mi duże horrory, które miały zdobyty sztandar od bsb. co skutkuje stratą 400 małych punktów. Srogo przegrałem
Bitwy pomimo 51 punktów zdobytych były uber! ;] pozdro dla wszystkich moich przeciwników.
Co do samego turnieju, moim zdaniem było UBER. Masa zajebistych osób! Nocny turniej w pokera [na którym defakto przegrałem wszystkie swe pieniądze + 60zł pożyczonych], praktycznie 30 godzinna libacja! W przeciwieństwie do innych, brak zakazu picia to jest to co zawsze mi się podoba na turniejach. Wielkie podziękowania Karabinowi i Shinowi za turniej, pokerzystom za ogołocenie mnie ;], przeciwnikom za bitwy, oraz wszystkim innym z którymi dobrze się bawiłem po raz kolejny w Lublinie. Last but not least! Dzięki FW za kolejny udany wyjazd! Pierwszy raz w życiu widziałem Siweusza w takim prze...hmmm...sympatycznym stanie
Dzięki za świetny turniej, i czy byłby to lokal za rok, czy master ;] i tak i tak stawił bym się w Lublinie na pewno! ;] pozdrawiam
Moja rozpiska:
Herald ze spellbreakerem
Bsb [firestorm blade, armour]
6x Flamers, 2x 5 psów
30x Horrorow FCG + baner +1 do cast
10x bloodletterow
5x furie
kontygent:
10 horrorow z championem
9x furii
I bitwa vs Bartek 'Młody' Białowąs [WoCh] 0:20
Cóż będąc nie ogranym na warriorów nie wiedziałem co kompletnie robić. Jedyna rzecz, która mi wyszła to pocisk 7 hitów S7, który zjadł jedną kawalerie. Kolejna moja gra na Bartka i kolejne 0 punktów. Kiedyś się odegram!!
II Bitwa High Elves [imienia nie pamiętam] 20:0
tu już było łatwo. przeciwnik miał 10xsw z banner of sorcery, 2 magow, lucznicy, bolty, 5xsw z tym badziewiem +1 do zaczynania, ogólnie nie miał co zrobić z demonami. Pociski, szarże, szybka miazga.
III Bitwa vs Kotlet [WoCh] 5:15
Miało być dobrze, a wyszło jak zwykle. Kotlet grał na offensie, 2 tzeentchowców na dyskach [-_-'].
Jeden combat przeważył o całej grze. W combacie 10xbloodletterów + 5 psów kontra 6 chaos knightów z warbannerem i dyskowcem bsb. Wyfarciłem, gdyż kotlet zabił mi tylko psa, a ja mu wyrżnąłem paru rycerzy. Wygrywam o 2, break, dyskowiec rzuca 7 i ucieka w las i się rozbija... po dłużej chwili, kotlet przypomniał sobie, że nie liczył Bsb do combata i wrocił do gry. Przez to straciłem psy bloodletterów, później tym kolesiem z warbannerem i dyskowcem zjadl mi flamery, wpadł w 30 horrorów i to również rozsiekał. Na stole został mi tylko Jugger i przez całą grę nic nie zrobił .
IV Bitwa vs Kotson [TK] 20:0
Tutaj matchup idealny ;] defensywne tomb kingi na gwardii + dwarfy w kontygencie. Przeciwnik Zaczynał, a całą armie miał wystawioną przy samej krawędzi stołu. W drugiej turze psy z overruna [zabiły thundererów] wpadły w łuczników z generałem, w tym momencie good game. Ogólnie w ostatniej turze kanapka na gwardii, psy, bsb, flamery, furie i 30 horrorów z gienkiem ;]. straciłem generała w chalangu, to wszystko.
V Bitwa vs Paweł 'Paffeu' Koszowski [Lizaki] 2:18
Na początku myślałem, że szanse są spore. 2 Enginy, bohater na cold onie, 3 oddziały skinków + kohorta, 2x4 terki i 2x driady. Cóż tutaj przyznam, przeciwnik miał szczęście w kościach ;] i przez 4 tury zawsze dispellował mi dużą torpedę z horrorów , również generał przeżył na 1 ranie sporo czarów i 2 strzały od flamerów. Z moich oddziałów pod koniec zostało bodajże 3 horrorów, co uchroniło mnie przed masakrą. Czelendż ]:-> na kolejnym turnieju, na którym się zobaczymy kumplu!
VI bitwa Marek Golan [Bretonia] 4:16
5x pegazów, 3x pegazy, 2 lance errantów, 3 wolnych herosów, trochę śmiecia, trebuchet. Jak ja nie nawidzę pegazów [^ ^]. Jedna szarża errantów na psy z bsbkiem [gdzie bsb, nie stykał się w walce] skończyła się totalną miazgą. 5 pegazów sidziało na plecach moich horrorów, a z przodu był gienio na 1 ranie, bez warda. Obszarówki nic nie zrobiły dla generała, pegazom zadały po 1 ranie na oddziale 1 na championie, a jedyne co mnie mogło uratować i pozwolić wygrać combat to overrun flamerów w bok pegazów. Na pecha jednak flamery walczyły z 3 łucznikami, a obszarówka wyrżneła tych łuczników [-_-'] co skutkowało brakiem combata oraz overruna. Ostatni rzut na instability nie dopisał i w ostatniej turze giną mi duże horrory, które miały zdobyty sztandar od bsb. co skutkuje stratą 400 małych punktów. Srogo przegrałem
Bitwy pomimo 51 punktów zdobytych były uber! ;] pozdro dla wszystkich moich przeciwników.
Co do samego turnieju, moim zdaniem było UBER. Masa zajebistych osób! Nocny turniej w pokera [na którym defakto przegrałem wszystkie swe pieniądze + 60zł pożyczonych], praktycznie 30 godzinna libacja! W przeciwieństwie do innych, brak zakazu picia to jest to co zawsze mi się podoba na turniejach. Wielkie podziękowania Karabinowi i Shinowi za turniej, pokerzystom za ogołocenie mnie ;], przeciwnikom za bitwy, oraz wszystkim innym z którymi dobrze się bawiłem po raz kolejny w Lublinie. Last but not least! Dzięki FW za kolejny udany wyjazd! Pierwszy raz w życiu widziałem Siweusza w takim prze...hmmm...sympatycznym stanie
Dzięki za świetny turniej, i czy byłby to lokal za rok, czy master ;] i tak i tak stawił bym się w Lublinie na pewno! ;] pozdrawiam
Żeby wyciągnąć naukę z lekcji trzeba analizować swoje błędy i być człowiekiem minimalnie rozgarniętym. Szkoda, że za ta lekcję zapłacili gości i lokalne środowisko, zwłaszcza że nie wiadomo czy czegokolwiek nauczy. Ja czekam na komentarz organizatora i na wyniki.
relacyjka
przydreptałem dwarfami + skaveny (3kolopy organy + piechota, i slavy) - crane opisał to lepiej
w pierwszej bitwie z boberem (demony+DE) remis - nic specjalnego się nie wydarzyło, na uwagę zasługuje fakt że katapulta bezbłędnie zniosła na skampowane pozostałości shadów
2 bitwa z kotletem chyba (WoC + WE)(jebie mi się kolejność bitew) - najciekawszy moment to jak wielki azuzu pazuzu zginął przez przypadek, znalazł się w złym miejscu o złej porze i jak się okazało w złym towarzystwie (kamień przeznaczony dla jego kolegi dyskowca zahaczył i jego - zginęli obaj, wypadek przypadek). Poza tym slavy brejkowały driady, a że jestem plewą to i tak był remis
3 bitwa z cranem - (DE+dwarfy) znów remis , bitwę opisał crane
4 bitwa ze śmiechem - remis po przeanalizowaniu możliwości zyskania przewagi przez kogokolwiek
5 bitwa murmandamus (DE+DE) po 4 zagranych turach (straszono nas karniakami choć jak się okazało można było grac dalej) wygrałem chyba ze 13-7 - ciekawsze rzeczy - wystrzelanie w jedna turę prawie całych łiczek, brak kilingblowa na kilkanaście ataków po moich herosach, i oczywiście zniesienie katapki w walkę na hydre, która padła
6 bitwa z raptorem (DE+Demony) wygrana jakieś 12-8 strzelanie w tej bitwie gorsze niż w pozostałych ale - w 1 turze zabity kolo z pendantem z katapki (LOL), potem katapka znów zeskaterowała do walki i ubiła hydre i rydwan - wiec znowu przez przypadek
trochę lipa bo grałem z 3 osobami z regionu, i polowe bitew z DE, poza tym trochę mi było smutno patrzeć, z wiadomych przyczyn, co się dzieje więc przebywałem na turnieju najkrócej jak mogłem, przez co nie pogadałem nawet ze znajomymi za bardzo, nie wiem co myślą jak im się powodzi i o ile więcej mogą wpić od ostatniego spotkania
poczekam na podsumowanie orga i pewnie się szerzej wypowiem bo ciekawi mnie co na to szkoła, goście, klubowicze i sam org
@pasiak - zapewne następnego kozła zrobi nowa ekipa wiec nie skreślaj turnieju ze startu, dlatego trzeba czekać co powie org
@grzesiu: w pierwszym poście ja widzę zakaz picia, ale widzę tam tez inne zapisy, wiec w sumie
relacyjka
przydreptałem dwarfami + skaveny (3kolopy organy + piechota, i slavy) - crane opisał to lepiej
w pierwszej bitwie z boberem (demony+DE) remis - nic specjalnego się nie wydarzyło, na uwagę zasługuje fakt że katapulta bezbłędnie zniosła na skampowane pozostałości shadów
2 bitwa z kotletem chyba (WoC + WE)(jebie mi się kolejność bitew) - najciekawszy moment to jak wielki azuzu pazuzu zginął przez przypadek, znalazł się w złym miejscu o złej porze i jak się okazało w złym towarzystwie (kamień przeznaczony dla jego kolegi dyskowca zahaczył i jego - zginęli obaj, wypadek przypadek). Poza tym slavy brejkowały driady, a że jestem plewą to i tak był remis
3 bitwa z cranem - (DE+dwarfy) znów remis , bitwę opisał crane
4 bitwa ze śmiechem - remis po przeanalizowaniu możliwości zyskania przewagi przez kogokolwiek
5 bitwa murmandamus (DE+DE) po 4 zagranych turach (straszono nas karniakami choć jak się okazało można było grac dalej) wygrałem chyba ze 13-7 - ciekawsze rzeczy - wystrzelanie w jedna turę prawie całych łiczek, brak kilingblowa na kilkanaście ataków po moich herosach, i oczywiście zniesienie katapki w walkę na hydre, która padła
6 bitwa z raptorem (DE+Demony) wygrana jakieś 12-8 strzelanie w tej bitwie gorsze niż w pozostałych ale - w 1 turze zabity kolo z pendantem z katapki (LOL), potem katapka znów zeskaterowała do walki i ubiła hydre i rydwan - wiec znowu przez przypadek
trochę lipa bo grałem z 3 osobami z regionu, i polowe bitew z DE, poza tym trochę mi było smutno patrzeć, z wiadomych przyczyn, co się dzieje więc przebywałem na turnieju najkrócej jak mogłem, przez co nie pogadałem nawet ze znajomymi za bardzo, nie wiem co myślą jak im się powodzi i o ile więcej mogą wpić od ostatniego spotkania
poczekam na podsumowanie orga i pewnie się szerzej wypowiem bo ciekawi mnie co na to szkoła, goście, klubowicze i sam org
@pasiak - zapewne następnego kozła zrobi nowa ekipa wiec nie skreślaj turnieju ze startu, dlatego trzeba czekać co powie org
@grzesiu: w pierwszym poście ja widzę zakaz picia, ale widzę tam tez inne zapisy, wiec w sumie
Całkowicie się z tym zgadzam. Jedna wielka klapa organizacyjna.Rakso_The_Slayer pisze:ja uświadczyłem i jednego i drugiego i dowiedziałem się, że w mojej armii, która jest pomalowana na taki TT, nie ma np. praktycznie żadnych konwersji, ani jednego freehandu i jeszcze kilku ciekawych rzeczy...
A co do turnieju, bo widzę, że nikt nie chce napisac wprost, ogólnie moim zdaniem i parunastu innych osób z którymi rozmawiałem klapa na całej linii. Pomijając już fakt frekwencji, bo to w sumie nie wina organizatorów, to trzeba powiedziec, że były ciągłe opóźnienia, zmiany w losowaniach stołów, np ktoś się rozstawił i dowiaduje sie że gra na innym stole z kimś innym... Nie wiem nawet jaki był czas na bitwe bo w praktyce było to dosyc płynne, jednym grożono karniakami, inni grali jeszcze na długo po tym jak cała reszta zaniosła wyniki.
Drugiego dnia jak przyszliśmy to nawet nie było pewności czy będą bitwy, kolejne obsuwy, praktycznie brak oceny hobbystyki (i malowania i testu wiedzy) prawie wszystkim przyznano 10 punktów z góry i koniec, tak naprawde to był chyba jedyny master gdzie można było grac proxami i niepomalowanymi figurkami i jakby się miało lekko farta to nikt by nic nie powiedział.
Zakończenia i ogłoszenia wyników nawet nie było bo większośc osób sie zmyła wcześniej.
W sumie to szkoda mi Moriowiczów bo oni najbardziej ucierpią po tym "Masterze". po pierwsze zakaz alkoholowania... wszędzie pełno butelek i puszek, sprzątaczka jak wieczorem wynosiła worki ze śmieciami to tylko brzęczało. A to może odbic się na możliwości współpracy ze szkołą z wiadomych przyczyn. Chodziły też pogłoski, że to ostatni lubelski master, ale mam nadzieję, że to się nie spełni.
Tak naprawdę siedziało się tam dobrze głównie dlatego że byli fajni ludzie i fajne bitwy się grało, bo organizacyjnie to obsys.
(sorrki, że tak wprost ale chyba nie ma co się miziac po pupach...)
Ojtam ojtam nie po to jade 350km zeby sobie pograc ;P Wedlug mnie na masterach wlasnie najwazniejsi sa ludzie, wspolne imprezowanie i gra z pomalowanymi armiami. A to czy ktos mnie zapyta na ile trafiam Kameleony w domku przy wlaczonym Storm Bannerze, to juz mi obojetne. Zreszta jestem zwolennikiem oddzielenia hobbistyki od punktacji generalnej.
A na samym turnieju bylo zajebiscie. Pogadalo sie z ludzmi, mozna bylo dobrze i tanio zjesc (dzieki dziewczyny ;*), napic browarka w milej atmosferze, poznac nowych ludzi z tymi samym zboczeniem do chipkow.. To jest to. I w wakacyjnyj atmosferze chilloutu, bez nazistowskiego timingu. Mi sie podobalo :)
Brawo dla Shino ze ogarnal sedziowanie, bo samemu na pewno bylo mu bardzo trudno. Dla Karabina za zajmowanie sie goscmi od strony rekreacyjnej ;-D No i dla dziewcyzn za zorganizowanie kateringu. Slowo 'bar' nie kojarzy sie z zakupwami tony rzeczy, zalatwaniem do wozu, przygotowaniem kuchenek i zaplecza, przyborow i siedzenia nad kuchnia przez dwie doby. Szecunek ze wam sie chcialo.
PS: Dopiero wrocilem do domu ;P
A na samym turnieju bylo zajebiscie. Pogadalo sie z ludzmi, mozna bylo dobrze i tanio zjesc (dzieki dziewczyny ;*), napic browarka w milej atmosferze, poznac nowych ludzi z tymi samym zboczeniem do chipkow.. To jest to. I w wakacyjnyj atmosferze chilloutu, bez nazistowskiego timingu. Mi sie podobalo :)
Brawo dla Shino ze ogarnal sedziowanie, bo samemu na pewno bylo mu bardzo trudno. Dla Karabina za zajmowanie sie goscmi od strony rekreacyjnej ;-D No i dla dziewcyzn za zorganizowanie kateringu. Slowo 'bar' nie kojarzy sie z zakupwami tony rzeczy, zalatwaniem do wozu, przygotowaniem kuchenek i zaplecza, przyborow i siedzenia nad kuchnia przez dwie doby. Szecunek ze wam sie chcialo.
PS: Dopiero wrocilem do domu ;P
Raczej widac ze srodowisko jest podzielone na:Ignis pisze:Widać dla niektórych wyznacznikiem dobrego mastera jest dobry melanż, tylko chyba nie tylko o to w tym wszystkim chodzi...
- melanzownikow,
- hobbistow.
Ktore wazniejsze to juz sie o gustach nie dyskutuje, zwlaszcza jak sie nie jezdzi na mastery kilkaset kilometrow ;> No offence Ignis ;* Pasiak jest fanatykiem hobbistyki, wiec obudzilo sie jego swiete oburzenie ze ten element zostal olany. Natomiast od strony imprezowej byla rewelacja, wiec jak zwykle - sa plusy i minusy.
Kurwa.. wiedzialem ze to jakis spisek ;-DMatej pisze:Edit: aaa i gratulacje dla Cosmo za zwycięstwo. Wreszcie będzie można pociąć Skaveny ;)
skoro cosmo wygrał na jednej determinacji, to chyba czas w BP wprowadzić taki zapisek:
0-1 w armi do wyboru ( determinacja, storm banner, furmanka )
0-1 w armi do wyboru ( determinacja, storm banner, furmanka )
RIP
Ziemko pisze:Ja Robert Mrozek kajam się przed Wami wszystkimi, zrobiłem błąd, chcemy bardzo wygrać, ale nie zrobiliśmy tego umyślnie, padamy na kolana - WYBACZCIE
Może od razu po rozstawieniu rzut kostką za każdą z tych rzeczy i na 4+ ściągasz ze stołu?Robson pisze:skoro cosmo wygrał na jednej determinacji, to chyba czas w BP wprowadzić taki zapisek:
0-1 w armi do wyboru ( determinacja, storm banner, furmanka )
albo proponuje do BP taki zapis: abomka dostaje co turę d6 s6 hitów olewających regenke, po śmierci wstaje tylko jeśli kontrolujący gracz ma 220 cm wzrostu i wyglądem o złudzenia przypomina Józefa Piłsudskiego, storm banner wyłącza się na 2+, furmanka nie może się poruszać jeżeli w promieniu 2" znajduje się jakikolwiek plague monk, slavy stają się 0-1 rare.
Lepiej bym tego nie ujął.Cosmo pisze:Ojtam ojtam nie po to jade 350km zeby sobie pograc ;P Wedlug mnie na masterach wlasnie najwazniejsi sa ludzie, wspolne imprezowanie i gra z pomalowanymi armiami. A to czy ktos mnie zapyta na ile trafiam Kameleony w domku przy wlaczonym Storm Bannerze, to juz mi obojetne. Zreszta jestem zwolennikiem oddzielenia hobbistyki od punktacji generalnej.
A na samym turnieju bylo zajebiscie. Pogadalo sie z ludzmi, mozna bylo dobrze i tanio zjesc (dzieki dziewczyny ;*), napic browarka w milej atmosferze, poznac nowych ludzi z tymi samym zboczeniem do chipkow.. To jest to. I w wakacyjnyj atmosferze chilloutu, bez nazistowskiego timingu. Mi sie podobalo
Brawo dla Shino ze ogarnal sedziowanie, bo samemu na pewno bylo mu bardzo trudno. Dla Karabina za zajmowanie sie goscmi od strony rekreacyjnej ;-D No i dla dziewcyzn za zorganizowanie kateringu. Slowo 'bar' nie kojarzy sie z zakupwami tony rzeczy, zalatwaniem do wozu, przygotowaniem kuchenek i zaplecza, przyborow i siedzenia nad kuchnia przez dwie doby. Szecunek ze wam sie chcialo.
Szacun i gratki Cosmo za taki wyczyn dnia trzeciego.
Ja za rok na 100% będę.
GrimgorIronhide pisze:Tą logiką Kudłaty jest wzorem uczciwości i nieprzekupnościZiemko pisze:Cholera jak od lapowek sie lysieje to gdzie moje miliony
- Shakin' Dudi
- Masakrator
- Posty: 2632
- Lokalizacja: Moria - Lublin
wszyscy jesteśmy ciekaw